Forum

Rozmowy wolne i frywolne

Prawo wlasnosci ...czyli nie dajmy sie zwariowac ....

  • Autor: luckystar Data: 2007-11-06 15:48:58

    Siedze dzis w domu - odpoczynek od skrecania mebelkow i ukladania maseczek :))) mam wiec troche wiecej czasu na myslenie (glowka boli) :))) i tak sobie sledze ten watek o referendum i mysle na temat prawa wlasnosci .... Mysle, ze dzielimy wlos na czworo, bo tak naprawde to co z rzeczy posiadanych przez nas jest na 100% nasze ???? Kupujemy dom, do czasu kiedy go nie splacimy jest w jakiejs czesci wlasnoscia banku, a nawet jak jest juz splacony to stoi na gruncie, za ktory owszem zaplacilismy, ale ten grunt nalezy do miasta, panstwa ....itd. Czyli w kazdej chwili ktos moze nam powiedziec, ze w miejscu naszego domu bedzie przebiegac jakas droga i .....dom juz nie jest nasz, tyle tylko, ze dostajemy za niego pieniadze, w zaleznosci od kursu z zyskiem, lub strata.
    Zawieramy zwiazek malzenski i myslimy, ze wlasnie nabylismy partnera zyciowego, zwanego mezem, czy tez zona, po latach malzenstwo konczy sie rozwodem i nasz nabytek juz nie jest nasz..... Na temat mezow i zon, to wogole uwazam, ze moj maz jest tylko wtedy moj kiedy lezy obok mnie w lozku, a i tak czasem warto sprawdzic czy spod koldry nie wyglada trzecia para stop :))))) Tak wiec na zdrowy rozsadek nawet jak cos zakupilismy to i tak nie jest nasze.....tak na 100%
    Wracajac do przepisow, jesli ja wstawiam, przepis kolezanki (przykladem moze byc moja "jesienna zupa Patty") to czy ten przepis jest moj, czy tez Patty???
    Jesli wpisze przepis cioci Jadzi, wuja Henia, czy tez dawno juz niezyjacej babci Zosi .....to czyj jest ten przepis ?????
    Oczywiscie moge sie powolac na fakt, ze ja przepis zmodyfikowalam, bo babcia Zosia uzywala soli morskiej a ja uzylam jodowanej ...... czy ten drobny fakt daje mi prawa autorskie ???? No i coz wreszcie sie dzieje, jesli zdecyduje sie odejsc, a "moj" przepis po latach przebywania na stronie, blogu czy tez podawany z ust do ust, albo na kartce papieru poszedl sobie juz w swiat ???? Jak dojsc "prawa autorskiego" ???
    Ja chyba naprawde mam ciasny mozdzek, bo jak tylko pamietam, od czasu kiedy "zaistnialam" na WZ to ta sama dyskusja powtarza sie i nigdy nie konczy..... a przynajmniej nie konczy w zaden konkretny sposob..... Moze mamy nagle za wiele praw i nie umiemy z nich korzystac ???
    Niestety prawo jest pisane jednakowo dla tych, ktorzy go rozumieja i dla tych co go nie rozumieja, ale beda z niego korzystac wbrew zdrowemu rozsadkowi .....
    Ciekawa jestem ile przepisow tak naprawde moze na tej stronie "ubiegac"' sie o patent i prawa autorskie z mozliwoscia wygrania procesu?????
    Pamietam osoby, ktore odeszly, zabraly przepisy a wczesniej przy przepisie bylo zaznaczone, ze pochodzi on z jakies obcojezycznej strony.....czy w tym wypadku to prawo autora, czy tez tlumacza ????
    A problem, kto bedzie odpowiadal na pytania, jak ja odejde???? No coz, a kto odpowiada na pytania do przepisow Uretana ????
    Koncze te wypowiedz prosba: Nie dajmy sie zwariowac .....
    I zapraszam do dyskusji na temat: Co naprawde jest nasze ?????

  • Autor: dankarz Data: 2007-11-06 16:56:35

    Co naprawde jest nasze???? - nasze są przepisy , które stworzyliśmy, dla przykładu ja: nie mam zbyt wielu przepisów ale gro z nich jest moja, sama je stworzyłam i nie jestem przekonana do tego żeby je np. zostawić, zalogowałam sie po to żeby korzystać z przepisów innych i żeby oni korzystali z moich ale gdy będą odchodzić to nie będę miała do nich pretensji o to że je zabierają. Bardzo podobała mi się wypowiedź Baski w poprzednim wątku i ja też tak uważam - jestem również za dobrowolnością w tym przypadku.Myśle, że na Wżecie jest nieco inna sytuacja niż w życiu co do praw autorskich, szczerze mówiąc nikt nie zastrzegł sobie praw, w regulaminie też nie ma o tym wzmianki więc może je zostawić lub nie - jego dobra wola. Takie jest moje zdanie ale oczywiście każdy ma zapewne swoje zdanie na ten temat, pozdrawiam danka

  • Autor: aga9999 Data: 2007-11-06 17:13:52

    Użytkownik luckystar napisał w wiadomości:
    > Siedze dzis w domu - odpoczynek od skrecania mebelkow i ukladania maseczek
    > :))) mam wiec troche wiecej czasu na myslenie (glowka boli) :))) i tak sobie
    > sledze ten watek o referendum i mysle na temat prawa wlasnosci .... Mysle, ze
    > dzielimy wlos na czworo, bo tak naprawde to co z rzeczy posiadanych przez nas
    > jest na 100% nasze ????


    Zgadzam się z tym dzieleniem włosa na czworo..miałam to już napisać w tym wątq o referendum ale miało być bez filozofowania ;-)
    Dla mnie to szukanie problemu na sile. Odeszlo kilka osob, przybylo pare tysiecy. Kilka osob odeszlo a przepisy zostaly, kilka osob odeszlo i kilku przepisow ubylo..


    Kupujemy dom, do czasu kiedy go nie splacimy jest w
    > jakiejs czesci wlasnoscia banku, a nawet jak jest juz splacony to stoi na
    > gruncie, za ktory owszem zaplacilismy, ale ten grunt nalezy do miasta, panstwa
    > ....itd.


    ...przypomniała mi się pewna sytuacja jak niedawno można było sobie nabyć działkę na księżycu.
    Ale to taka luzna dygresja.

     Wracajac do przepisow, jesli ja wstawiam, przepis
    > kolezanki (przykladem moze byc moja "jesienna zupa Patty") to czy
    > ten przepis jest moj, czy tez Patty???Jesli wpisze przepis cioci
    > Jadzi, wuja Henia, czy tez dawno juz niezyjacej babci Zosi .....to czyj
    > jest ten przepis ?????


    Przepis nie ma wlasciciela, no chyba że ktoś sobie rzeczywiście wymyslil od początku do końca i udowodni przed jakimś organem że nikt wcześniej takiego przepisu nie stworzyl...i nabedzie w ten sposob prawa autorskie, to ok. Ale nie slyszlaam o takich przypadkach.
    Poki co mamy prawo do jakiejs formy.
    Ubrania w słowa, wykonania, zdjęć etc.
    I to rzeczywiscie podlega jakiejs tam ochronie.

    Nie wiem po co drazy sie ten temat, jak ktos sie decyduje opuscic strone i chce zabrac przepisy ktore udostepnil, ma do tego prawo i jezeli ktos chce to prawo sila odebrac... nie wiem jak to skomentowac,
    jak ktos chce zostawic przepis to super.
    I w czym problem?
    Padly na forum wypowiedzi z ktorych jasno wynika ze jestesmy gronem amatorow, ktorzy generalnie operuja tymi samymi oklepanymi przepisami, jakas tam ogorkowa, jakis tam schabowy i pare biszkoptow z kremem ;-)
    (sorki ale nie podam linku do tych wypowiedzi, bo nie zadalam sobie trudu aby je zapisac)
    skoro tak jest to chyba gra niewarta swieczki... ;-)
    o co tu sie bic? O n-ty przepis na salatke z tunczykiem???

    Powiem szczerze ze wczesniej nie zastanawialam sie nad tym, wpisalam kilka moich sprawdzonych i ulubionych przepisow i ok, mam do tego dystans. Ciesze sie jak komus smakuje.
    Juz kilka razy robilam sobie wakacje od wz, ale nie przyszlo mi do glowy zeby zabrac moje? przepisy, ale teraz nie wiem, powaznie bym sie zastanowila. Szczerze.
    Pozdrawiam

  • Autor: bea39 Data: 2007-11-06 17:17:16

    Oj Marylko!! Dopiero dyskusja rozgorzeje. Ale tak na poważnie. Pierwszy obraz jaki nasunął mi się to biegający autor zbierający od wszystkich swoje przepisy.............No bo wyobraźmy sobie, napisze książkę, wydam ją a potem z jakiś powodów obrażę się na czytelników lub wydawnictwo.I co? Wydawnictwu mogę zabrać wszystkie pozostałe jeszcze egzemplarze ( umówmy się,że mogę) to co z tymi co juz poszły do czytelników? Międzynarodowy zakaz czytania i oficjalne spalenie za potwierdzeniem urzędowym?
    Masz rację, nie dajmy się zwariować. Zabierając przepisy z tej strony i tak nie zapobiegniemy ich używania. Ktoś ma przepisany, wydrukowany i co? Kto zabroni im korzystać z tego przepisu albo polecić koleżance? Poza tym te przepisy publikowane sa na innych stronach gdzie dostep jest swobodny..............zatem jaki sens w zabieraniu przepisow?

  • Autor: Janek Data: 2007-11-06 17:25:51

    Nasze jest tylko to co jest w nas i to tylko do czasu, aż nas opuści i to nie nie tak do końca.
    Gdy nas już opuści to smróóóóóóóóód na całe okolice.
    Pozdrawiam całym swoim jestestwem, które jest moje, chociaż nie wiem czy napewno.
    Janek

  • Autor: Ave Data: 2007-11-07 14:01:49

    Janek, Twoje jestestwo nalezy chyba w części do Wiedźmowatych i Naczelnej :P   :))))))))), z zasiedzenia, albo przyjęte z dobrodziejstwem inwentarza :))))))))

  • Autor: Janek Data: 2007-11-07 14:08:41

    ...udało Ci się...

  • Autor: luckystar Data: 2007-11-06 21:53:35

    Tak czulam, ze dyskusja sie nie rozwinie, bo i o czym tu dyskutowac, tyle interpretacji ile uzytkownikow.... Powiem Wam tylko, ze ja juz nigdy nie bede zabierac glosu w takich dyskusjach bezcelowych. Jesli ktos chce to prosze zajrzec do archiwum, i tam sie przekonacie, ze temat ten jest walkowany od poczatku jak tylko WZ powstalo przez wszystkie lata z czestotliwoscia (nie liczylam) ok. 3 razy do roku. Zastanawia mnie tylko, skoro WZ istnieje od 2003 roku, co robilismy, gotowali, jedli wczesniej??? Ja cenie sobie te strone (bardzo) wlasnie za mozliwosc dyskusji, wymiany pogladow, kontaktow z innymi uzytkownikami, a sprawa gotowania i jedzenia nie jest niestety najwazniejszym wydarzeniem w moim zyciu..... poza tym moge sobie wejsc na strony internetowe powaznych mistrzow kuchni, swiatowej slawy i ich przepisy sa dostepne dla swiata bez ograniczen.... byc moze dlatego wlasnie nie moge zrozumiec wartosci tych "praw autorskich".
    A co robia ludzie, ktorzy odchodza z WZ i otwieraja wlasne blogi, podobno odchodza, bo tu brak demokracji i wolnosci wypowiedzi (????) a potem zakladaja bloga, gdzie jedyna demokracja i wolnosc wypowiedzi przejawia sie w chwaleniu autora, bo wszelkie negatywne opinie moga byc usuwane ...., ze juz nie wspomne, ze blog jest tez otwarty na caly swiat..... No nie koniecznie, jest jeden, gdzie ukazuje sie napis: "nie jestes upowazniony do czytania" niby tak, ale jak tylko wymysle sobie jakis login i sie zaloguje to juz moge wejsc i czytac ..... Wiecie to takie dziecinne, "zabieram swoje zabawki i ide na swoje podworko" i dobrze, jakos nigdy nie plakalam nad stratami poniesionymi z powodu tych odchodzacych... Zycze im jak najlepiej, ale jakos nie mam ochoty ani na odwiedzanie ich blogow, ani na ich przepisy ..... w jakis dziwny sposob, te zabrane, wyrwane ze stron WZ kartki juz mi nie smakuja.... Wole moze gorsze, mniej ciekawe przepisy, ale od osob, ktore dziela sie nimi z serca i radosci dawania ..... Kazdy ma prawo robic co chce, na tym powinien polegac urok zycia, ale widocznie jest to niemozliwe....
    Na szczescie sa to tylko znajomosci wirtualne i zwiazki miedzyludzkie wlasnie na takiej plaszczyznie, bo jakos nie wyobrazam sobie, ze chcialabym w zyciu realnym miec do czynienia z ludzmi, ktorzy przy okazji rozstania z roznych powodow, zabieraja to co kiedys dali, albo przynajmniej wymawiaja .....
    Ja nie potrafie taka byc i moze dlatego nie jestem w stanie tego zrozumiec, zreszta jestem przeciwnikiem posiadania czegokolwiek z dobr materialnych wiec moze posiadanie i strach przed utrata sa dla mnie niezrozumiale (???) Szanuje odmiennosc zdania w tej kwestii wszystkich, ale ja juz nigdy nie dam sie wciagnac w tego rodzaju dyskusje ..... szkoda mojego czasu, nerwow, i stresu ..... Zycie jest wystarczajaco pelne przykrych niespodzianek, zebym stresowala sie z powodu przepisu na np. "grochowke" bez wzgledu na to jak smaczna ..... mozna przeciez zyc, bez grochowki .....
    Mam nadzieje, ze nikogo nie obrazilam, ale podkreslam jeszcze raz, szanuje kazdego z uzytkownikow i ich indywidualne podejscie do tematu .....

  • Autor: smakosia Data: 2007-11-06 22:19:46

    Marylko, właśnie z tego samego powodu (że temat wraca jak bumerang i nic) nie planowałam odezwać się w Tym wątku, ale...wiele prawdy jest w Twojej wypowiedzi i szkoda mi tak cicho siedzieć w kącie :-) Jednak postanowiłam, że podejdę to tego tematu trochę niepoważnie, bo tylko na tyle mnie w tej chwili stać i taki mam w zasadzie nastrój :-) Co do własności: z tego co widzę, to najpewniejszą własnością jest w tej chwili mój własny tyłek. Jak bida, to nie znika, co najwyżej trochę schudnie, ale zawsze jest - takie "gołe cztery litery". Nawet jak go kopnąć, to lecę za nim - przyczepiony, czy co? ;-). Jak chcę usiąść, to on już tam jest, zawsze pierwszy, dopiero potem cała moja reszta. Jak gdzieś idę, to on za mną, jak staję, to on też. Lubi mnie? No i tak sobie analizuję i analizuję i... dochodze do wniosku, że jest mój, tylko mój, taka moja WŁASNOŚĆ - MÓJ TYŁEK :-) Mam tylko tyle, bo reszty trzeba pilnować albo starać się o to a on zwyczajnie jest. Pozdrawiam baaaardzo serdecznie. Ps. Dobrze mi z tym, że nie mam za wiele :-)

  • Autor: luckystar Data: 2007-11-06 22:26:06

    Skarbie, a gdzie ty sie podziewasz??? wyslalam Ci wiadomosc na gg ...... ale wiem, ze nie pisalam juz od .....hohoho albo i jeszcze dawniej :(
    Poprawie sie - obiecuje :)

  • Autor: smakosia Data: 2007-11-06 22:30:46

    A ja wysłałam list do Ciebie na skrzynkę (dziś wieczorem). Sprawdź proszę czy doszedł.

  • Autor: luckystar Data: 2007-11-06 22:56:51

    Mam, mam - tak bardzo sie ciesze :)))))

  • Autor: nire Data: 2007-11-06 23:07:09

    Witam...Jestem tu nowa i jakos od razu trafilam na ten wątek ktory mnie powalil.Od jakiegos czasu wchodze na WŻ i korzystam z przepisow,dzisiaj robiac swoja salatke doszlam do wniosku,ze moglabym ja tu zamiescic bo sprawdzilam i nie bylo podobnego przepisu,sprawdzilam jeszcze przepis na rybe bo uchowal mi sie ostatni kawaleczek tez dodalam ale w zyciuuuuuuuuuuu ani mi przez mysl nie przeszly jakies prawa autorskie!!!! Dodalam przepisy bo te potrawy uwielbiaja moi goscie,moja rodzina wiec dlaczego nie podzielic sie nimi z innymi?Marylka ma racje...nie dajmy sie zwariowac..Pozdrawiam tych ktorych zdazylam dzisiaj poznac :)

Przejdź do pełnej wersji serwisu