Właśnie na moją skrzynke przyszła taka informacja: W święta nie można zapomnieć o aktywnym wypoczynku Jeść można wszystko, ale z umiarem, najlepiej unikać alkoholu, a po posiłku wybrać się na rodzinny spacer Święta to czas kulinarnych pokus, w którym trudno się oprzeć suto zastawionym stołom. Aby świąteczne biesiadowanie nie skończyło się przybraniem na wadze, wystarczy zastosować kilka prostych zasad. Z umiarem Przede wszystkim osoby, które na co dzień dbają o zbilansowaną, różnorodną dietę i zdrowy styl życia, nie muszą się obawiać przybrania na wadze, nawet jeśli przez trzy świąteczne dni trochę odstąpią od codziennych zasad, zjedzą więcej niż zwykle albo skuszą się na drugi kawałek ciasta. – Trzydniowa odskocznia od bardzo zdrowej i bogatej w różnorodne składniki diety nie zmieni naszego wyglądu. Większą uwagę na to, co jedzą, powinny zwrócić osoby, które mają skłonności do przesady i którym już wcześniej przez brak umiaru zdarzało się gwałtownie przybrać na wadze. – Niektórzy ludzie nie mogą żyć bez mięsa, inni bez słodyczy. Jeśli na przykład ktoś jest łakomczuchem, powinien założyć sobie, że jednego dnia spróbuje sernika, a makowca następnego dnia. Nie jedzmy na siłę, nawet w wigilię, w czasie której powinniśmy spróbować wszystkich potraw. Spróbować tak, ale to nie znaczy, że trzeba się nimi opychać. Najlepiej jeść pięć małych porcji dziennie. Tradycja jednak zobowiązuje do wigilijnego postu i obfitego posiłku o zmroku. Co zrobić, aby suta wieczerza nie skończyła się niestrawnością? – Kolacja nie powinna skończyć się później niż trzy godziny przed snem. Po posiłku najlepiej trochę się poruszać: wybrać się na spacer lub przynajmniej posprzątać ze stołu i pozmywać. Bez alkoholu Dietetycy zdecydowanie odradzają alkohol wszystkim, którzy dbają o linię i zbilansowaną dietę. Można ewentualnie wypić kieliszek czerwonego wina, pod warunkiem że skończy się na jednej lampce. – Potrawy na świątecznym stole są bardzo ciężkostrawne i kaloryczne, alkohol również. Razem mogą powodować niestrawność, bóle brzucha. Co w takim razie pić w czasie wigilii? Okazuje się, że kompot z suszonych śliwek na wigilijnym stole to idealny napój. Połączenie zawartego w suszonych śliwkach błonnika i wody wspomaga trawienie. – Należy jednak pamiętać, że owoce suszone są wysokokaloryczne, dlatego najlepiej zrezygnować ze słodzenia kompotu lub bardzo je ograniczyć. Nie można też zapomnieć o wodzie. – Kawę i herbatę też możemy pić, należy jednak pamiętać, że nie równoważą one bilansu wodnego. Najlepiej, gdy oprócz nich dostarczamy organizmowi około 2 litrów wody – wyjaśnia dietetyk. Picie wody i innych napoi (wykluczając słodzone soki i napoje gazowane) to doskonały sposób na to, aby poczuć się bardziej sytym i poprawić przemianę materii. Dużo ruchu Święta spędzamy najczęściej za stołem i przed telewizorem. Dietetycy przypominają jednak o konieczności ruchu. Aktywność fizyczna została uznana za najważniejszy składnik piramidy zdrowej diety. – Nasz styl życia to nie tylko to, co jemy. Bez odpowiedniej dawki ruchu nie sposób zachować zdrowia i dobrej kondycji. W święta nie róbmy więc sobie urlopu od sportu. Możemy odpuścić siłownię, ale nie rezygnujmy z drobnej aktywności: spaceru, gimnastyki, przejażdżki na rowerku stacjonarnym albo kilkudziesięciu skoków na skakance. A w święta warto zadbać o kondycję, bo ta przyda się nam już niebawem, w sylwestrową noc. Kaloryczność świątecznych potraw Barszcz czerwony Talerz barszczu z uszkami to zaledwie 70 kcal.Barszcz zawiera potas, żelazo i betaninę, która działa antynowotworowo. Śledzie w oleju bądź śmietanie 100 g śledzi w śmietanie dostarcza nam 97 kcal, a w oleju ok. 300. Potrawa ta zawiera jednak potrzebną, szczególnie zimą, witaminę D. Śledzie zawierają cenne kwasy tłuszczowe omega3. Kapusta z grzybami 100 g kapusty z grzybami to ok. 80 kcal, z grochem – ok. 200.Kapusta kiszona zawiera dużo witaminy C (16 mg/100 g), przez co wykazuje właściwości przeciwbakteryjne i przeciwwirusowe, a więc wzmacnia odporność organizmu. Natomiast groch zawiera fitoestrogeny chroniące przed rakiem piersi. Pierogi z kapustą Porcja 100 g dostarczy nam 170 kcal, pierogi dadzą uczucie sytości, a kapusta dostarczy wartości odżywczych. Kaloryczność znacznie podniesie sos, śmietana czy tłuszcz. Ryba w galarecie, ryba smażona Karp smażony jest bardzo kaloryczny (150 g to 280 kcal) i ma mniej składników odżywczych niż ryby morskie, np. łosoś. Najlepiej zjeść karpia bez skórki ze względu na toksyny w niej składowane oraz skropić go cytryną, co spowoduje lepsze wchłanianie żelaza. Ryba gotowana 150 g to 200 kcal i lepiej zachowane kwasy tłuszczowe. W galarecie znajduje się wywar z ryb, warto go zjeść choćby dla wzmocnienia paznokci i włosów. Kompot z suszu Szklanka kompotu to 200 kcal. Zawiera witaminy i minerały. Warto również zjeść owoce z kompotu ze względu na błonnik regulujący przemianę materii i obniżający poziom cholesterolu we krwi. Kutia Kutia to bomba kaloryczna. 100 g to aż 250 kcal. Kaloryczność potrawy podnosi mak, orzechy i migdały, które jednak dostarczają cennych tłuszczów nienasyconych. Pszenica dostarcza witamin z grupy B i błonnika. Miód chroni przed przeziębieniami. Dozwolone 200 ml grzanego wina: 200 kalorii, 0 g tłuszczu mandarynka: 20 kalorii, 0 g tłuszczu marcepan: 25 kalorii, 1 g tłuszczu 100 g daktyli: 150 kalorii, 0 g tłuszczu ciastko cynamonowe: 60 kalorii, 2 g tłuszczu aniołek czekoladowy: 53 kalorie, 3 g tłuszczu 25 g galaretki owocowej: 82 kalorie, 0 g tłuszczu łyżka kawioru: 13 kalorii, 0,8 g tłuszczu Zdradzieckie 100 ml gorącej czekolady: 140 kalorii, 6 g tłuszczu 20 g orzeszków ziemnych: 112 kalorii, 9 g tłuszczu 20 g migdałów: 114 kalorii, 8 g tłuszczu 20 g orzechów włoskich: 131 kalorii, 12 g tłuszczu ciasteczko z marmoladą: 146 kalorii, 9 g tłuszczu pieczone jabłko: 200 kalorii, 4 g tłuszczu pierniczek (40 g): 160 kalorii, 5,5 g tłuszczu 200 g karpia: 234 kalorii, 8 g tłuszczu Podczas pieczenia mięsa zamień masło i olej na oliwę, a w przypadku słodkości - cukier na słodzik w pudrze. Dodawaj do większości potraw cytrynę – to bogate źródło witaminy C, która przyśpieszy spalanie tłuszczu. Świeżo upieczone ciastka włóż do papierowej torebki, która wchłonie tłuszcz. Do każdej szklanki wina wypij jedną szklankę wody. Co roku to samo: przyrumienione na maśle pierogi z kapustą i grzybami, rozpływająca się w ustach kutia, nieco alkoholu. W rezultacie nowy rok witamy z dodatkowymi kilogramami i postanowieniem drakońskiej diety. Natychmiast i bez dnia zwłoki. A przecież wystarczy przestrzegać kilku zasad, żeby od świątecznego stołu wstać z pełnym, ale i płaskim i zdrowym brzuszkiem. Zero dokładek Po pierwsze zachowaj umiar – zjedz np. kawałeczek karpia zamiast czterech dzwonek. Po drugie - rozkoszuj się każdym kęsem. Możesz pozwolić sobie na wszystko, pod warunkiem, że będziesz jeść powoli. To właśnie pośpiech jest najgorszym towarzyszem świątecznych posiłków. Pamiętaj, że im szybciej jesz, tym więcej nakładasz sobie na talerz. Świąteczne obiady zaczynają się na ogół po południu i trwają dobre dwie godziny. Jeśli więc wstaniesz od stołu po piątej, zrezygnuj z kolacji. Im dłuższa będzie przerwa do świątecznego śniadania, tym mniejsze ryzyko, że nie zdążysz spalić zbędnych kalorii. Jeśli nie potrafisz się kontrolować, wyjdź. Gdziekolwiek, byleby dalej od lodówki pełnej smakołyków. Najlepiej na spacer. Między nosem a wargą Może się zdarzyć, że nad ranem poczujesz nieprzyjemne ssanie w żołądku. Zamiast wycieczki do kuchni, spróbujmy domowej… akupresury. Uciskanie środkowym palcem zagłębienia między nosem a górą wargą naprawdę działa! Wystarczy 20 sekund, żeby ssanie ustało, a żołądek chwilowo zapomniał o tym, że jest pusty. Jeżeli mimo wszystko wciąż czujesz, że zjadłabyś konia z kopytami, napij się herbaty z miodem i przekąś naturalny jogurt z siemieniem lnianym, który złagodzi świąteczne grzeszki. Zazwyczaj już pierwszego dnia świąt pojawia się upiorny ciężar w żołądku. Jeśli nie pomaga wtedy herbatka z mięty, napar z rumianku ani woda mineralna, spróbuj wody z imbirem. Eteryczne olejki imbirowe, oprócz rozgrzania, przyspieszą przemianę materii i zlikwidują ucisk w brzuchu. Raz, dwa, trzy, gubimy Najbardziej zdradzieckie w czasie świąt są zapachy. Bo gdyby nie jedyny w swoim rodzaju aromat waniliowych ciasteczek z migdałami, sięgnęłabyś po nie w ostateczności. Na szczęście z kuszącymi zapachami też można walczyć. Wystarczy zapalić pachnące świece np. o aromacie cytryny i pomarańczy, które działają neutralizująco. A przynajmniej tak sobie wmów. Święta, święta i po świętach, a jedzenie … zostaje. Żeby nie zjadać pierogów czy karpia na obiad, śniadanie i kolację przez kolejnych kilka dni, wystarczy część z nich zamrozić, a część zanieść samotnej sąsiadce. Nawet jeżeli czujesz, że udało się przetrwać Boże Narodzenie bez uszczerbku na wadze, zacznij się więcej ruszać. Wystarczy, że wybierzesz się na zakupy. Już godzina marszu wzdłuż sklepowych witryn pozwoli spalić 250 kalorii. Najlepszym sposobem na zrzucenie zbędnych, poświątecznych fałdek będzie taniec w noc sylwestrową. Nie tylko wzmocni mięśnie ud, ale też zadziała niczym intensywny aerobik. Godzina wygibasów równa się 250-300 spalonych kalorii. pozdrawiam Dariusz Różański
Właśnie na moją skrzynke przyszła taka informacja:
W święta nie można zapomnieć o aktywnym wypoczynku
Jeść można wszystko, ale z umiarem, najlepiej unikać alkoholu, a po posiłku wybrać się na rodzinny spacer
Święta to czas kulinarnych pokus, w którym trudno się oprzeć suto zastawionym stołom. Aby świąteczne biesiadowanie nie skończyło się przybraniem na wadze, wystarczy zastosować kilka prostych zasad.
Z umiarem
Przede wszystkim osoby, które na co dzień dbają o zbilansowaną, różnorodną dietę i zdrowy styl życia, nie muszą się obawiać przybrania na wadze, nawet jeśli przez trzy świąteczne dni trochę odstąpią od codziennych zasad, zjedzą więcej niż zwykle albo skuszą się na drugi kawałek ciasta.
– Trzydniowa odskocznia od bardzo zdrowej i bogatej w różnorodne składniki diety nie zmieni naszego wyglądu. Większą uwagę na to, co jedzą, powinny zwrócić osoby, które mają skłonności do przesady i którym już wcześniej przez brak umiaru zdarzało się gwałtownie przybrać na wadze. – Niektórzy ludzie nie mogą żyć bez mięsa, inni bez słodyczy.
Jeśli na przykład ktoś jest łakomczuchem, powinien założyć sobie, że jednego dnia spróbuje sernika, a makowca następnego dnia. Nie jedzmy na siłę, nawet w wigilię, w czasie której powinniśmy spróbować wszystkich potraw. Spróbować tak, ale to nie znaczy, że trzeba się nimi opychać.
Najlepiej jeść pięć małych porcji dziennie. Tradycja jednak zobowiązuje do wigilijnego postu i obfitego posiłku o zmroku. Co zrobić, aby suta wieczerza nie skończyła się niestrawnością? – Kolacja nie powinna skończyć się później niż trzy godziny przed snem. Po posiłku najlepiej trochę się poruszać: wybrać się na spacer lub przynajmniej posprzątać ze stołu i pozmywać.
Bez alkoholu
Dietetycy zdecydowanie odradzają alkohol wszystkim, którzy dbają o linię i zbilansowaną dietę. Można ewentualnie wypić kieliszek czerwonego wina, pod warunkiem że skończy się na jednej lampce. – Potrawy na świątecznym stole są bardzo ciężkostrawne i kaloryczne, alkohol również. Razem mogą powodować niestrawność, bóle brzucha.
Co w takim razie pić w czasie wigilii? Okazuje się, że kompot z suszonych śliwek na wigilijnym stole to idealny napój. Połączenie zawartego w suszonych śliwkach błonnika i wody wspomaga trawienie. – Należy jednak pamiętać, że owoce suszone są wysokokaloryczne, dlatego najlepiej zrezygnować ze słodzenia kompotu lub bardzo je ograniczyć.
Nie można też zapomnieć o wodzie. – Kawę i herbatę też możemy pić, należy jednak pamiętać, że nie równoważą one bilansu wodnego. Najlepiej, gdy oprócz nich dostarczamy organizmowi około 2 litrów wody – wyjaśnia dietetyk. Picie wody i innych napoi (wykluczając słodzone soki i napoje gazowane) to doskonały sposób na to, aby poczuć się bardziej sytym i poprawić przemianę materii.
Dużo ruchu
Święta spędzamy najczęściej za stołem i przed telewizorem. Dietetycy przypominają jednak o konieczności ruchu. Aktywność fizyczna została uznana za najważniejszy składnik piramidy zdrowej diety.
– Nasz styl życia to nie tylko to, co jemy. Bez odpowiedniej dawki ruchu nie sposób zachować zdrowia i dobrej kondycji. W święta nie róbmy więc sobie urlopu od sportu. Możemy odpuścić siłownię, ale nie rezygnujmy z drobnej aktywności: spaceru, gimnastyki, przejażdżki na rowerku stacjonarnym albo kilkudziesięciu skoków na skakance.
A w święta warto zadbać o kondycję, bo ta przyda się nam już niebawem, w sylwestrową noc.
Kaloryczność świątecznych potraw
Barszcz czerwony
Talerz barszczu z uszkami to zaledwie 70 kcal.Barszcz zawiera potas, żelazo i betaninę, która działa antynowotworowo.
Śledzie w oleju bądź śmietanie
100 g śledzi w śmietanie dostarcza nam 97 kcal, a w oleju ok. 300. Potrawa ta zawiera jednak potrzebną, szczególnie zimą, witaminę D. Śledzie zawierają cenne kwasy tłuszczowe omega3.
Kapusta z grzybami
100 g kapusty z grzybami to ok. 80 kcal, z grochem – ok. 200.Kapusta kiszona zawiera dużo witaminy C (16 mg/100 g), przez co wykazuje właściwości przeciwbakteryjne i przeciwwirusowe, a więc wzmacnia odporność organizmu. Natomiast groch zawiera fitoestrogeny chroniące przed rakiem piersi.
Pierogi z kapustą
Porcja 100 g dostarczy nam 170 kcal, pierogi dadzą uczucie sytości, a kapusta dostarczy wartości odżywczych. Kaloryczność znacznie podniesie sos, śmietana czy tłuszcz.
Ryba w galarecie, ryba smażona
Karp smażony jest bardzo kaloryczny (150 g to 280 kcal) i ma mniej składników odżywczych niż ryby morskie, np. łosoś. Najlepiej zjeść karpia bez skórki ze względu na toksyny w niej składowane oraz skropić go cytryną, co spowoduje lepsze wchłanianie żelaza. Ryba gotowana 150 g to 200 kcal i lepiej zachowane kwasy tłuszczowe. W galarecie znajduje się wywar z ryb, warto go zjeść choćby dla wzmocnienia paznokci i włosów.
Kompot z suszu
Szklanka kompotu to 200 kcal. Zawiera witaminy i minerały. Warto również zjeść owoce z kompotu ze względu na błonnik regulujący przemianę materii i obniżający poziom cholesterolu we krwi.
Kutia
Kutia to bomba kaloryczna. 100 g to aż 250 kcal. Kaloryczność potrawy podnosi mak, orzechy i migdały, które jednak dostarczają cennych tłuszczów nienasyconych. Pszenica dostarcza witamin z grupy B i błonnika. Miód chroni przed przeziębieniami.
Dozwolone
200 ml grzanego wina: 200 kalorii, 0 g tłuszczu
mandarynka: 20 kalorii, 0 g tłuszczu
marcepan: 25 kalorii, 1 g tłuszczu
100 g daktyli: 150 kalorii, 0 g tłuszczu
ciastko cynamonowe: 60 kalorii, 2 g tłuszczu
aniołek czekoladowy: 53 kalorie, 3 g tłuszczu
25 g galaretki owocowej: 82 kalorie, 0 g tłuszczu
łyżka kawioru: 13 kalorii, 0,8 g tłuszczu
Zdradzieckie
100 ml gorącej czekolady: 140 kalorii, 6 g tłuszczu
20 g orzeszków ziemnych: 112 kalorii, 9 g tłuszczu
20 g migdałów: 114 kalorii, 8 g tłuszczu
20 g orzechów włoskich: 131 kalorii, 12 g tłuszczu
ciasteczko z marmoladą: 146 kalorii, 9 g tłuszczu
pieczone jabłko: 200 kalorii, 4 g tłuszczu
pierniczek (40 g): 160 kalorii, 5,5 g tłuszczu
200 g karpia: 234 kalorii, 8 g tłuszczu
Podczas pieczenia mięsa zamień masło i olej na oliwę, a w przypadku słodkości - cukier na słodzik w pudrze.
Dodawaj do większości potraw cytrynę – to bogate źródło witaminy C, która przyśpieszy spalanie tłuszczu.
Świeżo upieczone ciastka włóż do papierowej torebki, która wchłonie tłuszcz.
Do każdej szklanki wina wypij jedną szklankę wody.
Co roku to samo: przyrumienione na maśle pierogi z kapustą i grzybami, rozpływająca się w ustach kutia, nieco alkoholu. W rezultacie nowy rok witamy z dodatkowymi kilogramami i postanowieniem drakońskiej diety. Natychmiast i bez dnia zwłoki. A przecież wystarczy przestrzegać kilku zasad, żeby od świątecznego
stołu wstać z pełnym, ale i płaskim i zdrowym brzuszkiem.
Zero dokładek
Po pierwsze zachowaj umiar – zjedz np. kawałeczek karpia zamiast czterech dzwonek. Po drugie - rozkoszuj się każdym kęsem. Możesz pozwolić sobie na wszystko, pod warunkiem, że będziesz jeść powoli. To właśnie pośpiech jest najgorszym towarzyszem świątecznych posiłków. Pamiętaj, że im szybciej jesz, tym więcej nakładasz sobie na talerz.
Świąteczne obiady zaczynają się na ogół po południu i trwają dobre dwie godziny. Jeśli więc wstaniesz od stołu po piątej, zrezygnuj z kolacji. Im dłuższa będzie przerwa do świątecznego śniadania, tym mniejsze ryzyko, że nie zdążysz spalić zbędnych kalorii. Jeśli nie potrafisz się kontrolować, wyjdź. Gdziekolwiek, byleby dalej od lodówki pełnej smakołyków. Najlepiej na spacer.
Między nosem a wargą
Może się zdarzyć, że nad ranem poczujesz nieprzyjemne ssanie w żołądku. Zamiast wycieczki do kuchni, spróbujmy domowej… akupresury. Uciskanie środkowym palcem zagłębienia między nosem a górą wargą naprawdę działa! Wystarczy 20 sekund, żeby ssanie ustało, a żołądek chwilowo zapomniał o tym, że jest pusty.
Jeżeli mimo wszystko wciąż czujesz, że zjadłabyś konia z kopytami, napij się herbaty z miodem i przekąś naturalny jogurt z siemieniem lnianym, który złagodzi świąteczne grzeszki.
Zazwyczaj już pierwszego dnia świąt pojawia się upiorny ciężar w żołądku. Jeśli nie pomaga wtedy herbatka z mięty, napar z rumianku ani woda mineralna, spróbuj wody z imbirem. Eteryczne olejki imbirowe, oprócz rozgrzania, przyspieszą przemianę materii i zlikwidują ucisk w brzuchu.
Raz, dwa, trzy, gubimy
Najbardziej zdradzieckie w czasie świąt są zapachy. Bo gdyby nie jedyny w swoim rodzaju aromat waniliowych ciasteczek z migdałami, sięgnęłabyś po nie w ostateczności. Na szczęście z kuszącymi zapachami też można walczyć. Wystarczy zapalić pachnące świece np. o aromacie cytryny i pomarańczy, które działają neutralizująco. A przynajmniej tak sobie wmów.
Święta, święta i po świętach, a jedzenie … zostaje. Żeby nie zjadać pierogów czy karpia na obiad, śniadanie i kolację przez kolejnych kilka
dni, wystarczy część z nich zamrozić, a część zanieść samotnej sąsiadce. Nawet jeżeli czujesz, że udało się przetrwać Boże Narodzenie bez uszczerbku na wadze, zacznij się więcej ruszać. Wystarczy, że wybierzesz się na zakupy. Już godzina marszu wzdłuż sklepowych witryn pozwoli spalić 250 kalorii.
Najlepszym sposobem na zrzucenie zbędnych, poświątecznych fałdek będzie taniec w noc sylwestrową. Nie tylko wzmocni mięśnie ud, ale też zadziała niczym intensywny aerobik. Godzina wygibasów równa się 250-300 spalonych kalorii.
pozdrawiam
Dariusz Różański
Pozdrawiam Ola
No to smacznych świąt Ci życzę. I nie zapomnij o zamieszczonych wyżej wskazówkach. Pozdrawiam - piq
Ja z pewnością nie będe liczyć ani pół kalorii:)
pozdrawiam