A jakim cudem ? Termometr Ci wpadł do środka czy co ? :P Ja bym tam nie ryzykowała i wyrzuciła. Nie znam się, więc nic mądrego Ci nie poradze. Ciekawe co powiedzą inni .. ?
Sama o to pytam jakim cudem? Moj syn miał zmierzyć temperaturę, niby stuknął niechcąco, ale myślę, że tak naprawdę chiałz robić doświadczenie. Jutro pogadam z nim poważnie... Aha, potem tą rtęć z gorącą wodą z czajnika wylałam do sedesu i spłukałam. Czy aby dobrze zrobiłam? Mam nadzieję, że nie skaziłam środowska ani swojej łazienki:(.
Syn to chciał być chory...coś wiem na ten temat, też się doświadczalnie przekonałam, że skala termometru nie wystarcza, gdy chce sie "zrobić" wyższą temperaturę. Ja się wtedy nie przyznałam, wypłukałam czajnik kilkanaście razy, potem kilka razy zagotowałm wodę i wylałam. Nikomu się nic nie stało, żadnych sensacji żołądkowych.
I mam kolejny problem, ta rtęć którą wylałam z wodą do ustępu leży na dnie. Próbowałam wyciągnąć ( w rękawiczkach), ale rozbija sie na drobne kuleczki. Jak jej się pozbyć? Może zajrzy tu jakiś chemik?:).
Też miałam kiedyś ten problem - tyle tylko, że rtęć wylądowała na podłodze... Wzięłam ją na papierek i wrzuciłam do słoika - potem szczelnie zamknęłam i wyniosłam do śmieci na zewnątrz. W Twoim przypadku to trochę bardziej skomplikowane...rtęć jest bardzo trująca- szczególnie jej opary. Słyszałam kiedyś, że trzeba ją posypać siarką, żeby straciła swoje toksyczne właściwości, ale jak to zrobić jak to jest w ustępie...?i skąd wziąć siarkę? Nie wiem, ale radzę skontaktować się z kimś, kto się na tym zna, bo nie wygląda to ciekawie. A czajnik to bezwzględnie musisz wyrzucić!!!!Pozdrawiam
Anko, Ekkore poradziła Ci bardzo dobrze. Nie popadajmy w histerię z powodu takiej ilości rtęci w muszli sedesowej. Żeby zaczęla paroować potrzebna jest temperatura i musialaby być na powierzchni wody w sedesie, a to jaczej fizycznie niemożliwe. Z czasem spłynie sama. Taka ilość rtęci nie zaszkodzi żadnej pupie siedzącej nad nią w takiej " izolacji". A czajnik, używaj dalej tylko porządnie wypłucz jak zrobiła to Ekko. Oczywiście można: wymienić sedes bo został "skażony" rtęcią, czajnik ...oddać do utylizacji z zaznaczeniem "po zastosowaniu jako pojemnik na 0,2ml rtęci" i wziąć pokwitowanie za zdany przedmiot ...tylko czy to faktycznie nie przesada.
Czytam to i przypomnialam sobie jak lat temu, nie wiem dokladnie, ale zdecydowanie blisko 50 chorowalismy razem z bratem i ktores z nas potluklo termometr. Oj mielismy super zabawe z ta biegajaca w kuleczkach rtecia :)) az przyszla babcia, ktora nie miala zielonego pojecia o chemii i zabrala nam "zabawke" :(( Do dzis oboje zyjemy, mamy sie dobrze, babcia co prawda zmarla w wieku 93 lat, ale bylo to 15 lat temu, wiec tez chyba nie od tej rteci....
Rtęć i większość jej związków jest silnie toksyczna i stanowi częste zanieczyszczenie środowiska. Jeżeli dostanie się do środowiska wodnego, mikroorganizmy metylują ją i w ten sposób powstaje związek metaloorganiczny – dimetylortęć. Jest on rozpuszczalny w tłuszczach, a zarazem bardzo toksyczny i trwały – jest to główna postać rtęci, która dostaje i kumuluje się w żywych organizmach. W starożytności rtęci używano do produkcji luster. W związku z tym wielu ludzi chorowało.
Rtęć w środowisku w postaci dimetylortęci była przyczyną kilku przypadków masowego skażenia środowiska. Zatrucie rtęcią (rtęcica) powoduje głównie polineuropatie i encefalopatię a także uszkodzenie struktury DNA.
http://pl.wikipedia.org/wiki/Dimetylort%C4%99%C4%87 informacje o dimetylorteci Otrzymywanie[edytuj]
W laboratoriach związek ten otrzymywano przez reakcję chlorku rtęci(II) (HgCl2) z dimetylomagnezem (Mg(CH3)2). Związek ten powstaje też samorzutnie przez powolną reakcję siarczku rtęci(II) (HgS) oraz samej rtęci z wieloma związkami organicznymi in vivo (w organizmie żywym) i dlatego działanie siarczku rtęci oraz par rtęci na organizm człowieka ma bardzo podobny przebieg do zatrucia dimetylortęcią.
Związek ten przenika przez typowe zabezpieczenia stosowane w laboratoriach (rękawice gumowe, fartuchy itd.) i następnie jest absorbowany przez skórę do układu krwionośnego. Nie jest dokładnie znana dawka LD50 dla tego związku, gdyż nigdy nie odważono się na wykonanie odpowiednich testów na zwierzętach. Wiadomo jednak, że dawka rzędu jednej kropli z pipety (ok. 0,05 ml) wchłonięta przez skórę jest śmiertelna dla ludzi.
Toksyczne działanie dimetylortęci wynika z jego działania na układ nerwowy człowieka. Związek tworzy kompleks z cysteiną, który bez trudu pokonuje barierę immunologicznąmózgu i silnie wpływa na jego funkcjonowanie, przez zaburzanie procesów przekazywania sygnałów przez synapsy. Związek ten powoduje ataksję (utratę koordynacji ruchów), efekty halucynacyjne oraz utratę pamięci. Proces tworzenia kompleksu z cysteiną jest bardzo powolny i jednocześnie związek ten nie wchodzi w żadne inne reakcje w organizmie człowieka, nie jest więc z niego wydalany. Stąd efekt zatrucia jest bardzo odsunięty w czasie od momentu wniknięcia trucizny do organizmu i zaczyna się powoli ujawniać dopiero w kilka miesięcy po wchłonięciu dawki śmiertelnej. Nie jest znane żadne antidotum na tę truciznę.
Rtęć zawarta w termometrach rtęciowych jest toksyczna. W przypadku stłuczenia termometru należy zabezpieczyć miejsce przed dziećmi i zwierzętami domowymi, aby uniknąć roznoszenia resztek rtęci. Kawałki upadającego na podłogę termometru mogą się rozprysnąć na odległość nawet kilku metrów. Do sprzątania nie należy używać w żadnym wypadku odkurzacza! Należy natychmiast zabezpieczyć ręce gumowymi rękawiczkami i za pomocą wilgotnych ręczników papierowych, ewentualnie papieru toaletowego, usunąć resztki szkła i rtęci. Zebrane resztki termometru, ręczników i rękawiczki zabezpieczyć, umieszczając je w szczelnym opakowaniu foliowym, które na koniec zaklejamy taśmą klejącą. Tak zabezpieczone odpady przekazujemy do lokalnego punktu zbierania odpadów.
W końcu zrobiłam tak: czajnik zniszczyłam i wyrzuciłam, a rtęć w ustępie spłukałam bardzo dużym strumieniem wody. Dziecko wieczorem poszło do babci zmierzyć temperaturę, a jutro... idę na zakupy, po czajnik i termomentr ELEKTORNICZNY. Dziękuję, że przejeliście się wraz ze mną:). Przy tej okazji odświeżyłam sobie wiadomości z chemii:).
Do licha z tym watkiem!!!! Ja wypilam wespol w zespol z moim bratem cala szklanke herbaty z rozlana rtecia.Oczywiscie chodzilo o nabijanie "goraczki", wiem, ze wypilismy na pewno te cudne swiecace kuleczki. Moj brat nie zyje, ale nie zyje z powodu pijanego kierowcy, a ja mozliwe, ze umre z powodu rteci. Mozliwe, ze wszystkie moje dolegliwosci wlasnie od tej skonsumowanej rteci. No i masz babo nowy placek do przemyslenia, a moze jutro do lekarza sie udam .A dzisiaj cale dziecinstwo sobie przypomnialam z powodu ....rteci. A moje dzieci tez moze zakazone? Dzisiaj nie mam odwagi na szukanie odpowiedzi w necie.Ze strachu.
Hahahahaha no to mam partnerke :))) Ja co prawda nie wypilam, ale jak napisalam wyzej zabawialam sie rtecia..... Obie zyjemy :))) jak do tego dolozyc mojego zyjacego i cieszacego sie stosunkowo dobrym zdrowiem brata - jest nas juz troje ;)) Hmmm moze jeszcze ktos sie przyzna (???) do jakichs niecnosci z rtecia ??? Ale teraz jak to pisze, to tak sobie mysle, ze moze rtec powoduje jakies stale zmiany w glowie, bo jak wiem (a wiem napewno) to Ty i ja odbieramy na "tych samych falach" .... moj brat tez ...... I pomyslec do czego prowadzi nadmiar wiedzy ??? do tej pory zylysmy sobie radosnie, a teraz okazuje sie, ze nadajemy sie tylko do natychmiastowego leczenia, albo ..... wlasnie .... Albo moze my juz nie zyjemy (???) (!!!!!) tylko nasze niespokojne (rteciowe) dusze sieja spustoszenie wsrod zywych ..... Eeeee nie wazne, co tam i tak jestem szczesliwa, ze Cie poznalam ;)))
A o mnie zapomniałyście. "robienie" gorączki przeżyłam w wieku 12-14 lat (w każdym razie w podstawówce). Oczywiście ze strachu się nie przyznałam...I cała nieświadoma niczego rodzina żyje - ja z poważniejszych rzeczy miałam kamienie w woreczku żółciowym....
no to sie przyznam.... moich zdarzen z rtecia bylo kilka. Kilkakrotnie obudzilam sie z peknietym termometrem pod pacha, za pierwszym razem jako dziecko i moj tato dostal lekkiej paniki, ktora jednak opanowal na tyle aby pozbierac i szklo i rtec. Nastepne usniecia z termometrem mialam juz w doroslym zyciu. Raz tez zapomnialam, ze temperature mierzylam i poszlam do toalety z terometrem pod pizama iii wypadl do ...toalety. W doroslym zyciu stluklam chyba 6 termometrow po czym zakupilam elektroniczny i jemu zapominanie i upadanie nie szkodzi w zwiazku z czym i ja i srodowisko jestesmy bezpieczniejsi.
Rtęć metaliczna, występująca w termometrach, nie jest trująca przy spożyciu doustnym. Nie wchłania się ona z przewodu pokarmowego i nie tworzy szkodliwych związków. W literaturze opisano nawet przypadek dziecka, które spożyło pół litra (czyli około 6 kg !!!) metalicznej rtęci i nie doznało żadnej szkody na zdrowiu. Toksyczna może być natomiast parująca rtęć metaliczna, jeżeli będzie wdychana do płuc. Nie wolno więc pozostawiać rozlanej rtęci w pomieszczeniu gdzie znajdują się ludzie. Przy wdychaniu par rtęci metalicznej początkowo pojawiają się bóle głowy i nudności, a następnie wymioty i biegunka. Po paru dniach może rozwinąć się zapalenie jamy ustnej. W moczu pojawia się białko, możliwe jest poważne uszkodzenie nerek. Potwierdzeniem zatrucia jest stwierdzenie wydalania zwiększonej ilości rtęci z moczem.
No to jeszcze ja się zgłaszam + mój brat - sytuacja bardzo podobna, też rozbiliśmy termometr i też mieliśmy wiele radochy w zabawie w ściganego ze srebrną kuleczką, nie pamiętam jedynie co się stało potem z tą naszą "zabawką". Ale mam prawo nie pamiętać, bo miałam wtedy chyba z pięć lat, a mój brat trzy, a teraz mam............ojejku, czy to ważne??? no ale melduję, że żyjemy i mamy się dobrze a lat mamy już trochę.
Brawo Alman, ciesze sie ogromnie, ze sie zglosilas do grupy ofiar zabaw z rtecia :))) A kto wie, moze jak bedzie nas wiecej to wystapimy o jakies odszkodowanie za narazenie nas na niebezpieczenswo utraty zdrowia albo i zycia, albo w najgorszym wypadku zalozymy Zwiazek Ofiar Rteciowych. ZOR - calkiem ladnie i tajemniczo brzmi skrot nazwy .... trzeba miec to na uwadze :))) Czy jest ktos jeszcze chetny???
To prosze i mnie dopisać do zwiazku ZOR, bo..., bo jako nieświadome niebezpieczeństwa dziecko, też bawiłam się rtecią. I to wiekszą iloscia niż z termometru - brat przyniosł. "cudem żyjaca" jasia
Ja pamiętam tylko jak nieporadną dziecinną rączką rozbiłam termometr, rtęć potoczyła się radośnie małymi kuleczkami po parkiecie we wszystkich możliwych kierunkach, a moja świadoma zagrożenia zasapana babcia goniła ją na czworakach z szufelką przez kolejną godzinę, wpychając pupę (dość pokaźną, co znakomicie utrudniało jej skuteczne unieszkodliwienie wroga) pod każdy z peerelowskich segmentów na wysokich nożkach z kółeczkami z filcu. Niech żyją babcie!
Wkn, ale co z Toba zrobic ?? Do ZOR-u sie nie bardzo kwalifikujesz, bo w sumie nie mialas bezposredniego kontaktu......hmmmm Mozemy babcie zapisac....tylko nie wiadomo czy wyrazi zgode ??? Czy Ty zawsze musisz komplikowac takie niby proste sprawy ??? :))))
Ha ha ha ....................odszkodowanie ....... Nie dosc że natłukły termometrów , poniszczyły czajniki , wytruły teorytycznie połowe rodziny zerżnęły tekst z encyklopedii to jeszcze związków ZOR -u im sie zachciało .....................kraj w porażce finansowej i do hameryki mamy dokładac jeszcze.... a mnie znów składki Zus-owskie podniosą ...pewnie na te Wasze odszkodowania ....................to ja sie oflaguje i zacznę protestować. Hmmmm ...........tylko gdzie mam sie przywiazać tymi łańcuchami :-))))))))))
Tucha zadne prawo nie zostalo Ci odebrane, wystarczy tylko potluc termometr i pobawic sie rtecia, jesli tego nie zrobilas jeszcze w dziecinstwie - nigdy nie jest za pozno :))
Alez nie byloby tych wszystkich przez Ciebie opisanych zniszczen, gdyby nie bylo rteciowych termometrow :)) Kraj w porazce finansowej ???? No tu juz z lekka kolezanko przesadzacie, toz moja waluta leci na morde bezzebna, a Wasza pnie sie w gore ..... jak bylo odwrotnie to ja dokladalam, teraz na Was kolej dolozyc do nas uciskanych tutaj przez kapitalizm :))) Jak to sie mowi??? Fortuna kolem sie toczy, wlasnie swieta prawda, tylko ja zawsze pod kolem :)))
masz racje ze zlotowka sie wzmacnia co do innych walut jak dawniej funt sprzedawalem za 7,12 zl to teraz jest za 4,67 :(:(:( i wez tu zarabiaj :) samo zycie...........
Znaczy się ...............pora WRACAĆ !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! ....do domu , do kraju .....niedługo u nas będzie tu hameryka i englandia.. ale za ile ????????????..ktoż to wie ?
moze nie ten kraj ale ten dom :) hehehe zostaje :) poza tym tu mnie szanuja za zawod a w polsce bym pracowal przy jakis hamburgerach i pizzach :) hehehe bo do dobrych restauracjii sie jest ciezko dostac:)
Hahaha, czytam i za brzuch się łapię ze śmiechu. Użytkownicy WŻ nie dość, że lubią dobrze pojeść, to jeszcze doradzą, pocieszą, rozśmieszą, czegoś nauczą, założą związek.. Kiedyś byłam pigułą, więc na sumieniu też mam pokaźną ilość stłuczonych termometrów i gonitwę za uciekającymi srebrnymi kuleczkami. Chcę być w ZOR razem z Wami:). A tak serio, to życzę dużo zdrówka kokliko.
No Ty to masz szanse zostac Prezesem ZOR-u bo przeciez gdyby nie Twoja przygoda to nie byloby organizacji :))) trzeba bedzie o tym pamietac przy najblizszych wyborach, a jak zapomnimy to sie upominaj :)))
Anko, Ty juz mi nie zycz zdrowka, Ty sie o mnie pomodl-wedlug tego co wyczytalam-tylko modlitwa, no ale poki co, ciagle z Wami. I dla Was serdecznosci.
poradźcie zo zrobić mam z czajnikiem, w ktorym znalazła się rtęć z termometru. Czy jest on już do wyrzucenia?
A jakim cudem ? Termometr Ci wpadł do środka czy co ? :P
Ja bym tam nie ryzykowała i wyrzuciła.
Nie znam się, więc nic mądrego Ci nie poradze.
Ciekawe co powiedzą inni .. ?
Sama o to pytam jakim cudem? Moj syn miał zmierzyć temperaturę, niby stuknął niechcąco, ale myślę, że tak naprawdę chiałz robić doświadczenie. Jutro pogadam z nim poważnie... Aha, potem tą rtęć z gorącą wodą z czajnika wylałam do sedesu i spłukałam. Czy aby dobrze zrobiłam? Mam nadzieję, że nie skaziłam środowska ani swojej łazienki:(.
Czajnik absolutnie do wyrzucenia! Skazic srodowisko skazilas ale mamy wiekszych trucicieli od Ciebie w kraju wiec sie tym nie przejmuj
Syn to chciał być chory...coś wiem na ten temat, też się doświadczalnie przekonałam, że skala termometru nie wystarcza, gdy chce sie "zrobić" wyższą temperaturę. Ja się wtedy nie przyznałam, wypłukałam czajnik kilkanaście razy, potem kilka razy zagotowałm wodę i wylałam. Nikomu się nic nie stało, żadnych sensacji żołądkowych.
I mam kolejny problem, ta rtęć którą wylałam z wodą do ustępu leży na dnie. Próbowałam wyciągnąć ( w rękawiczkach), ale rozbija sie na drobne kuleczki. Jak jej się pozbyć? Może zajrzy tu jakiś chemik?:).
dzwon do chemika!!!! z rtecia nie ma zartow
Użytkownik Bodek napisał w wiadomości:
> dzwon do chemika!!!! z rtecia nie ma zartow
zapomniałeś na końcu posta wkleić >>>
hehehehe :)
Anko, Ekkore poradziła Ci bardzo dobrze. Nie popadajmy w histerię z powodu takiej ilości rtęci w muszli sedesowej. Żeby zaczęla paroować potrzebna jest temperatura i musialaby być na powierzchni wody w sedesie, a to jaczej fizycznie niemożliwe. Z czasem spłynie sama. Taka ilość rtęci nie zaszkodzi żadnej pupie siedzącej nad nią w takiej " izolacji".
A czajnik, używaj dalej tylko porządnie wypłucz jak zrobiła to Ekko.
Oczywiście można: wymienić sedes bo został "skażony" rtęcią, czajnik ...oddać do utylizacji z zaznaczeniem "po zastosowaniu jako pojemnik na 0,2ml rtęci" i wziąć pokwitowanie za zdany przedmiot ...tylko czy to faktycznie nie przesada.
Czytam to i przypomnialam sobie jak lat temu, nie wiem dokladnie, ale zdecydowanie blisko 50 chorowalismy razem z bratem i ktores z nas potluklo termometr. Oj mielismy super zabawe z ta biegajaca w kuleczkach rtecia :)) az przyszla babcia, ktora nie miala zielonego pojecia o chemii i zabrala nam "zabawke" :(( Do dzis oboje zyjemy, mamy sie dobrze, babcia co prawda zmarla w wieku 93 lat, ale bylo to 15 lat temu, wiec tez chyba nie od tej rteci....
http://pl.wikipedia.org/wiki/Rt%C4%99%C4%87
Działanie biologiczne [edytuj]
Rtęć i większość jej związków jest silnie toksyczna i stanowi częste zanieczyszczenie środowiska. Jeżeli dostanie się do środowiska wodnego, mikroorganizmy metylują ją i w ten sposób powstaje związek metaloorganiczny – dimetylortęć. Jest on rozpuszczalny w tłuszczach, a zarazem bardzo toksyczny i trwały – jest to główna postać rtęci, która dostaje i kumuluje się w żywych organizmach. W starożytności rtęci używano do produkcji luster. W związku z tym wielu ludzi chorowało.
Rtęć w środowisku w postaci dimetylortęci była przyczyną kilku przypadków masowego skażenia środowiska. Zatrucie rtęcią (rtęcica) powoduje głównie polineuropatie i encefalopatię
a także uszkodzenie struktury DNA.
http://pl.wikipedia.org/wiki/Dimetylort%C4%99%C4%87 informacje o dimetylorteci
Otrzymywanie [edytuj]
W laboratoriach związek ten otrzymywano przez reakcję chlorku rtęci(II) (HgCl2) z dimetylomagnezem (Mg(CH3)2). Związek ten powstaje też samorzutnie przez powolną reakcję siarczku rtęci(II) (HgS) oraz samej rtęci z wieloma związkami organicznymi in vivo (w organizmie żywym) i dlatego działanie siarczku rtęci oraz par rtęci na organizm człowieka ma bardzo podobny przebieg do zatrucia dimetylortęcią.
Działanie toksyczne [edytuj]
Związek ten przenika przez typowe zabezpieczenia stosowane w laboratoriach (rękawice gumowe, fartuchy itd.) i następnie jest absorbowany przez skórę do układu krwionośnego. Nie jest dokładnie znana dawka LD50 dla tego związku, gdyż nigdy nie odważono się na wykonanie odpowiednich testów na zwierzętach. Wiadomo jednak, że dawka rzędu jednej kropli z pipety (ok. 0,05 ml) wchłonięta przez skórę jest śmiertelna dla ludzi.
Toksyczne działanie dimetylortęci wynika z jego działania na układ nerwowy człowieka. Związek tworzy kompleks z cysteiną, który bez trudu pokonuje barierę immunologiczną mózgu i silnie wpływa na jego funkcjonowanie, przez zaburzanie procesów przekazywania sygnałów przez synapsy. Związek ten powoduje ataksję (utratę koordynacji ruchów), efekty halucynacyjne oraz utratę pamięci. Proces tworzenia kompleksu z cysteiną jest bardzo powolny i jednocześnie związek ten nie wchodzi w żadne inne reakcje w organizmie człowieka, nie jest więc z niego wydalany. Stąd efekt zatrucia jest bardzo odsunięty w czasie od momentu wniknięcia trucizny do organizmu i zaczyna się powoli ujawniać dopiero w kilka miesięcy po wchłonięciu dawki śmiertelnej. Nie jest znane żadne antidotum na tę truciznę.
Co mozna zrobic z rozbitym termometrem rteciowym
do poczytania
Utylizacja stłuczonego termometru
W końcu zrobiłam tak: czajnik zniszczyłam i wyrzuciłam, a rtęć w ustępie spłukałam bardzo dużym strumieniem wody. Dziecko wieczorem poszło do babci zmierzyć temperaturę, a jutro... idę na zakupy, po czajnik i termomentr ELEKTORNICZNY. Dziękuję, że przejeliście się wraz ze mną:). Przy tej okazji odświeżyłam sobie wiadomości z chemii:).
cala szklanke herbaty z rozlana rtecia.Oczywiscie chodzilo o nabijanie
"goraczki", wiem, ze wypilismy na pewno te cudne swiecace kuleczki.
Moj brat nie zyje, ale nie zyje z powodu pijanego kierowcy, a ja mozliwe, ze
umre z powodu rteci. Mozliwe, ze wszystkie moje dolegliwosci wlasnie
od tej skonsumowanej rteci.
No i masz babo nowy placek do przemyslenia, a moze jutro do lekarza sie
udam .A dzisiaj cale dziecinstwo sobie przypomnialam z powodu ....rteci.
A moje dzieci tez moze zakazone?
Dzisiaj nie mam odwagi na szukanie odpowiedzi w necie.Ze strachu.
Widze ze sie rzeczywiscie przejelas sie.. biedna kokliko.. czy Ty w ogole spisz???
;-)
Hahahahaha no to mam partnerke :))) Ja co prawda nie wypilam, ale jak napisalam wyzej zabawialam sie rtecia..... Obie zyjemy :))) jak do tego dolozyc mojego zyjacego i cieszacego sie stosunkowo dobrym zdrowiem brata - jest nas juz troje ;)) Hmmm moze jeszcze ktos sie przyzna (???) do jakichs niecnosci z rtecia ??? Ale teraz jak to pisze, to tak sobie mysle, ze moze rtec powoduje jakies stale zmiany w glowie, bo jak wiem (a wiem napewno) to Ty i ja odbieramy na "tych samych falach" .... moj brat tez ......
I pomyslec do czego prowadzi nadmiar wiedzy ??? do tej pory zylysmy sobie radosnie, a teraz okazuje sie, ze nadajemy sie tylko do natychmiastowego leczenia, albo ..... wlasnie .... Albo moze my juz nie zyjemy (???) (!!!!!) tylko nasze niespokojne (rteciowe) dusze sieja spustoszenie wsrod zywych ..... Eeeee nie wazne, co tam i tak jestem szczesliwa, ze Cie poznalam ;)))
A o mnie zapomniałyście. "robienie" gorączki przeżyłam w wieku 12-14 lat (w każdym razie w podstawówce). Oczywiście ze strachu się nie przyznałam...I cała nieświadoma niczego rodzina żyje - ja z poważniejszych rzeczy miałam kamienie w woreczku żółciowym....
Oj faktycznie, przepraszam gdzies mi sie przeoczylo .... ale juz jestes na liscie "cudem zyjacych" :)))
no to sie przyznam.... moich zdarzen z rtecia bylo kilka. Kilkakrotnie obudzilam sie z peknietym termometrem pod pacha, za pierwszym razem jako dziecko i moj tato dostal lekkiej paniki, ktora jednak opanowal na tyle aby pozbierac i szklo i rtec. Nastepne usniecia z termometrem mialam juz w doroslym zyciu. Raz tez zapomnialam, ze temperature mierzylam i poszlam do toalety z terometrem pod pizama iii wypadl do ...toalety. W doroslym zyciu stluklam chyba 6 termometrow po czym zakupilam elektroniczny i jemu zapominanie i upadanie nie szkodzi w zwiazku z czym i ja i srodowisko jestesmy bezpieczniejsi.
No to witaj w ZOR Miaukolu :)))
Rtęć metaliczna, występująca w termometrach, nie jest trująca przy spożyciu doustnym. Nie wchłania się ona z przewodu pokarmowego i nie tworzy szkodliwych związków. W literaturze opisano nawet przypadek dziecka, które spożyło pół litra (czyli około 6 kg !!!) metalicznej rtęci i nie doznało żadnej szkody na zdrowiu. Toksyczna może być natomiast parująca rtęć metaliczna, jeżeli będzie wdychana do płuc. Nie wolno więc pozostawiać rozlanej rtęci w pomieszczeniu gdzie znajdują się ludzie. Przy wdychaniu par rtęci metalicznej początkowo pojawiają się bóle głowy i nudności, a następnie wymioty i biegunka. Po paru dniach może rozwinąć się zapalenie jamy ustnej. W moczu pojawia się białko, możliwe jest poważne uszkodzenie nerek. Potwierdzeniem zatrucia jest stwierdzenie wydalania zwiększonej ilości rtęci z moczem.
Moim zdaniem dobrze zrobiłaś, bo po co ryzykować zdrowie. Koszt czajnika nie jest przecież duży a o ile sumienie spokojniejsze :)
No to jeszcze ja się zgłaszam + mój brat - sytuacja bardzo podobna, też rozbiliśmy termometr i też mieliśmy wiele radochy w zabawie w ściganego ze srebrną kuleczką, nie pamiętam jedynie co się stało potem z tą naszą "zabawką". Ale mam prawo nie pamiętać, bo miałam wtedy chyba z pięć lat, a mój brat trzy, a teraz mam............ojejku, czy to ważne??? no ale melduję, że żyjemy i mamy się dobrze a lat mamy już trochę.
Brawo Alman, ciesze sie ogromnie, ze sie zglosilas do grupy ofiar zabaw z rtecia :))) A kto wie, moze jak bedzie nas wiecej to wystapimy o jakies odszkodowanie za narazenie nas na niebezpieczenswo utraty zdrowia albo i zycia, albo w najgorszym wypadku zalozymy Zwiazek Ofiar Rteciowych. ZOR - calkiem ladnie i tajemniczo brzmi skrot nazwy .... trzeba miec to na uwadze :))) Czy jest ktos jeszcze chetny???
To prosze i mnie dopisać do zwiazku ZOR, bo..., bo jako nieświadome niebezpieczeństwa
dziecko, też bawiłam się rtecią.
I to wiekszą iloscia niż z termometru - brat przyniosł.
"cudem żyjaca" jasia
Ja pamiętam tylko jak nieporadną dziecinną rączką rozbiłam termometr, rtęć potoczyła się radośnie małymi kuleczkami po parkiecie we wszystkich możliwych kierunkach, a moja świadoma zagrożenia zasapana babcia goniła ją na czworakach z szufelką przez kolejną godzinę, wpychając pupę (dość pokaźną, co znakomicie utrudniało jej skuteczne unieszkodliwienie wroga) pod każdy z peerelowskich segmentów na wysokich nożkach z kółeczkami z filcu.
Niech żyją babcie!
Wkn, ale co z Toba zrobic ?? Do ZOR-u sie nie bardzo kwalifikujesz, bo w sumie nie mialas bezposredniego kontaktu......hmmmm Mozemy babcie zapisac....tylko nie wiadomo czy wyrazi zgode ??? Czy Ty zawsze musisz komplikowac takie niby proste sprawy ??? :))))
Ha ha ha ....................odszkodowanie .......
,
,


....................to ja sie oflaguje i zacznę protestować.
.....................
........................
..........................
Nie dosc że natłukły termometrów
poniszczyły czajniki
wytruły teorytycznie połowe rodziny
zerżnęły tekst z encyklopedii
to jeszcze związków ZOR -u im sie zachciało .....................kraj w porażce finansowej i do hameryki mamy dokładac jeszcze....
a mnie znów składki Zus-owskie podniosą ...pewnie na te Wasze odszkodowania
Hmmmm ...........tylko gdzie mam sie przywiazać tymi łańcuchami
:-))))))))))
Tucha zadne prawo nie zostalo Ci odebrane, wystarczy tylko potluc termometr i pobawic sie rtecia, jesli tego nie zrobilas jeszcze w dziecinstwie - nigdy nie jest za pozno :))
Kochana Tuchciu, tutaj juz niewiele moge pomoc....:(( No chyba, ze zalozysz klub, zwiazek "Urodzonych z 30 letnim opoznieniem" ...
Alez nie byloby tych wszystkich przez Ciebie opisanych zniszczen, gdyby nie bylo rteciowych termometrow :)) Kraj w porazce finansowej ???? No tu juz z lekka kolezanko przesadzacie, toz moja waluta leci na morde bezzebna, a Wasza pnie sie w gore ..... jak bylo odwrotnie to ja dokladalam, teraz na Was kolej dolozyc do nas uciskanych tutaj przez kapitalizm :))) Jak to sie mowi??? Fortuna kolem sie toczy, wlasnie swieta prawda, tylko ja zawsze pod kolem :)))
masz racje ze zlotowka sie wzmacnia co do innych walut
jak dawniej funt sprzedawalem za 7,12 zl to teraz jest za 4,67 :(:(:(
i wez tu zarabiaj :)
samo zycie...........
Znaczy się ...............pora WRACAĆ !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! ....do domu , do kraju .....niedługo u nas będzie tu hameryka i englandia
..
..ktoż to wie ?
ale za ile ????????????
moze nie ten kraj ale ten dom :) hehehe zostaje :) poza tym tu mnie szanuja za zawod a w polsce bym pracowal przy jakis hamburgerach i pizzach :) hehehe bo do dobrych restauracjii sie jest ciezko dostac:)
Hahaha, czytam i za brzuch się łapię ze śmiechu. Użytkownicy WŻ nie dość, że lubią dobrze pojeść, to jeszcze doradzą, pocieszą, rozśmieszą, czegoś nauczą, założą związek.. Kiedyś byłam pigułą, więc na sumieniu też mam pokaźną ilość stłuczonych termometrów i gonitwę za uciekającymi srebrnymi kuleczkami. Chcę być w ZOR razem z Wami:). A tak serio, to życzę dużo zdrówka kokliko.
No Ty to masz szanse zostac Prezesem ZOR-u bo przeciez gdyby nie Twoja przygoda to nie byloby organizacji :))) trzeba bedzie o tym pamietac przy najblizszych wyborach, a jak zapomnimy to sie upominaj :)))
Anko, Ty juz mi nie zycz zdrowka, Ty sie o mnie pomodl-wedlug tego co wyczytalam-tylko modlitwa, no ale poki co,
ciagle z Wami. I dla Was serdecznosci.