Forum

Rozmowy wolne i frywolne

Samotne wczasy ...

  • Autor: luckystar Data: 2008-01-22 15:29:33

    W jednym z watkow, wlasnie zauwazylam stwierdzenie "ja bym meza samego na wczasy nie puscila" i tak sie zastanawiam jakie jest Wasze stanowisko w tej sprawie. Ja kilka tygodni temu wlasnie odbylam z mezem decydujaca rozmowe na temat wyprawy do Polski i padlo z Jego strony stwierdzenie "w najgorszym wypadku, gdyby sie cos stalo, to pojedziesz sama" i poczulam sie bardzo dowartosciowana tymi slowami. Nie widze nic zlego w samotnym podrozowaniu, jesli jedno z malzonkow nie moze, lub nie chce gdzies jechac, a drugie ma ochote... Co Wy o tym myslicie??? czy taka chwilowa ;) np. tygodniowa rozlaka moze byc zagrozeniem, czy tez moze wlasnie odwrotnie moze wzbudzic wieksze uczucie???

  • Autor: Bodek Data: 2008-01-22 15:47:31

    ja z zona od 2 lat prawie sami spedzamy urlopy ...
    i powiem ze wzbudza to ciekawe konwersacje itd -- kto lubi sam jezdzic ??
    ale i te uczucie wzmacnia :)

  • Autor: monia7301 Data: 2008-01-22 17:28:52

    Nie powiesz mi że na tych wczasach wieczorami siedzisz sam byłaby to nudaaaaaa , więc zapewne jakaś potańcówka , alkohol i samotne dziewczyny i.t.d.

  • Autor: Bodek Data: 2008-01-22 17:31:33

    na ogol przyjaciele, rodzina  -- impreza -- spotkanie WZ lub inne :) ale jesli kocham to po co mam myslec o innych:)

  • Autor: monia7301 Data: 2008-01-22 17:41:58

    Jeśli są przyjaciele czy rodzina to ok , nie musisz się nudzić . Jak tak patrzę na Ciebie ojjj to już wiem że samego bym Cię nie puściła , za duże ryzyko , natomiast dla większości facetów kochanie a sex to dwie różne rzeczy które nie mają ze sobą nic wspólnego .

  • Autor: Bodek Data: 2008-01-22 17:43:22

    > Jak tak patrzę na Ciebie ojjj to już wiem że samego bym Cię nie puściła

    hmmmm
    dziekuje za komplement:)

  • Autor: Janek Data: 2008-01-24 11:01:27

    ...nonono...
    Bodek , nie daj Slubnej podglądąc tego posta(przynajmniej tego)...choroba wie,:pytanie to czy...

  • Autor: monia7301 Data: 2008-01-24 11:19:57

    Janku i Tobie niczego nie brakuje .Mówiąc szczerze uwielbiam brunetów , wydaje mi się że są lepsi we wszystkim niż blondyni [ dosłownie ] .Na myśl przychodzi mi zaraz ..Mój Ci On..

  • Autor: Bodek Data: 2008-01-24 16:54:54

    juz jej czytalem :) hehehe dumna ze ma mnie :) hahaha

  • Autor: aloiram Data: 2008-01-22 15:49:10

    Dla mnie, samotny wyjazd męża nie jest problemem. Ufam mu. Wszyscy mamy taaaakie warunki do zdrady, że nie musimy sobie robiś tygodniowych wczasów na "skok w bok". Pamętam, jak doprowadzały mnie do szału moje koleżanki w pracy, gdy mój mąż służbowo musiał polecieć na 2 tyg. do Holadii i problem (dla moich koleżanek)był w tym, że leciał ze swoją koleżanką z pracy. Ile ja się nasłuchałam, że to może zdradzić, a później się przyzna albo nie itp... Zawsze z uśmiechem powtarzałam, że żeby mnie zdradzić nie musi lecieć do Holandii. Owszem tęsknię, ale wierzę i ufam mężowi.

  • Autor: luckystar Data: 2008-01-22 16:05:27

    Slowem Boze chron nas od takich przyjaciolek :)) Ja tez mialam taka, jak kiedys dawno ja bylam samotna i zadzwonilam, czy Jej maz moglby pomoc mi powiesic szafke, to powiedziala wprost, ze Jemu nie wolno swiadczyc zadnych uslug samotnym kobietom. Natomiast lata pozniej kiedy to Ona zostala samotna (widocznie sie dorwal do jakiejs samotnej :))) to w czasie mojej nieobecnosci nie omieszkala zadzwonc wieczorem do mojego meza, zeby siedzial z Nia dla towarzystwa, dopoki syn nie wroci, bo Ona slyszala jakies tam odglosy i bala sie byc sama.... Potem byla zdziwiona, ze moj maz mi o tym grzecznie zaraz po powrocie od Niej zamledowal ..... Chyba nie musze wyjasniac, ze nasze stosunki sa mniej niz luzne .... ja nie mam czasu dla takich durnych kobiet .... Podziwiam ludzi, ktorzy tak doskonale potrafia komplikowac sobie zycie cudzymi sprawami ..... ale nie chce przebywac w ich towarzystwie.

  • Autor: Bodek Data: 2008-01-22 16:09:09

    plotki plotki plotki :) hehehe
    im mniej wiesz tym mniej masz problemow :) a niektorzy lubia to :) hahaahah

  • Autor: luckystar Data: 2008-01-22 16:18:32

    Bodek, masz swieta racje....czasem lepiej z koniem sie kopac ;))))

  • Autor: Baśka Data: 2008-01-22 16:36:50

    Wspólne zycie z drugą osoba to miłość i druga bardzo ważna rzecz- zaufanie.Na wczasach z mężem byłam tylko raz...zawsze było pytanie;jaka tam jest woda.Wolałam wtedy pojechac do sanatorim,a mąż z dziećmi na łódkę i na jeziora lub w morze.Przez 5 lat mąż pracował 120 km od domu,teraz znowu pracuje tak daleko,był zatrudniany na statkach,kapitanił na jachtach.Nigdy nie pomyślałam,że mogłabym go nie pościć...zawsze dużo dyskutowaliśmy,ale moje kategoryczne nie pozwalam nigdy nie wyszlo z moich ust.Może dlatego jesteśmy razem 36 lat...dużo prawda.Wiem ,że w każdej chwili mogę powiedzieć;wyjeżdżam...to samo mogę usłyszeć od niego.
        Kto się nie rozstawał,nie wie jak cudne są powitania.

  • Autor: kasia.terlecka Data: 2008-01-22 17:07:14

    No to zaczelam dyskusje... Wojtek jedzie sam na tydzien na narty. Ja zostaje w domu po pierwsze dlatego z\e nie lubie nart i wcale nie mam ochoty sie uczyc, po drugie nie lubie zimna a po trzecie chyba najwazniejsze - karmie Maye piersia i nie wytrzymalaby takiej rozlaki. Moje pierwsze przemyslenia byly takie ze nie pojedzie, bo rozmawialismy o tym kiedys i oboje doszlismy do wniosku ze nie bedziemy wyjezdzac osobno. Mam do niego zaufanie, kocham go i dlatego doszlam do wniosku ze nie powinien rezygnowac z czegos co bardzo lubi. To tak jakby on mi zabronil piec ciasta, bo akurat wtedy on chce isc na spacer, albotak jak ja bym mu zabronila pojsc pograc w pilke bo akurat w tym czasie musze pojsc z nim wlasnie na zakupy. Milosc i zwiazek to kompromisy. Wojtek jedzie sam bardzo sie z tego cieszy, a ja tym bardziej wiedzac jaka radosc mu sprawilam pozwalajac mu jechac. Bardzo mocno mi za to podziekowal. I wiem ze to docenia. Ja sama jednak bym nie pojechala, bo myslami bylabym w domku... Po tym jak wroci planujemy wspolny weekend w Paryzu....

  • Autor: luckystar Data: 2008-01-22 18:40:37

    Kasiu, sorry, ze wykorzystalam ten moment na nowy watek.... Ja osobiscie uwazam, ze jesli partnera (zwlaszcza slubnego) sie puszcza lub nie to cos mi tu nie gra. Oczywiscie idealnym rozwizaniem sa wyjazdy razem, ale z roznych przyczyn czasem w zyciu czlowiek (jeden czy drugi) musi wyjechac sam i nie wyobrazam sobie zebym z tego powodu miala nie spac czy tez rwac wlosy z glowy. Jest bardzo latwo mowic, ze ma sie zaufanie, ale co to za zaufanie jesli jest tylko oparte na braku okazji ?? Uwazam, ze postapilas bardzo rozsadnie i dorosle, bo przeciez malzenstwo ma w nasze zycie wnosic radosc a nie zakazy i nakazy.... one same przychodza. Nie wyobrazam sobie zeby jedno z nas musialo rezygnowac ze swoich zainteresowan a moze nawet ambicji zawodowych tylko dlatego, ze istnieje strach oparty na wlasnie braku zaufania .... to po co wogole zawiazywac taki zwiazek??? W/g mnie w normalnych warunkach to nie ja mam pilnowac partnera, ale sprawic, ze on sie bedzie sam pilnowal .... i odwrotnie.

  • Autor: monia7301 Data: 2008-01-22 17:12:04

    Wyjazd do rodziny to nie wczasy , zawsze pozwolę i sama muszę mieć takie pozwolenie , dla mnie to naturalne .Taka rozłąka to eliksir dla pary . W Twoim przypadku natomiast wydawałoby mi się raczej dziwne gdyby Twój mąż nie jechał z Tobą , dlatego że jedziesz tam prawdopodobnie raz na rok lub rzadziej , więc powinien się postarać o wolne dni , chyba że nie lubi Twojej rodziny .

  • Autor: luckystar Data: 2008-01-22 18:30:26

    Moniu, tak naprawde to mam ochote napisac "a co ma piernik do wiatraka"....ale znow zostane uznana za zlosliwa ;)... Wiec Ci powiem krotko, moj maz nie mowi po polsku a moja rodzina nie mowi po angielsku i moze akurat dlatego bardzo sie lubia ;))) chociaz sie nigdy nie widzeli .... Wiesz jakbym miala 20 lat to moze mialoby jakies znaczenie, ale w moim wieku.... hmmm ..... ja nie wybieralam malzonkow zadnym czlonkom mojej dalszej lub blizszej rodziny, wiec niby dlaczego mialabym sie stresowac rodzina.... Tak sie glupio sklada, ze ojciec mojego meza mieszka w odleglosci ok 600km od nas i widzimy sie z Nim 2x do roku, ale gdyby mi tesc "nie lezal" czy tez ja jemu to nie widze potrzeby katowania sie nawzajem swoja obecnoscia. Ja w calej wizycie w Polsce (3 tyg) spedze z rodzina tylko 5 dni ..... i tez wystarczy.

  • Autor: kamaxyz Data: 2008-01-22 17:13:24

    zdecydowanie jestem za wspólnie spędzonymi wczasami...jest bezpiecznie..
    a tak w ogóle, gdy się ma męża to się nie szuka ucieczki....w nieznane...

  • Autor: kasia.terlecka Data: 2008-01-22 17:23:33

    Ja wcale nie uwazam ze moj maz szuka ucieczki w nieznane i wcale nie traktuje tego  w ten sposob... I dlaczego mialoby byc niebezpiecznie... Tutaj tez moze zdradzac, oszukiwac... Moze jestem naiwna, ale wole wierzyc niz wszedzie szukac podstepu... ja tez jestem za wspolknymi wczasami - rodzinnymi, ale na to przyjdzie pora.

  • Autor: kamaxyz Data: 2008-01-22 17:32:21

    kasieńko sorry odpowiadając na wątek nie miałam na myśli Ciebie kochana...przepraszam jeżeli to tak odczułaś
    pozdrawiam Kasiu kamaxyz

  • Autor: kasia.terlecka Data: 2008-01-22 17:48:24

    W zadnym wypadku nie odczulam tak tego tylko wyjasnilam jakie sa moje przemyslenia. Kazdy ma prawo do swojego zdania. Pozdrawiam CIE

  • Autor: Piet Data: 2008-01-22 18:26:13

    Czytam te wypowiedzi i widze,ze jak zawsze sa przeciwnicy i zwolennicy.Ktoras z osob wypowiadajacych sie tutaj zauwazyla,ze milosc to rowniez zaufanie.Ja tez tak uwazam,Czasami sytuacja zmusza do wyjazdu jednego z malzonkow,a czasami sami tak wybieramy.
    Bo jak spedzic razem urlop,jezeli jedna ze stron lubi wspinaczke po gorach,a druga uwielbia lezec na garacym piasku?Mozna wybrac kompromis,ale wowczas zadna ze stron nie spedzi tego uropu tak jak by chciala.Ja osobiscie kilka razy jezdzilam do kraju sama(tak wyszlo).Nie zawsze mozna zalatwic sobie kilka wolnych dni.
    Nie rozumiem jak mozna komus zabronic wyjazdu?Jest to czysty brak zaufania,albo brak pewnosci siebie.Moze te zabraniajace osoby nie czuja sie zbyt "mocno" w danym zwiazku,nie maja wiary w siebie i w zwiazek?Przeciez zeby zdradzic nie trzeba nigdzie wyjezdzac.Czasami wystarczy wyjsc po przyslowiowa gazete,prawda? Pozdrawiam

  • Autor: Mari Data: 2008-01-22 18:48:20

    Urlopy spedzamy zawsze oddzielnie, czasem jest to tylko tydzien, czasem 3 miesiace. I nie pytamy sie wspolmalzonka "czy moge pojechac?", po prostu informujemy sie nawzajem ze jedno z nas wyjezdza  tam a tam i wroci prawdopodobnie za miesiac czy dwa. Nie zapomnij kotu dawac lekarstwa i podlewaj kwiaty, kontroluj poczte  i zaplac telefon. Bedziemy w kontakcie. Koniec. Kropka. Mimo to a moze wlasnie dlatego jestesmy malzenstwem juz ponad 37 lat! Byly tez 2 czy 3 wspolne urlopy, glownie jak syn byl maly ale nic dobrego z tego nie wynikalo, pozniej jedno z nas bralo dziecko ze soba lub  dziecko zostawalo w domu z drugim z rodzicow. I nikt nie narzekal. 
    Czyli mozna i tak. Pozdrawiam 

  • Autor: Piet Data: 2008-01-22 18:53:56

    Brawo Mari,to mi sie podoba.Bo niby z jakiej okazji mam pytac meza o pozwolenie>Wszyscy mamy jakies normy i z godnie z nimi zyjemy.Dlaczego jedna strona ma decydowac czy zona (maz)moze gdzies pojechac,czy wyjsc?Przeciez kazde z malzonkow ma takie same prawa.Nie zyjemy w kraju muzulmanskim,gdzie mezczyzna decyduje o wszystkim,a kobieta jest niczym.Zreszta i w tych krajach zachodza juz zmiany i cale szczescie.

  • Autor: julcia40 Data: 2008-01-22 19:24:49

    Wiecie ,ja tez wole sama pojechac do Polski,moj maz nie mowi po polsku ,nikt z rodziny nie mowi po angielsku albo po niemiecku ,on sie nudzi i musze mu caly czas tlumaczyc ,jestem strasznie umeczona takimi wakacjami .Ja zawsze przyjezdzam wczesniej i moge sie nacieszyc rodzinka ,a on dojezdza pozniej ,pare dni u rodziny i jedziemy gdzie indziej , Jak moj maz chce jechac z kolegami na narty ,to niech jedzie ,ja tez lubie gdzies pojechac z kolezankami i bez dzieci ,przeciez my mamy do siebie zaufanie pozdrawiam

  • Autor: jamajka Data: 2008-01-22 19:23:23

    Czego oczy nie widzą tego secu nie żal :-) :-)

  • Autor: Janek Data: 2008-01-24 11:11:01

    Użytkownik jamajka napisał w wiadomości:
    > Czego oczy nie widzą tego secu nie żal :-) :-)

    Nie wiem czy to tolerancja, czy przezwolenie na wszystko ... a jeśli tak, to po co sie wiazać.
     Wybacz ale ZAUFANIA tutaj nie widzę.

    Chyba Pitagoras kiedyś rzekł:" Milcz albo powiedz coś takiego, co warte jest milczenia ".

  • Autor: Ave Data: 2008-01-22 19:58:38

    Ja swojego puściłam - nawet na dłużej niz 2 tygodnie - pojechał ostatnio na miesiąc do sanatorium. I jakos włosów z głowy nie rwałam, ani nie katowałam sie myślami "co on tam robi, i z kim". To mój mąż dzwonił b. często do domu i opowiadała jak spędza czas i... jak tęskni :)
    Bardzo lubimy spedzać czas ze sobą i jak do tej pory, nie lubimy się rozstawać na zbyt długo. Gdyby zaistniała jednak taka konieczność (lub chęć), to kazde z nas mogłoby  wyjechać bez problemu i zbędnych ceregieli. A jakie fajne są powitania :)
    Na tym m.in. polega małżeństwo, przynajmniej moje :))))

  • Autor: ekkore Data: 2008-01-23 08:10:53

    Ja wypowiem się czysto teoretycznie, bo jeszcze nigdy z takiej opcji nie korzystałam, nie odczuwałam takiej potrzeby. Nie widzę nic złego w wakacjach osobno - jeżeli ludzie sobie ufają. Aby zdradzić nie trzeba wyjeżdżać na wczasy, wystarczy wyjść z domu na zakupy.

    My na wakacje od zawsze jeździmy razem. I choć na codzień razem pracujemy nie jest to dla mnie problemem - kolejne dni z mężem. Bo jadąc sama co niby miałabym robić? Sama iść na kawę, sama łazić po górach? Z góry nastawić się na poznanie kogoś do towarzystwa?

    Inaczej podchodzi mój mąż. Uwielbia jeździć z rodziną - jeżeli ja nie chcę jechać, też nie pojedzie - nie ma znaczenia czy to dłuższy urlop czy też dwudniowy wyjazd (nie mówie oczywiście o wyjazdach służbowych z pracy na etacie, bo tu nie ma wyboru). Wiele razy mówiłam mu aby umówił się z kolegami, pojechał na te swoje forteczne wyjazdy beze mnie, bo choć lubię je (nigdy nie zdarzyło się, abym pojechała tylko dlatego, żeby nie robić przykrości), to jednak nigdy nie zastąpię w 100 % zainteresowanego pasjonata - mam tego świadomość. Skoro taka wola...
    Wiele razy brałam udział w zlotach samców - płeć nadobną można liczyć było na palcach jednej ręki. I choć jechaliśmy razem, nigdy nie spędzaliśmy zlotu cały czas razem - on znalazł sobie swoich "fanatykow", ja innych, gotowych też rozmawiać o czymś normalnym. Wiele razy (jak była impreza z tańcami) mąż szedł spać a ja balowałam do rana (informacja o konieczności tańczenia działa na mojego męża nasennie - hehhe).

    nie wiem jaka byłaby reakcja męża na informację o indywidualnym moim wyjeździe na dłużej. Nie wiem czy mu się to podobałoby. Wiem, że nie oponowałby głośno - bo jakbym podjęła decyzję to wszelkie protesty odniosłyby odwrotny skutek. Jego głowa, aby tak planować i organizować urlop, abym nie odczuła potrzeby jechać sama.

  • Autor: dankarz Data: 2008-01-23 09:57:04

    Uważam, że od czasu do czasu powinno sie osobno spędzać wczasy, odpocząć od siebie to robi dobrze dla obu małżonków. Zdrada , jak napisała Ekko, może być przy wyjściu na zakupy. Spotkałam sie z opinią (mojej koleżanki), że nie należy kusić losu - to nieprawda, losu sie nie kusi w ten sposób, jak ma być zdrada to zdarzy sie wszędzie. W moim małżeństwie spędzanie osobno wczasów jest w pełni uzasadnione, ze względu na naszą sforę. Wyjeżdżamy osobno i dobrze nam z tym, powroty są takie miłe, dzwonimy do siebie prawie codziennie (czasami aż za dużo i jest to męczące).

  • Autor: Beata500 Data: 2008-01-23 11:49:24

    Jeżeli chodzi o wczasy,to spędzamy je zawsze razem.Tak nam pasuje,bo nie odpowiada nam inna forma,ale mój mąż wyjeżdża co kilka miesięcy na 3lub 4 dni z kolegami z klasy(30 lat po maturze) do naszego domku nad jeziorem.Nie widzę w tym nic złego.Ja natomiast byłam w sanatorium w ubiegłym roku i dwa lata temu.Nikt z nas w ogóle nie bierze pod uwagę zdrady,nie ma na ten temat żadnej dyskusji.O czym tu w naszym przypadku dyskutować.Mąż jedzie z kolegami pogadać ,pobalować .Nie słyszą co chwila,że może już tych drinków starczy.A ja jadę do sanatorium rehalibitować kręgosłup,a nie szukać wrażeń.

  • Autor: nadia Data: 2008-01-23 12:22:31

    Ty nie szukasz wrazen,ale moze ktos inny szuka, wiele nie potrzeba, zeby poznac kolege potem bedzie przyjaciel etc... Niestety nieraz mialam taka sytuacje,ze poznawalam fajnych ludzi,swietnie sie z nimi gadalo, az do pewnego momentu, wtedy ucinalam znajomosc i koniec fajnych pogawedek... Jestem tez zdania,ze lepiej nie kusic losu i to wcale nie zalezy od zaufania, milosc czy zauroczenie przychodzi nagle , wystarczy nawet spojrzenie, jedno, drugie i juz mysli masz zapelnione...To po prostu zycie...A poza tym jesli malzenstwo sie kocha i szanuje to po co jezdzic osobno na wakacje, przeciez byloby nudno bez nasze ukochanej osoby ;)

  • Autor: aga9999 Data: 2008-01-23 12:38:16

    Hmm.. Jeżeli małżonkowie spędzają ze sobą dużo czasu, weekendy razem, wszystkie wyjścia z domu razem itd To nie zaszkodzi jak sobie te np 2 tygodniowe wakacje spędza oddzielnie, o ile mają w ogóle taką potrzebę.
    Natomiast w sytuacji gdy oboje dużo pracują, często widują się tylko przy śniadaniu a potem to już tylko tuż przed snem, weekendy zawalone pracą, basenem, siłownią etc i gdyby tak jeszcze wakacje spędzali oddzielnie to byłoby to już trochę niepokojące.

  • Autor: lajan Data: 2008-01-23 16:36:14

    Ha! Czytam , czytam i dochodzę do wniosku , że chyba wybiorę się na spotkanie WŻ do Gdańska sam! Może uda mi się zdradzić? hahahahahahaaha Tylko kto mnie będzie chciał? / Panów nie lubię/ hahahahahaaha

  • Autor: kokliko Data: 2008-01-23 17:38:06

    Biorac pod uwage motto przeciwniczek jakoby "okazja czynila z czlowieka zlodzieja",
    to nadziwic sie nie moge, ze zyje ciagle w mieszkaniu z ktorego nic nie zginelo, po-
    mo faktu, ze wielokrotnie udostepnialam je na wakacje zupelnie nieznajomym ludziom.
    Z racji zawodu i roznych pasji zbierackich, dodam, ze  oprocz wielu obrazow, posiadam
    rowniez wiele innych cennych rzeczy.
    Zdarzalo sie oczywiscie, ze jednym razem zostawiono je wysprzatane, innym razem mniej,
    ale to wszystko.
    Jesli zagrozenia dla zwiazku upatrujemy w usmiechu,milym slowie, czy drinku wypitym z
    innym czlowiekiem, to jakos trudno mi uwierzyc w jego sile (zwiazku).
    A jesli na dodatek prowadzimy czynne zycie zawodowe,rozne wyjazdy - czesto kilkudniowe,
    to przeciez tych okazji do usmiechow i innych drinkow jest o stokroc wiecej niz na takim
    narciarskim wypadzie, gdzie po calym dniu szusowania marzy sie tylko gleboki sen.
    Drogie Panie i Panowie, nie dajcie sie zwariowac chorej wyobrazni i nie wpedzajcie sie w
    niczym nieuzasadnione podejrzliwosci, bo jak mowiono w starych politycznie czasach
    "uwaga, wrog moze czyhac za rogiem".

  • Autor: luckystar Data: 2008-01-24 12:54:19

    Lajanie brawo !!!! to mi sie podoba :))) Zerknij tam kilka postow nizej nasz przyjaciel Janek zaczyna organizowac jakies "zajecia w podgrupach" i zapowiada sie interesujaco ;)) Ja tam nie wiem, czy sie pisze na zdrade, ale jakies striptisujace mlode cialo chetnie zobacze i nawet nie mam preferencji co do plci ;))))) Dopoki zyje to lubie wiedziec, ze jeszcze pamietam co ladne i zawsze chetnie popatrze....

  • Autor: Janek Data: 2008-01-24 10:58:09

    Nim przeczytam resztę postów , odpowiem CI:
    nie wyrażam zgody na Twój samotny przyjazd, chcę z Charlim wypić piwko i spelnić wrz z nim to co Masz obiecane. Chyba jasno się wyrazilem, nie!!!
     Kuna, co za Wiedźma, juz kombinuje jakby tu  ... babsztyyl jeden...

  • Autor: monia7301 Data: 2008-01-24 11:07:18

    Oooo jak miło że wróciłeś

  • Autor: Janek Data: 2008-01-24 11:15:21

    Cieszę się, ze się cieszysz

  • Autor: luckystar Data: 2008-01-24 12:48:02

    Hahahahahaha Janek, czy Tobie sie aby nie pomylily watki???? Proponujesz mi tu jakis "trojkacik" a jesli przybedziesz z Twoja Naczelna to moze i "czworokacik" ..... ladnie sie zapowiada, ale co mi tam "wchodze" w to jak jest okazja :)))) Milo Cie widziec mordo paskudna a narazie masz pychola Ale uwazaj, bo skoro Pampas juz wie, ze "banowanie" dziala.....

  • Autor: Janek Data: 2008-01-24 13:25:54

    Marylka nie zawsze jak jest d...a w robocie to sex znaczy
    ...

  • Autor: luckystar Data: 2008-01-24 13:36:21

    A bedzie??? d...a w robocie ??? czyja ???? to jakies nowe atrakcje, a ja juz Lajana zaprosilam ;)))

  • Autor: lajan Data: 2008-01-25 12:44:59

    Janek!~Możesz się odczepić od Maryli? Sam widzisz, że już zaklepałem z nią spotkanie/ bez obiecanek/ . Sami stworzymy  atmosferę hahahahah.

Przejdź do pełnej wersji serwisu