Forum

Rozmowy wolne i frywolne

kastracja psa,co mam robić?

  • Autor: Beata500 Data: 2008-01-17 19:26:30

    Szukam rady.Mój trzyletni labrador za każdy razem,gdy w okolicy jakaś suczka ma cieczę ucieka i źle się to dla niego kończy.Dwa razy był potrącony przez auto,raz pogryziony przez innych kawalerów i tak ,że był trzy razy zszywany,bo mimo ,że rany bolesne,uciekał dalej i wracał z bez szwów.Nie pomaga ogrodzenie,bo mam 1ha podwórka,więc zawsze gdzieś znajdzie jakąś dziurę lub się podkopie.Właśnie dzisiaj jest trzeci dzień po potrąceniu przez auto.Ma pękniętą miednicę w dwóch miejscach,pozszywane łapy i dziąsła,bo przy okazji stracił zęba.Musiał być cewnikowany,bo 30 godzin po wypadku nie mógł się załatwić.Lekarz doradza kastrację.Nie wiem co mam robić.Rudi jest mi sczególnie bliski,bo wychowany od pierwszego dnia(mam jego mamę ) butelką,bo Maxi miała bardzo ciężką cesarkę i nie chiała karmić maluchów.Może ktoś ma psa wykastrowanego i może mi doradzić.Czy rzeczywiście takie psy trzymają się bardziej domu?Rudi w ogóle jest towarzyski i potrafi pójść do sąsiadów na śniadanie.Nie sposób go utrzymać.

  • Autor: Wkn Data: 2008-01-17 20:09:24

    Aż mi się słabo zrobiło, kiedy czytałam o obrażeniach Twojego labradora.
    I czytając to, zaczynam się powoli utwierdzać (po 5 latach) w przekonaniu, że słusznie zrobiłam, kastrując swoją czarną przekochaną parówkę labradora. Robił dokładnie to, co Twój:
    jęki pod drzwiami w tęsknocie nieopanowanej do psic wszelakich, ucieszki na drugą stronę makabrycznie ruchliwej ulicy, samobójcze masochistyczne gwałcenie mastiffa sąsiadów (jakimś cudem jednak go nie zjadł, choć przez chwilę zastanawiałam się już, jakiej rasy psa, kupię sobie w następnej kolejności), chodzenie po mieszkaniu cała dobę z marchewką na wierzchu itd, itp...
    Wyrok w końcu zapadł. Biedny nadpobudliwy psiak pojechał do weterynarza i zrobiono mu kuku. Do dziś nie wiem, czy to dobra decyzja. Ale pies żyje w dobrym zdrowiu (nie przytył zanadto, parówką nazywam go z sympatii), nie ucieka, więc samochód go nie potrącił, mastiff nie pożarł w odwecie za ponowny gwałt jego tylnej nogi (wyżej mój labradorek nie sięgał). A co najważniejsze, zachował swój silny charakter, nie stał się za przeproszeniem, psią dupą wołową.
    To tyle :)

  • Autor: Beata500 Data: 2008-01-17 20:23:04

    Widzę,że będę musiała to zrobić.Ale myślę,że to co się stało mojemu też czarnemu Rudiemu jest dobrą odpowiedzią na Twoje wątpliwości co do słuszności podjętej decyzji.Bardzo dziękuję za odpowiedź.

  • Autor: Izunia_1985 Data: 2008-01-17 22:59:43

    Ja mam foksteriera. Jest wykastrowany i nie żałuję decyzji, tylko czasami smutno że nie będzie miał szczeniaków. Też nie pilnował się domu i był agresywny. Kastracje doradziła mi treserka psów. Teraz piesio jest potulny i spokojny. Mogę nawet wychodzić na spacer bez smyczny bo daleko sam nieodchodzi. Niestety ale zabieg  jest niemiły dla psa i trzeba się przygotować na kilka ciężkich dni. mój piesio był wysmarowany specjalym "kremem" i musiałam pilnować żeby się nie lizał i nie chodził, a nawet nie podnosił się, żeby niezrobił sobie krzywdy i nie pozrywał szwów. Ale te kilka dni daje spokój na wiele lat.

  • Autor: Piet Data: 2008-01-18 10:45:27

    Po przeczytaniu tego co przytrafia sie Twojemu psu,uwazam,ze powinnas podjac te decyzje i wykastrowac swojego pupila.Z tego co wiem i co pisali tu inni wlasciciele psow,tak bedzie dla niego najlepiej.Ja mam 2 suki i obie sa wysterylizowane.Jedna poddalismy temu zabiegowi jak byla jeszcze mloda(1,5 lat).Widzialam jak po zabiegu wszystko ja boli,kazda proba wstania sprawiala jej bol.Dlatego drugiej nie dalam "pod noz".Po latach zalowalam tego.poniewaz zaczely sie komplikacje.Po kazdej cieczce miala urojone ciaze,co zle wplywalo na jej stan zdrowia.Pod sutkami zaczely rozwijac sie guzy.Nie do opisania jest co ja przezywalam,gdy poszlismy do weterynarza i okazalo sie,ze operacja jest konieczna i to jak najszybciej.Wycieli jej caly rzadek sutkow i macice.Po operacji siedzialam cala noc przy niej,tak bidulka piszczala.Wszystko skonczylo sie dobrze,ale przez moja glupote moglam jej juz nie miec.Wymyslilam sposob na to by nie miala dostepu do brzucha.Zakladalam jej body dla niemowlakow(jest malutka),ale takie z nogawkami.Gdy ta wieksza(37kg)byla po zabiegu zakladalam jej swoja koszulke nocna,rekawami na tylne lapy,z przodu mocowalam sznurkiem do smyczy.Gwarantuje,ze pomaga.A psiny tak sie przyzwyczaily do ubranek,ze po przyjsciu ze spacerku czekaly kiedy je ubiore.Tak wiec kochana decyduj sie szybko,bo szkoda psa.Pozdrawiam i zycze powodzenia.

  • Autor: gosik Data: 2008-01-18 10:49:56

    Żeby pies nie lizał czy szarpał ran pooperacyjnych zakłada się takie specjalne kołnierze (są różne rozmiary), zdejmuje się tylko do jedzenia. Nasz pies chodził w takim kołnierzu po zabiegu na ucho - wyglądał trochę kosmicznie - zrobił furorę na całej wsi - ale przynajmnie rany mogły się spokojnie wygoić.

  • Autor: piq Data: 2008-01-18 06:20:28

    Ja mam psa kastrata ( wykastrowany w schronisku)  i jest on oazą spokoju. Nie interesuje go absolutnie psia płeć nadobna, nie ucieka, jest posłuszny i bardzo, bardzo kochany. Myślę, że powinnaś wykonać ten zabieg dla bezpieczeństwa psa i własnego spokoju. Pozdrawiam.

  • Autor: Mońcia Data: 2008-01-18 09:45:30

    Beatko,ponieważ jestem zwolenniczką zarówno kastracji psów jak i sterylizacji suk więc pozwolę sobie się wypowiedzieć.Kastracja ma więcej zalet niż wad i uważam,że w przypadku Twojego labradora nie masz się nad czym zastanawiać:po prostu dzwoń do weterynarza i umawiaj się na badania a potem na zabieg.Jedyną wadą tego zabiegu jest jego nieodwracalność a więc pies do końca życia będzie już bezpłodny.Jeśli choć przez chwilę rozważałaś chęć dopuszczenia go do suki to musisz się w tej kwestii głęboko zastanowić.Jeśli nie to nie ma problemu.Musisz też pamiętać o ewentualnych komplikacjach związanych z narkozą i o tym zapewne uprzedzi Cie weterynarz,będziesz też musiała zapewne podpisać zgode na narkoze.Psiak jest jednak jeszcze młody a u młodych psów wszelkie ryzyko jest minimalne.Aby wyeliminować te możliwe komplikacje i w ogóle zakwalifikować go do zabiegu będzie musiał przejść pewne badania:krwi,USG,badanie serca.Jeśli pies jest zdrowy nie ma przeciwwskazań.
    Po zabiegu zauważysz zmiany w zachowaniu psa,stanie się bardziej przywiązany do właściciela i ogólnie do domowników,będzie się bardziej pilnował i nie będzie miał tendencji do ucieczek z domu za sukami.Może stać się mniej ruchliwy a więc zacząć tyć co jest częste u zwierząt po zabiegu kastracji i sterylizacji,ale wtedy wystarczy ograniczyć ilość jedzenia lub podawać specjalne karmy light dla psów po takim zabiegu.
    Dla mnie bardzo ważnym o ile nie najważniejszym czynnikiem przemawiającym za kastracją jest obniżenie praktycznie do zera ryzyka wystąpienia nowotworów prostaty i przepukliny kroczowej.Wiadomo,że każdy właściciel chce aby jego pupil był jak najdłużej zdrowy i sprawny jeśli więc można się do tego w ten sposób przyczynić to nie ma się nad czym zastanawiać.W swoim życiu miałam dwa psy kastraty,obecnie mam 10 miesięczną suczke i zaraz po pierwszej cieczce będe ją sterylizować.
    Beatko,uwierz,że w wypadku Twojego labradora kastracja to dobrodziejstwo.Pozdrawiam i życzę zdrówka dla pańci i psiaka

  • Autor: Beata500 Data: 2008-01-18 10:25:57

    Dziękuję za dobre rady.Zdecydowałam się.Nie mam wyjścia i tak jak pisze Mońca,zabieg jest wybawieniem dla Rudiego i dla mnie.Jak patrzę jak on teraz cierpi,to serce pęka.Muszę Wam jeszcze powiedzieć,że na zdjęciu ,które pokazuje okolice, miednicy widać dwa śruty.Jest to sprawa przedawniona,ma to w sobie od jakiegoś czasu.Co za typ znalazł sobie ruchomy cel?Nie wiem,może ma tego więcej w sobie.Są ludzie i ludziska.

  • Autor: gosik Data: 2008-01-18 10:37:15

    Podpisuję się pod tym rękami i nogami Co prawda nasz pies nie jest kastratem, ale dlatego, że nie ma z nim tego typu problemów, gdyby się coś działo - wtedy na pewno miałby zabieg. Natomiast mamy dwa wykastrowane kocury - i myślę, że wiele problemów z głowy - nasze są chyba wyjątkiem, jeżeli chodzi o zmniejszoną ruchliwość - tego akurat nie zaobserwowaliśmy hi, hi....
    Pozdrawiam

Przejdź do pełnej wersji serwisu