słuchajcie, czy wy też dopłacanie "na okrągło" do wody? Mam wodomierz od kilku lat i płace zawsze za wode tyle ile zużyję. Natomiast u mojej babci w spóldzielni co 2 miesiące wychodzi niedopłata za wodę (też ma wodomierz) a spóldzielnia wiecznie wykazuje niedobór i musimy dopłacać.Nerwy mi się już konczą, ja swoje oni swoje, że woda na bloku przecieka, że tak jest wszedzie, ze kazdy dopłaca. A moze babcia płaci za tych co nie płacą?Przecież spóldzielnia nie dołozy. Jak jest u Was? Czy jest jaki paragraf wg które wyciągaja od nas te pieniądze.?
Tak jest w wielu przypadkach i dla mnie jest to nawet logiczne, bo skoro są przecieki przed np. blokiem, to zużycie wody jest faktycznie większe niż wskazuje na to suma wskazań wodomierzy z wszystkich mieszkań. Nie sądzę aby gdziekolwiek spółdzielnia sama jakoś to pokrywała i z czego? Ja nie dopłacam, płacę tyle ile zużywam, myślę jednak, że to tylko pozory, że gdzieś indziej ten fakt jest wciśnięty tylko nie wiem w której pozycji.
My płacimy za wodę ryczałtem w czynszu (wyliczone za poprzedni okres) ale liczniki mamy. Co roku jest robione rozliczenie razem z ogrzewaniem i prawie co rok jest zwrot nadpłaconych kwot. Za to moja mama też ma liczniki i podając ile na nich jest zawsze zawyża tę liczbę a i tak po rocznym rozliczeniu musi dopłacać. Do tego ma droższą wodę niż u mnie mimo że mieszkamy w tym samym mieście. Myślę, że dużo zależy od spółdzielni.
Moniko ..jakis czas temu tez musielismy doplacac do bloku bo okazalo sie ze zuzycie bylo wieksze niz wodomierze pokazywaly jak sie pozniej okazalo....jakas "madra" sasiadka oszczedzala sobie wode upuszczajac ja z kaloryferow...i jeszcze jednym sposobem o ktorym tu nie bede pisac..zwyczajnie kradla wode.Jej wodomierz niczego nie wskazywal-spryciula-natomiast my musielismy placic za nia.Wydaje mi sie, ze to samo robi ktos w bloku Twojej babci... a moze nawet wiecej osob.Gdybyscie zorganizowali przeglad lazienek( rur) w jakims nieuzgadnianym terminie to mysle ze udaloby wam sie znalezc" zlodziejaszkow" wody. Zglosic do spoldzielni i niech oni z tym cos zrobia
aa i wodomierze z tego co sie orientuje powinny byc wymieniane chyba co 5 lat ale nie wiem na 100%
Cletti masz całkowitą rację. Ważność czyli legalizacja wodomierzy trwa 5 lat po czym należy wodomierz oddać do legalizacji. Robi to Zakład Wodociągów na zlecenie Spółdzielni. W moim mieście takie legalizacje wodomierzy głównych wykonywało się bezpłatnie, natomiast wymiana podliczników jest płatna.
Czy Twoja babcia ma umowę ze spółdzielnią gdzie dokładnie jest określony sposób rozliczenia za pobraną wodę ?? Wszystko zależy od tego jak zredagowana jest ta umowa i czy Babcia jako lokator wyraziła zgodę na taki sposób rozliczenia. Bardzo często ludzie nie przywiązują do tego wagi a wszelkie zapisy, w tym przypadku, są bardzo ważne. Faktem jest, że Spółdzielnie Mieszkaniowe maja ogromne strary wody, wieczne awarie, nie przestrzega się legalizacji wodomierzy... I wszelkie różnice między wodomierzem głównym a poszczególnymi wodomierzami dolicza się do rachunku. Usuwanie wszelkich awarii wodociągowych też kosztuje i te koszty tez się dolicza do rachunków. Od jakiegoś czasu wodociągi wymyśliły coś o nazwie "abonament stały" i nie potrafią dokładnie wytłumaczyć co to takiego....a faktycznie jest to comiesięczna opłata za utrzymanie sieci wodociągowej, koszty remontów i koszty Oczyszczalni Ścieków !!!! Wodociągi też muszą zarobić. Mam nadzieję, że choć w części pomogłam.
dziękuje za wszystkie wypowiedzi, ja tez co pół roku "lekką" ale u mnie w spółdzielni umieją to wytłumaczyć natomiast u babci nie, i tak trzeba płacić i tak ,ale zęby chodzą na to wszystko,
Mogę na ten temat wypowiedzieć się dosyc dokładnie (pracuję w spółdzielni). Rozliczanie wody stanowi prawie w każdej spółdzielni duży problem. Praktycznie nigdy suma wodomierzy indywidualnych nie zgadza się z odczytem wodomierza głównego. Spółdzielnia ma obowiązek rozliczać się z wodociągami zgodnie ze wskazaniami wodomierza budynkowego. Przedsiębiorstwa wodociągowe (podobnie jak i ustawodawcy) zdają sobie sprawę z występowania różnic. Dlatego też wodociągi bronią się rękoma i nogami przed przejęciem rozliczania zużycia wody z odbiorcami indywidualnymi, tak jak to robią np. zakłady energetyczne czy (w większości) gazownie. Powodów występowania różnic jest wiele. Już np. sami producenci wodomierzy zakładają błąd pomiaru na poziomie 5%. Błąd ten w miarę starzenia się wodomierzy, z uwagi na jakość wody, stale się powiększa. Poza tym istnieje tzw. próg rozruchu, znaczy to tyle, że przy niewielkim poborze wody - wodomierz indywidualny nie działa. Do tego dochodzą drobne przecieki wody np. w ubikacjach. Przecieki te są czasami pozornie niewielkie, na tyle, że w indywidualnym mieszkaniu pomimo poboru wody zużycie nie jest wykazywane. Natomiast w skali budynku, kiedy nastąpi zsumowanie tych drobnych przecieków czy poborów - wodomierz budynkowy zużycie wykaże. Całkiem innym problemem są kradzieże wody. Tutaj pomysłowość lokatorów jest ogromna. Poczynając od instalowania magnesów neodymowych, ingerencji w sam wodomierz (cofnięcie wskazania) po zupełnie prozaiczne acz świadome "kapanie" do wanny czy naczyń. Jak wiecie do spółdzielni nikt nie dopłaca i za powstałe różnice tak czy owak płacą wszyscy lokatorzy z tego budynku. Same rozwiązania mogą być jednak różne. W mojej spółdzielni różnice pokazujemy i dzielimy je proporcjonalnie do zużycia wody. Wychodzimy z założenia, że gdyby nie było poboru wody - nie byłoby i różnic. Uważamy, że lokatorzy powinni wiedzieć i widzieć, że różnice są i może w ten sposób - przynajmniej niektórzy- nie przejdą obojętnie kiedy to sąsiad pochwali się, że jest taki pomysłowy i "oszuka" spółdzielnię. Nie oszuka spółdzielni tylko swojego sąsiada. Jednak niewatpliwie takie rozwiązanie budzi kontrowersje i jest mniej "luksusowe" dla pracowników spółdzielni. Są spółdzielnie które po prostu 'wrzucają" koszty wynikające z rożnic w pozycję "eksploatacja" i tam w jednym kotle każdy zapłaci taką samą kwotę od metra niezależnie czy, ile i jak z wody korzysta. Takie rozwiązanie w mojej ocenie nie jest sprawiedliwe bo nawet jeżeli ktoś nie mieszka to i tak za różnice wody zapłaci. Są w końcu i takie spółdzielnie które ustalają pozycję kosztów "różnice wodomierzowe" i ustalają np. kwotę 5 - 6 zł na pokrycie strat. Każde z tych rozwiązań ma wady i zalety ale taka jest rzeczywistość i niezależnie czy będzie to spółdzielnia, budynek komunalny czy współnota problem jest taki sam i póki co nikt inny za różnice nie dopłaci.
Jestem na etapie dochodzenia, niestety, jak do tej pory, okazuje się, że płacimy tzw.frajerskie, czyli z a tych, którzy płacenie za wodę mają w de. Czyli nie są to żadnne tam przecieki, tylko niezapłacone rachunki naszych sąsiadów. Pozdrawiam
słuchajcie, czy wy też dopłacanie "na okrągło" do wody? Mam wodomierz od kilku lat i płace zawsze za wode tyle ile zużyję. Natomiast u mojej babci w spóldzielni co 2 miesiące wychodzi niedopłata za wodę (też ma wodomierz) a spóldzielnia wiecznie wykazuje niedobór i musimy dopłacać.Nerwy mi się już konczą, ja swoje oni swoje, że woda na bloku przecieka, że tak jest wszedzie, ze kazdy dopłaca. A moze babcia płaci za tych co nie płacą?Przecież spóldzielnia nie dołozy. Jak jest u Was? Czy jest jaki paragraf wg które wyciągaja od nas te pieniądze.?
Tak jest w wielu przypadkach i dla mnie jest to nawet logiczne, bo skoro są przecieki przed np. blokiem, to zużycie wody jest faktycznie większe niż wskazuje na to suma wskazań wodomierzy z wszystkich mieszkań. Nie sądzę aby gdziekolwiek spółdzielnia sama jakoś to pokrywała i z czego? Ja nie dopłacam, płacę tyle ile zużywam, myślę jednak, że to tylko pozory, że gdzieś indziej ten fakt jest wciśnięty tylko nie wiem w której pozycji.
My płacimy za wodę ryczałtem w czynszu (wyliczone za poprzedni okres) ale liczniki mamy. Co roku jest robione rozliczenie razem z ogrzewaniem i prawie co rok jest zwrot nadpłaconych kwot. Za to moja mama też ma liczniki i podając ile na nich jest zawsze zawyża tę liczbę a i tak po rocznym rozliczeniu musi dopłacać. Do tego ma droższą wodę niż u mnie mimo że mieszkamy w tym samym mieście. Myślę, że dużo zależy od spółdzielni.
Moniko ..jakis czas temu tez musielismy doplacac do bloku bo okazalo sie ze zuzycie bylo wieksze niz wodomierze pokazywaly jak sie pozniej okazalo....jakas "madra" sasiadka oszczedzala sobie wode upuszczajac ja z kaloryferow...i jeszcze jednym sposobem o ktorym tu nie bede pisac..zwyczajnie kradla wode.Jej wodomierz niczego nie wskazywal-spryciula-natomiast my musielismy placic za nia.Wydaje mi sie, ze to samo robi ktos w bloku Twojej babci... a moze nawet wiecej osob.Gdybyscie zorganizowali przeglad lazienek( rur) w jakims nieuzgadnianym terminie to mysle ze udaloby wam sie znalezc" zlodziejaszkow" wody. Zglosic do spoldzielni i niech oni z tym cos zrobia
aa i wodomierze z tego co sie orientuje powinny byc wymieniane chyba co 5 lat ale nie wiem na 100%
Cletti masz całkowitą rację. Ważność czyli legalizacja wodomierzy trwa 5 lat po czym należy wodomierz oddać do legalizacji. Robi to Zakład Wodociągów na zlecenie Spółdzielni. W moim mieście takie legalizacje wodomierzy głównych wykonywało się bezpłatnie, natomiast wymiana podliczników jest płatna.
Czy Twoja babcia ma umowę ze spółdzielnią gdzie dokładnie jest określony sposób rozliczenia za pobraną wodę ?? Wszystko zależy od tego jak zredagowana jest ta umowa i czy Babcia jako lokator wyraziła zgodę na taki sposób rozliczenia. Bardzo często ludzie nie przywiązują do tego wagi a wszelkie zapisy, w tym przypadku, są bardzo ważne. Faktem jest, że Spółdzielnie Mieszkaniowe maja ogromne strary wody, wieczne awarie, nie przestrzega się legalizacji wodomierzy... I wszelkie różnice między wodomierzem głównym a poszczególnymi wodomierzami dolicza się do rachunku. Usuwanie wszelkich awarii wodociągowych też kosztuje i te koszty tez się dolicza do rachunków.
Od jakiegoś czasu wodociągi wymyśliły coś o nazwie "abonament stały" i nie potrafią dokładnie wytłumaczyć co to takiego....a faktycznie jest to comiesięczna opłata za utrzymanie sieci wodociągowej, koszty remontów i koszty Oczyszczalni Ścieków !!!! Wodociągi też muszą zarobić.
Mam nadzieję, że choć w części pomogłam.
dziękuje za wszystkie wypowiedzi, ja tez co pół roku "lekką" ale u mnie w spółdzielni umieją to wytłumaczyć natomiast u babci nie, i tak trzeba płacić i tak ,ale zęby chodzą na to wszystko,
Mogę na ten temat wypowiedzieć się dosyc dokładnie (pracuję w spółdzielni). Rozliczanie wody stanowi prawie w każdej spółdzielni duży problem. Praktycznie nigdy suma wodomierzy indywidualnych nie zgadza się z odczytem wodomierza głównego. Spółdzielnia ma obowiązek rozliczać się z wodociągami zgodnie ze wskazaniami wodomierza budynkowego. Przedsiębiorstwa wodociągowe (podobnie jak i ustawodawcy) zdają sobie sprawę z występowania różnic. Dlatego też wodociągi bronią się rękoma i nogami przed przejęciem rozliczania zużycia wody z odbiorcami indywidualnymi, tak jak to robią np. zakłady energetyczne czy (w większości) gazownie. Powodów występowania różnic jest wiele. Już np. sami producenci wodomierzy zakładają błąd pomiaru na poziomie 5%. Błąd ten w miarę starzenia się wodomierzy, z uwagi na jakość wody, stale się powiększa. Poza tym istnieje tzw. próg rozruchu, znaczy to tyle, że przy niewielkim poborze wody - wodomierz indywidualny nie działa. Do tego dochodzą drobne przecieki wody np. w ubikacjach. Przecieki te są czasami pozornie niewielkie, na tyle, że w indywidualnym mieszkaniu pomimo poboru wody zużycie nie jest wykazywane. Natomiast w skali budynku, kiedy nastąpi zsumowanie tych drobnych przecieków czy poborów - wodomierz budynkowy zużycie wykaże. Całkiem innym problemem są kradzieże wody. Tutaj pomysłowość lokatorów jest ogromna. Poczynając od instalowania magnesów neodymowych, ingerencji w sam wodomierz (cofnięcie wskazania) po zupełnie prozaiczne acz świadome "kapanie" do wanny czy naczyń. Jak wiecie do spółdzielni nikt nie dopłaca i za powstałe różnice tak czy owak płacą wszyscy lokatorzy z tego budynku. Same rozwiązania mogą być jednak różne. W mojej spółdzielni różnice pokazujemy i dzielimy je proporcjonalnie do zużycia wody. Wychodzimy z założenia, że gdyby nie było poboru wody - nie byłoby i różnic. Uważamy, że lokatorzy powinni wiedzieć i widzieć, że różnice są i może w ten sposób - przynajmniej niektórzy- nie przejdą obojętnie kiedy to sąsiad pochwali się, że jest taki pomysłowy i "oszuka" spółdzielnię. Nie oszuka spółdzielni tylko swojego sąsiada. Jednak niewatpliwie takie rozwiązanie budzi kontrowersje i jest mniej "luksusowe" dla pracowników spółdzielni. Są spółdzielnie które po prostu 'wrzucają" koszty wynikające z rożnic w pozycję "eksploatacja" i tam w jednym kotle każdy zapłaci taką samą kwotę od metra niezależnie czy, ile i jak z wody korzysta. Takie rozwiązanie w mojej ocenie nie jest sprawiedliwe bo nawet jeżeli ktoś nie mieszka to i tak za różnice wody zapłaci. Są w końcu i takie spółdzielnie które ustalają pozycję kosztów "różnice wodomierzowe" i ustalają np. kwotę 5 - 6 zł na pokrycie strat. Każde z tych rozwiązań ma wady i zalety ale taka jest rzeczywistość i niezależnie czy będzie to spółdzielnia, budynek komunalny czy współnota problem jest taki sam i póki co nikt inny za różnice nie dopłaci.
dzięki za szczegółowe wyjaśnienie, szkoda ze w tej spółdzielni nie potrafią tak wyjaśnic, pozdrawiam
Jestem na etapie dochodzenia, niestety, jak do tej pory, okazuje się, że płacimy tzw.frajerskie, czyli z a tych, którzy płacenie za wodę mają w de.
Czyli nie są to żadnne tam przecieki, tylko niezapłacone rachunki naszych sąsiadów.
Pozdrawiam
Z całą pewnością się mylisz. Nie ma takiej opcji.
Jesteś pracownikiem spółdzielni?
Iwonaglo
Pisałam o tym wcześniej. Tak pracuję w spółdzielni.