Wszystko pędzi w zastraszającym tępie techniki..Pamiętam kiedy zaczynałam pracę jako stażystka..maszyną do liczenia były niestety zwykłe liczydła. Nie było kopiarek, faksów telefonów komórkowych internetu, czy plazmy. Samochód , motocykl...było to zjawiskowo dla nas młodych dziewczyn cudem techniki. Teraz z biegiem lat...tamto wydaje się takie malutkie szare..ale miłe we wspomnieniach. W dobie techniki, która w zastraszającym tempie rwie do przodu nasze miejsce jako istoty ludzkiej jest takie ulotne. Wszechświat rozszerza się, powstają nowe gwiazdy a czy my umiemy mówić o gwiazdach?. Kochani czy nie jesteśmy troszeczkę zagubieni? a może zatrzymajmy się na chwilę, żeby nabrać powietrza w płuca i gnać gnać dalej bez tchu bez opamiętania na oślep, byle wszystko mieć najlepsze ,najsprawniejsze,takie co powali innych / czy warto?/ .Czy w tej dobie, w dobie techniki, nie zatracamy się,a może mamy mało czasu dla siebie, dla najbliższych ,dla dzieci dla wnucząt...może spychamy od siebie odpowiedzialność, bo tak wygodniej łatwiej .Reklamy,nowe propozycje, lokaty spadki,wszystko to wiruje wokól nas , a my jak Ci "łatwopalni" lecimy na oślep jak ćmy do ognia..dlaczego tak się dzieje..czy zastanawialśmy się nad tym????????
Elektrownie atomowe wydają nam się idealne dla środowiska i pomyśleć,że samochody mogą być napędzane wodorem, ale co z odpadami radioaktywnymi.....co z tym zrobić zapraszam do rozmów na temat dosyć trudny, ale myślę,że ciekawy pozdrawiam kamaxyz
Niestety! Masz rację! Ostatnio rozmawiałam z babcią (mam 30 lat) i opowiadała mi jak się kiedyś żyło. Na moje pytanie czy było lepiej (nie prościej, czy wygodniej - bo ciężko wszyscy pracowali) ale po prostu lepiej - bez namysłu odpowiedziała że tak. A teraz moi rówieśnicy są wypaleni, niektórzy w okolicach stanu przedzawalowego. Ja akurat się zatrzymałam w tym całym wariatkowie i jestem na urlopie macieżyńskim. I nie uwieżysz! Przestałam mieć arytmię serca! Żadnych hercklekotów! Uspokoiła mi się alergia! Jakie wysypki? Jaki katar? I tak sobie patrzę z dzieckiem na kolanach na moich pędzących przyjaciół i męża i włos mi na głowie staje, że jeszcze niedawno też się tak zabijałam. I to o co? O pozycję w robocie? Pieniądze? Najśmieszniejsze jest to że ani ciekawej roboty ani konkretnej forsy nie widać. A w pracy, jak dowiedzieli się że byłam w ciąży jeszcze przed odejściem pożarły się 3 koleżanki. Bo jest terror i niech nikt mi nie mówi, że jest tu w Polsce coraz lepiej, że praca, że wzrost gospodarczy. Za wzrostem idzie inflacja i ten rok jak na mój gust (wykształcenie ekonomiczne mi się włączyło - takie zboczenie zawodowe) będzie gorszy niż poprzedni. I nikt mi oczów nie zamydli wskaźnikami i wzrostami i innymi miarami pi razy oko robionymi. Ale nie ma się co dołować w końcu! Trzeba żyć dalej. Jak patrzęna synka, który zaczyna raczkować, a jak się uśmiechnie co chwilę widać nowe perełki-ząbki; jak się budzi z uśmiechem od ucha do ucha to odsuwam od siebie te myśli, bo po co dołować się na zapas Mimo wszystkiego dużo zdrowia - bo to najważniejsze, dużo radości dużych i małych, niewielu ale konkretnych i prawdziwych przyjaciół i chwili relaksu w tym zalatanym świecie i będzie dobrze. Tergo życzę wszystkim WŻ-etowiczom. Pozdrowienia z Opola/Brzegu.
Prawda...Kasiu...biegniemy z zadyszką na ustach...a okazuje się,że może obok nas przechodzi nieznajoma/y/ - znajoma/y/ naszego forum..tak świat się kręci!! a my z nim ...życzę , abyście spotały się w realu w miejscowości w której mieszkacie trzymam kciuki pozdrawiam serdecznie kamaxyz
jak by nie postep to bym nie byl z wami :) z tego sie ciesze ............. a co do srodowiska to polecam kupienie ksiazki ... ---- to byla moja pierwsza kasiazka przeczytana z wlasnej nieprzymuszonej woli. posiadam ja do dzis:) przeczytalem ja u mojego kochanego wujka na wakacjach w swinnej kolo zywca i sam go prosilem aby mi ja kupil (ja bez kasy bylem) - co najlepsze nie oddalem mu :) hihihhiih ... ale ta ksiazka pokazala mi historie srodowiska i elektrowni atomowych ... (oparta na faktach) --- jesli ktos zahaczy o ksiegarnie to polecam :) johannes mario simmel -"Tej wiosny skowronek zaśpiewa po raz ostatni" :) milej lektury :)
Ja jestem za postępem,tylko jak widze,że moje córy nie rozstają sie z telefonem komórkowym to się troszke wściekam.Ja wiem,że telefon jest potrzebny ale bez przesady,aby wysyłać po 100sms i więcej dziennie.Dawniej ludzie sie spotykali chcąc pogadać a teraz wystarczy sms.Ja tam wole bezpośrednią pogawentke.
masz racje :) a najlepsze sa pytania: - czemu nie odbierasz moich rozmow??? - czemu nie odpowiadasz na moje sms-y??? i takie tam ... ja uzywam telefon do komunikacjii -- lecz niezbednej. jak ktos bedzie dzwonil jak prowadze samochod to poczeka jak bede mial czas to oddzwonie :)
masz rację, nic nie zastąpi pogawędek twarzą w twarz. ja nie znoszę mówić do maszyny. :) Uzywam komórki do umówienia się i nie rozumiem ak można bez przerwy wisieć na telefonie, jak moja siostra :)
Bodku..." Tej wiosny skowronek zaśpiewa z nami" gdzie można kupić..w jakiej księgarni...a może drogą internetową dziękuję za podpowiedź pozdrawiam kamaxyz
Proszę, proszę! Więc jednak jest więcej plusów niż minusów w tym zwariowanym świecie. Wstałam rano, zobaczyłam uśmiechniętą buźkę synusia i od razu mam lepsze myśli!!!!! A poza tym Bodek ma rację. Bez tej całej techniki nie moglibyśmy się kontaktować. A tak - proszę jak jest przyjemnie, można poplotkować, przepisy odlotowe się znajdzie, i tak się okazała nawet sąsiadki się ujawniają. Od razu buźka w rogala się zmienia. Miełej soboty Kochani, ja zaraz na spacerek z młodym idę pooglądać łabędzie :))
hmm... ja jak zaczynałam pracę w sklepie to był ołówek i kartka , i liczyłam perfekt , teraz sami wiecie......bez kalkulatora ani rusz
"Nie było kopiarek, faksów telefonów komórkowych internetu, czy plazmy."... i ludzie mieli więcej czasu dla siebie , rodziny i znajomych , spotykali się przy ognisku , rozmawiali śpiewali , a teraz tylko tv , internet , komórki ( po co iść do koleżanki jak wystarczy wysłać smsa lub pogadac na gg ) świat zwariował na punkcie nowośći , chociaż przyznam że sama je lubię :)
"Kochani czy nie jesteśmy troszeczkę zagubieni? a może zatrzymajmy się na chwilę, żeby nabrać powietrza w płuca i gnać gnać dalej bez tchu bez opamiętania na oślep, byle wszystko mieć najlepsze ,najsprawniejsze,takie co powali innych / czy warto?/ .Czy w tej dobie, w dobie techniki, nie zatracamy się,a może mamy mało czasu dla siebie, dla najbliższych ,dla dzieci dla wnucząt...może spychamy od siebie odpowiedzialność, bo tak wygodniej łatwiej .Reklamy,nowe propozycje, lokaty spadki,wszystko to wiruje wokól nas , a my jak Ci "łatwopalni" lecimy na oślep jak ćmy do ognia..dlaczego tak się dzieje..czy zastanawialśmy się nad tym????????"
własnie z tego powodu wrócił mój znajomy z Irlandii , mówi że tam żyje sie szybko.. za szybko , nic sie nie liczy tylko kasa , człowiek jest nie wazny , pogoń za pieniadzem ..... wrócił i mówi że teraz czuje ze żyje , ze pieniadze i dobra materialne to nie wszystko .....Myślę że warto przystopować , zastanowic sie nad sensem zycia , przecież w tą ostatnią drogę nic ze sobą nie weźmiemy.........a zostawiając miłość i dobre wspomnienia , to napewno lepiej niż majatek o który będą sie kłócić dzieci czy rodzina :) pozdrawiam cieplutko Magda
byłam swego czasu na Wyspach...do tej pory nie mogę otrząsnąć się z szoku .Do dziś wydaje mi się,że przez kilka dni byłam jak w świecie nie z tej bajki w której żyję, dla mnie życie tam....to nieustanny wyścig szczurów..Szybciej, predzej,biegiem, kanapka w ręce, butelka wody w drugiej...Patrzyłam na tych ludzi w lekkim oszołomieniu..dokąd tak pędzą...nie mają czasu na przyrządzanie wspólnego obiadu lepiej kupić mrożony gotowiec i sru do mikrofali i już gotowe...o nie to nie dla mnie p[omyslałam...to nie dla Ciebie kama ten świat...świat powtarzam dla mnie z innej bajki. ale to są moje oddczucia...
Kamusku .... Ja pisze wlasnie z wyspy ... tej szmaragdowej :) Duzo jest prawdy w tym co piszesz o zyciu na szybko , w biegu... Jednak z drugiej strony odnosze wrazenie, ze troszke taka poza ... Ze ludzie nie wydaja sie sobie i swym znajomym "trendy" jesli ich zycie zwlania bieg, moze sie po prostu boja jazdy wolniejszym pasem jezdni. Ja moge powiedziec tylko ze swojej osobistej perspektywy :) pracujac w zwyklej, nieduzej firmie zarabiam pieniadze, ktore nie tylko pozwalaja mi sie utrzymac. Pozwalaja na odlozenie oszczednosci i godne, spokojne zycie :) Nie musze biegac jak kot z pechcerzem i mam zarowno srodki i czas na kultywowanie moich hobby... Jest kwestia mojego wyboru czy chce podjac dodatkowe zajecie i miec dodatkowe pieniadze kosztem wolnego czasu czy raczej doceniac swoj wolny czas - bo pieniadze ktore mam z podstawowej pracy wystarczaja w zupelnosci Pozdrowka
he:) jak fajnie napisalas --- ja sie nie musze produkowac:) dziekuje:) kama -- bilecik i przylec na poniedzialek, wtorek, i srode :) zapraszam :) zobaczysz jak ja zyje :) hehehehe
Użytkownik Bodek napisał w wiadomości: > Ahe:) jak fajnie napisalas --- ja sie nie musze produkowac:) dziekuje:)kama -- > bilecik i przylec na poniedzialek, wtorek, i srode :) zapraszam :)zobaczysz > jak ja zyje :) hehehehe
A męża kamy proponuję zaprosić na czwartek, piątek i sobotę, aby było śmieszniej
:* cmoczek bodku - swoja droga .... mawiali Rzymianie "festina lente" spiesz sie powoli i chyba wiedzieli co mowia. Wyscig szczurów do niczego dobrego nie prowadzi - czlowiek wypala sie i zostaje z niego taka skorupa co nie ma sily i checi na nic innego.
pamietam jak pracowalem w madrycie. ja wychodzilem do pracy 1 godzine wczesniej. kiedys ktos mi powiedzial ze punktualnosc cecha krolow :) wiec jak ja spacerkiem poruszalem sie po metrze to sobie patrzylem na tych zabieganych ludzi ..... to nie dla mnie wole spokojnie wstac wczesniej i spieszyc sie powoli :)
Dzięki Basiu za ten temat. Dziś w nocy mało spałam ( stres w pracy). Już minęło, wyjaśniło się, ale pozostało pytanie: czy warto tracić zdrowie? Teraz wiem, że nie, ale nockę miałam z głowy!
Co do zdobyczy techniki w ogólnym rozumienia słowa - to uważam tak: używać, ale z rozsądkiem, bo łatwo go zatracić. Wszystko staje się za proste, za szybkie, zbyt dostępne.
Ojeju, na szczęście ferie niebawem i pogrążę się w białym szaleństwie niemyślenia... Wyślę może jakiegoś smsa i karta do bankomatu się przyda, reszta może nie istnieć.. Pozdrowienia ( dawno tu nie zaglądałam...)
Wszystko pędzi w zastraszającym tępie techniki..Pamiętam kiedy zaczynałam pracę jako stażystka..maszyną do liczenia były niestety zwykłe liczydła.
Nie było kopiarek, faksów telefonów komórkowych internetu, czy plazmy.
Samochód , motocykl...było to zjawiskowo dla nas młodych dziewczyn cudem techniki. Teraz z biegiem lat...tamto wydaje się takie malutkie szare..ale miłe we wspomnieniach. W dobie techniki, która w zastraszającym tempie rwie do przodu nasze miejsce jako istoty ludzkiej jest takie ulotne. Wszechświat rozszerza się, powstają nowe gwiazdy a czy my umiemy mówić o gwiazdach?. Kochani czy nie jesteśmy troszeczkę zagubieni? a może zatrzymajmy się na chwilę, żeby nabrać powietrza w płuca i gnać gnać dalej bez tchu bez opamiętania na oślep, byle wszystko mieć najlepsze ,najsprawniejsze,takie co powali innych / czy warto?/ .Czy w tej dobie, w dobie techniki, nie zatracamy się,a może mamy mało czasu dla siebie, dla najbliższych ,dla dzieci dla wnucząt...może spychamy od siebie odpowiedzialność, bo tak wygodniej łatwiej .Reklamy,nowe propozycje, lokaty spadki,wszystko to wiruje wokól nas , a my jak Ci "łatwopalni" lecimy na oślep jak ćmy do ognia..dlaczego tak się dzieje..czy zastanawialśmy się nad tym????????
Elektrownie atomowe wydają nam się idealne dla środowiska i pomyśleć,że samochody mogą być napędzane wodorem,
ale co z odpadami radioaktywnymi.....co z tym zrobić
zapraszam do rozmów na temat dosyć trudny, ale myślę,że ciekawy
pozdrawiam kamaxyz
Niestety! Masz rację! Ostatnio rozmawiałam z babcią (mam 30 lat) i opowiadała mi jak się kiedyś żyło. Na moje pytanie czy było lepiej (nie prościej, czy wygodniej - bo ciężko wszyscy pracowali) ale po prostu lepiej - bez namysłu odpowiedziała że tak. A teraz moi rówieśnicy są wypaleni, niektórzy w okolicach stanu przedzawalowego. Ja akurat się zatrzymałam w tym całym wariatkowie i jestem na urlopie macieżyńskim. I nie uwieżysz! Przestałam mieć arytmię serca! Żadnych hercklekotów! Uspokoiła mi się alergia! Jakie wysypki? Jaki katar? I tak sobie patrzę z dzieckiem na kolanach na moich pędzących przyjaciół i męża i włos mi na głowie staje, że jeszcze niedawno też się tak zabijałam. I to o co? O pozycję w robocie? Pieniądze? Najśmieszniejsze jest to że ani ciekawej roboty ani konkretnej forsy nie widać. A w pracy, jak dowiedzieli się że byłam w ciąży jeszcze przed odejściem pożarły się 3 koleżanki. Bo jest terror i niech nikt mi nie mówi, że jest tu w Polsce coraz lepiej, że praca, że wzrost gospodarczy. Za wzrostem idzie inflacja i ten rok jak na mój gust (wykształcenie ekonomiczne mi się włączyło - takie zboczenie zawodowe) będzie gorszy niż poprzedni. I nikt mi oczów nie zamydli wskaźnikami i wzrostami i innymi miarami pi razy oko robionymi.
Ale nie ma się co dołować w końcu! Trzeba żyć dalej. Jak patrzęna synka, który zaczyna raczkować, a jak się uśmiechnie co chwilę widać nowe perełki-ząbki; jak się budzi z uśmiechem od ucha do ucha to odsuwam od siebie te myśli, bo po co dołować się na zapas Mimo wszystkiego dużo zdrowia - bo to najważniejsze, dużo radości dużych i małych, niewielu ale konkretnych i prawdziwych przyjaciół i chwili relaksu w tym zalatanym świecie i będzie dobrze. Tergo życzę wszystkim WŻ-etowiczom. Pozdrowienia z Opola/Brzegu.
Alice jaka ja jestem w szoku!!!! Ja tez pochodze z Brzegu. Mieszkalam na Westerplatte:) Jaki ten swiat maly:):)
Kasia to rzut beretem ode mnie - może sie nawet mijamy na ulicy !!! O rety !!!!
no to jesteśmy sąsiadkami. Ja od niedawna ieszkam w Twojej okolicy. Może spotkamy się na wspólnym spacerku? :)
Prawda...Kasiu...biegniemy z zadyszką na ustach...a okazuje się,że może obok nas przechodzi nieznajoma/y/ - znajoma/y/ naszego forum..tak świat się kręci!! a my z nim
...życzę , abyście spotały się w realu w miejscowości w której mieszkacie trzymam kciuki
pozdrawiam serdecznie
kamaxyz
jak by nie postep to bym nie byl z wami :) z tego sie ciesze .............
a co do srodowiska to polecam kupienie ksiazki ... ---- to byla moja pierwsza kasiazka przeczytana z wlasnej nieprzymuszonej woli. posiadam ja do dzis:) przeczytalem ja u mojego kochanego wujka na wakacjach w swinnej kolo zywca i sam go prosilem aby mi ja kupil (ja bez kasy bylem) - co najlepsze nie oddalem mu :) hihihhiih ... ale ta ksiazka pokazala mi historie srodowiska i elektrowni atomowych ... (oparta na faktach) --- jesli ktos zahaczy o ksiegarnie to polecam :)
johannes mario simmel -"Tej wiosny skowronek zaśpiewa po raz ostatni" :) milej lektury :)
Ja jestem za postępem,tylko jak widze,że moje córy nie rozstają sie z telefonem komórkowym to się troszke wściekam.Ja wiem,że telefon jest potrzebny ale bez przesady,aby wysyłać po 100sms i więcej dziennie.Dawniej ludzie sie spotykali chcąc pogadać a teraz wystarczy sms.Ja tam wole bezpośrednią pogawentke.
masz racje :) a najlepsze sa pytania:
- czemu nie odbierasz moich rozmow???
- czemu nie odpowiadasz na moje sms-y???
i takie tam ...
ja uzywam telefon do komunikacjii -- lecz niezbednej. jak ktos bedzie dzwonil jak prowadze samochod to poczeka jak bede mial czas to oddzwonie :)
I tu sie z tobą zgadzam.Mój telefon służy tylko do komunikacjii.
masz rację, nic nie zastąpi pogawędek twarzą w twarz. ja nie znoszę mówić do maszyny. :) Uzywam komórki do umówienia się i nie rozumiem ak można bez przerwy wisieć na telefonie, jak moja siostra :)
Bodku..." Tej wiosny skowronek zaśpiewa z nami" gdzie można kupić..w jakiej księgarni...a może drogą internetową dziękuję za podpowiedź
pozdrawiam kamaxyz
to co znalazlem -- czyli wydawce:)
Tej wiosny skowronek zaśpiewa po raz ostatni [Im Frühling singt zum letztenmal die Lerche]. Übers. von Jerzy Michniewicz. Warszawa: KiW 1993.
oj dzięki..podejrzewam,że nie osiągalne, ale spróbuję dzięki Bodku za informację
dzięki za podpowiedź zerknę
pozdrawiam
Proszę, proszę! Więc jednak jest więcej plusów niż minusów w tym zwariowanym świecie. Wstałam rano, zobaczyłam uśmiechniętą buźkę synusia i od razu mam lepsze myśli!!!!! A poza tym Bodek ma rację. Bez tej całej techniki nie moglibyśmy się kontaktować. A tak - proszę jak jest przyjemnie, można poplotkować, przepisy odlotowe się znajdzie, i tak się okazała nawet sąsiadki się ujawniają. Od razu buźka w rogala się zmienia. Miełej soboty Kochani, ja zaraz na spacerek z młodym idę pooglądać łabędzie :))
hmm... ja jak zaczynałam pracę w sklepie to był ołówek i kartka , i liczyłam perfekt , teraz sami wiecie......bez kalkulatora ani rusz
"Nie było kopiarek, faksów telefonów komórkowych internetu, czy plazmy."... i ludzie mieli więcej czasu dla siebie , rodziny i znajomych , spotykali się przy ognisku , rozmawiali śpiewali , a teraz tylko tv , internet , komórki ( po co iść do koleżanki jak wystarczy wysłać smsa lub pogadac na gg ) świat zwariował na punkcie nowośći , chociaż przyznam że sama je lubię :)
"Kochani czy nie jesteśmy troszeczkę zagubieni? a może zatrzymajmy się na chwilę, żeby nabrać powietrza w płuca i gnać gnać dalej bez tchu bez opamiętania na oślep, byle wszystko mieć najlepsze ,najsprawniejsze,takie co powali innych / czy warto?/ .Czy w tej dobie, w dobie techniki, nie zatracamy się,a może mamy mało czasu dla siebie, dla najbliższych ,dla dzieci dla wnucząt...może spychamy od siebie odpowiedzialność, bo tak wygodniej łatwiej .Reklamy,nowe propozycje, lokaty spadki,wszystko to wiruje wokól nas , a my jak Ci "łatwopalni" lecimy na oślep jak ćmy do ognia..dlaczego tak się dzieje..czy zastanawialśmy się nad tym????????"
własnie z tego powodu wrócił mój znajomy z Irlandii , mówi że tam żyje sie szybko.. za szybko , nic sie nie liczy tylko kasa , człowiek jest nie wazny , pogoń za pieniadzem ..... wrócił i mówi że teraz czuje ze żyje , ze pieniadze i dobra materialne to nie wszystko .....Myślę że warto przystopować , zastanowic sie nad sensem zycia , przecież w tą ostatnią drogę nic ze sobą nie weźmiemy.........a zostawiając miłość i dobre wspomnienia , to napewno lepiej niż majatek o który będą sie kłócić dzieci czy rodzina :) pozdrawiam cieplutko Magda
byłam swego czasu na Wyspach...do tej pory nie mogę otrząsnąć się z szoku .Do dziś wydaje mi się,że przez kilka dni byłam jak w świecie nie z tej bajki w której żyję, dla mnie życie tam....to nieustanny wyścig szczurów..Szybciej, predzej,biegiem, kanapka w ręce, butelka wody w drugiej...Patrzyłam na tych ludzi w lekkim oszołomieniu..dokąd tak pędzą...nie mają czasu na przyrządzanie wspólnego obiadu lepiej kupić mrożony gotowiec i sru do mikrofali i już gotowe...o nie to nie dla mnie p[omyslałam...to nie dla Ciebie kama ten świat...świat powtarzam dla mnie z innej bajki.
ale to są moje oddczucia...
Kamusku ....
Ja pisze wlasnie z wyspy ... tej szmaragdowej :)
Duzo jest prawdy w tym co piszesz o zyciu na szybko , w biegu... Jednak z drugiej strony odnosze wrazenie, ze troszke taka poza ... Ze ludzie nie wydaja sie sobie i swym znajomym "trendy" jesli ich zycie zwlania bieg, moze sie po prostu boja jazdy wolniejszym pasem jezdni. Ja moge powiedziec tylko ze swojej osobistej perspektywy :) pracujac w zwyklej, nieduzej firmie zarabiam pieniadze, ktore nie tylko pozwalaja mi sie utrzymac. Pozwalaja na odlozenie oszczednosci i godne, spokojne zycie :) Nie musze biegac jak kot z pechcerzem i mam zarowno srodki i czas na kultywowanie moich hobby... Jest kwestia mojego wyboru czy chce podjac dodatkowe zajecie i miec dodatkowe pieniadze kosztem wolnego czasu czy raczej doceniac swoj wolny czas - bo pieniadze ktore mam z podstawowej pracy wystarczaja w zupelnosci
Pozdrowka
he:) jak fajnie napisalas --- ja sie nie musze produkowac:) dziekuje:)
kama -- bilecik i przylec na poniedzialek, wtorek, i srode :) zapraszam :)
zobaczysz jak ja zyje :) hehehehe
a póki co pozdrawiam serdecznie
Użytkownik Bodek napisał w wiadomości:
> Ahe:) jak fajnie napisalas --- ja sie nie musze produkowac:) dziekuje:)kama --
> bilecik i przylec na poniedzialek, wtorek, i srode :) zapraszam :)zobaczysz
> jak ja zyje :) hehehehe
A męża kamy proponuję zaprosić na czwartek, piątek i sobotę, aby było śmieszniej
:* cmoczek bodku - swoja droga .... mawiali Rzymianie "festina lente" spiesz sie powoli i chyba wiedzieli co mowia.
Wyscig szczurów do niczego dobrego nie prowadzi - czlowiek wypala sie i zostaje z niego taka skorupa co nie ma sily i checi na nic innego.
pamietam jak pracowalem w madrycie.
ja wychodzilem do pracy 1 godzine wczesniej.
kiedys ktos mi powiedzial ze punktualnosc cecha krolow :)
wiec jak ja spacerkiem poruszalem sie po metrze to sobie patrzylem na tych zabieganych ludzi ..... to nie dla mnie
wole spokojnie wstac wczesniej i spieszyc sie powoli :)
Dzięki Basiu za ten temat.
Dziś w nocy mało spałam ( stres w pracy).
Już minęło, wyjaśniło się, ale pozostało pytanie: czy warto tracić zdrowie?
Teraz wiem, że nie, ale nockę miałam z głowy!
Co do zdobyczy techniki w ogólnym rozumienia słowa - to uważam tak: używać, ale z rozsądkiem, bo łatwo go zatracić.
Wszystko staje się za proste, za szybkie, zbyt dostępne.
Ojeju, na szczęście ferie niebawem i pogrążę się w białym szaleństwie niemyślenia...
Wyślę może jakiegoś smsa i karta do bankomatu się przyda, reszta może nie istnieć..
Pozdrowienia ( dawno tu nie zaglądałam...)