Jesli sie znowu ktos nie pogniewa, to mam ochote zapytac jaka zaduma, jaka wyzszosc nad innymi ? O co w tych Swietach chodzi, oprocz przejedzenia sie ponad miare, no bo kto jest w stanie sprobowac chocby piec ciast, a przedtem zafundowac sobie osiem dan? Ja tez sie zapedzilam w ten kozi rog, ale od dawien dawna nawet nie probuje wmawiac komukolwiek, ze nasze Swieta maja jakis niebywaly wymiar spirytualny. Baby w kuchni od dobrych paru dni jak z drugiej strony Morza Srodziemnego, ja sie z tym zgadzam, ( to juz moja prywatna sprawa),ale po co udawac, ze chodzi o cos innego jak o jedzenie. Do wykrwanienia sie upieczemy ten szosty placek! Pieczmy! Ale on juz nic wspolnego z Bozym Narodzeniem nie ma,mozemy sie zadumac nad wlasna glupota, ale chyba nie nad wymiarem symbolu Bozego Narodzenia, bo Ono w tych oparach ciasta drozdzowego, piernkowego, szynek i karpia kompletnie sie zatracilo. Jako wesoly dyzio jestem za, jako czytelniczka o zadumach, waznosciach mam ochote sie usmiac i zapytac czy siodme ciasto juz sie upieklo.Nawet jak firany uprane, posciel zmieniona , pachnie choinka, to talerzyk dla wedrowca tez trafi nietkniety do zmywarki. Pieczmy, gotujmy,ale po co tyle religijnej nadbudowy do gestow zwyczajnych,tradycji kulinarej, ktora nie zniesloslaby (gdyby mogla) takiego nakrecania. Moje calkowicie nie dotkniete zadnym duchem sledzie i ciasta lezakuja sobie na tarasie, wraz z tym calym towarzystwem choinka jeszcze gola, bo wedlug rodzinnego zwyczaju (kiedys to byl polski zwyczaj) strojenie choinki odbywa sie w przedpoludnie Wigilii. Jesli chcecie, to pogadajmy sobie o tym wszystkim po Swietach,jak juz przetrawimy, albo i nie
oj jakos tak mało światecznie piszesz ;( a ja pomiedzy piernikiem a makowcem, bigosem a rybka, w toku światecznych przygotowań życzę ci Zdrowych i Wesołych, abyś poczuł magie tych Świąt !! pozdrawiam
Ależ dlaczego, o 2:59 trudno być galowo ubranym;)) A ja nie szaleję na Swięta z gotowaniem (jak zwykle). Zresztą w dzisiejszych rozpustnych czasach obżeramy się na co dzień, więc dodatkowe, świąteczne obżarstwo jest - moim zdaniem- zupełnie nieuzasadnione. Już tu o tym kiedyś pisałam, ale w Święta jem zawsze mniej niż zazwyczaj. Co do "klimatu", hmmm....Gdyby nie dzieci (przedszkolaki) to w ogóle bym olała te Święta. Jestem niewierzącą antytradycjonalistką - jeśli tak to można ująć. Z tą rodziną, z którą chcę, utrzymuję bliski kontakt na co dzień; co do reszty- nie widzę powodu zmuszać się do kontaktów z okazji świąt (ani ich nie chciałabym na to narażać, hahahaha). Najbardziej mnie wkurzają te życzenia "rodzinnych świąt" - a po świętach tatuś znowu chleje i leje mamusię - czyli katolicyzm po polsku. Urżnąć się i iść na pasterkę. Uhhh, jak ja nie lubię świąt... Jakkolwiek dzieci zachwycone, wszyscy ubieraliśmy wczoraj choinkę (bo już od trzech dni strasznie prosili), piekliśmy pierniczki i cały czas się bawimy. Jak na złość córka dziś dostała katar i zaczęła kaszleć, więc z pięknej pogody nici (bo zawsze chodzimy razem do lasu jak mamy czas). Na szczęście "święta, święta i po świętach" - szybko zleci. A świąteczną, rodzinną atmosferę mamy bez okazji - na co dzień. Czego i Wam życzę p.
Użytkownik pandora napisał w wiadomości: > Ależ dlaczego, o 2:59 trudno być galowo ubranym;)) A ja nie > szaleję na Swięta z gotowaniem (jak zwykle). Zresztą w dzisiejszych > rozpustnych czasach obżeramy się na co dzień, więc dodatkowe, świąteczne > obżarstwo jest - moim zdaniem- zupełnie nieuzasadnione. Już tu o tym kiedyś > pisałam, ale w Święta jem zawsze mniej niż zazwyczaj. Co do > "klimatu", hmmm....Gdyby nie dzieci (przedszkolaki) to w ogóle bym > olała te Święta. Jestem niewierzącą antytradycjonalistką - jeśli tak to można > ująć. Z tą rodziną, z którą chcę, utrzymuję bliski kontakt na co dzień; co do > reszty- nie widzę powodu zmuszać się do kontaktów z okazji świąt (ani ich nie > chciałabym na to narażać, hahahaha). Najbardziej mnie wkurzają te życzenia > "rodzinnych świąt" - a po świętach tatuś znowu chleje i leje mamusię > - czyli katolicyzm po polsku. Urżnąć się i iść na pasterkę. Uhhh, jak ja > nie lubię świąt... Jakkolwiek dzieci zachwycone, wszyscy ubieraliśmy wczoraj > choinkę (bo już od trzech dni strasznie prosili), piekliśmy pierniczki i cały > czas się bawimy. Jak na złość córka dziś dostała katar i zaczęła kaszleć, więc > z pięknej pogody nici (bo zawsze chodzimy razem do lasu jak mamy > czas). Na szczęście "święta, święta i po świętach" - szybko > zleci. A świąteczną, rodzinną atmosferę mamy bez okazji - na co > dzień.Czego i Wam życzęp.
Gdyby nie, jednak, Świąteczny nastrój. olałbym ten post i jego Autorkę(!). Można nie być katolikiem, ale manifestować to w tak "niewybredny" sposób i takim słownictwem ...lekceważąc nas ...to zastanów się czasami. Dla dziecka wygłupiasz się i robisz święta? Nie sztuka zwracać mi uwagę na ostre wypowiedzi ale szacunek dla innych należy zachować ... najlepiej milczeniem, gdy nie ma sie nic do powiedzenia ...a za życzenia ...nie dziekuję, po prostu ich nie odczytałem, bo nie znalazłem w Twoim poście. A może t jawna prowokacja z Twojej strony? Cynizm przelewa się w Twoich jak niedogotowana zupa kiepskiej kucharki.
No tak, to rzeczywiście świąteczny nastrój - czyli uśmiechamy się i jest miło, ale frustrację trzeba na kimś wyładować. Chętnie służę, doprawdy mi to nie przeszkadza. Z pewnym niedowierzaniem i dużym zaskoczeniem przeczytałam Twój post. Czy ja tu kogokolwiek personalnie atakuję??? Czy używanie kolokwializmów nie jest tu czasem dość popularne (bo jeśli uraziło Cię słowo "olać" zamiast "zignorować" to mogę to jedynie owym świątecznym nastrojem tłumaczyć). Czy przyznawanie się do niekatolicyzmu eo ipso obraża katolików? Wbrew temu, co może sądzisz, nie jestem bardziej cyniczna niż średnia krajowa; nie lubię jedynie tej wszechdominującej cukierkowatości. To doprawdy nie miała być prowokacja, ale jak się chce psa uderzyć, to kij zawsze jest pod ręką. Nie mam zamiaru nikogo przepraszać, bo nie miałam zamiaru nikogo obrażać. Ale jak chcesz się przyczepić... p.
Aha, jeszcze w kwestii Pasterki. Nie mam wielkiego doświadczenia, jako że byłam tylko dwa razy w życiu. Było mnóstwo ludzi, większość panów "wypita" - na tyle, że animuszu im przybyło. I pełną piersią śpiewali cyt. "...że Panna Czysta poroniła syna..." No cóż, podniosłe to jakieś specjalnie nie było, ale może znów cynicznie się czepiam? p.
Pandoro ja w tym roku -jakas taka bardzo nieswiateczna - zycze Ci aby bez wzgledu na to czy Swieta Bozego Narodzenia swietujesz czy nie ich duch czyli milosc i nadzieja byly z Toba i Twoimi bliskimi nie tylko teraz ale i zawsze i wszedzie. Ja zawsze mowie "niezbadane sa drogi Pana" a On w swojej milosci ne wyroznia nikogo kochajac kazda istote i kazdego czlowieka jednakowo bez wzgledu na jego przekonania i religie.
Miloscia na codzien jestes pewnie Bozej prawdzie blizsza niz niektorzy "milujacy" z okazji, z potrzeby podobania i okazania na zewnatrz maski milosierdzia kryjacej jednak tylko pyche i twarde serce.
"Miłość" Obowiązek bez Miłości Rodzi stres Odpowiedzialność bez Miłości Rodzi Bezwzględność Sprawiedliwość bez Miłości Rodzi Surowość Mądrość bez Miłości Rodzi Okrucieństwo Uprzejmość bez Miłości Rodzi Obłudę Porządek bez Miłości Rodzi Małostkowość Godność bez Miłości Rodzi Pychę Posiadanie bez Miłości Rodzi Chciwość Wiara bez Miłości Rodzi Fanatyzm Życie bez Miłości Jest bez Sensu Lecz Życie w Miłości Jest Szczęściem i Radością.
Autor nieznany
Wiec wlasnie milosci zycze Tobie i nam wszystkim. Pozdrawiam serdecznie!
Dziękuję Dorotko i wzajemnie. Nie lubię gęby sobie frazesami i wielkimi słowami wycierać, ale - nieskomnie bardzo - powiem, że prawdopodobnie bardziej przestrzegam Bożych przykazań, niż niejeden katolik. Tylko ja to inaczej nazywam. Tylko PR zawsze jakoś nawala, hahahahaha pozdrawiam, p.
Kiedy pierwszy raz przeczytałam Twój wpis, Pandoro - też się lekko zbulwersowałam, ale to Twoje zdanie, żyjemy w w wolnym kraju. Poza tym myślę, że trafiłaś akurat na ludzi i sytuacje takie, a nie inne. Do tego cynizm, którego Ci rzeczywiście nie brakuje.. ( ale Ci ponoć przeszkadza). Ja lubię święta, mimo, że bywają męczące..
Użytkownik kokliko napisał w wiadomości: > a przepraszam, ta "nieubrana rowniez" to juz nie moja sprawa, skad > ta nieubranawyskoczyla, to nie wiem. ...Iga, poważnie nie wiesz skąd naga wyskoczyłaś (?) ...albo z wanny, albo z łóżka, ja odczytałem : "...nieubrana również jga"...no ale chyba nie będziesz takj biegać do południa dnia Wigilii...toż obraza moralności ...
Nieubrana rowniez, ni mniej ni wiecej pewnie jak ta choinka co doczekiwala przystrojenia czekajac sobie spokojnie na tarasie, bez wzgledu na godzine. Nie martwcie sie, juz ja ubrali (choinke) moi synowie, co na codzien raczej gusty maja zen, czyli mocno minimalistyczne. Ale choinka ma byc "kicz". Tak stwierdzono, no i jest super kicz, jednym slowem prawie jak w moim dziecinstwie. Nie gniewaj sie Janku, to zadna obraza, ale ta choinka jest nieznosnie brzydka, kiczowata, a nawet jak by byla super wyestetyzowana to i tak choinka, a nie Pandora jest wytworem nowoczesnosci. Pandory stosunek "do", w miare lat zmieni sie na pewno, a choinka plus sto dodatkowych dan zostana i zaczna tworzyc nowostara tradycje. I w imie tradycji stu makowcow i pieciu piernikow nie przyjmiemy od Pandory zyczen swiatecznych? A co ma katolicyzm do pierogow? A katolicy gdzie indziej ? Sa i tacy co nie maja zadnych wyjatkowych dan na te okazje, oprocz modlitwy i biedy.
Wybaczcie, ale nie rozumiem tej zbiorowej nagonki na Pandore. Dziewczyna napisala szczerze, to co czuje i przeciez ma do tego prawo. Przeciez kazdy z nas ma prawo obchodzic, lub nie obchodzic, a juz napewno jesli obchodzic to tak jak chce. Przeciez ona napisala, ze to ona "gdyby nie dzieci" a nie napisala, ze to cala reszta tez robi tylko i wylacznie ze wzgledu na dzieci.... Pandora uwazam ma prawo miec taki a nie inny stosunek do swiat, to sa Jej prywatne swieta, a co zrobic z wyznancami innych wiar, ktorzy w Boze Narodzenie czy tez Wigillie ida do kina, do pubu czy jeszcze gdzies tam zamiast na kolacje wigilijna ?? Dziewczyna napisala wyraznie, ze jest niewierzaca i nietradycjonalna......cos w tym zlego?? Nie pasuje do "naszego" scenariusza swiat......ale przeciez nie musi..... to Jej swieto i dajmy Jej robic to co chce i tak jak czuje. Ja w tym roku wogole nie "czuje" swiat, nie wiem dlaczego, moze to fakt, ze spedze je raczej "na smutno" - tak naprawde to nie mam pojecia jak je spedze, bo napewno nie ja bede nadawac ton ..... Moje tegoroczne swieta sa minimalistyczne, czyli nie ma 12 potraw wigilijnych, nie ma prezentow, jest jedzenie tak jak byloby w kazdy inny dzien, w Wigilie bedzie oplatek ..... no i jest choinka, jak u Kokliko rowniez ubrana absolutnie "bez glowy" ze zgarbionym aniolkiem na czubku ...... Niech sobie kazdy swietuje tak jak chce i tak jak mu Jego wlasnie sumienie dyktuje, bo to jest najwazniejsze - zyc w zgodzie z wlasnym sumieniem, a nie przystosowywac sie do sasiada....maryla
I tu się z Tobą zgadzam, każdy ma prawo obchodzic Święta jak chce!! Pandora nie napisała nic złego, chociaż rozumiem wzburzenie Janka, bo ja przeczytawszy pierwszy raz jej post też tak zareagowałam, dopiero jak ochłonęlam to dotarło do mnie, że przecież ma prawo pisać co czuje - szczerze. Pozdrawiam i jeszcze raz życzę radosnych Świąt.
Witaj Marylko, mam nadzieję, że święta upłynęły nie aż tak bardzo smutno - choć czasem po prostu musi i powinno być smutno. Dawno już w Polsce nie mieszkasz, więc i pewnych rzeczy już może nie rozumiesz. A może to się zmieniło na przestrzeni ostatnich lat. Mogłam w zasadzie przewidzieć, że tak ludzie mogą zareagować, ale jakoś ceniłam WŻ wyżej, niż średnią krajową. Ale tylko krowa nie zmienia poglądów - jak powiedział pan N. Takie odnoszę wrażenie, że w zasadzie nieważne, co się robi złego, ważne, żeby się dobrze umieć sprzedać. Żeby sobie tę gębę bez żenady wartościami umieć wycierać, mijać się z prawdą bez mrugnięcia okiem. Żeby nie odstawać za bardzo i przede wszystkim nie wychylać z jakimiś prywatnymi przemyśleniami, jeśli przypadkowo odstają od kanonu rzeczy, które "wypada" mówić. Od dziecka jestem nieprzystosowana, niestety. Wiem, jestem głupia, bo powinnam mordę w kubeł wsadzić i jej nie wychylać. I i tak jest znaczny postęp, bo już bardzo rzadko wyskakuję z niewygodną szczerością. Wkurzam się tylko i zżymam we własnym zakresie, choć żołądek mój nie jest mi wdzięczny. Może mam jakiś niefart straszny, że takich ludzi spotkałam, jakich spotkałam. I że nie dali mi świadectwa wiary. Niestety mało byli przekonujący - a raczej wręcz przeciwnie. Im gorliwszy katolik, tym bardziej złym człowiekiem się okazywał. Zapiekłym, zawistnym, nie mającym ochoty nawet za grosz wykrzesać z siebie empatii i dobroci - takiej prawdziwej, nie na pokaz. Ja rozumiem, że jesteśmy tylko ludźmi - ale jeśli ktoś aż tak się afiszuje z pewnymi poglądami, to ja oczekuję, że będzie się przynajmniej starał wprowadzać w życie. I tak wracamy do punktu wyjścia - czyli ja po prostu głupia jestem, to co. Wcale mi dobrze nie jest z tym "cynizmem", ale na Utopię to mi jakoś to wszystko nie wygląda. pozdrawiam Cię bardzo serdecznie, p.
PS. A co do pogody to spisała się - jest mróz i nieco śniegu. Pełne zaskoczenie. p.
To sie pociesz, ze jesli jak piszesz "jestes glupia" to juz jest nas dwie :))) Ja tez zawsze mowilam to co myslalam i tak mi zostalo do dzisiaj, dlatego jest mi latwiej zyc w srodowisku tutejszym, gdzie ludzie nie patrza sasiadom tak "na rece" jak w Polsce. Jakos nie podoba mi sie "sprzedawanie" moich pogladow dla zdobycia poklasku i nie mam zamiaru tego zmieniac i Ty tez pozostan soba, to najwyzsze stadium wolnosci jakiej nikt ani nic nie moze dac czlowiekowi. Byc soba, to jest jedyna wartosc, dla ktorej warto zyc i umierac, wszystko inne jest namiastka szczescia, poglady zmieniane w zaleznosci od tego co mozna zyskac ..... to mnie tylko smieszy... i jest mi zal takich ludzi. Z drugiej strony, skoro im jest dobrze, to juz "nie moj woz i nie bedzie mnie wiozl" :) Co do wiary, to wierze w Boga, chociaz tak naprawde nie bardzo wiem jak moj Bog ma na imie, co do kosciola, to juz we wczesnej mlodosci ksieza dokladnie i w sposob bardzo skuteczny wyleczyli mnie z szacunku do tej instytucji. Pozostal szacunek do swiatyni jako budowli - domu bozego, ale niekoniecznie musi tam byc ksiadz, zebym mogla nawiazac kontakt z Bogiem, zreszta kontakt z Bogiem jest sprawa prywatna i tak intymna, ze nie potrzebuje posrednikow. Swieta sa dla mnie bardziej tradycja przodkow niz obowiazkiem religijnym .... Jesli kiedys bedziesz miala ochote, to moje gg i email sa w ustawieniach...... bedzie mi bardzo milo :)) Pozdrawiam - maryla
Jestem takiego zdania,ze jesli ktos czuje swieta to je obchodzi, jesli nie czuje, to nieobchodzi, bo najgorsze jest zmuszanie drugiej osoby do czegos wbrew sobie. Rozmawialam z kolezanka przed swietami na gg , dlaczego nie lubi akurat tych swiat, okazalo sie,ze ojciec bil matke, pil, swieta byly dla niej istnym koszmarem i chciala je jak najszybciej miec za soba...Powiem w ten sposob, jesli ja mialabym podobna sytuacje, to w zyciu nie obchodzilabym gwiazdki, w koncu swieta kojarza nam sie z dziecinstwem, zapachem, atmosfera..a jesli mialyby mi sie nasuwac przykre wspomnienia to po co? Dlatego mam szacunek dla kazdego, czy ktos obchodzi swieta czy nie, powinno sie patrzec na wnetrze czlowieka a nie na ''okladke''. Staram sie z ludzmi duzo rozmawiac i ich zrozumiec a jesli nadal nie rozumie, to znow rozmawiam i sa dwa wyjscia, albo ich zrozumie, albo juz nie mam z kim rozmawiac ;)))
Nie zawsze jest to takie proste, no chyba ze jest sie samotnym. Co ma zrobic osoba ktora nie czuje swiat ale ma zone/meza/dzieci? Partner nie wyobraza sobie swiat bez swoich rodzicow, a dzieciaki marza o choince, piernikach..? Trudno wtedy zachować równowagę. pozdrawiam
Mam wrazenie, ze nie koniecznie trzeba byc samotnym, bo przeciez zakladajac, ze malzenstwo zostaje zawarte po minimum roku znajomosci, kiedy mielismy juz okazje przejsc przez wszystkie kalendarzowe swieta, mozna zaobserwowac co dla drugiej osoby jest wazne, a gdzie jest sklonnosc do kompromisu. No chyba, ze ktos wstepuje w zwiazek malzenski "z marszu" po tygodniu znajomosci, w takim wypadku sadze, ze obie strony czeka troche wiecej niespodzianek niz tylko, jak spedzic swieta. Znalam (czas przeszly bo juz oboje nie zyja) wspanialych ludzi, malzenstwo: ona - katoliczka, on - zyd, ich syn ma obecnie 65 lat wiec mowimy o malzenstwie zawartym plus/minus 85 lat temu, kiedy zwiazki mieszane nie byly tak codziennym zjawiskiem jak obecnie. Pani, byla moja prywatna klientka, wiec bardzo czesto bywalam u nich w domu i zaciekawilo mnie, ze w salonie zawsze byly dekoracje i akcesoria swiat katolickich, a w jadalni natomiast panowaly swieta zydowskie. Bedac osoba ciekawa swiata, oczywiscie zapytalam, co to ma oznaczac? No i uslyszalam, ze oboje nie sa dewotami, ale nigdy nie oczekiwali aby jedno z nich zmienilo religie, wobec powyzszego obchodza wszystkie swieta obu religii. Moim kolejnym pytaniem bylo, a jak z chodzeniem do kosciola czy tez synagogi ? W odpowiedzi uslyszalam, ze kazde z nich chodzi do swojej wlasnej swiatyni kiedy ma ochote/potrzebe duchowa, natomiast na wszelkie swieta tak katolickie jak i zydowskie partner odmiennej religii towarzyszy wspolmalzonkowi/ce we mszy w kosciele, czy tez w serwisie w synagodze. Co do wychowania syna, postanowili, ze bedzie wyrastal poznajac obie religie i sam zadecyduje, ktora mu bardziej odpowiada... Jaki byl wybor syna nie wiem, bo nie pytalam uznajac to pytanie za zbyt "wscibskie" zwlaszcza, ze go nie znalam. Mysle wiec, ze jesli ludzie prawie 100 lat temu mogli rozwiazac taki problem, to tym bardziej jest to do "zalatwienia" teraz, oczywiscie wymaga to nie tylko tolerancji ale ogromnej milosci i akceptacji z obu stron. Zreszta takim samym malzenstwem jest moje obecne z Charliem, z ta tylko roznica, ze nie mamy wspolnych dzieci :))) Z tego co wiem, od meza i jego dzieci, to jak byli dziecmi, przed rozwodem rodzicow, poniewaz Swieta Bozego Narodzenia sa bardziej wyeksponowane w tym kraju i ze wzgledu na choinke, bardziej interesujace dla dzieci, dzieciaki zawsze chodzily do zaprzyjaznionej rodziny katolickiej na ubieranie choinki i w ten sposob nie czuly sie tak bardzo "inne" od swoich kolegow i kolezanek. Teraz przychodza ubierac choinke do mnie, co prawda ja nie mam zielonego pojecia o zydowskich swietach, ale mamy zawsze manore wiem kiedy jest Yom Kippur, Roshashana (mam nadzieje ze dobrze napisalam) i zawsze dzownie zeby im zlozyc zyczenia .... Jesli tylko sie chce ..... to wszystko jest mozliwe....:)
droga ago999 to zalezy dlaczego dana osoba nie lubi swiat bydz ich nie swieci. Widzisz jesli to przykre wspomnienia z dziecinstwa to to zapewnw dobry maz czy zona potrafia po prostu przez to, ze sa inni, ze nie ma burdy i pijanstwa pomalutku pokazac to co w swietach jest piekne przez czas, milosc i zrozumienie obaw partnera. Taki ktos musi sie swiat uczyc na nowo pojac, ze w jego dziecinstwie byly antyswieta ktorych on czy ona powtarzac nie beda. Tej radosci i wypedzania demonow przeszlosci najlatwiej sie uczyc na spokojnie pomalu z partnerem ktrory do niczego nie zmusza a swej rodzinie potrafi wytlumaczyc ze nieswiateczny maz czy zona nie powinien byc traktowany jako dziwak i odludek lecz jako ktos kto dopiero dojrzewa do swiat. Boze Narodzenie to wlasnie milosc i zrozumienie drugiego czlowieka i najlepszy czas juz w adwencie do leczenia ran przeszlosci.
Jezreli chodzi natomiast o przekonania to tu tez pomaga tylko obopolny tolerancja tak jak to pieknie opisala marylka.
Marylka, znasz mnie już na tyle, że wiesz iż nie przyczepiłem się do Pandory za jej świtopoglad, za lekceważenie świąt jakichkolwiek . Wkurzu=yłem sie tylkona styl wypowiadania myśli, poniewaz można w swoim domu nie obchodzić jakichkolwiek świąt ale "olewanie" ich (słownictwo (!!!!) jest chamstwem, a nawet jak kiedyś Bahus podany przeze mnie przykład chamstwa, nazwał superchamstwem, Taka definicja swoich poczynań ..nie jest chyba na miejscu. TAKIE JEST MOJE ZDANIE, i dlatego wypowiedzilem siuę w tej materii. Co do obłudy, zaklamania, faszu ( od którego Pandora się, z cynizmem odżegnujet Jej .... urządzanie świąt tylko ze względu na dzieci ...pozostawiam bez komentarza. WE jedwóch Jej wypowiedziach tylko jedno jest prawdą: nie ma Ona szacunku dla osób wierzących ale czego się spodziewać ...oporócz cynizmu... czy zagubienia własnej osobowości.
Co to jest ZNP? A co do wypowiedzi Pandory - jej prawem jest nie celebrować Swiąt. " Niewybredne słownictwo" - nie przesadzajmy!Przypominanam za słownikiem: Tolerancja-liberalizm w stosunku do cudzych,odmiennych od naszych,poglądów, wierzeń, wyrozumiałość dla czyjegoś odmiennego postępowania. Tego życzę wszystkim w Nowym Roku 2008!
Widzę, że nie zrozumiałaś i chyba nie tylko Ty mojego "przyczepienia" się do Pandory, żebyś lepiej to zrozumiala to widocznie muszę ja (facet) uzyć takiego samego chmskiego zwrotu (Pandora nie, przecież jest kobietą i Jej wolno!!!!) Otóż olewam Twoje pomyślenia, czyli inaczej "szczam na nie" ...czy teraz dotało do Was co powiedziała Pandora!!!!>>>> Mnie nie obchodzi, czy Ona obchodzi Święta Bożego Narodzenia, tylko niech nie plugawi chamstwem moich i nie tylko moich uczuć. Mam nadzieję, że teraz dotarło do Was. Nie obchodzi mnie też co Pandora miała na myśli ALE O DOBóR SŁOW, co chciała powiedzieć, mnie obchodzi CO POWIEDZIAłA.!!!! Olewać to moze swój życiorys, który mnie nie obchodzi.
Zwracaliście mi wielokrotnie uwagę, że używam zawiłych zdań, że nie można zrozumieć o co mi chodzi. Dziwne to, prawda ...???!!! Olewanie jest jasne.!!!
Użytkownik nadia napisał w wiadomości: > A Ty masz szacunek dla osob niewierzacych ? Zostawiam Tobie to pytanie > do przemyslenia...
Ja mam szacunek, jeśli nie to znajdź moją wypowiedź w której jestem nietolerancyjny i "olewam", a po polsku bardziej dosadnie znaczy to:"szczam" na innowierców,na nich ich zwyczaje w tym niewierzavcych i ich inne zachowania od moich. Nie musisz mi zostawiać nic do przemyślenia. Mam do dziś dnia przyjaciół, żydów, ateistów zapiekłych, dwie rodziny dość liczebne mahometan i nikomu z nas nie przyszłoby nawet di głowy powiedzenie "szczam " na Twoje obyczaje. Mam nadzieje że dosć jasno sie wypowiedziałem, a Twoje p[ytanie jest o tyle dziwne, że zastanawiam sie po co je zadałaś. Chyba z nudów, bo nie jest zdaniem/pytaniem przemyślanym. Widocznie za mało jesteś na forum, za malo czytasz, a jeśli już to chyba wybiórczo.
Wedle życzenia, a na do widzenia parę słów od moderatora, którym, przysięgam, nie lubię być - to naprawdę czarna robota. Pandoro: nawet niepraktykujący katolicy mogli nieco wstrząsnąć się zdegustowani, czytając niektóre zdania w Twojej wypowiedzi. Można było to napisać nieco delikatniej. Niestety to samo tyczy się Janku Twojej wypowiedzi, wysypującej się zwykle jak kamień z czajnika - każdy pragnie byle prędzej go/ją usunąć z pola widzenia języka, bo niezbyt dobrze smakuje. Szacunku do tradycji ani do czegokolwiej lub kogokolwiek nie nauczysz szybko i skutecznie (chyba że przez zastraszenie) pisząc takim tonem (choćby Twoja reakcja na ZNP). Ostrzeżenia nie udzielam, bo nie ma po co, zwykła sprzeczka. Ale, jeśli mogę dodać swoje trzy grosze, to o wiele lepsze są wątki "wyżalająco-wkurzające na świat" niż "exkatedryczne rozzłoszczone Janki" (jeśli można to tak ująć).
Zamykam wątek o zresztą całkiem niezłym tytule :) Jeżeli taka czyjaś wola, proszę sobie otworzyć następy, przyrzekam, że go palcem nie tknę (za reakcje innych moderatorów oczywiście nie odpowiadam )
Jesli sie znowu ktos nie pogniewa, to mam ochote zapytac jaka zaduma, jaka
wyzszosc nad innymi ? O co w tych Swietach chodzi, oprocz przejedzenia sie ponad
miare, no bo kto jest w stanie sprobowac chocby piec ciast, a przedtem zafundowac sobie
osiem dan? Ja tez sie zapedzilam w ten kozi rog, ale od dawien dawna nawet nie probuje
wmawiac komukolwiek, ze nasze Swieta maja jakis niebywaly wymiar spirytualny.
Baby w kuchni od dobrych paru dni jak z drugiej strony Morza Srodziemnego, ja sie z tym
zgadzam, ( to juz moja prywatna sprawa),ale po co udawac, ze chodzi o cos
innego jak o jedzenie.
Do wykrwanienia sie upieczemy ten szosty placek! Pieczmy! Ale on juz nic wspolnego z
Bozym Narodzeniem nie ma,mozemy sie zadumac nad wlasna glupota, ale chyba nie
nad wymiarem symbolu Bozego Narodzenia, bo Ono w tych oparach ciasta drozdzowego,
piernkowego, szynek i karpia kompletnie sie zatracilo.
Jako wesoly dyzio jestem za, jako czytelniczka o zadumach, waznosciach mam ochote
sie usmiac i zapytac czy siodme ciasto juz sie upieklo.Nawet jak firany uprane, posciel
zmieniona , pachnie choinka, to talerzyk dla wedrowca tez trafi nietkniety do zmywarki.
Pieczmy, gotujmy,ale po co tyle religijnej nadbudowy do gestow zwyczajnych,tradycji
kulinarej, ktora nie zniesloslaby (gdyby mogla) takiego nakrecania.
Moje calkowicie nie dotkniete zadnym duchem sledzie i ciasta lezakuja sobie na tarasie,
wraz z tym calym towarzystwem choinka jeszcze gola, bo wedlug rodzinnego zwyczaju
(kiedys to byl polski zwyczaj) strojenie choinki odbywa sie w przedpoludnie Wigilii.
Jesli chcecie, to pogadajmy sobie o tym wszystkim po Swietach,jak juz przetrawimy, albo i nie
nieubrana rowniez
a przepraszam, ta "nieubrana rowniez" to juz nie moja sprawa, skad ta nieubrana
wyskoczyla, to nie wiem.
oj jakos tak mało światecznie piszesz ;( a ja pomiedzy piernikiem a makowcem, bigosem a rybka, w toku światecznych przygotowań życzę ci Zdrowych i Wesołych, abyś poczuł magie tych Świąt !! pozdrawiam
Ależ dlaczego, o 2:59 trudno być galowo ubranym;))
A ja nie szaleję na Swięta z gotowaniem (jak zwykle). Zresztą w dzisiejszych rozpustnych czasach obżeramy się na co dzień, więc dodatkowe, świąteczne obżarstwo jest - moim zdaniem- zupełnie nieuzasadnione. Już tu o tym kiedyś pisałam, ale w Święta jem zawsze mniej niż zazwyczaj.
Co do "klimatu", hmmm....Gdyby nie dzieci (przedszkolaki) to w ogóle bym olała te Święta. Jestem niewierzącą antytradycjonalistką - jeśli tak to można ująć. Z tą rodziną, z którą chcę, utrzymuję bliski kontakt na co dzień; co do reszty- nie widzę powodu zmuszać się do kontaktów z okazji świąt (ani ich nie chciałabym na to narażać, hahahaha). Najbardziej mnie wkurzają te życzenia "rodzinnych świąt" - a po świętach tatuś znowu chleje i leje mamusię - czyli katolicyzm po polsku. Urżnąć się i iść na pasterkę.
Uhhh, jak ja nie lubię świąt... Jakkolwiek dzieci zachwycone, wszyscy ubieraliśmy wczoraj choinkę (bo już od trzech dni strasznie prosili), piekliśmy pierniczki i cały czas się bawimy. Jak na złość córka dziś dostała katar i zaczęła kaszleć, więc z pięknej pogody nici (bo zawsze chodzimy razem do lasu jak mamy czas).
Na szczęście "święta, święta i po świętach" - szybko zleci. A świąteczną, rodzinną atmosferę mamy bez okazji - na co dzień.
Czego i Wam życzę
p.
Użytkownik pandora napisał w wiadomości:
> Ależ dlaczego, o 2:59 trudno być galowo ubranym;)) A ja nie
> szaleję na Swięta z gotowaniem (jak zwykle). Zresztą w dzisiejszych
> rozpustnych czasach obżeramy się na co dzień, więc dodatkowe, świąteczne
> obżarstwo jest - moim zdaniem- zupełnie nieuzasadnione. Już tu o tym kiedyś
> pisałam, ale w Święta jem zawsze mniej niż zazwyczaj. Co do
> "klimatu", hmmm....Gdyby nie dzieci (przedszkolaki) to w ogóle bym
> olała te Święta. Jestem niewierzącą antytradycjonalistką - jeśli tak to można
> ująć. Z tą rodziną, z którą chcę, utrzymuję bliski kontakt na co dzień; co do
> reszty- nie widzę powodu zmuszać się do kontaktów z okazji świąt (ani ich nie
> chciałabym na to narażać, hahahaha). Najbardziej mnie wkurzają te życzenia
> "rodzinnych świąt" - a po świętach tatuś znowu chleje i leje mamusię
> - czyli katolicyzm po polsku. Urżnąć się i iść na pasterkę. Uhhh, jak ja
> nie lubię świąt... Jakkolwiek dzieci zachwycone, wszyscy ubieraliśmy wczoraj
> choinkę (bo już od trzech dni strasznie prosili), piekliśmy pierniczki i cały
> czas się bawimy. Jak na złość córka dziś dostała katar i zaczęła kaszleć, więc
> z pięknej pogody nici (bo zawsze chodzimy razem do lasu jak mamy
> czas). Na szczęście "święta, święta i po świętach" - szybko
> zleci. A świąteczną, rodzinną atmosferę mamy bez okazji - na co
> dzień.Czego i Wam życzęp.
Gdyby nie, jednak, Świąteczny nastrój. olałbym ten post i jego Autorkę(!).
Można nie być katolikiem, ale manifestować to w tak "niewybredny" sposób i takim słownictwem ...lekceważąc nas ...to zastanów się czasami.
Dla dziecka wygłupiasz się i robisz święta?
Nie sztuka zwracać mi uwagę na ostre wypowiedzi ale szacunek dla innych należy zachować ... najlepiej milczeniem, gdy nie ma sie nic do powiedzenia ...a za życzenia ...nie dziekuję, po prostu ich nie odczytałem, bo nie znalazłem w Twoim poście.
A może t jawna prowokacja z Twojej strony?
Cynizm przelewa się w Twoich jak niedogotowana zupa kiepskiej kucharki.
No tak, to rzeczywiście świąteczny nastrój - czyli uśmiechamy się i jest miło, ale frustrację trzeba na kimś wyładować.
Chętnie służę, doprawdy mi to nie przeszkadza.
Z pewnym niedowierzaniem i dużym zaskoczeniem przeczytałam Twój post.
Czy ja tu kogokolwiek personalnie atakuję??? Czy używanie kolokwializmów nie jest tu czasem dość popularne (bo jeśli uraziło Cię słowo "olać" zamiast "zignorować" to mogę to jedynie owym świątecznym nastrojem tłumaczyć).
Czy przyznawanie się do niekatolicyzmu eo ipso obraża katolików?
Wbrew temu, co może sądzisz, nie jestem bardziej cyniczna niż średnia krajowa; nie lubię jedynie tej wszechdominującej cukierkowatości.
To doprawdy nie miała być prowokacja, ale jak się chce psa uderzyć, to kij zawsze jest pod ręką.
Nie mam zamiaru nikogo przepraszać, bo nie miałam zamiaru nikogo obrażać. Ale jak chcesz się przyczepić...
p.
Aha, jeszcze w kwestii Pasterki.
Nie mam wielkiego doświadczenia, jako że byłam tylko dwa razy w życiu.
Było mnóstwo ludzi, większość panów "wypita" - na tyle, że animuszu im przybyło. I pełną piersią śpiewali cyt.
"...że Panna Czysta poroniła syna..."
No cóż, podniosłe to jakieś specjalnie nie było, ale może znów cynicznie się czepiam?
p.
Pandora ...............wrrrrrrrrrrrrrrrrrrrr ................
.........litosci kobieto ,............resztę zostawiam bez komentarza .
Mimo wszystkiego życzę Tobie i Twoim bliskim Wesołych Świąt .
Pandoro ja w tym roku -jakas taka bardzo nieswiateczna - zycze Ci aby bez wzgledu na to czy Swieta Bozego Narodzenia swietujesz czy nie ich duch czyli milosc i nadzieja byly z Toba i Twoimi bliskimi nie tylko teraz ale i zawsze i wszedzie. Ja zawsze mowie "niezbadane sa drogi Pana" a On w swojej milosci ne wyroznia nikogo kochajac kazda istote i kazdego czlowieka jednakowo bez wzgledu na jego przekonania i religie.
Miloscia na codzien jestes pewnie Bozej prawdzie blizsza niz niektorzy "milujacy" z okazji, z potrzeby podobania i okazania na zewnatrz maski milosierdzia kryjacej jednak tylko pyche i twarde serce.
"Miłość"
Obowiązek bez Miłości
Rodzi stres
Odpowiedzialność bez Miłości
Rodzi Bezwzględność
Sprawiedliwość bez Miłości
Rodzi Surowość
Mądrość bez Miłości
Rodzi Okrucieństwo
Uprzejmość bez Miłości
Rodzi Obłudę
Porządek bez Miłości
Rodzi Małostkowość
Godność bez Miłości
Rodzi Pychę
Posiadanie bez Miłości
Rodzi Chciwość
Wiara bez Miłości
Rodzi Fanatyzm
Życie bez Miłości
Jest bez Sensu
Lecz Życie w Miłości
Jest Szczęściem i Radością.
Autor nieznany
Wiec wlasnie milosci zycze Tobie i nam wszystkim. Pozdrawiam serdecznie!
Dziękuję Dorotko i wzajemnie.
Nie lubię gęby sobie frazesami i wielkimi słowami wycierać, ale - nieskomnie bardzo - powiem, że prawdopodobnie bardziej przestrzegam Bożych przykazań, niż niejeden katolik. Tylko ja to inaczej nazywam.
Tylko PR zawsze jakoś nawala, hahahahaha
pozdrawiam, p.
Kiedy pierwszy raz przeczytałam Twój wpis, Pandoro - też się lekko zbulwersowałam, ale to Twoje zdanie, żyjemy w w wolnym kraju.
Poza tym myślę, że trafiłaś akurat na ludzi i sytuacje takie, a nie inne.
Do tego cynizm, którego Ci rzeczywiście nie brakuje.. ( ale Ci ponoć przeszkadza).
Ja lubię święta, mimo, że bywają męczące..
Użytkownik kokliko napisał w wiadomości:
> a przepraszam, ta "nieubrana rowniez" to juz nie moja sprawa, skad
> ta nieubranawyskoczyla, to nie wiem.
...Iga, poważnie nie wiesz skąd naga wyskoczyłaś (?) ...albo z wanny, albo z łóżka, ja odczytałem : "...nieubrana również jga"...no ale chyba nie będziesz takj biegać do południa dnia Wigilii...toż obraza moralności ...
Nieubrana rowniez, ni mniej ni wiecej pewnie jak ta choinka co doczekiwala
przystrojenia czekajac sobie spokojnie na tarasie, bez wzgledu na godzine.
Nie martwcie sie, juz ja ubrali (choinke) moi synowie, co na codzien raczej
gusty maja zen, czyli mocno minimalistyczne. Ale choinka ma byc "kicz".
Tak stwierdzono, no i jest super kicz, jednym slowem prawie jak w moim dziecinstwie.
Nie gniewaj sie Janku, to zadna obraza, ale ta choinka jest nieznosnie brzydka,
kiczowata, a nawet jak by byla super wyestetyzowana to i tak choinka, a nie
Pandora jest wytworem nowoczesnosci. Pandory stosunek "do", w miare lat zmieni
sie na pewno, a choinka plus sto dodatkowych dan zostana i zaczna tworzyc
nowostara tradycje. I w imie tradycji stu makowcow i pieciu piernikow nie przyjmiemy od
Pandory zyczen swiatecznych? A co ma katolicyzm do pierogow?
A katolicy gdzie indziej ? Sa i tacy co nie maja zadnych wyjatkowych dan na te okazje,
oprocz modlitwy i biedy.
Wybaczcie, ale nie rozumiem tej zbiorowej nagonki na Pandore. Dziewczyna napisala szczerze, to co czuje i przeciez ma do tego prawo.
Przeciez kazdy z nas ma prawo obchodzic, lub nie obchodzic, a juz napewno jesli obchodzic to tak jak chce. Przeciez ona napisala, ze to ona "gdyby nie dzieci" a nie napisala, ze to cala reszta tez robi tylko i wylacznie ze wzgledu na dzieci....
Pandora uwazam ma prawo miec taki a nie inny stosunek do swiat, to sa Jej prywatne swieta, a co zrobic z wyznancami innych wiar, ktorzy w Boze Narodzenie czy tez Wigillie ida do kina, do pubu czy jeszcze gdzies tam zamiast na kolacje wigilijna ??
Dziewczyna napisala wyraznie, ze jest niewierzaca i nietradycjonalna......cos w tym zlego?? Nie pasuje do "naszego" scenariusza swiat......ale przeciez nie musi..... to Jej swieto i dajmy Jej robic to co chce i tak jak czuje.
Ja w tym roku wogole nie "czuje" swiat, nie wiem dlaczego, moze to fakt, ze spedze je raczej "na smutno" - tak naprawde to nie mam pojecia jak je spedze, bo napewno nie ja bede nadawac ton .....
Moje tegoroczne swieta sa minimalistyczne, czyli nie ma 12 potraw wigilijnych, nie ma prezentow, jest jedzenie tak jak byloby w kazdy inny dzien, w Wigilie bedzie oplatek ..... no i jest choinka, jak u Kokliko rowniez ubrana absolutnie "bez glowy" ze zgarbionym aniolkiem na czubku ...... Niech sobie kazdy swietuje tak jak chce i tak jak mu Jego wlasnie sumienie dyktuje, bo to jest najwazniejsze - zyc w zgodzie z wlasnym sumieniem, a nie przystosowywac sie do sasiada....maryla
Bravo Marylko! Zobaczysz i te Swieta beda dla Ciebie piekne od serca Ci zycze! tez "Nieswiateczna" Dorota zza Plota
I tu się z Tobą zgadzam, każdy ma prawo obchodzic Święta jak chce!! Pandora nie napisała nic złego, chociaż rozumiem wzburzenie Janka, bo ja przeczytawszy pierwszy raz jej post też tak zareagowałam, dopiero jak ochłonęlam to dotarło do mnie, że przecież ma prawo pisać co czuje - szczerze. Pozdrawiam i jeszcze raz życzę radosnych Świąt.
Witaj Marylko,
mam nadzieję, że święta upłynęły nie aż tak bardzo smutno - choć czasem po prostu musi i powinno być smutno.
Dawno już w Polsce nie mieszkasz, więc i pewnych rzeczy już może nie rozumiesz. A może to się zmieniło na przestrzeni ostatnich lat.
Mogłam w zasadzie przewidzieć, że tak ludzie mogą zareagować, ale jakoś ceniłam WŻ wyżej, niż średnią krajową.
Ale tylko krowa nie zmienia poglądów - jak powiedział pan N.
Takie odnoszę wrażenie, że w zasadzie nieważne, co się robi złego, ważne, żeby się dobrze umieć sprzedać. Żeby sobie tę gębę bez żenady wartościami umieć wycierać, mijać się z prawdą bez mrugnięcia okiem. Żeby nie odstawać za bardzo i przede wszystkim nie wychylać z jakimiś prywatnymi przemyśleniami, jeśli przypadkowo odstają od kanonu rzeczy, które "wypada" mówić.
Od dziecka jestem nieprzystosowana, niestety.
Wiem, jestem głupia, bo powinnam mordę w kubeł wsadzić i jej nie wychylać. I i tak jest znaczny postęp, bo już bardzo rzadko wyskakuję z niewygodną szczerością.
Wkurzam się tylko i zżymam we własnym zakresie, choć żołądek mój nie jest mi wdzięczny.
Może mam jakiś niefart straszny, że takich ludzi spotkałam, jakich spotkałam. I że nie dali mi świadectwa wiary. Niestety mało byli przekonujący - a raczej wręcz przeciwnie. Im gorliwszy katolik, tym bardziej złym człowiekiem się okazywał. Zapiekłym, zawistnym, nie mającym ochoty nawet za grosz wykrzesać z siebie empatii i dobroci - takiej prawdziwej, nie na pokaz.
Ja rozumiem, że jesteśmy tylko ludźmi - ale jeśli ktoś aż tak się afiszuje z pewnymi poglądami, to ja oczekuję, że będzie się przynajmniej starał wprowadzać w życie.
I tak wracamy do punktu wyjścia - czyli ja po prostu głupia jestem, to co.
Wcale mi dobrze nie jest z tym "cynizmem", ale na Utopię to mi jakoś to wszystko nie wygląda.
pozdrawiam Cię bardzo serdecznie, p.
PS. A co do pogody to spisała się - jest mróz i nieco śniegu. Pełne zaskoczenie.
p.
To sie pociesz, ze jesli jak piszesz "jestes glupia" to juz jest nas dwie :))) Ja tez zawsze mowilam to co myslalam i tak mi zostalo do dzisiaj, dlatego jest mi latwiej zyc w srodowisku tutejszym, gdzie ludzie nie patrza sasiadom tak "na rece" jak w Polsce.
Jakos nie podoba mi sie "sprzedawanie" moich pogladow dla zdobycia poklasku i nie mam zamiaru tego zmieniac i Ty tez pozostan soba, to najwyzsze stadium wolnosci jakiej nikt ani nic nie moze dac czlowiekowi.
Byc soba, to jest jedyna wartosc, dla ktorej warto zyc i umierac, wszystko inne jest namiastka szczescia, poglady zmieniane w zaleznosci od tego co mozna zyskac ..... to mnie tylko smieszy... i jest mi zal takich ludzi.
Z drugiej strony, skoro im jest dobrze, to juz "nie moj woz i nie bedzie mnie wiozl" :)
Co do wiary, to wierze w Boga, chociaz tak naprawde nie bardzo wiem jak moj Bog ma na imie, co do kosciola, to juz we wczesnej mlodosci ksieza dokladnie i w sposob bardzo skuteczny wyleczyli mnie z szacunku do tej instytucji. Pozostal szacunek do swiatyni jako budowli - domu bozego, ale niekoniecznie musi tam byc ksiadz, zebym mogla nawiazac kontakt z Bogiem, zreszta kontakt z Bogiem jest sprawa prywatna i tak intymna, ze nie potrzebuje posrednikow.
Swieta sa dla mnie bardziej tradycja przodkow niz obowiazkiem religijnym .... Jesli kiedys bedziesz miala ochote, to moje gg i email sa w ustawieniach...... bedzie mi bardzo milo :))
Pozdrawiam - maryla
To sie pociesz, ze jesli jak piszesz "jestes glupia" to juz jest nas dwie :)))
a ja to co?
Ogon od krowy? haha Jesli juz to jestesmy trzy. Pozdrawiam Was serdecznie! :-)
no to jest juz nas cztery! Pozdrawia Was Magda otrzasajaca sie ze swiatecznego szoku:)
Zostan jaka jestes Pandoro a jesli chceszb numerem gg tez sluze.
Jestem takiego zdania,ze jesli ktos czuje swieta to je obchodzi, jesli nie czuje, to nieobchodzi, bo najgorsze jest zmuszanie drugiej osoby do czegos wbrew sobie. Rozmawialam z kolezanka przed swietami na gg , dlaczego nie lubi akurat tych swiat, okazalo sie,ze ojciec bil matke, pil, swieta byly dla niej istnym koszmarem i chciala je jak najszybciej miec za soba...Powiem w ten sposob, jesli ja mialabym podobna sytuacje, to w zyciu nie obchodzilabym gwiazdki, w koncu swieta kojarza nam sie z dziecinstwem, zapachem, atmosfera..a jesli mialyby mi sie nasuwac przykre wspomnienia to po co? Dlatego mam szacunek dla kazdego, czy ktos obchodzi swieta czy nie, powinno sie patrzec na wnetrze czlowieka a nie na ''okladke''.
Staram sie z ludzmi duzo rozmawiac i ich zrozumiec a jesli nadal nie rozumie, to znow rozmawiam i sa dwa wyjscia, albo ich zrozumie, albo juz nie mam z kim rozmawiac ;)))
Nie zawsze jest to takie proste, no chyba ze jest sie samotnym.
Co ma zrobic osoba ktora nie czuje swiat ale ma zone/meza/dzieci?
Partner nie wyobraza sobie swiat bez swoich rodzicow, a dzieciaki marza o choince, piernikach..?
Trudno wtedy zachować równowagę.
pozdrawiam
Znalam (czas przeszly bo juz oboje nie zyja) wspanialych ludzi, malzenstwo: ona - katoliczka, on - zyd, ich syn ma obecnie 65 lat wiec mowimy o malzenstwie zawartym plus/minus 85 lat temu, kiedy zwiazki mieszane nie byly tak codziennym zjawiskiem jak obecnie.
Pani, byla moja prywatna klientka, wiec bardzo czesto bywalam u nich w domu i zaciekawilo mnie, ze w salonie zawsze byly dekoracje i akcesoria swiat katolickich, a w jadalni natomiast panowaly swieta zydowskie. Bedac osoba ciekawa swiata, oczywiscie zapytalam, co to ma oznaczac? No i uslyszalam, ze oboje nie sa dewotami, ale nigdy nie oczekiwali aby jedno z nich zmienilo religie, wobec powyzszego obchodza wszystkie swieta obu religii. Moim kolejnym pytaniem bylo, a jak z chodzeniem do kosciola czy tez synagogi ?
W odpowiedzi uslyszalam, ze kazde z nich chodzi do swojej wlasnej swiatyni kiedy ma ochote/potrzebe duchowa, natomiast na wszelkie swieta tak katolickie jak i zydowskie partner odmiennej religii towarzyszy wspolmalzonkowi/ce we mszy w kosciele, czy tez w serwisie w synagodze. Co do wychowania syna, postanowili, ze bedzie wyrastal poznajac obie religie i sam zadecyduje, ktora mu bardziej odpowiada...
Jaki byl wybor syna nie wiem, bo nie pytalam uznajac to pytanie za zbyt "wscibskie" zwlaszcza, ze go nie znalam.
Mysle wiec, ze jesli ludzie prawie 100 lat temu mogli rozwiazac taki problem, to tym bardziej jest to do "zalatwienia" teraz, oczywiscie wymaga to nie tylko tolerancji ale ogromnej milosci i akceptacji z obu stron.
Zreszta takim samym malzenstwem jest moje obecne z Charliem, z ta tylko roznica, ze nie mamy wspolnych dzieci :)))
Z tego co wiem, od meza i jego dzieci, to jak byli dziecmi, przed rozwodem rodzicow, poniewaz Swieta Bozego Narodzenia sa bardziej wyeksponowane w tym kraju i ze wzgledu na choinke, bardziej interesujace dla dzieci, dzieciaki zawsze chodzily do zaprzyjaznionej rodziny katolickiej na ubieranie choinki i w ten sposob nie czuly sie tak bardzo "inne" od swoich kolegow i kolezanek.
Teraz przychodza ubierac choinke do mnie, co prawda ja nie mam zielonego pojecia o zydowskich swietach, ale mamy zawsze manore wiem kiedy jest Yom Kippur, Roshashana (mam nadzieje ze dobrze napisalam) i zawsze dzownie zeby im zlozyc zyczenia ....
Jesli tylko sie chce ..... to wszystko jest mozliwe....:)
droga ago999 to zalezy dlaczego dana osoba nie lubi swiat bydz ich nie swieci. Widzisz jesli to przykre wspomnienia z dziecinstwa to to zapewnw dobry maz czy zona potrafia po prostu przez to, ze sa inni, ze nie ma burdy i pijanstwa pomalutku pokazac to co w swietach jest piekne przez czas, milosc i zrozumienie obaw partnera. Taki ktos musi sie swiat uczyc na nowo pojac, ze w jego dziecinstwie byly antyswieta ktorych on czy ona powtarzac nie beda. Tej radosci i wypedzania demonow przeszlosci najlatwiej sie uczyc na spokojnie pomalu z partnerem ktrory do niczego nie zmusza a swej rodzinie potrafi wytlumaczyc ze nieswiateczny maz czy zona nie powinien byc traktowany jako dziwak i odludek lecz jako ktos kto dopiero dojrzewa do swiat. Boze Narodzenie to wlasnie milosc i zrozumienie drugiego czlowieka i najlepszy czas juz w adwencie do leczenia ran przeszlosci.
Jezreli chodzi natomiast o przekonania to tu tez pomaga tylko obopolny tolerancja tak jak to pieknie opisala marylka.
Marylka, znasz mnie już na tyle, że wiesz iż nie przyczepiłem się do Pandory za jej świtopoglad, za lekceważenie świąt jakichkolwiek . Wkurzu=yłem sie tylkona styl wypowiadania myśli, poniewaz można w swoim domu nie obchodzić jakichkolwiek świąt ale "olewanie" ich (słownictwo (!!!!) jest chamstwem, a nawet jak kiedyś Bahus podany przeze mnie przykład chamstwa, nazwał superchamstwem,
Taka definicja swoich poczynań ..nie jest chyba na miejscu. TAKIE JEST MOJE ZDANIE, i dlatego wypowiedzilem siuę w tej materii.
Co do obłudy, zaklamania, faszu ( od którego Pandora się, z cynizmem odżegnujet Jej .... urządzanie świąt tylko ze względu na dzieci ...pozostawiam bez komentarza. WE jedwóch Jej wypowiedziach tylko jedno jest prawdą: nie ma Ona szacunku dla osób wierzących ale czego się spodziewać ...oporócz cynizmu... czy zagubienia własnej osobowości.
Gdybys nie był facetem to pomyślałabym że masz ZNP ;-)
pozdrawiam
aga
Co to jest ZNP?
A co do wypowiedzi Pandory - jej prawem jest nie celebrować Swiąt. " Niewybredne słownictwo" - nie przesadzajmy!Przypominanam za słownikiem: Tolerancja-liberalizm w stosunku do cudzych,odmiennych od naszych,poglądów, wierzeń, wyrozumiałość dla czyjegoś odmiennego postępowania.
Tego życzę wszystkim w Nowym Roku 2008!
Zespół Napięcia Przedmiesiączkowego.
U Ciebie też występuje ZNP: Zanik Normałnego Pojmowania.
Widzę, że nie zrozumiałaś i chyba nie tylko Ty mojego "przyczepienia" się do Pandory, żebyś lepiej to zrozumiala to widocznie muszę ja (facet) uzyć takiego samego chmskiego zwrotu (Pandora nie, przecież jest kobietą i Jej wolno!!!!)
Otóż olewam Twoje pomyślenia, czyli inaczej "szczam na nie" ...czy teraz dotało do Was co powiedziała Pandora!!!!>>>>
Mnie nie obchodzi, czy Ona obchodzi Święta Bożego Narodzenia, tylko niech nie plugawi chamstwem moich i nie tylko moich uczuć.
Mam nadzieję, że teraz dotarło do Was.
Nie obchodzi mnie też co Pandora miała na myśli ALE O DOBóR SŁOW, co chciała powiedzieć, mnie obchodzi CO POWIEDZIAłA.!!!!
Olewać to moze swój życiorys, który mnie nie obchodzi.
Zwracaliście mi wielokrotnie uwagę, że używam zawiłych zdań, że nie można zrozumieć o co mi chodzi.
Dziwne to, prawda ...???!!! Olewanie jest jasne.!!!
A Ty masz szacunek dla osob niewierzacych ?
Zostawiam Tobie to pytanie do przemyslenia...
Użytkownik nadia napisał w wiadomości:
> A Ty masz szacunek dla osob niewierzacych ? Zostawiam Tobie to pytanie
> do przemyslenia...
Ja mam szacunek, jeśli nie to znajdź moją wypowiedź w której jestem nietolerancyjny i "olewam", a po polsku bardziej dosadnie znaczy to:"szczam" na innowierców,na nich ich zwyczaje w tym niewierzavcych i ich inne zachowania od moich.
Nie musisz mi zostawiać nic do przemyślenia.
Mam do dziś dnia przyjaciół, żydów, ateistów zapiekłych, dwie rodziny dość liczebne mahometan i nikomu z nas nie przyszłoby nawet di głowy powiedzenie "szczam " na Twoje obyczaje. Mam nadzieje że dosć jasno sie wypowiedziałem, a Twoje p[ytanie jest o tyle dziwne, że zastanawiam sie po co je zadałaś. Chyba z nudów, bo nie jest zdaniem/pytaniem przemyślanym. Widocznie za mało jesteś na forum, za malo czytasz, a jeśli już to chyba wybiórczo.
Swoją drogą, watek wart zamknięcia..
Wedle życzenia, a na do widzenia parę słów od moderatora, którym, przysięgam, nie lubię być - to naprawdę czarna robota.
Pandoro: nawet niepraktykujący katolicy mogli nieco wstrząsnąć się zdegustowani, czytając niektóre zdania w Twojej wypowiedzi. Można było to napisać nieco delikatniej.
Niestety to samo tyczy się Janku Twojej wypowiedzi, wysypującej się zwykle jak kamień z czajnika - każdy pragnie byle prędzej go/ją usunąć z pola widzenia języka, bo niezbyt dobrze smakuje. Szacunku do tradycji ani do czegokolwiej lub kogokolwiek nie nauczysz szybko i skutecznie (chyba że przez zastraszenie) pisząc takim tonem (choćby Twoja reakcja na ZNP).
Ostrzeżenia nie udzielam, bo nie ma po co, zwykła sprzeczka. Ale, jeśli mogę dodać swoje trzy grosze, to o wiele lepsze są wątki "wyżalająco-wkurzające na świat" niż "exkatedryczne rozzłoszczone Janki" (jeśli można to tak ująć).
Zamykam wątek o zresztą całkiem niezłym tytule :)
Jeżeli taka czyjaś wola, proszę sobie otworzyć następy, przyrzekam, że go palcem nie tknę (za reakcje innych moderatorów oczywiście nie odpowiadam )