Kochani moja córka ma przygotować referat do szokły na ocene celującą o Sycylii , wiadomości juz mamy tylko nie wiemy w jakiej formie to zrobić zeby to było cos innego niz tylko napisane na zwykłej kartce . Moze ktoś ma jakies pomysły co do wykonania . Za propozycje z góry dziękujemy
To napewno nie prezentacja na komputerze. Polecam tablice na brystolu. Jeżeli to mają być podstawowe dane. To polecam narysować mape zaznaczyć stolice, wieksze miasta, zabytki, znane osoby. Jakieś fotki. I podstawowe dane o kraju ale tak przedstawione z humorem żeby zaciekawiły. Jakie takie trezentacje krajów robie często i ten sposob najlepiepiej sie sprawdza.
No, Till, to Ci się udało, hahahaha. Najlepiej mi wychodziło Volare, kantare i ooooooo , na calej reszcie połamałam sobie język, zaplułam monitor i teraz przez tydzień nie pogadam, co dla takiej gadułki jak ja, bedzie straaaaaszne :)))))))))))))
To fajny pomysł - mozna dołozyc rysunki w formie gifów (ruchomych obrazków), muzykę i wiele innych ciekawych rzeczy - musisz miec tylko pewnośc, że będzie miała gdzie to odtworzyć :) Przy wykonywaniu bardziej urozmailonej wersji prezentacji, trzeba miec też wiedzę jaka wersja Power Point jest zainstalowana w szkole - lepiej nie robic w domu w nowszej, bo nie wszystko moze na starszej sie prawidłowo odtworzyć.
Można też zrobic formę albumową , a nie pojedyncze kartki, i ładnie oprawić (np. zbindować )
Mozna wykonac prezentację tematu na jednej duzej płaszczyźnie i włożyc ją do antyramy (do powieszenia później w klasie, na ścianie)
Dokładnie prezentacje są teraz bardzo modne i to na każdym poziomie. Kiedy robiłam różnego rodzaju prezentacje często robiłam plakaty z różnego rodzaju chasłami, a może do tego jakiś kostium. myśle ze to robi wrażenie i na pewno uatrakcyjni prezentacje nie bedzie nudna
Fakt prezentacje są modne ale nauczyciele nie przepadają ze prezentacjami na komputerze. Po I nie da się dokładnie pokazać całej klasie gdyż monitory są małe, i po II mało który nauczyciel wierzy że takie prezentacje wykonał uczeń sam. Moim zdaiem lepiej bedzie jak córka zrobi tablice i zaopatrzy sie w magnesy, tasme itp i porostu powiesi w klasie, może wykonać album ze zdjęciami i dać każdemu do obejrzenia. A co do treści to najlepiej będzie jak przygotuje jakieś pracowanie i powie z pamięci, tak żeby wyglądało że sie tym interesuje. Na internecie i w przewodnikach można znaleść bardzo fajne ciekawostki. Niechcem nikogo obrazić!!! Ja studiuje turystyke i często robie różne rezentacje.
Bada kochana, a co to porobilo sie na swiecie, ze gimnazjalistka musi miec az tyle pomocy w pomysle, bo jak zrozumialam to pomysl i wiedze ma. Jak tak dalej pojdzie, to w momencie pracy magisterskiej tylko senat z podwojnym doktoratem udzieli porady. Albo to juz Polska na leb upadla, bo byly nawet prosby w sprawie prac recznych na religie, albo mamusie zatracaja poczucie czasu (wiadomo, ze gimnazjum, to jeszcze nie liceum), albo wariuje powoli nauczyciele. W kazdym razie ktos zwariowal, a nie tylko wariuje.
... a to dopiero początek "wchodzenia w życie"... Ciekawe jak to będzie z dowodem osobistym, juz widzę to: dzidziuś z lizaczkiem w buzi trzymany za rączkę przez mamusię. Kokliko, wyobraź sobie jakdo łóżka "maszeruje" taki synuś w noc poślubną ....ciekawe jak to będzie. Widzisz to, bo ja już boki zrywam.
Kokliko... moje Nieletnie są co prawda jeszcze małe, a ja sama jestem zdecydowanie przeciwna robieniu czegokolwiek za dzieci z rzeczy, które mogą zrobić same, ale nie widzę nic zdrożnego w tym, kiedy rodzic delikatnie podpowiada, sugeruje możliwe rozwiązania, wskazuje inne spojrzenie na dany problem. pozostawiając już dziecku pełną wolność wyboru co do tego, co zrobi z tą wiedzą. Z mojego dzieciństwa pamiętam natomiast sytuację, kiedy na geografię w IV klasie mieliśmy w ramach pracy domowej wykonać własnoręcznie drewniane urządzenie służące do pseudo-pomiarów astronomicznych. Kopernik ze mnie był żaden, a cieśla jeszcze mniejszy. Tata, dbając o niezmienność liczby moich palców, zrobił za mnie całą część techniczną, natomiast dopilnował, żebym potrafiła we właściwy sposób posługiwać się tym czymś, czego nawet dziś nie potrafię nazwać. Co zaś do nauczycieli... cóż... Nieletnia Starsza (l.5) na angielskim ma zawsze jakieś prace domowe: wyklejanki, malowanki i inne takie, do których się nie wtrącam. Ale kiedy przyniosła schemat wykonania pajaca, który miał mieć ruchome kończyny (stopy, kolana, łokcie, barki i biodra), który to efekt osiągnąć miała poprzez zamontowanie szeregu sznureczków, a w niektórych miejscach przyszycie dwustronnie małych guzików, to nie nalegałam, żeby Nieletnia zrobiła cokolwiek innego poza wycięciem większych części i pokolorowaniem całości... Pewnie istnieją inne metody nauczenia nazw części ciała, niż wykonanie pajaca, zwlaszcza przez rodziców, bo na następnym zajęciach wszyscy rodzice zgodnie klęli na czym świat stoi :)))))
Till, ale jakos nie przypominam sobie watka na temat konstrukcji pajacyka.... No coz pewnie kazde z nas jako dziecko otrzymywalo pomoc i sugestie od rodzicow w sprawie pokonania trudniejszych prac domowych. Tak samo jako rodzice staramy sie teraz podsuwac wlasciwe pomysly, rozwiazania, sugerowac inne lepsze i nie ma w tym nic zlego. Natomiast jesli do pracy domowej naszej pociechy angazujemy w pewnym sensie nieograniczone grono pomocnikow, bo sami nie mamy pomyslu .... no tutaj to uwazam, ze to jest lekka przesada. Jesli tak bedziemy robic, to mam watpliwosci co do tego, komu naleza sie oceny i dyplomy. Jesli zadanie przewyzsza mozliwosci manualne, czy tez umyslowe dzieci a mimo to jest wykonane przez wszystkie dzieci to skad ma taki nauczyciel wiedziec, ze to jego wlasnie ponioslo. Ale moze gdyby nauczyciel/ka otrzymal/a kilka telefonow od rodzicow, ze jest to jednak zadanie "niewykonalne" dla mojego dziecka i okazaloby sie, ze takich telefonow jest wiele, to moze .....
Ale przeciez my jako rodzice mamy tak wygorowane mniemanie i oczekiwania w sprawie naszych dzieci, ze nam do glowy nie przyjdzie, zeby nasze dziecko nie bylo najlepsze .... no a zeby bylo najlepsze to siadamy i odrabiamy te slupki, wykonujemy prace, ktorych nasze dziecko nie moze i w ten sposob za kilka lub kilkanascie lat dziecko otrzymuje dyplom magistra, inzyniera, doktora .....i cala rodzina jest dumna. I slusznie bo gdyby nie rodzina, a czesto jak widac i sasiedzi a nawet wirtualni znajomi to nie mielibysmy teraz doktora....
Tylko czy nasz doktor, magister, prawnik itd jest naprawde w pelni tym co zaswiadcza jego dyplom ???
Kochani moja córka ma przygotować referat do szokły na ocene celującą o Sycylii , wiadomości juz mamy tylko nie wiemy w jakiej formie to
zrobić zeby to było cos innego niz tylko napisane na zwykłej kartce . Moze ktoś ma jakies pomysły co do wykonania . Za propozycje z góry dziękujemy
To jest gimnazjum ,klasa 2.Dzięki chęci pomocy.
Może jeszcze trochę włoskiej muzyki w tle? :))))))))))) http://www.zosia.piasta.pl/karaoke.html
No, Till, to Ci się udało, hahahaha.
Najlepiej mi wychodziło Volare, kantare i ooooooo , na calej reszcie połamałam sobie język, zaplułam monitor i teraz przez tydzień nie pogadam, co dla takiej gadułki jak ja, bedzie straaaaaszne :)))))))))))))
Till, ale po wlosku to tam byly tylko 2 wersy.. cala reszta.. skandal.. jak mozna tak bagatelizowac hiszpanski :-)
:) muzyka była włoska :))))
Może zrobi to w formir prezentacji w power point, poza suchymi danymi będzie mogła wtedy zaprezentować ilustracje, zdjęcia, mapki czy wykresy.
To fajny pomysł - mozna dołozyc rysunki w formie gifów (ruchomych obrazków), muzykę i wiele innych ciekawych rzeczy - musisz miec tylko pewnośc, że będzie miała gdzie to odtworzyć :) Przy wykonywaniu bardziej urozmailonej wersji prezentacji, trzeba miec też wiedzę jaka wersja Power Point jest zainstalowana w szkole - lepiej nie robic w domu w nowszej, bo nie wszystko moze na starszej sie prawidłowo odtworzyć.
Można też zrobic formę albumową , a nie pojedyncze kartki, i ładnie oprawić (np. zbindować )
Mozna wykonac prezentację tematu na jednej duzej płaszczyźnie i włożyc ją do antyramy (do powieszenia później w klasie, na ścianie)
Powodzenia :)))
Dokładnie prezentacje są teraz bardzo modne i to na każdym poziomie. Kiedy robiłam różnego rodzaju prezentacje często robiłam plakaty z różnego rodzaju chasłami, a może do tego jakiś kostium. myśle ze to robi wrażenie i na pewno uatrakcyjni prezentacje nie bedzie nudna
a co to porobilo sie na swiecie, ze gimnazjalistka musi miec az
tyle pomocy w pomysle, bo jak zrozumialam to pomysl i wiedze
ma. Jak tak dalej pojdzie, to w momencie pracy magisterskiej
tylko senat z podwojnym doktoratem udzieli porady.
Albo to juz Polska na leb upadla, bo byly nawet prosby w sprawie
prac recznych na religie, albo mamusie zatracaja poczucie czasu
(wiadomo, ze gimnazjum, to jeszcze nie liceum), albo wariuje
powoli nauczyciele. W kazdym razie ktos zwariowal, a nie tylko
wariuje.
... a to dopiero początek "wchodzenia w życie"... Ciekawe jak to będzie z dowodem osobistym, juz widzę to: dzidziuś z lizaczkiem w buzi trzymany za rączkę przez mamusię.
Kokliko, wyobraź sobie jakdo łóżka "maszeruje" taki synuś w noc poślubną ....ciekawe jak to będzie.
Widzisz to, bo ja już boki zrywam.
Kokliko...
moje Nieletnie są co prawda jeszcze małe, a ja sama jestem zdecydowanie przeciwna robieniu czegokolwiek za dzieci z rzeczy, które mogą zrobić same, ale nie widzę nic zdrożnego w tym, kiedy rodzic delikatnie podpowiada, sugeruje możliwe rozwiązania, wskazuje inne spojrzenie na dany problem. pozostawiając już dziecku pełną wolność wyboru co do tego, co zrobi z tą wiedzą.
Z mojego dzieciństwa pamiętam natomiast sytuację, kiedy na geografię w IV klasie mieliśmy w ramach pracy domowej wykonać własnoręcznie drewniane urządzenie służące do pseudo-pomiarów astronomicznych. Kopernik ze mnie był żaden, a cieśla jeszcze mniejszy. Tata, dbając o niezmienność liczby moich palców, zrobił za mnie całą część techniczną, natomiast dopilnował, żebym potrafiła we właściwy sposób posługiwać się tym czymś, czego nawet dziś nie potrafię nazwać.
Co zaś do nauczycieli... cóż... Nieletnia Starsza (l.5) na angielskim ma zawsze jakieś prace domowe: wyklejanki, malowanki i inne takie, do których się nie wtrącam. Ale kiedy przyniosła schemat wykonania pajaca, który miał mieć ruchome kończyny (stopy, kolana, łokcie, barki i biodra), który to efekt osiągnąć miała poprzez zamontowanie szeregu sznureczków, a w niektórych miejscach przyszycie dwustronnie małych guzików, to nie nalegałam, żeby Nieletnia zrobiła cokolwiek innego poza wycięciem większych części i pokolorowaniem całości... Pewnie istnieją inne metody nauczenia nazw części ciała, niż wykonanie pajaca, zwlaszcza przez rodziców, bo na następnym zajęciach wszyscy rodzice zgodnie klęli na czym świat stoi :)))))
Czasem ponosi nauczycieli, czasem rodziców.
No coz pewnie kazde z nas jako dziecko otrzymywalo pomoc i sugestie od rodzicow w sprawie pokonania trudniejszych prac domowych. Tak samo jako rodzice staramy sie teraz podsuwac wlasciwe pomysly, rozwiazania, sugerowac inne lepsze i nie ma w tym nic zlego. Natomiast jesli do pracy domowej naszej pociechy angazujemy w pewnym sensie nieograniczone grono pomocnikow, bo sami nie mamy pomyslu .... no tutaj to uwazam, ze to jest lekka przesada. Jesli tak bedziemy robic, to mam watpliwosci co do tego, komu naleza sie oceny i dyplomy. Jesli zadanie przewyzsza mozliwosci manualne, czy tez umyslowe dzieci a mimo to jest wykonane przez wszystkie dzieci to skad ma taki nauczyciel wiedziec, ze to jego wlasnie ponioslo. Ale moze gdyby nauczyciel/ka otrzymal/a kilka telefonow od rodzicow, ze jest to jednak zadanie "niewykonalne" dla mojego dziecka i okazaloby sie, ze takich telefonow jest wiele, to moze .....
Po fakcie, czyli jak juz wszyscy rodzice udowodnili, ze osiagaja poziom manualny pieciolatkow :))))) mam nadzieje ze sie nie obrazisz ;)