.........cały dzień boczyłam sie na karpia ......a on chyba na mnie ...mało tego ze dziada nie lubię ,to musze go robić w galarecie bo inni lubią .ale cóż ...........aby tradycji stało sie za dosc ...........kupiłam smoka ...ot zobaczcie sami .....tu już bez łusek ...bo............... Właśnie i tu moje pytanie ...a raczej zagadnienie . Kochani , czy celebrujecie tradycji łuski z karpia wigilijnego ?? Bo ja tak , co roku biore sobie najwiekszą łuskę z karpia i wkładam do portfela ......nie jestem przesądna , nie wierzę w jakieś tam zabobony ...ale jakoś ta łuska w portfelu moim daje mi ....sama nie wiem co ......, jakąś taką myśl że nie zabraknie mi tej mamony w nim . Kiedyś dostałam taka łuskę od kogoś ............i tak sobie to wzięłam do serca (a mam serce ).....i po dzis dzień noszę łuskę wysuszoną z karpia ...zmieniam ją tylko co roku na nową .....większą
Czy Wy macie podobnie jak ja ? Jestem CIekawa Waszej opinii ......może oderwiecie sie choć na chwilke od garów ,..garnczków i talerzy Zapraszam do wymiany pogladów . A póki co to przesyłam wam wszystkim takie piękne łuski ż życzeniami światecznymi ............co by wam nie zabrakło nigdy tej mamony w schowkach ówczesnych portfeli pozdrawiam Krystyna Wesołych Świąt
krysiu, luski, luskami, w moim portfeliku tez cuchnie do Wielkanocy, tez ta najwieksza luska poleguje sobie z roku na rok, niemniej karp najlepszy jak nie przkroczy 1kilo 20, do 1,5 da sie zjesc, a potem juz tylko klopoty z zapaszkiem i obrabianiem.Mnie nawet ten "akuratny" ciezko przechodzi, ale wszystkim milosnikom i niemilosnikom Wesolych Swiat zycze. inga
Ja karpia sole, obkladam cebula i na kilka godzin do lodowy.Pozniej smaze i w zalewe octowa na kilka dni.Dla mnie b.dobry.Co do lusek to tez nosze w portwelu, nie wiem czy to jego sprawka :-) ale jeszcze nie byl pusty:-).Weselych Swiat.
U mnie tak jak i u was dziewczyny, kolekcja lusek w portfelu. Ja nie wybieram najwiekszej a wkladam pare i dlatego sa przez caly rok ,bo jesli nawet jakas wypadnie to pare jeszcze zostaje . I tak dokladam troche lusek co roku i dzieki tej tradycji pieniazki tak jak i luski ,zawsze sa. Radosnych Swiat - Monika
Oj to ja jakaś pechowa jestem... Ile bym nie miała owych łusek w portfelu to bardzo szybko mi sie gubią !!! Dobrze , że że to się nie przekłada na pieniądze i jeszcze starcza na życie . Ja (to znaczy mąż ) zawsze sprawiam karpia dwa dni przed wigilią i leżakuje sobie w lodówce a w Wigilie usmażony jest taki smaczny !!!
Ja tez wkladam do portmonetki - ale nie działa... Chociaż , nie wiadomo co by było, gdybym tych łusek nie miała... Zawsze uważam, że jak coś może pomóc szczęściu, czemu nie spróbować:). WESOŁYCH ŚWIĄT!
Rowniez, jak i u Was, jutro po Wigilijnej wieczerzy, w moim portfelu zostana wymienione stare luski karpia, na nowe.
Z tym ze, nie jedna a wiele. A cala wieczerze, przesiedza pod moim nakryciem... ozdobione w jakies banknoty..a moze one wlasnie czaruja, ze owe luski przyciagaja potem pieniazki :)
Taka tradycja byla w domu mojego meza.. i z radoscia ja przejelismy.. z przymruzeniem oka ale rowniez z obawa ze, gdybysmy tego nie zrobili, to moze braklo by pieniazkow..ale, tego nie chcemy wyprobowac!
Wesolych Swiat dla wszystkich :* od Glumandy!
Ja łuski co roku dokładam,nie wymieniam na nowe. Najstarsza w portfelu ma 6 lat. Też jakoś mam taką wiarę,że przy tych łuskach to i kasa się trzyma... Wesołych Świąt))
Ha - Marylko, karp = obrzydlliwiec, nie tykam go, ale luski nosze. Niniejszy watek sprawil, ze je policzylem. Jest ich 18 (dzis bedzie dziewietnasta) zawiniete w banknot 50 zl, ktory juz dawno stracil waznosc. Nie wiem skad ten zwyczaj sie wzial, ale na wszelki wypadek - nosze te luski, choc jakos na kase sie nie przekladaja.
Muszę przyznać, że z tym zwyczajem jestem na bakier. Po prostu nie lubię jak mi się takie szeleszczące coś pałęta po portfelu (tu z góry przepraszam, jeśli kogoś uraziłam). W ogóle w tym roku jestem na karpia obrażona okrutnie, bo efektywność zdejmowania z niego skóry i wyskubania wszystkich ości to coś graniczącego z cudem.
Haaaaa............ja też Wkn wole to inne coś .........szeleszczące w portfelu ...zwłaszcza z dużą iloscią zer .hahahhaha A co do zdejmowania skóry to poradzono mi aby namoczyć go w roztworze ciepłym na chwilke , w proporcjii 1 szkl. octu na 1l wody. Lepiej sie czysci i sie nie slimaczy tak.
I ja co roku wymieniam łuski w portfelu i jak na razie pieniazki jakoś trzymaja. A zeby nie szeleściły to robie małą koperte, wkładam łuski i zaklejam, żeby żadna nie wypadła :)
A ja się zastanawiałam, dlaczego wciąż mi brakuje pieniędzy... Wprawdzie w tym roku nie robiłam nie tylko karpia ale żadnej potrawy na Wigilię, ale za rok postaram się tę łuskę znaleźć i wsadzić do portfela.. Szkoda tylko, że muszę na to czekać cały rok! Dzięki za opisanie nowego zwyczaju, o którym nie słyszałam!
Suchajcie, ja mam znow "brzydkie" skojarzenia, ale czy z ta luska to nie jest aby tak jak w tym kawale o Salci i Icku: Salcia i Icek pobrali sie, ale mijala noc za noca, a Icek nic tylko grzecznie pochrapywal u boku nowoposlubionej malzonki, wiec co rano Salcia chodzila smutna po mieszkaniu i poplakiwala, ze ja boli glowa, chcac w ten subtelny sposob dac mezowi do zrozumienia, ze nalezy malzenstwo skonsumowac. Minal tydzien i drugi, a Icek nie zalapuje, weic zrozpaczona wyslala go do swojej siostry po rade na te poranne bole glowy. Siostra wytlumaczyla Ickowi lopatologicznie co nalezy zrobic, aby zona nie cierpiala ... No i stalo sie :)) Nastepnego dnia rano Salcia jak skowronek podspiewuje szykujac mezowi sniadanie, a Icek siedzi w kacie markotny i placze.... zaniepokojona pyta: --- A ty czemu placzesz ? co sie stalo? --- A no nic, ale zebym ja wiedzial, ze mam takie lekarstwo to Mamcie by nie umarla i kobyla by nie zdechla ... I tak sobie mysle, czy ta karpia luska pomaga nawet w wypadkach szczegolnie drastycznych, czyli mozna sobie spokojnie lezec i luska zalatwi sprawe, bo moze ja nie potrzebnie pracuje ????
Kochana, a ja mam pomysl. Na nastepna Wigilie kup ze dwa pokazne karpie, kup rowniez bardzo pokazny portfel z wieloma przegrodkami na luski,no i wykup jakis dluzszy pobyt np. na Hawajach. Meza zostaw w domu, interes pusc w obieg. I kto wie? Czego z calego serca Ci zycze. Ja, z powodu braku karpia w tym roku, nie mam na co liczyc.
Nie, nie, myślę, że jednak sama łuska (czy łusek wiele) nie pomoże. Trzeba jeszcze się do tego trochę postarać. Ważne jest jedno: wiadomo, że ta łuska NA PEWNO nie zaszkodzi i już to jest w tym wszystkim ważne.
Dowcip o Icku i Salci dobry .... A gdyby łuski załatwiały sprawę ...... do jestem gotowa nosić ich woreczek w torebce . Ale nie ma ze boli .Trzeba zakasać rekawy i tyru ...tyru . Łusek mam troszkę to mogę podrzucić jak kto chce ........
..wrzucę łuski do Twojego portfela w ramach solidarnosci żarłoków ...co by nikomu nie zabrakło tych szeleszczących zer na nominale . A portfel nadal pozostanie Twój ....ja tam swojego strzegę jak lwica ..ale łuski to proszę ...czemu nie.
Użytkownik krysia64 napisał w wiadomości: > A gdyby łuski załatwiały sprawę > ...... do jestem gotowa nosić ich woreczek w torebce .
Zaczynam się poważnie zastanawiać, czy powiedzenie "spać na pieniądzach" nie wzięło się od tego, że ktoś wypchał sobie siennik karpimi łuskami, a następnie zaczął na nim regularnie sypiać, mając nadzieję na cudowną przemianę przynoszącego domniemane szczęśćie rybiego ubranka w upragnioną mamonkę
.........cały dzień boczyłam sie na karpia ......a on chyba na mnie
...mało tego ze dziada nie lubię ,to musze go robić w galarecie bo inni lubią
.ale cóż ...........aby tradycji stało sie za dosc ...........kupiłam smoka ...ot zobaczcie sami .....tu już bez łusek ...bo...............
).....i po dzis dzień noszę łuskę wysuszoną z karpia ...zmieniam ją tylko co roku na nową .....większą 


Właśnie i tu moje pytanie ...a raczej zagadnienie .
Kochani , czy celebrujecie tradycji łuski z karpia wigilijnego ??
Bo ja tak , co roku biore sobie najwiekszą łuskę z karpia i wkładam do portfela ......nie jestem przesądna , nie wierzę w jakieś tam zabobony ...ale jakoś ta łuska w portfelu moim daje mi ....sama nie wiem co ......, jakąś taką myśl że nie zabraknie mi tej mamony w nim .
Kiedyś dostałam taka łuskę od kogoś ............i tak sobie to wzięłam do serca (a mam serce
Czy Wy macie podobnie jak ja ?
Jestem CIekawa Waszej opinii ......może oderwiecie sie choć na chwilke od garów ,..garnczków i talerzy
Zapraszam do wymiany pogladów .
A póki co to przesyłam wam wszystkim takie piękne łuski ż życzeniami światecznymi ............co by wam nie zabrakło nigdy tej mamony w schowkach ówczesnych portfeli
pozdrawiam
Krystyna
Wesołych Świąt
krysiu, luski, luskami, w moim portfeliku tez cuchnie do Wielkanocy, tez ta najwieksza luska
poleguje sobie z roku na rok, niemniej karp najlepszy jak nie przkroczy 1kilo 20, do 1,5 da sie zjesc,
a potem juz tylko klopoty z zapaszkiem i obrabianiem.Mnie nawet ten "akuratny" ciezko przechodzi, ale
wszystkim milosnikom i niemilosnikom Wesolych Swiat zycze. inga
Ja karpia sole, obkladam cebula i na kilka godzin do lodowy.Pozniej smaze i w zalewe octowa na kilka dni.Dla mnie b.dobry.Co do lusek to tez nosze w portwelu, nie wiem czy to jego sprawka :-) ale jeszcze nie byl pusty:-).Weselych Swiat.
U mnie tak jak i u was dziewczyny, kolekcja lusek w portfelu.
Ja nie wybieram najwiekszej a wkladam pare i dlatego sa przez caly rok ,bo jesli nawet jakas wypadnie to pare jeszcze zostaje .
I tak dokladam troche lusek co roku i dzieki tej tradycji pieniazki tak jak i luski ,zawsze sa.
Radosnych Swiat - Monika
Oj to ja jakaś pechowa jestem... Ile bym nie miała owych łusek w portfelu to bardzo szybko mi sie gubią !!! Dobrze , że że to się nie przekłada na pieniądze i jeszcze starcza na życie
. Ja (to znaczy mąż ) zawsze sprawiam karpia dwa dni przed wigilią i leżakuje sobie w lodówce a w Wigilie usmażony jest taki smaczny !!!
Wesołych Świąt wszystkim życzę - piq
Ja tez wkladam do portmonetki - ale nie działa... Chociaż , nie wiadomo co by było, gdybym tych łusek nie miała... Zawsze uważam, że jak coś może pomóc szczęściu, czemu nie spróbować:). WESOŁYCH ŚWIĄT!
Rowniez, jak i u Was, jutro po Wigilijnej wieczerzy, w moim portfelu zostana wymienione stare luski karpia, na nowe. Z tym ze, nie jedna a wiele. A cala wieczerze, przesiedza pod moim nakryciem... ozdobione w jakies banknoty..a moze one wlasnie czaruja, ze owe luski przyciagaja potem pieniazki :) Taka tradycja byla w domu mojego meza.. i z radoscia ja przejelismy.. z przymruzeniem oka ale rowniez z obawa ze, gdybysmy tego nie zrobili, to moze braklo by pieniazkow..ale, tego nie chcemy wyprobowac! Wesolych Swiat dla wszystkich :* od Glumandy!
Najstarsza w portfelu ma 6 lat.
Też jakoś mam taką wiarę,że przy tych łuskach to i kasa się trzyma...
Wesołych Świąt))
Ha - Marylko, karp = obrzydlliwiec, nie tykam go, ale luski nosze. Niniejszy watek sprawil, ze je policzylem. Jest ich 18 (dzis bedzie dziewietnasta) zawiniete w banknot 50 zl, ktory juz dawno stracil waznosc. Nie wiem skad ten zwyczaj sie wzial, ale na wszelki wypadek - nosze te luski, choc jakos na kase sie nie przekladaja.
Muszę przyznać, że z tym zwyczajem jestem na bakier. Po prostu nie lubię jak mi się takie szeleszczące coś pałęta po portfelu (tu z góry przepraszam, jeśli kogoś uraziłam). W ogóle w tym roku jestem na karpia obrażona okrutnie, bo efektywność zdejmowania z niego skóry i wyskubania wszystkich ości to coś graniczącego z cudem.
Haaaaa............ja też Wkn wole to inne coś .........szeleszczące w portfelu
...zwłaszcza z dużą iloscią zer
.hahahhaha
A co do zdejmowania skóry to poradzono mi aby namoczyć go w roztworze ciepłym na chwilke , w proporcjii 1 szkl. octu na 1l wody.
Lepiej sie czysci i sie nie slimaczy tak.
I ja co roku wymieniam łuski w portfelu i jak na razie pieniazki jakoś trzymaja. A zeby nie szeleściły to robie małą koperte, wkładam łuski i zaklejam, żeby żadna nie wypadła :)
Ja oklejam wąską taśmą klejącą.
A ja się zastanawiałam, dlaczego wciąż mi brakuje pieniędzy...
Wprawdzie w tym roku nie robiłam nie tylko karpia ale żadnej potrawy na Wigilię,
ale za rok postaram się tę łuskę znaleźć i wsadzić do portfela..
Szkoda tylko, że muszę na to czekać cały rok!
Dzięki za opisanie nowego zwyczaju, o którym nie słyszałam!
Suchajcie, ja mam znow "brzydkie" skojarzenia, ale czy z ta luska to nie jest aby tak jak w tym kawale o Salci i Icku:
Salcia i Icek pobrali sie, ale mijala noc za noca, a Icek nic tylko grzecznie pochrapywal u boku nowoposlubionej malzonki, wiec co rano Salcia chodzila smutna po mieszkaniu i poplakiwala, ze ja boli glowa, chcac w ten subtelny sposob dac mezowi do zrozumienia, ze nalezy malzenstwo skonsumowac. Minal tydzien i drugi, a Icek nie zalapuje, weic zrozpaczona wyslala go do swojej siostry po rade na te poranne bole glowy. Siostra wytlumaczyla Ickowi lopatologicznie co nalezy zrobic, aby zona nie cierpiala ... No i stalo sie :)) Nastepnego dnia rano Salcia jak skowronek podspiewuje szykujac mezowi sniadanie, a Icek siedzi w kacie markotny i placze.... zaniepokojona pyta:
--- A ty czemu placzesz ? co sie stalo?
--- A no nic, ale zebym ja wiedzial, ze mam takie lekarstwo to Mamcie by nie umarla i kobyla by nie zdechla ...
I tak sobie mysle, czy ta karpia luska pomaga nawet w wypadkach szczegolnie drastycznych, czyli mozna sobie spokojnie lezec i luska zalatwi sprawe, bo moze ja nie potrzebnie pracuje ????
karpie, kup rowniez bardzo pokazny portfel z wieloma przegrodkami na
luski,no i wykup jakis dluzszy pobyt np. na Hawajach. Meza zostaw w domu,
interes pusc w obieg. I kto wie?
Czego z calego serca Ci zycze. Ja, z powodu braku karpia w tym roku, nie mam
na co liczyc.
Nie, nie, myślę, że jednak sama łuska (czy łusek wiele) nie pomoże.
Trzeba jeszcze się do tego trochę postarać.
Ważne jest jedno: wiadomo, że ta łuska NA PEWNO nie zaszkodzi i już to jest w tym wszystkim ważne.
A kawał o Icku dobry..
Dowcip o Icku i Salci dobry ....
do jestem gotowa nosić ich woreczek
w torebce .
jak kto chce ........
A gdyby łuski załatwiały sprawę ......
Ale nie ma ze boli .Trzeba zakasać rekawy i tyru ...tyru .
Łusek mam troszkę to mogę podrzucić
No fajnie Krysiu, ale czy "to się liczy", jeśli łuski będą Twoje, a portfel mój??
A portfel nadal pozostanie Twój
Użytkownik krysia64 napisał w wiadomości:
> A gdyby łuski załatwiały sprawę
> ...... do jestem gotowa nosić ich woreczek w torebce .
Zaczynam się poważnie zastanawiać, czy powiedzenie "spać na pieniądzach" nie wzięło się od tego, że ktoś wypchał sobie siennik karpimi łuskami, a następnie zaczął na nim regularnie sypiać, mając nadzieję na cudowną przemianę przynoszącego domniemane szczęśćie rybiego ubranka w upragnioną mamonkę
hahahahaha, ale sie usmialam haahhaahha