Miałam o moich problemach w pracy nie pisać ale im więcje kciuków tym lepiej ;) Trzymajcie więc mocno kciuki, pertraktuje z szefostwem i mam już dość. Męczy mnie to strasznie.
7 stycznia zebrałam się w sobie i poszłam porozmawiać z prezesem o mojej umowie kończącej się 31 stycznia. Jak się zapytałam prezesa o umowę to się zaśmiał i stwierdził, że przecież ja się nie mam czego obawiać. Na to ja się zaśmiałam. Odpowiedziałam, że nie tym się martwię bo fakt o to jestem spokojna natomiast chciałam porozmawiać o warunkach. Zapytał się jakie one są, powiedziałam że minimalna stawka to 1200-1300 netto. Oczywiście powiedziała, że zatrudniona jestem na stanowisko asystentki ale dużo więcej robię. Odpowiedział, że jest zarząd w tym tygodniu i w takim razie poruszą tę sprawę. Natomiast zapytał się czy byłaby możliwość aby na umowie było tyle samo natomiast do ręki więcej (tzw. Obniżony ZUS). Nie zgodziłam się, powiedziałam mu, że to byłoby ze szkodą dla mnie.
A dodam, że ja tu prowadzę całe biuro, robię jako fakturzystka, kasjerka i magazynier i wszystkie obowiązki, które się z tym wiążą są na mojej głowie. Tyle dobrze, że zamówienia przejęła koleżanka. Do tego różne zestawienia, koszty i zyski (zestawienie), przygotowanie papierów do księgowej też na mojej głowie. A jeszcze handlowcy nie mają komputerów czynnych od dobrych paru miesięcy i piszę im oferty. A dostaje, w tym miesiącu o 30 zł więcej bo się składki zmniejszyły, 900,00 zł netto. I dlatego tak walczę o swoje bo firma się rozrasta powolutku i pracy mam coraz więcej.
Tydzień później próbowałam zagadać prezesa o moją umowę to usłyszałam, że dyrektor o tym wie, i że to on ze mną porozmawia.
We wtorek mi zaproponowali :tyle samo na umowie co teraz z adnotacją "+ premia uznaniowa" z zaznaczeniem że to zależy od mojej efektywności, mogę ją dostać a mogę nie dostać ( w zależności czy wg nich popełniałam jakieś pomyłki czy też nie-czyli pod byle pretekstem mogliby mi jej nie dać) i byłoby to 200 zł (oczywiście to było by pod tzw. stołem) powiedziałam, że w takim razie liczę na dobre referencje i że mamy trochę czasu żeby kogoś na moje miejsce znaleźć. A on że oboje znamy swoje warunki i musimy sobie je przemyśleć, do rozmowy wrócimy jutro lub pojutrze.
W czwartek był drugim etapie negocjacji, twarda byłam, on powiedział swoje argumenty, dodał pare komplementów odnośnie mojej pracy, sumienności odpowiedzialności i innych a ja podałam swoje argumenty, to że o 23 nieraz w firmie musiałam być, żeby chemie z magazynu wydać, że muszę pisać oferty handlowcom i mailingiem się zajmować bo handlowcy nawet komputerów nie mają do porządku zrobionych (podłączonych) i sami nie mogą. Oczywiście podziękowałam za możliwość zdobycia doświadczenie w tej firmie ale chciałabym się rozwijać zawodowo a oni mi najwyraźniej nie chcą dać możliwości rozwoju. Stwierdził że oczywiście doskonale mnie rozumie. NO i argumenty mu się skończyły. Powiedział, że musi porozmawiać z prezesem. I już teraz od niego wszystko zależy.
Oni chcieliby mnie tutaj, widać że im zależy na tym ale kombinują jak tu dać mi mniej za moją pracę a ja się nie dam.
Ale ja już od środy wysyłam aplikacje do różnych firm. Jeśli tu na moje warunki się zgodzą zawsze mogę podziękować i powiedzieć że już nieaktualne jak ktoś się do mnie odezwie a jeśli się nie zgodzą to nie chciałabym za długo w domu siedzieć. Mam nadzieje że szybko coś nowego wtedy znajdę.
W piątek dyrektor zszedł, wręczył mi kartkę i kazał to nadać do gazety i jużrozmawiałz handlowcem. Ja czytam a tam :poszukujemy asystentki-sekretarki.
Natomiast dzisiaj przyszedł viceprezes i zdziwił się, że odchodzę. Porozmawialiśmy chwilkę. On myślał chyba żę ja nie chcętu pracować. Powiedziałąm mu jak jest, zgodził się ze mną, że nie jest to wygórowana cena. Zdziwił się nawet czemu taie problemy mi robią i powiedział że z nimi pogada. On jest z mojej pracy zadowolony ale może inni nie są, kto ich tam wie. Także myślałam że to już konic historii a tu jeszcze się to będzie ciągło.
To że on z nimi pogada jeszcze nic nie oznacza, może nic nie zmieni. A druga sprawa bojęsię, ż to kolejny z jego strony fortel. Może robi kolejne podejście i będize oczekiwał wdzięczności.
Już sama nie wiem czy chcę tu zostać. Tylko kurcze, znowu szukanie pracy. Wysyłam aplikacje jużod zeszłęj środy i bez odewu.
Wróbelku, wiem, że to nie jest łatwa sprawa i trudno tak na odległość doradzać, ale...uważam, że postąpiłaś bardzo słusznie. Jestem pewna, że nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło. Trzymam mocno kciuki i czekam na wieści.
Ja rowniez uwazam ,ze zrobilas dobrze. Nalezy byc dobrym pracownikiem, ale trzeba sie tez cenic. Najchetniej to obarczyliby Cie wszystkimi obowiazkami za minimalna place. Czytajac Twoj artykul bylam pelna podziwu, zrobilas to rozsadnie i uczciwie. Trzymam kciuki za to, zebys byla zadowolona zarowno z pracy jak i placy (niewazne czy z nowej czy z obecnej pracy). Jak to sie mowi - Jaka praca, taka placa :) Pozdrawiam serdecznie
Brawo.Eeeeee,co ja mówię-OWACJE NA STOJĄCO.Musisz walczyć o swoje,bo oni zrobią wszystko,zebyś jak najwiecej pracowała,a dostała mało.Szkoda,ze nie policzą czasu i efektów przeszkolenia nowej osoby (jeśli sie w ogóle sprwadzi,a jesli nie, to nastepna)Dobrze zrobiłaś,żeycze Ci samych sukcesów w nowej pracy
Wróbelku, trzymaj się i nie sprzedaj sie tanio.Wiem ,że o pracę trudno,ale o swoje trzeba walczyć.Mój syn nie przedłużył umowy o pracę bo szef chcial tak jak do tej pory płacić najniższą stawkę ,a reszta do rączki.Wolę by syn posiedzial w domu i poszukal sobie bardziej uczciwego szefa.Kilka lat po studiach zarabiać najniższą średnia i liczyć na dobry humor szefa to rozbój.Młody jest w tej dobrej sytuacji,że go nakarmię i dam łóżko... co maja robić ci,którzy mają na utrzymaniu rodzinę...nie wiem ,Tobie życze by wszystko potoczyło się po Twojej myśli. Basia-trzymam kciuki
Aniu cieszy mnie Twoja postawa Bawo za odwage . Z tego co opisujesz to jesteś jak człowiek-orkiestra ....... Wykonujesz pracę za co najmniej 4 osoby .......nie wiem jak duża to firma ......ale to za dużo jak na jedną osobę pracy a i płaca pozostawia wiele do życzenia .Jak na tyle obowiązków . Myślę z Twoim doświadczeniem znajdziesz w razie czego pracę bez zadnych problemów. Trzymam mocno kciuki za pomyślne rozwiązanie (dla Ciebie oczywiscie ) tej trudnej mimo wszystko sytuacjii. powodzenia .......uszy do góry ...będzie dobrze. A ześ wróbelek ......to szybko piórka otrzaśniesz w razie czego i fruuuuuu na nowe wyzwanie do nowej pracy
Trzymam mocno kciuki i jestem z Tobą. Warto walczyć o swoje nawet jakby miało to oznaczać zmianę miejsca pracy. Ja przerabiałam już pracę w kilku miejscach za marne pieniądze, maksymalny wyzysk i totalny brak szacunku co do mojej osoby. Szukałam przez kilka lat bo uważam, że jestem dobrym pracownikiem, dużo z siebie daję ale też chcę coś w zamian. Obecnie mam dobrą i ciekawą pracę, porządnego i uczciwego szefa no i oczywiście zarobki w pełni mnie satysfakcjonujące. A składki mam odprowadzane od tego co faktycznie w danym miesiącu dostałam do rączki, każda premia uznaniowa (a dostaję ją co miesiąc) jest opodatkowana. Dlatego naprawdę warto walczyć o swoje. Powodzenia!!!
Trzymam kciuki!!!! Nie daj się - nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło. Może w końcu coś się zmieni na rynku pracy... Daj znać jak się to wszystko zakończyło. Powodzenia!!!!
Dziękuje Wam wszystkim, dobrze mieć poparcie, daje mi to wiarę w moją decyzję i siłę do dalszych bojów. Firma nie jest duża bo jest ok 10 osób na umowę o racę i ok 20-30 osób na umawę o dzieło. I włąsnie dla tej liczby ja robię zestawienia godzinowe do zleceń i listy płac. Jest co robić w firmie. Nawet śniadanie jem przy kompie bo nie mam czasu się oderwać. Sama nie wiem czy chcę tam jeszcze pracować wiedząc jaki mają stosunek do pracownika także jeśli jednak będą woleli kolejną zieloną młódkę zatrudnić która się będzie cieszyć z takich pieniędzy to płakać za nimi nie będę. Możę to troche potrwa ale znajdę coś innego. Cieszę się też że rodzice mnie w tej dycyzji wspierają, to bardzo mi ułatwia.
Jak będę coś wiedziała to napiszę i dziękuje Wam bardzo za wsparcie, całą ta sytuacja bardzo mnie psychicznie wykańcza. Miałam nadzieje, że pojdę na początku miesiaca (jak zrobiłam) i szybko będę wiedziała na czym stoje a tu tak to się odwleka. A dwa wtedy oni mieli by czas jakby co znaleść kogoś nowego. Ale pewnie i tak potem usłyszę że ich zostawiam w najgorszym okresie.
Aniu ......kochany mój wróbelku ...........poświęcenie ...poświęceniem .,.....ale pamietaj jedno ...oni nie będą dbac o Twoje kochanie intersy ......tylko swoje . Musisz sie tego nauczyć .........i nie przejmuj sie jak usłyszysz ze zostawiasz ich w takiej a nie innej sytuacji. Naucz sie dbać sama o swoje interesy .......a zrobisz to najlepiej ........ Trzymam mocno kciuki ......przesyłam buziaczki i życzę powodzenia
Trzymam twardo, hihihi dzisiaj usłyszałam,ze mój kierownik nie zyczy sobie wiceprzewodniczącej związkó zawodowych w swoim referacie hihihi.Ciekawa jestem jak chce mnie sie pozbyć hahahah
Obiecałam, że będę Was informować o postępach. To w sumie jeszcze niewiele znaczy ale dzisiaj rozmawiałam z prezesem (Tylko przez telefon bo jest na urlopie). Stwierdził, że musi porozmawiać ze mną bo słyszał dużo rozbieżnych informacji odnośnie rozmów z dyrektorem moich a on by „nie chciał jednak żebym ja odchodziła” Także w poniedziałek kolejna rozmowa mnie czeka. TO chyba Wasze kciuki tak pomogły :)
Aniu, masz teraz chyba dobry układ :) możesz podtrzymac swoje oczekiwania płacowe (firma jest w sytuacji, kiedy doświadczony pracownik jest im bardzo potrzebny - kontrola, wypełnianie zadań innych działów), albo zmienić pracę i... zmienić standardy postepowania Zarządu, choc to bedzie dla innych :) bo nastepnym razem pan prezes czy dyrektor, zastanowi sie dwa razy zanim zwolni takiego pracownika - orkiestrę, niedoświadczona osoba , za takie pieniądze może parę miesięcy popracuje, ale potem pewnie odejdzie, jak jej zaczną dokładac roboty bez podwyżek uposażenia. Gdybyś zrezygnowała, na początku pewnie będzie trudno, bo w nowej firmie mozesz też z marszu nie dostać dużo więcej, ale chyba warto walczyć o swoje (nikt innym za Ciebie tego nie zrobi) znając swoje umiejetności. Żal mi pracodawców, którzy pozbywają się dobrych pracowników (pracujących za kilka osób - przeciez już z tego powodu mają oszczędności) w imię jakis uników zus-owsko-skarbowych. Zatrudnianie kolejnych, krótkoterminowych pracowników kosztuje ich w rezultacie wiecej niż ta Twoja podwyżka. Trzymam kciuki, zeby spełniło sie to czego pragniesz. Powodzenia i wytrwałości :)
dzięki za trzymanie kciuków, niestety jeszcze troche musicie potrzymać. Rozmawiałam dzisija z prezesem i...........wiem, że nic nie wiem. Okazuje się, że dyro powiedział prezesowi, że to nie chodzi o pieniądze tylko że poprostu ja chcę odejść i tyle. Dzisiaj sobie sprawę z prezesem wyjaśniłam i uwaga...........usłyszałam, że muszą się wszyscy zebrać (szefostwo całe) i uzgodnić czy się na moje warunki zgadzają czy nie. Ciekawe czy zdążą do końca stycznia się zebrać.
dzisiaj rezes wadł na chwile do formy i zaytał czy zmieniłam zdanie c do stawki, powiedziałam że nie. I tyle było rozmowy Jutr dyrektor ma rozmowy z moimi zastęczyniami. Co 15 minut jedna, nie omieszkał dodać żę to ja jestem temu winna. Ale się nie martwię, dzisiaj byłam na rozmowie o pracę a w piątek mam nastęną. Takżę dam sobie radę i nie żałuje:)
Dostałam racę w Regionalnym Centrum Krwiodastwa. O warunkach bedziemy rozmawiac w poniedzialek, wiem tylko ze lepsze beda aniżeli w poprzedniej chcialam miec. Godziny pracy to od 7-14:45. praca biurowa w dziale organizacyjnym, ale jest to nietypowa praca biurowa bo nie jest to 8 godzin za biurkiem, jak nazwa wskazuje oni zajmuja sie organizacja imrez, szkolen, rozreklamowaniem krwiodastwa. także cośco znam, ale też dodatkowo coś nowego
dzięki dziewczyny. Przyznam, że byłam zaskoczona żę mnie przyjeli. Wysłałam tam alikacje ale nie liczyłam na to że się odezwą a że mnie przyjmą to już wogule. Tam się ponoć trudno dostać, wymagania mają wysokie dla kandydatów . Ciągle nie umiem wyjść ze zdumienai żę to mnie wybrali ale siębardzo cieszę:)
Fantastycznie!!! Znów się potwierdziło, że "nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło". Napisz za jakiś czas jak sobie radzisz, czy otaczają Cię fajni ludzie i czy jesteś zadowolona. Trzymam kciuki za powodzenie. Pozdrawiam.
Trzymajcie więc mocno kciuki, pertraktuje z szefostwem i mam już dość. Męczy
mnie to strasznie.
7 stycznia zebrałam się w sobie i poszłam porozmawiać z prezesem o mojej
umowie kończącej się 31 stycznia. Jak się zapytałam prezesa o umowę to
się zaśmiał i stwierdził, że przecież ja się nie mam czego obawiać. Na
to ja się zaśmiałam. Odpowiedziałam, że nie tym się martwię bo fakt o to
jestem spokojna natomiast chciałam porozmawiać o warunkach. Zapytał się
jakie one są, powiedziałam że minimalna stawka to 1200-1300 netto.
Oczywiście powiedziała, że zatrudniona jestem na stanowisko asystentki
ale dużo więcej robię. Odpowiedział, że jest zarząd w tym tygodniu i w
takim razie poruszą tę sprawę. Natomiast zapytał się czy byłaby
możliwość aby na umowie było tyle samo natomiast do ręki więcej (tzw.
Obniżony ZUS). Nie zgodziłam się, powiedziałam mu, że to byłoby ze
szkodą dla mnie.
A dodam, że ja tu prowadzę całe biuro, robię jako fakturzystka, kasjerka
i magazynier i wszystkie obowiązki, które się z tym wiążą są na mojej
głowie. Tyle dobrze, że zamówienia przejęła koleżanka.
Do tego różne zestawienia, koszty i zyski (zestawienie), przygotowanie
papierów do księgowej też na mojej głowie. A jeszcze handlowcy nie mają
komputerów czynnych od dobrych paru miesięcy i piszę im oferty. A
dostaje, w tym miesiącu o 30 zł więcej bo się składki zmniejszyły,
900,00 zł netto. I dlatego tak walczę o swoje bo firma się rozrasta
powolutku i pracy mam coraz więcej.
Tydzień później próbowałam zagadać prezesa o moją umowę to usłyszałam, że
dyrektor o tym wie, i że to on ze mną porozmawia.
adnotacją "+
premia uznaniowa" z zaznaczeniem że to zależy od mojej efektywności,
mogę ją dostać a mogę nie dostać ( w zależności czy wg nich popełniałam
jakieś pomyłki czy też nie-czyli pod byle pretekstem mogliby mi jej nie
dać) i byłoby to 200 zł (oczywiście to było by pod tzw. stołem)
powiedziałam, że w takim razie liczę na dobre referencje i że mamy
trochę czasu żeby kogoś na moje miejsce znaleźć. A on że oboje znamy
swoje warunki i musimy sobie je przemyśleć, do rozmowy wrócimy jutro lub
pojutrze.
W czwartek był drugim etapie negocjacji, twarda byłam, on powiedział swoje
argumenty, dodał pare komplementów odnośnie mojej pracy, sumienności
odpowiedzialności i innych a ja podałam swoje argumenty, to że o 23
nieraz w firmie musiałam być, żeby chemie z magazynu wydać, że muszę
pisać oferty handlowcom i mailingiem się zajmować bo handlowcy nawet
komputerów nie mają do porządku zrobionych (podłączonych) i sami nie
mogą. Oczywiście podziękowałam za możliwość zdobycia doświadczenie w tej firmie ale chciałabym się rozwijać zawodowo a oni mi najwyraźniej nie chcą dać możliwości rozwoju. Stwierdził że oczywiście doskonale mnie rozumie. NO i
argumenty mu się skończyły. Powiedział, że musi porozmawiać z prezesem. I już teraz od
niego wszystko zależy.
Oni chcieliby mnie tutaj, widać że im zależy na tym ale kombinują jak tu
dać mi mniej za moją pracę a ja się nie dam.
Ale ja już od środy wysyłam aplikacje do różnych firm. Jeśli tu na moje
warunki się zgodzą zawsze mogę podziękować i powiedzieć że już
nieaktualne jak ktoś się do mnie odezwie a jeśli się nie zgodzą to nie
chciałabym za długo w domu siedzieć. Mam nadzieje że szybko coś nowego
wtedy znajdę.
Wróbelku, wiem, że to nie jest łatwa sprawa i trudno tak na odległość doradzać, ale...uważam, że postąpiłaś bardzo słusznie. Jestem pewna, że nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło. Trzymam mocno kciuki i czekam na wieści.
Ja rowniez uwazam ,ze zrobilas dobrze. Nalezy byc dobrym pracownikiem, ale trzeba sie tez cenic. Najchetniej to obarczyliby Cie wszystkimi obowiazkami za minimalna place. Czytajac Twoj artykul bylam pelna podziwu, zrobilas to rozsadnie i uczciwie. Trzymam kciuki za to, zebys byla zadowolona zarowno z pracy jak i placy (niewazne czy z nowej czy z obecnej pracy). Jak to sie mowi - Jaka praca, taka placa :) Pozdrawiam serdecznie
Brawo.Eeeeee,co ja mówię-OWACJE NA STOJĄCO.Musisz walczyć o swoje,bo oni zrobią wszystko,zebyś jak najwiecej pracowała,a dostała mało.Szkoda,ze nie policzą czasu i efektów przeszkolenia nowej osoby (jeśli sie w ogóle sprwadzi,a jesli nie, to nastepna)Dobrze zrobiłaś,żeycze Ci samych sukcesów w nowej pracy
trzymam kciuki za Ciebie, ogromne brawa za odwagę w walce o swoje, popieram całym sercem, daj znać jak poszło, pozdrawiam
Wróbelku, trzymaj się i nie sprzedaj sie tanio.Wiem ,że o pracę trudno,ale o swoje trzeba walczyć.Mój syn nie przedłużył umowy o pracę bo szef chcial tak jak do tej pory płacić najniższą stawkę ,a reszta do rączki.Wolę by syn posiedzial w domu i poszukal sobie bardziej uczciwego szefa.Kilka lat po studiach zarabiać najniższą średnia i liczyć na dobry humor szefa to rozbój.Młody jest w tej dobrej sytuacji,że go nakarmię i dam łóżko... co maja robić ci,którzy mają na utrzymaniu rodzinę...nie wiem ,Tobie życze by wszystko potoczyło się po Twojej myśli.
Basia-trzymam kciuki
Znam nadmiar obowiązków z własnego doświdczenia) nie daj się)
ciesze sie, ze sie nie dajesz
zycze powodzenia
Aniu cieszy mnie Twoja postawa Bawo za odwage .
Z tego co opisujesz to jesteś jak człowiek-orkiestra .......
za pomyślne rozwiązanie (dla Ciebie oczywiscie ) tej trudnej mimo wszystko sytuacjii.

Wykonujesz pracę za co najmniej 4 osoby .......nie wiem jak duża to firma ......ale to za dużo jak na jedną osobę pracy a i płaca pozostawia wiele do życzenia .Jak na tyle obowiązków .
Myślę z Twoim doświadczeniem znajdziesz w razie czego pracę bez zadnych problemów.
Trzymam mocno kciuki
powodzenia .......uszy do góry ...będzie dobrze.
A ześ wróbelek ......to szybko piórka otrzaśniesz w razie czego i fruuuuuu na nowe wyzwanie do nowej pracy
nie dawaj sie im!!!! jestem z toba!!!!
Trzymam mocno kciuki i jestem z Tobą. Warto walczyć o swoje nawet jakby miało to oznaczać zmianę miejsca pracy. Ja przerabiałam już pracę w kilku miejscach za marne pieniądze, maksymalny wyzysk i totalny brak szacunku co do mojej osoby. Szukałam przez kilka lat bo uważam, że jestem dobrym pracownikiem, dużo z siebie daję ale też chcę coś w zamian. Obecnie mam dobrą i ciekawą pracę, porządnego i uczciwego szefa no i oczywiście zarobki w pełni mnie satysfakcjonujące. A składki mam odprowadzane od tego co faktycznie w danym miesiącu dostałam do rączki, każda premia uznaniowa (a dostaję ją co miesiąc) jest opodatkowana. Dlatego naprawdę warto walczyć o swoje. Powodzenia!!!
Trzymam kciuki i życzę powodzenia:)))
całym serduchem jestem z Toba trzymaj się broń swego nie daj się
pozdrawiam kamaxyz
Dziękuje Wam wszystkim, dobrze mieć poparcie, daje mi to wiarę w moją decyzję i siłę do dalszych bojów. Firma nie jest duża bo jest ok 10 osób na umowę o racę i ok 20-30 osób na umawę o dzieło. I włąsnie dla tej liczby ja robię zestawienia godzinowe do zleceń i listy płac. Jest co robić w firmie. Nawet śniadanie jem przy kompie bo nie mam czasu się oderwać.
Sama nie wiem czy chcę tam jeszcze pracować wiedząc jaki mają stosunek do pracownika
także jeśli jednak będą woleli kolejną zieloną młódkę zatrudnić która się będzie cieszyć z takich pieniędzy to płakać za nimi nie będę.
Możę to troche potrwa ale znajdę coś innego. Cieszę się też że rodzice mnie w tej dycyzji wspierają, to bardzo mi ułatwia.
Jak będę coś wiedziała to napiszę i dziękuje Wam bardzo za wsparcie, całą ta sytuacja bardzo mnie psychicznie wykańcza.
Miałam nadzieje, że pojdę na początku miesiaca (jak zrobiłam) i szybko będę wiedziała na czym stoje a tu tak to się odwleka.
A dwa wtedy oni mieli by czas jakby co znaleść kogoś nowego. Ale pewnie i tak potem usłyszę że ich zostawiam w najgorszym okresie.
Aniu ......kochany mój wróbelku .........
..poświęcenie ...poświęceniem .,.....ale pamietaj jedno ...oni nie będą dbac o Twoje kochanie intersy ......tylko swoje .
Musisz sie tego nauczyć .........i nie przejmuj sie jak usłyszysz ze zostawiasz ich w takiej a nie innej sytuacji.
Naucz sie dbać sama o swoje interesy .......a zrobisz to najlepiej ........
Trzymam mocno kciuki ......przesyłam buziaczki i życzę powodzenia
trzymam kciuki wróbelku , i bardzo mi sie podoba Twoja postawa , tak trzymać :))))
Trzymam twardo, hihihi dzisiaj usłyszałam,ze mój kierownik nie zyczy sobie wiceprzewodniczącej związkó zawodowych w swoim referacie hihihi.Ciekawa jestem jak chce mnie sie pozbyć hahahah
Bea, widać, że Twój kierownik ma spóźniony refleks, bo życzyć, czy nie życzyć to on sobie mógł w Nowy Rok a teraz, to już nie ta pora ;-) Trzymaj się!
jak by tego było mało to PIP nas dzisiaj nawiedził. A ponieważ firma ma się z czego tłumaczyć wbiurze istna Sodoma i Gomora.
Obiecałam, że będę Was informować o postępach. To w sumie jeszcze niewiele znaczy ale dzisiaj rozmawiałam z prezesem (Tylko przez telefon bo jest na urlopie). Stwierdził, że musi porozmawiać ze mną bo słyszał dużo rozbieżnych informacji odnośnie rozmów z dyrektorem moich a on by „nie chciał jednak żebym ja odchodziła” Także w poniedziałek kolejna rozmowa mnie czeka.
TO chyba Wasze kciuki tak pomogły :)
Wróbelku więc ja też trzymam kciuki u rąk .... a nawet u stóp ;) Życzę ci takiej podwyżki w pracy aby cię satysfakcjonowała :)
.....lepszego stanowiska i urlopu na zlot:)
Aniu, masz teraz chyba dobry układ :) możesz podtrzymac swoje oczekiwania płacowe (firma jest w sytuacji, kiedy doświadczony pracownik jest im bardzo potrzebny - kontrola, wypełnianie zadań innych działów), albo zmienić pracę i... zmienić standardy postepowania Zarządu, choc to bedzie dla innych :) bo nastepnym razem pan prezes czy dyrektor, zastanowi sie dwa razy zanim zwolni takiego pracownika - orkiestrę, niedoświadczona osoba , za takie pieniądze może parę miesięcy popracuje, ale potem pewnie odejdzie, jak jej zaczną dokładac roboty bez podwyżek uposażenia. Gdybyś zrezygnowała, na początku pewnie będzie trudno, bo w nowej firmie mozesz też z marszu nie dostać dużo więcej, ale chyba warto walczyć o swoje (nikt innym za Ciebie tego nie zrobi) znając swoje umiejetności. Żal mi pracodawców, którzy pozbywają się dobrych pracowników (pracujących za kilka osób - przeciez już z tego powodu mają oszczędności) w imię jakis uników zus-owsko-skarbowych. Zatrudnianie kolejnych, krótkoterminowych pracowników kosztuje ich w rezultacie wiecej niż ta Twoja podwyżka.
Trzymam kciuki, zeby spełniło sie to czego pragniesz. Powodzenia i wytrwałości :)
No to trzymamy te kciuki dalej, bo ja do tej pory robilam to tak z ukrycia, bez naglosnienia, ale skoro sa efekty to juz sie melduje :))
chciałaby podbnie jak ty umiec walczyc o swoje zawsze łatwiej przychodziło mi wywalczenie czegos dla kogos niz dla samej siebie trzymam kciuki!!!
Dziś wyczytałam i od razu o Tobie pomyślałam :)
Może zrób tak jak w tym kawale
Sztuka negocjacji:
-Szefie, dostanę podwyżkę?
- W żadnym wypadku!
- Taaa??!!, bo powiem innym, że dostałem...!
dzięki za trzymanie kciuków, niestety jeszcze troche musicie potrzymać. Rozmawiałam dzisija z prezesem i...........wiem, że nic nie wiem.
Okazuje się, że dyro powiedział prezesowi, że to nie chodzi o pieniądze tylko że poprostu ja chcę odejść i tyle. Dzisiaj sobie sprawę z prezesem wyjaśniłam i uwaga...........usłyszałam, że muszą się wszyscy zebrać (szefostwo całe) i uzgodnić czy się na moje warunki zgadzają czy nie. Ciekawe czy zdążą do końca stycznia się zebrać.
dzisiaj rezes wadł na chwile do formy i zaytał czy zmieniłam zdanie c do stawki, powiedziałam że nie. I tyle było rozmowy Jutr dyrektor ma rozmowy z moimi zastęczyniami. Co 15 minut jedna, nie omieszkał dodać żę to ja jestem temu winna.
Ale się nie martwię, dzisiaj byłam na rozmowie o pracę a w piątek mam nastęną. Takżę dam sobie radę i nie żałuje:)
I tak trzymaj,a tego prezesa to w d.. kopnąć,
tylko Cię zwodzili ,myśleli,że się przestraszysz utratą pracy i zmiękniesz..)
a najlepsze, że jeszcze do końca dnia wczoraj mnie dyrektor męczył żebym zmieniła zdanie.
A dziisaj miałam kolejne dwie rozmowy o pracę..
Dostałam racę w Regionalnym Centrum Krwiodastwa.
O warunkach bedziemy rozmawiac w poniedzialek, wiem tylko ze lepsze beda
aniżeli w poprzedniej chcialam miec. Godziny pracy to od 7-14:45.
praca biurowa w dziale organizacyjnym, ale jest to nietypowa praca
biurowa bo nie jest to 8 godzin za biurkiem, jak nazwa wskazuje oni
zajmuja sie organizacja imrez, szkolen, rozreklamowaniem krwiodastwa.
także cośco znam, ale też dodatkowo coś nowego
Super Aniu, gratuluje i ciesze sie razem z Toba :)))
dzięki dziewczyny. Przyznam, że byłam zaskoczona żę mnie przyjeli. Wysłałam tam alikacje ale nie liczyłam na to że się odezwą a że mnie przyjmą to już wogule. Tam się ponoć trudno dostać, wymagania mają wysokie dla kandydatów . Ciągle nie umiem wyjść ze zdumienai żę to mnie wybrali ale siębardzo cieszę:)
Zaslugujesz na to :) Gratulacje....
no to gratulacje)siup)
Brawo!!! Gratuluję!!!
gratuluje!!!!!!!! :)
Fantastycznie!!! Znów się potwierdziło, że "nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło". Napisz za jakiś czas jak sobie radzisz, czy otaczają Cię fajni ludzie i czy jesteś zadowolona. Trzymam kciuki za powodzenie. Pozdrawiam.
gratuluje i zycze Ci powodzenia w nowej pracy :)