jestem w trakcie robienia powideł śliwkowych. mam taki przepis ze wsadza sie je do piekarnika na 3 godz potem schładza, potem znów 3 godz i zów schładza i raz jeszcze. potem daje sie je do słoików. i mam do was pytanie... jaka konsystencja powinna byc tych powideł zebym juz widziała ze moge je pakowac do słoików? słoiki trzeba rozgrzac tak? i gorace pakowac i potem sie odwraca tak? chce sie doradzic zebym zrobiła dobrze
Mnie by się nie chciało robić powideł w ten sposób co Ty, ja robię tak: śliwki myję, wyjmuję pestki (jeżeli się nie da to daję całe) wrzucam do dużego gara (najlepiej takiego co się nie przypala) i na małym ogniu gotuję je przez 2 lub trzy dni, potem dodaję żelfix i cukier zagotuję i od razu gorące do umytych słoików, zakręcam, odwracam do góry dnem i tak zostawiam do drugiego dnia, potem do piwnicy i...................gotowe. To jest najprostszy sposób i nie ma zbyt dużo pracy, jedynie to trzeba co jakiś czas przemieszać, żeby się nie przypaliło.
dobra mam pytanie - moze i głupie ale musze zapytac mam te słoiki. musze je wyparzyć przed daniem tych śliwek tak? tzn. poleje goraca woda i potem takie mokre zostawic i do takich ładowac czy je powycierac?ile tych śliwek tam napakowac? całe słoje az do góry czy po pół? a skad mam wiedziec ze wogóle to złapało ten słoik?
Od dłuższego już czasu robię zawsze w piekarniku, ale nie aż tyle dni. Czasem za pierwszym razem odparują dostatecznie, czasem powtarzam jeszcze na drugi dzień. Umyte słoiki napełniam po brzegi /nie parzę uprzednio/ za pomocą takiego szerokiego lejka, zakręcam i odwracam.
Sloiki dobrze jest zawsze wyparzyc - po pierwsze dla sterylizacji, a po drugie zeby sie rozgrzaly i nie pekaly od goracych powidel. W tym celu, ja najpierw plucze je goraca woda z kranu. Po wyplukaniu wrzatkiem nie wyciera sie, tylko mocno wtrzasa. Parzy sie rowniez pokrywki, ktore po wystygnieciu beda lepiej przylegaly. Wiadomo, ze sloiki sie zassaly jak pokrywka jest lekko wklesla na srodku.
Hej hej! Powidła śliwkowe to przetwory od których zaczęłam i które robię co roku od co najmniej 6 lat, jeszcze mi się nie zdarzyło żeby się nie udały. A robię je w ten sposób: późne śliwki wegierki (kiedy są już słodkie) obieram z pestek i wrzucam do dużego garnka (najlepiej takiego który się nie przypala) i stawiam na mały ogień. Na początku dopóki nie puszczą soku mieszam bardzo często, później rzadziej, ale regularnie. Po ok 2-3 dniach takiego smażenia miksuję je końcówką do przecierania zup na gładko. Powinny być gęste tak jak bardzo gęsta śmietana, jeżeli nie są to jeszcze je trochę smażę. Trzeba uważać wtedy z mieszaniem, bo potrafią pryskać, parzyć i nawet czasem lądują na suficie ;-) Jeżeli są już wystarczająco gęste dodaję cukru. Myślę że nie więcej niz 25dkg na 10-15kg śliwek, ale zawsze próbuję czy nie są za kwaśne. Nalewam gorące do umytych słoików do pełna, ok 0,5 cm od górnej krawędzi słoika (słoików nigdy nie sparzam ani nie muszą być gorące), od razu zakręcam, stawiam na zakrętce i zawijam wszystkie słoiki w koc. Następnego dnia są gotowe do zaniesienia do piwnicy. Trzeba uważać, żeby powidła nie ubrudziły gwintów na słoikach, bo potem bardzo ciężko je odkręcić zimą. Można nie przecierać powideł, ale ja wolę gładkie. W zeszłym roku zrobiłam kilka słoików nie przecieranych dla koleżanki i też były pyszne. Ola
Najlepsze powidła jakie jadłam w życiu zrobił mąż mojej koleżanki przez...przypadek.Robił wino ze śliwek lub jakąś nalewke-teraz już nie pamiętam co to było.Żal mu było wyrzucić śliwki użyte do owego trunku więc zrobił z nich powidła.Były pyszne!!!!Ciekawa jestem czy ktoś z was też robił takie powidła.
Własnie robiłam wg receptury z Cin Cin-3 kg śliwek wypestkować.Zmielić je przez maszynkę do mięsa.Dodać 80 dag cukru i smażyć ok 2 godz mieszając.Wyparzyć słoiki,Po 2 godz.dodać 1 gorzką czekoladę i 100g kakao deko moreno.Mieszać i smażyć pół godziny.Przełożyć do ciepłych słoików,odwrócić,przykryć ręcznikiem do następnego dnia.Smakują jak czekodzemy-pyszne,polecam.
jestem w trakcie robienia powideł śliwkowych.
mam taki przepis ze wsadza sie je do piekarnika na 3 godz potem schładza, potem znów 3 godz i zów schładza i raz jeszcze. potem daje sie je do słoików. i mam do was pytanie... jaka konsystencja powinna byc tych powideł zebym juz widziała ze moge je pakowac do słoików?
słoiki trzeba rozgrzac tak? i gorace pakowac i potem sie odwraca tak? chce sie doradzic zebym zrobiła dobrze
Mnie by się nie chciało robić powideł w ten sposób co Ty, ja robię tak: śliwki myję, wyjmuję pestki (jeżeli się nie da to daję całe) wrzucam do dużego gara (najlepiej takiego co się nie przypala) i na małym ogniu gotuję je przez 2 lub trzy dni, potem dodaję żelfix i cukier zagotuję i od razu gorące do umytych słoików, zakręcam, odwracam do góry dnem i tak zostawiam do drugiego dnia, potem do piwnicy i...................gotowe. To jest najprostszy sposób i nie ma zbyt dużo pracy, jedynie to trzeba co jakiś czas przemieszać, żeby się nie przypaliło.
Ja też tak robię a zasadzie prawie same się robią..
dobra mam pytanie - moze i głupie ale musze zapytac mam te słoiki. musze je wyparzyć przed daniem tych śliwek tak? tzn. poleje goraca woda i potem takie mokre zostawic i do takich ładowac czy je powycierac?ile tych śliwek tam napakowac? całe słoje az do góry czy po pół?
a skad mam wiedziec ze wogóle to złapało ten słoik?
Od dłuższego już czasu robię zawsze w piekarniku, ale nie aż tyle dni. Czasem za pierwszym razem odparują dostatecznie, czasem powtarzam jeszcze na drugi dzień.
Umyte słoiki napełniam po brzegi /nie parzę uprzednio/ za pomocą takiego szerokiego lejka, zakręcam i odwracam.
Sloiki dobrze jest zawsze wyparzyc - po pierwsze dla sterylizacji, a po drugie zeby sie rozgrzaly i nie pekaly od goracych powidel. W tym celu, ja najpierw plucze je goraca woda z kranu. Po wyplukaniu wrzatkiem nie wyciera sie, tylko mocno wtrzasa. Parzy sie rowniez pokrywki, ktore po wystygnieciu beda lepiej przylegaly. Wiadomo, ze sloiki sie zassaly jak pokrywka jest lekko wklesla na srodku.
dzieki EWaALINa bede pamietac ta rade z tymi zakretkami bo to tez dobry sposób:)
Hej hej!
Powidła śliwkowe to przetwory od których zaczęłam i które robię co roku od co najmniej 6 lat, jeszcze mi się nie zdarzyło żeby się nie udały. A robię je w ten sposób:
późne śliwki wegierki (kiedy są już słodkie) obieram z pestek i wrzucam do dużego garnka (najlepiej takiego który się nie przypala) i stawiam na mały ogień. Na początku dopóki nie puszczą soku mieszam bardzo często, później rzadziej, ale regularnie. Po ok 2-3 dniach takiego smażenia miksuję je końcówką do przecierania zup na gładko. Powinny być gęste tak jak bardzo gęsta śmietana, jeżeli nie są to jeszcze je trochę smażę. Trzeba uważać wtedy z mieszaniem, bo potrafią pryskać, parzyć i nawet czasem lądują na suficie ;-) Jeżeli są już wystarczająco gęste dodaję cukru. Myślę że nie więcej niz 25dkg na 10-15kg śliwek, ale zawsze próbuję czy nie są za kwaśne. Nalewam gorące do umytych słoików do pełna, ok 0,5 cm od górnej krawędzi słoika (słoików nigdy nie sparzam ani nie muszą być gorące), od razu zakręcam, stawiam na zakrętce i zawijam wszystkie słoiki w koc. Następnego dnia są gotowe do zaniesienia do piwnicy. Trzeba uważać, żeby powidła nie ubrudziły gwintów na słoikach, bo potem bardzo ciężko je odkręcić zimą.
Można nie przecierać powideł, ale ja wolę gładkie. W zeszłym roku zrobiłam kilka słoików nie przecieranych dla koleżanki i też były pyszne.
Ola
Najlepsze powidła jakie jadłam w życiu zrobił mąż mojej koleżanki przez...przypadek.Robił wino ze śliwek lub jakąś nalewke-teraz już nie pamiętam co to było.Żal mu było wyrzucić śliwki użyte do owego trunku więc zrobił z nich powidła.Były pyszne!!!!Ciekawa jestem czy ktoś z was też robił takie powidła.
Własnie robiłam wg receptury z Cin Cin-3 kg śliwek wypestkować.Zmielić je przez maszynkę do mięsa.Dodać 80 dag cukru i smażyć ok 2 godz mieszając.Wyparzyć słoiki,Po 2 godz.dodać 1 gorzką czekoladę i 100g kakao deko moreno.Mieszać i smażyć pół godziny.Przełożyć do ciepłych słoików,odwrócić,przykryć ręcznikiem do następnego dnia.Smakują jak czekodzemy-pyszne,polecam.