Z tego co wiem od znajomych młody kot to zniszczenia w całym domu - podarte firanki, zerwane karnisze, pobite doniczki, poniszczone kwiaty. Dla nas kot w domu to bardzo duże opóźnienie - zwalił kwiatek dopiero co podlany wodą, zaś woda ta zniszczyła cały komplet rysunkow do ksiązki... autor musi rysować na nowo.. Kuzynka ma problem, bo kot jest zazdrosny o niemowlaka.
pomimo tych wszystkich niedogodności żaden z posiadaczy kota, poza tymi w żartach, że odda Chińczykowi, nie zamierza się pozbyć swojego pupila.
Poza demolacja mieszkania pomyśl jeszcze o alergii..czy ktoś z domowników nie jest uczulony
Ekkore, mamy młodego kota wziętego wcześnie, bo tylko jako 8 tygodniowego malca.Są u nas w domu kwiaty w doniczkach, karnisze i firanki, rysunki (techniczne i to zaawansowane). Jestem alergikiem, wydawało mi się, że nie lubię kotów, zaklinałam się na wszystkie świętości, że kocia łapa w domu nie postanie (jestem psiarą z urodzenia i wychowania, mąż trochę psiarz, trochę kociarz ;) ) Ale. Zawitał Kot. Z nagła i nieprzewidzianie. Zabraliśmy się społecznie-domowo do bezbolesnego i bezstresowego wychowania od razu, ze wsparciem w wiadomościach z kocich forów.
Kwiaty, firanki, doniczki, rysunki mamy wciąż modelowe. Kotu nie wolno wchodzić na blaty w kuchni (nie wnikam, co robi, gdy nas nie ma w domu, ale gdy jesteśmy, nie wejdzie i nie drepta, gdzie nie potrzeba). Gdy gotuję, kot siedzi na stołku, poniżej blatu, na blat i kuchnię nie wskoczy. Rozumie zwrot :"Nie wolno"- czasami miaukiem odpyskuje, ale nie ruszy. Rozumie zwrot :"Pazury!" (cobyśmy nie wyglądali jak maniakalni zbieracze jeżyn :D ) " I leży mi tej chwili na prawym obojczyku, bo kocha ciepły obojczyk i Internet. Serio, serio.
Widzę, że wypowiedziały się same miłosniczki i posiadaczki kotów. Ja tylko napisałam co słyszałam od znajomych, gdy pokazywali zniszczenia. Natomiast żadne z nich nie chciałoby się pozbyć pupila - u koleżanki nawet zastępuje kolejne maleństwo - ma komplet w rodzinie, ale maleńka kicia wzbudziła u niej uczucia macierzyńskie
bez przesady ;) każde zwierzę (no, może poza chomikiem) jak się uprze to zdemoluje mieszkanie. Ja mam dwa koty, od mniej więcej 6 tygodnia życia i nie powiedziałabym, że mam zdemolowane mieszkanie. Rzeczywiście kwiatki doniczkowe były wykopane (co najśmieszniejsze kaktus też), kilka razy coś tam przewrócone, ale o demolce cięzko mówić. Wiele zależy od kota, no i od jego właściciela, bo to, że nie da się niczego nauczyć kota to przesąd. W ogóle, wiele jest przesądów o kotach, a to smutne, że żyjemy w czasach, gdy łatwiej jest polecieć na księżyć, niż zniszczyć przesąd. Jeśli kot ma drapak nie tyka nawet mebli pazurami, poza tym ja co tydzień - dwa tygodnie przycinam kotom pazury. Poza tym musi mieć zapewnioną rozrywkę, żeby z nudów nie biegał po firankach ;) najlepiej drugiego kota :D :D :D
W ub. roku przynioslam do domu znaleziona na dzialce b.chora kotke, weterynarz odgadl jej wiek na okolo roku wiec nie bylo to zadne kociatko, Bog wie jak dlugo zyla o glodzie i chlodzie na dzialkach, pewno ktos wyrzucil z auta. Kotka nigdy nic nie zniszczyla, nie wchodzila nawet na krzeslo czy fotel, dlugo trwalo zanim zaczela wskakiwac do mnie do lozka i to mus byc zaproszona wyraznym "Hop", przyjdzie sie popiescic chwile a na noc idzie spac pod stol, tam sobie upodobala miejsce, nigdy nie spi na swoim poslaniu, nie ma zadnego drapaka, pazurow nie ostrzy na meblach ani dywanach, kwiatow nie zauwaza a jest ich w mieszkaniu sporo i stoja na podlodze. Z domu nie wychodzi i nie jest wyprowadzana, ma stale chore oczy, bez przerwy trzeba je przemywac i zakraplac leki. Specjalnie nie protestuje choc jak widzi buteleczke z lekarstwem w moich rekach to sie chowa ale w koncu sie poddaje, coz jej innego pozostaje. Jest wysterylizowana bo jej pierwsza ruja po zakwaterowaniu jej u nas byla horrorem. To moje pierwsze zwierze w domu i jest naszym oczkiem w glowie. Kuwete musi miec wyczyszczona co dzien rano i musi miec w niej duzo zwirku. Oficjalnie nazywa sie NEKO ale przybiega na wolanie "kicia".
Ja mam kota i jakos jak była mała mieszkania nie zdemolowała, do kuwetki szybko nauczyła się robić , a kota mam dlatego że mam złe doświadczenia właśnie z psami zawsze po psie miałam totalną demolkę, jak byłam w ciązy wszyscy mnie straszyli że mam kota wydać bo jak nie wydam to czeka mnie wiele strasznych chorób w tym głównie toksoplazmoza, oraz tym że jak urodzi się moje dizecko to zaraz wskoczy do łózeczka i je zagryzie. Tymczasem moje dziecko jest zdrowe i przeżyło z kotem ponad rok z tym że teraz to my musimy chronić kota przed nim :-) Jak mój synek się urodizł to kot wogóle na niego nie zwracał uwagi a teraz unika go jak może :-) Bardzo polecam kota bo to przemiłe, przemądre zwierzaki :-) VCo prawda psotne i zawsze skore do zabawy, Dodam jeszcze żeby ułatwić sobie z kotem życie należy zaopatrzyć się w szereg artkułów typu drapaczki, zamkniętą kuwetkę ja mam taką ze względu na dziecko żęby się tam czasem nie bawił :-) I jestem bardzo zadowolona, odstraszacz w sprayu i wtedy nie podchodzi do kwiatów, ja psikam czymś takim choinkę co roku sprawdza się rewelacyjnie, no i jeśli kocurek to kastracja unikniemy brzydkiego zapachu, a jeśli kotka to sterylizacja unikniemy uciążliwego miauczenia w okresie rui. POZDRAWIAM SERDECZNIE!
Kot tak jak i inne zwierzę w domu to przede wszystkim odpowiedzialność za nowego członka rodziny i to z całym dobrodziejstwem inwentarza i ze wszystkimi tego konsekwencjami. Należy pamiętać przede wszystkim o tym, że nie kupujesz dziecku maskotki, którą po pewnym czasie się znudzi i odłoży a żywe stworzenie, które będzie wymagało waszej uwagi i troski na co dzień. W czasach dzieciństwa mojego syna miałam w domu zwierzyniec różnej maści (poza psem, na którego nie miałam warunków w/g mnie) a kota (drugiego z rzędu) mam od kilkunastu lat i nie zgadzam się z opinią, że kot to złośliwa bestia. Nalezy jednak miec świadomość, że szczególnie mały kotek lubi trochę napsocić w ramach zabawy. Należy mu obcinać pazurki bo w innym wypadku będzie szukał miejsca do ich ostrzenia i niekoniecznie spodoba mu się to wyznaczone przez Ciebie.Kuweta musi sprzątana na bieżąco bo kot to czyścioch i w niezbyt zadbanym miejscu się nie załatwi ale za to poszuka sobie innego, czystego , nie zawsze będzie to miejsce przeznaczone do tego celu. Będzie to jednak wina właściciela a nie kota - w takim przypadku należy to sobie uswiadomić zanim przyjdzie nam do głowy myśl, żeby ukarać zwierzę... Charakter kota zależy także od rasy, chyba, że mowa o dachowcu, który potrafi także być wdzięcznym towarzyszem człowieka. Kot nie może być w żadnym wypadku traktowany jak zabawka przez dziecko, bo z reguły sobie na to nie pozwoli...Ma swój własny charakter i dziecko może się z nim pobawić ale nigdy nim (kotem). Ja miałam wcześniej kota syjamskiego i to było bardzo wesołe i rozrywkowe stworzenie, pupilek całej rodziny, z szelmowskim spojrzeniem ale psocił i miał właściwie nieograniczone możliwości (mieszkanie nie miało drzwi wewnetrzych - tylko tzw."łuki"- wynalazek tamyych czasów. Od 9 lat mam persa i to jest bardzo dostojny kot, niesamowita "poducha" do przytulania - upodobał sobie tapicerkę na krzesłach pokojowych do ostrzenia pazurów - w związku z tym jak zostaje sam to nie ma dostępu do tego pokoju. Jak był mały, to ostrzył pazurki o tapetę w przedpokoju ale z tego wyrósł. To nieprawda,że kot ma naturę samotnika - lubi towarzystwo, potrafi upominać się o pieszczoty i nie znosi samotności. Oczywiście może zostać sam na czas pobytu w pracy ale samo jedzenie nie wystarczy, musi czuć człowieka ale potrafi się odwdzięczyć. Oczywiście tradycyjnie zboczyłam z tematu i mój wywód ma niewiele wspólnego z demolką w domu z tytułu posiadanaia kota... Ja zachęcam do posiadania kota - to bardzo miłe towarzystwo...:))) A to mój Puszek :
No, no dama niczego sobie...:))) Właśnie goszczę u siebie swoją bratową też Lucynę... Na porównanie się nie odważę....kazda z nich ma swój wdzięk.Pozdrawiam...:-)))
Zajrzyj koniecznie na forum Miau.pl Ogólnie dzieli sie koty na wychodzące i niewychodzące. Nasz jest niewychodzący. Raz, że nie bardzo jest gdzie, dwa, że tam gdzie by mógł, na przykład w szelkach, jest grupa kotów osiedlowych, dokarmianych, ale nieszczepionych. Nie chcemy ryzykować, czy szczepienia naszego Kota są skuteczne. Ponieważ nie wychodzi, więc prawie nie tęskni za wolnością. Jest czasami wypuszczany na balkon (kiedy bardzo "śpiewa" pod drzwiami, żeby wyjść), ale nie wychodzi tam sam. Nie mamy możliwości powieszenia zabezpieczającej siatki (brak zgody wspólnoty), więc zawsze ktoś z nim na tym balkonie jest, żeby przypadkiem nie "pofrunął", co mogłoby być dla niego tragiczne w skutkach.
Marta ma 4 lata i wiem ,ze to na mnie spadnie obowiazek opieki nad zwierzaczkiem.Kotek nie ma jej słuzyc do zabawy .Chcialam zeby miała w swoim otoczeniu jakiegos zwierzaczka zeby nauczyla sie opieki nad zyjatkiem.
oczywiście, że możesz sama :) jak się boisz to możesz pierwszy raz poprosić weterynarza, byś mogła podejrzeć jak to zrobić. Jak spojrzysz na pazurek, najlepiej pod światło, zobaczysz, że w środku jest taki kanalik innego koloru (przy białych pazurkach jest różowy, przy ciemnych, bardziej czarny - przynajmniej u moich kotów). No i najważniejsze to nie naruszyć tego kanalika :) Wygodnie obcina się taką specjalną gilotynką do pazurków ... mi się dość szybko popsuła i po prostu jeden z obcinaczy do paznokci przeznaczyliśmy tylko dla kotów - nie narzekam na niego. Poza tym bardzo często pazurki tak jakby się złuszczają, więc nie ma strachu jak się znajdzie gdzieś na podłodze cienką płytkę o kształcie kociego pazura :) - wiele z moich koleżanek dzwoniło do mnie z krzykiem, że coś się z pazurkiem stało :D :D :D co by nie było, moje kociambry też w profilu :)
Podpiszę się pod wszystkim, co powiedziały moje poprzedniczki:))). Mam dwa koty z jednego miotu, dla znajomych nie do odróżnienia z wyglądu, każdy inny "charakternik", ale oba kochane :)). To koty niewychodzące, domagające się pieszczot - każdy na swój sposób - nie zamieniłabym ich na nic innego!. Mamy jeszcze dużego psa i rybkę - hierarchię wypracowali sobie doskonałą. Powodzenia w wyborze kociaka!
Mam mam kota- pięknego kota!.Ciągle łazi za mna i miałczy .Jest piękny!Ciekawe co powie moja Martusia jak z przedszkola wróci?.Dzis jade z nim do weterynarza na odrobaczenie i zbadanie go.Moze macie jakies propozycje na kocie imie ? Zaznaczam ze to Pan!
Gratuluję ! Wiele przydatnych, zwłaszcza na początku, rzeczy znajdziesz na kocich forach dyskusyjnych. Kitek miauczy, bo pewnie jest w stresie, tyle zmian na raz ! ;) Co do imienia, to, ekhm, możesz mu nadać. Nasz też ma, chyba jedynie do celów statystycznych Chętnie przychodzi na "kicianie", na "kiciusia", na dźwięk otweiranych drzwi lodówki, natomiast na imię nie reaguje w ogóle. Ot, kocia natura !
Witam, miałam kocurka - znajdę maleńkiego.Tolerował wszystkie baby - mnie i córki, ale jak podrósł mąż juz był rywalem. Znaczył swój teren i sikał mężowi do butów, torby i na fotel, na którym mąż siadał. Niestety z tego powodu wywieźliśmy go do rodziny na wieś.
W takich przypadkach wystarcza kastracja :) Mój Bąbelek nie zaznaczył kompletnie nic, po dziś dzień nie wiem jak śmierdzi dorosłym kocurem ;) A Patka wciąż czeka na pierwszą rujkę. Ale też od razu po niej będzie sterylizowana. Uważam, że to my, ludzie, bierzemy na siebie odpowiedzialność za nasze zwierzęta i tak jak dbamy o to, żeby były zdrowe, tak powinniśmy zadbać też o nasze mieszkanie poprzez kastrowanie kocurków i ustrzec kotki nietylko przed niechcianą ciążą, a także przed wieloma chorobami.
I tu się podpiszę obiema ręcami i nogami - nasze kocurki zostały wykastrowane jak skończyły pół roku (takie zalecenia weterynarzy) i nigdy się nie zdarzyły żadne obsikiwania, są zdrowe, nie bywają agresywne, a to zdarza się kocurom w okresie rui. Na jedną rzecz trzeba zwrócić uwagę u kastrowanych kocurów - większą skłonność do schorzeń ukł. moczowego, ale wystarczy stosować odpowiednią karmę. Powodzenia w wychowaniu i czekamy na zdjęcia :))
Jak Wam się podoba mój piękny Felek-Filuś.?Ma 5-6 tygodni i dostaje antybiotyk bo kichał sobie ale lekarz mówił ze bedzie dobrze!Piekne to moje stworzonko!
Jest prześliczny!!!!!!!! Brak mi słów. Będę z przyjemnością śledziła dalsze jego fotki i opowieści o dorastaniu. Ech! Takie ma smutne te oczka - niech szybko zdrowieje.
Kotka w znalazłam na bazie gdzie stoja autobusy.Poznałam historie reszty kotków .4 sie utopiły w smarach i jeden został wciagniety przez silnik autobusu.No to ja chyc do domu chociaz jednemu zycie uratować.No i jest.Marta jak wróciła z przedszkola to radośc niesamowita! Nie maltretuje go bo wie ze kotek nie lubi gdy sie go nosi.Upodobał sobie legowisko w ... jej wózku do lalek ale na dole w koszyczku.Byliśmy u weterynarza i Felek dostał masc do oczek bo miał strasznie zaropiałe .Jest odrobaczony.odpchlony i ..chyba szczęsliwy.
Marcia jesteś KOCHANA!!! Na dodatek pokazujesz córci, że kotek to nie zabawka a nie każdy rodzic o tym pamięta. Ściskam Cię za to baaaardzo mocno i serdecznie.
Witam.Mam dylemat.Chciałam dla córki zwierzatko...Kota.Ale nie wiem czy mieszkania mi nie zdemoluje.
Z tego co wiem od znajomych młody kot to zniszczenia w całym domu - podarte firanki, zerwane karnisze, pobite doniczki, poniszczone kwiaty.
Dla nas kot w domu to bardzo duże opóźnienie - zwalił kwiatek dopiero co podlany wodą, zaś woda ta zniszczyła cały komplet rysunkow do ksiązki... autor musi rysować na nowo.. Kuzynka ma problem, bo kot jest zazdrosny o niemowlaka.
pomimo tych wszystkich niedogodności żaden z posiadaczy kota, poza tymi w żartach, że odda Chińczykowi, nie zamierza się pozbyć swojego pupila.
Poza demolacja mieszkania pomyśl jeszcze o alergii..czy ktoś z domowników nie jest uczulony
Ekkore, mamy młodego kota wziętego wcześnie, bo tylko jako 8 tygodniowego malca.Są u nas w domu kwiaty w doniczkach, karnisze i firanki, rysunki (techniczne i to zaawansowane). Jestem alergikiem, wydawało mi się, że nie lubię kotów, zaklinałam się na wszystkie świętości, że kocia łapa w domu nie postanie (jestem psiarą z urodzenia i wychowania, mąż trochę psiarz, trochę kociarz ;) )
Ale.
Zawitał Kot.
Z nagła i nieprzewidzianie.
Zabraliśmy się społecznie-domowo do bezbolesnego i bezstresowego wychowania od razu, ze wsparciem w wiadomościach z kocich forów.
Kwiaty, firanki, doniczki, rysunki mamy wciąż modelowe.
Kotu nie wolno wchodzić na blaty w kuchni (nie wnikam, co robi, gdy nas nie ma w domu, ale gdy jesteśmy, nie wejdzie i nie drepta, gdzie nie potrzeba).
Gdy gotuję, kot siedzi na stołku, poniżej blatu, na blat i kuchnię nie wskoczy.
Rozumie zwrot :"Nie wolno"- czasami miaukiem odpyskuje, ale nie ruszy.
Rozumie zwrot :"Pazury!" (cobyśmy nie wyglądali jak maniakalni zbieracze jeżyn :D ) "
I leży mi tej chwili na prawym obojczyku, bo kocha ciepły obojczyk i Internet. Serio, serio.
Widzę, że wypowiedziały się same miłosniczki i posiadaczki kotów. Ja tylko napisałam co słyszałam od znajomych, gdy pokazywali zniszczenia. Natomiast żadne z nich nie chciałoby się pozbyć pupila - u koleżanki nawet zastępuje kolejne maleństwo - ma komplet w rodzinie, ale maleńka kicia wzbudziła u niej uczucia macierzyńskie
bez przesady ;) każde zwierzę (no, może poza chomikiem) jak się uprze to zdemoluje mieszkanie. Ja mam dwa koty, od mniej więcej 6 tygodnia życia i nie powiedziałabym, że mam zdemolowane mieszkanie. Rzeczywiście kwiatki doniczkowe były wykopane (co najśmieszniejsze kaktus też), kilka razy coś tam przewrócone, ale o demolce cięzko mówić. Wiele zależy od kota, no i od jego właściciela, bo to, że nie da się niczego nauczyć kota to przesąd. W ogóle, wiele jest przesądów o kotach, a to smutne, że żyjemy w czasach, gdy łatwiej jest polecieć na księżyć, niż zniszczyć przesąd. Jeśli kot ma drapak nie tyka nawet mebli pazurami, poza tym ja co tydzień - dwa tygodnie przycinam kotom pazury. Poza tym musi mieć zapewnioną rozrywkę, żeby z nudów nie biegał po firankach ;) najlepiej drugiego kota :D :D :D
mam kota domowego .. carlo ma 3 lata ( foto w profilu) .. moje mieszkanie jest ok .. jeszcze niczego mi nie zniszczyl..
śliczny kotek.......
W ub. roku przynioslam do domu znaleziona na dzialce b.chora kotke, weterynarz odgadl jej wiek na okolo roku wiec nie bylo to zadne kociatko, Bog wie jak dlugo
zyla o glodzie i chlodzie na dzialkach, pewno ktos wyrzucil z auta. Kotka nigdy nic nie zniszczyla, nie wchodzila nawet na krzeslo czy fotel, dlugo trwalo zanim zaczela wskakiwac do mnie do lozka i to mus byc zaproszona wyraznym "Hop", przyjdzie sie popiescic chwile a na noc idzie spac pod stol, tam sobie upodobala miejsce, nigdy nie spi na swoim poslaniu, nie ma zadnego drapaka, pazurow nie ostrzy na meblach ani dywanach, kwiatow nie zauwaza a jest ich w mieszkaniu sporo i stoja na podlodze.
Z domu nie wychodzi i nie jest wyprowadzana, ma stale chore oczy, bez przerwy trzeba je przemywac i zakraplac leki. Specjalnie nie protestuje choc jak widzi buteleczke z lekarstwem w moich rekach to sie chowa ale w koncu sie poddaje, coz jej innego pozostaje. Jest wysterylizowana bo jej pierwsza ruja po zakwaterowaniu jej u nas byla horrorem. To moje pierwsze zwierze w domu i jest naszym oczkiem w glowie.
Kuwete musi miec wyczyszczona co dzien rano i musi miec w niej duzo zwirku. Oficjalnie nazywa sie NEKO ale przybiega na wolanie "kicia".
Ja mam kota i jakos jak była mała mieszkania nie zdemolowała, do kuwetki szybko nauczyła się robić , a kota mam dlatego że mam złe doświadczenia właśnie z psami zawsze po psie miałam totalną demolkę, jak byłam w ciązy wszyscy mnie straszyli że mam kota wydać bo jak nie wydam to czeka mnie wiele strasznych chorób w tym głównie toksoplazmoza, oraz tym że jak urodzi się moje dizecko to zaraz wskoczy do łózeczka i je zagryzie. Tymczasem moje dziecko jest zdrowe i przeżyło z kotem ponad rok z tym że teraz to my musimy chronić kota przed nim :-) Jak mój synek się urodizł to kot wogóle na niego nie zwracał uwagi a teraz unika go jak może :-) Bardzo polecam kota bo to przemiłe, przemądre zwierzaki :-) VCo prawda psotne i zawsze skore do zabawy, Dodam jeszcze żeby ułatwić sobie z kotem życie należy zaopatrzyć się w szereg artkułów typu drapaczki, zamkniętą kuwetkę ja mam taką ze względu na dziecko żęby się tam czasem nie bawił :-) I jestem bardzo zadowolona, odstraszacz w sprayu i wtedy nie podchodzi do kwiatów, ja psikam czymś takim choinkę co roku sprawdza się rewelacyjnie, no i jeśli kocurek to kastracja unikniemy brzydkiego zapachu, a jeśli kotka to sterylizacja unikniemy uciążliwego miauczenia w okresie rui. POZDRAWIAM SERDECZNIE!
Kot tak jak i inne zwierzę w domu to przede wszystkim odpowiedzialność za nowego członka rodziny i to z całym dobrodziejstwem inwentarza i ze wszystkimi tego konsekwencjami. Należy pamiętać przede wszystkim o tym, że nie kupujesz dziecku maskotki, którą po pewnym czasie się znudzi i odłoży a żywe stworzenie, które będzie wymagało waszej uwagi i troski na co dzień.
W czasach dzieciństwa mojego syna miałam w domu zwierzyniec różnej maści (poza psem, na którego nie miałam warunków w/g mnie)
a kota (drugiego z rzędu) mam od kilkunastu lat i nie zgadzam się z opinią, że kot to złośliwa bestia.
Nalezy jednak miec świadomość, że szczególnie mały kotek lubi trochę napsocić w ramach zabawy.
Należy mu obcinać pazurki bo w innym wypadku będzie szukał miejsca do ich ostrzenia i niekoniecznie spodoba mu się to wyznaczone przez Ciebie.Kuweta musi sprzątana na bieżąco bo kot to czyścioch i w niezbyt zadbanym miejscu się nie załatwi ale za to poszuka sobie innego, czystego , nie zawsze będzie to miejsce przeznaczone do tego celu. Będzie to jednak wina właściciela a nie kota - w takim przypadku należy to sobie uswiadomić zanim przyjdzie nam do głowy myśl, żeby ukarać zwierzę...
Charakter kota zależy także od rasy, chyba, że mowa o dachowcu, który potrafi także być wdzięcznym towarzyszem człowieka.
Kot nie może być w żadnym wypadku traktowany jak zabawka przez dziecko, bo z reguły sobie na to nie pozwoli...Ma swój własny charakter
i dziecko może się z nim pobawić ale nigdy nim (kotem).
Ja miałam wcześniej kota syjamskiego i to było bardzo wesołe i rozrywkowe stworzenie, pupilek całej rodziny, z szelmowskim spojrzeniem ale psocił i miał właściwie nieograniczone możliwości (mieszkanie nie miało drzwi wewnetrzych - tylko tzw."łuki"- wynalazek tamyych czasów.
Od 9 lat mam persa i to jest bardzo dostojny kot, niesamowita "poducha" do przytulania - upodobał sobie tapicerkę na krzesłach pokojowych do ostrzenia pazurów - w związku z tym jak zostaje sam to nie ma dostępu do tego pokoju. Jak był mały, to ostrzył pazurki o tapetę w przedpokoju ale z tego wyrósł.
To nieprawda,że kot ma naturę samotnika - lubi towarzystwo, potrafi upominać się o pieszczoty i nie znosi samotności.
Oczywiście może zostać sam na czas pobytu w pracy ale samo jedzenie nie wystarczy, musi czuć człowieka ale potrafi się odwdzięczyć.
Oczywiście tradycyjnie zboczyłam z tematu i mój wywód ma niewiele wspólnego z demolką w domu z tytułu posiadanaia kota...
Ja zachęcam do posiadania kota - to bardzo miłe towarzystwo...:)))
A to mój Puszek :
Bardzo podobał mi się tój wywód ali i zgadzam się z tm napisałaś w 100 % a kotka masz slicznego!!!!
A to moja Lucyna prawdziwa dachowa hrabina :-)
No, no dama niczego sobie...:))) Właśnie goszczę u siebie swoją bratową też Lucynę... Na porównanie się nie odważę....kazda z nich ma swój wdzięk.Pozdrawiam...:-)))
Czy koty trzeba wyprowadzac na spacer? Slyszalam rozne opinie....
Zajrzyj koniecznie na forum Miau.pl
Ogólnie dzieli sie koty na wychodzące i niewychodzące. Nasz jest niewychodzący. Raz, że nie bardzo jest gdzie, dwa, że tam gdzie by mógł, na przykład w szelkach, jest grupa kotów osiedlowych, dokarmianych, ale nieszczepionych. Nie chcemy ryzykować, czy szczepienia naszego Kota są skuteczne.
Ponieważ nie wychodzi, więc prawie nie tęskni za wolnością. Jest czasami wypuszczany na balkon (kiedy bardzo "śpiewa" pod drzwiami, żeby wyjść), ale nie wychodzi tam sam. Nie mamy możliwości powieszenia zabezpieczającej siatki (brak zgody wspólnoty), więc zawsze ktoś z nim na tym balkonie jest, żeby przypadkiem nie "pofrunął", co mogłoby być dla niego tragiczne w skutkach.
Jest jeszcze podstwowy "problem"wiek dziecka....
Marta ma 4 lata i wiem ,ze to na mnie spadnie obowiazek opieki nad zwierzaczkiem.Kotek nie ma jej słuzyc do zabawy .Chcialam zeby miała w swoim otoczeniu jakiegos zwierzaczka zeby nauczyla sie opieki nad zyjatkiem.
A jak to jest z obcinaniem pazurków ?Moge sama czy musze do weterynarza?
oczywiście, że możesz sama :) jak się boisz to możesz pierwszy raz poprosić weterynarza, byś mogła podejrzeć jak to zrobić. Jak spojrzysz na pazurek, najlepiej pod światło, zobaczysz, że w środku jest taki kanalik innego koloru (przy białych pazurkach jest różowy, przy ciemnych, bardziej czarny - przynajmniej u moich kotów). No i najważniejsze to nie naruszyć tego kanalika :) Wygodnie obcina się taką specjalną gilotynką do pazurków ... mi się dość szybko popsuła i po prostu jeden z obcinaczy do paznokci przeznaczyliśmy tylko dla kotów - nie narzekam na niego. Poza tym bardzo często pazurki tak jakby się złuszczają, więc nie ma strachu jak się znajdzie gdzieś na podłodze cienką płytkę o kształcie kociego pazura :) - wiele z moich koleżanek dzwoniło do mnie z krzykiem, że coś się z pazurkiem stało :D :D :D co by nie było, moje kociambry też w profilu :)
Podpiszę się pod wszystkim, co powiedziały moje poprzedniczki:))). Mam dwa koty z jednego miotu, dla znajomych nie do odróżnienia z wyglądu, każdy inny "charakternik", ale oba kochane :)). To koty niewychodzące, domagające się pieszczot - każdy na swój sposób - nie zamieniłabym ich na nic innego!. Mamy jeszcze dużego psa i rybkę - hierarchię wypracowali sobie doskonałą. Powodzenia w wyborze kociaka!
Mam mam kota- pięknego kota!.Ciągle łazi za mna i miałczy .Jest piękny!Ciekawe co powie moja Martusia jak z przedszkola wróci?.Dzis jade z nim do weterynarza na odrobaczenie i zbadanie go.Moze macie jakies propozycje na kocie imie ? Zaznaczam ze to Pan!
Jak mozesz machnij mu zdjecie. wtedy bedzie latwiej znalesc jakies extra imie.
(no chcielibysmy go zobaczyc)
Powodzenia Kaska
Gratuluję ! Wiele przydatnych, zwłaszcza na początku, rzeczy znajdziesz na kocich forach dyskusyjnych.
Kitek miauczy, bo pewnie jest w stresie, tyle zmian na raz ! ;)
Co do imienia, to, ekhm, możesz mu nadać. Nasz też ma, chyba jedynie do celów statystycznych
Chętnie przychodzi na "kicianie", na "kiciusia", na dźwięk otweiranych drzwi lodówki, natomiast na imię nie reaguje w ogóle. Ot, kocia natura !
I jak minęła pierwsza noc, dzień pierwszy kotulca w domu ? :D
Strasznie miauczał.To pewnie ze stresu ale wczorajsza noc przespał...u nas w łózku.
Witam,
miałam kocurka - znajdę maleńkiego.Tolerował wszystkie baby - mnie i córki, ale jak podrósł mąż juz był rywalem. Znaczył swój teren i sikał mężowi do butów, torby
i na fotel, na którym mąż siadał. Niestety z tego powodu wywieźliśmy go do rodziny na wieś.
W takich przypadkach wystarcza kastracja :) Mój Bąbelek nie zaznaczył kompletnie nic, po dziś dzień nie wiem jak śmierdzi dorosłym kocurem ;) A Patka wciąż czeka na pierwszą rujkę. Ale też od razu po niej będzie sterylizowana. Uważam, że to my, ludzie, bierzemy na siebie odpowiedzialność za nasze zwierzęta i tak jak dbamy o to, żeby były zdrowe, tak powinniśmy zadbać też o nasze mieszkanie poprzez kastrowanie kocurków i ustrzec kotki nietylko przed niechcianą ciążą, a także przed wieloma chorobami.
I tu się podpiszę obiema ręcami i nogami - nasze kocurki zostały wykastrowane jak skończyły pół roku (takie zalecenia weterynarzy) i nigdy się nie zdarzyły żadne obsikiwania, są zdrowe, nie bywają agresywne, a to zdarza się kocurom w okresie rui. Na jedną rzecz trzeba zwrócić uwagę u kastrowanych kocurów - większą skłonność do schorzeń ukł. moczowego, ale wystarczy stosować odpowiednią karmę. Powodzenia w wychowaniu i czekamy na zdjęcia :))
Jutro wkleje...moze dziś
Jak Wam się podoba mój piękny Felek-Filuś.?Ma 5-6 tygodni i dostaje antybiotyk bo kichał sobie ale lekarz mówił ze bedzie dobrze!Piekne to moje stworzonko!
Cudny!!!! Małe kotki są takie rozbrajające :)) Takie jeszcze trochę nieporadne, ale to tylko zmyłka ;)) Niech się zdrowo chowa!!!
Jest prześliczny!!!!!!!! Brak mi słów. Będę z przyjemnością śledziła dalsze jego fotki i opowieści o dorastaniu. Ech! Takie ma smutne te oczka - niech szybko zdrowieje.
Kicius bombasny- niech ci rosnie i rozrabia zdrowo.
Buzka w nosek od Kaski
Jaki piękny koci kawaler !!! Cudo !!! Niech Ci się zdrowo chowa. A jak na kotka zareagowała córka ??? Opisz proszę..
Kotka w znalazłam na bazie gdzie stoja autobusy.Poznałam historie reszty kotków .4 sie utopiły w smarach i jeden został wciagniety przez silnik autobusu.No to ja chyc do domu chociaz jednemu zycie uratować.No i jest.Marta jak wróciła z przedszkola to radośc niesamowita! Nie maltretuje go bo wie ze kotek nie lubi gdy sie go nosi.Upodobał sobie legowisko w ... jej wózku do lalek ale na dole w koszyczku.Byliśmy u weterynarza i Felek dostał masc do oczek bo miał strasznie zaropiałe .Jest odrobaczony.odpchlony i ..chyba szczęsliwy.
Marcia jesteś KOCHANA!!! Na dodatek pokazujesz córci, że kotek to nie zabawka a nie każdy rodzic o tym pamięta. Ściskam Cię za to baaaardzo mocno i serdecznie.
Oby jak najwięcej kotków znalazło tak wspaniałych właścicieli :)