U mnie w Wigilię, w Wielki Piątek i we Środę Popielcową dorośli nie jedzą niczego przez cały dzień aż do kolacji. Dzieci mają oczywiście dyspensę i podaje się im coś małego bezmięsnego. Patrząc jednak na swoje otoczenie dostrzegam, że zwyczaj ten odchodzi w zapomnienie. Jak jest u Was?
W naszej rodzinie w wymienione dni jest post bezmięsny i do tego można tylko jeść 3 razy dziennie bez żadnych przegryzek między posiłkami, Dzieci mają dyspensę mogą jeść częściej choć raczej też bezmięsnie
Nasza kultura i tradycję się zmieniają, ale myśle że akurat dni postnych jeszcze przestrzegamy. U mnie dodatkowo w każdy piątek podczas Wielkiego Postu
U mnie tak jak u poprzedniczek ;) a niejedzenie nic az do kolacji to podobnie jak Yom Kippur albo muzulmanski Ramadan, wiem, ze kiedys dawniej tak bylo - Babcia ciagle nam powtarzala, jak marudzilismy, "ze teraz to nie ma na co narzekac - kiedys to byl pooooostttttt" Przyznam, ze jestem zawiedziona, ze kosciol zniosl post w Wigile, bo jest to piekna tradycja no i nie powiem bardzo korzystna dla zdrowia. Osobiscie wolalabym, zeby zostalo tak jak bylo, bo obawiam sie, ze te postne potrawy wigilijne zostana wkrotce wyparte przez indyki i schabowe tak jak tutaj w Stanach..... no ale jaki ja mam na to wplyw?? Prawdopodobnie poza moim domem zaden ....
Lubczyku ja przewaznie nie jem nic do kolacji w Wigilie a to tez z prostej przyczyny nie mam czasu w ten dzien,zagladam do garnkow ,mieszam ,gotuje,przyprawiam i musze powiedziec jestem najedzona zapachem..Poniewaz ja dosc pozno wogole jadam sniadania(jesli je wogole jadam) ,nie wiem dlaczego ale rano nie umiem jesc,wiec dla mnie to nie jest jakies wielkie wyrzeczenie.Moja rodzinka czasem przekasi cos bezmiesnego jakas kanapke ,ale moj pierwszy posilek w Wigilie to wlasnie kolacja wigilijna.
Niewiele z tego pytania zrozumialam: czy chodzi o regilijnosc, czy o tradycje? Jesli o tradycje, to chetnie odpowiem, w sprawie religijnosci, mysle , ze mozna sie wypowiedziec gdzie indziej.Jestem pewna ,ze tutaj Polowania na Czarownice sa z lekka nieodpowiednie. Jesli o mnie , to nie przestrzegam zadnych postow, w rodzinie ze cztery religie, badz tu madry i pisz wiersze, zatem zadnych wierszy, zadnego wymadrzania. Ochrzczono mnie dwa razy, trzeci nie nastapil tylko z powodu madrosci babci kalwinistki. Nawet nie wiem po co sie zwierzam, bo i tak bede w jakiejs podgrupie.
Właśnie! Czy post to tylko czyste wyrzeczenie się mięsa, czy asceza w pełnym tego słowa znaczeniu? Do mnie bardziej przemawia to drugie. Mniej interesuje mnie czysta definicja. Gdy przed kilkoma wiekami zwrócono się do Watykanu z prośbą o werdykt, czy pitna czekolada łamie post czy nie, ówczesny papież odpowiedział, że nie > bo wszystko czego się nie da pogryźć nie wchodzi w obszar zakazu. W Austrii we Środę Popielcową wprawdzie nie je się mięsa, za to w nadmiarze konsumuje kawior, łososie i szampany i to nie ma z postem nic wspólnego.
Jak mówią: "każdy jest kowalem własnego losu" i takiemu grzesznikowi jak ja parę dni pokory w roku nie zaszkodzi.
w wigilię stramy się nie jeść niczego do kolacji ( ja muszę z racji cukrzycy) , w pozostałe dni to potrawy bezmięsne i nie tłuste w malych ilosciach , ale to nie z powodu religijnośći tylko dla tradycji , tak sie utarło , i nie uważam za złe ludziom którzy tego nie przestrzegaja :) mam znajomych innego wyznania , którzy nie mają żadnych postów , a są wspaniałymi ludźmi :))
U mnie wygląda to tak, że poza wymienionymi przez Ciebie dniami unikam potraw mięsnych we wszystkie piątki roku, no i mam nieco inne spostrzeżenie co do przestrzegania postu. Pracuję w niedużym gronie, ale z tego co wiem wszystkie osoby u mnie w pracy unikają potraw mięsnych we wszystkie piątki roku. Poza tym np jedna z koleżanek w pracy, w okresie Wielkiego Postu wyeliminowała wogóle potrawy mięsne (dla całej rodziny), a inna w jeden piątek w miesiącu (przez cały rok) stosuje ścisły post i nic nie je (pije tylko wodę). I dla rozwiania wątpliwości - nikt nie robi z tego cyrku czy jakiejś pokazówki - ja odbieram to jako wewnętrzną potrzebę tych osób.
Lubczyk pisze o "zwyczaju", Lucky o "tradycji" - wychodzi prawie na to samo, Kurkuma o wewnetrznej potrzebie, a tu juz calkiem innego. Kazda religia stworzyla wlasne posty, wlasne nakazy i przykazy, ale chyba latwiej rozmawiac o tradycjach niz o wlasnym pojmowaniu religijnosci, zwlaszcza na stronie ktora w tytule jest troche wolna i troche frywolna. Mysle, ze kazdy post oczyszcza czlowieka, ale tylko wtedy kiedy czlowiek swiadomie odmawia sobie jakiejs ochoty. Z katolickiego punktu widzenia,wegetarianin skoro nigdy nie spozywa miesa, to albo jest wiecznym "postnikiem", albo nigdy nim nie jest(skoro wielkanocne miesiwa nie wprowadza go w nirwane radosci, znaczyloby ,ze post tez go nie umartwil). Ja osobiscie nie widze wielkiej roznicy w przejedzeniu sie ryba i sagankiem kartofelkow, niz w zjedzeniu malego befsztyka i jednej marchewki. W ubieglym roku, podczas pobytu w Polsce uczestniczylam w takim wypasionym wielkopostnym posilku piatkowym w bardzo religijnej rodzinie (i tu juz zero ironii, rodzina autentycznie religijna). Szczeki mi opadly. W mojej agnostycznej rodzinie takie wypasy, nawet bezmiesne, wydawalyby mi sie nieprzyzwoite. A na dodatek nawet dietetyczka nie jestem. Juz bardziej zakwalifikowalabym sie jako tradycjonalistaka (czasem ciut, ciut krytyczna).
U mnie w Wigilię, w Wielki Piątek i we Środę Popielcową dorośli nie jedzą niczego przez cały dzień aż do kolacji. Dzieci mają oczywiście dyspensę i podaje się im coś małego bezmięsnego. Patrząc jednak na swoje otoczenie dostrzegam, że zwyczaj ten odchodzi w zapomnienie. Jak jest u Was?
U mnie w wymienione przez Ciebie dni nie jemy potraw mięsnych
W naszej rodzinie w wymienione dni jest post bezmięsny i do tego można tylko jeść 3 razy dziennie bez żadnych przegryzek między posiłkami, Dzieci mają dyspensę mogą jeść częściej choć raczej też bezmięsnie
Nasza kultura i tradycję się zmieniają, ale myśle że akurat dni postnych jeszcze przestrzegamy. U mnie dodatkowo w każdy piątek podczas Wielkiego Postu
U mnie tak jak u poprzedniczek ;) a niejedzenie nic az do kolacji to podobnie jak Yom Kippur albo muzulmanski Ramadan, wiem, ze kiedys dawniej tak bylo - Babcia ciagle nam powtarzala, jak marudzilismy, "ze teraz to nie ma na co narzekac - kiedys to byl pooooostttttt"
Przyznam, ze jestem zawiedziona, ze kosciol zniosl post w Wigile, bo jest to piekna tradycja no i nie powiem bardzo korzystna dla zdrowia. Osobiscie wolalabym, zeby zostalo tak jak bylo, bo obawiam sie, ze te postne potrawy wigilijne zostana wkrotce wyparte przez indyki i schabowe tak jak tutaj w Stanach..... no ale jaki ja mam na to wplyw?? Prawdopodobnie poza moim domem zaden ....
U mnie w Wigilie post obowiązuje i tak będzie zawsze. W pozostałe, wymienione przez Ciebie dni, są dania postne, bezmięsne.
Lubczyku ja przewaznie nie jem nic do kolacji w Wigilie a to tez z prostej przyczyny nie mam czasu w ten dzien,zagladam do garnkow ,mieszam ,gotuje,przyprawiam i musze powiedziec jestem najedzona zapachem..Poniewaz ja dosc pozno wogole jadam sniadania(jesli je wogole jadam) ,nie wiem dlaczego ale rano nie umiem jesc,wiec dla mnie to nie jest jakies wielkie wyrzeczenie.Moja rodzinka czasem przekasi cos bezmiesnego jakas kanapke ,ale moj pierwszy posilek w Wigilie to wlasnie kolacja wigilijna.
Niewiele z tego pytania zrozumialam: czy chodzi o regilijnosc, czy o tradycje?
Jesli o tradycje, to chetnie odpowiem, w sprawie religijnosci, mysle , ze mozna sie
wypowiedziec gdzie indziej.Jestem pewna ,ze tutaj Polowania na Czarownice sa z lekka
nieodpowiednie.
Jesli o mnie , to nie przestrzegam zadnych postow, w rodzinie ze cztery religie, badz tu madry i pisz wiersze,
zatem zadnych wierszy, zadnego wymadrzania.
Ochrzczono mnie dwa razy, trzeci nie nastapil tylko z powodu madrosci babci kalwinistki.
Nawet nie wiem po co sie zwierzam, bo i tak bede w jakiejs podgrupie.
Właśnie! Czy post to tylko czyste wyrzeczenie się mięsa, czy asceza w pełnym tego słowa znaczeniu?
Do mnie bardziej przemawia to drugie.
Mniej interesuje mnie czysta definicja. Gdy przed kilkoma wiekami zwrócono się do Watykanu z prośbą o werdykt, czy pitna czekolada łamie post czy nie, ówczesny papież odpowiedział, że nie > bo wszystko czego się nie da pogryźć nie wchodzi w obszar zakazu.
W Austrii we Środę Popielcową wprawdzie nie je się mięsa, za to w nadmiarze konsumuje kawior, łososie i szampany i to nie ma z postem nic wspólnego.
Jak mówią: "każdy jest kowalem własnego losu" i takiemu grzesznikowi jak ja parę dni pokory w roku nie zaszkodzi.
w wigilię stramy się nie jeść niczego do kolacji ( ja muszę z racji cukrzycy) , w pozostałe dni to potrawy bezmięsne i nie tłuste w malych ilosciach , ale to nie z powodu religijnośći tylko dla tradycji , tak sie utarło , i nie uważam za złe ludziom którzy tego nie przestrzegaja :) mam znajomych innego wyznania , którzy nie mają żadnych postów , a są wspaniałymi ludźmi :))
U mnie wygląda to tak, że poza wymienionymi przez Ciebie dniami unikam potraw mięsnych we wszystkie piątki roku, no i mam nieco inne spostrzeżenie co do przestrzegania postu. Pracuję w niedużym gronie, ale z tego co wiem wszystkie osoby u mnie w pracy unikają potraw mięsnych we wszystkie piątki roku. Poza tym np jedna z koleżanek w pracy, w okresie Wielkiego Postu wyeliminowała wogóle potrawy mięsne (dla całej rodziny), a inna w jeden piątek w miesiącu (przez cały rok) stosuje ścisły post i nic nie je (pije tylko wodę). I dla rozwiania wątpliwości - nikt nie robi z tego cyrku czy jakiejś pokazówki - ja odbieram to jako wewnętrzną potrzebę tych osób.
Lubczyk pisze o "zwyczaju", Lucky o "tradycji" - wychodzi prawie na to samo, Kurkuma o
wewnetrznej potrzebie, a tu juz calkiem innego.
Kazda religia stworzyla wlasne posty, wlasne nakazy i przykazy, ale chyba latwiej rozmawiac
o tradycjach niz o wlasnym pojmowaniu religijnosci, zwlaszcza na stronie ktora w tytule jest
troche wolna i troche frywolna.
Mysle, ze kazdy post oczyszcza czlowieka, ale tylko wtedy kiedy czlowiek swiadomie odmawia
sobie jakiejs ochoty. Z katolickiego punktu widzenia,wegetarianin skoro nigdy nie spozywa miesa,
to albo jest wiecznym "postnikiem", albo nigdy nim nie jest(skoro wielkanocne miesiwa nie wprowadza
go w nirwane radosci, znaczyloby ,ze post tez go nie umartwil).
Ja osobiscie nie widze wielkiej roznicy w przejedzeniu sie ryba i sagankiem kartofelkow, niz w zjedzeniu
malego befsztyka i jednej marchewki.
W ubieglym roku, podczas pobytu w Polsce uczestniczylam w takim wypasionym wielkopostnym
posilku piatkowym w bardzo religijnej rodzinie (i tu juz zero ironii, rodzina autentycznie religijna).
Szczeki mi opadly.
W mojej agnostycznej rodzinie takie wypasy, nawet bezmiesne, wydawalyby mi sie nieprzyzwoite.
A na dodatek nawet dietetyczka nie jestem. Juz bardziej zakwalifikowalabym sie jako tradycjonalistaka
(czasem ciut, ciut krytyczna).