Właśnie wróciłam z Anglii i jestem pod wrażeniem dania w chińskiej restauracji - chrupiący kurczak w sosie chili. To była rewelacja!! Piersi kurczaka w chrupiącej panierce nie wiem z czego? Możliwe, że był to syrop klonowy? Sos ostry -czerwony :) z kawałkami marchewki, cebuli i żółtej papryki. A do tego smażony z jajkiem ryż. Błagam!- może ktoś z Was wie jak przyrządzić to danie?
Kiedys przez miesiac pracowalam w chinskiej restauracji (jeszcze w Polsce). Wiem, ze roznie dania nazywaja (to zalezy od szefa). U nas podobna potrawa nazywala sie "Kurczak Szanghai": usmazone w glebokim tluszczu mieso z piersi kurczaka (w panierce) do tego usmazone na patelni warzywa w sosie slodko-pikantnym. Panierke robil nasz kucharz tak: woda, sol, maka, konsystencja dosc gesta i wrzucal w to cala piers obtaczal i kladl na bardzo goracy olej. Podsmazal ok. 2-3 minuty. Potem kurczaka odsaczal na sicie nad garnkiem tluszczu, co powodowala, ze nie stygl za szybko.
Warzywa pokrojone wczesniej podsmazal na woku i dodawal do nich troche rosolu i na koniec sos wg tego przepisu:
Sos: przecietnie na jedna porcje:
1 papryka czerwona 2 zabki czosnku 3 male straki chili 250 g cukru 125 ml octu np. ryzowego 500 ml wody maka ziemniaczana do zageszczenia nasz kucharz dawal rowniez glutaminian sodu ale decyzja nalezy do ciebie czy uzyjesz
Papryke oczyscic i pokroic w male kawalki, czosnek grubo posiekac, z chili odkroic ogonki i pokroic w dosc duze kawalki, wszystko razem zmiksowac (nasz kucharz mial juz gotowe püree w lodowce). Wode zagotowac z octem i cukrem. Dodac püree i zagotowac jeszcze raz, zagescic maka ziemniaczana. Dodac do warzyw, wymieszac.
Warzywa ulozyc na talerzu, na nie nalozyc pokrojona piers z kurczaka
Sos ten mozna rowniez przygotowac do sloika i przechowywac miesiac w lodowce. Jesli go jednak zapasteryzujememy to dluzej.
"Jajaryz"- tak sie u nas ta potrawa nazywala.
Warzywa (marchewka, kapusta pekinska- twarda czesc, papryka, kielki soi, kawalki bambusa) podsmazamy na woku z niewielka iloscia rosolu. Nastepnie dodajemy sos sojowy, sol i pieprz. Smazymy jajka tak jak jajecznice. Piers z kurczaka skrapiamy sosem sojowym, kroimy w paseczki i podsmazamy. Ryz ugotowany na sypko mieszamy z warzywami, miesem i jajecznica. I juz gotowe. Tu dochodzi rowniez kwestia glutaminianu, ale decyzja nalezy do ciebie. Ilosc skladnikow zalezy od ilosci osob.
Moja Babcia, ktora byla dosyc slawna chemiczka ,"chemikiem?", wychowala nas na glutaminach, no w kazdym razie na pewno na sodzie, a to do zmiekczania miesa, a to to sklarowania rosolu, a to do dodania smaku......tak naprawde do wszystkiego lecialy te glutaminaty. Babcia umarla w wieku 96 lat, zdrowa jak ten rydz, umarla z powodu ukaszenia osy. Ja nikogo nie namawiam na te glutaminy, ani na sody, ale nie robmy z tego diabla!!!!! Ja i tak strasznie zazdroszcze Wam wszystkim "babcinych przepisow", u mnie lecialy na okraglo jakies "miczurinowskie przedsiewziecia", inaczej mowiac szczepilo sie agrest z czarna porzeczka, antonowke z klapsa, klapse z czarna czeresnia.... Dobrze, ze byla prababcia,inaczej wszyscy zapomnieliby co to agrest, a co to Wigilia. Ale tak w gruncie rzeczy, Wigilia tylko raz w roku ,a taka ciekawosc co z tego wyjdzie (na ogol nic nie wychodzilo) byla na codzien. Ale wtedy bylismy dziecmi. A ja jako doroslo-stara baba ciagle musze zagladac w przepisy, nic z dziecinstwa, nic z mlodosci, niestety wychowano mnie w miczurinowsko- hippisowskim duchu,na dodatek tez w antykomunistycznym, ale wcale nie o tym chcialam pisac. No i postanowilam,ze bede prababcia, a nawet nie jestem jeszcze babcia, Czyli wszystko mozna!!!
Właśnie wróciłam z Anglii i jestem pod wrażeniem dania w chińskiej restauracji - chrupiący kurczak w sosie chili. To była rewelacja!! Piersi kurczaka w chrupiącej panierce nie wiem z czego? Możliwe, że był to syrop klonowy? Sos ostry -czerwony :) z kawałkami marchewki, cebuli i żółtej papryki. A do tego smażony z jajkiem ryż. Błagam!- może ktoś z Was wie jak przyrządzić to danie?
Kiedys przez miesiac pracowalam w chinskiej restauracji (jeszcze w Polsce). Wiem, ze roznie dania nazywaja (to zalezy od szefa).
U nas podobna potrawa nazywala sie "Kurczak Szanghai": usmazone w glebokim tluszczu mieso z piersi kurczaka (w panierce) do tego usmazone na patelni warzywa w sosie slodko-pikantnym.
Panierke robil nasz kucharz tak: woda, sol, maka, konsystencja dosc gesta i wrzucal w to cala piers obtaczal i kladl na bardzo goracy olej. Podsmazal ok. 2-3 minuty. Potem kurczaka odsaczal na sicie nad garnkiem tluszczu, co powodowala, ze nie stygl za szybko.
Warzywa pokrojone wczesniej podsmazal na woku i dodawal do nich troche rosolu i na koniec sos wg tego przepisu:
Sos: przecietnie na jedna porcje:
1 papryka czerwona
2 zabki czosnku
3 male straki chili
250 g cukru
125 ml octu np. ryzowego
500 ml wody
maka ziemniaczana do zageszczenia
nasz kucharz dawal rowniez glutaminian sodu ale decyzja nalezy do ciebie czy uzyjesz
Papryke oczyscic i pokroic w male kawalki, czosnek grubo posiekac, z chili odkroic ogonki i pokroic w dosc duze kawalki, wszystko razem zmiksowac (nasz kucharz mial juz gotowe püree w lodowce).
Wode zagotowac z octem i cukrem. Dodac püree i zagotowac jeszcze raz, zagescic maka ziemniaczana. Dodac do warzyw, wymieszac.
Warzywa ulozyc na talerzu, na nie nalozyc pokrojona piers z kurczaka
Sos ten mozna rowniez przygotowac do sloika i przechowywac miesiac w lodowce. Jesli go jednak zapasteryzujememy to dluzej.
"Jajaryz"- tak sie u nas ta potrawa nazywala.
Warzywa (marchewka, kapusta pekinska- twarda czesc, papryka, kielki soi, kawalki bambusa) podsmazamy na woku z niewielka iloscia rosolu. Nastepnie dodajemy sos sojowy, sol i pieprz. Smazymy jajka tak jak jajecznice. Piers z kurczaka skrapiamy sosem sojowym, kroimy w paseczki i podsmazamy. Ryz ugotowany na sypko mieszamy z warzywami, miesem i jajecznica. I juz gotowe. Tu dochodzi rowniez kwestia glutaminianu, ale decyzja nalezy do ciebie. Ilosc skladnikow zalezy od ilosci osob.
Moja Babcia, ktora byla dosyc slawna chemiczka ,"chemikiem?", wychowala nas na glutaminach, no w kazdym razie na pewno na sodzie,
a to do zmiekczania miesa, a to to sklarowania rosolu, a to do dodania smaku......tak naprawde do wszystkiego lecialy te glutaminaty.
Babcia umarla w wieku 96 lat, zdrowa jak ten rydz, umarla z powodu ukaszenia osy. Ja nikogo nie namawiam na te glutaminy, ani na sody,
ale nie robmy z tego diabla!!!!!
Ja i tak strasznie zazdroszcze Wam wszystkim "babcinych przepisow", u mnie lecialy na okraglo jakies "miczurinowskie przedsiewziecia",
inaczej mowiac szczepilo sie agrest z czarna porzeczka, antonowke z klapsa, klapse z czarna czeresnia....
Dobrze, ze byla prababcia,inaczej wszyscy zapomnieliby co to agrest, a co to Wigilia. Ale tak w gruncie rzeczy, Wigilia tylko raz w roku ,a
taka ciekawosc co z tego wyjdzie (na ogol nic nie wychodzilo) byla na codzien. Ale wtedy bylismy dziecmi.
A ja jako doroslo-stara baba ciagle musze zagladac w przepisy, nic z dziecinstwa, nic z mlodosci, niestety wychowano mnie w miczurinowsko-
hippisowskim duchu,na dodatek tez w antykomunistycznym, ale wcale nie o tym chcialam pisac.
No i postanowilam,ze bede prababcia, a nawet nie jestem jeszcze babcia, Czyli wszystko mozna!!!
Kokliko tu są Gawędy o jedzeniu :))) więc wszystko OK. Ja lubię czytać takie różne opowiesci, przy okazji zapytań czy rad o jedzonko :)))