postanowiłam się Wam pochwalić - może pomyślicie, że babie odbiło, ale...
kupiliśmy synowi rolki - jako, że rozmiaru słusznego, do tego znalazłam rozsuwane to jeszcze przed nabyciem zakiełkowała myśl - ja też sobie pojeżdżę (są ciut za duże, ale podobno to nie przeszkadza). I przymierzyłam... najpier godzina wędrówek dookoła stołu - żeby wstydu nie było, że to się wywraca. Potem odważylam sie wyjść na podwórko... zaopatrzona w komplet ochraniaczy na kolana, łokcie i nadgarstki - przydałaby się jeszcze puduszka pod siedzenie... Dla dzieciaków to obciach w czymś takim jeździź, ale dla mnie - przynajmniej nie muszę świecić poobdzieraną skórą. na podwórku zaczęła się mozolna wędrówka wzdłuż bloku...trochę na rolkach, trochę na kolanach - bo za chiny to ustrojstwo nie chciało jechać. Ale w końcu udało mi się pokonać kilka razy drogę podblokową bez wywrotki. A dzisiaj (druga próba) już nawet pojechałam troszeczkę do przodu... zaliczajac przy tym glebowanie. Ale jadę...
Refleksja nasuwa sie jedna - szkoda, że nie jestem dzieckiem, bo chyba wtedy nauka przyszłaby mi dużo łatwiej. teraz jest za dużo asekuranctwa i strachu
Ale ja i tak sie nauczę... Na łyżwach nigdy nie jeździłam.
Czy wy też może jeździcie i podniesiecie mnie na duchu, że jednak mi nie odbiło (bo chwilami mam takie wrażenie, jak widzę miny sąsiadów)
ekkore!!!Gratuluje pomysłu i odwagi !!!Nie zwracaj uwagi na zdziwionych sąsiadów-w naszym kraju musi się zmienić mentalność żeby ludzie łaskawszym okiem spojrzeli na nowoczesne,wysportowane mamy podążające z duchem czasu i postępu.Moja przyjaciółka mieszka w Holandii i tam taki widok jest czymś zupełnie normalnym i nikogo nie dziwi.U nas wciąż pokutuje mit matki polki,dzwigającej zakupy i przesiadującej całymi dniami nad garami.Nie daj się !!!Podziwiam bo sama mimo,że nie uważam się za matke polke nie odważyłabym się wyskoczyć w rolkach na ulice.Nie odbiło Ci kochana-jesteś wielka!!!PS....ale za to jeżdże na łyżwach!
:)))) Ekko, ja tam jestem z Ciebie dumna... Poza tym kilka dni temu odkryliśmy z Mężem ze zdumieniem, że całkiem niedaleko nas jest gdzie jeździć na rolkach i tak nam wjechałaś na ambicję, że kto wie, jak się to skończy :)))))
Ekkore, ja dziś Cię uściskam za tę wytrwałość i nietuzinkowość w polskiej mentalności. Sama też mam takie zakusy, ale zniechęca mnie brak miejsca do jazdy. Dookoła bloku są takie chodniki, że gdybym miała wyjmowane zęby to kto wie...ale jeszcze mam swoje i trochę mi szkoda. Łyżwy nie są mi obce więc zakładam, że może by nie było tak tragicznie. Muszę chyba jeszcze dojrzeć do tej decyzji. Ty jednak nie poddawaj się. Jesteś wielka!!! Moje gratulacje i podziw. Uśmiechaj się do sąsiadów a zobaczysz jak szybko wpadną w zachwyt, że kobitka ma w sobie tyle "młodości" :-)
jak patrzę na moją córkę to też mam podobne odczucia. ale ona już na rolkach jeździła w wieku 4 lat...szkoda, że nie ma jakiejś szkoły dla rolkarzy gdzieś w poblizu - bo może ma talent... W każdym razie na podwórku najmłodsza, ale najlepiej jeździ
Problemem jest faktycznie brak miejsc do jeżdżenia. U nas pod blokiem jest kostka - i dla mnie raczkującego zawodnika to problem - boję się mocniej odepchnąć, a przy mojej "prędkości" rolki haczą o przerwy między kostkowe, co powoduje utratę równowagi
Moja siostra, rok ode mnie młodsza razem ze swoim synem (14 lat)potrafi całe miasto wokół przejechać na rolkach. Mnie to raczej nie bierze. Wolę wszędzie chodzić pieszo albo przejechać się rowerem ;).
Ekko! Ja też jeżdżę z córką na rolkach. Kondycja się poprawia no i odchudzają! bo to przecież sport.Nie rezygnuj.Moja mama też jeździła raz ale na powórku i przypomniła sobi e stare dziecinne czasy kiedy mieli porobione domowymi sposobami wrotko-rolki.
Ekko, wspaniały pomysł. Ostatnio jestem taka zasiedziała. Jak przeczytałam Twoją wiadomiość to też nabrałam ochoty na taką jazdę. Jutro chyba pożyczę sobie rolki od wnuka i spróbuję pojeździć na osiedlowej szosie. Aby było weselej poproszę wnuczkę o naukę jazdy. Zobaczysz ilu będzie chętnych, by mi pokazać sposoby jeżdzenia. Na sąsiadów nawet nie będę zwracała uwagi. Wszystkim gapom wmówię, ze to zalecenie od lekarza na bóle reumatyczne. Ubiorę się cieplej, bym do Wrocławia dotarła w miarę cała.
dzieciaki są bardzo chętne do instruktażu - tyle, że każdy pokaz techniki kończy się tym, że ja zostaję z tyłu - oni dwa odepchnięcia i fruuu... Pokonanie całej długości bloku (6 klatek) w dwie strony zajmuje tym lepszym dzieciakom niecałe 30 sekund.
Gratuluje pomyslu , odwagi i cierpliwosci ... Tutaj w Chicago bylabys jedna z wielu ktorzy jezdza na rolkach . Mysle nawet ze wiecej tutaj jezdzi doroslych niz dzieci . Dlatego tez jeszcze raz podziwiam i zycze wytrwalosi ...monika
postanowiłam się Wam pochwalić - może pomyślicie, że babie odbiło, ale...
kupiliśmy synowi rolki - jako, że rozmiaru słusznego, do tego znalazłam rozsuwane to jeszcze przed nabyciem zakiełkowała myśl - ja też sobie pojeżdżę (są ciut za duże, ale podobno to nie przeszkadza).
I przymierzyłam... najpier godzina wędrówek dookoła stołu - żeby wstydu nie było, że to się wywraca. Potem odważylam sie wyjść na podwórko... zaopatrzona w komplet ochraniaczy na kolana, łokcie i nadgarstki - przydałaby się jeszcze puduszka pod siedzenie... Dla dzieciaków to obciach w czymś takim jeździź, ale dla mnie - przynajmniej nie muszę świecić poobdzieraną skórą.
na podwórku zaczęła się mozolna wędrówka wzdłuż bloku...trochę na rolkach, trochę na kolanach - bo za chiny to ustrojstwo nie chciało jechać. Ale w końcu udało mi się pokonać kilka razy drogę podblokową bez wywrotki. A dzisiaj (druga próba) już nawet pojechałam troszeczkę do przodu... zaliczajac przy tym glebowanie. Ale jadę...
Refleksja nasuwa sie jedna - szkoda, że nie jestem dzieckiem, bo chyba wtedy nauka przyszłaby mi dużo łatwiej. teraz jest za dużo asekuranctwa i strachu
Ale ja i tak sie nauczę... Na łyżwach nigdy nie jeździłam.
Czy wy też może jeździcie i podniesiecie mnie na duchu, że jednak mi nie odbiło (bo chwilami mam takie wrażenie, jak widzę miny sąsiadów)
Powodzenia w nauce :)
Ja, odkąd w wieku 10 lat zaliczyłem wjazd w kontener na śmieci, rolek nie zakładam na nogi.
ekkore!!!Gratuluje pomysłu i odwagi !!!Nie zwracaj uwagi na zdziwionych sąsiadów-w naszym kraju musi się zmienić mentalność żeby ludzie łaskawszym okiem spojrzeli na nowoczesne,wysportowane mamy podążające z duchem czasu i postępu.Moja przyjaciółka mieszka w Holandii i tam taki widok jest czymś zupełnie normalnym i nikogo nie dziwi.U nas wciąż pokutuje mit matki polki,dzwigającej zakupy i przesiadującej całymi dniami nad garami.Nie daj się !!!Podziwiam bo sama mimo,że nie uważam się za matke polke nie odważyłabym się wyskoczyć w rolkach na ulice.Nie odbiło Ci kochana-jesteś wielka!!!PS....ale za to jeżdże na łyżwach!
:)))) Ekko, ja tam jestem z Ciebie dumna...
Poza tym kilka dni temu odkryliśmy z Mężem ze zdumieniem, że całkiem niedaleko nas jest gdzie jeździć na rolkach i tak nam wjechałaś na ambicję, że kto wie, jak się to skończy :)))))
Ekkore, ja dziś Cię uściskam za tę wytrwałość i nietuzinkowość w polskiej mentalności. Sama też mam takie zakusy, ale zniechęca mnie brak miejsca do jazdy. Dookoła bloku są takie chodniki, że gdybym miała wyjmowane zęby to kto wie...ale jeszcze mam swoje i trochę mi szkoda. Łyżwy nie są mi obce więc zakładam, że może by nie było tak tragicznie. Muszę chyba jeszcze dojrzeć do tej decyzji. Ty jednak nie poddawaj się. Jesteś wielka!!! Moje gratulacje i podziw. Uśmiechaj się do sąsiadów a zobaczysz jak szybko wpadną w zachwyt, że kobitka ma w sobie tyle "młodości" :-)
jak patrzę na moją córkę to też mam podobne odczucia. ale ona już na rolkach jeździła w wieku 4 lat...szkoda, że nie ma jakiejś szkoły dla rolkarzy gdzieś w poblizu - bo może ma talent... W każdym razie na podwórku najmłodsza, ale najlepiej jeździ
A ona się nie urodziła z rolkami na nogach???
Śmiga niesamowicie....
kopała solidnie, ale z brzucha wyskoczyla bez butów... chyba, przynajmniej pokazali dziecko bosostope
Problemem jest faktycznie brak miejsc do jeżdżenia. U nas pod blokiem jest kostka - i dla mnie raczkującego zawodnika to problem - boję się mocniej odepchnąć, a przy mojej "prędkości" rolki haczą o przerwy między kostkowe, co powoduje utratę równowagi
Moja siostra, rok ode mnie młodsza razem ze swoim synem (14 lat)potrafi całe miasto wokół przejechać na rolkach. Mnie to raczej nie bierze. Wolę wszędzie chodzić pieszo albo przejechać się rowerem ;).
Jedź, Ekko, jedź............... i nie przejmuj sie minami zramolałych sasiadów. W duchu napewno Ci zazdroszczą :))))))))
Ekko! Ja też jeżdżę z córką na rolkach. Kondycja się poprawia no i odchudzają! bo to przecież sport.Nie rezygnuj.Moja mama też jeździła raz ale na powórku i przypomniła sobi e stare dziecinne czasy kiedy mieli porobione domowymi sposobami wrotko-rolki.
Ekko, wspaniały pomysł. Ostatnio jestem taka zasiedziała. Jak przeczytałam Twoją wiadomiość to też nabrałam ochoty na taką jazdę.
Jutro chyba pożyczę sobie rolki od wnuka i spróbuję pojeździć na osiedlowej szosie. Aby było weselej poproszę wnuczkę o naukę jazdy. Zobaczysz ilu będzie chętnych, by mi pokazać sposoby jeżdzenia. Na sąsiadów nawet nie będę zwracała uwagi. Wszystkim gapom wmówię, ze to zalecenie od lekarza na bóle reumatyczne.
Ubiorę się cieplej, bym do Wrocławia dotarła w miarę cała.
dzieciaki są bardzo chętne do instruktażu - tyle, że każdy pokaz techniki kończy się tym, że ja zostaję z tyłu - oni dwa odepchnięcia i fruuu... Pokonanie całej długości bloku (6 klatek) w dwie strony zajmuje tym lepszym dzieciakom niecałe 30 sekund.
Gratuluje pomyslu , odwagi i cierpliwosci ...
Tutaj w Chicago bylabys jedna z wielu ktorzy jezdza na rolkach . Mysle nawet ze wiecej tutaj jezdzi doroslych niz dzieci .
Dlatego tez jeszcze raz podziwiam i zycze wytrwalosi ...monika