mam bardzo duzo na ogrodzie -na jednym z drzew -takich małych śliweczek. niewiem jaka to odmiana ale w smaku sa ok takie troche kwaskowate ale niektore słodkie. sa bardzo malutkie ale jest ich po prostu pełno na tym drzewie. nie chciałabym aby sie biedne zmarnowały. co mozna z nimi zrobic?
Takie śliweczki rosły kiedyś u mojej cioci, uwielbiałam je jeść i właśnie wczoraj o nich wspominałam. Jeśli to te same /fioletowe?/ to chyba tylko kompot, bo te o których myślę miały pestkę nie odchodzącą od reszty.
Zrobilam kiedys kompot z takich sliweczek i niestety, poszedl do smieci. Choc przed wekowaniem sliwki byly slodkie to pozniej niestety, byly w kompocie tak gorzkie ze nie nadawaly sie do niczego i sok tez byl gorzki. Trzeba moze wyprobowac na malej ilosci sliweczek?
tak tak to sa własnie te :) takie fioletowe i z bieda ta pestka odchodzi... :) ale robiłam z nich kompot i strasznie kwasny wyszedł. chyba je zamroze po prostu i do jakis koktajli na zime albo do ciast... :)
a moze tego sprobujesz http://wielkiezarcie.com/przepis25349.html ,jak masz sloiki albo po prostu wypestkuj i zamroz bedziesz miala na pozniej do ciasta lub na kompot Pozdrawiam
Hm, no nie wiem, ja je tylko pożerałam prosto z drzewa. Nie wiem czy ciocia coś z nich robiła, ale do jedzenia były pyszny, zwłaszcza te już trochę "przejrzałe", pomarszczone nieco. Ale skąd ta kwasota? przecież surowe są smaczne i nie są kwaśne, zastanawiające, ale skoro piszecie że tak jest, to pewnie nie lubią siedzieć w kompocie.
mam bardzo duzo na ogrodzie -na jednym z drzew -takich małych śliweczek. niewiem jaka to odmiana ale w smaku sa ok takie troche kwaskowate ale niektore słodkie. sa bardzo malutkie ale jest ich po prostu pełno na tym drzewie. nie chciałabym aby sie biedne zmarnowały. co mozna z nimi zrobic?
Wydaje mi się, że jest to odmiana mirabelek. Można z nich robić wszystko : kompoty, dżemy, konfitury.
Takie śliweczki rosły kiedyś u mojej cioci, uwielbiałam je jeść i właśnie wczoraj o nich wspominałam. Jeśli to te same /fioletowe?/ to chyba tylko kompot, bo te o których myślę miały pestkę nie odchodzącą od reszty.
Zrobilam kiedys kompot z takich sliweczek i niestety, poszedl do smieci. Choc przed wekowaniem sliwki byly slodkie to pozniej niestety, byly w kompocie tak gorzkie ze nie nadawaly sie do niczego i sok tez byl gorzki. Trzeba moze wyprobowac na malej ilosci sliweczek?
tak tak to sa własnie te :) takie fioletowe i z bieda ta pestka odchodzi... :) ale robiłam z nich kompot i strasznie kwasny wyszedł. chyba je zamroze po prostu i do jakis koktajli na zime albo do ciast... :)
a moze tego sprobujesz http://wielkiezarcie.com/przepis25349.html ,jak masz sloiki albo po prostu wypestkuj i zamroz bedziesz miala na pozniej do ciasta lub na kompot Pozdrawiam
Hm, no nie wiem, ja je tylko pożerałam prosto z drzewa. Nie wiem czy ciocia coś z nich robiła, ale do jedzenia były pyszny, zwłaszcza te już trochę "przejrzałe", pomarszczone nieco. Ale skąd ta kwasota? przecież surowe są smaczne i nie są kwaśne, zastanawiające, ale skoro piszecie że tak jest, to pewnie nie lubią siedzieć w kompocie.