Zamierzałam troche pogotować,ale nie wiem jak to pozniej pasteryzowac. mam na mysli miedzy innymi golabki,fasolke,leczo i takie tam. Prosze o pomoc. Dziekuje.
Ja zazwyczaj mrożę tego typu rzeczy. Jednak ostatnio, przekonana przez męża (bo w końcu w sklepach da się kupić zapasteryzowane w słojach pulpety, fasolkę itp.), zapasteryzowałam fasolkę w słojach. Słoiki były dokładnie umyte i wyparzone. Pasteryzowałam przez 20 minut. Wszystko pięknie "złapało", a po trzech dniach musiałam to wszystko wyrzucić. Cała moja praca poszła na marne - fasolka skisła. Nie wiem co można zrobić, żeby temu zapobiec. Mąż chce eksperymentować dalej (no bo w końcu w sklepach...), ja nie mam ochoty, szkoda mi mojej pracy i "materiału".
Ja tylko mroże i to ze wzgledów ekonomicznych. Pasteryzowanie jest droższe i wymaga czasu, a ja pracuje i nie moge sobie pozwolić na takie rzeczy. A chcę karmić moja rodzine 'gotowanym w domu' a nie mikrofalówkowymi gotowcami czy Boloneze ze słoika. Pamietam moją mame i słoiki wecka to lata 70-80 sama nawet pomagałam kiedy'przetwórnia startowała. Czegoż to moja macoszka nie pakowała w słoiki nawet kiełbasa domowej roboty taka naczosnkowana że hej. Wtedy tej kiełbasy w sklepach nie było. Mama nie pracowała, a na działce pomidory jak ruskie czołgi, to co sie ma zmarnowac heja do słoja wszystko co z ziemi wyrosło. A ja w Polsce nawet botwinkę i szczaw mroziłam.Polecam mrożenie!!!
Fasola wytwarza gazy dlatego trzeba ja dłuzej pasteryzowac -pierwszy dzien-ok50minut i w drugi-40.Ja tak pasteryzuje fasolke straczkowa ze zbiorow letnich i wszystko jest cacy a kiedys tez robiłam blad 20-30minut pasteryzowałam i potem do wyrzucenia było.Pozdrawiam
Zamierzałam troche pogotować,ale nie wiem jak to pozniej pasteryzowac. mam na mysli miedzy innymi golabki,fasolke,leczo i takie tam.
Prosze o pomoc. Dziekuje.
Wpisz na wyszukiwarce "pasteryzowanie" a wyswietli ci sie kilka odnosnikow. Na pewno cos dla siebie znajdziesz.
Ja zazwyczaj mrożę tego typu rzeczy. Jednak ostatnio, przekonana przez męża (bo w końcu w sklepach da się kupić zapasteryzowane w słojach pulpety, fasolkę itp.), zapasteryzowałam fasolkę w słojach. Słoiki były dokładnie umyte i wyparzone. Pasteryzowałam przez 20 minut. Wszystko pięknie "złapało", a po trzech dniach musiałam to wszystko wyrzucić. Cała moja praca poszła na marne - fasolka skisła. Nie wiem co można zrobić, żeby temu zapobiec. Mąż chce eksperymentować dalej (no bo w końcu w sklepach...), ja nie mam ochoty, szkoda mi mojej pracy i "materiału".
Zgadzam się, mrożenie jest najbezpieczniejszą metotą przechowywania takich rzeczy
Pamietam moją mame i słoiki wecka to lata 70-80 sama nawet pomagałam kiedy'przetwórnia startowała.
Czegoż to moja macoszka nie pakowała w słoiki nawet kiełbasa domowej roboty taka naczosnkowana że hej.
Wtedy tej kiełbasy w sklepach nie było.
Mama nie pracowała, a na działce pomidory jak ruskie czołgi, to co sie ma zmarnowac heja do słoja wszystko co z ziemi wyrosło.
A ja w Polsce nawet botwinkę i szczaw mroziłam.Polecam mrożenie!!!
Fasola wytwarza gazy dlatego trzeba ja dłuzej pasteryzowac -pierwszy dzien-ok50minut i w drugi-40.Ja tak pasteryzuje fasolke straczkowa ze zbiorow letnich i wszystko jest cacy a kiedys tez robiłam blad 20-30minut pasteryzowałam i potem do wyrzucenia było.Pozdrawiam