Jeśli naprawdę chcesz rzucić palenie, ale każdy kolejny dzień bez papierosa napawa Cię lękiem, zastosuj poniższe wskazówki, które pomogą Ci przeżyć najtrudniejsze chwile bez ukochanego dymka
1. Ustal konkretny dzień całkowitego zaprzestania palenia, najlepiej w ciągu najbliższych 2 tygodni.
2. Powiadom o swojej decyzji zaprzestania palenia wszystkich swoich znajomych, kolegów z pracy i członków rodziny. Poproś o ich zrozumienie i wsparcie dla Twojej decyzji.
3. Usuń ze swojego otoczenia papierosy oraz wszelkie inne przedmioty kojarzące Ci się z paleniem (np. popielniczki).
4. Staraj się cały czas zajmować ręce drobnymi przedmiotami (np. długopisem, ołówkiem, spinaczem biurowym).
5. Celem zapobiegnięcia przybrania na wadze od razu zastosuj odpowiednią, niskokaloryczną dietę. Jedz dużo warzyw i owoców. Ogranicz spożywanie słodyczy, mięsa (zwłaszcza wołowego i wieprzowego). Pij dużo płynów (najlepiej niegazowaną wodę, soki owocowe, mleko).
6. Ogranicz picie mocnej kawy i alkoholu.
7. Zadbaj o odpowiednio długi sen, pamiętając, że najbardziej regenerujący i wartościowy dla naszego organizmu jest sen przed godz. 24.00.
8. Jeśli brakuje ci trzymanego w ustach papierosa lub fajki, używaj cukierków (bez dodatku cukru) lub żuj gumę.
9. Staraj się zaplanować szczegółowo każdy kolejny dzień, zwłaszcza chwile wolnego czasu (kino, teatr, koncerty).
10. Unikaj dymu tytoniowego i miejsc, gdzie przebywają ludzie palący (palarnie w miejscach pracy, miejsca dla palących w restauracjach, pubach, na dworcach, wagony dla palących w pociągach).
11. Unikaj oglądania reklam papierosów na biboardach i w prasie.
12. Staraj się jak najwięcej czasu spędzać na świeżym powietrzu oraz w miejscach wolnych od dymu tytoniowego (sklepy, biblioteki, muzea, obiekty sportowe).
13. Stosuj aktywny tryb życia, uprawiaj sport, pamiętając, że Twoje serce "lubi" wysiłek fizyczny i przez sport wzmacniasz i poprawiasz jego funkcjonowanie.
14. Znajdź przyjaciół, znajomych, członków rodziny, którzy będą wspierali Cię w Twojej decyzji zaprzestania palenia. Dziel się z nimi swoim sukcesem. Napisz także do nas. Najciekawsze wypowiedzi zamieścimy w naszym serwisie internetowym.
Pamiętaj: nigdy nie jest za późno! Zawsze możesz rzucić palenie a Twój organizm postara się zregenerować i naprawić wyrządzone przez palenie szkody i zniszczenia! Zacznij już dziś! Jutro lub pojutrze może być za późno...
Oprac. lek. Jarosław Kosiaty, portal Esculap.pl Autor serwisu: palenie.esculap.pl artykuł pochodzi z netu
no ja nie pale od 11 pazdziernika 2005 roku juz o mamo jak to zlecialo i polecam i trzymam kciuki za tych co staraja sie przestac palic. Na zdorwiu duuuuzo sie zaoszczedzi bo ja na kasie nie zauwazylam wogole. Na fajki zawsze bylo hehe
Ja nie rzuciłam palenia, ale 20.08.2007r. przestałam palić.Zmusiła mnie do tego choroba /zawał/.Piszę "zmusiła", ponieważ nigdy nie udało mi się rzucić. Nie miałam w sobie tego silnego postanowienia, że już nigdy nie zapalę. Minęło prawie 3 miesiące i dalej nie palę.I żeby się nie wiem co działo nie zapalę! Dziś ważę 10 kg więcej, ponieważ "ratowałam" się landrynkami, paluszkami i ciasteczkami.Ale nie żałuję, odchudzam się teraz i cieszę się ponieważ nadszedł ten moment, kiedy juz nie chce mi się palić. A chciało się bardzo.....Pozdrawiam wszystkich niepalących dorota40.
podobnie jak moj mąż. Rzucił palenie , bo nie mogl zlapac oddechu jak wychodzol pod gorke i to go tak przestraszylo. ale palenie i tak pokazalo swoje zle strony , bo po ponad 8 letnim okresie niepalenia mial zaeal i potem przez 3 kolejne miesiace stany przdzawalowe. skonczylo sie na bajpasach i niestety wyniki nie sa dobre , dalej traci oddech . Ostrzegam wszystkich palacych... zdrowie ma sie tylko jednoo i zycie tez.... to nie papieros ma rzadzic wami.. moze to i fajnie zaciagnac sie dymkiem ale jeszcze fajniej nie chporowac z tego powodu.... Zycze wszystkim silnej woli !!!!!!!!
No i wygląda na to, że jestem jedynym niechlubnym wyjątkiem :(( Paliłam, palę i pewnie nie rzucę, no chybaże papierosy rzucą mnie "o glebę". Może choć troszeczkę zaplusuję uWas, kiedy dodam, że nie palę w domu. Nawet w największy mróz wychodzę na zewnątrz. Wymógł to na mnie niepalący mąż. Dodam, że szczerze podziwiam tych, którym się udało. Gratuluję!!! Dorota.
Oj Dorotko, niestety nie jestes jedynym niechlubnym przykladem. Ja nie pale wprawdzie od trzech tygodni, ale tylko dlatego, ze przesz- kadza mi w tym choroba... Przeszlam bardzo ciezkie zapalenie pluc, tzn. jeszcze trzyma mnie ta franca. I wyobrazcie sobie, ze o niczym innym nie marze jak o........ Maz przestal palic od dziesieciu miesiecy, w domu nie ma popielni- czek ani zapalniczek, za to cudownie ostaly sie w mojej glowie. Powtarzam sobie od rana do nocy, ze lepszej okazji niz ta ktora sama przyszla nie bede miala juz nigdy. Co robic zeby glowa wykluczyla potrzebe tej beznadziejnej przyjemnosci? Probowalam metod wspomagajacych, tzn akupunktura, plastry, gumy do zucia itd, absolutnie bez skutku. Mam nadzieje, ze pomimo straszliwej ochoty na chocby jednego "sztacha", tym razem mi sie uda.... Po raz pierwszy postawilam na rozum. Zobaczymy.
Kokliko, proszę Cię nie wracaj do tego wstrętnego nałogu!Skoro nie palisz już 3 tygodnie, postaraj się!Ja świadomie przytyłam, żeby tylko wytrwać.Chyba łatwiej potem zrzucić parę kilo nadwagi...Masz rację,że lepszej okazji moze już nie być....Oby nie takiej jak moja....Pozdrawiam.
Ja rzuciłam ......12.02 tego roku.Musiałam zajrzeć do kalendarza, bo już nawet nie pamiętałam tej daty.Pod datą12.02 jest wpisana 1 czyli pierwszy dzień niepalenia.I tak aż do 4 .06 gdzie widnieje ostatni wpis 113 dzień.Póżniej już widocznie nie zajmowałam się wpisywaniem, bo nie miałam takiej potrzeby.Pierwsza zasada wyrzucić wszystkie fajki.Nie zostawiać nic na czarną godzinę, bo to nie ratunek ,a raczej odwrotnie.Nie kupować pod żadnym pozorem.Ja przerabiałam wszystko, też mówiłam sobie ,że muszę mieć fajki, bo inaczej to mnie skręca.Nie pomoże też wydzielanie , bo w efekcie na drugi dzień pali się jeszcze więcej. Nie będzie łatwo,ja nie jestem jakąś twardzielką w tym temacie.To moje trzecie podejście.Pierwszy raz nie paliłam 3,5 roku ,a drugi raz chyba z półtora.Pamiętaj, wróg czyha.Najbardziej przeraża mnie myśl, że przyjdą wnuki, a ja będę palącą babcią.Paliłam 20 lat.Z całego serca życzę Ci powodzenia.I powrotu do zdrowia.
Kawa3 --- z wielką radościa czytałam Twoja wypowiedź ! Mam takie wrazenie ,ze TYM razem to juz na zawsze rzuciłaś ........ a raczej NIE palisz , bo ...............przecież .........NIE chcesz palić :))))))))))))
Droga Elek,to dzięki waszemu wsparciu, zwłaszcza Twojemu i Smakosi trzymałam się dzielnie na początku, codziennie chciałam wam zameldować, że nie zapaliłam.Dlatego że miałyście ochotę codziennie zajrzeć do mojego wątka.To tak, jakbym dzień w dzień odnawiała postanowienie.Dlatego chętnie bym oddała komuś to ,co ja dostałam,wasze wsparcie.Dzięki. Pozdrawiam serdecznie.
Kawa3, ale mnie rozczuliłaś...Jakie miłe słowa. Nie miałam pojęcia, że będę się kiedyś tak cieszyć, że moje trzymanie kciuków mogło być naprawdę przydatne :-) Póki co uściski i gratulacje za dotychczasowe efekty. Jakoś przestałam się o Ciebie bać a teraz po tym Twoim komentarzu jeszcze bardziej czuję, że jesteś silniejsza, niż przypuszczałam.
Teraz będe też mocno kibicowała Ryni2 i Dorocie40. Bardzo bym się cieszyła gdyby Kokliko się udało przetrwać ten najtrudniejszy okres - potem już jakoś pójdzie. Wiem, że takim jak ja, co nigdy nie palili to powinno się buzię zatkać i tyle, ale moja mama też paliła baaaaardzo długo i potem nagle spontanicznie przestała. Nie było Jej lekko, ale kiedy widziałam jaka jest z tego dumna i jak bardzo cieszy Ją fakt, że jest silniejsza od nałogu, to aż serce się radowało. Do tej pory mówi, że sama nie wie jak Jej się to udało, bo już myślała, że to raczej niemożliwe po tylu latach palenia. No i proszę - sukces! Kokliko - nie wiem jak to napisać, ale ja Cię najzwyczajniej w świecie PROSZĘ - NIE PAL. Ty jesteś ważniejsza od każdego dymka puszczonego w powietrze. Chcemy być razem z Tobą jak najdłużej i nie pozwól zabrać "dymkowi" tego, co masz najcenniejsze... Ściskam ciepło. Emila.
Właśnie o Tobie myślałam,nie tylko z powodu ,,jak wyżej'' ale z powodu przeczytanego komentarza ,,o pierniczeniu''.Tak ślicznie opisałaś nastrój,że sama poczułam się jakoś uroczyście i nastrojowo.Wspierajmy się,zwłaszcza jeśli przyjdzie nam walczyć z przeciwnościami losu.Pozdrawiam gorąco.Kawa3
Użytkownik kokliko napisał w wiadomości: > Ja nie pale > wprawdzie od trzech tygodni,
Kokliko, gdybym ja nie paliła choćby tydzień, to wszem i wobec oświadczyłabym, że ZERWAŁAM (!) z nałogiem. Fakt - nie paliłam w czasie ciąży, bo na samą myśl o papierosach robiło mi się niedobrze, ale kiedy mój syn miał 2 m-ce, zmarł moj Ojciec i ciężko było przejść przez to bez papierosów. No więc zapaliłam i tak zostało mi do dziś :(( Kokliko, wytrzymałaś 3 tygodnie. Najgorsze już za Tobą. Jeśli teraz zapalisz ten czas pójdzie na marne. Wytrzymaj proszę. Trzymam za Ciebie kciuki i pozdrawiam Dorota.
Jeśli naprawdę chcesz rzucić palenie, ale każdy kolejny dzień bez papierosa napawa Cię lękiem, zastosuj poniższe wskazówki, które pomogą Ci przeżyć najtrudniejsze chwile bez ukochanego dymka
1. Ustal konkretny dzień całkowitego zaprzestania palenia, najlepiej w ciągu najbliższych 2 tygodni.
2. Powiadom o swojej decyzji zaprzestania palenia wszystkich swoich znajomych, kolegów z pracy i członków rodziny. Poproś o ich zrozumienie i wsparcie dla Twojej decyzji.
3. Usuń ze swojego otoczenia papierosy oraz wszelkie inne przedmioty kojarzące Ci się z paleniem (np. popielniczki).
4. Staraj się cały czas zajmować ręce drobnymi przedmiotami (np. długopisem, ołówkiem, spinaczem biurowym).
5. Celem zapobiegnięcia przybrania na wadze od razu zastosuj odpowiednią, niskokaloryczną dietę. Jedz dużo warzyw i owoców. Ogranicz spożywanie słodyczy, mięsa (zwłaszcza wołowego i wieprzowego). Pij dużo płynów (najlepiej niegazowaną wodę, soki owocowe, mleko).
6. Ogranicz picie mocnej kawy i alkoholu.
7. Zadbaj o odpowiednio długi sen, pamiętając, że najbardziej regenerujący i wartościowy dla naszego organizmu jest sen przed godz. 24.00.
8. Jeśli brakuje ci trzymanego w ustach papierosa lub fajki, używaj cukierków (bez dodatku cukru) lub żuj gumę.
9. Staraj się zaplanować szczegółowo każdy kolejny dzień, zwłaszcza chwile wolnego czasu (kino, teatr, koncerty).
10. Unikaj dymu tytoniowego i miejsc, gdzie przebywają ludzie palący (palarnie w miejscach pracy, miejsca dla palących w restauracjach, pubach, na dworcach, wagony dla palących w pociągach).
11. Unikaj oglądania reklam papierosów na biboardach i w prasie.
12. Staraj się jak najwięcej czasu spędzać na świeżym powietrzu oraz w miejscach wolnych od dymu tytoniowego (sklepy, biblioteki, muzea, obiekty sportowe).
13. Stosuj aktywny tryb życia, uprawiaj sport, pamiętając, że Twoje serce "lubi" wysiłek fizyczny i przez sport wzmacniasz i poprawiasz jego funkcjonowanie.
14. Znajdź przyjaciół, znajomych, członków rodziny, którzy będą wspierali Cię w Twojej decyzji zaprzestania palenia. Dziel się z nimi swoim sukcesem. Napisz także do nas. Najciekawsze wypowiedzi zamieścimy w naszym serwisie internetowym.
Pamiętaj: nigdy nie jest za późno! Zawsze możesz rzucić palenie a Twój organizm postara się zregenerować i naprawić wyrządzone przez palenie szkody i zniszczenia! Zacznij już dziś! Jutro lub pojutrze może być za późno...
Oprac. lek. Jarosław Kosiaty, portal Esculap.pl
Autor serwisu: palenie.esculap.pl artykuł pochodzi z netu
no ja nie pale od 11 pazdziernika 2005 roku juz o mamo jak to zlecialo i polecam i trzymam kciuki za tych co staraja sie przestac palic. Na zdorwiu duuuuzo sie zaoszczedzi bo ja na kasie nie zauwazylam wogole. Na fajki zawsze bylo hehe
Pozdrawiam
U mnie w rodzinie palił mąż ja i dwóch synów.Od czerwca 2007roku wszyscy rzucilismy palenie.Niepalimy już prawie pół roku.
Gratulacje :))) I trzymajcie sie dalej :)))
Ja nie rzuciłam palenia, ale 20.08.2007r. przestałam palić
.Zmusiła mnie do tego choroba /zawał/.Piszę "zmusiła", ponieważ
nigdy nie udało mi się rzucić. Nie miałam w sobie tego silnego postanowienia, że już nigdy nie zapalę.
Minęło prawie 3 miesiące i dalej nie palę.I żeby się nie wiem co działo nie zapalę! Dziś ważę 10 kg więcej, ponieważ "ratowałam"
się landrynkami, paluszkami i ciasteczkami.Ale nie żałuję, odchudzam się teraz i cieszę się ponieważ nadszedł ten moment, kiedy juz nie chce mi się palić. A chciało się bardzo.....Pozdrawiam wszystkich niepalących dorota40.
podobnie jak moj mąż. Rzucił palenie , bo nie mogl zlapac oddechu jak wychodzol pod gorke i to go tak przestraszylo. ale palenie i tak pokazalo swoje zle strony , bo po ponad 8 letnim okresie niepalenia mial zaeal i potem przez 3 kolejne miesiace stany przdzawalowe. skonczylo sie na bajpasach i niestety wyniki nie sa dobre , dalej traci oddech . Ostrzegam wszystkich palacych... zdrowie ma sie tylko jednoo i zycie tez.... to nie papieros ma rzadzic wami.. moze to i fajnie zaciagnac sie dymkiem ale jeszcze fajniej nie chporowac z tego powodu.... Zycze wszystkim silnej woli !!!!!!!!
No i wygląda na to, że jestem jedynym niechlubnym wyjątkiem :((
Paliłam, palę i pewnie nie rzucę, no chybaże papierosy rzucą mnie "o glebę".
Może choć troszeczkę zaplusuję uWas, kiedy dodam, że nie palę w domu. Nawet w największy mróz wychodzę na zewnątrz. Wymógł to na mnie niepalący mąż.
Dodam, że szczerze podziwiam tych, którym się udało. Gratuluję!!!
Dorota.
no to trzymam kciuki:)
Oj Dorotko, niestety nie jestes jedynym niechlubnym przykladem.
Ja nie pale wprawdzie od trzech tygodni, ale tylko dlatego, ze przesz-
kadza mi w tym choroba... Przeszlam bardzo ciezkie zapalenie pluc,
tzn. jeszcze trzyma mnie ta franca.
I wyobrazcie sobie, ze o niczym innym nie marze jak o........
Maz przestal palic od dziesieciu miesiecy, w domu nie ma popielni-
czek ani zapalniczek, za to cudownie ostaly sie w mojej glowie.
Powtarzam sobie od rana do nocy, ze lepszej okazji niz ta ktora sama
przyszla nie bede miala juz nigdy.
Co robic zeby glowa wykluczyla potrzebe tej beznadziejnej przyjemnosci?
Probowalam metod wspomagajacych, tzn akupunktura, plastry, gumy do
zucia itd, absolutnie bez skutku.
Mam nadzieje, ze pomimo straszliwej ochoty na chocby jednego "sztacha",
tym razem mi sie uda.... Po raz pierwszy postawilam na rozum.
Zobaczymy.
Kokliko, proszę Cię nie wracaj do tego wstrętnego nałogu!Skoro nie palisz już 3 tygodnie, postaraj się!Ja świadomie przytyłam, żeby tylko wytrwać.Chyba łatwiej potem zrzucić parę kilo nadwagi...Masz rację,że lepszej okazji moze już nie być....Oby nie takiej jak moja....Pozdrawiam.
Ja rzuciłam ......12.02 tego roku.Musiałam zajrzeć do kalendarza, bo już nawet nie pamiętałam tej daty.Pod datą12.02 jest wpisana 1 czyli pierwszy dzień niepalenia.I tak aż do 4 .06 gdzie widnieje ostatni wpis 113 dzień.Póżniej już widocznie nie zajmowałam się wpisywaniem, bo nie miałam takiej potrzeby.Pierwsza zasada wyrzucić wszystkie fajki.Nie zostawiać nic na czarną godzinę, bo to nie ratunek ,a raczej odwrotnie.Nie kupować pod żadnym pozorem.Ja przerabiałam wszystko, też mówiłam sobie ,że muszę mieć fajki, bo inaczej to mnie skręca.Nie pomoże też wydzielanie , bo w efekcie na drugi dzień pali się jeszcze więcej.
Nie będzie łatwo,ja nie jestem jakąś twardzielką w tym temacie.To moje trzecie podejście.Pierwszy raz nie paliłam 3,5 roku ,a drugi raz chyba z półtora.Pamiętaj, wróg czyha.Najbardziej przeraża mnie myśl, że przyjdą wnuki, a ja będę palącą babcią.Paliłam 20 lat.Z całego serca życzę Ci powodzenia.I powrotu do zdrowia.
Kawa3 --- z wielką radościa czytałam Twoja wypowiedź !
Mam takie wrazenie ,ze TYM razem to juz na zawsze rzuciłaś
........ a raczej NIE palisz , bo ...............przecież .........NIE chcesz palić :))))))))))))
Pozdrawiam serdeczniasto - Elek
Droga Elek,to dzięki waszemu wsparciu, zwłaszcza Twojemu i Smakosi trzymałam się dzielnie na początku, codziennie chciałam wam zameldować, że nie zapaliłam.Dlatego że miałyście ochotę codziennie zajrzeć do mojego wątka.To tak, jakbym dzień w dzień odnawiała postanowienie.Dlatego chętnie bym oddała komuś to ,co ja dostałam,wasze wsparcie.Dzięki.
Pozdrawiam serdecznie.
Kawa3, ale mnie rozczuliłaś...Jakie miłe słowa. Nie miałam pojęcia, że będę się kiedyś tak cieszyć, że moje trzymanie kciuków mogło być naprawdę przydatne :-) Póki co uściski i gratulacje za dotychczasowe efekty. Jakoś przestałam się o Ciebie bać a teraz po tym Twoim komentarzu jeszcze bardziej czuję, że jesteś silniejsza, niż przypuszczałam. Teraz będe też mocno kibicowała Ryni2 i Dorocie40. Bardzo bym się cieszyła gdyby Kokliko się udało przetrwać ten najtrudniejszy okres - potem już jakoś pójdzie. Wiem, że takim jak ja, co nigdy nie palili to powinno się buzię zatkać i tyle, ale moja mama też paliła baaaaardzo długo i potem nagle spontanicznie przestała. Nie było Jej lekko, ale kiedy widziałam jaka jest z tego dumna i jak bardzo cieszy Ją fakt, że jest silniejsza od nałogu, to aż serce się radowało. Do tej pory mówi, że sama nie wie jak Jej się to udało, bo już myślała, że to raczej niemożliwe po tylu latach palenia. No i proszę - sukces! Kokliko - nie wiem jak to napisać, ale ja Cię najzwyczajniej w świecie PROSZĘ - NIE PAL. Ty jesteś ważniejsza od każdego dymka puszczonego w powietrze. Chcemy być razem z Tobą jak najdłużej i nie pozwól zabrać "dymkowi" tego, co masz najcenniejsze... Ściskam ciepło. Emila.
Właśnie o Tobie myślałam,nie tylko z powodu ,,jak wyżej'' ale z powodu przeczytanego komentarza ,,o pierniczeniu''.Tak ślicznie opisałaś nastrój,że sama poczułam się jakoś uroczyście i nastrojowo.Wspierajmy się,zwłaszcza jeśli przyjdzie nam walczyć z przeciwnościami losu.Pozdrawiam gorąco.Kawa3
Użytkownik kokliko napisał w wiadomości:
> Ja nie pale
> wprawdzie od trzech tygodni,
Kokliko,
gdybym ja nie paliła choćby tydzień, to wszem i wobec oświadczyłabym, że ZERWAŁAM (!) z nałogiem.
Fakt - nie paliłam w czasie ciąży, bo na samą myśl o papierosach robiło mi się niedobrze, ale kiedy mój syn miał 2 m-ce, zmarł moj Ojciec i ciężko było przejść przez to bez papierosów.
No więc zapaliłam i tak zostało mi do dziś :((
Kokliko, wytrzymałaś 3 tygodnie. Najgorsze już za Tobą. Jeśli teraz zapalisz ten czas pójdzie na marne. Wytrzymaj proszę. Trzymam za Ciebie kciuki i pozdrawiam Dorota.
Ja nie palę od urodzenia...czy to dobry wynik?
Użytkownik ekkore napisał w wiadomości:
( szczęściara)
> Ja nie palę od urodzenia...czy to dobry wynik?