Mam zamiar zrzucić 10 kg. Znam już tą dietkę i wiem że jest rozsądna , pysznie się je... i się chudnie. A na dodatek można doskonale bawić się w kuchni:))). Kiedyś gdy ją stosowałam robiłyśmy z koleżanką zdjęcia przygotowanych obiadków:)). Można naprawdę odchudzać się przyjemnie,choć wiadomo że jest dużo ograniczeń i wyżeczeń. Pokaże Wam niektóre zdjęcia obiadków które wtedy zrobilam:)), ocenicie sami:)) Według przepisu przygotowane udko z pieczarkami i sałatka. Posiłek tłuszczowy. Dzieciom serwowałm to samo ,ale z dodatkiem ziemniaków i mieli wysokokaloryczny obiad nie dietetyczny.
rybka smażona na oliwie z oliwek i co ważne panierka to nie bułka tarta,ale mielony granulat sojowy:)) no i bez mąki. Surówka wymyślona przeze mnie ,ale już nie pamiętam co w niej było:))))napewno czerwona papryka:)))
Możemy się tak bawić a przy okazji mobilizować się w odchudzaniu:)))no i przyjemnie chudnąć:))).
Dziś na obiad sobie zjadłam rizotto ; duszona cebulka na oliwie z oliwek z pieczarkami i ryż pełnoziarnisty.
Co dla mnie jest ważne w tej diecie... jem do syta,ale nigdy nie czułam takiego ciężaru jak po zjedzeniu ziemniaków.
A na kolacje zrobiłam sałatkę ;jajko papryka cebulka i majonez...oczywiście bez chleba, z chlebem zjadły dzieci :)))
To narazie tyle:))) ...ja postanowilam,ale napewno lżej by mi było gdyby się ktoś dołączył:))))
Witam Podziwiam Cie.Ja tez bym chciała schudnąc pare kilogramkiow niestety nie mam tyle silnej woli,Do tego nienormowany czas pracy i efekt jest.Brakuje mi samozaparcia w realizacji.W kazdym badz razeie bede tyrzymala kciuki zebys wytrwala. Pozdrawiam Agnieszka
Dzięki:)) Jeśli będziesz chciała się dołączyć ...to zapraszam;). Z tego co wiem dziewczyny które pracują przygotowywały sobie do pracy przeróżne sałatki... Fakt,że nie jest lekko gdy musimy odstawić prawie niezastąpiony biały chlebuś ,ale da się ;). Ja dziś na sniadanie zjadłam sobie dwie kromeczki chleba żytniego pełnoziarnistego/ Długo szukałam i próbowałam aż znalazłam taki który mi naprawdę smakuje/ z dżemem słodzonym fruktozą. No i do tego gorzka kawa. Jeszcze niedawno uczyłyście mnie pić gorzką kawę:))))), a teraz to już jest nie dopomyślenia jak można pić słodką:)))).
Moim największym problemem w dietach jest woda. Bardzo mało zawsze piłam...i dosłownie muszę się zmuszać i pilnować by dużo pić. Ale nad tym popracuję:)))
Ciasno zrobiło sie w ciuszkach...jestem prawie pewna,że to ja (a nie moje ubranka ) troszkę zmieniłam rozmiar. Przyłączam sie do Ciebie,mimo,że jeszcze tak dużo w lodówce do zjedzenia.Rok temu zmieniłam w 100% odzież na mniejszą i nie chciałabym robić tego w drugą stronę.Po prostu nie stac mnie finansowo,a i dla zdrowia lepiej. Śliczne są zdjęcia Twojego niskokalorycznego jedzenia.Wiem też z własnego doświadczenia,że po kilku dniach niejedzenia pieczywa,ziemniaków i cukru wcale go nie brakuje.Pić dużo też nie lubię,ale nigdy sie do tego nie zmuszałam.Ostatnio nawet czytałam,że picie 2 litrów wody jest troszkę przesadzone,tylko nie wiem kto zlecał te badania..., Kto do nas dołączy? Basia
Super:)) cieszę się! To w miarę możliwości pisz co jadlaś ,co sobie przygotowalaś...ok?:)) Z doświadczenia wiem że lepiej jak mam zaplanowane posiłki i na kolejny dzień mam to już w lodówce.
Te moje obiadki wcale nie są niskokaloryczne:))),ale jest albo posiłek tłuszczowy,albo węglowodanowy. I powinno sie jeść 4 posiłki dziennie, a ostatni zawsze jadłam między 18-19 . I na kolację starałam się nie jeść węglowodanów. Czyli słodkie są raczej śniadania:)))
Teraz na drugie śniadanko zrobiłam sobie dwie kromeczki perłnoziarnistego /tak jak jedna zwykłego/ i na to jajko sadzone na odrobinie oliwy z oliwek. I mam za sobą około litry mineralnej:))))))))).Będę chciała wypić jedną butelkę 1,5l dziennie...może sie uda:)))
Piszesz że schudłaś dużo...napisz coś w jaki sposób?:)). Ja też właśnie niedawno zwężałam ciuchy ,a teraz hmm...przecież nie będę poszerzać...nie ma mowy:)
Pierwszy tydzień diety u mnie to surowe zielone warzywa(jedyny kolor to papryka),serki poniżej 5% tłuszczu,jogurt.Zero pieczywa,wędlin,ziemniaków,makaronów ,kasz i cukru. Może sie wydawać,że to drakońska dieta,ale ja nigdy nie bywam głodna,jem do woli 5 x dziennie.Bardzo lubię serki ziarniste,zdarza sie ,że przez cały dzień nie jem nic innego (podobno tak nie wolno...ale cóż).Trzymałam wagę do świąt,a potem straciłam umiar w jedzeniu. Spadek wagi u mnie to prawie 12 kg,ale trwało to 14 tyg.Latka lecą i niestety skóra juz nie tak elastyczna i szybsze chudnięcie w moim wieku już nie jest wskazane.Warto było - usłyszałam od córki-mama,ale laska z ciebie.Dlatego teraz też chciałabym wrócic do tego co bylo w listopadzie. Nasze diety są zupełnie różne,ale liczy sie ostateczny efekt.
Dziewczyny ja też bardzo chętnie się dołączę!!!! Też mi nadbywa ok 10 kg ale szczerze mówiąc nie znam się na dietach i nie wiem jak to zrobić żeby zdrowo schudnąć. Nie zamierzam robić jakichś głodówek by wychodować sobie wrzody. Będę wdzięczna za sugestie i rady. Właśnie przed chwilą kupiłam sobie w pracy sałatkę warzywną :-) to chyba dobry początek. Do usłyszenia :-)
Bardzo dobry początek:))),ale musisz wiedzieć że gotowana marchewka jest w dietach nie wskazana podobnie jak ziemniaki.
Ja również nie chcę stosować głodówek,a po tej diecie zniknęły mi wszystkie dolegliwości żołądkowe:))) zapomniałam co to ból brzucha,a teraz znowu wróciło:(.Ale nie na długo;)
W mojej diecie cukier zastępuję się fruktozą. Jest droga,ale mi w obecnej chwili to wystarcza pół kilo na miesiąc. Dodaję tylko do herbaty /nie każdej/ i ewentualnie serków gdy robię na słodko.
No i gdy jest na słodko to serki są odtłuszczone lub do 0,5%tł.
Jak będziesz miała chwilkę to zerknij sobie na tą dietkę ,masz tam osobno posiłki tłuszczowe i osobno węglowodanowe. Są to gotowe przepisy. Ważne by zachować odstęp między tymi posiłkami.
hm ja zaczełam sie odchudzac w grudniu zeby schudnac przed sylwestrem i bardzo dobrze mi szło, jadłam po prostu mniej i ostatni posiłek przed 19 a kiedy juz naszło mnie okropnie na jedzenie po 19 bo bardzo pozno chodze spac to chrupałam sobie surowa marchewke no i niestety odnowiły mi sie wrzody dwunastnicy które sa moim utrapieniem i musiałam skonczyc z ta dietka, postaram sie do was dolaczyc za jakis tydzien bo teraz mam zbyt duzo pysznosciw lodowce ;-) sprobuje tym razem pic kawe zbozową zobacze czy to dobre na moje wrzody bo ani kawa ani herbata ani soki ani woda niestety nie wchodzi w gre no chyba ze ciepla woda ale dla mnie nie do przełkniecia :-( tak wiec do ozbaczenia dziewczynki za jakis tydzien tymczasem poprzegladam sobie te obiadki i moze zorie juz jakies zapasy produktów ;-)
Dzięki wielkie. Na pewno poczytam wieczorem w domu. Bardzo się cieszę, że nie będę sama w mojej walce z kilogramami :-) Pozdrawiam serdecznie i do usłyszenia.
Mój Boże, a ja mam co najmniej 25 zbędnych kg. A na dodatek uzależniłam się od tej stronki - a szczególnie ciasta. Zaczęłam odchudzanie od dziś, zobaczymy, co z tego wyjdzie. Cieszę się, że Wy też bierzecie się za gubienie tego balastu - RAZEM ŁATWIEJ!
No to sobie wyobraź że ja zrzuciław w tamtym roku 13kg ,ale teraz mi sie przytyło znowu 4kg i mam jeszcze 10:)) ..Tak że się nie martw,ale postaraj się być konsekwentna. Najlepsze na to są marzenia:))))) ja sobie często wyobrażam jak bym się czuła bez nadwagi...jak bym wyglądała , jak bym się ubierała:)))))........a marzenia sie spełniają:))))trzeba im tylko trochę pomóc;))).
Jeśli chodzi o dietę nie trzymam się jej 100%. Naprzykład wieczorem nie je się owoców,a ja zjadłam jabłko,choć staram sie nie przed samym snem. Próbuję dopasować dietę do siebie, nie chcę się męczyć za bardzo bo sie zniechęcę i po sprawie,a tego nie chcę.
To jest mój dzisiejszy obiadek ; duszona wątróbka drobiowa z cebulką do tego omlet / jajko+przyprawy+granulat sojowy+troszeczkę startego sera goudy/ i oczywiście na oliwie z oliwek. I ogórki ze śmietaną,ale to już widać;)))
Ciao!! Twój obiadek wygląda suuuuuper i a smakuje na pewno jeszcze lepiej (ja uwielbiam wątróbkę). Miałam zamiar zrezygnować z takich "ciężkich" potraw ale skoro tak można, to ja chętnie... ;-) Szczerze mówiąc nie przeczytalam jeszcze wszystkich zasad tej diety. Najważniejsze jest chyba to żeby nie łączyć tłuszczu z węglowodanami. I tu mam problem, bo o ile wiem mniej wiecej gdzie jest tłuszcz, to z rozpoznaniem węglowodanów mam większy problem. Ale nic to, powoli się nauczę. A teraz się pochwalę! Wczoraj zjadłam na śniadanie jabłko, potem sałatkę warzywną (taką w słoiku - kapusta, papryka, cebula, marchewka) a na obiad sałatkę z sałaty lodowej, pomidora, ogórka i smażonego kurczaka :-) Po powrocie do domu po 18 już nic nie jadłam, tylko piłam zieloną herbatę. Generalnie po 18 nic już nie jem, tylko piję wodę i prawdę powiedziawszy wcale nie jestem głodna, ale chodzę spać dość wcześnie - ok 22 - 23. Pozdrawiam wszystkich i życzę miłego dnia :-)
Dzięki wielkie!! Trochę mnie zmartwiły płatki kukurydziane, bo wczoraj kupiłam sobie całą dużą paczkę (w dobrej wierze oczywiście) a teraz się okazuje ze lepiej było kupić muesli :-) Cóż, doświadczenie uczy :-)
No cóż:))).zostaw sobie na dzień łakomstwa:)))))...myślę jak np. w niedzielę oprócz pomiarów będzie dzień dobroci;)))) i przymrużenie oka na coś słodkiego,albo jakieś niewskazane jedzonko to się nic nie stanie:))).A w pewnien sposób chyba też mobilizuje. Tak mi się wydaje:)))
No i spróbuj do płatków które zawierają węglowodany dodawać mleko 0%- 0,5%. To taka mała podpowiedź;)))
A czy jogurt 0% też może być ? Kurcze dotychczas nie sprawdzałam nigdy ile tłuszczu ma jogurt, często je jem na śniadanie z muesli i myślałam że to już super wyczyn, a tu się okazuje że jeszcze tłuszcz trzeba sprawdzać ;)))
A Ty czemu sie nie odzywasz?:)))). Jeśli coś sie nie udało to się nie przejmuj:))),widzisz że i my wpadki mamy:))))),a ja mam 2-go urodziny bratanicy i napewno nie będę mieć diety w tym dniu:)))).Przecież przez jeden dzień nie przytyję,a zawsze mogę potem trochę na rowerku pojeździć:)))). Daj znać co u Ciebie:)))) Pozdrawiam:))
Mam propozycję. Ze swojego doświadczenia wiem,że ważne są pomiary;)))
Proponuję żebyśmy założyły sobie notesik. I zaopatrzyły sie w metr krawiecki:)))) Myślę że fajnie by było ustalić sobie taki dzień np. niedzielę i w tym dniu robić pomiary:))) co Wy na to? Wiem ze to pomaga.
Myślę że obwodu w biuście nie musimy mierzyć bo to i tak spadnie;)))). Oczywiście danych nie będziemy tu podawać,tylko możemy sobie pisać o straconych cm. i kg. a myślę że takie będą;)))
Jeśli jest jeszcze ktoś chętny to zapraszamy:)))). Każdy stosuje swoją dietę,więc można sie czegoś nowego nauczyć:)) Pozdrawiam:))
Mimo innej diety będę śledziła wątek.Muszę się przyznać,że wczoraj odruchowo chwyciłam za cukierka (och,jak ja je lubię).Zjadłam jednak tylko kawałeczek.Z dnia na dzień będzie łatwiej,zwłaszcza jak dopnę ulubione spodne. W niedzielę ważenie i pomiary !!!
Od kilku dni z zainteresowaniem, a nawet wręcz z cielesnej potrzeby, czytam Wasze i rady odnośnie diety MM aż zdecydowałam się na dołączenie do grupy. Spróbuję z Wami wytrwać jak najdłuzej o ile mi oczywiście pomożecie. Dwa lata temu zaczęłam stosować tą dietę ale brakowalo mi " przewodnika " i warunków do jej stosowania więc szybko się rozgrzeszyłam. Dzisiaj mija rok jak skończyłam z paleniem papierosów. Papierosy odstawiłam ale mimo pilnowania się pozyskałam aż 12 kg. Jest mi ciężko, czuje się żle, jestem taka mało mobilna.
Od kilku dni z zainteresowaniem, a nawet wręcz z cielesnej potrzeby, czytam Wasze i rady odnośnie diety MM aż zdecydowałam się na dołączenie do grupy. Spróbuję z Wami wytrwać jak najdłuzej o ile mi oczywiście pomożecie. Dwa lata temu zaczęłam stosować tą dietę ale brakowalo mi " przewodnika " i warunków do jej stosowania więc szybko się rozgrzeszyłam. Dzisiaj mija rok jak skończyłam z paleniem papierosów. Papierosy odstawiłam ale mimo pilnowania się pozyskałam aż 12 kg. Jest mi ciężko, czuje się żle, jestem taka mało mobilna.
Witaj:))) Super że się zdecydowałaś:))) . Myślę że sobie pomożemy nawzajem;). Dobrze Cię rozumię ...ja nie palę już dwa lata i też przytylam ,ale dzięki temu że nie palę jestem dużo silniejsza :)) i w obecnej chwili ważę 3kg mniej niż w momencie rzucania palenia...było już 6kg mniej,ale u mnie stres to dodatkowe kilogramy:(. Ja sobie zaplanowałam tą dietkę do końca kwietnia/jeśli mi się uda,a mam nadzieję że tak:)/ W maju wyjeżdzamy i nie będzie możliwości z dietkami, trzeba będzie jeść co będzie:).Tak że w niedzielę pomiary i dzień dobroci/jeśli będzie taka potrzeba;)/ ....zgadzacie się?:)))
Dziewczyny chwalcie się co jadłyście :)) i jakieś zdjęcia jak możecie:).
Wiem o czym mówisz:)))).Gdyby była dieta oparta na lodach,ciastkach i cukierkach była bym na niej przez cały rok:)))).Ale może spróbuj na drugi raz zamiast zjeść to odłożyć go sobie na dzień dobroci;)...wtedy będzie łatwiej:)))).
Dziś sobie zjadłam na śniadanie kanapki oczywiście z pełnoziarnistego.
Potem jak gotowałam zupę to zanim ją skończyłam odlałam dla siebie taki rosołek z warzywami ...ale mi smakowało!! chyba głodna bylam:)))
I potem zjadłam już normalny obiadek Jak myślicie co to?:)))) Otóż...na obiadek jak widać były placki:))))No cóż...nie ziemniaczane:))). Placki;jajko+starty seler+cebulka+granulat+przyprawy+odrobina startego sera goudy. Do tego duszone pieczarki z cebulką z dodatkiem śmietany. Ogórek Papryka. Pycha!!! Muszę Wam powiedzieć że seler w takich plackach smakuje super...jak dla mnie:))))
No i chyba jabłko sobie jeszcze zjem:)))
Wiecie co....stanęłam na wadze i kilo mniej:)))),wiem że na początku to łatwo leci,ale leci w dół i to mnie cieszy:))))
Cieszę się że spodobał Wam się pomysł z pomiarami:))).
tajger gdzie mieszkasz? będę przyjeżdżać do Ciebie na obiady :-)))))) Twój dzisiejszy obiadek wygląda rewelacyjnie. Ja zjadłam dziś zupę grzybową. Wiem, to nie był najlepszy pomysł, tym bardziej, że mama zabieliła ją mąką, no ale cóż, ja pracuję a mama gotuje więc nie mogę wybrzydzać :-) Potem zjadłam jeszcze trochę śledzia w oleju z cebulką. Od 18 nie jem już nic tylko piję wodę. No i ciągle zgłębiam tajniki diety MM :-) Pozdrawiam wszystkich!
A jeśli poprosiłabyś mamę by odlewała Ci trochę zupy przed wrzuceniem makaronu i dodaniem mąki?:)). ewentualnie do twojej części dorzuciła makaron pełnoziarnisty?:))).Może się zgodzi?:)
To jest super pomysł z tą zupą!! Mama na pewno się zgodzi. Zresztą zupy jem rzadko. Moja mama gotuje obiady dla trzech facetów i one składają się z dwóch dań a ja sobie zwykle wybieram jedno :-)
Upss do Tarnowa to za daleko żeby jeździć na obiady ;))) ja jestem z okolic Wodzisławia Śląskiego :)
Od kilku dni z zainteresowaniem, a nawet wręcz z cielesnej potrzeby, czytam Wasze posty odnośnie diety MM aż zdecydowałam się na dołączenie do grupy. Przyjmiecie mnie? Obiecuję z Wami wytrwać jak najdłużej o ile oczywiście mi pomożecie. Dwa lata temu zaczęłam stosować tą dietę ale brakowalo mi " przewodnika " i warunków do jej stosowania więc szybko się rozgrzeszyłam. Dzisiaj mija rok jak skończyłam z paleniem papierosów. Hurra! Papierosy odstawiłam ale mimo pilnowania się pozyskałam aż 12 kg. Jest mi ciężko, czuje się żle, jestem taka mało mobilna no i nie mam co na siebie włożyć! Będę niezmiernie wdzięczna za pokierowanie mną w początkowym okresie. Przeczytalam zasady, niby teoretycznie wiem o co chodzi ale co jutro mam jeść ? . Siedzę nad pustą kartką i zastanawiam się nad pierwszymi MM zakupami. Na razie mały mętlik w głowie i nic więcej. Czujecie to, że pomoc jest mi baaardzo potrzebna? ??? Serdecznie pozdrawiam. Ela
Ps. Przepraszam, ale to chyba z emocji wysyłalam kilka razy to samo.
Najciężej jak dla mnie było ze śniadaniami. Na początek jakieś musli +mleko 0% albo dżemy słodzone fruktozą jako dodatek do odtłuszczonych twarożków. Chleb pełnoziarnisty. Jeśłi lubisz płatki owsiane na mleku 0% słodzone dżemem /z fruktozą/ tub fruktozą. Jogurty light
na obiad na początek zaopatrz się w jajka, mięso z kurczaka . np.zapiekana pierś z przyprawami i serem żółtym gouda do tego warzywa lub sórówki.
Są teraz makarony pełnoziarniste, ryż pełnoziarnisty.
Najlepiej zerknij sobie na przepisy ,wybierz jakieś i zrób zakupy. Na początku postaraj się by już dzień wcześniej mieć zaplanowane posiłki i zrobione zakupy, będzie Ci łatwiej:).....wiem to ze swojego doświadczenia:)))
Mam nadzieję że Ci troszeczkę pomogłam:)))...jakby co pytaj.
Basiu jesli tak kochasz słodycze (jak ja :))) to kup sobie w aptece chrom - on hamuje apetyt na cos słodkiego. Ja jestem tez w trakcie kuracji odchudzajacej, bo dostałam spory opieprz od pani dochtórki jak zobaczyła moje wyniki. Oprócz diety dostałam tez zioła i leki ziołowe wspomagajace odchudzanie. M.in. własnie chrom, bo tez jestem łasuch na słodkości :) W ciagu tygodnia schudłam 3 kg, ale wiem, że to na razie nie jest to własciwe chudnięcie, tylko pozbywanie się z organizmu wody i złogów . Niestety nie moge stosowć diety Montaniac - jak patrze na to co jecie to az mi slinka leci :)) , wiekszośc tych rzeczy jest mi zabroniona. Mam nadzieję, że wytrwam... Pani doktor powiedziała, ze nalezy spozywać 5 posiłków rozłozonych równomiernie w czasie dnia - w zaleznosci od tego o której sie wstaje i kładzie, a ostatni posiłek nie moze byc później niż 4 godziny przed snem. Ponieważ wstaję o 7, a kłade się o 24-1 w nocy to ostatni posiłek mogę jeśc o 20.00
Ave ja kiedys bralam chrom ,zeby opanowac chec na slodycze,ale nic mi nie pomogl, jeszcze bardziej mialam ochote na slodkie,chyba cos ze mna nie tak wszystko na odwrot.
A może ktoś zupelnie nieodchudzający sie :))) podeśle nam sprawdzone danie ,ale według tej tabelki:))). Czyli tłuszcze tylko z węglowodanami o najniższym IG.
Tajger, Twój obiad wyglada b. atrakcyjnie. Kopiuję go na jutro. Czy mogę potraktować nim również moich panów- łasuchów ( męża i syna ) , czy jest to zbyt dietetyczne danie ? Pozdrawiam i już mi trochę lżej ( narazie tylko na duszy).
Ja swoim synom zaserwowałam zamiast tych placków normalnie ugotowane ziemniaki, ale możesz im i to dać,bo znając mężczyzn;) to za chwilę po obiedzie podjedzą jakąś kromkę albo coś innego i tak namieszają:)))))))))). A wiadomo że trzeba trzymać odstępy między tłuszczowymi a innymi:))))))). Albo nawet jak zamiast surówki podasz im buraczki to już będzie dodatek węglowodanów i nie będzie to dietka:))))) Pozdrawiam:))
Jeszcze jedno. Nie znalazłam nigdzie informacji jak długie mają być przerwy między posiłkami tłuszczowymi i węglowymi ?? I czy jeżeli buraczki które uwielbiam zjem same jako sałatkę np. z chrzanem to będzie ok?
Powinno się jesć co 3-4 godziny. Dłuższe przerwy są nie zalecane!!!
A co do buraczków. To nie są wskazane bo mają wysoki IG,ale jeśli zjesz je przed 15-tą to zdąrzysz spalić:)))),to są takie moje prywatne ustępstwa:)))).
Według podstawowej zasady diety Montignaca przerwy wynoszą: - po posiłku węglowodanowym - 3 godziny przerwy, - po tłuszczowym - 4 godziny. W ciągu dnia mają być 3 głowne posiłki: 2 węglowodanowe i 1 tłuszczowy lub 2 tłuszczowe i 1 węglowodanowy.
Ps. tajger bardzo mi się podobają Twoje ustępstwa. W końcu trzeba mieć też jakieś przyjemności w życiu a nie tylko stres i rygor!! Myślę że we wszystkim, również w odżywnianiu, trzeba zachować umiar i rozsądek i wtedy będzie ok. (tak mi się przynajmniej wydaje :))
I o ile dobrze pamiętam je sie dużo bialka...czy tak?
Ja staram się jeść węglowodanowy na sniadanie i dwa tłuszczowe. Wyczytalam,że tłuszcz z tłuszczu się nie odkłada,natomiast odkłada się z węglowodanów i dobrze je zjesć do godziny 15-16 wtedy organizm zdązy sam spalić. I dobrze jest jeszcze wieczorem poćwiczyć coś,bo wtedy organizm nie musi spalać zjedzonych węglowodanów tylko spala tłuszczyk:).Tak wyczytałam w innej diecie :))) i wydaje mi sie to logiczne.
Witam! Dzisiaj byłam dzielna :-) Na śniadanko zjadłam twarożek Piątnica 3%, na obiad gotowane pulpeciki (bez sosu!!) z marynowanymi grzybami leśnymi i konserwowym ogórkiem z cebulką i curry, a na kolację o 17.30 surówkę z marchewki, jabłka i seleru marynowanego. Mam nadzieję, że wszystko było ok, bo ja jestem z siebie dumna :-) I przyznam szczerze że nie czuję dziś w ogóle głodu. Jutro pierwsze pomiary - dla mnie startowe, więc wiem że będą straszne ale potem liczę na postępy w tym zakresie :-))) Pozdrawiam!
Witam ! Ja również dzisiaj stanęłam do pojedynku ze swoją zbyt dużą wagą. Po lekkim śniadaniu ok. 8.30: ryż brązowy z jogurtem naturalnym póżniej kawusia naturalna ( do tej pory za śniadanie uważałam tylko filizankę dobrej kawy), II śniad. to 1/2 serka wiejskiego, późny ok. 16.30 obiad to pieczone udko z porcją surówki z kap. kiszonej . Przymierzałam się do placków selerowych tajger ale w końcu zdecydowałam się ze względu na domowników na męskie danie. Kolacji chyba nie będzie, bo czuję się syta. Nie wiem czy dzisiejsze posiłki są zgodne z MM i czy muszę jednak zjadać kolacje. Podejrzewam, że będę trochę improwizować, ale do wszystkich uczynków Wam się przyznam i proszę o korektę a nawet cięgi ( jeśli zasłużę). Serdecznie pozdrawiam.
Jestem i ja po ciężkim dniu!!!!!!!!!!!!! Ciastka!!!!!!!!!Czekolada była ,alem się namęczyła,ale zwyciężyła:))))))bo sie nie skusiła!!!
U mnie sniadanko jak kanapki. na kolację mandarynki, A obiadek był taki; Duszona kapusta włoska z cebulką i troszkę śmietany, A do tego kotleciki sojowe ugotowane na rosołku,posypane żółtym serem i zapieczone. Syn robił zapiekanki /uczył się:)/ to mu podrzuciłam kotleciki:))))
Ja też dużo improwizuję i pewnie nie raz sie mylę,ale co tam:)))i tak napewno jem dużo mniej i lepie niż przedtem,a w miarę jak żołądek się skurczy to będzie jeszcze mniej i penie coś się po drodze zmieni... bo lubię choćby na jeden czy dwa dni wprowadzać coś nowego żeby się nie znudziło:)).Np. na dwa dni kapuściankę...zobaczymy:))). Udko pieczone jest ok:))) ....A zdjęcie gdzie?:)).
A co do uczynków,to tak sobie pomyślałam dzisiaj jak na tą czekoladę patrzyłam:))) -"może jedną kosteczkę?...ale musiałabym napisać Wam ,bo jak bym nie napisała to nie ma to sensu.."...i tak myślałam i doszłam do wniosku że jutro niedziela to może zjem jutro i jak podjęłam tą decyzję odeszła mnie ochota na tą czekoladę:))))poważnie!
Przy wszystkich dietach nie powinno sie omijac posiłków, mozna zjeśc mniejszą porcję, ale mózg powinien dostac sygnał, że zoładek otrzymał paliwko :) Chudnie sie niestety głową a nie żołądkiem:) jak nie jemy posiłku, to mózg to odnotowuje, a potem po jedzonku zaczyna sie "magazynowanie", bo przecież głodzimy organizm (brak posiłku).
No i gratulacje;))) Najważniejsze ze Ty czujesz sukces i postęp:))).
Taka jedna podpowiedź tylko:))) jeśli masz posiłek tłuszczowy,to raczej marynat się nie je ponieważ do nich dodaje się cukier. Np. do ogórków konserwowych i zamiast nich powinny być kiszone.
Ale nie było ziemniaków,a pewnie normalnie to by doszły:))) i to jest już duży sukces:)))
Nie przejmuj sie pomiarami;))). Pomyśl jak będzie fajnie za tydzień powiedzieć; "Dziewczyny kilo mniej!!!":))),albo dwa?:))))
I co ja bym bez Ciebie zrobiła tajger ???? Dzięki za rady i wskazówki! Niestety dzisiaj na obiad też zjadłam marynowane ogórki (upsss) ale wtedy jeszcze nie wiedziałam, że nie mogę. Do tego było mięsko wieprzowe gotowane i trochę rosołku z tegoż mięska, takiego czystego bez makaronu. Zastanawiam się tylko czy taki rosołek można jeść skoro zawiera on również wywar z marchewki (mimo że tej gotowanej marchewki nie jadłam). Za to oparłam się buraczkom, które bardzo lubię. Domyślam się że takich kiszonych też nie można jeść ze względu na ich wysoki IG ?? choc są one bardzo bardzo zdrowe, tak samo sok z kiszonych buraków. A w ogóle czy wy jecie zupy czy raczej ich unikacie? Dziś na kolację planuję makaron (mam rurki z Primo Gusto) ze szpinakiem, tylko musze sobie pojechać po niego do sklepu :-) Acha a na śniadanie dziś zjadłam jabłko o godz. 8 a o godz. 10 dwie malutkie kiełbaski drobiowe.
Hmm...ale nie znalazłam w tabelce okórków kiszonych. Tak myślę że kiszone wogóle nie zaliczają sie do wędglwodanów jako ogórki tylko do warzyw. A konserwowe tylko z tego względu że do marynat dodawany jest cukier.
Znalazłam jeszcze taką tabelkę. Warto wydrukować sobie te tabelki i mieć pod ręką,lub na lodówce?:))))
A jak tam pomiary?:))))) Ja właśnie idę zrobić a potem na obiadek dziś dość opóźniony:)))). Zważyłam się oczywiście po wstaniu.Wiecie ze ważyć powinniśmy sie z rana bo wieczorem zawsze ważymy kg więcej;))) Pozdrawiam:)))
Jestem Ci tajger niezmiernie wdzięczna za te "światełka w tunelu" - rady i wskazówki. Obawiałam się popełniania podstawowych błedów, mieszania ze sobą produktów niewskazanych itp. Nie chciałam, by moje męki i wyrzeczenia nie przynosiły spdku wagi. Jednak widzę.że dzięki Tobie i oczywiście mojej silnej woli może coś osiągnę.
Wczoraj późnym wieczorem ( chyba nocą) musiałam stoczyć walkę ze ssaniem w żołądku. Oglądałam film i cały czas myślałam co by tu przekąsić. Skończyło się na szklance mleka o 23.30. Myślę, że za wcześnie zjadłam ostatni posiłek no i żołądek nie przyzwycził się do mniejszych porcji. Dzisiaj twardo zmniejszyłam racje no i pełne MM. Zawzięłam się ( oby tylko na długi czas ) po mierzeniu. Przez okres świąteczny niestety dodatkowe 2 kg na brzuchu. Liczę, że za tydzień ich już nie będzie.!!! Zatem proszę Was o stały doping i kontrolę.
Sama nie jestem znawcą i popełniam błędy,ale wiem ile mi pomogły rady Kasibe ,tez mi podsyłałam propozycje i rady. Zbiegiem czasu staje się to naprawdę latwe. Ja Wam teraz podsyłam zdjęcie,ale wisdomo że jeśli będą się powtarzać to zdjęc już robić nie będę. :))
Dzis na sniadanie zjadłam banana i cztery ciasteczka:))))...w końcu mam dzis dzien dobroci:)))).
I na obiad ; Wczorajsza kapusta duszona:)) i do tego pierś kurczaka w panierce smażona na ol. z oliwek oczywiście:). A panierka to jajko+przyprawy+granutat. Objadłam sie tak ze już kolacji nie zjadłam i to mój błąd:(. Ale za to nadrabia teraz wodą:))))
Ale napisz co jadłaś?:))))to jest motywacja by kontrolować jedzenie:)
Ja kupuję granulat sojowy w supermarketach na stoisku ze zdrową żywnością. Granulat po zakupie trzeba jeszcze przemielić w maszynce do mięsa bo jest trochę za gruby.:)Pozdrawiam
Mam tez taka fajną tabelę, gdzie są podane gramatury róznych produktów, ich indeks glikemiczny, cholesterolowy, kcal i ile minut aktywności sportowej (spaceru lub jazdy na rowerze) róznoważy zjedzony taki produkt. Musze ją przygotować i podrzucić tutaj chociaz te najpopularniesze produkty, może sie przyda odchudzaczom :)))
Witam! Na początek muszę się przyznać do występku. Otóż zjadłam dzisiaj mały, bo mały ale zawsze, kawałeczek sernika. Na swoje usprawiedliwienie mam to że zostałam do tego przymuszona przez moją kierowniczkę ;-)))) Ale zadziwiające jest to że nadal nie czuję ochoty na słodycze. Możecie mi wierzyć, w moim przypadku to naprawdę jest ewenement!! Poza tym małym występkiem, to na śniadanie zjadłam jabłko, na drugie ok. 10 jogurt 1,5% z otrębami, o godz. 13 dwa ogórki kiszone a o 17 krem-grochówkę - ale taką bez mąki i ziemniaków. Wiem, to chyba nie bardzo jest zgodne z MM ale jak wróciłam do domu o 17 to nie bardzo miałam ochotę na gotowanie wlasnego obiadu. Chyba jeszcze dużo wody w Wiśle upłynie zanim zgłębię tajniki zdrowego odżywiania ale myślę że warto i to mnie motywuje. :-)
Myślę że to i tak sukces,bo gdyby nie dietka zjadłabyś nie jeden kawałek:)))))co?. Ja dzis zjadłam na kolacje troszkę fasolki po bretońsku,ale bez chleba i bez mąki. Na sniadanie zjadłam kanapki z pełnoziarnistego i drobiowej kiełbaski bez masla. Na obiad pierś zapiekana w jajku ,no i ta fasolka:))). A najlepsze to jutro też mam zaproszenie na fasolkę i odmówić nie mogę...i nie chcę;))). Więc kulturalnie zjem odrobinkę na smak:))). Bardzo mnie ucieszyło dziś,że jedząc malutką porcję fasolki pojadlam sobie jakbym zjadła normaną "....czyli tak 3X tyle. Oznacza to że zolądek się już trochę skurczył:)))),wiec głód będzie coraz mniejszy:))).
No i zła jestem bo ciągle za mało pije wody:((... obiecuje sobie ,a potem zapominam. skleroza?:)))
A co do dietki MM ..ona jest świetna,ale ja również nie stosuję jęj 100%. Ja poprostu staram sie nie łączyc i jeść mniej niż dotychczas. A dietka pomaga mi w komponowaniu posiłków by nie jeść głównie chleba i ziemniaków. II nic ze zwykłej mąki:))).I jak narazie się udaje,a na efekty poczekamy;))))
Pozdrawiam Was serdecznie:)))) Basiu a co u Ciebie?
Wywołana do tablicy.Dzięki za pamięć. Moja dieta poszła w kąt,od piątku mam bardzo silne bóle żołądka.USG wykluczyło wszystko oprócz żołądka.Czekam w kolejce na gastroskopię.Niestety,na skierowanie około miesiąca,za pieniążki (115 zł) też conajmniej dwa tygodnie.Może i znalazabym gdzieś coś wcześniej,ale zależy mi na dobrej obsłudze ,po prostu boję się tego badania.Tam wiem ,że będę pod dobrą opieką.Prawie nic nie jem,a waga stoi.Nawet nie zrobiłam pomiarów w niedzielę,bo niestety nie miało to sensu. Jestem z Wami i z ciekawością czytam wasze posty.Może potem "przepiszę" się na Waszą dietę,podoba mi się.Tyle smaczności można jeśćJa mam dużo czasu,mogę więc się pouczyć,czego z czym nie wolno łączyć. Pozdrawiam Basia
Trzymaj sie Basiu i życzę Ci by było wszystko wporządku:)).My tu będziemy:)))) ....no właśnie...Małgoś?:)))lodówka już wyczyszczona?:)))....czekamy na Ciebie:))))
Niejedzenie wcale nie jest powodem do schudnięcia... słyszałam że zawodnicy sumo jedzą raz a dużo, poważnie.Jak to usłyszałam zaczęłam się w miarę pilnować by jesć. I co zauważyłam u siebie...nie schudnę jeśli mam jakiś okres nerwowy,bo wtedy mnie mdli i muszę ciągle jeść. Dlatego teraz pilnuję by mój żołądek był rozluźniony ,żeby w miarę możliwości się nie denerwować, a jeśli już to sprawdziłam na sobie takie ziolowe kapsółki które rozluźniają mi żołądek:))
Witajcie dziewczyny juz prawie wyczyszczona ale dzis wpadaja kolezanki wiec jeszcze dzis dietki nie zacznę ale myślę ze od jutra juz wystartuję (mam nadzieje ;-/) w kazdym razie czytam co piszecie i zazdroszczę Wam ze jestescie juz w trakcie bo zdecydowanie najgorzej jest zaczac, Basiu a Tobie nie zazdroszcze, mam nadzieje ze wszytsko bedzie ok, na samo słowo gastroskopia zrobiło mi się brrrrr
Witam Was miło. Nie śledzę na bieżąco Waszych dokonań i nie odzywam się, bo okrutnie mam mało czasu na swoje prv życie. Tą odrobinkę przeznaczam teraz na MM zakupy, pichcenie dla siebie i pilnowanie pór swoich posiłków. Jem dużo chudego nabiału i warzyw. W pracy obiad z pudełeczka ( sałatka z kawałkiem mięsa drobiowego ). Kolacja to nabiał plus gotowane warzywa. Zero pieczywa i słodyczy. Od lat tak dużo i często nie jadałam. Nie wiem co z tego wyniknie, bo do dzisiaj ( 4-ty dzień ) waga stoi w miejcu. Czuję się tylko bardziej gibka. Może to tylko złudzenie?
Basiu, niestety od trzech lat zwalczam - z różnym skutkiem - takie cholerstwo jak choroba wrzodowa żołądka i dwunastnicy. Przeżyłam dwukrotną gastroskopię i uwierz mi da się to przeżyć. Nie jest to przyjemne chociaż całkowicie bezbolesne badanie. W mojej przychodni można je zrobić ( za dodatkową opłatą) pod narkozą, lecz lekarz uprzedził mnie, że bardziej przykro odczuję później skutki narkozy niż badanie na "żywca". Trzymaj się dzielnie a ja będę za Ciebie trzymała kciuki. Pamietaj nie Ty jedna przez to przejdziesz, a pomoże to lekarzowi ustawić Twoje dalsze leczenie.
No brawo:))))jak widać to lepiej Ci to idzie niż mi:)),a może jakieś zdjęcie i przepisik???....może cos odpatrzę???:))).
Ja jestem zadowolona z wczoraj:)))mały sukcesik! Na stole leżały moje ulubione krówki a ja nawet nie pomyślałam zeby się poczęstować:)))))....no może pomyślałam....ale to był tylko ułamek sekundy;))). Na obiadek miałam; Duszona cebulka z pieczarkami i pełnoziarnistym ryżem. A do tego sałatka expresowa:)))))
No i na kolację zjadłam w gościach troszeczkę fasolki samej:))))). Na sniadanko jak i dzis kanapki z pelnoziarnistego.
Zgadzam się! Jak ja w święta zobaczyłam się w lustrze to już wiedziałam, że dietę czas zacząć :-)) A do tego jeszcze z premedytacją zważyłam się w drugi dzień świąt i wtedy czara goryczy się przelała. Muszę przyznać, że stosując od kilku dni nazwijmy to "pseudo dietę MM" ;-) (bo nie znam jeszcze wszystkich zasad i ciągle coś mylę) czuję już poprawę kondycji fizycznej. I wydaje mi się że zjadając mniej jestem tak samo najedzona jak wcześniej. I nadal nie ciągnie mnie na słodycze (choć to chyba nie potrwa zbyt długo). A jak wczoraj po południu popływałam jeszcze na basenie to już w ogóle czułam się jak młody bóg :-) Po basenie od 18 nie jadłam już nic, tylko pilam wodę mineralną i nie czułam głodu. Oparłam się nawet naleśnikom (odłożylam sobie dwa na dzisiejsze śniadanie i zjadłam je rano z dżemem wlasnej roboty). Ciekawa jestem jak wypadną moje pomiary w niedziele :-)) Pozdrawiam wszystkich a szczególnie Baśkę życząc jej zdrówka!
Ja też chcę do Was:) zaczełam niesmiało od poniedziałku. Hmm..czytałam wczesniej o diecie MM, ale przeszłam na nia jakoś intuicyjnie. Zmierzę się dopiero w poniedziałek:), dam sobie fory-zeby sie nie zdołowac:) Trzymam kciuki...i proszę o wzajemność. Zdjęc nie dołacze-nie mam cyfrówki. Moj ulubiony obiad-to makaron z sosem pesto(odrobina-łyzeczka)
Hej hej!! Witaj w klubie :-) Ja nie jestem ekspertem od MM i podobnie jak TY często działam intuicyjnie, z różnymi skutkami. Ale najważniejsze że czuję się dobrze, nie głodzę się i nie stresuję przy okazji. Ważne żeby nie popadać w jakąś fobię polegającą na analizowaniu wszystkiego pod kątem zawartości tłuszczu, cukru, IG, itd... W końcu trochę radości nam się również od świata należy, prawda ? :-)) A propos pesto - kupujesz gotowe czy robisz sama? czy możesz napisać coś więcej, bo ja nigdy nie miałam okazji tego skosztować a słyszałam że jest pyszne.
Witaj:)))) ...i nie czekaj na poniedziałek tylko mierz sie z nami w niedzielę:))),to nie o to chodzi która lepsza... raz jednej więcej ubędzie ,raz drugiej;)))....A raz przybędzie ,bo i takie tygodnie mogą być... Poprostu bądź tu z nami:)))
...i piszcie co jecie w ciągu dnia,to naprawdę pomaga w kontrolowaniu się.
Ja dziś na obiad zrobilam sobie zupkę:))).Odlałam sobie trochę rosołu dodałam pietruszke seler ,pieczarki i kapustę . No i trzy kotleciki sojowe wrzucilam:))))...dało sie zjeść!
A na kolacje zrobilam sałatkę expersową. Jajko ,majonez Kielecki , papryka surowa pomidor, groszek konserwowy. Oczywiście po kawałeczku;).
Na przyszły tydzień chciałabym jesć tylko obiadki gotowane. nic smażonego...to są narazie plany:))))
Dzis na śniadanie salatka-jajko, szczypiorek, ogórek kiszony, paryka świeza-zlepione odrobiną majonezu. Teraz zaparzyłam herbate-bedę popijac. Na drugie sniadanie przygotowałam chleb razowy, ogórka swieżego i kawąłek papryki. Jak mnie przycisnie-zabrałam z domu 3 marchewki do chrupania. Na obiad pieczeń z szynki-bez sosu, z surówka z marchewki, selera, jabłka i chrzanu. Zamiast kolacji-pewnie grapefuit. I duzoooo ziołowej herbaty:)
Planuje kupic dzis sojowe kotleciki, a na jutro zrobię makaron ze szpinakiem, chyba, ze dostanę pesto.
Latem robie sama-teraz częsciej kupuję.Jest kilka rodzajów pesto, ale częsciej jem zielone (oliwa, bazylia, orzeszki pinii)-bardzo aromatyczne.
Zimą - rumianek i lipę - z ziołowych, poza tym owocowe(poza dziką różą-nie lubię), zieloną, z rooiboos, no iczerwoną Puerh-śmierdzi, jakbym zaprzyła ściólkę spod krów-ale mozna sie przyzwyczaić, no i mojej Mamie pomogła sie odchudzić. Latem-mietę.
Ja mam podobny problem z piciem i to chyba już od dziecka, zawsze mało piłam. Teraz nie jest inaczej. W pracy wypijam kawę rano i potem dwie herbaty. Jak wracam do domu to nie piję prawie wcale. Ale za to wieczorem jak siadam do komputera albo przed telewizor to nalewam sobie wody mineralnej i sama nie wiem kiedy to wypijam :-)) tak chyba z nudów, ale udaje mi się wypić dwa duże kubki!
Ja dziś na śniadanie zjadłam kawałek pieczonej ryby, potem w pracy jogurt z płatkami orkiszowymi, na obiad wypiłam rosół wieprzowy i zjadłam gotowane mięsko wieprzowe a na kolację pieczone jajko z cebulką. Mało warzyw dzisiaj zjadłam ale jakoś tak nie miałam natchnienia :-)
Przez wiele lat bardzo mało piłam, po prostu nie czułam pragnienia. Ale skończyło się to problemami z nerkami-niestety. I teraz mam odruch, wchodzę do kuchni wstawiam wodę na herbatę. Ide do pokoju- z kubkiem, sprzątam łazienke w towarzystwie butelki wody:) Gdy to piszę, na biurku stoi imbryczek z herbatę i kubek. Nauczyłam się pamietać, i piję z przyzwyczajenia-bo stoi w kubeczku, mimo, że nadal pić mi się nie chce.
A ja muszę się przyznać do grzeszku ... wczoraj na obiadokolację zjadłam krupnioka (zwanego też kaszanką w niektórych regionach), poprostu nie mogłam się oprzeć, tym bardziej że był domowej roboty a nie jakiś kupny. No i mało warzyw jadłam :-( Ale dzisiaj było już lepiej, na śniadanie tatar i surówka z białej kapusty, bez pieczywa oczywiście, na obiadokolację kiełbaska domowej roboty, potem jeszcze kilka mandarynek. Wody wypiłam jak na mnie dość sporo i zaraz zrobię sobie jeszcze herbatkę zieloną. Bardzo jestem ciekawa jutrzejszych wyników!!! :-))
Też lubię:)))). Ja dziś na śniadanko kanapeczki jak zwykle, na obiadek fasolkę po bretońsku bez chleba i nie podbijaną mąką. A na kolację czerwoną paprykę. Nie jestem głodna,za to dziś dość ciężko pracowałam :) /przerabialiśmy z synem segment do Kuby pokoju/:))) i dość dużo wypiłam wody...co mnie bardzo cieszy:)))).
No, jutro mierzenie:)))).ja i tak sie już cieszę bez względu na efekt pomiarów:))),bo po spodniach widzę że ciut lepiej;)) , i znowu lubię sie na twarzy:))))))))...poważnie! Ja to mam cos takiego ze jak za bardzo przytyję to widzę to podczas robienia makijażu:)))),a dziś znowu się lubię:))))). Zawsze gdy się odchudzałam to prawie codziennie stawałam na wagę i troche mnie kosztowało by nie wejść teraz:))),ale udało się i czekam na jutro:)))).
No i zaczął sie kolejny tydzień:))) . Dziewczyny gdzieś zabalowały?;)
A ja Wam będę nudzić tu dalej:)))) Tak więc wczoraj obiadek to ryż ciemny z gulaczem drobiowym. I jak to przy niedzieli :D....kawałeczek ciasta był...nie jeden oczywiście:)))). Planowałam na ten tydzień obiadki gotowane...hmmm...nie bardzo mi sie to widzi:D,ale co tam:)))...może się uda! A zresztą ...czemu ma sie nie udać:)))).
Witajcie Dziewczyny:) Gapa ze mnie-zapomnialam się zważyc, jakos nie miałam głowy....caly weekend przeryczałam, dzis dzien tez nie lepiej sie zaczał. Ale o diecie pamiętam. Wczoraj na obiad niby gołabki-same, bez dodatkow. Dzis powtórka. Na śniadanie grahamka z serkiem wiejskim lekkim, no i herbata-dzis czerwona. Na kolacje pewnie zmontuje jakąs sałatkę-ale narazie nie mam pomysłu. Zmierze się i zważę sie jutro rano...hmm..moja buzia tez jakby "wyładniała". Pozdrawiam
A cóż sie stało??? :(...nie wolno ryczęć! Może chcesz pogadać?...W opisie jest mój numer gg ja go włączę i jeśli chcesz....z przyjemmnością porazmawiam:)))....I nie rycz;)),weź coś na uspokojenie...i się uśmiechnij;)))))Pozdrawiam:)))
Gratuluję!!! Huuura!!! i zazdroszczę. Tak trzymać wszystkie moce przysięgły sie przeciw mnie,jestem na antybiotykach,katar,kaszel,bóle w piersiach.Przepraszam,że tak marudzę,ale w domu juz nie chcą mnie słuchać.A tak troszkę lepiej na duszy jak się człowiek wyżali. pozdrawiam Basia.
No faktycznie...nieciekawie,ale trzymaj się ,a ja czekam na Ciebie;))).A narazie możesz marudzić ile wejdzie:)))spoko:)))),choć życzę Ci byś powodów do marudzenia nie miała:))))))))Pozdrawiam....i dzięki że tu zaglądasz:))))). Grażyna
Gratulacje !!!! Oj ubyło Ci tych centymetrów !! W sumie aż 8 centymertów! :-) No no jestem pod wrażeniem!!
U mnie waga - 0,7 kg, niby ubytek mały jest ale mogło być lepiej :) Natomiast co do wymiarów to albo ostatnio źle się zmierzyłam albo mnie straszy, bo w biuście ubyło mi 1 cm, w biodrach - 2 cm ale w pasie mam o 1 cm więcej ;-(( czyżby sadełko z biusto zjechało mi na talię ?? :-) Moje wczorajsze jedzonko było takie: śniadanie - kawałek kiełbasyi kromka pieczywa chrupkiego żytniego, obiad - rosół wieprzowy (czysty, bez makaronu), gotowany schab i kapusta biała duszona z cebulką, czosnkiem i przyprawami, kolacja - mieszanka studencka bakaliowa :-))
Dzisiaj aa śniadanie zjadłam dziś kawałek pieczonego mięsa wieprzowego, w pracy jogurt z płatkiami orkiszowymi i teraz zjem jakąś sałatkę warzywną, a co na obiadokolację to się dopiero okaże w domu :-) Pozdrawiam
No i zaczął sie drugi tydzień;))) Ja dziś na obiadek miałam gotowaną soję z duszonymi pieczarkami i surówka z kapusty. Na śniadanko i kolację kanapki z pełnoziarnistego żytniego chlebusia:).
I PRAWIE CAŁĄ 1,5l MINERALNĄ ZA SOBĄ:))))))))))
Wydaje mi się że miara w pasie najbardziej się waha,bo wystarczą jakieś maleńkie wzdęcia i będzie więcej. Tak myślę:)) Ale cieszę się że tydzień odchudzania minał przyjemnie i bez większej walki;))))...jest ok!
tiger zdradź mi z czym robisz te kanapki ? Ja staram się nie jeść w ogóle pieczywa i od Bożego Narodzenia mi się udaje :-) Ostatnio kupiłam sobie pieczywo chrupkie żytnie, to na wypadek jakbym mam wielką ochotę na pieczywo :-)) Takie kanapki rano ułatwiłyby życie, bo można je szybko zrobić i zjeść przed pracą, ewentualnie zabrać do pracy. A ten chlebuś to sama pieczesz czy kupujesz ?
Jak napisałam przed chwilą pieczywo kupuję :).Jem go bardzo mało i tylko na śniadanie. Kanapki robię z różnymi produktami ,ale nie smaruje masłem. Np.dziś miałam z wędlina i surową papryką. Albo z różnego rodzaju serami .Z jajkiem. Wiem że wędlinę też powinno sie robić samemu,ale ja nie robie tylko kupuję.
A dziś na obiadek miałam wymyślonego Gyrosa:)) Mięso drobiowe podsmażyłam z cebulką i ogórkiem świeżym w przyprawach do gyrosa na oliwie z oliwek. Osobno wymieszałam Troche sałaty lodowej , jednego pomidora, kawałek surowej papryki trzy ogórki kiszone. Do tego dodalam gorące mięso i łyżkę malonezu....było pyszne i wystarczyło na obiad dla trzech osób:))).
wszystkim, ktorzy w nowym roku planuja pozbyc sie paru kg, polecam stronke, na ktorej znajdziecie mase przydatnych informacji zarowno lekarzy specjalistow, jak i stylistki czy kosmetologa etc. moim zdaniem jest to jednen z lepszych serwisow poswieconych zdrowemu i bezpiecznemu odchudzaniu xxxxxxxxxxxxxxxxxxx pozdrawiam:)
nie wolno reklamowac innych stron!!!!! to znowu ja Bodek
Czesc, Radze wam poczytac troszke wiecej o diecie Montigniac. Zalozycielka tego watku pomimo niewatpliwe dobrych checi, wprowadza was (na pewno mimowolnie) w wiele bledow. Nie wiem czy jest sens je tu przytaczac,ale przede wszystkim -ODSTEPSTW BYC NIE MOZE - bo diete szlag trafil i wszystko od poczatku. Krotko mowiac , dieta MM ma za zadanie uspokoic trzustke ktora wariuje po spozyciu nieodpowiedniego pozywienia (co jest wlasnie przyczyna tycia). Poza tym , kilka wyrwanych z kontekstu bledow: - chleb pelnoziarnisty - to nie moz byc zwykly kupny chleb pelnoziarnisty, poniewaz mnostwo w nim cukru,tluszczu i ulepszaczy. Dlatego chlep pieczemy sami(z maki z pelnego przemialu) lub jemy chrupki zytni (Wasa). Musli oczywiscie tez odpada - ma cukier, czesto rodzynki ,orzechy - ktor rowniez maja za wyski IG... No coz nie chce Was zniechecac, bo dieta jest rewelacyjana tylko wymaga duzo wysilku na poczatku. Najlepiej jest zaczac od ksiazki Micheala Motigniac'a Jesc aby chudnac, a nastepnie doszkalac sie na forach. Szczegulnie polecam, http://forum.montignac.com.pl/ Dziewczyny sa tam kompetentne i pomocne. Poza tym moza zobaczyc efekty na zdjeciach- dziewczyny gubia nawet po 30 kg!
Tak wiec powodzenia, a zalozycielke watku zachecam do zapoznania sie z metoda ciut glebiej. Nie chce nikogo urazic, ale po co oszukiwac sie,ze jest sie na diecie, skoro skutki beda marne.? Tak wiec zapoznajcie sie z MM...i do dziela (ja zgubilam juz dyche...)
Dzięki za rady:) Myślę że osoby które chcą tą dietkę stosować bezwzględnie będą Ci wdzięczne za kolejne rady. Pewnie i ja chętnie skorzystam:), ale jak zaznaczylam i już z dziewczynami tu rozmawiałyśmy ja tylko pomagam sobie tą dietką i nie stosuję jej w 100%. Osobiście nie mam czasu i pieniędzy na stosowanie bezwzględnie tej diety,ale pomagając sobie nią i innymi dietami ,dostosowując je do swojego organizmu i swojego budżetu udało mi sie zgubić już ponad 10 kg. Więc powtórzę jeszcze raz że nie jestem znawcą... ja poprostu chcę w rozsądny i przyjemny sposób zrzucić zbędne kilogramy.Pomału a do celu i według swoich możliwości:).
A pieczywo kupuję pełnoziarniste żytnie , na naturalnym zakwasie z dodatkiem magnezu . Napewno nie jest idealne względem tej diety,ale napewno jest bardziej dostosowane niż zwykłe pieczywo:). A kto powiedział że nie mogę tej diety stosować w np.70% i z pewnymi odstępstwami? :))). Według tego co napisałaś że "ODSTEPSTW BYC NIE MOZE", to musiałabym zrezygnować całkowicie....A ja chcę schudnąć...i schudnę.Może nie 10 kg w miesiąc,ale bedę szczęśliwa jak je zgubię w ciągu pół roku:))),a to ze sobie tu piszemy pozwala nam sie kontrolować i mobilizuje choćby w diecie MŻ;))))
Nadal będę brać przepisy z diety MM i w miarę możliwości będę ją stosować:)))
A rad chętnie posłucham, choć napewno nie wszystkie bedę mogła zastosować:)) Pozdrawiam :))) i życzę powodzenia:))
Ja również dziękuję za radę ale zgadzam się całkowicie z tajger. Ja też nie stosuję tej diety w 100%, bo po pierwsze jeszcze jej nie poznałam do końca a po drugie nie mam na to ani czasu ani niejednokrotnie możliwości, nie wspominając już o aspekcie finansowym. Niektóre przepisy diety mi się podobają i je stosuję. Najbardziej zależy mi na tym żeby odżywiać się zdrowiej niż dotychczas a jeżeli przy tym zgubię parę kilo to już w ogóle będę zadowolona. Jak już tajger wspomniała my tu nie doradzamy sobie nawzajem w sprawie szczegółów diety, tylko raczej wymieniamy się poglądami. I wspieramy się w walce ze zbędnymi kilogramami :-)) Niemniej dziękujemy za rady i ostrzeżenia.
Dobra, w szafie marnują sie ładne ciuszki, a w towarzystwie łatwiej.Może przy was będe miec więcej samozaparcia.Tylko jak tu kupić wage i patrzeć ile wskazuje? Ale czego się nie robi.Zatem do dzieła, tylko z 4 kilogramy a jakże cięzko............
Idzie się do sklepu,prosi o wagę i po zapłaceniu oczywiście:)))bierzesz ją do domu....nastepnie ustawiasz najlepiej w miejscu gdzie będzie stała ,byś ważyła się w jednym miejscu,czekasz aż nikt nie bedzie widział....i.....i po problemie;)))))))))))). Ja do tej pory ważę się tylko w samotności:))))))))))). A poza tym to witaj:))),jasne że razem łatwiej a argument wybrałaś sobie idealny!!! U mnie też jest on baaardzo wysoko!
Ja dziś na śniadanko miałam kanapki z wędlinką. Na obiadek sałatkę z jajka , kawałek papryki surowej ,troszkę sałaty lodowej, ogórka świeżego i łyśka majonezu Kieleckiego. Wypiłam już ponad litr:))))))))))))))wody mineralnej. A na kolację to chyba jabkło zjem.
A ja dzisiaj ... aż wstyd się przyznać. Zaczęło się dobrze... na śniadanko kawałek wędlinki własnej roboty, potem w pracy jogurt z płatkami orkiszowymi a potem.... urodziny koleżanki w knajpie :-)) Najpierw zjadłam grzecznie sałatkę z sałaty lodowej z kurczakiem i brokułami, potem piwo (!!) a na koniec kawa i serniczek wiedeński. Aż mi głupio teraz. Od jutra obiecuję poprawę bo do niedzieli niedaleko :-)) Niedługo niedziela zacznie mi się kojarzyć z mało sympatycznym zajęciem, czyli mierzeniem :-)))
Obiadek nietypowy ale musiałam coś zjeść to zrobiłam sobie jogórt 0%tłuszczu z bananem i jabłkiem.
A na kolację była typowa salatka; jajko,wędlinka,sałata, papryka, ogórek kiszony, i groszek konserwowy /oczywiście wszystko po troszku:))) z łyżką majonezu.
Na sniadanko, rybka, obiadek wątrów, kolacyjka sałątka.Zobaczymy jak długo wytrzymam hihihi,wode popijam niezaleznie w sporych ilościach........Ale wagi jeszcze nie Kupiłam
Nie traktuj tego jako przymus a dobrą zabawę;))) i staraj sie jeść to na co masz ochotę....tylko wiadomo:D. I nie zapominaj o celu:)))))), powiem Wam że bardzo często sobie wyobrażam siebie jak już zgubię te kiligramy:))).Czekają w szafie takie fajne spodnie które dostalam i muszę je wkońcu założyć:D:D:D
Witam! Dzisiaj poszło mi trochę lepiej :-) Na śniadanko pieczywo chrupkie żytnie z pastą twarogowo - makrelową, w pracy jogurt JogoVita (0,9% tłuszczu) z muesli i płatkami orkiszowymi, na obiad zupa grzybowa light, tzn. bez śmietany i z niewielką ilością mąki, do tego jeszcze trochę pasty z makrelki a teraz zjadłam pomarańczę i to koniec jedzonka na dziś. Wypiję jeszcze zieloną herbatę. W domu pijam zieloną a w pracy czerwoną - tak dla odmiany :-))
Szczęsliwa,że bez kataru (właściwie),autko w formie ...ostatnio nie chciało jeżdzić..wymaga zawsze konsultacji wysokiej klasy specjalisty...wiadomo ...mój...siupnę sobie jeszcze jedno piwko ze szczęścia i jutro ważenie,mierzenie i chciałabym zacząć mniej jeść...przecież niedługo ( we wrześniu spotkanie WŻ) trzeba wyglądać jak ta lala... A tak poważnie,od jutra jem połowę.a po kilku dniach zdecyduję się z jaką dietką mam się zaprzyjaźnić.
Ja dziś w gościach byłam więc jutrzejszy dzień dobroci dziś zaliczyłam... A tak pozatym to normalnie na śniadanie kanapki z wendlinką, a na obiad sałatka z piersi:)) .... no i w gościach było trochę samej sałatki i kawałeczek szarlotki.... nie mam wyrzutów bo i tak to sukces ponieważ normalnie napewno na jednym kawałku by się nie skończyło:)))).
Ja odkryłam coś znowu:)))))))))))))teraz jak wciągnę brzuch to wiem że mam żebra:)))))))))))))))
Według pomiarów;) nic się nie zmieniło,według wagi -1kg ...jeszcze tylko osiem kg:)))))))))))
Dziś na sniadanko kawałek drobiowej kiełbaski, na obiad omlet z groszkiem konserwowym. Na kolację ...jeszcze nie wiem,ale mam ochotę chyba na jakiś owoc:))))
A ja jestem załamana :-( po tygodniu wyrzeczeń i ograniczeń ważę o 0,3 kg więcej niż poprzednio!! Wymiary - talia ciut mniej a reszta bez zmian ;-( A wydawało mi się w ciągu tygodnia że spodnie mam jakby luźniejsze, w dodatku codziennie jeżdżę na rowerku i robię brzuszki, naprawdę miałam nadzieję, że dzisiejsze wyniki będą lepsze a tu taka "niespodzianka". Ze złości mam chęć zjeść czekoladę! Ale dzisiaj jeszcze będę dzielna, dam sobie jeszcze jedną szansę.
U mnie na śniadanie dzisiaj była wędlinka domowej roboty i ogórek kiszony, na obiad roladka wieprzowa z zółtym serem, pieczarkami i ogórkiem kiszonym oraz surówka z białej kapusty, na kolację to samo (bo została mi jedna roladka z obiadu) no i zjadłam kawałek ciasta po południu ale w końcu mam dzisiaj niedzielę :-P
Biancofiore nie poddawaj sie,przepraszam sie ze wtracam swoje pare slow,ale obserwuje ten watek.Nie zawsze to tak jest,czy przedtem cwiczylas intensywnie jak teraz w ostatnich dniach?Waga mogla podskoczyc wlasnie z tego powodu,jak organizm juz sie do tego przyzwyczai to waga powinna isc w dol.Ale wazne ze czujesz ze ubrania sa troche luzniejsze czyli jakis efekt juz jest,badz dobrej mysli.Pozdrawiam was kobietki i trzymam kciuki
Dokładnie i ja tak myślę:))) Dlatego nie nastawiłam się na tydzień czy nawet na miesiąc....ja chcę to zgubić do kwietnia:))))) ...to jest realne;))) U mnie też tak jest że myślałam po ubraniach że będzie mniej....a tu nic a nic...wiec jak?...może jest mniej o waleczki które się nie mierzy a jednak znikają??? Nieważne...czuję się świetnie i jest ok... Biancofiore...jaki czas sobie dałaś na zgubienie tych kilogramów?...przecież nie tydzień ani dwa...
Dzięki dziewczyny!! :-) Wczoraj byłam załamana i wściekła ale dzisiaj już mi przeszło :-) i podchodząc do sprawy bez emocji stwierdzam, że oczywiście macie rację. Ja też nie chcę zgubić tych 8 kg w tydzień ani miesiac, nic na siłę, bo boję się że ta waga wróci do mnie z nawiązką. Kwiecień to jest dość rozsądny termin. Dziś rano ubrałam spodnie i naprawdę czuję, że są luźniejsze. I znów wróciła mi ochota do odchudzania :-) Tak więc walczę dalej. Dziękuję za wsparcie i otuchę!!
no witam dziewcxzynki w koncu, zaczynam odchudzanie od dzis i juz musze sie przyznac do grzwechu ogromnego otóż byłam na siatkówce i wrociłam do domu tak ogromnie spragniona ze wypiłam sobie piwko (bo tylko to było zimne w lodówce) a po pwiku jak zwykle chce mi sie ogromnie jesc wiec zjadłam paczkę chrupek serowych wiec stwierdziałm ze to moj niedzielny przydział szalenstwa został wlasnie dzis skonsumowany cąły dzien tak dobrze mi szło, zaczełam fattalnie ok ale od jutra bedzie juz lepiej hi hi hi
No ladnie zaczęłaś:)))))))))))))))))))))) Ale i u mnie to było najgorsze do opanowania...cały dzien mogłam nie jeść,ale jak przyszedł wieczór to mialam ochotę na wszystko.....a szczególnie na lody:D:D:D. ...i jadłam... A teraz to już nie jest problem,jakoś tak samo przeszło choć wiem że gdybym sobie poluzowala to zaczęło by się od nowa.
Ja dziś mialam dzień poza domem... sniadania nie zdążyłam zjeść a potem poszłam z Kubą na masaże zaraz po szkole i zeszło nam do 15... wiec zjadlam szybkie kanapki... a na kolację zrobilam sobie pierś z grilla.
...no i teraz idę spać co by mnie nie kusiło:)))))
Pozdrawiam serdecznie i trzymam za Was kciuki...;)))
czesc dziewczynki, ja dzis lajcikowo z jedzonkiem ale wieczór przede mna mysle ze dzis spokojnie wytrwam przy kawie zbożowej ;-) ale jutro znów siatka ale na szczescie piwka w lodówce juz nie ma hi hi hi tak mi jakos lzej chyba na sama mysl o schudnieciu ;-)
OK ! Mam wybitną wprawę w odchudzaniu? Odtłuszczaniu? Skoro podejmujecie zobowiązania w tej sprawie, chętnie się przyłączę.Waga wyjściowa u mnie to 142 KG!!!!! Mam ochotę?! Nie mam ale trzeba się przystosować hahahah. Za miesiąc 22.02.2008 zważę się komisyjnie, zobaczymy ile schudnę? Do spotkania w Gdańsku mam nadzieję na schudnięcie o 30 kg.Proszę o współczucie dla mnie bbbbbuuuuuuuuuuuu!
Oj znam ten ból ... jeszcze do niedawna moim ulubionych napojem była Warka strong :-) oczywiście bez przesady ale bardzo lubiłam sobie czasem wypić wieczorkiem, zwłaszcza oglądając jakiś mecz albo gdzieś w knajpie. Odkąd się dowiedziałam ile zawiera maltozy i jaki ma IG, to jakoś przestała mi Warka smakować :-))) i przerzuciłam się na zieloną i czerwoną herbatę.
Moje dzisiejsze menu wyglądało tak: śniadanie - jogurt JogoVita z płatkami orkiszowymi, w pracy - sałatka z sałaty lodowej, ogórka świeżego i sera feta (z tego jestem dumna, bo zdążyłam ją przygotować rano przed pracą), a na obiad gotowane mięsko i surówka z białej kapusty. Wieczorem z okazji dnia babci i dziadka musiałam zjeść kawałek ciasta ale zdjadłam tylko połowę ( i z tego też jestem dumna).
Powiem Wam, że strasznie się dziwię skąd u mnie taka silna wola ?? Normalnie to bym zjadła ze trzy kawałki ciasta a do tego jeszcze pewnie czekoladę która spoczywa sobie w moim biurku :-)) Jestem pełna podziwu dla siebie! :-)))
No nie?:)))czasami zaskakujemy seme siebie:))))))...I tak trzymaj!!!
Ja dziś na sniadanko jak zwykle. Na obiadek gulasz z indyka bez mąki i do tego surówka z białej kapusty, a na kolację wędzona rybka.
Mi osbiście bardzo pomaga to że postanowailam sie Wam tu rozliczać :))))))))))))))...i to że nie jestem tu sama:))))). Kupiłam dziś wafelki mleczne chłopcom...nienormalnie;) zjadłabym hohoho:)))....a dziś nawet nie spróbowałam!!!!!!!!!!! I czuję się świetnie!
I też jestem z siebie dumna:D:D:D:D...żebyśmy tylko w samouwielbienie nie wpadły...hehehehe
melduje ze spedziłam wieczór przy grejpfrucie i kawie zbozowej wlasnie kłade sie spac hi hi hi do jutra a wlasnie witaj Lajanku dobrze ze chociaz jeden facet w naszym gronie bedzie razniej i bedzie miał kto nami potrzasnac w razie czego
Nie będę opisywał, po co mam Wam psuć apetyt hahahah. Prawdę mówiąc znalazlem fajną dietę, czuję się obżarty, zjadam dziennie pięć małych porcji. Jest trochę pisania jak wyglada dieta dziennie, jest świetna, nie ma uczucia głodu ale jest skuteczna
a tak sie zastanawilam grazynko czemu wczorja nie psialas i juz mi przemknelo przez glowe ze moze poszalalas z jedzonkiem i nie wiesz jak napisac hi hi hi ja musze przyznac ze wlasnie ide spac po wieczorze posiatkowym spedzonym w towarzystwie musu owocowego i duzej szklanki soku wiec jest ok ;-) a ta dieta Lajana nie powiem tez jestem ciekawa
A ja na śniadanko zjadłam dziś dwa naleśniki z dżemem, którym oparłam się wczoraj po południu :-)) odłożyłam sobie do lodówki i zjadłam dzisiaj. Do pracy zrobiłam sobie kanapkę z chlebka razowego z zółtym serem i ogórkiem a na obiad zjadłam gołąbki (z mięsem i grzybami) z sosem pomidorowym (bez mąki). Wypiłam też 3 herbaty czerwone i 2 zielone :-)) no i codziennie około godzinki na rowerku. Mam nadzieję, że w niedzielę będzie jakiś wymierny tego efekt :-)))
Na jutro przygotowałam sobie matijasy z cebulką w oleju.
Byłam dziś w sklepie z ciuchami, poprzymierzałam trochę i nic nie kupiłam. Stwierdziłam, że najpierw muszę jednak trochę schudnąć więc motywacja znowu mi wróciła. :-)
Ja właśnie dlatego twierdzę że to jest nasz duży sukces:)))bo potrafimy sobie odmawiać i kontrolować co i kiedy jemy...Ile mniej "szkód" zrobią te naleśniczki...mniam mniam:)))...rano...spokojnie przez cały dzień zdążysz je spalić.
A ja na jutro mam przygotowane na fasolkę po bretońsku,oczywiście bez mąki... zagęszczam przetartym łuskanym groszkiem, bardzo dobre:))).
Noooo muszę przyznać, że dobrze Ci idzie z piciem wody :-) Gratuluję!! Ja nadal mam z tym problemy, choć i tak piję dużo więcej niż dawniej. Najczęściej piję herbatki zielone i czerwone, bo wodę albo zapomnę kupić albo zapomnę wypić :-)
Na śniadanko dziś zjadłam jogurt z płatkami orkiszowymi, na obiad rosół i mięsko wieprzowe gotowane a na kolację planuję brązowy ryż z jabłkiem i cynamonem.
Jeśli mogę Ci coś podpowiedzieć,to mierz się z rana...będziesz ważyć kilo mniej i wymiary są bardziej równe bo żolądek nie jest jeszcze obciążony jedzeniem.
U mnie 4 mierzenie:)) kilogramy bez zmian, a w wymiarach zmienilo się tylko ; biodra mniej o 1-2cm.
Tajger podajmy sobie dłonie! U mnie też waga stoi w miejscu :-( a biodra -2 cm. Tak sobie myślę, że może będę się ważyć co 2 tygodnie, wtedy może wyniki będą bardziej widoczne (mam nadzieję!) bo taki zastój wagi mnie zniechęca, taka już jestem :-)
Mimo wszystko mam nadzieje, że do kwietnia damy radę zgubić te 8 kilogramów!!
Oczywiscie, ze dacie rade :)) a czasem waga nie ma az takiego znaczenia, zwlaszcza, ze gubicie centymetry, dla mnie osobiscie to sie bardziej liczy. Obserwuje Was tu "zza krzaka" i sama tez podjelam walke z nadwaga, z tym, ze moja walka polega na jedzeniu wszystkiego ale polowe porcji i tylko przed 18ta. Ale chce sie z Wami podzielic moim sposobem na picie wiecej wody, ja mialam zawsze z tym problem, bo woda nie ma smaku.... jakos mi tak nie szlo, ale wpadlam na pomysl i do wody wciskam cytrynke i juz jest kwasno i dobrze, dzieki sokowi z cytryny picie wody stalo sie przynajmniej dla mnie o wiele przyjemniejsze :))) moze ktos z Was tez skorzysta.
hej witam a ja sie nie zmierzyłam tzn zmierzyłam ale nie wiem czy cos drgnęło bo zapomniał zmierzyc sie na poczatku za to waga no cóż ani drgnie a w dodatku w niedziele sobie troszke pofolgowałam ale od dzis juz wracam do jedzenia rozsadnego, ja podobnie jak luckystar jem wszystko to co jadlam wczesniej tylko zdecydowanie mniejsze porcje a co do wody to ten sposb dla mnie okazał sie katastrofalny w skutkach poprzednim razem kiedy sie odchudzałam wiec to tylko dl ludzi ze zdrowym zoładkiem ale jak narazie swietnie działa na mnie kawa zbozowa wypijam poki co litr dziennie i oby tak dalej ;-)
Malgosiu, faktycznie przy chorym zoladku to sok z cytryny nie pomoze :(( ja mam zoladek jak kon wiec dziala. Jem 5 razy dziennie z czestotliwoscia mniej wiecej co 3 godziny ale bardzo male posilki i jakos to dziala, powoli bo powoli, ale boje sie szybkiej utraty wagi, bo wtedy wszystko wraca z nawiazka :).
Oj Tajgerku ale namieszałaś ! Teraz zza tych wszystkich krzaków , szaf i innych sprzętów zacznął wyłaniać się takie niepewne duszyczki jak ja. Obserwuję was od początku , kibicuję , ale nie miała odwagi przyznać się , że ja też może bym spróbowała . Ale gotowanie osobne , czy stosowanie jakiejś konkretnej diety przeraża mnie , dlatego nie ogłosiłam swojej przynależności do waszej grupy ,ale tak jak Luckystar i Małgosia ograniczyłam jedzonko i to sporo , a do tego ta nieszczęsna woda . Nie mierzyłam się , a szkoda , ale się zważyłam i teraz po prawie trzech tygodniach mam 2,5 kg mniej . HURA HURA HURA ! To dzięki tobie Tajgerku , twojemu pomysłowi i mojemu uzależnieniu od tej strony . Teraz już jestem oficjalnie w gronie zrzucających zbędne obciążenie . Pozdrawiam i życzę wam , sobie i tym jeszcze nie ujawnionym , widocznych sukcesów . Ewa .
Witaj :-))) Ale fajnie, że się przyłączyłaś! Jak widzisz nie jest tak źle, ba! wręcz jest bardzo dobrze bo po trzech tygodniach widać już takie efekt! Tak trzymaj. Jak pewnie zauwazyłaś chyba żadna z nas tutaj nie stosuje tak dokładnie diety. Ja osobiście też nie, bo podobnie jak Ty nie mam za bardzo możliwości (a raczej chęci :-) ) żeby gotować dla siebie oddzielne obiady, zważywszy że mam ten komfort że gotuje mi mama. Natomiast śniadania i kolację robię sobie sama i tu staram się stosować zasady diety. Ewentualnie w weekendy mam czas żeby przygotować dla siebie obiad inny niż rodzinka. Poza tym też staram się zjadać mniej ale bez przesady i mimo że na razie nie widać jakichś ogromnych efektów, to czuję się naprawdę lepiej fizycznie i psychicznie i myślę że i efekty też będą widoczne. I że będą bardziej trwałe niż przy stosowaniu diet cud :-)))
Ale fajnie że nas tu tak dużo:))). Ja wczoraj miałam totalną porażkę....tak bym napisała jeszcze nie dawno,a dziś napiszę że poprostu miałam słabszy dzień:))i to wszystko,jak to na wyjeździe...a dziś już ok i do przodu:)).
Śniadanko....było:)))nie pamiętam tylko co,ale było ok:))))))) Powiem tak.....normalnie,a raczej nienormalnie to zjadłabym ziemniaki...a nie było tego czyli sukces:)))) Na kolację były pomarańcze.
I znalazłam sposób na picie wody:))))))))))))).Otóż musi stać na stole w kuchni butelka z mineralną i koło niej szklanka i w pokoju to samo...
A mierzyć możemy się co dwa tygodnie:))
Pozdrawiam Was serdecznie i powodzenia... do kwietnia już tylko dwa miesiące:D:D:D
No to Tajgerek otworzyla puszke pandory i wylaniamy sie jak cienie (no jeszcze niezupelnie) z zakamarkow, katow, i zza zaslon :))) Powiem Wam, ze czuje sie swietnie w ciagu 3 tygodni na wadze spadlo 3 kg i to mnie bardzo cieszy, nie chce nic gwaltownego, bo wiem juz z doswiadczenia czym to sie konczy ;)) Moj dzien wyglada mniej wiecej tak samo, a oto przyklad: Sniadanie: platki owsiane, jakis owoc, 1 jajko na twardo lub plasterek wedliny, albo kawaleczek sera. W poludnie: zwykle jakas zupka i salatka Ok. 15tej: maly yogurt (light) i owoc O 18tej: minimalne danie obiadowe bez ziemniakow ale za to z ogromna porcja salaty (bez majonezu) i na deserek moze byc krakers lub herbatniczek z dzemem, jakies ciastko, kawalek gorzkiej ciemnej czekolady. Czuje sie przy tym bardzo dobrze, bo jem regularnie co 3 godziny, a wiec utrzymuje staly poziom cukru i nie mam uczucia zmeczenia po posilku .......i od samego poczatku nie czuje sie glodna. Szkoda, ze sie nie mierzylam przed, ale widze po ubraniach, ze robia sie luzniejsze .... a to dobry znak.:))) Pozdrawiam wszystkich walczacych z nadwaga :)))
Pozwolicie, ze się przyłączę??? Musze zgubić z wagi małe co nieco (ok. 8 kg :-)) nie mam jakiejś specjalnej diety. Chcę jeść mniej i ograniczyć spożycie pieczywa i ziemniaków, a do tego pić hektolitry wody i jakąś czerwoną herbatkę. Mam nadzieję, że się uda.
No pewnie!! witaj w klubie :-)) I widzę, że podobnie jak ja i Tajger też masz magiczne 8 kg :-) Co do ograniczenia pieczywa i ziemniaków to zapewniam Cię, że można bez tego żyć. Na początku trudno się przyzwyczaić, zwłaszcza jeśli ktoś tak samo jak ja co rano rytualnie jadał chlebek :-) ale teraz nie jem go prawie w ogóle (tylko sporadycznie) i jakoś nie brakuje mi go. Ziemniaków też nie jem. Zamiast ziemniaków na obiad zjadam więcej surówki z mięskiem. I czuję się z tym dobrze!
A ja wczoraj poszłam na całość i złamałam chyba wszystkie zasady zdrowego odżywania :-)) jak to zwykle bywa na imprezie ze znajomymi. Nie dość że jedzenie po 18! to jeszcze chleb, którego normalnie nie jadam, w dodatku ze smalcem (!!!) do tego chipsy i alkohol :-) dumna z siebie nie jestem ale co tam! coś mi się w końcu od życia należy, nie? od jednego przegięcia chyba nie przytyję za bardzo :-P
Od dzisiaj jednak już się poprawiam ale jednego pączka i tak nie odmówię :-))) Podobno w tłusty czwartek pączki nie tuczą, więc .... :-)
Najważniejsze to być szczęśliwym i umieć cieszyć się każdym małym szczęściem! :-)
ech biancofiore takie grzeszkzi to nie grzeszki a przynajmniej tak to sobie trzeba tłumaczyc ;-) ja tez sie czuje lzejsza choć na wadze dopiero 1 kilogram ale czuje sie lepiej to chyba psychiczne chudniecie ;-) jem naprawde duzo mniej wypijam ponad litr kawy zbożowej dziennie a dzis podjełam bardzo meska decyzje poniewaz miałam smażyc paczki i faworki ale stwierdziłam ze nie, nie ma objadania bo znajac swoja "słabą silną wolę" hi hi nie skonczyło by sie na jednym paczusiu tak wiec tłusty czwartek bez paczusiów u mnie za to na obiadek pierogi z serkiem na słodko, troche sie martwie bo jutro wraca moj maz i musze zaczac gotowac bo zazwyczaj rzadko to robie ale mam nadzije ze wytrwam ;-) i bardzo sie ciesze ze jest nas coraz wiecej moj cel to jakies 15 kilogramów do czerwca bo idę na wesele i musze jakos wygladac ;-) buziaki i pozdrawiam chudo-tłustoczwartkowo
Brawo Malgosiu!!!! Ja tez mam chudy Tlusty Czwartek :))) zadnych paczkow, ani temu podobnych dopelniaczy... Nie po to walcze z waga, zeby sie poddac:))) Chociaz okazje, beda.....oj beda :( W nastepna niedziele mam drobna uroczystosc rodzinna z okazji zareczyn corki mojego meza, a tydzien pozniej urodziny meza, wiec beda torty i jeszcze inne specjaly, ale postaram sie byc twarda ;)) Najgorsze jest to, ze bede miala gosci przez 5 dni, wiec trzeba bedzie im dac jesc ...... i bedzie troche wiecej czasu spedzonego na pichceniu. Jakos tak normalnie, na codzien jak jestesmy sami idzie mi to bardzo latwo, bo Charlie wie, ze ja nie towarzysze Mu i jest OK, ale jak trzeba bedzie siasc przy stole i ja z ta gora salaty i skwarkiem miesa :)))) ale i to da sie przezyc.....
Oj dziewczyny:))))))))))tłusty czwartek chydy??:))))))...Ja tam pączka zjem:))) tylko że jeden pączek to godzinka na rowerku i po sprawie;))),choć wolalabym zjeść trzy faworki:))),ale nie mam. A na obiadek zrobiłam gotowaną rybkę z gotowanymi warzywkami. Ja naprawdę jem pączki tylko raz do roku,więc nie odpuszczę:D:D:D. Tak,że dziś jedynym tłuszczem jakim zjem to pączek:D.
Mój przyjaciel raz mi powiedział jak mówilam jaka ja to biedna bo na imprezę idę ,a tu dietka i nic nie mogę zjeść....powiedział,żebym nie robiła z siebie ofiary:))),tylko mam iść ,dobrze się bawić i jeść jak dama:)))))))))))).....czyli z umiarem i wszystko będzie ok...i rzeczywiście przemyślałam to i naprawdę tak jest:)))))))))).Przecież to i tak będzie sukces bo będzie lepiej niż dotychczas:)))))))no nie?,a imprezy są tylko raz na jakiś czas:)))....ale to jest tylko moje zdanie z którym oczywiście nie musicie się wcale zgadzać:)))wkońcu każdy zna siebie najlepiej;)))
Ale ja sie wcale nie umartwiam, u nas nie ma tradycji Tlustego Czwartku, wiec nie widze tych paczkow, ani mi nigdzie nie pachna... Poza tym dla mnie paczek to zaden rarytas, od lat nie jem nic smazonego w glebokim tluszczu, wiec jak zjem to mi sie potem odbija na zdrowiu i doslownie czuje te ciezkosc przez nastepne 24 godziny. Ja wole zjesc kawalek ciemnej czekolady, kawalek tortu, a moze tiramisu (mnnnniammm) paczki mnie nie ruszaja :)) Jeszcze sie nigdy nie zdarzylo zebym na imprezie miala dietke, moge nie jesc przed impreza, to zupelnie inna bajka, ale na imprezie jem jak leci pod warunkiem, ze nie smazone ..... tego juz moj zoladek ani watroba nie znosi ....
Niech Mama się nie martwi:)....własnie dzięki temu, że zaczełam lata temu pić dużoooo wody-nie mam problemu z nerkami. Wcześniej, gdy piłam mniej niż 2 litry płynów co rusz miałam, a to piasek , a to kolkę:( Aha, mocnej herbaty i kawy naturalnej nie doliczamy do dziennego spozycia płynów, ale zupę jak najbardziej. Trzymam sie zasady, że po szklance czarnej herbaty wypijam dodatkow szklankę wody, po filiżance kawy-dwie szklanki:)
Hmm-melduję, że diety się trzymam. Zeżarłam;) wczoraj 2 paczki(daja nam na wejściu do pracy), ale pózniej tylko zupka porowa, i duzooo herbatki. W domu nieuległam pokusie, mimo, że smażyłami pączki i oponki serowe. Jestem z siebie dumna. Na wadze na razie tylko 2 kg mniej, w talii 1,5 cm, w biodrach 2. Nie poddam się, trzymajcie za mnie kciuki Dziewczyny:)
Czy to oznacza że ja na daremno wypijam 5 czerwonych herbat dziennie ???? Czy mówiąc o mocnej herbacie masz na myśli tylko herbatę czarną czy czerwoną i zieloną też ?? Bo się teraz przestraszyłam! Ostatnio popijam herbatkę roibos i parzę ją zgodnie z zaleceniem ok 5 minut.
No kochani!! Po Tłustym Czwartku nastał Chudy Piątek :-))))) Więc dziś znowu sałateczki, jogurciki i takie tam :-) Kupiłam sobie płatki orkiszowe, bardzo mi posmakowały i dosypuję je do jogurtów. Na śniadanko zjadłam śledziki z ogórkiem kiszonym i pół kromki chlebka pełnoziarnistego. Na drugie śniadanie mam jabłko i surówkę z kapusty pekińskiej a na obiad jeszcze nie wiem bo gotuje się podczas mojej nieobecności :-)))
luckystar zgadzam się z Tobą że tiramisu jest o niebo lepsze niż pączki :-)) Szkoda tylko, że serek mascarpone u nas taki drogi. W ogóle uwielbiam wszystko co włoskie (nie tylko kuchnię zresztą :-) ) poza frutti di mare, do tego chyba nigdy się nie przekonam.
Pozdrawiam wszystkich i życzę miłego piątku!!
Acha! w tą niedzielę nie zamierzam się ważyć, nie chcę sobie psuć nastroju i mieć wyrzutów sumienia po wczorajszym Tłustym.. a do następnej niedzieli mam nadzieję, że zdążę wszystko spalić. Basen i rowerek powinny w tym pomóc :-) Dobrze że Tłusty Czwartek jest tylko raz w roku!!!!
Ja nie poddałam sie i nie zjadłam wczoraj nic tłustoczwartkowego ale to dzieki temu ze nie narazalam sie na pokusy, natomiast stwoerdziłam ze czuwaja nad moja dieta tam na górze wczoraj miałam takie zdarzenie otóż dostaam jajka takie wiejsckie od kolezanki no i zajał sie nimi przez moja nieuwage moj dwuletni synek na szczescie jaj było tylko 6 ale potłukł lub ponatłukał je wszytskie wiec stwierdziłam ze zrobię z nich cos zanim sie zepsują i wpadłam na pomysł aby zrobic babkę z kaszy mannej koli która jest dosyc dietetyczna ze tak mozna to nazwac trzeba w niej oddzielic biłaka od zółtek i ubic piane no i niestety niektóre z jaja były tak zmasakrowane ze pomimo moich staran nie dąły sie oddzielic tak dokładnie i w białkach wylądowało odrobine zółtek co sprawiło ze piana nie ubiła sie na sztywno a co za tym idzie babka sie nie udała i wyrzuciłam ja całą dla ptaszków a sama zniechęcona obeszłam sie smakiem i zadowoliłam mandarynkami wiec w sumie jestem zadowolona hi hi hi Tak sie zastanawiam czy lajan zrezygnował z partnerowania nam w odchudzaniu??? cos sie nie odzywa pewnie potłustoczwartkował wczoraj i teraz sie ukrywa ;-) pozdrowionka dziewczęta
Niestety u mnie wczoraj też totalna klapa ! 4 pączki ! Ale na swoje usprawiedliwienie mam to że siedziałam kilka godzin w szpitalu przy teściowej która była operowana . Wróciłam wykończona no i stało się ! Ale dzisiaj już OK ! Pozdrawiam Ewa .
No i to jest właśnie ważne...by po "upadku " sie podnieść i robić swoje:)))))....wydaje mi sie że właśnie cały sukces w tym tkwi... bo zwykle gdy była jakaś cieżka dieta czlowiek wytrzymywal jakiś czas ,wystarczyła mała chwila slabości ,małe potknięcie,zwątpienie i płynęło sie już z nurtem spowrotem... A teraz jesteśmy przygotowani na te chwile.... mamy świadomość ze takie są i wiemy co chcemy po nich robić dalej;)))...Ja sobie to tak tłumaczę i chyba dlatego jest to teraz takie łatwe:))))
Dziś na śniadanko były płatki Fitnes z mlekiem0%. Obiadek to gotowana rybka z warzywami ,jak wczoraj ale rybka inna:))) Na kolacje sałatka.
+1,5l wody i szkalnka mięty.
A jutro będę damą:)))))))))))))))))))....ide na urodziny mojej bratanicy:)))))).
Kochane, nie wiem czy korzystacie z tej czy podobnej strony, ale dla mnie jest ona bardzo przydatna. Jest to tabela kalorii. http://www.female.pl/tabela.php3
Słuchajcie!! Nie wytrzymałam jednak w swoim postanowieniu "nieważenia się" bo ciekawość mnie zżerała więc wskoczyłam na wagę. I wiecie co ?? Ważę 1,2 kg mniej niż tydzień temu !! Z tym, że za radą Tajger ważyłam się przed południem a poprzednio zawsze wieczorem, więc jeżeli to prawda, że rano waży się o 1 kg mniej niż wieczorem to właściwie moja waga jest mniej więcej taka sama jak tydzień temu. Ale to i tak sukces że po Tłustym Czwartku nie przytyłam!!!
Dziś na śniadanko było jajeczko i pół kromki pełnoziarnistego chleba a do tego ogórek kiszony. Na obiad - duszone mięsko wieprzowe z wielką górą surówki z białej kapusty a na kolację znów kanapeczka z jajkiem i ogórkiem.
I uwaga!!!! Wczoraj i dziś wypiłam łącznie ponad 4 litry płynów, w tym 3 litry wody niegazowanej a reszta to herbatka zielona i czerwona. Ależ jestem z siebie dumna!! :-)
Moje drogie ,,szkieletory,, mam nadzieję, że już tyle schudłyście. Pochwalę się, od 22.01 do dzisiaj schudłem tylko 7 kg. Nie załamujcie się miarą w pasie.Patrzcie na siebie w lustrze. Najpierw chudnie twarz, ręce, nogi. Jeśli więc chcecie widzieć jak chudniecie, zmierzcie sobie te części ciała. Brzuch chudnie na końcu!!!!!!
Podpowiem Wam jedną dietę, wyczytałem. Dieta dla tych co nie mogą się powstrzymać od jedzenia.Warunek! Każdego dnia inne danie. W czasie stosowania diety nie można pić alkoholu, soków, coli i innych słodkich napojów a jedynie kawę i herbatę bez cukru i mleka oraz wodę mineralną bez ograniczeń. Nie wolno jeść serów z wyjątkiem dni, kiedy są one przewidziane w diecie. 1 dzień. Makaron z żółtym serem - ile chcesz i jak często chcesz 2 dzień. Ryż z żółtym serem - ile chcesz i kiedy chcesz 3 i 4 dzień. Kotlety mielone z mięsa wołowego, cielęcego lub z indyka zrobione bez bułki i tłuszczu, sałatka grecka - ile chcesz i i jak często chcesz 5 i 6 dzień. Befsztyk z grilla, sałatka grecka - ile chcesz i jak często chcesz 7 i 8 dzień. Kurczak z rożna bez skóry, sałatka grecka - ile chcesz i jak często chcesz 9 i 10 dzień. Gotowane jarzyny, brokuły,kalafior, marchew,groszek zielony, fasolka szparagowa, ziemniaki / do warzyw można dodać kilka kawałków sera feta/ - ile chcesz i jak często chcesz. 11 i 12 dzień. Gotiowana wołowina bez sosu - ile chcesz i jak często chcesz 13 i 14 dzień. Owoce/ takie jakie lubisz - ile chcesz i jak często chcesz 15 i 16 dzień. Gotowane jarzyny, brokuły, kalafior, marchew, groszek zielony, fasolka szparagowa, ziemniaki ile i kiedy chcesz 17 i 18 dzień.Sałatka grecka ile chcesz i kiedy chcesz 19 i 20 dzień. Ryż/ najlepiej ciemny/ z niskokalorycznym jogurtem - ile chcesz i kiedy chcesz 21 dzień. Twoje ulubione ciasto - Prawie tyle ile chcesz ale nie całą blachę.
Utrata wagi 4 do 5 kg. Smacznego.
Sałatka grecka. Obierz ogórek sałatkowy, usuń pestki i pokrój go w kostkę. Ćwiartkę sałaty lodowej, pół cebuli czerwonej i zieloną paprykę pokrój paseczki. Dwa pomidory pokrój na cząstki. Oprósz solą, pieprzem oraz oregano. Dodaj łyżeczkę oliwy z oliwek i sok z cytryny do smaku.
A dietka mi się podoba...tylko ja musiałabym przygotowywać ją sobie dzień wcześniej. Mam ochotę ją spróbować... A Ty jak organizujesz sobie przygotowanie posiłku? ..no bo to już od śniadania sie zaczyna.
Ja na wagę jednak nie weszłam:))) po tłustym czwartu i imprezie to nawet nie ryzykuję:))))...choć muszę powiedzieć że na imprezkę poszłam w spodniach w króre nie wchodziłam!!
Ale następna impreza za 3 tygodnie,trzeba więc popracować nad sobą;)),tym razem u mnie urodziny mojego syna:)))
Witam serdecznie jestem nastepna do schudniecia w Waszej grupie i od dzis zaczynam..bo nie miałam motywacji...Obecnie waze 63kg jak narazie zamiar hee do zrzucenia 5kg jak sie uda to nastepne 5kg ogolem 10do zrzucenia... Mam nadzieje,ze tym razem zrobie to rozsadnie bo jakies 5lat temu tak sie odchudzałam,ze wpadłam w anoreksje moje dzienne wyzywienie to było poł jabłka albo poł woreczka ryzu..teraz z perspektywu czasu widze jaka ja głupia byłam!!!!!!Wazyłam 47kg i wygladałam jak kosciotrup.Hmm to co mnie martwi to przy odchudzaniu pierwsze co to maleja mi piersi a tego bym nie chciała Sama dietka nie wystarczy ale i tez cwiczenia bo potem skora bedzie wiotka....Ja przytyłam od kiedy zaczełam brac tabletki anty.. Pora wziasc sie za siebie
Witaj Agness :) napewno Ci sie uda, w grupie zawsze razniej. Ja co prawda nie stosuje tej diety co dziewczyny, ale zagladam tu codziennie i to tez motywuje. Wlasnie zakonczylam 3 tygodnie mojej dietki (5x dziennie ale malutko) i waga pokazuje 4.5kg mniej czyli jestem na dobrej drodze :))) Wiesz najbardziej rozbawilo mnie w Twoim poscie, ze przytylas jak zaczelas brac tabletki anty.... A ja wyobraz sobie zupelnie odwrotnie (!!!) jak bralam to nie mialam zadnych klopotow z waga, a przestalam brac i natychmiast kanapa pode mna zaczela sie kurczyc :))) To dowod na to jak rozne sa jednak organizmy czlowieka i jak roznie wlasnie reaguja .....czyli z dietami jest tak samo, co dziala na jednego/a, to nie gwarantuje sukcesu innym .... Zycze powodzenia :)))
Użytkownik luckystar napisał w wiadomości: > Witaj Agness :) napewno Ci sie uda, w grupie zawsze razniej. Ja co prawda nie > stosuje tej diety co dziewczyny, ale zagladam tu codziennie i to tez motywuje. > Wlasnie zakonczylam 3 tygodnie mojej dietki (5x dziennie ale malutko) i waga > pokazuje 4.5kg mniej czyli jestem na dobrej drodze :))) Wiesz najbardziej > rozbawilo mnie w Twoim poscie, ze przytylas jak zaczelas brac tabletki > anty.... A ja wyobraz sobie zupelnie odwrotnie (!!!) jak bralam to nie mialam > zadnych klopotow z waga, a przestalam brac i natychmiast kanapa pode mna > zaczela sie kurczyc :))) To dowod na to jak rozne sa jednak organizmy > czlowieka i jak roznie wlasnie reaguja .....czyli z dietami jest tak samo, co > dziala na jednego/a, to nie gwarantuje sukcesu innym .... Zycze powodzenia > :))) Brawooo4,5 kg to sporo...u mnie jest wogole problem z przemiana materii,ja nie jem duzo,za słodyczami nie przepadam.Jestem wrecz maniaczka wody mineralnej od malutkiego dziecka zaden napoj mi nie samakuje oprocz wody,pije jeszcze tylko kawe.Widac tabletki maja rozny wpływ na dany organizm...Dla mnie to chyba najskuteczniejsza metoda odchudzania to beda cwiczenia..dzis wieczorkiem siuppp50brzuszkow na kolejne dni bede dokładała stopniowo coraz wiecej.Trzymam tez kciuki za Wszystkie kobitki!
Mnie zaczyna sie chyba kurczyć żołądek, bo dzisiaj mnie okropnie ssało, piłam wodę miedzy posiłkami, żeby oszukać żoładek i mózgownicę. :) Dzieki łykaniu chromu nie ciagnie mnie chociaz do moich ukochanych słodkości... ale lekko nie jest. Za to nie potrzebuje juz własciwie soli, przyprawy ziołowe zupełnie mi wystarczają. I smak potraw jakby lepiej czuję :) Trzymajcie się Odchudzaczki :)))
Hej, nie badz taka dowcipna ;) za kij od szczotki to nawet w wieku 12 lat nie moglam sie schowac.....do suchmielca mi daleko, zreszta w tym wieku to trzeba niestety uwazac :(( Ale ciesze sie, ze dolaczylas i nawet masz pierwsze sukcesy !!!! Sol to ja juz dawno zminimalizowalam, zastepujac wlasnie ziolami i innymi przyprawami, gdyby nie moje chlopy to sol i cukier nie mialyby prawa bytu w moim domu.... No jesli cos pieke, ale na szczescie zdarza sie to baaaardzooooo sporadycznie to wtedy uzywam cukier, ale tez zwylke 1/2-1/3 tego co mowi przepis. Ja tak naprawde to juz nie bardzo mam z czego obcinac oprocz porcji i wlasnie taka diete zastosowalam.
A możesz zdradzić jakich ziół używasz w zastępstwie soli ?? Bardzo jestem ciekawa. Co prawda nie przesadzam z solą ale prawdę mówiąc niektórych potraw nie wyobrażam sobie bez soli. Używam soli ziołowej ale zawsze jednak to sól.
Pozwolę sobie w międzyczasie, zanim Marylka Ci odpowie, napisać, że ja uzywam :
papryki w proszku, pieprzu cayene (papryki ostrej) pieprzu cytrynowego tymianku szałwi (również do posypywania potraw) rozmarynu bazylii oregano kminku skrzypu polnego (skrzp błotny jest zakazany do stosowania) czosnku cytryny olej z pestek winogron
Przy takich przyprawach sól jest zupełnie zbyteczna. Poza tym sól (sód) mamy róznież w innych potrawach, które jemy (choćby w wędlinach) i nawet nie zdajemy sobie z tego sprawy. np. Sód jest w wodzie mineralnej, a bardzo dużo jest go w popularnej "kranówce". Teraz przygotowując sobie posiłki dietetyczne sięgam po przyprawy ziołowe i jest pysznie :) Wogóle nie uzywam solniczki.
Wielkie dzięki !! Okazuje się, że większość z tych ziół używam w kuchni ale sól niestety też. Teraz co prawda nie jem ziemniaków w ogóle ale nie wyobrażam sobie gotowanych ziemniaków nieosolonych!! Tak samo np. jajka!
Ale nie chodzi o absloutne wyeliminowanie soli, tylko zeby zminimalizowac, ziemniaki oczywiscie sole, chociaz to nieprawda, bo ziemniaki gotuje tylko moj maz, albo syn. Ja jem jedna lyzke stolowa ziemniakow na rok i to z okazji swieta Thanksgiving - po prostu nie przepadam za nimi. Ale jak zaczniesz powoli zmniejszac, to za jakis czas dojdziesz do absolutnego minimum. Ja uzywam duzo soku z cytryny nie tylko do ryb, ale i innego miesa, szczegolnie kurczakow. Cytyrna tak samo jak sol podkresla smak potraw. Jajka nauczylam sie juz jesc niesolone... oczywiscie nie stalo sie to z dnia na dzien, ale powoli zaczelam zmniejszac sol i tak zostalo :) czesto sie zdarza, ze moj maz dosala sobie na talerzu, ale to juz jego wola .... ma szczescie, ze nie ma klopotow z cisnieniem, wiec nie bede mu ograniczac tego co lubi.
Ziemniaki mozesz np. utluc z domieszka parmesanu i juz nie bedzie ci potrzebna sol, dodaj pieczony czosnek i tez sol nie bedzie potrzebna, przynajmniej nie w takiej ilosci jak uzywalas dotychczas. Ja wiem, ze mamy ciezka reke do soli, jak ide do polskiej restauracji to wszystko jest przesolone ;)) jakos tak sie stalo, ze sol i pieprz sa najbardziej popularne, a pieprz nawiasem mowiac uwielbiam :)) i czesto ludzie sie dziwia, ze tak duzo pieprze :))) jak widac w przenosni i doslownie tez :)))
Ja od niedawna rowniez gotuje bez soli,mam garnki amc od dawna w ktorych mozna gotowac bez soli,a nigdy ich do konca nie wykorzystywalam,ziemniakow wogole nie sole to samo z jarzynami gotujacymi sie na parze.Od niedawna smaze w tych garnkach mieso bez tluszczu i bez soli i musze powiedziec ze nam smakuje.Niepotrzebnie zawsze uzywalam sol do wszystkiego.Gdy ktos chce oczywiscie moze sobie dosolic pozniej ,ale jak narazie nie mialo to miejsca
Przepraszam ze dopiero dzisiaj odpisuje ale wczoraj nie mialam czasu na komputer niestety.Moja polowka kupila te garnki wiele lat temu jak jeszcze nie bylismy razem,byly malo uzywane .Ja na poczatku gotowalam w tych garnkach calkiem normalnie,ale w koncu zaczelam sie stosowac do zasad zeby wykorzystac energie,jesli juz mam takie garnki to czemu mam tego nie wykorzystac.Oszczedzam w nich przedewszystkim energie ,czas,i w sumie dla zdrowia prawie nie uzywam soli,oraz smaze mieso bez panierki bez zupelnego tluszczu(do miesa panierowanego uzywamy tluszczu ale tez nie za wiele).Garnki maja rowniez garnek w ktorym gotuje na parze np.w jednym garnku gotuje ziemniaki,na to wkladam nastepny ktory ma dziurki od spodu i wkladam tam jarzyne,przykrywam pokrywka i wlasciwie gotuja sie dwie rozne rzeczy na jednej energii,pozatym na wierzchu pokrywki jest termometr na ktory zakladam taki pipser,nastawiam piec na drugi stopien grzania(powiedzmy ze na piecu jest skala od1-6 stopni grzania,dzielimy ja na 3 i wtedy 1i2 to pierwszy stopien,3i4to drugi i 5i6to trzeci stopien grzania)i wtedy jak dochodzi termometr do pewnej temperatury pipser zaczyna piszczec(nie musze garnka pilnowac w tym czasie moge co innego robic a on i tak mi przypomni ze trzeba zmniejszyc temperature) i wtedy przelaczam piec na pierwszy stopien grzania,badz pozniej calkowicie go wylaczam i czekam odpowiedni czas wtedy potrawa jest prawie gotowa ,przy zaoszczedzonej energi.Mam do tych garnkow dwie pokrywy szybkowarowe do srednich garnkow i do duzych.Garnki maja rowniez nasadke z tarka(tarke rowniez mozemy wykorzystac tak jak garnek do gotowania na parze pasuje do wszystkich srednich garnkow) ,rozne misy i polmiski.Moge powiedziec jestem zadowolona z tych garnkow ,ale gdybym miala w tej chwili je kupic,chyba bym sie kilka razy zastanowila nad ich kupnem i mysle ze wybralabym cos innego za przystepniejsza cene niz AMC.Na rynku jest w tej chwili szeroki wybor roznych fajnych garnkow za mniejsza cene.Poniewaz te garnki co my mamy maja juz troche ,pani z AMC proponowala zeby oddac te stare i doplacic i wtedy dostaniemy nowe juz z troche nowszymi termometrami i tam pare innych bajerow maja ,pokrywa szybkowarowa sklada sie z mniej czesci niz ta co my mamy itd.Sama doplata by wyniosla 4150euro i jeszcze stare garnki oddac,podziekowalam tej pani ,poniewaz garnki sa w bardzo dobrym stanie i przedtem nie byly wiele uzywane,od razu zrezygnowalam pozatym cena mnie odstraszyla w takim razie ile kosztuje caly nowy komplet?Te garnki Ave mozna porownac do garnkow Zeptera.A tutaj masz link do strony AMC http://www.pl.amc.info/ zycze milej lektury
A ja dziś jestem pierwszy dzień na dietce Lajana:))))) . Lubie próbować różnych dietek,choc naprzykład dziś tam był makaron z żółtym serem,więc jadłam makaron pełnoziarnisty i serem Gouda jak zalecane w tej naszej dietce:)))tak ze miałam dwie w jednej;)))). I powiem że jestem zaskoczona,bo nie objadłam sie ,nie czułam sie cieżko i nie czułam głodu. No nic:)))zobaczymy co z tego wyniknie;))))
a to mój przykładowy (dzisiejszy) zestaw jedzeniowy :)
śniadanie pieczywo chrupkie Wasa (razowe, żytnie) i sałatka z papryki, kapusty pekińskiej, czerwonej cebuli, kilku oliwek, kawałka pomidora i ogórka zielonego +1 łyzka oleju z pestek winogron (obniza cisnienie) z sokiem z cytryny + zioła do smaku (oregano, prowansalskie, błonnik, wiesiołek) - nie dałam rady zjeśc wszystkiego :) + 1 szkl. słabej herbatki
II sniadanie 1 szklanka soku pomidorowego (uwielbiam)
obiad porcja ryby (dorsz ok 100g - po pieczeniu na patelni teflonowej, bez tłuszczu, razem z pieczarkami. Dorsza wczesniej moczyłam w chudym mleku, posypałam przyprawą do ryb i ziołami. ok 15 dkg pieczarek (uduszonych bez tłuszczu posypanych oregano i ziołami prowansalskimi odrobine, razem z rybą) 1 marchewka i 1 pietruszka (małe, zostały mi z gotowania zupy dla rodzinki)- powinno byc ok 20 dkg warzyw ale bym chyba nie dała rady wzystkiego zjeść. Do tego 2 łyzki jogurtu 0% z sokiem z cytryny i wszystko posypane koperkiem (mam zamrożony) Do tego sałata z sokiem z cytryny i 1 szklanka kompotu bez cukru
podwieczorek
Kilka truskawek , zagotowanych w szklance wody i zagęszczonych troszkę maką ziemniaczaną - czyli niesłodzony kisiel z owocami i kleksem z jogurtu naturalnego 0% i 1 szklanka wody mineralnej
kolacja kromka chleba razowego, 10 dkg sera chudego i warzywka. Powinien byc 1-2 plasterki wedliny drobiowej, ale nie miałam chęci na wedline :) Do tego oczywiście 1 szkl. zielonej herbaty.
Jak widzicie nie głoduję i chudnę :) Tzn, na razie pozbywam sie nadmiaru wody, ale mam nadzieje zacząć gubic równiez tłuszczyk :)
Trzeci dzień na dietce Lajana jestem ,jak narazie bez żadnych problemów,najlepsze jest to że większość tych posiłków odpowiada naszej dietce:))).No zobaczymy czy efekty będą...napewno nie przytyję;))) Pozdrawiam
A ja byłam dziś znowu na basenie i czuję się fantastycznie !! Poza tym moje jeansy zrobiły się jakby troszeczkę luźniejsze :-)) i wydaje mi się że skóra na nogach, głównie udach jest jakby bardziej jędrna. Czyżby to była zasługa rowerku i basenu ?? Przyzwyczaiłam już mój organizm do tego, że po 18 nie jemy i jest nam z tym dobrze. Piję tylko herbatę czerwoną albo wodę. Jak już wielokrotnie pisałam nie przestrzegam dokładnie wszystkich zasad diety ale staram się jak mogę w miarę możliwości. Np. codziennie jem w pracy jogurt ale niekoniecznie zawsze beztłuszczowy. Obiadki też różnie wyglądają ale ogólne zasady staram się zachowywać, czuję się dobrze i już widzę tego efekty.
To tak jak i my;)) ..ja mam trzeci dzień za sobą tej dietki,ale na jutro mam rybkę. I w niedzielę będzie ciezko bo jedziemy do szpitala do Buska na kontrol więc nie mam pojęcia co bedę jeść:))) napewno mniej niż wcześniej:))). Ja od czasu do czasu lubie wprowadzić sobie taki mały rygor bo to mnie mobilizuje,choć na pare dni.
Czytając Twoją wypowiedź można powiedzieć że odchudzanie jest naprawdę proste:))))...i o to chyba chodzi...no nie?
ech dziewczynki (i chłopczyku) widze ze bardzo dobrze Wam idzie ja ostatnio znów poszalalam z niezdrowym jedzonkiem bo wypadło kilka imprezek do tego wszystkiego troszke stresów i łyczek mocnego espresso obudziły moje nieszczesne wrzody ale wracam juz do dyscypliny w jedzeniu, nie przytyłam ale czuję się troszkę ciężej chyba psychicznie;-)
Witam wszystkich!! Chciałam się pochwalić, że kupiłam sobie dzisiaj książkę Montignaca "Jeść aby schudnąć" :-)) Myślę, że teraz trochę więcej mi się rozjaśni w sprawie zasad MM.
Niestety dzisiaj znowu nagięłam zasady ale to dlatego że zostałam zaproszona przez kolegę na obiad. Sami rozumiecie - nie mogłam odmówić ani wybrzydzać :-))) Wczoraj też nie byłam za bardzo "grzeczna". Tak więc będę potrzebować jutro sporej odwagi by wejść na wagę :-)
Mimo wszystko nie zamierzam rezygnować z odchudzania. Ba! powiem więcej - za bardzo nawet nie czuję, że się odchudzam a efekty już widać (małe bo małe ale zawsze coś).
Odważyłam się !!!!! Zebrałam się w sobie i weszłam na wagę! I wiecie co ???? 1,2 kg mniej !!!!!!!!!!!!!!!! To nieprawdopodobne!! Dobrze że miałam okulary na nosie bo inaczej bym pomyślała że niedowidzę :-P Po tym co jadłam w minionym tygodniu byłam przekonana że przybędzie mi na wadze, ogromnym osiągnięciem byłoby uzyskać tę samą wagę co tydzień temu a tu taka niespodzianka !!!! Oj aż chce się dalej odchudzać!! Teraz już chyba mogę się przyznać, że na początku nie bardzo wierzyłam w powodzenie. Po wcześniejszych doświadczeniach z odchudzaniem, kiedy po kilku dniach głodówki i wyrzeczeń nie widząc efektów wracałam do starych nawyków żywieniowych, byłam przekonana że i tym razem będzie podobnie. Myślę że mój sukces tkwi w tym że teraz odchudzam się "z głową" a nie na wariata. Jem inaczej niż przedtem, to prawda, ale wcale nie głoduję. Czasem zdarzy mi się jakieś małe odstępstwo od normy :-)))) ale zaraz potem się poprawiam i wracam do zdrowego jedzonka.
Książkę zacznę już dzisiaj czytać i jak tylko wyczytam coś ciekawego to oczywiście się podzielę z Wami :-)))
I mi sie dziś chciało skakać z raadości:))))))))))))))))
Waga -3kg mniej niż dwa tygodnie temu!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!:))))))))))))))))) Pas - mniej o 4 cm brzuch i biodra po 1 cm,a udo bez zmian:)))))))))))
W sumie jak się tu z Wami odchudzamczyli ponad miesiąc ubyło mnie:)))) 6kg!!!! w pasie 6cm:)))) w biodrach 4cm.
Do mojej zaplanowanej wagi w którą chcę osiągnąc zostało jeszcze 3kg, a do wymarzonej:))))6kg....myślę że do kwietnia jest to bardzo realne że je zgubię;))))
Ale się cieszę:))))))))))
Pozdrawiam Was serdecznie i GRATULUJĘ !!!:))))))))))))))) Pomalutku aż do skutku;)))))))))))))
BRAWO dziewczyny . Tak trzymać i nie zniechęcac się, a jak nawet zdarzy sie odstępstwo, to potem wracać do zdrowego odżywiania i ... chudnąć :)))) Ja po dwóch tygodniach straciłam 4 kg, reszty na razie nie mierzę, ale może zacznę :) Jest mi lżej, chodzić, wchodzic na schody, nawet podbiec też jakoś łatwiej. Fajnie być lżejszą :) No i pani dochtórka, na nastepnej wizycie może mnie pochwali za rezultaty :) Wiem, że w takim tempie , jak na początku, nie będę chudnąć, ale każdy kilogram (a nawet mniej) bedzie sukcesem :)
Po cichu tak sobie czytałam ten wątek od jakiegoś czasu, nie chciałam oficjalnie przyłączać, bo nie wierzyłam że mi się uda, od dwóch tygodni nie jadam kolacji, zero słodyczy i na razie tylko ciemne pieczywo (jakoś nie umiem zrezygnować z niego, ale może z czasem) na razie uciekło mnie dwa kilogramy, bardzo chcialabym jeszcze jakieś 5kg. Tak sobie jeszcze myśle że ważny jest również rodzaj wykonywanej pracy na co dzień, bo siedzący tryb pracy, chyba rzczej nie pomaga. Ja właśnie w takich codziennych czynnościach właśnie staram się spalać jak najwięcej kalori, pracy nie mam "siedzącej" więc wykorzystuję ją jak tylko mogę, jak najwięcej staram sie chodzić, rezygnuję z autobusów, samochodu, po schodach wczodzę napinając mięśnie, co dzień kilka razy dziennie, a i w domu szukam zajecia (nie myśle przy tym o jedzeniu:-)) Mam nadzieje że uda mi się zrzucić ten zbędny balast i cieczyć się razem z Wami!!!
Napewno się uda :) Nie rezygnuj z posiłków, rozłóz je na 5 posiłków dziennie, nie zrezygnuj z kolacji, tylko zjedz ją 4 godziny przed spaniem. Staraj się też aby porcje, które zjadasz były mniej wiecej podobnie kaloryczne , tzn zebyś nie najadała się jednym posiłkiem, a pozostałe były "głodowe". Mózg można trochę oszukać, dostarczając żołądkowi małych porcji jedzenia, ale regularnie. Ja mam pracę siedzącą, a jednak chudnę, i jak dla mnie to w niezłym tempie. Żeby sie zmotywować zrobiłam sobie zdjęcie własnej "figurki" w stadium początkowym odchudzania (a ja nie znoszę robic fotek wielorybom ;) i powiesiłam na lodówce - w razie, jakby przyszła mi niekontrolowana ochota na jej otworzenie w celu penetracji ;)))) a jak juz wizualnie będę sie mogła znieść , to w nagrodę zrobie kolejną fotkę i przylepię obok - żeby podziwiać , jaka jestem wytrwała i jakie osiągnęłam rezultaty :)))) Trzymam kciuki za Ciebie Appetitko :)
ech ja moze o wymiarach nie napisze ani o wadze bo ostatni tydzien nie była najszczesliwszy dla mnie jesli chodzi o odchudzanie za kare zrobie dzis 100 bruszków mam nadzije ze dam rade no i teraz juz sie poprawie i bede mierzyc i mam nadzieje ze w koncu beda rezultaty ech
Dzieki za wsparcie, własnie przez dwa dni próbowałam jeść cześciej, a mniej i to nie takie łatwe...ale staram sie jak mogę...do "pomocy" wziełam czerwoną herbatę ale z ta wodą mineralną jakoś mi nie idzie...1litr w porywach do1,5l(wszystkich płynów), może sie uda jeszcze w tym tygodniu zamienić pieczywo na Wasa lekkie. Powiedzcie mi jak Was dopada między posilkami głód, albo ochota na przegryzienie "czegoś" jak sobie radzicie??? szklanka wody zamiast u mnie nie zdała egzaminu...:(
ja właśnie "zapijam głód", niekoniecznie wodą, chociaż ją lubię i nie mam z nią problemów. Mogą być niesłodzone soki naturalne np. do pracy zabieram wyciśnięte przez sokowirówkę soki warzywno-owocowe. Soki z kartonów trzeba rozrzedzać wodą. Możesz zjeść owoc np. grapefruita (zalecany), lub owoce (ale krajowe) . Albo jogurt 0%. i znaleźć sobie zajęcie dla rąk i główki :)
Wiesz, jesli szklanka wody nie pomaga to ja mam w zanadrzu kilka migdalkow, lub innych orzeszkow, ale to musi byc kilka (nie wiecej niz 6) i mozesz sobie je gryzc powoli.... mnie pomaga :))
No przyszedł oczekiwany (???) kryzys :((((( Waga pokazała 30 dkg w góre :((( I dobrze mi tak - dwa dni temu dopadłam wieczorem pizzę z podwójnym serem (matko jak ona pachniała, gorąca, ach... - złapałam spory kawał, wrzuciłam co tam jeszcze moje dzieci naszykowały, jedząc dosłownie czułam tłuszcz (dziwne doznanie smakowe). Zdołałam zjeść połowę tego kawałka - reszta wylądowała w koszu, a ja konałam przez reszte wieczoru (żoładek chciał mi eksplodować) ratując sie ziołami i prochami - żegnaj pizzo z pizzerii, nigdy więcej tego cierpienia. Moje łakomstwo zostało surowo ukarane : bólami żołądka i ... wzrostem wagi. Mija juz 3 tydzień mojego odchudzania. Początkowy, rekordowy spadek wagi chyba sie skończył, teraz bedzie o niebo gorzej, bo wolniej :( Chyba zacznę sie ważyc tylko raz w tygodniu, żeby się nie dołować. Wytrwałości życzę Wam i sobie :)
Ewus, mnie tez skoczylo jakies 30 moze nawet 40 dkg (z tymi funtami to sie ciezko rozeznac) w gore, bo w niedziele bylam na przyjeciu zareczynowym, co prawda nie mialam zadnych sensacji bolowych, bo jedzonko bylo raczej normalne (ja generalnie nie jem pizzy) no ale bylo go zdecydowanie wiecej. Nie ma sie co przejmowac, przeciez takie skoki beda sie zdarzac. To prawda, ze po pierwszych 5kg zaczyna to isc wolniej, ale wlasnie dlatego chce teraz dolaczyc troche wiecej ruchu. Ale przede mna jeszcze wyzsze skoki, bo przeciez jutro przyjezdzaja goscie i bedziemy sie "imprezowac" az do wtorku...... hahhahaha obym tylko nie odzyskala tego co wlasnie zgubilam :)))
Czytam sobie wasze posty od paru dni, a od dwóch dni się odchudzam. Widziałam że ,,chyba'' przytyłam, ale uświadomiłam sobie dopiero, gdy chciałam sobie kupić kostium, i się w niego nie zmieściłam. Za żadne skarby nie kupie większego rozmiaru.Stosuje tę dietę co Basia,nie jem ziemniaków, makaronu, owoców, ryżu, kaszy,słodyczy. Mimo,że jem, to i tak ciągle myślę o jedzeniu.Najlepiej to wyjść z domu,albo spać.Ale oczywiście damy radę.
Damy Kawusiu (bez mleczka i cukru :)))))) damy, bo nie mamy innego wyjścia, za dwa tygodnie ide na wodny aerobic i tez musze zmienic gabaryty, zeby cała woda z basenu nie wyleciała, jak do niego wskocze :)))) Witaj wsród Odchudzaczy :)
Trzymam za Was kciuki...i proszę o to samo. Aerobik w wodzie to bardzo fajna sprawa - moja Siostra chodziła na taki, nazywała go "zajęcia dla fok";) Ale sprawiał Jej wiele frajdy, odciązał stawy i kręgosłup. Ja robie "brzuszki"i macham hantelkami, a od poniedziałku wracam do regularnych przebiezek...oby sie udało. Pozdrawiam cieplutko
Na śniadanie zalecane jest spozycie weglowodanów-tzn. ciemnego, pełnoziarnistego pieczywa, ciemnego ryzu, płatków typu muesli...bo to dzięki nim organizm ma "paliwo" do spalania tłuszczu. Odchudzam się z Wami i zyczę Wszystkim powodzenia w walce z oponkami;) Basia
Podziwiam Cię Basiu za to, że ćwiczysz,ja nie moge sie zmusić.Kiedyś ćwiczyłam troche jogę,ale to chyba tak jest,że jak jest człowiek szczupły,to ma ochotę na wszystko.I to jest dodatkowy argument żeby dchudnąć.Właśnie piję gorzką kawę {nie lubię }.Basiu ,jaką ty dietę stosujesz, że możesz jeść chleb,ryż, ......Gdy czytałam posty wywnioskowałam, że stosujesz dietę ,,South Beach" a w niej nie można tych produktów jeść. Pozdrawiam was i życzę jak najwięcej sukcesów w odchudzaniu.Kawa3
Nie ma za co podziwiac, jak regularnie cwiczyłam- to figurke mialam jak na fotce w profilu. Teraz jest mnie więcej, ale się nie poddaję:) Dlatego brzuszki przy energetycznej muzyce... Co do diety, to nie jest to jakas jedna dokładnie-no moze ze wskazaniem na najbardziej racjonalną i skuteczną, moim zdaniem,(u mnie parę lat temu sprawdziła się) czyli 1000 kcal. Je się 4-5 posiłków, węglowodany tylko na śniadanie, żeby mózgowi dostarczyc energii, a tłuszczykowi paliwa do samounicestwienia (tłuszczyku). Diety bez weglowodanów powodują, że waga sie zmniejsza kosztem mięsni- a założenie jest takie, że im więcej ma sie mięsni-tym więcej i efektywniej spala sie tłuszcz. Piję duzo wody i ziołowych herbatek, jem duzo warzyw i owoców-skutecznie zapełniają żoładek. Tu http://odchudzanie4u.fm.interia.pl/dieta-1000-kcal.htm można znależć przykładowe propozycje wszystkich posiłków.
ŁoMatko, Bajeczko, taka Gwiazda, z taką figurą wśród Odchudzaczy, patrzyłam na ta Twoją fotkę i szukałam jakieś "większej rybki" a tam tylko szproteczka ;)))))) Ty możesz sie odchudzić tylko z "kości na ości" , ale za zdrowe odżywianie masz ode mnie 6. :)))))))
Zapałałam rumieńcem jak dzięcielina:) Dziękuję Ewuniu:) Jak wspomniałam gdzieś wyżej, dziś jestem większa i dążę to tej figury ze zdjęcia:) PS. szprotką nazywał mnie dziadziuś, dla drugiego bylam bajeczką:) Dziekuję za celującą ocenę-dla takiej warto sie pomęczyć
Slicznie Basiu wyglądasz,a sądząc po wieku dzieci, mamy podobną ilość lat.Ja też miałam całe życie podobną figurę , dlatego każde odstępstwo od normy bardzo mnie stresuje.Ale i tak obniżyłam poprzeczkę i jestem w stanie zaakceptować rozmiar 40 i wagę 60 kg.Poza tym masz fajne zainteresowania. Ja jeżdziłam na rowerze-kiedyś- i wiele żeczy robiłam -kiedyś- Chyba pora na zmiany. Pozdrawiam Cię Basiu i wszystkim życzę powodzenia . Acha dzięki za link, teraz będę go studiowała .pa
Dziękuje Kawusiu:)..ale to fotka z 2005 roku, w tym roku chce zrobić sobie zdjęcie w tym samym miejscu, mam po co sie starać:) Hmm...moj Syn kończy za tydzień 20, Córcia w marcu 19 lat:) Jestem po 40tce.... trochę:) Pzdrawiam cieplutko i zyczę wytrwania...w grupie raźniej, i łatwiej znieść wyrzeczenia. Hej
No tak ...niby łatwiej:))) A ja jestem po małej wpadce,ale juz sie opamiętałam i wracam do Was. Nawet na wagę narazie nie stanę by zapału nie stracić,zostawie sobie pomiary na koniec lutego. A za karę 101 brzuszków zrobię Pozdrawiam Was serdecznie
Nie tylko ty Tajger, ja z powodu urodzin tak sobie pofolgowałam, że chyba muszę zacząć odchudzanie od nowa. Hulaj dusza gdy słodkości na stole.No a potem konsternacja.......
Witajcie! Nie żebym była złośliwa ale w sumie cieszę się że nie jestem sama z tymi "wpadkami" :-))))) Ja też tego tygodnia nie mogę raczej zaliczyć do udanych "dietetycznie". I nie wiem czy starczy mi jutro odwagi by stanąć na wadze! Dzisiaj co prawda w ramach rehabilitacji zjadłam na obiad zieloną soczewicę z pieczarkami ale poprzednio to nawet wstydzę się napisać co jadłam :-( Jedno w tym wszystkim jest pocieszające - to co kiedyś było moim normalnym jedzeniem, teraz uważam za "wpadkę" i mam wyrzuty że to zjadłam oraz gorsze samopoczucie. I to już jest coś!!!
Pozdrawiam Wszystkich i życzę miłego sobotniego popołudnia :-)))
No, pewnie będzie miłe , to sobotnie popołudnie, ale ide dzisiaj w Paszczę Lwa czyli na spotkanie towrzyskie do znajomych, juz wiem, ze cięzko bedzie, oj ciężko... jak mozna sie fajnie bawic nic nie jedząc ? ;)))))) chyba dam sobie odpust chociaz na winko - zamglony wzrok może nie będzie widział tych wszystkich pyyyysznych i zakazanych rzeczy na stole :P Pozdrawiam cierpiących jak ja ;))))))))
Ach, to ja tez dolacze do Was :)) Dzis mam przyjecie z okazji urodzin meza, wyzerka na 102 wiec nie jestescie same :))) No i na jutro (jak znam zycie) zostanie jeszcze tyle jedzonka, ze .....eeeech na poniedzialek tez bedzie :)) Wiec pewnie wroce na droge dochudzania dopiero we wtorek .... Ale nie mam zamiaru z tego powodu miec zadnych wyrzutow sumienia :))) Ot, bedzie cudownie - i tyle :)))
Oj kobitki, miłe złego początki, a ja właśnie zrobiłam ,,fantastyczny cytrynowiec" i jak tu się odchudzać? Chyba też zacznę jeszcze raz... a najwyżej to jeszcze raz...
a ja dzis delektuje sie jabłeczniczkiem w moim wydaniu i postanowilam sobie ze jak bede mial takie chwile słabosci jak dzis to potem bede robila 100 bruszków tak za kare wiec dzis mnie czeka 100 brzuszków i jutro tez bo umowilam sie z kolezanka z która nie widzialam sie kilka lat ze idziemy gdzies na dobre jedzonko wiec jutro tez macham ale dzis sie zmierzyłam i mam -1 w talii i -1 w biodrach wiec w koncu cos drgnelo na wage nie wchodze, ale nas sie duzo tutaj zrobilo tak milo jest i tak jakos lzej na duszy jak sie czyta ze inni tez przyszaleli ;-)
Dzień zaliczam do udanych:)))),choć śniadanka nie zjadlam ,ale na obiadek był makaron pelnoziarnisty z duszonymi pieczarkami i kapustą, a na kolacje same parówki z musztardą. Trzy szklanki wody z cytrynką ,szklanka mięty.
No i byłam w spodniach w które ostatnio nie wchodziłam:))))))))))))))))))
Własnie zaciągam moją siostrę do odchudzania i obiecała że sie tu wstawi;)))))... Jest początkująca w tej dziedzinie więc mam nadzieję że razem ze mną jej pomożemy....a przy okazji sobie.
U mnie jakoś wszystko staneło..:-( ubyło ponad 2,5 kilo i stoi...Zamieniłam pieczywko na lekkie ,,Wasa",a ziemniaki zastapilam ryżem, jem kilka razy - mniej więcej co 2-3 godziny...i nic A może by tak aerobik..? ale jak tu znaleźć bratnią duszę... sama nie pójdę, oooo nie ma mowy...a może by tak wirtualnie...cio...???
Ja ogólnie jem trochę mniej, choć narazie nie chce mi się stosować diety.Ale wynalazłam skakankę, która już była w niełasce i ćwicze 2 razy dziennie.Po 20 razy na każdą nogę, 20 na obie i 20 na podskoki obiema nogami.Uf, narazie idzie mi niezle..
a ja wlasnie zakupilam rolki sobie i mojemu synkowi teraz pozostaje czekac na ładna pogode i bedziemy szalec, poki co probujemy w domu ale na takim metrażu ciężko rozwinąć skrzydła dzis skonczyłam na szafie ku ogromnej radosci mojego synka ;-)
a ja od marca idę wylewać wodę z basenu (na wodny aerobi) ;)))) bo jak chlupnę do środka to bankowo będą uzupełniać wode, żeby chociaz dzieci potem mogły nogi pomoczyć :))))))
Dziewczyny trzymajcie się !!! Ja mam troszkę problemów z Kubą co za tym idzie nerwy a za nimi jak zwykle odchudzanie na bok poszło... ale już lepiej i pewnie za pare dni wrócę do bardziej odpowiedniego jedzenia. Choć i tak staram sie jeść mniej chociaż:)) Pozdrawiam Was serdecznie:))))
To ty się trzymaj Tajgerku . Najważniejszy syn a potem będzie dalsza walka ze zbędnymi kilogramami . Pozdrawiam i trzymam kciuki za Kubę no i za Ciebie !
Zgadzam się z przedmówczynią :-)) są w życiu ważniejsze sprawy niż kilka zbędnych kilogramów! Najważniejsze to być zdrowym i szczęśliwym a wtedy i na kilogramy inaczej się patrzy :-)))))
Cicho sie zrobiło w ty watku, czesc ochudzaczy przeniosła się do dziennika Ave, nikt sie nie mierzył i nie ważył w niedziele, ja to zrobiłam ale raczej nie napisze, jakos opornie mi idzie to odchudzanie a jeszcze oporniej robienie brzuszków, podziwieam Cię Ave ze potrafiłas wziac sie w garsc po tym potknieciu i wrocilas do odchudzania ja ciagle powatarzam ze wiosna to zrobie to to i tamto ale pooki co nie chce mi sie ruszyc teraz tez siedze sobie wlasnie wrocilam z siatkówki i walcze ze soba bo tak bardzo chce mi sie cos przekąsic najgorsze jest to ze jeszcze troche musze posiedziec wiec pewnie sie złamie w koncu ech ciezko to jakos idzie ... a jak u Was?
Witam! Ja się mierzyłam i ważyłam ale nie miałam czasu napisać :-) Zresztą nie ma się czym chwalić - waga i wymiary stoją w miejscu. Ale też trudno się dziwić skoro zdarzało mi się ostatnio robić dość duże odstępy od zdrowego żywienia :-) W sumie to i tak jest nieźle. A w tym tygodniu obiecałam sobie poprawę więc może w przyszłą niedzielę będzie lepiej.
Małgosiu ja tu też zaglądam :) Trzymaj sie i mobilizuj. Zreszta widze, że nie jest tak źle, chodzisz na siatkówke, robisz brzuszki (ja opisze mój jeden wieczór jaki urzadziły mi córki z ćwiczeniami i robieniem brzuszków:))). Nie przejmuj się wpadkami. Po mnie samej widac, że wpadki to codziennośc przy odchudzaniu się, szczególnie u tych o słabej "silnej woli" czyli takich jak ja. Wiem jak trudno jest po takich dniach gdy sobie pofolgujemy wracac do tego dietetycznego jedzenia, nawet jak ono jest smaczne w sumie. Tylko ta swiadomość, że trzeba uważać, pilnować, nie przekraczać... Mnie najbardziej dobija brak słodyczy, a właściwie to ze nie potrafie sobie ich odmówić definitywnie i na zawsze. Obszar w mojej mózgownicy, gdzie endorfiny wariują ze szczęścia jak żoładek komunikuje otrzymanie jakiegoś pysznego ciasteczka czy cukiereczka jest tak wielki, że zagłusza ośrodek racjonalności :))))) Jak wracasz z zajęć sportowych to staraj sie najpierw nasycić czyms do picia, nawet w dużej ilości, potem jakieś warzywko zapychające... Łatwo radzic innym... Trzymaj się :))))))))
A u mnie staneło....Dietę mniej więcej trzymam, nawet zaczęłam ćwiczyć trochę w domu( razem z fachową literaturą, pożyczyłam książkę ,,Precz z brzuchem") najgorzej to płyny..jeszcze nigdy nie udało mi sie wypić 2litry :-( Cieszę się, że choć do slodyczy mnie nie ciągnie, a najgorzej mam jak przygotowyję jedzonko dla rodzinki, mąż i syn mają swoje ulubione dania i nie da sie ich oszukać czymś innym, dla siebie często gotuję osobno...Ciekawi mnie jak w diecie są traktowane owocowe herbatki oczywiście nie slodzone, czy mozna je wliczyć do ilości płynów(zamiast wody mineralnej) i jeszcze czy rosół taki tradycyjny mozna od czasu, do czasu??? Chm...? Pozdrawiam wszystkich odchudzających się :-))))
mysle, ze owocowe herbarki mozna wliczyc, zielone i czerwone tez, jak rowniez soki bez cukru rozcienczone woda mozna zaliczyc na poczet plynow, ale co woda, to woda:))(do plynow nie wlicza sie czarnej herbaty i kawy), a rosolek, no nie wiem, ale jak juz cos to bez makaronu. Pozdrawiam.
Powiedzialam sobie, ze wyjde z ukrycia jak troche schudne. Mniej wiecej od Tlustego Czwartku znowu (pisze znowu, bo u mnie odchudzanie to juz staje sie noworoczna tradycja:)) wzielam sie za siebie. To znaczy duzo mniej jem i troche cwicze. Staram sie zjadac 3 posilki w ciagu dnia+owoc, owoc (zazwyczaj jest to jablko ze skorka)zjadam na czczo przed sniadaniem, na sniadanie robie sobie mix platki nestle fitnes+otreby granulowane ze sliwka+otreby zytnie+amarantus+chude mleko. Taki zestaw niezle mnie trzyma, raczej bez podjadania do obiadu(dzis np byla piers gotowana na parze w ziolach fit+ salatka z pekinskiej i innych warzyw z polowka malego jogurtu naturalnego), kolacja ok. 19-ej bardzo skromna, ale syta no i woda, duuuzo wody i jakies czerwone herbatki. Od tygodnia staram sie codziennie cwiczyc ok. 20 min(dluzej mi sie po prostu nie chce:(() Udalo mi sie juz zgubic prawie 4 kilo, ale jak na razie trzymam sie dzielnie i co wiecej walcze z moja silna wola i postanowieniem, ze przez 40 dni postu nie tkne zadnego ciasta i jak na razie mi sie to udaje, choc pokusy byly, oj byly...Bardzo lubie wchodzic na vitalie i czytac pamietniki dziewczyn, to mi naprawde pomaga i mobilizuje. Trzymajcie sie dzielnie dziewczynki, nie dajcie sie pokusom, a nagroda w postaci zgrabniejszego cialka bedzie wam dana. Amen.
I niech sie stanie według słow Twoich... Witaj Kola wsród walczących :)))))) To ja chyba tez się zapisze do tego Klubu Poszczących od Słodyczy Wszelkiej w Wielkim Poście, bo juz siły nie mam do tej mojej słabej woli.... :)
Dziewczyny ja przeczytałam w książce Montignaca że na czekoladę z zawartością kakao > 70% można sobie ewentualnie pozwolić :-)) więc może chociaż na to sobie pozwolimy? Przecież tak zupełnie zrezygnować z wszelakich słodkości to byłby masochizm :-))) Ja też staram się nie jeść słodkości a jak mam ochotę na coś słodkiego to jem na śniadanie jogurt z muesli albo twarożek z dżemem, ewentualnie suszone śliwki.. poprostu staram się znaleźć coś słodkiego ale zawierającego też inne składniki odżywcze a nie tylko cukier :-)) a jak mi się udaje wytrzymać cały tydzień to w niedzielę pozwalam sobie w nagrodę na małe conieco (czyt. ciasto) :-)))) Coś mi się w koncu od życia należy, nie?
Pewnie, że się należy, ja to sobie powtarzam ostatnio... nawet za często :))))) Miałam raczej na mysli odpust od ciast, ciasteczek, cukiereczków ;) bo jak raz pofolguje, to potem mam milion powodów, żeby nie skończyc na jednym.... więc w poście ZERO, od dzisiaj, a poza tym dałam przyrzeczenie, że to w pewnej intencji i teraz żeby mnie kroili - do paszczy nie wezmę, a przy okazji i dieta skorzysta hihihihi. Potem to może ta 70% czekolada przejdzie jak już będę drapać pazurami ściany (z tęsknoty za słodkim). Pozdrawiam Dziewczyny. Ewa
Nie mam wiedzy ksiazkowej, bo ostatnio (od lat) nie czytam zadnych ksiazek o tematyce dietetycznej, ale z mojego doswiadczenia (a jest tego troche ;)) wynika, ze kazde odchudzanie polegajace na eliminacji poszczegolnych grup zywnosci konczy sie fiaskiem. Uwazam, ze odchudzanie jest prostym procesem matematycznym i nalezy tylko zwiekszyc ilosc kalorii spalanych (ruch) w stosunku do kalorii zjadanych (papusianie) :))) Byl okres, ze czytalam na ten temat wiele, ale po jakims czasie doszlam do wniosku, ze wszystkie ksiazki jakkolwiek inne to jednak wiedza w nich zawarta sprowadza sie do jednego - jesc mniej i ruszac sie wiecej. Obserwuje mojego meza, ktory niczego sobie nie odmawia ale w sposob rozsadny, tzn. on ignoruje male zachcianki, ale ulega tym wiekszym, "mala mysl, zeby skonsumowac cos slodkiego" - ignoruje, "ssanie w zoladku i mozgu i nieodparta chec na cos slodkiego" - ulega, ale w granicach rozsadku, czyli moze to byc kawalek czekolady, a nie cala, albo kawaleczek ciasta a nie pol blachy. Jego waga od czasu ukonczenia studiow (30+lat temu) podskoczyla o 5kg, gorzej z ruchem, bo tutaj jest niereformowalny i jakos nie daje sie namowic na silownie (dlatego nazywam go "szczuplym grubasem") ale za to duzo chodzi. Ja mialam wlasnie kilka uroczystosci rodzinnych z porzadna wyzerka, czekaja mnie jeszcze urodziny kolezanki (restauracja, wiec nie bedzie tak zle) i przytylo mi sie 1kg. Wcale z tego powodu nie rozpaczam.... jadlam kupe pysznosci :))) jeszcze sie dzis piszac o tym oblizuje :))). Kawaleczek (dobrej 70% i wiecej) czekolady zjadam 2-3 razy w tygodniu, pomimo diety... zreszta nie bardzo wiem, czy to co robie kwalifikuje sie jako dieta. Jem 5-6 razy dziennie w malenkich ilosciach, nauczylam sie jesc drugie danie na talerzu sniadaniowym, zupki w filzance i mala lyzeczka (wiecej wywijania) i w ten sposob "oszukuje" zoladek :))) jak narazie schudlam 4kg, gdyby nie ten poslizg to pewnie byloby juz 6, ale to zaden problem. Zyczylabym sobie zeby moja waga do konca zycia wachala sie tylko w granicach 1-2kg.
Och, gdyby to bylo takie proste, zeby jesc mniej i wiecej sie ruszac. Kiedy mi sie tak bardzo nie chce, te 20 minut dziennie, ktore codziennie przeznaczam sobie na gimnastyke to jest max. Obiecuje sobie, ze jak przyjdzie cieplo, to wtedy dodatkowo bedzie rower, ale to sa na razie jakies odlegle plany. Jesli chodzi o slodycze, to raczej sie pogodzilam z ich nieobecnoscia. Najbardziej jednak tesknie za ciastami, takimi domowymi, albo puchatymi drozdzowami z posypka mmmmmm.....(normalnie az sie cala zeslinilam:)) no ale przeciez sobie COS OBIECALAM! i nie moge, chocby nie wiem co. Na razie jedzonko 3 razy na dzien mi wystarcza, czuje sie w miare zaspokojona, wlewam w siebie duzo wody i tym troche sie oszukuje. Najbardziej zwodnicze dla mnie jest zostawianie przez mojego syna niezjedzonych posilkow, bo wtedy zal mi wyrzucic, a z drugiej strony to dodaatkowy, zbedny "balast" i dlatego walcze z tym, jak rowniez z paluszkami czy chrupkami mojego dziecka, czasem musze sie bic po lapkach zeby mu tego nie wyzerac, no bo "co tam jeden paluszek czy pare chrupek", tu waga stoi .... Przede mna jeszcze dluga droga do zamierzonego celu i mam nadzieje, ze tak latwo nie spoczne na laurach, bo od czyhajacych pokus i imprez z niezlym zarelkiem az sie roi. Pozdrawiam wszystkich odchudzajacych sie.
Kolu, piszesz, ze narazie jedzonko 3 razy na dzien Ci wystarcza.... oczywiscie, ja tez kiedys tak robilam, kazdy organizm jest inny :)) Moj maz moze jesc raz dziennie i tez zyje :))) ten typ "zapomina" o jedzeniu... Ja natomiast, zeby utrzymac rownomierny balans cukru we krwi (nie jest to zwiazane z zadna cukrzyca) czuje sie 100% lepiej jedzac male posilki ale czesciej. Sama do tego doszlam obserwujac jak sie czuje w ciagu dnia i wygladalo to tak, ze przy dlugich odstepach czasowych miedzy posilkami na godzine przed "karmieniem" bylam tak zaobsorbowana mysla o jedzonku, ze nic wiecej do mnie nie docieralo, a poniewaz to jedzonko bylo ograniczone do 3 posilkow to zaraz po "karmieniu" mialam taki ubytek energii, ze czulam sie senna. Teraz natomiast jem co 3 godz. wiec nie ma czasu na taki straszny glod, a poniewaz porcje sa male, to nigdy tez nie mam tego uczucia sennosci i przejedzenia. Mam przy tej metodzie duzo wiecej energii niz poprzednio... Ale sama wiesz najlepiej jak obserwowac swoj organizm, wiec staraj sie dostosowac :))
W ciagu dnia nie jest tak zle, jak juz sie zbliza ssanie w zoladku to pije, pije...najgorszy jest natomiast wieczor. Lubie siedziec do pozna i ta kolacja o 19.30 "wietrzeje mi z zoladka" okolo polnocy, albo nawet wczesniej i wtedy szperam rozne drobiazgi w postaci paluszkow. Nie jest tego wiele, ale zawsze cos zbednego. Pozniejsza kolacja tez nie ma sensu, bo raczej wieczorem mam czas na czytanie i takie tam siedzace czynnosci. Troche sie juz przyzwyczailam to takiego trybu (no nad wieczornymi podjadaniami musze jeszcze popracowac) i nie czuje raczej utraty energii i nie mysle juz tak zabojczo o jedzeniu, ten czas minal, ale przyznam, ze na samym poczatku bylo baaardzo trudno, teraz jest w miare dobrze. Fajnie, ze mozna tutaj znalezc "bratnie dusze" w naszej walce, to naprawde pomaga, przynajmniej mnie;)))
Ja od dziś zaczęłam tą dietę
http://www.montignac.com.pl/CMS/index.php?option=com_content&task=view&id=17&Itemid=87
Mam zamiar zrzucić 10 kg. Znam już tą dietkę i wiem że jest rozsądna , pysznie się je... i się chudnie. A na dodatek można doskonale bawić się w kuchni:))). Kiedyś gdy ją stosowałam robiłyśmy z koleżanką zdjęcia przygotowanych obiadków:)). Można naprawdę odchudzać się przyjemnie,choć wiadomo że jest dużo ograniczeń i wyżeczeń. Pokaże Wam niektóre zdjęcia obiadków które wtedy zrobilam:)), ocenicie sami:))
Według przepisu przygotowane udko z pieczarkami i sałatka. Posiłek tłuszczowy. Dzieciom serwowałm to samo ,ale z dodatkiem ziemniaków i mieli wysokokaloryczny obiad nie dietetyczny.
rybka smażona na oliwie z oliwek i co ważne panierka to nie bułka tarta,ale mielony granulat sojowy:)) no i bez mąki. Surówka wymyślona przeze mnie ,ale już nie pamiętam co w niej było:))))napewno czerwona papryka:)))
Możemy się tak bawić a przy okazji mobilizować się w odchudzaniu:)))no i przyjemnie chudnąć:))).
Dziś na obiad sobie zjadłam rizotto ; duszona cebulka na oliwie z oliwek z pieczarkami i ryż pełnoziarnisty.
Co dla mnie jest ważne w tej diecie... jem do syta,ale nigdy nie czułam takiego ciężaru jak po zjedzeniu ziemniaków.
A na kolacje zrobiłam sałatkę ;jajko papryka cebulka i majonez...oczywiście bez chleba, z chlebem zjadły dzieci :)))
To narazie tyle:))) ...ja postanowilam,ale napewno lżej by mi było gdyby się ktoś dołączył:))))
Witam
Podziwiam Cie.Ja tez bym chciała schudnąc pare kilogramkiow niestety nie mam tyle silnej woli,Do tego nienormowany czas pracy i efekt jest.Brakuje mi samozaparcia w realizacji.W kazdym badz razeie bede tyrzymala kciuki zebys wytrwala.
Pozdrawiam
Agnieszka
Dzięki:)) Jeśli będziesz chciała się dołączyć ...to zapraszam;). Z tego co wiem dziewczyny które pracują przygotowywały sobie do pracy przeróżne sałatki...
Fakt,że nie jest lekko gdy musimy odstawić prawie niezastąpiony biały chlebuś ,ale da się ;). Ja dziś na sniadanie zjadłam sobie dwie kromeczki chleba żytniego pełnoziarnistego/ Długo szukałam i próbowałam aż znalazłam taki który mi naprawdę smakuje/ z dżemem słodzonym fruktozą. No i do tego gorzka kawa.
Jeszcze niedawno uczyłyście mnie pić gorzką kawę:))))), a teraz to już jest nie dopomyślenia jak można pić słodką:)))).
Moim największym problemem w dietach jest woda. Bardzo mało zawsze piłam...i dosłownie muszę się zmuszać i pilnować by dużo pić.
Ale nad tym popracuję:)))
Ciasno zrobiło sie w ciuszkach...jestem prawie pewna,że to ja (a nie moje ubranka ) troszkę zmieniłam rozmiar.
Przyłączam sie do Ciebie,mimo,że jeszcze tak dużo w lodówce do zjedzenia.Rok temu zmieniłam w 100% odzież na mniejszą i nie chciałabym robić tego w drugą stronę.Po prostu nie stac mnie finansowo,a i dla zdrowia lepiej.
Śliczne są zdjęcia Twojego niskokalorycznego jedzenia.Wiem też z własnego doświadczenia,że po kilku dniach niejedzenia pieczywa,ziemniaków i cukru wcale go nie brakuje.Pić dużo też nie lubię,ale nigdy sie do tego nie zmuszałam.Ostatnio nawet czytałam,że picie 2 litrów wody jest troszkę przesadzone,tylko nie wiem kto zlecał te badania...,
Kto do nas dołączy?
Basia
Super:)) cieszę się! To w miarę możliwości pisz co jadlaś ,co sobie przygotowalaś...ok?:)) Z doświadczenia wiem że lepiej jak mam zaplanowane posiłki i na kolejny dzień mam to już w lodówce.
Te moje obiadki wcale nie są niskokaloryczne:))),ale jest albo posiłek tłuszczowy,albo węglowodanowy. I powinno sie jeść 4 posiłki dziennie, a ostatni zawsze jadłam między 18-19 . I na kolację starałam się nie jeść węglowodanów. Czyli słodkie są raczej śniadania:)))
Teraz na drugie śniadanko zrobiłam sobie dwie kromeczki perłnoziarnistego /tak jak jedna zwykłego/ i na to jajko sadzone na odrobinie oliwy z oliwek. I mam za sobą około litry mineralnej:))))))))).Będę chciała wypić jedną butelkę 1,5l dziennie...może sie uda:)))
Piszesz że schudłaś dużo...napisz coś w jaki sposób?:)). Ja też właśnie niedawno zwężałam ciuchy ,a teraz hmm...przecież nie będę poszerzać...nie ma mowy:)
Pierwszy tydzień diety u mnie to surowe zielone warzywa(jedyny kolor to papryka),serki poniżej 5% tłuszczu,jogurt.Zero pieczywa,wędlin,ziemniaków,makaronów ,kasz i cukru.
Może sie wydawać,że to drakońska dieta,ale ja nigdy nie bywam głodna,jem do woli 5 x dziennie.Bardzo lubię serki ziarniste,zdarza sie ,że przez cały dzień nie jem nic innego (podobno tak nie wolno...ale cóż).Trzymałam wagę do świąt,a potem straciłam umiar w jedzeniu.
Spadek wagi u mnie to prawie 12 kg,ale trwało to 14 tyg.Latka lecą i niestety skóra juz nie tak elastyczna i szybsze chudnięcie w moim wieku już nie jest wskazane.Warto było - usłyszałam od córki-mama,ale laska z ciebie.Dlatego teraz też chciałabym wrócic do tego co bylo w listopadzie.
Nasze diety są zupełnie różne,ale liczy sie ostateczny efekt.
Dokładnie:))) ale Twoja jest trudniejsza.. Choć wydaje mi sie że to kwestia podejścia. To ile chcesz zrzucić?
Starczy mi 4-4,5 kg.Oj ciężko mi sie to napisało,bo rano myślałam o 3kg,ale w towarzystwie raźniej,może uda sie więcej.
hehehe...to tak jak ja myślałam o 7kg:)))),ale z drugiej strony dlaczego nie dojśc do wymarzonej?..więc 10kg:))))))
Dziewczyny ja też bardzo chętnie się dołączę!!!! Też mi nadbywa ok 10 kg ale szczerze mówiąc nie znam się na dietach i nie wiem jak to zrobić żeby zdrowo schudnąć. Nie zamierzam robić jakichś głodówek by wychodować sobie wrzody. Będę wdzięczna za sugestie i rady. Właśnie przed chwilą kupiłam sobie w pracy sałatkę warzywną :-) to chyba dobry początek. Do usłyszenia :-)
Sałatka to ekstra pomysł.
Bardzo dobry początek:))),ale musisz wiedzieć że gotowana marchewka jest w dietach nie wskazana podobnie jak ziemniaki.
Ja również nie chcę stosować głodówek,a po tej diecie zniknęły mi wszystkie dolegliwości żołądkowe:))) zapomniałam co to ból brzucha,a teraz znowu wróciło:(.Ale nie na długo;)
W mojej diecie cukier zastępuję się fruktozą. Jest droga,ale mi w obecnej chwili to wystarcza pół kilo na miesiąc. Dodaję tylko do herbaty /nie każdej/ i ewentualnie serków gdy robię na słodko.
No i gdy jest na słodko to serki są odtłuszczone lub do 0,5%tł.
Jak będziesz miała chwilkę to zerknij sobie na tą dietkę ,masz tam osobno posiłki tłuszczowe i osobno węglowodanowe.
Są to gotowe przepisy. Ważne by zachować odstęp między tymi posiłkami.
http://forum.montignac.com.pl/viewforum.php?f=30&sid=e0ddc647e479c95f23187c330c80cb22
są tam też sniadania i kolacje.
hm ja zaczełam sie odchudzac w grudniu zeby schudnac przed sylwestrem i bardzo dobrze mi szło, jadłam po prostu mniej i ostatni posiłek przed 19 a kiedy juz naszło mnie okropnie na jedzenie po 19 bo bardzo pozno chodze spac to chrupałam sobie surowa marchewke no i niestety odnowiły mi sie wrzody dwunastnicy które sa moim utrapieniem i musiałam skonczyc z ta dietka, postaram sie do was dolaczyc za jakis tydzien bo teraz mam zbyt duzo pysznosciw lodowce ;-) sprobuje tym razem pic kawe zbozową zobacze czy to dobre na moje wrzody bo ani kawa ani herbata ani soki ani woda niestety nie wchodzi w gre no chyba ze ciepla woda ale dla mnie nie do przełkniecia :-( tak wiec do ozbaczenia dziewczynki za jakis tydzien tymczasem poprzegladam sobie te obiadki i moze zorie juz jakies zapasy produktów ;-)
To czekamy:)))))...myślę że dotrwamy;)))...żartowałam...napewno tu będziemy:)))))))
Dzięki wielkie. Na pewno poczytam wieczorem w domu. Bardzo się cieszę, że nie będę sama w mojej walce z kilogramami :-) Pozdrawiam serdecznie i do usłyszenia.
To ja sie cieszę:)))) bo juz miałam taką ochotę na chlebuś!!!!!Ale pomyślałam ..co ja Wam napiszę... i udało sie:)))))
Mój Boże, a ja mam co najmniej 25 zbędnych kg. A na dodatek uzależniłam się od tej stronki - a szczególnie ciasta. Zaczęłam odchudzanie od dziś, zobaczymy, co z tego wyjdzie. Cieszę się, że Wy też bierzecie się za gubienie tego balastu - RAZEM ŁATWIEJ!
No to sobie wyobraź że ja zrzuciław w tamtym roku 13kg ,ale teraz mi sie przytyło znowu 4kg i mam jeszcze 10:)) ..Tak że się nie martw,ale postaraj się być konsekwentna. Najlepsze na to są marzenia:))))) ja sobie często wyobrażam jak bym się czuła bez nadwagi...jak bym wyglądała , jak bym się ubierała:)))))........a marzenia sie spełniają:))))trzeba im tylko trochę pomóc;))).
Jeśli chodzi o dietę nie trzymam się jej 100%. Naprzykład wieczorem nie je się owoców,a ja zjadłam jabłko,choć staram sie nie przed samym snem. Próbuję dopasować dietę do siebie, nie chcę się męczyć za bardzo bo sie zniechęcę i po sprawie,a tego nie chcę.
To jest mój dzisiejszy obiadek ; duszona wątróbka drobiowa z cebulką do tego omlet / jajko+przyprawy+granulat sojowy+troszeczkę startego sera goudy/ i oczywiście na oliwie z oliwek. I ogórki ze śmietaną,ale to już widać;)))
A jak Wam minął dzień?:)))
Ciao!! Twój obiadek wygląda suuuuuper i a smakuje na pewno jeszcze lepiej (ja uwielbiam wątróbkę). Miałam zamiar zrezygnować z takich "ciężkich" potraw ale skoro tak można, to ja chętnie... ;-) Szczerze mówiąc nie przeczytalam jeszcze wszystkich zasad tej diety. Najważniejsze jest chyba to żeby nie łączyć tłuszczu z węglowodanami. I tu mam problem, bo o ile wiem mniej wiecej gdzie jest tłuszcz, to z rozpoznaniem węglowodanów mam większy problem. Ale nic to, powoli się nauczę.
A teraz się pochwalę! Wczoraj zjadłam na śniadanie jabłko, potem sałatkę warzywną (taką w słoiku - kapusta, papryka, cebula, marchewka) a na obiad sałatkę z sałaty lodowej, pomidora, ogórka i smażonego kurczaka :-) Po powrocie do domu po 18 już nic nie jadłam, tylko piłam zieloną herbatę. Generalnie po 18 nic już nie jem, tylko piję wodę i prawdę powiedziawszy wcale nie jestem głodna, ale chodzę spać dość wcześnie - ok 22 - 23.
Pozdrawiam wszystkich i życzę miłego dnia :-)
Pięknie:))) już widać ze się w tym orientujesz.
To jest tabelka która pomaga w komponowaniu posiłków:)
Tabela IG
Węglwowdany o wyskim IG Weglowodany o niskim IG
Maltodekstryna-110 Chleb pełnoziarnisty-50
Maltoza/piwo/-110 Chleb z otrąb-50
Glukoza-100 ryż pełnoziarnisty/brązowy/-50
Ziemniaki pieczone-95 groszek zielony w puszce-50
Frytki-95 słodkie pataty-50
Chleb wysoko oczyszczony/hamburger/-95 kiwi-50
mączka ryżowa-95 gryka-50
skrobie modyfikowane-95 makaron pełnowartościowy-50
Puree z ziemniaków-90 winogrona-45
Chipsy-90 spaghetti /al dante/-45
miód-85 świeży groszek zielony-40
marchew gotowana-85 zboża pełnoziarnicte bez cukru-40
płatki kukurydziane-85 płatki zbożowe-40
popcorn-85 fasolka różowa-40
ryz krótko gotowany85 świeże soki owocowe bez cukru-40
ciasto ryżowe85 pumpernikiel bez cukru i słodu-40
ryż dmuchany-85 chleb żytni pełnoziarnisty-40
bób gotowany-80 chleb 100%pełnowartościowy-40
krakersy-80 galaretka z alg-40
dynia-75 makaron z mąki pp /al dante/-40
arbuz-75 figi suszone-35
cukier /sacharoza/-70 morele suszone, śliwki suszone-35
chleb biały bagietka-70 kukurydza indiańska-35
zboża oczyszczone słodzone-70 dziki ryż-35
batoniki czekoladowe-70 kwinoa-35
ziemniaki bez skórki gotowane-70 marchew surowa-35
coca-cola i inne słodzone napoje-70 produkty z mleka-30
herbatniki-70 sucha fasola-30
rzepa-70 soczewica brązowa żółta-30
ryż biały-70 groch arabski-30
proso-70 świeże owoce-30
kluski pierożki-70 zielona fasolka-30
rodzynki-65 makaron sojowy-30
chleb razowy-65 marmolada bez cukru-22
buraki-65 soczewica zielona-22
konfitury słodzone cukrem-65 suszony groch-22
kasza manna-60 czekolada gorzka-22
ryz długi-60 fruktoza-20
banan-60 orzechy-20
melon-60 soja-15
spagetti białe długo gotowane-55 orzeszki ziemne-15
herbatniki piaskowe-55 świeże morele-15
-------------------------------------------------- warzywa zielone,pomidory-15
------------------------------------------------- czereśnie ,wiśnie, śliwki-22
------------------------------------------------- pomatańcze, jabłka, gruszki-35
TEGO NIE JEMY ZA TO <TO JEMY
Dzięki wielkie!! Trochę mnie zmartwiły płatki kukurydziane, bo wczoraj kupiłam sobie całą dużą paczkę (w dobrej wierze oczywiście) a teraz się okazuje ze lepiej było kupić muesli :-) Cóż, doświadczenie uczy :-)
No cóż:))).zostaw sobie na dzień łakomstwa:)))))...myślę jak np. w niedzielę oprócz pomiarów będzie dzień dobroci;)))) i przymrużenie oka na coś słodkiego,albo jakieś niewskazane jedzonko to się nic nie stanie:))).A w pewnien sposób chyba też mobilizuje. Tak mi się wydaje:)))
No i spróbuj do płatków które zawierają węglowodany dodawać mleko 0%- 0,5%. To taka mała podpowiedź;)))
A czy jogurt 0% też może być ? Kurcze dotychczas nie sprawdzałam nigdy ile tłuszczu ma jogurt, często je jem na śniadanie z muesli i myślałam że to już super wyczyn, a tu się okazuje że jeszcze tłuszcz trzeba sprawdzać ;)))
Oczywiście:) nawet jak bbędzie miał 0,5% tł. najprościej kupować jogurty light:)
Ja też skorzystam z tej tabeli. Pozdrawiam!
Jakbyś chciała o coś zapytać to śmiało:)),nie obiecuję że będę wiedziala bo znawcą nie jestem,ale jakby co to odpowiedzi poszukamy;)))
Pozdrawiam:)
A Ty czemu sie nie odzywasz?:)))). Jeśli coś sie nie udało to się nie przejmuj:))),widzisz że i my wpadki mamy:))))),a ja mam 2-go urodziny bratanicy i napewno nie będę mieć diety w tym dniu:)))).Przecież przez jeden dzień nie przytyję,a zawsze mogę potem trochę na rowerku pojeździć:)))). Daj znać co u Ciebie:))))
Pozdrawiam:))
Mam propozycję. Ze swojego doświadczenia wiem,że ważne są pomiary;)))
Proponuję żebyśmy założyły sobie notesik. I zaopatrzyły sie w metr krawiecki:))))
Myślę że fajnie by było ustalić sobie taki dzień np. niedzielę i w tym dniu robić pomiary:))) co Wy na to?
Wiem ze to pomaga.
W każdym pomiarze były by dane;
DATA-
Waga-
Obwód w talii-
Obwód brzucha-
Obwód bioder-
Obwód uda-
Myślę że obwodu w biuście nie musimy mierzyć bo to i tak spadnie;)))).
Oczywiście danych nie będziemy tu podawać,tylko możemy sobie pisać o straconych cm. i kg. a myślę że takie będą;)))
Jeśli jest jeszcze ktoś chętny to zapraszamy:)))). Każdy stosuje swoją dietę,więc można sie czegoś nowego nauczyć:))
Pozdrawiam:))
Super pomysł Już zakładam dzienniczek (a raczej tygodniczek) :-))))
Ok:). Czyli w niedzielę pierwsze pomiary:)))
Mimo innej diety będę śledziła wątek.Muszę się przyznać,że wczoraj odruchowo chwyciłam za cukierka (och,jak ja je lubię).Zjadłam jednak tylko kawałeczek.Z dnia na dzień będzie łatwiej,zwłaszcza jak dopnę ulubione spodne.
W niedzielę ważenie i pomiary !!!
Dwa lata temu zaczęłam stosować tą dietę ale brakowalo mi " przewodnika " i warunków do jej stosowania więc szybko się rozgrzeszyłam.
Dzisiaj mija rok jak skończyłam z paleniem papierosów. Papierosy odstawiłam ale mimo pilnowania się pozyskałam aż 12 kg. Jest mi ciężko, czuje się żle, jestem taka mało mobilna.
Dwa lata temu zaczęłam stosować tą dietę ale brakowalo mi " przewodnika " i warunków do jej stosowania więc szybko się rozgrzeszyłam.
Dzisiaj mija rok jak skończyłam z paleniem papierosów. Papierosy odstawiłam ale mimo pilnowania się pozyskałam aż 12 kg. Jest mi ciężko, czuje się żle, jestem taka mało mobilna.
Witaj:))) Super że się zdecydowałaś:))) . Myślę że sobie pomożemy nawzajem;).
Dobrze Cię rozumię ...ja nie palę już dwa lata i też przytylam ,ale dzięki temu że nie palę jestem dużo silniejsza :)) i w obecnej chwili ważę 3kg mniej niż w momencie rzucania palenia...było już 6kg mniej,ale u mnie stres to dodatkowe kilogramy:(. Ja sobie zaplanowałam tą dietkę do końca kwietnia/jeśli mi się uda,a mam nadzieję że tak:)/ W maju wyjeżdzamy i nie będzie możliwości z dietkami, trzeba będzie jeść co będzie:).Tak że w niedzielę pomiary i dzień dobroci/jeśli będzie taka potrzeba;)/ ....zgadzacie się?:)))
Dziewczyny chwalcie się co jadłyście :)) i jakieś zdjęcia jak możecie:).
Wiem o czym mówisz:)))).Gdyby była dieta oparta na lodach,ciastkach i cukierkach była bym na niej przez cały rok:)))).Ale może spróbuj na drugi raz zamiast zjeść to odłożyć go sobie na dzień dobroci;)...wtedy będzie łatwiej:)))).
Dziś sobie zjadłam na śniadanie kanapki oczywiście z pełnoziarnistego.
Potem jak gotowałam zupę to zanim ją skończyłam odlałam dla siebie taki rosołek z warzywami ...ale mi smakowało!! chyba głodna bylam:)))
I potem zjadłam już normalny obiadek
Jak myślicie co to?:))))
Otóż...na obiadek jak widać były placki:))))No cóż...nie ziemniaczane:))). Placki;jajko+starty seler+cebulka+granulat+przyprawy+odrobina startego sera goudy.
Do tego duszone pieczarki z cebulką z dodatkiem śmietany.
Ogórek
Papryka.
Pycha!!! Muszę Wam powiedzieć że seler w takich plackach smakuje super...jak dla mnie:))))
No i chyba jabłko sobie jeszcze zjem:)))
Wiecie co....stanęłam na wadze i kilo mniej:)))),wiem że na początku to łatwo leci,ale leci w dół i to mnie cieszy:))))
Cieszę się że spodobał Wam się pomysł z pomiarami:))).
tajger gdzie mieszkasz? będę przyjeżdżać do Ciebie na obiady :-)))))) Twój dzisiejszy obiadek wygląda rewelacyjnie. Ja zjadłam dziś zupę grzybową. Wiem, to nie był najlepszy pomysł, tym bardziej, że mama zabieliła ją mąką, no ale cóż, ja pracuję a mama gotuje więc nie mogę wybrzydzać :-) Potem zjadłam jeszcze trochę śledzia w oleju z cebulką. Od 18 nie jem już nic tylko piję wodę. No i ciągle zgłębiam tajniki diety MM :-) Pozdrawiam wszystkich!
A jeśli poprosiłabyś mamę by odlewała Ci trochę zupy przed wrzuceniem makaronu i dodaniem mąki?:)). ewentualnie do twojej części dorzuciła makaron pełnoziarnisty?:))).Może się zgodzi?:)
Ja jestem z Tarnowa,a Wy?:))
To jest super pomysł z tą zupą!! Mama na pewno się zgodzi. Zresztą zupy jem rzadko. Moja mama gotuje obiady dla trzech facetów i one składają się z dwóch dań a ja sobie zwykle wybieram jedno :-)
Upss do Tarnowa to za daleko żeby jeździć na obiady ;))) ja jestem z okolic Wodzisławia Śląskiego :)
No trochę daleko:)))chyba by wystygło:)))))))))
Dwa lata temu zaczęłam stosować tą dietę ale brakowalo mi " przewodnika " i warunków do jej stosowania więc szybko się rozgrzeszyłam.
Dzisiaj mija rok jak skończyłam z paleniem papierosów. Hurra! Papierosy odstawiłam ale mimo pilnowania się pozyskałam aż 12 kg. Jest mi ciężko, czuje się żle, jestem taka mało mobilna no i nie mam co na siebie włożyć!
Będę niezmiernie wdzięczna za pokierowanie mną w początkowym okresie. Przeczytalam zasady, niby teoretycznie wiem o co chodzi ale co jutro mam jeść ? . Siedzę nad pustą kartką i zastanawiam się nad pierwszymi MM zakupami. Na razie mały mętlik w głowie i nic więcej. Czujecie to, że pomoc jest mi baaardzo potrzebna? ???
Serdecznie pozdrawiam.
Ela
Ps. Przepraszam, ale to chyba z emocji wysyłalam kilka razy to samo.
Zaraz Ci coś podpowiem:))).
Najciężej jak dla mnie było ze śniadaniami. Na początek jakieś musli +mleko 0%
albo dżemy słodzone fruktozą jako dodatek do odtłuszczonych twarożków.
Chleb pełnoziarnisty.
Jeśłi lubisz płatki owsiane na mleku 0% słodzone dżemem /z fruktozą/ tub fruktozą.
Jogurty light
na obiad na początek zaopatrz się w jajka, mięso z kurczaka . np.zapiekana pierś z przyprawami i serem żółtym gouda do tego warzywa lub sórówki.
Są teraz makarony pełnoziarniste, ryż pełnoziarnisty.
Najlepiej zerknij sobie na przepisy ,wybierz jakieś i zrób zakupy. Na początku postaraj się by już dzień wcześniej mieć zaplanowane posiłki i zrobione zakupy, będzie Ci łatwiej:).....wiem to ze swojego doświadczenia:)))
Mam nadzieję że Ci troszeczkę pomogłam:)))...jakby co pytaj.
Super! Jak nas będzie więcej to będzie nam raźniej :-)
Basiu jesli tak kochasz słodycze (jak ja :))) to kup sobie w aptece chrom - on hamuje apetyt na cos słodkiego. Ja jestem tez w trakcie kuracji odchudzajacej, bo dostałam spory opieprz od pani dochtórki jak zobaczyła moje wyniki. Oprócz diety dostałam tez zioła i leki ziołowe wspomagajace odchudzanie. M.in. własnie chrom, bo tez jestem łasuch na słodkości :) W ciagu tygodnia schudłam 3 kg, ale wiem, że to na razie nie jest to własciwe chudnięcie, tylko pozbywanie się z organizmu wody i złogów .
Niestety nie moge stosowć diety Montaniac - jak patrze na to co jecie to az mi slinka leci :)) , wiekszośc tych rzeczy jest mi zabroniona. Mam nadzieję, że wytrwam...
Pani doktor powiedziała, ze nalezy spozywać 5 posiłków rozłozonych równomiernie w czasie dnia - w zaleznosci od tego o której sie wstaje i kładzie, a ostatni posiłek nie moze byc później niż 4 godziny przed snem. Ponieważ wstaję o 7, a kłade się o 24-1 w nocy to ostatni posiłek mogę jeśc o 20.00
widocznie Oleńko "oporna byłaś" na chromowe sugestie mnie pomaga (a może tak sobie wmawiam ) hahahaha
A może ktoś zupelnie nieodchudzający sie :))) podeśle nam sprawdzone danie ,ale według tej tabelki:))). Czyli tłuszcze tylko z węglowodanami o najniższym IG.
Pozdrawiam:)))
Tajger, Twój obiad wyglada b. atrakcyjnie. Kopiuję go na jutro. Czy mogę potraktować nim również moich panów- łasuchów ( męża i syna ) , czy jest to zbyt dietetyczne danie ?
Pozdrawiam i już mi trochę lżej ( narazie tylko na duszy).
Ja swoim synom zaserwowałam zamiast tych placków normalnie ugotowane ziemniaki, ale możesz im i to dać,bo znając mężczyzn;) to za chwilę po obiedzie podjedzą jakąś kromkę albo coś innego i tak namieszają:)))))))))). A wiadomo że trzeba trzymać odstępy między tłuszczowymi a innymi:))))))). Albo nawet jak zamiast surówki podasz im buraczki to już będzie dodatek węglowodanów i nie będzie to dietka:)))))
Pozdrawiam:))
Jeszcze jedno. Nie znalazłam nigdzie informacji jak długie mają być przerwy między posiłkami tłuszczowymi i węglowymi ?? I czy jeżeli buraczki które uwielbiam zjem same jako sałatkę np. z chrzanem to będzie ok?
Powinno się jesć co 3-4 godziny. Dłuższe przerwy są nie zalecane!!!
A co do buraczków. To nie są wskazane bo mają wysoki IG,ale jeśli zjesz je przed 15-tą to zdąrzysz spalić:)))),to są takie moje prywatne ustępstwa:)))).
Według podstawowej zasady diety Montignaca przerwy wynoszą:
- po posiłku węglowodanowym - 3 godziny przerwy,
- po tłuszczowym - 4 godziny.
W ciągu dnia mają być 3 głowne posiłki: 2 węglowodanowe i 1 tłuszczowy lub 2 tłuszczowe i 1 węglowodanowy.
Wielkie dzięki !!
Ps. tajger bardzo mi się podobają Twoje ustępstwa. W końcu trzeba mieć też jakieś przyjemności w życiu a nie tylko stres i rygor!! Myślę że we wszystkim, również w odżywnianiu, trzeba zachować umiar i rozsądek i wtedy będzie ok. (tak mi się przynajmniej wydaje :))
Też tak myślę:))).Dietę trzeba dopasować do siebie wtedy jest lżej:))) latwiej wytrwać:))
I o ile dobrze pamiętam je sie dużo bialka...czy tak?
Ja staram się jeść węglowodanowy na sniadanie i dwa tłuszczowe. Wyczytalam,że tłuszcz z tłuszczu się nie odkłada,natomiast odkłada się z węglowodanów i dobrze je zjesć do godziny 15-16 wtedy organizm zdązy sam spalić. I dobrze jest jeszcze wieczorem poćwiczyć coś,bo wtedy organizm nie musi spalać zjedzonych węglowodanów tylko spala tłuszczyk:).Tak wyczytałam w innej diecie :))) i wydaje mi sie to logiczne.
Witam!
Dzisiaj byłam dzielna :-) Na śniadanko zjadłam twarożek Piątnica 3%, na obiad gotowane pulpeciki (bez sosu!!) z marynowanymi grzybami leśnymi i konserwowym ogórkiem z cebulką i curry, a na kolację o 17.30 surówkę z marchewki, jabłka i seleru marynowanego. Mam nadzieję, że wszystko było ok, bo ja jestem z siebie dumna :-) I przyznam szczerze że nie czuję dziś w ogóle głodu. Jutro pierwsze pomiary - dla mnie startowe, więc wiem że będą straszne ale potem liczę na postępy w tym zakresie :-))) Pozdrawiam!
Witam !
Ja również dzisiaj stanęłam do pojedynku ze swoją zbyt dużą wagą.
Po lekkim śniadaniu ok. 8.30: ryż brązowy z jogurtem naturalnym póżniej kawusia naturalna ( do tej pory za śniadanie uważałam tylko filizankę dobrej kawy), II śniad. to 1/2 serka wiejskiego, późny ok. 16.30 obiad to pieczone udko z porcją surówki z kap. kiszonej . Przymierzałam się do placków selerowych tajger ale w końcu zdecydowałam się ze względu na domowników na męskie danie.
Kolacji chyba nie będzie, bo czuję się syta. Nie wiem czy dzisiejsze posiłki są zgodne z MM i czy muszę jednak zjadać kolacje. Podejrzewam, że będę trochę improwizować, ale do wszystkich uczynków Wam się przyznam i proszę o korektę a nawet cięgi ( jeśli zasłużę).
Serdecznie pozdrawiam.
Jestem i ja po ciężkim dniu!!!!!!!!!!!!! Ciastka!!!!!!!!!Czekolada była ,alem się namęczyła,ale zwyciężyła:))))))bo sie nie skusiła!!!
U mnie sniadanko jak kanapki. na kolację mandarynki,
A obiadek był taki;
Duszona kapusta włoska z cebulką i troszkę śmietany, A do tego kotleciki sojowe ugotowane na rosołku,posypane żółtym serem i zapieczone. Syn robił zapiekanki /uczył się:)/ to mu podrzuciłam kotleciki:))))
I jak zwykle za mało piłam:((.
Ja też dużo improwizuję i pewnie nie raz sie mylę,ale co tam:)))i tak napewno jem dużo mniej i lepie niż przedtem,a w miarę jak żołądek się skurczy to będzie jeszcze mniej i penie coś się po drodze zmieni... bo lubię choćby na jeden czy dwa dni wprowadzać coś nowego żeby się nie znudziło:)).Np. na dwa dni kapuściankę...zobaczymy:))). Udko pieczone jest ok:))) ....A zdjęcie gdzie?:)).
A co do uczynków,to tak sobie pomyślałam dzisiaj jak na tą czekoladę patrzyłam:)))
-"może jedną kosteczkę?...ale musiałabym napisać Wam ,bo jak bym nie napisała to nie ma to sensu.."...i tak myślałam i doszłam do wniosku że jutro niedziela to może zjem jutro i jak podjęłam tą decyzję odeszła mnie ochota na tą czekoladę:))))poważnie!
Przy wszystkich dietach nie powinno sie omijac posiłków, mozna zjeśc mniejszą porcję, ale mózg powinien dostac sygnał, że zoładek otrzymał paliwko :) Chudnie sie niestety głową a nie żołądkiem:) jak nie jemy posiłku, to mózg to odnotowuje, a potem po jedzonku zaczyna sie "magazynowanie", bo przecież głodzimy organizm (brak posiłku).
No i gratulacje;))) Najważniejsze ze Ty czujesz sukces i postęp:))).
Taka jedna podpowiedź tylko:))) jeśli masz posiłek tłuszczowy,to raczej marynat się nie je ponieważ do nich dodaje się cukier. Np. do ogórków konserwowych i zamiast nich powinny być kiszone.
Ale nie było ziemniaków,a pewnie normalnie to by doszły:))) i to jest już duży sukces:)))
Nie przejmuj sie pomiarami;))). Pomyśl jak będzie fajnie za tydzień powiedzieć;
"Dziewczyny kilo mniej!!!":))),albo dwa?:))))
I co ja bym bez Ciebie zrobiła tajger ???? Dzięki za rady i wskazówki! Niestety dzisiaj na obiad też zjadłam marynowane ogórki (upsss) ale wtedy jeszcze nie wiedziałam, że nie mogę. Do tego było mięsko wieprzowe gotowane i trochę rosołku z tegoż mięska, takiego czystego bez makaronu. Zastanawiam się tylko czy taki rosołek można jeść skoro zawiera on również wywar z marchewki (mimo że tej gotowanej marchewki nie jadłam). Za to oparłam się buraczkom, które bardzo lubię. Domyślam się że takich kiszonych też nie można jeść ze względu na ich wysoki IG ?? choc są one bardzo bardzo zdrowe, tak samo sok z kiszonych buraków.
A w ogóle czy wy jecie zupy czy raczej ich unikacie?
Dziś na kolację planuję makaron (mam rurki z Primo Gusto) ze szpinakiem, tylko musze sobie pojechać po niego do sklepu :-)
Acha a na śniadanie dziś zjadłam jabłko o godz. 8 a o godz. 10 dwie malutkie kiełbaski drobiowe.
Hmm...ale nie znalazłam w tabelce okórków kiszonych. Tak myślę że kiszone wogóle nie zaliczają sie do wędglwodanów jako ogórki tylko do warzyw. A konserwowe tylko z tego względu że do marynat dodawany jest cukier.
Produkty wskazane
IG poniżej 20
bakłażany, cebula, cukinia, czosnek, orzeszki ziemne, papryka, pomidory, seler naciowy i korzeniowy, soja, warzywa zielone
IG 20-29
czekolada (min. 70 proc. kakao), czereśnie, fasola gotowana, grejpfruty, fruktoza, groch gotowany, jabłka suszone, jogurt 0 proc. tłuszczu, kasza jęczmienna, marchew surowa, marmolada bez cukru, mleko świeże, soczewica czerwona, suszone śliwki
IG 30-39
brzoskwinie z puszki, ciecierzyca, dziki ryż, fasolka szparagowa, figi, gruszki, jogurt naturalny, makaron sojowy, mleko odtłuszczone i zsiadłe, ryby, soczewica zielona gotowana, sok pomidorowy, spaghetti razowe, śliwki, twaróg
IG 40-50
brzoskwinie, chleb gryczany, otrębowy, żytni pełnoziarnisty, czekolada biała, groszek świeży, mięso chude, mleko sojowe, makaron rurki, ryżowy, z pełnego ziarna, płatki zbożowe bez cukru, pomarańcze, pumpernikiel, ryż basmati, brązowy, sery żółte chude, soki owocowe świeże, truskawki, winogrona
Produkty niewskazane
IG 50-69
ananas, banany, bezy, biszkopt, buraki, chleb razowy, kasza manna, gryczana, kiwi, konfitury, dżemy, słodzone, kukurydza, kuskus, lody, mango, melon, miód, mleko skondensowane słodzone, morele świeże, pączki, rodzynki, rzepa, spaghetti długo gotowane, wafle ryżowe, ziemniaki w mundurkach
IG 70-89
arbuz, batony czekoladowe, bób gotowany, chleb biały, coca-cola, cukier, herbatniki, marchew gotowana, naleśniki, pierogi, popcorn, ryż krótko gotowany, ziemniaki gotowane
IG 90-100
bagietka, bułeczki drożdżowe, chipsy, daktyle suszone, frytki, glukoza, mączka ryżowa, piwo, ziemniaki pieczone
Grupy produktów
Białkowe
mięso, drób, chude mleko, jaja, chude jogurty, chude sery, ryby, owoce morza
Węglowodanowe
pieczywo pełnoziarniste, ryż, kasze, makarony, ziemniaki, marchew, buraki, kukurydza, alkohol
Rośliny strączkowe
soczewica, fasola, groch, bób, soja
Warzywa
kapusta, kalafior, cykoria, papryka, por, kabaczki, ogórki, groszek zielony
Owoce
cytrusy, jabłka, śliwki, gruszki, brzoskwinie, truskawki, kiwi
Nasiona
orzechy, migdały, pestki
Tłuszcze
oleje, masło, margaryna, czekolada
Znalazłam jeszcze taką tabelkę. Warto wydrukować sobie te tabelki i mieć pod ręką,lub na lodówce?:))))
A jak tam pomiary?:))))) Ja właśnie idę zrobić a potem na obiadek dziś dość opóźniony:)))).
Zważyłam się oczywiście po wstaniu.Wiecie ze ważyć powinniśmy sie z rana bo wieczorem zawsze ważymy kg więcej;)))
Pozdrawiam:)))
Jestem Ci tajger niezmiernie wdzięczna za te "światełka w tunelu" - rady i wskazówki. Obawiałam się popełniania podstawowych błedów, mieszania ze sobą produktów niewskazanych itp. Nie chciałam, by moje męki i wyrzeczenia nie przynosiły spdku wagi. Jednak widzę.że dzięki Tobie i oczywiście mojej silnej woli może coś osiągnę.
Wczoraj późnym wieczorem ( chyba nocą) musiałam stoczyć walkę ze ssaniem w żołądku. Oglądałam film i cały czas myślałam co by tu przekąsić. Skończyło się na szklance mleka o 23.30. Myślę, że za wcześnie zjadłam ostatni posiłek no i żołądek nie przyzwycził się do mniejszych porcji.
Dzisiaj twardo zmniejszyłam racje no i pełne MM. Zawzięłam się ( oby tylko na długi czas ) po mierzeniu. Przez okres świąteczny niestety dodatkowe 2 kg na brzuchu. Liczę, że za tydzień ich już nie będzie.!!! Zatem proszę Was o stały doping i kontrolę.
Przesyłam pozdrowienia..
Sama nie jestem znawcą i popełniam błędy,ale wiem ile mi pomogły rady Kasibe ,tez mi podsyłałam propozycje i rady. Zbiegiem czasu staje się to naprawdę latwe. Ja Wam teraz podsyłam zdjęcie,ale wisdomo że jeśli będą się powtarzać to zdjęc już robić nie będę. :))
Dzis na sniadanie zjadłam banana i cztery ciasteczka:))))...w końcu mam dzis dzien dobroci:)))).
I na obiad ;
Wczorajsza kapusta duszona:)) i do tego pierś kurczaka w panierce smażona na ol. z oliwek oczywiście:). A panierka to jajko+przyprawy+granutat. Objadłam sie tak ze już kolacji nie zjadłam i to mój błąd:(. Ale za to nadrabia teraz wodą:))))
Ale napisz co jadłaś?:))))to jest motywacja by kontrolować jedzenie:)
Pozdrawiam i trzymajcie się:))))
Ciekawa jestem co to jest ten tzw. granulat o którym tu piszesz i gdzie go można zdobyć bo pewnie jest lepszy od buły tartej hmmmm ?
Ja kupuję granulat sojowy w supermarketach na stoisku ze zdrową żywnością. Granulat po zakupie trzeba jeszcze przemielić w maszynce do mięsa bo jest trochę za gruby.:)Pozdrawiam
Mam tez taka fajną tabelę, gdzie są podane gramatury róznych produktów, ich indeks glikemiczny, cholesterolowy, kcal i ile minut aktywności sportowej (spaceru lub jazdy na rowerze) róznoważy zjedzony taki produkt. Musze ją przygotować i podrzucić tutaj chociaz te najpopularniesze produkty, może sie przyda odchudzaczom :)))
Dla przykładu:
jajko kurze -
porcja -1 szt, 50g
IG=0,
cholesterol - 180 mg
70 kcal
spacer-17 min, jazda na rowerze - 8 min
kawa bez cukru
porcja -1 szklanka, 250g
IG=0,
cholesterol - 0 mg
5 kcal
spacer-1 min, jazda na rowerze - 1 min
Ciekawie sie zapowiada:)))) jak będziesz miała czas to wklej ją tutaj:))
Tabelki zamieściłam w atku Mońci :) http://wielkiezarcie.com/forum_watek.php?id=151576&post=151576&offset=0
Witam!
Na początek muszę się przyznać do występku. Otóż zjadłam dzisiaj mały, bo mały ale zawsze, kawałeczek sernika. Na swoje usprawiedliwienie mam to że zostałam do tego przymuszona przez moją kierowniczkę ;-)))) Ale zadziwiające jest to że nadal nie czuję ochoty na słodycze. Możecie mi wierzyć, w moim przypadku to naprawdę jest ewenement!!
Poza tym małym występkiem, to na śniadanie zjadłam jabłko, na drugie ok. 10 jogurt 1,5% z otrębami, o godz. 13 dwa ogórki kiszone a o 17 krem-grochówkę - ale taką bez mąki i ziemniaków. Wiem, to chyba nie bardzo jest zgodne z MM ale jak wróciłam do domu o 17 to nie bardzo miałam ochotę na gotowanie wlasnego obiadu.
Chyba jeszcze dużo wody w Wiśle upłynie zanim zgłębię tajniki zdrowego odżywiania ale myślę że warto i to mnie motywuje. :-)
Myślę że to i tak sukces,bo gdyby nie dietka zjadłabyś nie jeden kawałek:)))))co?. Ja dzis zjadłam na kolacje troszkę fasolki po bretońsku,ale bez chleba i bez mąki. Na sniadanie zjadłam kanapki z pełnoziarnistego i drobiowej kiełbaski bez masla. Na obiad pierś zapiekana w jajku ,no i ta fasolka:))). A najlepsze to jutro też mam zaproszenie na fasolkę i odmówić nie mogę...i nie chcę;))). Więc kulturalnie zjem odrobinkę na smak:))). Bardzo mnie ucieszyło dziś,że jedząc malutką porcję fasolki pojadlam sobie jakbym zjadła normaną "....czyli tak 3X tyle. Oznacza to że zolądek się już trochę skurczył:)))),wiec głód będzie coraz mniejszy:))).
No i zła jestem bo ciągle za mało pije wody:((... obiecuje sobie ,a potem zapominam. skleroza?:)))
A co do dietki MM ..ona jest świetna,ale ja również nie stosuję jęj 100%. Ja poprostu staram sie nie łączyc i jeść mniej niż dotychczas. A dietka pomaga mi w komponowaniu posiłków by nie jeść głównie chleba i ziemniaków. II nic ze zwykłej mąki:))).I jak narazie się udaje,a na efekty poczekamy;))))
Pozdrawiam Was serdecznie:))))
Basiu a co u Ciebie?
Wywołana do tablicy.Dzięki za pamięć.
Moja dieta poszła w kąt,od piątku mam bardzo silne bóle żołądka.USG wykluczyło wszystko oprócz żołądka.Czekam w kolejce na gastroskopię.Niestety,na skierowanie około miesiąca,za pieniążki (115 zł) też conajmniej dwa tygodnie.Może i znalazabym gdzieś coś wcześniej,ale zależy mi na dobrej obsłudze ,po prostu boję się tego badania.Tam wiem ,że będę pod dobrą opieką.Prawie nic nie jem,a waga stoi.Nawet nie zrobiłam pomiarów w niedzielę,bo niestety nie miało to sensu.
Jestem z Wami i z ciekawością czytam wasze posty.Może potem "przepiszę" się na Waszą dietę,podoba mi się.Tyle smaczności można jeśćJa mam dużo czasu,mogę więc się pouczyć,czego z czym nie wolno łączyć.
Pozdrawiam Basia
Trzymaj sie Basiu i życzę Ci by było wszystko wporządku:)).My tu będziemy:)))) ....no właśnie...Małgoś?:)))lodówka już wyczyszczona?:)))....czekamy na Ciebie:))))
Niejedzenie wcale nie jest powodem do schudnięcia... słyszałam że zawodnicy sumo jedzą raz a dużo, poważnie.Jak to usłyszałam zaczęłam się w miarę pilnować by jesć. I co zauważyłam u siebie...nie schudnę jeśli mam jakiś okres nerwowy,bo wtedy mnie mdli i muszę ciągle jeść. Dlatego teraz pilnuję by mój żołądek był rozluźniony ,żeby w miarę możliwości się nie denerwować, a jeśli już to sprawdziłam na sobie takie ziolowe kapsółki które rozluźniają mi żołądek:))
Pozdrawiam Was serdecznie:)))
Witajcie dziewczyny juz prawie wyczyszczona ale dzis wpadaja kolezanki wiec jeszcze dzis dietki nie zacznę ale myślę ze od jutra juz wystartuję (mam nadzieje ;-/) w kazdym razie czytam co piszecie i zazdroszczę Wam ze jestescie juz w trakcie bo zdecydowanie najgorzej jest zaczac, Basiu a Tobie nie zazdroszcze, mam nadzieje ze wszytsko bedzie ok, na samo słowo gastroskopia zrobiło mi się brrrrr
Witam Was miło.
Nie śledzę na bieżąco Waszych dokonań i nie odzywam się, bo okrutnie mam mało czasu na swoje prv życie. Tą odrobinkę przeznaczam teraz na MM zakupy, pichcenie dla siebie i pilnowanie pór swoich posiłków.
Jem dużo chudego nabiału i warzyw. W pracy obiad z pudełeczka ( sałatka z kawałkiem mięsa drobiowego ). Kolacja to nabiał plus gotowane warzywa. Zero pieczywa i słodyczy. Od lat tak dużo i często nie jadałam. Nie wiem co z tego wyniknie, bo do dzisiaj ( 4-ty dzień ) waga stoi w miejcu. Czuję się tylko bardziej gibka. Może to tylko złudzenie?
Basiu, niestety od trzech lat zwalczam - z różnym skutkiem - takie cholerstwo jak choroba wrzodowa żołądka i dwunastnicy. Przeżyłam dwukrotną gastroskopię i uwierz mi da się to przeżyć. Nie jest to przyjemne chociaż całkowicie bezbolesne badanie. W mojej przychodni można je zrobić ( za dodatkową opłatą) pod narkozą, lecz lekarz uprzedził mnie, że bardziej przykro odczuję później skutki narkozy niż badanie na "żywca". Trzymaj się dzielnie a ja będę za Ciebie trzymała kciuki. Pamietaj nie Ty jedna przez to przejdziesz, a pomoże to lekarzowi ustawić Twoje dalsze leczenie.
Pozdrowienia!
No brawo:))))jak widać to lepiej Ci to idzie niż mi:)),a może jakieś zdjęcie i przepisik???....może cos odpatrzę???:))).
Ja jestem zadowolona z wczoraj:)))mały sukcesik! Na stole leżały moje ulubione krówki a ja nawet nie pomyślałam zeby się poczęstować:)))))....no może pomyślałam....ale to był tylko ułamek sekundy;))).
Na obiadek miałam;
Duszona cebulka z pieczarkami i pełnoziarnistym ryżem. A do tego sałatka expresowa:)))))
No i na kolację zjadłam w gościach troszeczkę fasolki samej:))))). Na sniadanko jak i dzis kanapki z pelnoziarnistego.
Pozdrawiam :))))i powodzenia;)))))
Dokłandnie...najgorzej zacząć...A raczej zdenerwować sie na siebie.;)))....ale najłatwiej zrobić to stojąc przed lustrem:)))))....mówię o sobie:))).
A Ty ile chciałabyś zgubić?
Zgadzam się! Jak ja w święta zobaczyłam się w lustrze to już wiedziałam, że dietę czas zacząć :-)) A do tego jeszcze z premedytacją zważyłam się w drugi dzień świąt i wtedy czara goryczy się przelała.
Muszę przyznać, że stosując od kilku dni nazwijmy to "pseudo dietę MM" ;-) (bo nie znam jeszcze wszystkich zasad i ciągle coś mylę) czuję już poprawę kondycji fizycznej. I wydaje mi się że zjadając mniej jestem tak samo najedzona jak wcześniej. I nadal nie ciągnie mnie na słodycze (choć to chyba nie potrwa zbyt długo). A jak wczoraj po południu popływałam jeszcze na basenie to już w ogóle czułam się jak młody bóg :-) Po basenie od 18 nie jadłam już nic, tylko pilam wodę mineralną i nie czułam głodu. Oparłam się nawet naleśnikom (odłożylam sobie dwa na dzisiejsze śniadanie i zjadłam je rano z dżemem wlasnej roboty). Ciekawa jestem jak wypadną moje pomiary w niedziele :-)) Pozdrawiam wszystkich a szczególnie Baśkę życząc jej zdrówka!
Ja dokładnie czuję tak samo...najadam sie choć jem mniej...i co najważniejsze nie mam tego uczucia "ciężkiego żołądka":)))).
Ja dzis zwyciężyłam z goframi:)))))...i jestem z siebie dumna:))))).
Ja też chcę do Was:)
zaczełam niesmiało od poniedziałku.
Hmm..czytałam wczesniej o diecie MM, ale przeszłam na nia jakoś intuicyjnie.
Zmierzę się dopiero w poniedziałek:), dam sobie fory-zeby sie nie zdołowac:)
Trzymam kciuki...i proszę o wzajemność. Zdjęc nie dołacze-nie mam cyfrówki.
Moj ulubiony obiad-to makaron z sosem pesto(odrobina-łyzeczka)
Hej hej!! Witaj w klubie :-)
Ja nie jestem ekspertem od MM i podobnie jak TY często działam intuicyjnie, z różnymi skutkami. Ale najważniejsze że czuję się dobrze, nie głodzę się i nie stresuję przy okazji. Ważne żeby nie popadać w jakąś fobię polegającą na analizowaniu wszystkiego pod kątem zawartości tłuszczu, cukru, IG, itd... W końcu trochę radości nam się również od świata należy, prawda ? :-))
A propos pesto - kupujesz gotowe czy robisz sama? czy możesz napisać coś więcej, bo ja nigdy nie miałam okazji tego skosztować a słyszałam że jest pyszne.
A ja wogóle nie wiem co to jest to pesto:)))))
Witaj:)))) ...i nie czekaj na poniedziałek tylko mierz sie z nami w niedzielę:))),to nie o to chodzi która lepsza... raz jednej więcej ubędzie ,raz drugiej;)))....A raz przybędzie ,bo i takie tygodnie mogą być...
Poprostu bądź tu z nami:)))
...i piszcie co jecie w ciągu dnia,to naprawdę pomaga w kontrolowaniu się.
Ja dziś na obiad zrobilam sobie zupkę:))).Odlałam sobie trochę rosołu dodałam pietruszke seler ,pieczarki i kapustę . No i trzy kotleciki sojowe wrzucilam:))))...dało sie zjeść!
A na kolacje zrobilam sałatkę expersową. Jajko ,majonez Kielecki , papryka surowa pomidor, groszek konserwowy. Oczywiście po kawałeczku;).
Na przyszły tydzień chciałabym jesć tylko obiadki gotowane. nic smażonego...to są narazie plany:))))
Teraz zaparzyłam herbate-bedę popijac.
Na drugie sniadanie przygotowałam chleb razowy, ogórka swieżego i kawąłek papryki.
Jak mnie przycisnie-zabrałam z domu 3 marchewki do chrupania.
Na obiad pieczeń z szynki-bez sosu, z surówka z marchewki, selera, jabłka i chrzanu.
Zamiast kolacji-pewnie grapefuit.
I duzoooo ziołowej herbaty:)
Latem robie sama-teraz częsciej kupuję.Jest kilka rodzajów pesto, ale częsciej jem zielone (oliwa, bazylia, orzeszki pinii)-bardzo aromatyczne.
Super:))
A jaką herbatę pijesz?
Zimą - rumianek i lipę - z ziołowych, poza tym owocowe(poza dziką różą-nie lubię), zieloną, z rooiboos, no iczerwoną Puerh-śmierdzi, jakbym zaprzyła ściólkę spod krów-ale mozna sie przyzwyczaić, no i mojej Mamie pomogła sie odchudzić.
Latem-mietę.
Właśnie kupiłam sobie rumianek...myślę że z mietą można go parzyć???
Dzięki za pamięć,po raz kolejny okazało się że w "kupie raźniej"
Pozdrawiam Basia
I czekamy tu na Ciebie:))),daj znać koniecznie jak bedziesz już po. Albo napisz jak będziesz szła to będziemy kciuki trzymać:))).
Pozdrawiam:)))
Dzię na obiadem miałam resztkę tej wczorajszej zupki:))).. i udko gotowane,a potem opieczone na grilu w piekarniku. i duszone pieczarki.
Na kolacje już nic nie wcisnę...może jabłko jeszcze ,ale nie mam ochoty...
..i jak zwykle mało wody..... jak to zmienić????????????
Ja mam podobny problem z piciem i to chyba już od dziecka, zawsze mało piłam. Teraz nie jest inaczej. W pracy wypijam kawę rano i potem dwie herbaty. Jak wracam do domu to nie piję prawie wcale. Ale za to wieczorem jak siadam do komputera albo przed telewizor to nalewam sobie wody mineralnej i sama nie wiem kiedy to wypijam :-)) tak chyba z nudów, ale udaje mi się wypić dwa duże kubki!
Ja dziś na śniadanie zjadłam kawałek pieczonej ryby, potem w pracy jogurt z płatkami orkiszowymi, na obiad wypiłam rosół wieprzowy i zjadłam gotowane mięsko wieprzowe a na kolację pieczone jajko z cebulką. Mało warzyw dzisiaj zjadłam ale jakoś tak nie miałam natchnienia :-)
Przez wiele lat bardzo mało piłam, po prostu nie czułam pragnienia.
Ale skończyło się to problemami z nerkami-niestety.
I teraz mam odruch, wchodzę do kuchni wstawiam wodę na herbatę. Ide do pokoju- z kubkiem, sprzątam łazienke w towarzystwie butelki wody:)
Gdy to piszę, na biurku stoi imbryczek z herbatę i kubek.
Nauczyłam się pamietać, i piję z przyzwyczajenia-bo stoi w kubeczku, mimo, że nadal pić mi się nie chce.
Czyli poprostu muszę nabrać takiego nawyku picia:)))...staram sie jak mogę:))).
Ja dzis na obiad zrobiłam sobie łazanki. czyli duszoną kapustę i do tego makaron spagetti al-dente pełnoziarniste...było pyszne:))))
A że miałam okropną ochotę na słodkie dzisiaj,to na kolacje zrobiłam ten makaron z jabłkiem:)).
Dziś wypiłam małe piwo,ale wyczytalam ze dla grupy krwi "0" piwo jest obojętne:))).A nie połączyłam go zniczym:))))
W sumie jestem zadowolona i nie jest mi cieżko tylko muszę nad tym piciem popracować i będzie ok:))))
Pozdrawiam Was serdecznie:)))))...i powodzenia!...pojutrze mierzenie:D:D:D
A ja muszę się przyznać do grzeszku ... wczoraj na obiadokolację zjadłam krupnioka (zwanego też kaszanką w niektórych regionach), poprostu nie mogłam się oprzeć, tym bardziej że był domowej roboty a nie jakiś kupny. No i mało warzyw jadłam :-( Ale dzisiaj było już lepiej, na śniadanie tatar i surówka z białej kapusty, bez pieczywa oczywiście, na obiadokolację kiełbaska domowej roboty, potem jeszcze kilka mandarynek. Wody wypiłam jak na mnie dość sporo i zaraz zrobię sobie jeszcze herbatkę zieloną.
Bardzo jestem ciekawa jutrzejszych wyników!!! :-))
Też lubię:)))).
Ja dziś na śniadanko kanapeczki jak zwykle, na obiadek fasolkę po bretońsku bez chleba i nie podbijaną mąką. A na kolację czerwoną paprykę. Nie jestem głodna,za to dziś dość ciężko pracowałam :) /przerabialiśmy z synem segment do Kuby pokoju/:))) i dość dużo wypiłam wody...co mnie bardzo cieszy:)))).
No, jutro mierzenie:)))).ja i tak sie już cieszę bez względu na efekt pomiarów:))),bo po spodniach widzę że ciut lepiej;)) , i znowu lubię sie na twarzy:))))))))...poważnie! Ja to mam cos takiego ze jak za bardzo przytyję to widzę to podczas robienia makijażu:)))),a dziś znowu się lubię:))))). Zawsze gdy się odchudzałam to prawie codziennie stawałam na wagę i troche mnie kosztowało by nie wejść teraz:))),ale udało się i czekam na jutro:)))).
Pozdrawiam serdecznie:)))))
Pierwsze wyniki;))u mnie:))
waga (-1kg)
-pas (-2cm)
-brzuch (-3cm)
-biodra (-2cm)
-udo (-1cm)
Jeszcze 9 kg!!!!!!!!!!!!!! jeszcze tylko;))))9 kg
Pozdrawiam serdecznie:))))
No i zaczął sie kolejny tydzień:))) . Dziewczyny gdzieś zabalowały?;)
A ja Wam będę nudzić tu dalej:))))
Tak więc wczoraj obiadek to ryż ciemny z gulaczem drobiowym. I jak to przy niedzieli :D....kawałeczek ciasta był...nie jeden oczywiście:)))).
Planowałam na ten tydzień obiadki gotowane...hmmm...nie bardzo mi sie to widzi:D,ale co tam:)))...może się uda!
A zresztą ...czemu ma sie nie udać:)))).
Pozdrawiam:))))
Witajcie Dziewczyny:)
Gapa ze mnie-zapomnialam się zważyc, jakos nie miałam głowy....caly weekend przeryczałam, dzis dzien tez nie lepiej sie zaczał.
Ale o diecie pamiętam.
Wczoraj na obiad niby gołabki-same, bez dodatkow. Dzis powtórka.
Na śniadanie grahamka z serkiem wiejskim lekkim, no i herbata-dzis czerwona.
Na kolacje pewnie zmontuje jakąs sałatkę-ale narazie nie mam pomysłu.
Zmierze się i zważę sie jutro rano...hmm..moja buzia tez jakby "wyładniała".
Pozdrawiam
A cóż sie stało??? :(...nie wolno ryczęć! Może chcesz pogadać?...W opisie jest mój numer gg ja go włączę i jeśli chcesz....z przyjemmnością porazmawiam:)))....I nie rycz;)),weź coś na uspokojenie...i się uśmiechnij;)))))Pozdrawiam:)))
Gratuluję!!! Huuura!!!
i zazdroszczę. Tak trzymać
wszystkie moce przysięgły sie przeciw mnie,jestem na antybiotykach,katar,kaszel,bóle w piersiach.Przepraszam,że tak marudzę,ale w domu juz nie chcą mnie słuchać.A tak troszkę lepiej na duszy jak się człowiek wyżali.
pozdrawiam Basia.
No faktycznie...nieciekawie,ale trzymaj się ,a ja czekam na Ciebie;))).A narazie możesz marudzić ile wejdzie:)))spoko:)))),choć życzę Ci byś powodów do marudzenia nie miała:))))))))Pozdrawiam....i dzięki że tu zaglądasz:))))). Grażyna
Basieńko
Twoja imienniczka zyczy Ci zdrowia....juz pisalam, dobrze miec komu pomarudzić:)
Ja w domu marudzic nie mogę-bo jestem niezniszczalna..hehe
Gratulacje !!!! Oj ubyło Ci tych centymetrów !! W sumie aż 8 centymertów! :-) No no jestem pod wrażeniem!!
U mnie waga - 0,7 kg, niby ubytek mały jest ale mogło być lepiej :) Natomiast co do wymiarów to albo ostatnio źle się zmierzyłam albo mnie straszy, bo w biuście ubyło mi 1 cm, w biodrach - 2 cm ale w pasie mam o 1 cm więcej ;-(( czyżby sadełko z biusto zjechało mi na talię ?? :-)
Moje wczorajsze jedzonko było takie: śniadanie - kawałek kiełbasyi kromka pieczywa chrupkiego żytniego, obiad - rosół wieprzowy (czysty, bez makaronu), gotowany schab i kapusta biała duszona z cebulką, czosnkiem i przyprawami, kolacja - mieszanka studencka bakaliowa :-))
Dzisiaj aa śniadanie zjadłam dziś kawałek pieczonego mięsa wieprzowego, w pracy jogurt z płatkiami orkiszowymi i teraz zjem jakąś sałatkę warzywną, a co na obiadokolację to się dopiero okaże w domu :-)
Pozdrawiam
No i zaczął sie drugi tydzień;)))
Ja dziś na obiadek miałam gotowaną soję z duszonymi pieczarkami i surówka z kapusty.
Na śniadanko i kolację kanapki z pełnoziarnistego żytniego chlebusia:).
I PRAWIE CAŁĄ 1,5l MINERALNĄ ZA SOBĄ:))))))))))
Wydaje mi się że miara w pasie najbardziej się waha,bo wystarczą jakieś maleńkie wzdęcia i będzie więcej. Tak myślę:))
Ale cieszę się że tydzień odchudzania minał przyjemnie i bez większej walki;))))...jest ok!
Pozdrawiam i trzymajcie się:)))))
tiger zdradź mi z czym robisz te kanapki ? Ja staram się nie jeść w ogóle pieczywa i od Bożego Narodzenia mi się udaje :-) Ostatnio kupiłam sobie pieczywo chrupkie żytnie, to na wypadek jakbym mam wielką ochotę na pieczywo :-)) Takie kanapki rano ułatwiłyby życie, bo można je szybko zrobić i zjeść przed pracą, ewentualnie zabrać do pracy.
A ten chlebuś to sama pieczesz czy kupujesz ?
Jak napisałam przed chwilą pieczywo kupuję :).Jem go bardzo mało i tylko na śniadanie. Kanapki robię z różnymi produktami ,ale nie smaruje masłem. Np.dziś miałam z wędlina i surową papryką. Albo z różnego rodzaju serami .Z jajkiem. Wiem że wędlinę też powinno sie robić samemu,ale ja nie robie tylko kupuję.
A dziś na obiadek miałam wymyślonego Gyrosa:))
Mięso drobiowe podsmażyłam z cebulką i ogórkiem świeżym w przyprawach do gyrosa na oliwie z oliwek. Osobno wymieszałam Troche sałaty lodowej , jednego pomidora, kawałek surowej papryki trzy ogórki kiszone. Do tego dodalam gorące mięso i łyżkę malonezu....było pyszne i wystarczyło na obiad dla trzech osób:))).
Pozdrawiam:)))
wszystkim, ktorzy w nowym roku planuja pozbyc sie paru kg, polecam stronke, na ktorej znajdziecie mase przydatnych informacji zarowno lekarzy specjalistow, jak i stylistki czy kosmetologa etc. moim zdaniem jest to jednen z lepszych serwisow poswieconych zdrowemu i bezpiecznemu odchudzaniu
xxxxxxxxxxxxxxxxxxx
pozdrawiam:)
nie wolno reklamowac innych stron!!!!!
to znowu ja Bodek
Dzieki:) zawsze można sie cos nowego dowiedzieć:))Pozdrawiam
Czesc,
Radze wam poczytac troszke wiecej o diecie Montigniac. Zalozycielka tego watku pomimo niewatpliwe dobrych checi, wprowadza was (na pewno mimowolnie) w wiele bledow. Nie wiem czy jest sens je tu przytaczac,ale przede wszystkim -ODSTEPSTW BYC NIE MOZE - bo diete szlag trafil i wszystko od poczatku. Krotko mowiac , dieta MM ma za zadanie uspokoic trzustke ktora wariuje po spozyciu nieodpowiedniego pozywienia (co jest wlasnie przyczyna tycia).
Poza tym , kilka wyrwanych z kontekstu bledow:
- chleb pelnoziarnisty - to nie moz byc zwykly kupny chleb pelnoziarnisty, poniewaz mnostwo w nim cukru,tluszczu i ulepszaczy. Dlatego chlep pieczemy sami(z maki z pelnego przemialu) lub jemy chrupki zytni (Wasa).
Musli oczywiscie tez odpada - ma cukier, czesto rodzynki ,orzechy - ktor rowniez maja za wyski IG...
No coz nie chce Was zniechecac, bo dieta jest rewelacyjana tylko wymaga duzo wysilku na poczatku. Najlepiej jest zaczac od ksiazki Micheala Motigniac'a Jesc aby chudnac, a nastepnie doszkalac sie na forach. Szczegulnie polecam, http://forum.montignac.com.pl/
Dziewczyny sa tam kompetentne i pomocne. Poza tym moza zobaczyc efekty na zdjeciach- dziewczyny gubia nawet po 30 kg!
Tak wiec powodzenia, a zalozycielke watku zachecam do zapoznania sie z metoda ciut glebiej. Nie chce nikogo urazic, ale po co oszukiwac sie,ze jest sie na diecie, skoro skutki beda marne.?
Tak wiec zapoznajcie sie z MM...i do dziela (ja zgubilam juz dyche...)
Dzięki za rady:) Myślę że osoby które chcą tą dietkę stosować bezwzględnie będą Ci wdzięczne za kolejne rady. Pewnie i ja chętnie skorzystam:), ale jak zaznaczylam i już z dziewczynami tu rozmawiałyśmy ja tylko pomagam sobie tą dietką i nie stosuję jej w 100%. Osobiście nie mam czasu i pieniędzy na stosowanie bezwzględnie tej diety,ale pomagając sobie nią i innymi dietami ,dostosowując je do swojego organizmu i swojego budżetu udało mi sie zgubić już ponad 10 kg. Więc powtórzę jeszcze raz że nie jestem znawcą... ja poprostu chcę w rozsądny i przyjemny sposób zrzucić zbędne kilogramy.Pomału a do celu i według swoich możliwości:).
A pieczywo kupuję pełnoziarniste żytnie , na naturalnym zakwasie z dodatkiem magnezu . Napewno nie jest idealne względem tej diety,ale napewno jest bardziej dostosowane niż zwykłe pieczywo:). A kto powiedział że nie mogę tej diety stosować w np.70% i z pewnymi odstępstwami? :))). Według tego co napisałaś że "ODSTEPSTW BYC NIE MOZE", to musiałabym zrezygnować całkowicie....A ja chcę schudnąć...i schudnę.Może nie 10 kg w miesiąc,ale bedę szczęśliwa jak je zgubię w ciągu pół roku:))),a to ze sobie tu piszemy pozwala nam sie kontrolować i mobilizuje choćby w diecie MŻ;))))
Nadal będę brać przepisy z diety MM i w miarę możliwości będę ją stosować:)))
A rad chętnie posłucham, choć napewno nie wszystkie bedę mogła zastosować:))
Pozdrawiam :))) i życzę powodzenia:))
Ja również dziękuję za radę ale zgadzam się całkowicie z tajger. Ja też nie stosuję tej diety w 100%, bo po pierwsze jeszcze jej nie poznałam do końca a po drugie nie mam na to ani czasu ani niejednokrotnie możliwości, nie wspominając już o aspekcie finansowym. Niektóre przepisy diety mi się podobają i je stosuję. Najbardziej zależy mi na tym żeby odżywiać się zdrowiej niż dotychczas a jeżeli przy tym zgubię parę kilo to już w ogóle będę zadowolona. Jak już tajger wspomniała my tu nie doradzamy sobie nawzajem w sprawie szczegółów diety, tylko raczej wymieniamy się poglądami. I wspieramy się w walce ze zbędnymi kilogramami :-))
Niemniej dziękujemy za rady i ostrzeżenia.
Dobra, w szafie marnują sie ładne ciuszki, a w towarzystwie łatwiej.Może przy was będe miec więcej samozaparcia.Tylko jak tu kupić wage i patrzeć ile wskazuje?
Ale czego się nie robi.Zatem do dzieła, tylko z 4 kilogramy a jakże cięzko............
Idzie się do sklepu,prosi o wagę i po zapłaceniu oczywiście:)))bierzesz ją do domu....nastepnie ustawiasz najlepiej w miejscu gdzie będzie stała ,byś ważyła się w jednym miejscu,czekasz aż nikt nie bedzie widział....i.....i po problemie;)))))))))))). Ja do tej pory ważę się tylko w samotności:))))))))))). A poza tym to witaj:))),jasne że razem łatwiej a argument wybrałaś sobie idealny!!! U mnie też jest on baaardzo wysoko!
Ja dziś na śniadanko miałam kanapki z wędlinką. Na obiadek sałatkę z jajka , kawałek papryki surowej ,troszkę sałaty lodowej, ogórka świeżego i łyśka majonezu Kieleckiego.
Wypiłam już ponad litr:))))))))))))))wody mineralnej. A na kolację to chyba jabkło zjem.
Czekam na wasze relacje ;)))))
Pozdrawiam serdecznie:))
A ja dzisiaj ... aż wstyd się przyznać. Zaczęło się dobrze... na śniadanko kawałek wędlinki własnej roboty, potem w pracy jogurt z płatkami orkiszowymi a potem.... urodziny koleżanki w knajpie :-)) Najpierw zjadłam grzecznie sałatkę z sałaty lodowej z kurczakiem i brokułami, potem piwo (!!) a na koniec kawa i serniczek wiedeński. Aż mi głupio teraz. Od jutra obiecuję poprawę bo do niedzieli niedaleko :-)) Niedługo niedziela zacznie mi się kojarzyć z mało sympatycznym zajęciem, czyli mierzeniem :-)))
Pozdrawiam :-)
Tak to jest:)))) najpierw sie człowiek skusi a potem wyrzuty sumienia:))))...mam to samo,ale myślę ze i tak radzimy sobie świetnie!!:))))
Ja jestem ciekawa mierzenia bo widzę po ciuchach że jakby ciut luźne sie zrobiły:))))...chyba się nie rozciągnęły:/...:))))))))))))
Pozdrawiam:))))
Ojjj dziś to była pelna kombinacja:)))))
Obiadek nietypowy ale musiałam coś zjeść to zrobiłam sobie jogórt 0%tłuszczu z bananem i jabłkiem.
A na kolację była typowa salatka; jajko,wędlinka,sałata, papryka, ogórek kiszony, i groszek konserwowy /oczywiście wszystko po troszku:))) z łyżką majonezu.
I butelka wody mineralnej!
Do tego trochę na atlasie ;)))
Pozdrawiam:))
Na sniadanko, rybka, obiadek wątrów, kolacyjka sałątka.Zobaczymy jak długo wytrzymam hihihi,wode popijam niezaleznie w sporych ilościach........Ale wagi jeszcze nie Kupiłam
Nie traktuj tego jako przymus a dobrą zabawę;))) i staraj sie jeść to na co masz ochotę....tylko wiadomo:D. I nie zapominaj o celu:)))))), powiem Wam że bardzo często sobie wyobrażam siebie jak już zgubię te kiligramy:))).Czekają w szafie takie fajne spodnie które dostalam i muszę je wkońcu założyć:D:D:D
Wagi jeszcze nie masz ,ale metr masz?:D
Witam!
Dzisiaj poszło mi trochę lepiej :-) Na śniadanko pieczywo chrupkie żytnie z pastą twarogowo - makrelową, w pracy jogurt JogoVita (0,9% tłuszczu) z muesli i płatkami orkiszowymi, na obiad zupa grzybowa light, tzn. bez śmietany i z niewielką ilością mąki, do tego jeszcze trochę pasty z makrelki a teraz zjadłam pomarańczę i to koniec jedzonka na dziś. Wypiję jeszcze zieloną herbatę. W domu pijam zieloną a w pracy czerwoną - tak dla odmiany :-))
u mnie na śniadanko kanapki z wędlinką
Na obiad duszone udko z sałatką.
Na kolację jabłko.
Czuję się świetnie:))))lekko i jakby energii więcej:)))
Pozdrawiam serdecznie!
...i gratuluję sukcesów;)))
Szczęsliwa,że bez kataru (właściwie),autko w formie ...ostatnio nie chciało jeżdzić..wymaga zawsze konsultacji wysokiej klasy specjalisty...wiadomo ...mój...siupnę sobie jeszcze jedno piwko ze szczęścia i jutro ważenie,mierzenie i chciałabym zacząć mniej jeść...przecież niedługo ( we wrześniu spotkanie WŻ) trzeba wyglądać jak ta lala...
A tak poważnie,od jutra jem połowę.a po kilku dniach zdecyduję się z jaką dietką mam się zaprzyjaźnić.
No i super:)))) A gdzie to spotkanie???
Ja dziś w gościach byłam więc jutrzejszy dzień dobroci dziś zaliczyłam... A tak pozatym to normalnie na śniadanie kanapki z wendlinką, a na obiad sałatka z piersi:)) .... no i w gościach było trochę samej sałatki i kawałeczek szarlotki.... nie mam wyrzutów bo i tak to sukces ponieważ normalnie napewno na jednym kawałku by się nie skończyło:)))).
Ja odkryłam coś znowu:)))))))))))))teraz jak wciągnę brzuch to wiem że mam żebra:)))))))))))))))
Pozdrawiam:))))
Spotkanie WŻ we wrześniu w Trójmieście- wejdź na rozmowy wolne i frywolne.
Basia
Drugi tydzień zaliczony:)))
Według pomiarów;) nic się nie zmieniło,według wagi -1kg ...jeszcze tylko osiem kg:)))))))))))
Dziś na sniadanko kawałek drobiowej kiełbaski, na obiad omlet z groszkiem konserwowym. Na kolację ...jeszcze nie wiem,ale mam ochotę chyba na jakiś owoc:))))
I litr mineralnej mam już za sobą:))))))))))
Pozdrawiam i powodzenia;)))
A ja jestem załamana :-( po tygodniu wyrzeczeń i ograniczeń ważę o 0,3 kg więcej niż poprzednio!! Wymiary - talia ciut mniej a reszta bez zmian ;-( A wydawało mi się w ciągu tygodnia że spodnie mam jakby luźniejsze, w dodatku codziennie jeżdżę na rowerku i robię brzuszki, naprawdę miałam nadzieję, że dzisiejsze wyniki będą lepsze a tu taka "niespodzianka". Ze złości mam chęć zjeść czekoladę! Ale dzisiaj jeszcze będę dzielna, dam sobie jeszcze jedną szansę.
U mnie na śniadanie dzisiaj była wędlinka domowej roboty i ogórek kiszony, na obiad roladka wieprzowa z zółtym serem, pieczarkami i ogórkiem kiszonym oraz surówka z białej kapusty, na kolację to samo (bo została mi jedna roladka z obiadu) no i zjadłam kawałek ciasta po południu ale w końcu mam dzisiaj niedzielę :-P
Biancofiore nie poddawaj sie,przepraszam sie ze wtracam swoje pare slow,ale obserwuje ten watek.Nie zawsze to tak jest,czy przedtem cwiczylas intensywnie jak teraz w ostatnich dniach?Waga mogla podskoczyc wlasnie z tego powodu,jak organizm juz sie do tego przyzwyczai to waga powinna isc w dol.Ale wazne ze czujesz ze ubrania sa troche luzniejsze czyli jakis efekt juz jest,badz dobrej mysli.Pozdrawiam was kobietki i trzymam kciuki
Dokładnie i ja tak myślę:))) Dlatego nie nastawiłam się na tydzień czy nawet na miesiąc....ja chcę to zgubić do kwietnia:))))) ...to jest realne;)))
U mnie też tak jest że myślałam po ubraniach że będzie mniej....a tu nic a nic...wiec jak?...może jest mniej o waleczki które się nie mierzy a jednak znikają??? Nieważne...czuję się świetnie i jest ok... Biancofiore...jaki czas sobie dałaś na zgubienie tych kilogramów?...przecież nie tydzień ani dwa...
Pozdrawiam serdecznie:)))))))))
Dzięki dziewczyny!! :-)
Wczoraj byłam załamana i wściekła ale dzisiaj już mi przeszło :-) i podchodząc do sprawy bez emocji stwierdzam, że oczywiście macie rację. Ja też nie chcę zgubić tych 8 kg w tydzień ani miesiac, nic na siłę, bo boję się że ta waga wróci do mnie z nawiązką. Kwiecień to jest dość rozsądny termin. Dziś rano ubrałam spodnie i naprawdę czuję, że są luźniejsze. I znów wróciła mi ochota do odchudzania :-) Tak więc walczę dalej.
Dziękuję za wsparcie i otuchę!!
Pozdrawiam i życzę milutkiego tygodnia )))))))
I tak trzymaj;)))
no witam dziewcxzynki w koncu, zaczynam odchudzanie od dzis i juz musze sie przyznac do grzwechu ogromnego otóż byłam na siatkówce i wrociłam do domu tak ogromnie spragniona ze wypiłam sobie piwko (bo tylko to było zimne w lodówce) a po pwiku jak zwykle chce mi sie ogromnie jesc wiec zjadłam paczkę chrupek serowych wiec stwierdziałm ze to moj niedzielny przydział szalenstwa został wlasnie dzis skonsumowany cąły dzien tak dobrze mi szło, zaczełam fattalnie ok ale od jutra bedzie juz lepiej hi hi hi
No ladnie zaczęłaś:)))))))))))))))))))))) Ale i u mnie to było najgorsze do opanowania...cały dzien mogłam nie jeść,ale jak przyszedł wieczór to mialam ochotę na wszystko.....a szczególnie na lody:D:D:D. ...i jadłam... A teraz to już nie jest problem,jakoś tak samo przeszło choć wiem że gdybym sobie poluzowala to zaczęło by się od nowa.
Ja dziś mialam dzień poza domem... sniadania nie zdążyłam zjeść a potem poszłam z Kubą na masaże zaraz po szkole i zeszło nam do 15... wiec zjadlam szybkie kanapki... a na kolację zrobilam sobie pierś z grilla.
...no i teraz idę spać co by mnie nie kusiło:)))))
Pozdrawiam serdecznie i trzymam za Was kciuki...;)))
czesc dziewczynki, ja dzis lajcikowo z jedzonkiem ale wieczór przede mna mysle ze dzis spokojnie wytrwam przy kawie zbożowej ;-) ale jutro znów siatka ale na szczescie piwka w lodówce juz nie ma hi hi hi tak mi jakos lzej chyba na sama mysl o schudnieciu ;-)
OK ! Mam wybitną wprawę w odchudzaniu? Odtłuszczaniu? Skoro podejmujecie zobowiązania w tej sprawie, chętnie się przyłączę.Waga wyjściowa u mnie to 142 KG!!!!! Mam ochotę?! Nie mam ale trzeba się przystosować hahahah. Za miesiąc 22.02.2008 zważę się komisyjnie, zobaczymy ile schudnę? Do spotkania w Gdańsku mam nadzieję na schudnięcie o 30 kg.Proszę o współczucie dla mnie bbbbbuuuuuuuuuuuu!
Współczucie????????;P ....proszę nam tu meldować codziennie co zjadłeś:D:D:D ...może coś odpatrzymy od Ciebie?:))))
A jak zdrówko?Już ok?? Jeśli dobrze pamiętam to już dużo mniej ważyłeś...co?
Oj znam ten ból ... jeszcze do niedawna moim ulubionych napojem była Warka strong :-) oczywiście bez przesady ale bardzo lubiłam sobie czasem wypić wieczorkiem, zwłaszcza oglądając jakiś mecz albo gdzieś w knajpie. Odkąd się dowiedziałam ile zawiera maltozy i jaki ma IG, to jakoś przestała mi Warka smakować :-))) i przerzuciłam się na zieloną i czerwoną herbatę.
Moje dzisiejsze menu wyglądało tak: śniadanie - jogurt JogoVita z płatkami orkiszowymi, w pracy - sałatka z sałaty lodowej, ogórka świeżego i sera feta (z tego jestem dumna, bo zdążyłam ją przygotować rano przed pracą), a na obiad gotowane mięsko i surówka z białej kapusty. Wieczorem z okazji dnia babci i dziadka musiałam zjeść kawałek ciasta ale zdjadłam tylko połowę ( i z tego też jestem dumna).
Powiem Wam, że strasznie się dziwię skąd u mnie taka silna wola ?? Normalnie to bym zjadła ze trzy kawałki ciasta a do tego jeszcze pewnie czekoladę która spoczywa sobie w moim biurku :-)) Jestem pełna podziwu dla siebie! :-)))
No nie?:)))czasami zaskakujemy seme siebie:))))))...I tak trzymaj!!!
Ja dziś na sniadanko jak zwykle. Na obiadek gulasz z indyka bez mąki i do tego surówka z białej kapusty, a na kolację wędzona rybka.
Mi osbiście bardzo pomaga to że postanowailam sie Wam tu rozliczać :))))))))))))))...i to że nie jestem tu sama:))))). Kupiłam dziś wafelki mleczne chłopcom...nienormalnie;) zjadłabym hohoho:)))....a dziś nawet nie spróbowałam!!!!!!!!!!! I czuję się świetnie!
I też jestem z siebie dumna:D:D:D:D...żebyśmy tylko w samouwielbienie nie wpadły...hehehehe
Wytrwasz :))))))))))))bo jak nie będziesz musiala nam tu napisać;P
Pozdrawiam:)))))))))))))
melduje ze spedziłam wieczór przy grejpfrucie i kawie zbozowej wlasnie kłade sie spac hi hi hi do jutra a wlasnie witaj Lajanku dobrze ze chociaz jeden facet w naszym gronie bedzie razniej i bedzie miał kto nami potrzasnac w razie czego
Nie będę opisywał, po co mam Wam psuć apetyt hahahah. Prawdę mówiąc znalazlem fajną dietę, czuję się obżarty, zjadam dziennie pięć małych porcji. Jest trochę pisania jak wyglada dieta dziennie, jest świetna, nie ma uczucia głodu ale jest skuteczna
A psuj:))) naprawdę jestem ciekawa co to za dietkę znalazłes....
U mnie dziś na śniadanko kanapki,obiadek rybka smażona w soi z mizerią, na kolację odtłuszczony jogurt z bananem... i papryka przed snem:))
a tak sie zastanawilam grazynko czemu wczorja nie psialas i juz mi przemknelo przez glowe ze moze poszalalas z jedzonkiem i nie wiesz jak napisac hi hi hi ja musze przyznac ze wlasnie ide spac po wieczorze posiatkowym spedzonym w towarzystwie musu owocowego i duzej szklanki soku wiec jest ok ;-) a ta dieta Lajana nie powiem tez jestem ciekawa
Wieczorem wpiszę ją Wam na stronę.
To już noc...a tu nic nie napisane:(
hehehe;P nie poszalałam choć ochotę miałam:D:D:D...
Dziś na śniadanko jak zwykle,. Na obiadek gyros, na kolację papryczka z twarożkiem. I dużo wody dziś wypiłam:)))
A ja na śniadanko zjadłam dziś dwa naleśniki z dżemem, którym oparłam się wczoraj po południu :-)) odłożyłam sobie do lodówki i zjadłam dzisiaj. Do pracy zrobiłam sobie kanapkę z chlebka razowego z zółtym serem i ogórkiem a na obiad zjadłam gołąbki (z mięsem i grzybami) z sosem pomidorowym (bez mąki). Wypiłam też 3 herbaty czerwone i 2 zielone :-)) no i codziennie około godzinki na rowerku. Mam nadzieję, że w niedzielę będzie jakiś wymierny tego efekt :-)))
Na jutro przygotowałam sobie matijasy z cebulką w oleju.
Byłam dziś w sklepie z ciuchami, poprzymierzałam trochę i nic nie kupiłam. Stwierdziłam, że najpierw muszę jednak trochę schudnąć więc motywacja znowu mi wróciła. :-)
pozdrawiam.
Ja właśnie dlatego twierdzę że to jest nasz duży sukces:)))bo potrafimy sobie odmawiać i kontrolować co i kiedy jemy...Ile mniej "szkód" zrobią te naleśniczki...mniam mniam:)))...rano...spokojnie przez cały dzień zdążysz je spalić.
A ja na jutro mam przygotowane na fasolkę po bretońsku,oczywiście bez mąki... zagęszczam przetartym łuskanym groszkiem, bardzo dobre:))).
Ja też ciągle sobie szukam jakiejś motywacji:)))
I już można powiedzieć że sobota:)))
U mnie dzis królowała fasolka po bretońsku i na obiad i na kolację,oczywiście bez chleba i mąki:)).
I udało mi się dziś dużo wypić:))) prawie dwa litry!
Na śniadanie na jutro przygotowałam sobie twarożek 0,5%tłuszczu zrobię sobie z fruktozą na kanapki:)))
Pozdrawiam:))))
Ale miałam dziś szybki dzień:)))
Śniadanko jak zaplanowałam, obiadek fasolkę, a na kolacje jabłko w jogurcie light.
I wypiłam 2LITRY WODY!!!!!!!!!:))))...czuję się tak przez to pełna że coś okropnego..
Pozdrawiam:)))
Noooo muszę przyznać, że dobrze Ci idzie z piciem wody :-) Gratuluję!! Ja nadal mam z tym problemy, choć i tak piję dużo więcej niż dawniej. Najczęściej piję herbatki zielone i czerwone, bo wodę albo zapomnę kupić albo zapomnę wypić :-)
Na śniadanko dziś zjadłam jogurt z płatkami orkiszowymi, na obiad rosół i mięsko wieprzowe gotowane a na kolację planuję brązowy ryż z jabłkiem i cynamonem.
A wieczorkiem mierzenie .... :-))))
Jeśli mogę Ci coś podpowiedzieć,to mierz się z rana...będziesz ważyć kilo mniej i wymiary są bardziej równe bo żolądek nie jest jeszcze obciążony jedzeniem.
U mnie 4 mierzenie:))
kilogramy bez zmian, a w wymiarach zmienilo się tylko ;
biodra mniej o 1-2cm.
czyli wciąż jeszcze 8 kg;)
Tajger podajmy sobie dłonie! U mnie też waga stoi w miejscu :-( a biodra -2 cm. Tak sobie myślę, że może będę się ważyć co 2 tygodnie, wtedy może wyniki będą bardziej widoczne (mam nadzieję!) bo taki zastój wagi mnie zniechęca, taka już jestem :-)
Mimo wszystko mam nadzieje, że do kwietnia damy radę zgubić te 8 kilogramów!!
hej witam a ja sie nie zmierzyłam tzn zmierzyłam ale nie wiem czy cos drgnęło bo zapomniał zmierzyc sie na poczatku za to waga no cóż ani drgnie a w dodatku w niedziele sobie troszke pofolgowałam ale od dzis juz wracam do jedzenia rozsadnego, ja podobnie jak luckystar jem wszystko to co jadlam wczesniej tylko zdecydowanie mniejsze porcje a co do wody to ten sposb dla mnie okazał sie katastrofalny w skutkach poprzednim razem kiedy sie odchudzałam wiec to tylko dl ludzi ze zdrowym zoładkiem ale jak narazie swietnie działa na mnie kawa zbozowa wypijam poki co litr dziennie i oby tak dalej ;-)
Malgosiu, faktycznie przy chorym zoladku to sok z cytryny nie pomoze :(( ja mam zoladek jak kon wiec dziala. Jem 5 razy dziennie z czestotliwoscia mniej wiecej co 3 godziny ale bardzo male posilki i jakos to dziala, powoli bo powoli, ale boje sie szybkiej utraty wagi, bo wtedy wszystko wraca z nawiazka :).
No i słyszałam że wpływa bardzo dobrze na trawienie. Oczywiście jeśli żołądek zdrowy:)
Oj Tajgerku ale namieszałaś ! Teraz zza tych wszystkich krzaków , szaf i innych sprzętów zacznął wyłaniać się takie niepewne duszyczki jak ja. Obserwuję was od początku , kibicuję , ale nie miała odwagi przyznać się , że ja też może bym spróbowała . Ale gotowanie osobne , czy stosowanie jakiejś konkretnej diety przeraża mnie , dlatego nie ogłosiłam swojej przynależności do waszej grupy ,ale tak jak Luckystar i Małgosia ograniczyłam jedzonko i to sporo , a do tego ta nieszczęsna woda . Nie mierzyłam się , a szkoda , ale się zważyłam i teraz po prawie trzech tygodniach mam 2,5 kg mniej . HURA HURA HURA ! To dzięki tobie Tajgerku , twojemu pomysłowi i mojemu uzależnieniu od tej strony . Teraz już jestem oficjalnie w gronie zrzucających zbędne obciążenie . Pozdrawiam i życzę wam , sobie i tym jeszcze nie ujawnionym , widocznych sukcesów . Ewa .
Witaj :-))) Ale fajnie, że się przyłączyłaś! Jak widzisz nie jest tak źle, ba! wręcz jest bardzo dobrze bo po trzech tygodniach widać już takie efekt! Tak trzymaj. Jak pewnie zauwazyłaś chyba żadna z nas tutaj nie stosuje tak dokładnie diety. Ja osobiście też nie, bo podobnie jak Ty nie mam za bardzo możliwości (a raczej chęci :-) ) żeby gotować dla siebie oddzielne obiady, zważywszy że mam ten komfort że gotuje mi mama. Natomiast śniadania i kolację robię sobie sama i tu staram się stosować zasady diety. Ewentualnie w weekendy mam czas żeby przygotować dla siebie obiad inny niż rodzinka. Poza tym też staram się zjadać mniej ale bez przesady i mimo że na razie nie widać jakichś ogromnych efektów, to czuję się naprawdę lepiej fizycznie i psychicznie i myślę że i efekty też będą widoczne. I że będą bardziej trwałe niż przy stosowaniu diet cud :-)))
Tak więc pozdrawiam i trzymam kciuki :-))))))
Ale fajnie że nas tu tak dużo:))).
Ja wczoraj miałam totalną porażkę....tak bym napisała jeszcze nie dawno,a dziś napiszę że poprostu miałam słabszy dzień:))i to wszystko,jak to na wyjeździe...a dziś już ok i do przodu:)).
Śniadanko....było:)))nie pamiętam tylko co,ale było ok:)))))))
Powiem tak.....normalnie,a raczej nienormalnie to zjadłabym ziemniaki...a nie było tego czyli sukces:))))
Na kolację były pomarańcze.
I znalazłam sposób na picie wody:))))))))))))).Otóż musi stać na stole w kuchni butelka z mineralną i koło niej szklanka i w pokoju to samo...
A mierzyć możemy się co dwa tygodnie:))
Pozdrawiam Was serdecznie i powodzenia... do kwietnia już tylko dwa miesiące:D:D:D
No to Tajgerek otworzyla puszke pandory i wylaniamy sie jak cienie (no jeszcze niezupelnie) z zakamarkow, katow, i zza zaslon :)))
Powiem Wam, ze czuje sie swietnie w ciagu 3 tygodni na wadze spadlo 3 kg i to mnie bardzo cieszy, nie chce nic gwaltownego, bo wiem juz z doswiadczenia czym to sie konczy ;)) Moj dzien wyglada mniej wiecej tak samo, a oto przyklad:
Sniadanie: platki owsiane, jakis owoc, 1 jajko na twardo lub plasterek wedliny, albo kawaleczek sera.
W poludnie: zwykle jakas zupka i salatka
Ok. 15tej: maly yogurt (light) i owoc
O 18tej: minimalne danie obiadowe bez ziemniakow ale za to z ogromna porcja salaty (bez majonezu) i na deserek moze byc krakers lub herbatniczek z dzemem, jakies ciastko, kawalek gorzkiej ciemnej czekolady.
Czuje sie przy tym bardzo dobrze, bo jem regularnie co 3 godziny, a wiec utrzymuje staly poziom cukru i nie mam uczucia zmeczenia po posilku .......i od samego poczatku nie czuje sie glodna.
Szkoda, ze sie nie mierzylam przed, ale widze po ubraniach, ze robia sie luzniejsze .... a to dobry znak.:)))
Pozdrawiam wszystkich walczacych z nadwaga :)))
Pozwolicie, ze się przyłączę??? Musze zgubić z wagi małe co nieco (ok. 8 kg :-)) nie mam jakiejś specjalnej diety. Chcę jeść mniej i ograniczyć spożycie pieczywa i ziemniaków, a do tego pić hektolitry wody i jakąś czerwoną herbatkę. Mam nadzieję, że się uda.
No pewnie!! witaj w klubie :-)) I widzę, że podobnie jak ja i Tajger też masz magiczne 8 kg :-) Co do ograniczenia pieczywa i ziemniaków to zapewniam Cię, że można bez tego żyć. Na początku trudno się przyzwyczaić, zwłaszcza jeśli ktoś tak samo jak ja co rano rytualnie jadał chlebek :-) ale teraz nie jem go prawie w ogóle (tylko sporadycznie) i jakoś nie brakuje mi go. Ziemniaków też nie jem. Zamiast ziemniaków na obiad zjadam więcej surówki z mięskiem. I czuję się z tym dobrze!
Tak więc życzę powodzenia :-) Damy radę!!
No proszę:))) czym nas więcej tym człowiek silniejszy:))).
U mnie dziś na śniadanko płatki fitnes z mlekiem 0%
Na obiadek sałatka
Na kolację wędzona rybka.
Z wodą coraz łatwiej;)))
Pozdrawiam i piszcie co u Was:)))
A ja wczoraj poszłam na całość i złamałam chyba wszystkie zasady zdrowego odżywania :-)) jak to zwykle bywa na imprezie ze znajomymi. Nie dość że jedzenie po 18! to jeszcze chleb, którego normalnie nie jadam, w dodatku ze smalcem (!!!) do tego chipsy i alkohol :-) dumna z siebie nie jestem ale co tam! coś mi się w końcu od życia należy, nie? od jednego przegięcia chyba nie przytyję za bardzo :-P
Od dzisiaj jednak już się poprawiam ale jednego pączka i tak nie odmówię :-))) Podobno w tłusty czwartek pączki nie tuczą, więc .... :-)
Najważniejsze to być szczęśliwym i umieć cieszyć się każdym małym szczęściem! :-)
ech biancofiore takie grzeszkzi to nie grzeszki a przynajmniej tak to sobie trzeba tłumaczyc ;-) ja tez sie czuje lzejsza choć na wadze dopiero 1 kilogram ale czuje sie lepiej to chyba psychiczne chudniecie ;-) jem naprawde duzo mniej wypijam ponad litr kawy zbożowej dziennie a dzis podjełam bardzo meska decyzje poniewaz miałam smażyc paczki i faworki ale stwierdziłam ze nie, nie ma objadania bo znajac swoja "słabą silną wolę" hi hi nie skonczyło by sie na jednym paczusiu tak wiec tłusty czwartek bez paczusiów u mnie za to na obiadek pierogi z serkiem na słodko, troche sie martwie bo jutro wraca moj maz i musze zaczac gotowac bo zazwyczaj rzadko to robie ale mam nadzije ze wytrwam ;-) i bardzo sie ciesze ze jest nas coraz wiecej moj cel to jakies 15 kilogramów do czerwca bo idę na wesele i musze jakos wygladac ;-) buziaki i pozdrawiam chudo-tłustoczwartkowo
Brawo Malgosiu!!!! Ja tez mam chudy Tlusty Czwartek :))) zadnych paczkow, ani temu podobnych dopelniaczy... Nie po to walcze z waga, zeby sie poddac:))) Chociaz okazje, beda.....oj beda :( W nastepna niedziele mam drobna uroczystosc rodzinna z okazji zareczyn corki mojego meza, a tydzien pozniej urodziny meza, wiec beda torty i jeszcze inne specjaly, ale postaram sie byc twarda ;))
Najgorsze jest to, ze bede miala gosci przez 5 dni, wiec trzeba bedzie im dac jesc ...... i bedzie troche wiecej czasu spedzonego na pichceniu. Jakos tak normalnie, na codzien jak jestesmy sami idzie mi to bardzo latwo, bo Charlie wie, ze ja nie towarzysze Mu i jest OK, ale jak trzeba bedzie siasc przy stole i ja z ta gora salaty i skwarkiem miesa :)))) ale i to da sie przezyc.....
Oj dziewczyny:))))))))))tłusty czwartek chydy??:))))))...Ja tam pączka zjem:))) tylko że jeden pączek to godzinka na rowerku i po sprawie;))),choć wolalabym zjeść trzy faworki:))),ale nie mam. A na obiadek zrobiłam gotowaną rybkę z gotowanymi warzywkami. Ja naprawdę jem pączki tylko raz do roku,więc nie odpuszczę:D:D:D.
Tak,że dziś jedynym tłuszczem jakim zjem to pączek:D.
Mój przyjaciel raz mi powiedział jak mówilam jaka ja to biedna bo na imprezę idę ,a tu dietka i nic nie mogę zjeść....powiedział,żebym nie robiła z siebie ofiary:))),tylko mam iść ,dobrze się bawić i jeść jak dama:)))))))))))).....czyli z umiarem i wszystko będzie ok...i rzeczywiście przemyślałam to i naprawdę tak jest:)))))))))).Przecież to i tak będzie sukces bo będzie lepiej niż dotychczas:)))))))no nie?,a imprezy są tylko raz na jakiś czas:)))....ale to jest tylko moje zdanie z którym oczywiście nie musicie się wcale zgadzać:)))wkońcu każdy zna siebie najlepiej;)))
Pozdrawiam Was serdecznie:))))))))))
Tajger ja się z Tobą zgadzam w 100% !!!! Nie po to żyjemy na tym świecie, żeby się umartwiać i żyłować, nieprawdaż ?? :-))))))
Pozdrowionka :-)
Ale ja sie wcale nie umartwiam, u nas nie ma tradycji Tlustego Czwartku, wiec nie widze tych paczkow, ani mi nigdzie nie pachna... Poza tym dla mnie paczek to zaden rarytas, od lat nie jem nic smazonego w glebokim tluszczu, wiec jak zjem to mi sie potem odbija na zdrowiu i doslownie czuje te ciezkosc przez nastepne 24 godziny. Ja wole zjesc kawalek ciemnej czekolady, kawalek tortu, a moze tiramisu (mnnnniammm) paczki mnie nie ruszaja :)) Jeszcze sie nigdy nie zdarzylo zebym na imprezie miala dietke, moge nie jesc przed impreza, to zupelnie inna bajka, ale na imprezie jem jak leci pod warunkiem, ze nie smazone ..... tego juz moj zoladek ani watroba nie znosi ....
Dwa pączki mnie pokonały:))))))))))))) ...ja je uwielbiam...i wogóle wszystko co słodkie...tak,że dla mnie to jest sukces:D:D,bo odmówiłam 5pączków!!!
A wody to wypiłam chyba dwa litry:)))),coraz lepiej mi z tym idzie;)))
Też się złamałam :-(( Nie mogłam odmówić..., 2 pączusie były pyszne. Wody piję dużo, mama mnie straszy, że będę miała kamienie w nerkach.
Niech Mama się nie martwi:)....własnie dzięki temu, że zaczełam lata temu pić dużoooo wody-nie mam problemu z nerkami. Wcześniej, gdy piłam mniej niż 2 litry płynów co rusz miałam, a to piasek , a to kolkę:(
Aha, mocnej herbaty i kawy naturalnej nie doliczamy do dziennego spozycia płynów, ale zupę jak najbardziej. Trzymam sie zasady, że po szklance czarnej herbaty wypijam dodatkow szklankę wody, po filiżance kawy-dwie szklanki:)
Hmm-melduję, że diety się trzymam. Zeżarłam;) wczoraj 2 paczki(daja nam na wejściu do pracy), ale pózniej tylko zupka porowa, i duzooo herbatki. W domu nieuległam pokusie, mimo, że smażyłami pączki i oponki serowe. Jestem z siebie dumna.
Na wadze na razie tylko 2 kg mniej, w talii 1,5 cm, w biodrach 2.
Nie poddam się, trzymajcie za mnie kciuki Dziewczyny:)
Czy to oznacza że ja na daremno wypijam 5 czerwonych herbat dziennie ???? Czy mówiąc o mocnej herbacie masz na myśli tylko herbatę czarną czy czerwoną i zieloną też ?? Bo się teraz przestraszyłam! Ostatnio popijam herbatkę roibos i parzę ją zgodnie z zaleceniem ok 5 minut.
Nie martw się:))) to dotyczy czarnej herbaty i kawy:)))ja właśnie o tym wczoraj słyszałam:)))
No kochani!! Po Tłustym Czwartku nastał Chudy Piątek :-))))) Więc dziś znowu sałateczki, jogurciki i takie tam :-) Kupiłam sobie płatki orkiszowe, bardzo mi posmakowały i dosypuję je do jogurtów. Na śniadanko zjadłam śledziki z ogórkiem kiszonym i pół kromki chlebka pełnoziarnistego. Na drugie śniadanie mam jabłko i surówkę z kapusty pekińskiej a na obiad jeszcze nie wiem bo gotuje się podczas mojej nieobecności :-)))
luckystar zgadzam się z Tobą że tiramisu jest o niebo lepsze niż pączki :-)) Szkoda tylko, że serek mascarpone u nas taki drogi. W ogóle uwielbiam wszystko co włoskie (nie tylko kuchnię zresztą :-) ) poza frutti di mare, do tego chyba nigdy się nie przekonam.
Pozdrawiam wszystkich i życzę miłego piątku!!
Acha! w tą niedzielę nie zamierzam się ważyć, nie chcę sobie psuć nastroju i mieć wyrzutów sumienia po wczorajszym Tłustym.. a do następnej niedzieli mam nadzieję, że zdążę wszystko spalić. Basen i rowerek powinny w tym pomóc :-) Dobrze że Tłusty Czwartek jest tylko raz w roku!!!!
Ja nie poddałam sie i nie zjadłam wczoraj nic tłustoczwartkowego ale to dzieki temu ze nie narazalam sie na pokusy, natomiast stwoerdziłam ze czuwaja nad moja dieta tam na górze wczoraj miałam takie zdarzenie otóż dostaam jajka takie wiejsckie od kolezanki no i zajał sie nimi przez moja nieuwage moj dwuletni synek na szczescie jaj było tylko 6 ale potłukł lub ponatłukał je wszytskie wiec stwierdziłam ze zrobię z nich cos zanim sie zepsują i wpadłam na pomysł aby zrobic babkę z kaszy mannej koli która jest dosyc dietetyczna ze tak mozna to nazwac trzeba w niej oddzielic biłaka od zółtek i ubic piane no i niestety niektóre z jaja były tak zmasakrowane ze pomimo moich staran nie dąły sie oddzielic tak dokładnie i w białkach wylądowało odrobine zółtek co sprawiło ze piana nie ubiła sie na sztywno a co za tym idzie babka sie nie udała i wyrzuciłam ja całą dla ptaszków a sama zniechęcona obeszłam sie smakiem i zadowoliłam mandarynkami wiec w sumie jestem zadowolona hi hi hi
Tak sie zastanawiam czy lajan zrezygnował z partnerowania nam w odchudzaniu??? cos sie nie odzywa pewnie potłustoczwartkował wczoraj i teraz sie ukrywa ;-)
pozdrowionka dziewczęta
Niestety u mnie wczoraj też totalna klapa ! 4 pączki ! Ale na swoje usprawiedliwienie mam to że siedziałam kilka godzin w szpitalu przy teściowej która była operowana . Wróciłam wykończona no i stało się ! Ale dzisiaj już OK ! Pozdrawiam Ewa .
No i to jest właśnie ważne...by po "upadku " sie podnieść i robić swoje:)))))....wydaje mi sie że właśnie cały sukces w tym tkwi... bo zwykle gdy była jakaś cieżka dieta czlowiek wytrzymywal jakiś czas ,wystarczyła mała chwila slabości ,małe potknięcie,zwątpienie i płynęło sie już z nurtem spowrotem... A teraz jesteśmy przygotowani na te chwile.... mamy świadomość ze takie są i wiemy co chcemy po nich robić dalej;)))...Ja sobie to tak tłumaczę i chyba dlatego jest to teraz takie łatwe:))))
Dziś na śniadanko były płatki Fitnes z mlekiem0%.
Obiadek to gotowana rybka z warzywami ,jak wczoraj ale rybka inna:)))
Na kolacje sałatka.
+1,5l wody i szkalnka mięty.
A jutro będę damą:)))))))))))))))))))....ide na urodziny mojej bratanicy:)))))).
Dziewczyny, jesteście dzielne!!!
Moje odchudzanie przemilczę.
A jak tam Twój żołądek???
Dzięki,fajna stronka napewno sie przyda:))
Słuchajcie!! Nie wytrzymałam jednak w swoim postanowieniu "nieważenia się" bo ciekawość mnie zżerała więc wskoczyłam na wagę. I wiecie co ?? Ważę 1,2 kg mniej niż tydzień temu !! Z tym, że za radą Tajger ważyłam się przed południem a poprzednio zawsze wieczorem, więc jeżeli to prawda, że rano waży się o 1 kg mniej niż wieczorem to właściwie moja waga jest mniej więcej taka sama jak tydzień temu. Ale to i tak sukces że po Tłustym Czwartku nie przytyłam!!!
Dziś na śniadanko było jajeczko i pół kromki pełnoziarnistego chleba a do tego ogórek kiszony. Na obiad - duszone mięsko wieprzowe z wielką górą surówki z białej kapusty a na kolację znów kanapeczka z jajkiem i ogórkiem.
I uwaga!!!! Wczoraj i dziś wypiłam łącznie ponad 4 litry płynów, w tym 3 litry wody niegazowanej a reszta to herbatka zielona i czerwona. Ależ jestem z siebie dumna!! :-)
Pozdrawiam wszystkich!! :-))))
Moje drogie ,,szkieletory,, mam nadzieję, że już tyle schudłyście. Pochwalę się, od 22.01 do dzisiaj schudłem tylko 7 kg. Nie załamujcie się miarą w pasie.Patrzcie na siebie w lustrze. Najpierw chudnie twarz, ręce, nogi. Jeśli więc chcecie widzieć jak chudniecie, zmierzcie sobie te części ciała. Brzuch chudnie na końcu!!!!!!
Podpowiem Wam jedną dietę, wyczytałem. Dieta dla tych co nie mogą się powstrzymać od jedzenia.Warunek! Każdego dnia inne danie. W czasie stosowania diety nie można pić alkoholu, soków, coli i innych słodkich napojów a jedynie kawę i herbatę bez cukru i mleka oraz wodę mineralną bez ograniczeń. Nie wolno jeść serów z wyjątkiem dni, kiedy są one przewidziane w diecie.
1 dzień. Makaron z żółtym serem - ile chcesz i jak często chcesz
2 dzień. Ryż z żółtym serem - ile chcesz i kiedy chcesz
3 i 4 dzień. Kotlety mielone z mięsa wołowego, cielęcego lub z indyka zrobione bez bułki i tłuszczu, sałatka grecka - ile chcesz i i jak często chcesz
5 i 6 dzień. Befsztyk z grilla, sałatka grecka - ile chcesz i jak często chcesz
7 i 8 dzień. Kurczak z rożna bez skóry, sałatka grecka - ile chcesz i jak często chcesz
9 i 10 dzień. Gotowane jarzyny, brokuły,kalafior, marchew,groszek zielony, fasolka szparagowa, ziemniaki / do warzyw można dodać kilka kawałków sera feta/ - ile chcesz i jak często chcesz.
11 i 12 dzień. Gotiowana wołowina bez sosu - ile chcesz i jak często chcesz
13 i 14 dzień. Owoce/ takie jakie lubisz - ile chcesz i jak często chcesz
15 i 16 dzień. Gotowane jarzyny, brokuły, kalafior, marchew, groszek zielony, fasolka szparagowa, ziemniaki ile i kiedy chcesz
17 i 18 dzień.Sałatka grecka ile chcesz i kiedy chcesz
19 i 20 dzień. Ryż/ najlepiej ciemny/ z niskokalorycznym jogurtem - ile chcesz i kiedy chcesz
21 dzień. Twoje ulubione ciasto - Prawie tyle ile chcesz ale nie całą blachę.
Utrata wagi 4 do 5 kg. Smacznego.
Sałatka grecka.
Obierz ogórek sałatkowy, usuń pestki i pokrój go w kostkę. Ćwiartkę sałaty lodowej, pół cebuli czerwonej i zieloną paprykę pokrój paseczki. Dwa pomidory pokrój na cząstki. Oprósz solą, pieprzem oraz oregano. Dodaj łyżeczkę oliwy z oliwek i sok z cytryny do smaku.
No pięknie 7kg!! :)))
A dietka mi się podoba...tylko ja musiałabym przygotowywać ją sobie dzień wcześniej. Mam ochotę ją spróbować... A Ty jak organizujesz sobie przygotowanie posiłku? ..no bo to już od śniadania sie zaczyna.
Ja na wagę jednak nie weszłam:))) po tłustym czwartu i imprezie to nawet nie ryzykuję:))))...choć muszę powiedzieć że na imprezkę poszłam w spodniach w króre nie wchodziłam!!
Ale następna impreza za 3 tygodnie,trzeba więc popracować nad sobą;)),tym razem u mnie urodziny mojego syna:)))
Witam serdecznie jestem nastepna do schudniecia w Waszej grupie i od dzis zaczynam..bo nie miałam motywacji...Obecnie waze 63kg jak narazie zamiar hee do zrzucenia 5kg jak sie uda to nastepne 5kg ogolem 10do zrzucenia...
Mam nadzieje,ze tym razem zrobie to rozsadnie bo jakies 5lat temu tak sie odchudzałam,ze wpadłam w anoreksje moje dzienne wyzywienie to było poł jabłka albo poł woreczka ryzu..teraz z perspektywu czasu widze jaka ja głupia byłam!!!!!!Wazyłam 47kg i wygladałam jak kosciotrup.Hmm to co mnie martwi to przy odchudzaniu pierwsze co to maleja mi piersi a tego bym nie chciała
Sama dietka nie wystarczy ale i tez cwiczenia bo potem skora bedzie wiotka....Ja przytyłam od kiedy zaczełam brac tabletki anty..
Pora wziasc sie za siebie
Witaj Agness :) napewno Ci sie uda, w grupie zawsze razniej. Ja co prawda nie stosuje tej diety co dziewczyny, ale zagladam tu codziennie i to tez motywuje. Wlasnie zakonczylam 3 tygodnie mojej dietki (5x dziennie ale malutko) i waga pokazuje 4.5kg mniej czyli jestem na dobrej drodze :))) Wiesz najbardziej rozbawilo mnie w Twoim poscie, ze przytylas jak zaczelas brac tabletki anty.... A ja wyobraz sobie zupelnie odwrotnie (!!!) jak bralam to nie mialam zadnych klopotow z waga, a przestalam brac i natychmiast kanapa pode mna zaczela sie kurczyc :))) To dowod na to jak rozne sa jednak organizmy czlowieka i jak roznie wlasnie reaguja .....czyli z dietami jest tak samo, co dziala na jednego/a, to nie gwarantuje sukcesu innym .... Zycze powodzenia :)))
Pięknie Wam waga leci:)))))...no brawo!
Fajnie ze nas tu tyle:))))Pozdrawiam
Użytkownik luckystar napisał w wiadomości:
> Witaj Agness :) napewno Ci sie uda, w grupie zawsze razniej. Ja co prawda nie
> stosuje tej diety co dziewczyny, ale zagladam tu codziennie i to tez motywuje.
> Wlasnie zakonczylam 3 tygodnie mojej dietki (5x dziennie ale malutko) i waga
> pokazuje 4.5kg mniej czyli jestem na dobrej drodze :))) Wiesz najbardziej
> rozbawilo mnie w Twoim poscie, ze przytylas jak zaczelas brac tabletki
> anty.... A ja wyobraz sobie zupelnie odwrotnie (!!!) jak bralam to nie mialam
> zadnych klopotow z waga, a przestalam brac i natychmiast kanapa pode mna
> zaczela sie kurczyc :))) To dowod na to jak rozne sa jednak organizmy
> czlowieka i jak roznie wlasnie reaguja .....czyli z dietami jest tak samo, co
> dziala na jednego/a, to nie gwarantuje sukcesu innym .... Zycze powodzenia
> :)))
Brawooo4,5 kg to sporo...u mnie jest wogole problem z przemiana materii,ja nie jem duzo,za słodyczami nie przepadam.Jestem wrecz maniaczka wody mineralnej od malutkiego dziecka zaden napoj mi nie samakuje oprocz wody,pije jeszcze tylko kawe.Widac tabletki maja rozny wpływ na dany organizm...Dla mnie to chyba najskuteczniejsza metoda odchudzania to beda cwiczenia..dzis wieczorkiem siuppp50brzuszkow na kolejne dni bede dokładała stopniowo coraz wiecej.Trzymam tez kciuki za Wszystkie kobitki!
Gartulacje Grubasie :)))))) tzn, jak tak dalej pójdzie, to Cie na tym zjeździe w Gdańsku zza kija od miotły nie zobaczę, Czarownico :)))
Mnie zaczyna sie chyba kurczyć żołądek, bo dzisiaj mnie okropnie ssało, piłam wodę miedzy posiłkami, żeby oszukać żoładek i mózgownicę. :) Dzieki łykaniu chromu nie ciagnie mnie chociaz do moich ukochanych słodkości... ale lekko nie jest. Za to nie potrzebuje juz własciwie soli, przyprawy ziołowe zupełnie mi wystarczają. I smak potraw jakby lepiej czuję :) Trzymajcie się Odchudzaczki :)))
Hej, nie badz taka dowcipna ;) za kij od szczotki to nawet w wieku 12 lat nie moglam sie schowac.....do suchmielca mi daleko, zreszta w tym wieku to trzeba niestety uwazac :(( Ale ciesze sie, ze dolaczylas i nawet masz pierwsze sukcesy !!!! Sol to ja juz dawno zminimalizowalam, zastepujac wlasnie ziolami i innymi przyprawami, gdyby nie moje chlopy to sol i cukier nie mialyby prawa bytu w moim domu.... No jesli cos pieke, ale na szczescie zdarza sie to baaaardzooooo sporadycznie to wtedy uzywam cukier, ale tez zwylke 1/2-1/3 tego co mowi przepis. Ja tak naprawde to juz nie bardzo mam z czego obcinac oprocz porcji i wlasnie taka diete zastosowalam.
A możesz zdradzić jakich ziół używasz w zastępstwie soli ?? Bardzo jestem ciekawa. Co prawda nie przesadzam z solą ale prawdę mówiąc niektórych potraw nie wyobrażam sobie bez soli. Używam soli ziołowej ale zawsze jednak to sól.
Pozwolę sobie w międzyczasie, zanim Marylka Ci odpowie, napisać, że ja uzywam :
papryki w proszku,
pieprzu cayene (papryki ostrej)
pieprzu cytrynowego
tymianku
szałwi (również do posypywania potraw)
rozmarynu
bazylii
oregano
kminku
skrzypu polnego (skrzp błotny jest zakazany do stosowania)
czosnku
cytryny
olej z pestek winogron
Przy takich przyprawach sól jest zupełnie zbyteczna. Poza tym sól (sód) mamy róznież w innych potrawach, które jemy (choćby w wędlinach) i nawet nie zdajemy sobie z tego sprawy. np. Sód jest w wodzie mineralnej, a bardzo dużo jest go w popularnej "kranówce".
Teraz przygotowując sobie posiłki dietetyczne sięgam po przyprawy ziołowe i jest pysznie :)
Wogóle nie uzywam solniczki.
i tu na WŻ mamy cos o ziołach http://wielkiezarcie.com/artykul.php?id=161
Wielkie dzięki !! Okazuje się, że większość z tych ziół używam w kuchni ale sól niestety też. Teraz co prawda nie jem ziemniaków w ogóle ale nie wyobrażam sobie gotowanych ziemniaków nieosolonych!! Tak samo np. jajka!
Ja od niedawna rowniez gotuje bez soli,mam garnki amc od dawna w ktorych mozna gotowac bez soli,a nigdy ich do konca nie wykorzystywalam,ziemniakow wogole nie sole to samo z jarzynami gotujacymi sie na parze.Od niedawna smaze w tych garnkach mieso bez tluszczu i bez soli i musze powiedziec ze nam smakuje.Niepotrzebnie zawsze uzywalam sol do wszystkiego.Gdy ktos chce oczywiscie moze sobie dosolic pozniej ,ale jak narazie nie mialo to miejsca
a co to za garnki ? bo mam zamiar kupic sobie cos do gotowania na parze...
Przepraszam ze dopiero dzisiaj odpisuje ale wczoraj nie mialam czasu na komputer niestety.Moja polowka kupila te garnki wiele lat temu jak jeszcze nie bylismy razem,byly malo uzywane .Ja na poczatku gotowalam w tych garnkach calkiem normalnie,ale w koncu zaczelam sie stosowac do zasad zeby wykorzystac energie,jesli juz mam takie garnki to czemu mam tego nie wykorzystac.Oszczedzam w nich przedewszystkim energie ,czas,i w sumie dla zdrowia prawie nie uzywam soli,oraz smaze mieso bez panierki bez zupelnego tluszczu(do miesa panierowanego uzywamy tluszczu ale tez nie za wiele).Garnki maja rowniez garnek w ktorym gotuje na parze np.w jednym garnku gotuje ziemniaki,na to wkladam nastepny ktory ma dziurki od spodu i wkladam tam jarzyne,przykrywam pokrywka i wlasciwie gotuja sie dwie rozne rzeczy na jednej energii,pozatym na wierzchu pokrywki jest termometr na ktory zakladam taki pipser,nastawiam piec na drugi stopien grzania(powiedzmy ze na piecu jest skala od1-6 stopni grzania,dzielimy ja na 3 i wtedy 1i2 to pierwszy stopien,3i4to drugi i 5i6to trzeci stopien grzania)i wtedy jak dochodzi termometr do pewnej temperatury pipser zaczyna piszczec(nie musze garnka pilnowac w tym czasie moge co innego robic a on i tak mi przypomni ze trzeba zmniejszyc temperature) i wtedy przelaczam piec na pierwszy stopien grzania,badz pozniej calkowicie go wylaczam i czekam odpowiedni czas wtedy potrawa jest prawie gotowa ,przy zaoszczedzonej energi.Mam do tych garnkow dwie pokrywy szybkowarowe do srednich garnkow i do duzych.Garnki maja rowniez nasadke z tarka(tarke rowniez mozemy wykorzystac tak jak garnek do gotowania na parze pasuje do wszystkich srednich garnkow) ,rozne misy i polmiski.Moge powiedziec jestem zadowolona z tych garnkow ,ale gdybym miala w tej chwili je kupic,chyba bym sie kilka razy zastanowila nad ich kupnem i mysle ze wybralabym cos innego za przystepniejsza cene niz AMC.Na rynku jest w tej chwili szeroki wybor roznych fajnych garnkow za mniejsza cene.Poniewaz te garnki co my mamy maja juz troche ,pani z AMC proponowala zeby oddac te stare i doplacic i wtedy dostaniemy nowe juz z troche nowszymi termometrami i tam pare innych bajerow maja ,pokrywa szybkowarowa sklada sie z mniej czesci niz ta co my mamy itd.Sama doplata by wyniosla 4150euro i jeszcze stare garnki oddac,podziekowalam tej pani ,poniewaz garnki sa w bardzo dobrym stanie i przedtem nie byly wiele uzywane,od razu zrezygnowalam pozatym cena mnie odstraszyla w takim razie ile kosztuje caly nowy komplet?Te garnki Ave mozna porownac do garnkow Zeptera.A tutaj masz link do strony AMC http://www.pl.amc.info/ zycze milej lektury
Bardzo dziekuję Olu za te szczegółowe wyjasnienia :)
Ja też bardzo mało solę,a cukier, to jak już piekę ciasto to też daję mniej niż w przepisie.
No proszę:))))))))) jak miło Cie tu widzieć:))))))))))))))
A ja dziś jestem pierwszy dzień na dietce Lajana:))))) . Lubie próbować różnych dietek,choc naprzykład dziś tam był makaron z żółtym serem,więc jadłam makaron pełnoziarnisty i serem Gouda jak zalecane w tej naszej dietce:)))tak ze miałam dwie w jednej;)))).
I powiem że jestem zaskoczona,bo nie objadłam sie ,nie czułam sie cieżko i nie czułam głodu. No nic:)))zobaczymy co z tego wyniknie;))))
Pozdrawiam Was serdecznie
a to mój przykładowy (dzisiejszy) zestaw jedzeniowy :)
śniadanie
pieczywo chrupkie Wasa (razowe, żytnie) i sałatka z papryki, kapusty pekińskiej, czerwonej cebuli, kilku oliwek, kawałka pomidora i ogórka zielonego +1 łyzka oleju z pestek winogron (obniza cisnienie) z sokiem z cytryny + zioła do smaku (oregano, prowansalskie, błonnik, wiesiołek) - nie dałam rady zjeśc wszystkiego :) + 1 szkl. słabej herbatki
II sniadanie
1 szklanka soku pomidorowego (uwielbiam)
obiad
porcja ryby (dorsz ok 100g - po pieczeniu na patelni teflonowej, bez tłuszczu, razem z pieczarkami. Dorsza wczesniej moczyłam w chudym mleku, posypałam przyprawą do ryb i ziołami.
ok 15 dkg pieczarek (uduszonych bez tłuszczu posypanych oregano i ziołami prowansalskimi odrobine, razem z rybą)
1 marchewka i 1 pietruszka (małe, zostały mi z gotowania zupy dla rodzinki)- powinno byc ok 20 dkg warzyw ale bym chyba nie dała rady wzystkiego zjeść.
Do tego 2 łyzki jogurtu 0% z sokiem z cytryny i wszystko posypane koperkiem (mam zamrożony)
Do tego sałata z sokiem z cytryny i 1 szklanka kompotu bez cukru
podwieczorek
Kilka truskawek , zagotowanych w szklance wody i zagęszczonych troszkę maką ziemniaczaną - czyli niesłodzony kisiel z owocami i kleksem z jogurtu naturalnego 0% i 1 szklanka wody mineralnej
kolacja
kromka chleba razowego, 10 dkg sera chudego i warzywka. Powinien byc 1-2 plasterki wedliny drobiowej, ale nie miałam chęci na wedline :)
Do tego oczywiście 1 szkl. zielonej herbaty.
Jak widzicie nie głoduję i chudnę :) Tzn, na razie pozbywam sie nadmiaru wody, ale mam nadzieje zacząć gubic równiez tłuszczyk :)
Wow!! Super wygląda Twoje jedzonko! :-))
Wow !!!!!!!! Wyglada to jak uczta !!!!!! Super !!!!!!!!! Tak bardzo sie ciesze, ze nas sie tutaj tyle zebralo - razem zawsze przyjemniej :)))
Dawaj adres:)))))))))od jutra masz duuuużo gości:))))))))). Pyszną wiosnę masz na talerzu:)))))Pozdrawiam:))
Trzeci dzień na dietce Lajana jestem ,jak narazie bez żadnych problemów,najlepsze jest to że większość tych posiłków odpowiada naszej dietce:))).No zobaczymy czy efekty będą...napewno nie przytyję;)))
Pozdrawiam
A ja byłam dziś znowu na basenie i czuję się fantastycznie !! Poza tym moje jeansy zrobiły się jakby troszeczkę luźniejsze :-)) i wydaje mi się że skóra na nogach, głównie udach jest jakby bardziej jędrna. Czyżby to była zasługa rowerku i basenu ?? Przyzwyczaiłam już mój organizm do tego, że po 18 nie jemy i jest nam z tym dobrze. Piję tylko herbatę czerwoną albo wodę. Jak już wielokrotnie pisałam nie przestrzegam dokładnie wszystkich zasad diety ale staram się jak mogę w miarę możliwości. Np. codziennie jem w pracy jogurt ale niekoniecznie zawsze beztłuszczowy. Obiadki też różnie wyglądają ale ogólne zasady staram się zachowywać, czuję się dobrze i już widzę tego efekty.
Pozdrawiam wszystkich :-)))))
To tak jak i my;)) ..ja mam trzeci dzień za sobą tej dietki,ale na jutro mam rybkę. I w niedzielę będzie ciezko bo jedziemy do szpitala do Buska na kontrol więc nie mam pojęcia co bedę jeść:))) napewno mniej niż wcześniej:))). Ja od czasu do czasu lubie wprowadzić sobie taki mały rygor bo to mnie mobilizuje,choć na pare dni.
Czytając Twoją wypowiedź można powiedzieć że odchudzanie jest naprawdę proste:))))...i o to chyba chodzi...no nie?
Pozdrawiam Was serdecznie:))))
Pomalutku -aż do skutku!!!;)))))))
ech dziewczynki (i chłopczyku) widze ze bardzo dobrze Wam idzie ja ostatnio znów poszalalam z niezdrowym jedzonkiem bo wypadło kilka imprezek do tego wszystkiego troszke stresów i łyczek mocnego espresso obudziły moje nieszczesne wrzody ale wracam juz do dyscypliny w jedzeniu, nie przytyłam ale czuję się troszkę ciężej chyba psychicznie;-)
No tak:)))))wyrzuty sumienia;p....one ważą najwięcej:D:D:D...
Witam wszystkich!!
Chciałam się pochwalić, że kupiłam sobie dzisiaj książkę Montignaca "Jeść aby schudnąć" :-)) Myślę, że teraz trochę więcej mi się rozjaśni w sprawie zasad MM.
Niestety dzisiaj znowu nagięłam zasady ale to dlatego że zostałam zaproszona przez kolegę na obiad. Sami rozumiecie - nie mogłam odmówić ani wybrzydzać :-))) Wczoraj też nie byłam za bardzo "grzeczna". Tak więc będę potrzebować jutro sporej odwagi by wejść na wagę :-)
Mimo wszystko nie zamierzam rezygnować z odchudzania. Ba! powiem więcej - za bardzo nawet nie czuję, że się odchudzam a efekty już widać (małe bo małe ale zawsze coś).
Pozdrawiam wszystkich!
Super ,to nam tu podrzuć jakieś nowości:))...
Ja też jestem ciekawa pomiarów....
:))))))pozdrawiam Wszystkich
Odważyłam się !!!!! Zebrałam się w sobie i weszłam na wagę! I wiecie co ???? 1,2 kg mniej !!!!!!!!!!!!!!!! To nieprawdopodobne!! Dobrze że miałam okulary na nosie bo inaczej bym pomyślała że niedowidzę :-P Po tym co jadłam w minionym tygodniu byłam przekonana że przybędzie mi na wadze, ogromnym osiągnięciem byłoby uzyskać tę samą wagę co tydzień temu a tu taka niespodzianka !!!! Oj aż chce się dalej odchudzać!!
Teraz już chyba mogę się przyznać, że na początku nie bardzo wierzyłam w powodzenie. Po wcześniejszych doświadczeniach z odchudzaniem, kiedy po kilku dniach głodówki i wyrzeczeń nie widząc efektów wracałam do starych nawyków żywieniowych, byłam przekonana że i tym razem będzie podobnie. Myślę że mój sukces tkwi w tym że teraz odchudzam się "z głową" a nie na wariata. Jem inaczej niż przedtem, to prawda, ale wcale nie głoduję. Czasem zdarzy mi się jakieś małe odstępstwo od normy :-)))) ale zaraz potem się poprawiam i wracam do zdrowego jedzonka.
Książkę zacznę już dzisiaj czytać i jak tylko wyczytam coś ciekawego to oczywiście się podzielę z Wami :-)))
Pozdrawiam serdecznie niedzielnie :-)))))))))
I mi sie dziś chciało skakać z raadości:))))))))))))))))
Waga -3kg mniej niż dwa tygodnie temu!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!:)))))))))))))))))
Pas - mniej o 4 cm
brzuch i biodra po 1 cm,a udo bez zmian:)))))))))))
W sumie jak się tu z Wami odchudzamczyli ponad miesiąc ubyło mnie:)))) 6kg!!!! w pasie 6cm:)))) w biodrach 4cm.
Do mojej zaplanowanej wagi w którą chcę osiągnąc zostało jeszcze 3kg, a do wymarzonej:))))6kg....myślę że do kwietnia jest to bardzo realne że je zgubię;))))
Ale się cieszę:))))))))))
Pozdrawiam Was serdecznie i GRATULUJĘ !!!:))))))))))))))) Pomalutku aż do skutku;)))))))))))))
Od 21 stycznia, zgubiłam 3 kg :-)) Pasa i ud nie mierzę. Z wagi się bardzo cieszę !! !Jeszcze jakieś 7kg. :-))
Tylko sie nie zniechęcaj bo jak wiadomo najłatwiej zgubić te pierwsze kilogramy . Powodzenia Wszystkim i sobie tez;))))))
BRAWO dziewczyny . Tak trzymać i nie zniechęcac się, a jak nawet zdarzy sie odstępstwo, to potem wracać do zdrowego odżywiania i ... chudnąć :)))) Ja po dwóch tygodniach straciłam 4 kg, reszty na razie nie mierzę, ale może zacznę :) Jest mi lżej, chodzić, wchodzic na schody, nawet podbiec też jakoś łatwiej. Fajnie być lżejszą :) No i pani dochtórka, na nastepnej wizycie może mnie pochwali za rezultaty :) Wiem, że w takim tempie , jak na początku, nie będę chudnąć, ale każdy kilogram (a nawet mniej) bedzie sukcesem :)
Po cichu tak sobie czytałam ten wątek od jakiegoś czasu, nie chciałam oficjalnie przyłączać, bo nie wierzyłam że mi się uda, od dwóch tygodni nie jadam kolacji, zero słodyczy i na razie tylko ciemne pieczywo (jakoś nie umiem zrezygnować z niego, ale może z czasem) na razie uciekło mnie dwa kilogramy, bardzo chcialabym jeszcze jakieś 5kg. Tak sobie jeszcze myśle że ważny jest również rodzaj wykonywanej pracy na co dzień, bo siedzący tryb pracy, chyba rzczej nie pomaga. Ja właśnie w takich codziennych czynnościach właśnie staram się spalać jak najwięcej kalori, pracy nie mam "siedzącej" więc wykorzystuję ją jak tylko mogę, jak najwięcej staram sie chodzić, rezygnuję z autobusów, samochodu, po schodach wczodzę napinając mięśnie, co dzień kilka razy dziennie, a i w domu szukam zajecia (nie myśle przy tym o jedzeniu:-)) Mam nadzieje że uda mi się zrzucić ten zbędny balast i cieczyć się razem z Wami!!!
Napewno się uda :) Nie rezygnuj z posiłków, rozłóz je na 5 posiłków dziennie, nie zrezygnuj z kolacji, tylko zjedz ją 4 godziny przed spaniem. Staraj się też aby porcje, które zjadasz były mniej wiecej podobnie kaloryczne , tzn zebyś nie najadała się jednym posiłkiem, a pozostałe były "głodowe". Mózg można trochę oszukać, dostarczając żołądkowi małych porcji jedzenia, ale regularnie. Ja mam pracę siedzącą, a jednak chudnę, i jak dla mnie to w niezłym tempie.
Żeby sie zmotywować zrobiłam sobie zdjęcie własnej "figurki" w stadium początkowym odchudzania (a ja nie znoszę robic fotek wielorybom ;) i powiesiłam na lodówce - w razie, jakby przyszła mi niekontrolowana ochota na jej otworzenie w celu penetracji ;)))) a jak juz wizualnie będę sie mogła znieść , to w nagrodę zrobie kolejną fotkę i przylepię obok - żeby podziwiać , jaka jestem wytrwała i jakie osiągnęłam rezultaty :))))
Trzymam kciuki za Ciebie Appetitko :)
Dobry sposób z tym zdjęciem:))) ,ja też nie lubię sie na zdjęciach jak przytyję....
U mnie kolejny dzień bez chleba i ziemniaków. Wszystko było super oprócz picia:(...znowu za mało!! Ale to trudne!
Pozdrawiam:))
101 brzuszków:))))))))))))) ten jeden to odemnie za karę;)))))))))))))))))))
...i nie łam się ... przecież i tak jest lepiej niż było, no nie?:))))))
zrobiłam 120 od razu mi lepiej hi hi hi teraz juz bede grzeczna
Dzieki za wsparcie, własnie przez dwa dni próbowałam jeść cześciej, a mniej i to nie takie łatwe...ale staram sie jak mogę...do "pomocy" wziełam czerwoną herbatę ale z ta wodą mineralną jakoś mi nie idzie...1litr w porywach do1,5l(wszystkich płynów), może sie uda jeszcze w tym tygodniu zamienić pieczywo na Wasa lekkie. Powiedzcie mi jak Was dopada między posilkami głód, albo ochota na przegryzienie "czegoś" jak sobie radzicie??? szklanka wody zamiast u mnie nie zdała egzaminu...:(
ja właśnie "zapijam głód", niekoniecznie wodą, chociaż ją lubię i nie mam z nią problemów.
Mogą być niesłodzone soki naturalne np. do pracy zabieram wyciśnięte przez sokowirówkę soki warzywno-owocowe. Soki z kartonów trzeba rozrzedzać wodą.
Możesz zjeść owoc np. grapefruita (zalecany), lub owoce (ale krajowe) .
Albo jogurt 0%.
i znaleźć sobie zajęcie dla rąk i główki :)
Wiesz, jesli szklanka wody nie pomaga to ja mam w zanadrzu kilka migdalkow, lub innych orzeszkow, ale to musi byc kilka (nie wiecej niz 6) i mozesz sobie je gryzc powoli.... mnie pomaga :))
jest sporo przegryzek mających około 100 kcal....
1 grapefruit
1 banan,
2 jabłka
mały jogurt owocowy
2 delicje
2 brzoskwinie
4 kostki czekolady
Dzieki Wam kochane!!! Już uskuteczniam Wasze porady! Uda się na pwewno!
No przyszedł oczekiwany (???) kryzys :((((( Waga pokazała 30 dkg w góre :((( I dobrze mi tak - dwa dni temu dopadłam wieczorem pizzę z podwójnym serem (matko jak ona pachniała, gorąca, ach... - złapałam spory kawał, wrzuciłam co tam jeszcze moje dzieci naszykowały, jedząc dosłownie czułam tłuszcz (dziwne doznanie smakowe). Zdołałam zjeść połowę tego kawałka - reszta wylądowała w koszu, a ja konałam przez reszte wieczoru (żoładek chciał mi eksplodować) ratując sie ziołami i prochami - żegnaj pizzo z pizzerii, nigdy więcej tego cierpienia. Moje łakomstwo zostało surowo ukarane : bólami żołądka i ... wzrostem wagi.
Mija juz 3 tydzień mojego odchudzania. Początkowy, rekordowy spadek wagi chyba sie skończył, teraz bedzie o niebo gorzej, bo wolniej :( Chyba zacznę sie ważyc tylko raz w tygodniu, żeby się nie dołować. Wytrwałości życzę Wam i sobie :)
Ewus, mnie tez skoczylo jakies 30 moze nawet 40 dkg (z tymi funtami to sie ciezko rozeznac) w gore, bo w niedziele bylam na przyjeciu zareczynowym, co prawda nie mialam zadnych sensacji bolowych, bo jedzonko bylo raczej normalne (ja generalnie nie jem pizzy) no ale bylo go zdecydowanie wiecej. Nie ma sie co przejmowac, przeciez takie skoki beda sie zdarzac. To prawda, ze po pierwszych 5kg zaczyna to isc wolniej, ale wlasnie dlatego chce teraz dolaczyc troche wiecej ruchu. Ale przede mna jeszcze wyzsze skoki, bo przeciez jutro przyjezdzaja goscie i bedziemy sie "imprezowac" az do wtorku...... hahhahaha obym tylko nie odzyskala tego co wlasnie zgubilam :)))
Dzieki za słowa wsparcia :))))) trzymaj sie też w karbach Hamerykańska Wiedźmo i nie szalej na tych imprezkach :))))
Czytam sobie wasze posty od paru dni, a od dwóch dni się odchudzam.
Widziałam że ,,chyba'' przytyłam, ale uświadomiłam sobie dopiero, gdy chciałam sobie kupić kostium, i się w niego nie zmieściłam.
Za żadne skarby nie kupie większego rozmiaru.Stosuje tę dietę co Basia,nie jem ziemniaków, makaronu, owoców, ryżu, kaszy,słodyczy.
Mimo,że jem, to i tak ciągle myślę o jedzeniu.Najlepiej to wyjść z domu,albo spać.Ale oczywiście damy radę.
Damy Kawusiu (bez mleczka i cukru :)))))) damy, bo nie mamy innego wyjścia, za dwa tygodnie ide na wodny aerobic i tez musze zmienic gabaryty, zeby cała woda z basenu nie wyleciała, jak do niego wskocze :))))
Witaj wsród Odchudzaczy :)
Trzymam za Was kciuki...i proszę o to samo.
Aerobik w wodzie to bardzo fajna sprawa - moja Siostra chodziła na taki, nazywała go "zajęcia dla fok";)
Ale sprawiał Jej wiele frajdy, odciązał stawy i kręgosłup.
Ja robie "brzuszki"i macham hantelkami, a od poniedziałku wracam do regularnych przebiezek...oby sie udało.
Pozdrawiam cieplutko
Miła Kawusiu:)
luuuubię zbożową:)
Na śniadanie zalecane jest spozycie weglowodanów-tzn. ciemnego, pełnoziarnistego pieczywa, ciemnego ryzu, płatków typu muesli...bo to dzięki nim organizm ma "paliwo" do spalania tłuszczu.
Odchudzam się z Wami i zyczę Wszystkim powodzenia w walce z oponkami;)
Basia
Podziwiam Cię Basiu za to, że ćwiczysz,ja nie moge sie zmusić.Kiedyś ćwiczyłam troche jogę,ale to chyba tak jest,że jak jest człowiek szczupły,to ma ochotę na wszystko.I to jest dodatkowy argument żeby dchudnąć.Właśnie piję gorzką kawę {nie lubię }.Basiu ,jaką ty dietę stosujesz, że możesz jeść chleb,ryż, ......Gdy czytałam posty wywnioskowałam, że stosujesz dietę ,,South Beach" a w niej nie można tych produktów jeść. Pozdrawiam was i życzę jak najwięcej sukcesów w odchudzaniu.Kawa3
Dlatego brzuszki przy energetycznej muzyce...
Co do diety, to nie jest to jakas jedna dokładnie-no moze ze wskazaniem na najbardziej racjonalną i skuteczną, moim zdaniem,(u mnie parę lat temu sprawdziła się) czyli 1000 kcal. Je się 4-5 posiłków, węglowodany tylko na śniadanie, żeby mózgowi dostarczyc energii, a tłuszczykowi paliwa do samounicestwienia (tłuszczyku). Diety bez weglowodanów powodują, że waga sie zmniejsza kosztem mięsni- a założenie jest takie, że im więcej ma sie mięsni-tym więcej i efektywniej spala sie tłuszcz.
Piję duzo wody i ziołowych herbatek, jem duzo warzyw i owoców-skutecznie zapełniają żoładek.
Tu http://odchudzanie4u.fm.interia.pl/dieta-1000-kcal.htm
można znależć przykładowe propozycje wszystkich posiłków.
Pozdrawiam ciepło Kawusiu:)
ŁoMatko, Bajeczko, taka Gwiazda, z taką figurą wśród Odchudzaczy, patrzyłam na ta Twoją fotkę i szukałam jakieś "większej rybki" a tam tylko szproteczka ;)))))) Ty możesz sie odchudzić tylko z "kości na ości" , ale za zdrowe odżywianie masz ode mnie 6. :)))))))
Zapałałam rumieńcem jak dzięcielina:)
Dziękuję Ewuniu:)
Jak wspomniałam gdzieś wyżej, dziś jestem większa i dążę to tej figury ze zdjęcia:)
PS. szprotką nazywał mnie dziadziuś, dla drugiego bylam bajeczką:)
Dziekuję za celującą ocenę-dla takiej warto sie pomęczyć
Slicznie Basiu wyglądasz,a sądząc po wieku dzieci, mamy podobną ilość lat.Ja też miałam całe życie podobną figurę ,
dlatego każde odstępstwo od normy bardzo mnie stresuje.Ale i tak obniżyłam poprzeczkę i jestem w stanie zaakceptować rozmiar 40 i wagę 60 kg.Poza tym masz fajne zainteresowania. Ja jeżdziłam na rowerze-kiedyś- i wiele żeczy robiłam -kiedyś- Chyba pora na zmiany.
Pozdrawiam Cię Basiu i wszystkim życzę powodzenia .
Acha dzięki za link, teraz będę go studiowała .pa
Dziękuje Kawusiu:)..ale to fotka z 2005 roku, w tym roku chce zrobić sobie zdjęcie w tym samym miejscu, mam po co sie starać:)
Hmm...moj Syn kończy za tydzień 20, Córcia w marcu 19 lat:) Jestem po 40tce.... trochę:)
Pzdrawiam cieplutko i zyczę wytrwania...w grupie raźniej, i łatwiej znieść wyrzeczenia.
Hej
No tak ...niby łatwiej:))) A ja jestem po małej wpadce,ale juz sie opamiętałam i wracam do Was. Nawet na wagę narazie nie stanę by zapału nie stracić,zostawie sobie pomiary na koniec lutego.
A za karę 101 brzuszków zrobię
Pozdrawiam Was serdecznie
Nie tylko ty Tajger, ja z powodu urodzin tak sobie pofolgowałam, że chyba muszę zacząć odchudzanie od nowa.
Hulaj dusza gdy słodkości na stole.No a potem konsternacja.......
Witajcie!
Nie żebym była złośliwa ale w sumie cieszę się że nie jestem sama z tymi "wpadkami" :-))))) Ja też tego tygodnia nie mogę raczej zaliczyć do udanych "dietetycznie". I nie wiem czy starczy mi jutro odwagi by stanąć na wadze! Dzisiaj co prawda w ramach rehabilitacji zjadłam na obiad zieloną soczewicę z pieczarkami ale poprzednio to nawet wstydzę się napisać co jadłam :-(
Jedno w tym wszystkim jest pocieszające - to co kiedyś było moim normalnym jedzeniem, teraz uważam za "wpadkę" i mam wyrzuty że to zjadłam oraz gorsze samopoczucie. I to już jest coś!!!
Pozdrawiam Wszystkich i życzę miłego sobotniego popołudnia :-)))
Pozdrawiam cierpiących jak ja ;))))))))
Ach, to ja tez dolacze do Was :)) Dzis mam przyjecie z okazji urodzin meza, wyzerka na 102 wiec nie jestescie same :))) No i na jutro (jak znam zycie) zostanie jeszcze tyle jedzonka, ze .....eeeech na poniedzialek tez bedzie :)) Wiec pewnie wroce na droge dochudzania dopiero we wtorek .... Ale nie mam zamiaru z tego powodu miec zadnych wyrzutow sumienia :))) Ot, bedzie cudownie - i tyle :)))
Oj kobitki, miłe złego początki, a ja właśnie zrobiłam ,,fantastyczny cytrynowiec" i jak tu się odchudzać?
Chyba też zacznę jeszcze raz... a najwyżej to jeszcze raz...
a ja dzis delektuje sie jabłeczniczkiem w moim wydaniu i postanowilam sobie ze jak bede mial takie chwile słabosci jak dzis to potem bede robila 100 bruszków tak za kare wiec dzis mnie czeka 100 brzuszków i jutro tez bo umowilam sie z kolezanka z która nie widzialam sie kilka lat ze idziemy gdzies na dobre jedzonko wiec jutro tez macham ale dzis sie zmierzyłam i mam -1 w talii i -1 w biodrach wiec w koncu cos drgnelo na wage nie wchodze, ale nas sie duzo tutaj zrobilo tak milo jest i tak jakos lzej na duszy jak sie czyta ze inni tez przyszaleli ;-)
Dzień zaliczam do udanych:)))),choć śniadanka nie zjadlam ,ale na obiadek był makaron pelnoziarnisty z duszonymi pieczarkami i kapustą, a na kolacje same parówki z musztardą. Trzy szklanki wody z cytrynką ,szklanka mięty.
No i byłam w spodniach w które ostatnio nie wchodziłam:))))))))))))))))))
Własnie zaciągam moją siostrę do odchudzania i obiecała że sie tu wstawi;)))))... Jest początkująca w tej dziedzinie więc mam nadzieję że razem ze mną jej pomożemy....a przy okazji sobie.
Pozdrawiam serdecznie:)))
U mnie jakoś wszystko staneło..:-( ubyło ponad 2,5 kilo i stoi...Zamieniłam pieczywko na lekkie ,,Wasa",a ziemniaki zastapilam ryżem, jem kilka razy - mniej więcej co 2-3 godziny...i nic A może by tak aerobik..? ale jak tu znaleźć bratnią duszę... sama nie pójdę, oooo nie ma mowy...a może by tak wirtualnie...cio...???
Ciekawy pomysł :))))))
Ja ogólnie jem trochę mniej, choć narazie nie chce mi się stosować diety.Ale wynalazłam skakankę, która już była w niełasce i ćwicze 2 razy dziennie.Po 20 razy na każdą nogę, 20 na obie i 20 na podskoki obiema nogami.Uf, narazie idzie mi niezle..
a ja wlasnie zakupilam rolki sobie i mojemu synkowi teraz pozostaje czekac na ładna pogode i bedziemy szalec, poki co probujemy w domu ale na takim metrażu ciężko rozwinąć skrzydła dzis skonczyłam na szafie ku ogromnej radosci mojego synka ;-)
a ja od marca idę wylewać wodę z basenu (na wodny aerobi) ;)))) bo jak chlupnę do środka to bankowo będą uzupełniać wode, żeby chociaz dzieci potem mogły nogi pomoczyć :))))))
No, no też bym chciała basen, pozdrówka
Dziewczyny trzymajcie się !!! Ja mam troszkę problemów z Kubą co za tym idzie nerwy a za nimi jak zwykle odchudzanie na bok poszło... ale już lepiej i pewnie za pare dni wrócę do bardziej odpowiedniego jedzenia. Choć i tak staram sie jeść mniej chociaż:))
Pozdrawiam Was serdecznie:))))
To ty się trzymaj Tajgerku . Najważniejszy syn a potem będzie dalsza walka ze zbędnymi kilogramami . Pozdrawiam i trzymam kciuki za Kubę no i za Ciebie !
Zgadzam się z przedmówczynią :-)) są w życiu ważniejsze sprawy niż kilka zbędnych kilogramów! Najważniejsze to być zdrowym i szczęśliwym a wtedy i na kilogramy inaczej się patrzy :-)))))
Pozdrawiam cieplutko :-))
ja równiez się zgadzam z przedmówczyniami, dużo zróka dla Kuby pozdrawiam!!!
Cicho sie zrobiło w ty watku, czesc ochudzaczy przeniosła się do dziennika Ave, nikt sie nie mierzył i nie ważył w niedziele, ja to zrobiłam ale raczej nie napisze, jakos opornie mi idzie to odchudzanie a jeszcze oporniej robienie brzuszków, podziwieam Cię Ave ze potrafiłas wziac sie w garsc po tym potknieciu i wrocilas do odchudzania ja ciagle powatarzam ze wiosna to zrobie to to i tamto ale pooki co nie chce mi sie ruszyc teraz tez siedze sobie wlasnie wrocilam z siatkówki i walcze ze soba bo tak bardzo chce mi sie cos przekąsic najgorsze jest to ze jeszcze troche musze posiedziec wiec pewnie sie złamie w koncu ech ciezko to jakos idzie ... a jak u Was?
Witam! Ja się mierzyłam i ważyłam ale nie miałam czasu napisać :-) Zresztą nie ma się czym chwalić - waga i wymiary stoją w miejscu. Ale też trudno się dziwić skoro zdarzało mi się ostatnio robić dość duże odstępy od zdrowego żywienia :-) W sumie to i tak jest nieźle. A w tym tygodniu obiecałam sobie poprawę więc może w przyszłą niedzielę będzie lepiej.
Małgosiu ja tu też zaglądam :) Trzymaj sie i mobilizuj. Zreszta widze, że nie jest tak źle, chodzisz na siatkówke, robisz brzuszki (ja opisze mój jeden wieczór jaki urzadziły mi córki z ćwiczeniami i robieniem brzuszków:))). Nie przejmuj się wpadkami. Po mnie samej widac, że wpadki to codziennośc przy odchudzaniu się, szczególnie u tych o słabej "silnej woli" czyli takich jak ja. Wiem jak trudno jest po takich dniach gdy sobie pofolgujemy wracac do tego dietetycznego jedzenia, nawet jak ono jest smaczne w sumie. Tylko ta swiadomość, że trzeba uważać, pilnować, nie przekraczać... Mnie najbardziej dobija brak słodyczy, a właściwie to ze nie potrafie sobie ich odmówić definitywnie i na zawsze. Obszar w mojej mózgownicy, gdzie endorfiny wariują ze szczęścia jak żoładek komunikuje otrzymanie jakiegoś pysznego ciasteczka czy cukiereczka jest tak wielki, że zagłusza ośrodek racjonalności :)))))
Jak wracasz z zajęć sportowych to staraj sie najpierw nasycić czyms do picia, nawet w dużej ilości, potem jakieś warzywko zapychające... Łatwo radzic innym... Trzymaj się :))))))))
A u mnie staneło....Dietę mniej więcej trzymam, nawet zaczęłam ćwiczyć trochę w domu( razem z fachową literaturą, pożyczyłam książkę ,,Precz z brzuchem") najgorzej to płyny..jeszcze nigdy nie udało mi sie wypić 2litry :-(
Cieszę się, że choć do slodyczy mnie nie ciągnie, a najgorzej mam jak przygotowyję jedzonko dla rodzinki, mąż i syn mają swoje ulubione dania i nie da sie ich oszukać czymś innym, dla siebie często gotuję osobno...Ciekawi mnie jak w diecie są traktowane owocowe herbatki oczywiście nie slodzone, czy mozna je wliczyć do ilości płynów(zamiast wody mineralnej) i jeszcze czy rosół taki tradycyjny mozna od czasu, do czasu??? Chm...? Pozdrawiam wszystkich odchudzających się :-))))
mysle, ze owocowe herbarki mozna wliczyc, zielone i czerwone tez, jak rowniez soki bez cukru rozcienczone woda mozna zaliczyc na poczet plynow, ale co woda, to woda:))(do plynow nie wlicza sie czarnej herbaty i kawy), a rosolek, no nie wiem, ale jak juz cos to bez makaronu. Pozdrawiam.
Powiedzialam sobie, ze wyjde z ukrycia jak troche schudne. Mniej wiecej od Tlustego Czwartku znowu (pisze znowu, bo u mnie odchudzanie to juz staje sie noworoczna tradycja:)) wzielam sie za siebie. To znaczy duzo mniej jem i troche cwicze. Staram sie zjadac 3 posilki w ciagu dnia+owoc, owoc (zazwyczaj jest to jablko ze skorka)zjadam na czczo przed sniadaniem, na sniadanie robie sobie mix platki nestle fitnes+otreby granulowane ze sliwka+otreby zytnie+amarantus+chude mleko. Taki zestaw niezle mnie trzyma, raczej bez podjadania do obiadu(dzis np byla piers gotowana na parze w ziolach fit+ salatka z pekinskiej i innych warzyw z polowka malego jogurtu naturalnego), kolacja ok. 19-ej bardzo skromna, ale syta no i woda, duuuzo wody i jakies czerwone herbatki. Od tygodnia staram sie codziennie cwiczyc ok. 20 min(dluzej mi sie po prostu nie chce:(() Udalo mi sie juz zgubic prawie 4 kilo, ale jak na razie trzymam sie dzielnie i co wiecej walcze z moja silna wola i postanowieniem, ze przez 40 dni postu nie tkne zadnego ciasta i jak na razie mi sie to udaje, choc pokusy byly, oj byly...Bardzo lubie wchodzic na vitalie i czytac pamietniki dziewczyn, to mi naprawde pomaga i mobilizuje.
Trzymajcie sie dzielnie dziewczynki, nie dajcie sie pokusom, a nagroda w postaci zgrabniejszego cialka bedzie wam dana. Amen.
I niech sie stanie według słow Twoich... Witaj Kola wsród walczących :)))))) To ja chyba tez się zapisze do tego Klubu Poszczących od Słodyczy Wszelkiej w Wielkim Poście, bo juz siły nie mam do tej mojej słabej woli.... :)
Dziewczyny ja przeczytałam w książce Montignaca że na czekoladę z zawartością kakao > 70% można sobie ewentualnie pozwolić :-)) więc może chociaż na to sobie pozwolimy? Przecież tak zupełnie zrezygnować z wszelakich słodkości to byłby masochizm :-))) Ja też staram się nie jeść słodkości a jak mam ochotę na coś słodkiego to jem na śniadanie jogurt z muesli albo twarożek z dżemem, ewentualnie suszone śliwki.. poprostu staram się znaleźć coś słodkiego ale zawierającego też inne składniki odżywcze a nie tylko cukier :-)) a jak mi się udaje wytrzymać cały tydzień to w niedzielę pozwalam sobie w nagrodę na małe conieco (czyt. ciasto) :-)))) Coś mi się w koncu od życia należy, nie?
Pozdrawiam Dziewczyny. Ewa
Uwazam, ze odchudzanie jest prostym procesem matematycznym i nalezy tylko zwiekszyc ilosc kalorii spalanych (ruch) w stosunku do kalorii zjadanych (papusianie) :))) Byl okres, ze czytalam na ten temat wiele, ale po jakims czasie doszlam do wniosku, ze wszystkie ksiazki jakkolwiek inne to jednak wiedza w nich zawarta sprowadza sie do jednego - jesc mniej i ruszac sie wiecej.
Obserwuje mojego meza, ktory niczego sobie nie odmawia ale w sposob rozsadny, tzn. on ignoruje male zachcianki, ale ulega tym wiekszym, "mala mysl, zeby skonsumowac cos slodkiego" - ignoruje, "ssanie w zoladku i mozgu i nieodparta chec na cos slodkiego" - ulega, ale w granicach rozsadku, czyli moze to byc kawalek czekolady, a nie cala, albo kawaleczek ciasta a nie pol blachy.
Jego waga od czasu ukonczenia studiow (30+lat temu) podskoczyla o 5kg, gorzej z ruchem, bo tutaj jest niereformowalny i jakos nie daje sie namowic na silownie (dlatego nazywam go "szczuplym grubasem") ale za to duzo chodzi.
Ja mialam wlasnie kilka uroczystosci rodzinnych z porzadna wyzerka, czekaja mnie jeszcze urodziny kolezanki (restauracja, wiec nie bedzie tak zle) i przytylo mi sie 1kg. Wcale z tego powodu nie rozpaczam.... jadlam kupe pysznosci :))) jeszcze sie dzis piszac o tym oblizuje :))). Kawaleczek (dobrej 70% i wiecej) czekolady zjadam 2-3 razy w tygodniu, pomimo diety... zreszta nie bardzo wiem, czy to co robie kwalifikuje sie jako dieta. Jem 5-6 razy dziennie w malenkich ilosciach, nauczylam sie jesc drugie danie na talerzu sniadaniowym, zupki w filzance i mala lyzeczka (wiecej wywijania) i w ten sposob "oszukuje" zoladek :))) jak narazie schudlam 4kg, gdyby nie ten poslizg to pewnie byloby juz 6, ale to zaden problem. Zyczylabym sobie zeby moja waga do konca zycia wachala sie tylko w granicach 1-2kg.
Och, gdyby to bylo takie proste, zeby jesc mniej i wiecej sie ruszac. Kiedy mi sie tak bardzo nie chce, te 20 minut dziennie, ktore codziennie przeznaczam sobie na gimnastyke to jest max. Obiecuje sobie, ze jak przyjdzie cieplo, to wtedy dodatkowo bedzie rower, ale to sa na razie jakies odlegle plany. Jesli chodzi o slodycze, to raczej sie pogodzilam z ich nieobecnoscia. Najbardziej jednak tesknie za ciastami, takimi domowymi, albo puchatymi drozdzowami z posypka mmmmmm.....(normalnie az sie cala zeslinilam:)) no ale przeciez sobie COS OBIECALAM! i nie moge, chocby nie wiem co. Na razie jedzonko 3 razy na dzien mi wystarcza, czuje sie w miare zaspokojona, wlewam w siebie duzo wody i tym troche sie oszukuje. Najbardziej zwodnicze dla mnie jest zostawianie przez mojego syna niezjedzonych posilkow, bo wtedy zal mi wyrzucic, a z drugiej strony to dodaatkowy, zbedny "balast" i dlatego walcze z tym, jak rowniez z paluszkami czy chrupkami mojego dziecka, czasem musze sie bic po lapkach zeby mu tego nie wyzerac, no bo "co tam jeden paluszek czy pare chrupek", tu waga stoi .... Przede mna jeszcze dluga droga do zamierzonego celu i mam nadzieje, ze tak latwo nie spoczne na laurach, bo od czyhajacych pokus i imprez z niezlym zarelkiem az sie roi. Pozdrawiam wszystkich odchudzajacych sie.
Kolu, piszesz, ze narazie jedzonko 3 razy na dzien Ci wystarcza.... oczywiscie, ja tez kiedys tak robilam, kazdy organizm jest inny :)) Moj maz moze jesc raz dziennie i tez zyje :))) ten typ "zapomina" o jedzeniu... Ja natomiast, zeby utrzymac rownomierny balans cukru we krwi (nie jest to zwiazane z zadna cukrzyca) czuje sie 100% lepiej jedzac male posilki ale czesciej. Sama do tego doszlam obserwujac jak sie czuje w ciagu dnia i wygladalo to tak, ze przy dlugich odstepach czasowych miedzy posilkami na godzine przed "karmieniem" bylam tak zaobsorbowana mysla o jedzonku, ze nic wiecej do mnie nie docieralo, a poniewaz to jedzonko bylo ograniczone do 3 posilkow to zaraz po "karmieniu" mialam taki ubytek energii, ze czulam sie senna. Teraz natomiast jem co 3 godz. wiec nie ma czasu na taki straszny glod, a poniewaz porcje sa male, to nigdy tez nie mam tego uczucia sennosci i przejedzenia. Mam przy tej metodzie duzo wiecej energii niz poprzednio... Ale sama wiesz najlepiej jak obserwowac swoj organizm, wiec staraj sie dostosowac :))
W ciagu dnia nie jest tak zle, jak juz sie zbliza ssanie w zoladku to pije, pije...najgorszy jest natomiast wieczor. Lubie siedziec do pozna i ta kolacja o 19.30 "wietrzeje mi z zoladka" okolo polnocy, albo nawet wczesniej i wtedy szperam rozne drobiazgi w postaci paluszkow. Nie jest tego wiele, ale zawsze cos zbednego. Pozniejsza kolacja tez nie ma sensu, bo raczej wieczorem mam czas na czytanie i takie tam siedzace czynnosci. Troche sie juz przyzwyczailam to takiego trybu (no nad wieczornymi podjadaniami musze jeszcze popracowac) i nie czuje raczej utraty energii i nie mysle juz tak zabojczo o jedzeniu, ten czas minal, ale przyznam, ze na samym poczatku bylo baaardzo trudno, teraz jest w miare dobrze. Fajnie, ze mozna tutaj znalezc "bratnie dusze" w naszej walce, to naprawde pomaga, przynajmniej mnie;)))
Tajgerku, a może tak "z-bis-ujemy" ten watek, bo strasznie długo jedzie się do ostatnich postów :)