Córka wyłudziła od męża zgodę na kotka.Do tej pory był przeciwny.Kuweta zamówiona ,i trwają poszukiwania kotka do adopcji. Co ja biedna teraz zrobię. Wogóle nie znam sie na kotach.Nie wiem co się z nimi robi, poza głaskaniem,jak sie pielęgnuje, co mu można dawać jesć.Bardziej się boję niż małego dziecka.
Kawa, nie bój się...:))) O kotka wystarczy zadbać i okazać mu trochę uczucia, pogłaskać, przytulić.... Potrafi się odwdzięczyć. Z jedzeniem to jest tak : jeśli przyzwyczaisz kota do jedzenia gotowej karmy to tak już zostanie. Będziesz skazana na kupowanie. Jeżeli nie będzie to kot rasowy, to możesz ko karmić tym, co jest w domu, ewentualnie od czasu do czasu jakąś saszetkę czy suchą karmę. Na początek to trzeba wybrać się z kotem do weterynarza zaszczepić i odrobaczyć. W wieku ok. 8-10 m-cy należy podjąć decyzję odnośnie sterylizacji... Jest to dość inwazyjny sposób ale skuteczny i problem z głowy... Nie wiem czy Twój kot będzie "lwem salonowym" czy też zafundujesz mu trochę wolności (jeśli mieszkasz w domu a nie w mieszkaniu). Mogę polecić Ci zdecydowanie żwirek z drewna - takie pałeczki, które są najmniej uciążliwe przy sprząrtaniu kuwety, nie zbrylają się i skutecznie wchłaniają niepożądane zapachy. Następna zaleta tych pałeczek, to fakt, że nie trzeba ich dużo sypać. Mój kot choć jest duży zamiast kuwety ma dość dużą płaską tacę, na którą sypię żwirek i ten sposób doskonale się sprawdza. Sprzątam 2 razy dziennie ; rano i po powrocie z pracy a że żwirku daję mało, to mogę sobie na tak częste sprzątanie pozwolić. Tak wygląda ten żwirek : A tak mój Puszek:
Z kotami nic sie nie robi, same sobie dają radę, a potem się okazuje, że tylko nam się wydawało że to my je mamy a nie one nas. Kota płci męskiej trzeba raczej wykastrować, wtedy nie znaczy terenu i nie "pachnie" - weterynarz powie Ci co i kiedy trzeba zrobić. Trzeba mieć kuwetę - zwykłą miskę i najlepiej żwirek (wcale nie musi być drogi). Mój kot sam wpadł na to gdzie trzeba chodzić do ubikacji, więc nie mam doświadczeń jak się je tego uczy :) Myśl pozytywnie: kota nie trzeba wyprowadzać, więc może lepiej że córa nie wyłudziła szczeniaka? Specjalnej pielęgnacji kot dachowy nie wymaga, ale głaskania i owszem . Aha, i nie daj się zwariować z żywieniem. Mój kot zajada się niektórymi puszkami, a innych nie lubi. Na szczęście woli te tańsze Mleka nie pije, czeka że mu się zsiądzie na misce i dopiero wyżera, za to jogurt pasjami i chociaż pewnie nie wolno, dajemy mu do wylizania kubeczki po jogurtach. Preferuje truskawkowy. No i kot jak my, ma swój charakter i jeden będzie spał 18 godzin na dobę, a inny pił wodę z umywalki... I na pewno są znacznie bardziej samodzielne niż dzieci. Niczego nie dadzą sobie narzucić, ale w większości wypadków wszystkiego się nauczą, wystarczy być konsekwentnym (np. klaśnięcie i głośne pssssssik! wystarczyło, żeby nauczyć naszego, że nie ma miejsca na kota na stole) Powodzenia i uściski od zdeklarowanej kociary (ale nie antypsiary, żeby nie było )
Ja również przed kilkoma miesiącami zostałam (również za sprawką córki) właścicielką kotka.Prawdę powiedziawszy bałam się ,że będę miała następny obowiązek,a moje dzieciaczki szybko przestaną zajmować się zwierzaczkiem.Tymczasem kicia wniosła dużo radości.Dzieci zamiast oglądać telewizję bawią się z kotkiem.wyznaczyły sobie też dyżury sprzątania kuwety.Co do jedzenia , ja kupuję jedzenie w saszetkach junior- bo to jeszcze mały kotek.Bardzo lubi też "ludzkie" jedzenie. Kupiłam też cążki do pazurków, abyśmy nie chodzili podrapani ( co czasami przy zabawie może się zdarzyć.
Użytkownik kawa3 napisał w wiadomości: > Wogóle nie znam sie na kotach.Nie wiem co się z nimi robi, poza głaskaniem,jak > sie pielęgnuje, co mu można dawać jesć.Bardziej się boję niż małego dziecka.
Nic się nie bój - po prostu go kochaj. Bardzo szybko, obserwując go, nauczycie się odgadywać jakie zwierzątko ma potrzeby.
Wpisz w google hasło 'kot w domu" i poczytaj wszystkie porady. Życzę udanego wyboru i pozdrawiam.
Oj Alidab, ale śliczny ten Twój kotek. Bardzo wam dziękuje za wszystkie porady. Ale to nie koniec moich problemów. Nie bardzo wiem ,czy wziąć kotka małego:np: 3 miesiące, czy lepiej większego, np:2 latka. Córka chce większego, bo wyczytała, że małe wszystko gryzą,drapią.Ja bym wolała maluszka, ale już sama nie wiem. ,
Ja polecam maluszka,bo koty przyzwyczajają się do miejsca,a nie do człowieka,tak przynajmiej czytałam.Poza tym dwuletni kot bedzie miał już swoje nawyki,które moga Wam nie odpowiadać.
Jeżeli chodzi o naukę załatwiania się w kuwecie,to ja swoją Matyldę,która okazała się dorodnym kocurem,wkładałam kilka razy do piasku w kuwecie i chyba już w pierwszym dniu nauczyła się załatwiać .Mówię o nim dalej ona,bo to ,że jest to on,okazało się dopiero jak skończył ok.6-7 miesięcy.Moja znajda okazała się kotem rasowym-norweski leśny.Jest bardzo puszysty i to weterynarz wprowadził mnie w błąd.Jak zdecydowaliśmy się na przygarnięcie kotka,to pojechałam,żeby go zaszczepić i odrobaczyć.Ciężko się nam było zdecydować,bo w domu mamy 2 psy.Komuś chyba uciekł,miał może 3 miesiące.Teraz razem z psami rozrabia,zaczepia łapką,ganiaja w koło stołu.Ciekawy to widok,jak dwa czarne labradory biegaja za kotem.Jak kotu sie znudzi,to pazurami daje po pysku i koniec zabawy.
Piq - ujęłaś sedno. ;) Mieliśmy wcześniej psa. Kot to była niespodziewana rewolucja w domu. Chyba ;) :) pozytywna :) Oprócz googlania polecam forum Miau.pl, podforum KOTY : dużo praktycznych rad dla świeżych kotofili :)
Uwielbiamy się budzić z ... no, dobra, z kotem tak po przekątnej, ze szczególnym uzwględnieniem....ekhm.... wykluczenia kociej ... ekhm! no, dooopki położonej po na wprost przekątnej ... Eee, mniejsza z tym Nie ma nic lepszego nad ciepły, rozmruczany koci okład z rana :D Mój Monż ;) wstaje 10 minut po budziku z okrzykiem &%^/.*//.,/*** kocie! I I smyla po kocie, karmi bez oporów, sprząta kuwetę... Kot mrucy, masuje i wycisza wszystkim ciśnienie mruczandem i osobowością własną :D A serio : to nigdy nie podejrzewalam siebie o zakocenie domu z TŻ i resztą rodzinki o jednego niewychodzącego Futrzaka ;) Bo to ja go niechcący sprowadziłam
Gdybyś miała już dość tego kotka, poproś jakiegoś wietnamczyka to poda Ci przepis na potrawkę z kiciusia. Hahahahahahahahahahaahaha Moje psice lubią kompot z kotka.
Lajan, psy nie piją ani nie jedzą kompotów :D Nawet z kotów ;) Limeryk niezamierzony :) Posmylaj przy okazji, za uszyskami swoje psice - obejrzeliśmy kiedyś w Necie, cudne są ! (nasz też był czarnym kudłatym. niskopiennym cundelberry, nieodżałowanym,wielorasowcem niskopodlogowym ;)
Mamy też znajomego Wietnamczyka, który jakoś dziwnie preferuje potrawki z kurczaków, nie z kiciusiów. Mamy się martwić? ;)
A, i na razie nie mamy dość kotka.
Doszliśmy zatem do WŻ rozejmowegokonsensusu ;) ? Pozdrawiam z wieczorkiem. Paola :)
Obejrzałam w galerii wszystkie Wasze zwierzaczki,co za cudeńka, jakie słodziutkie, Siedziałam chyba z godzinę. Jak już będę miała kotka to też wstawie fotkę.
A ja napiszę tak.....Wszystko zależy od ciebie (i twojej rodzinki), od tego jak będziesz traktować swojego kota. Jeśli będziesz poświęcała mu dość uwagi, traktowała jak członka rodziny, mówiła do niego, karciła za coś, co nie podoba ci się w jego zachowaniu a chwaliła za "dobre uczynki" wychowasz sobie kota idealnego. Jeśli natomiast będziesz traktować go jak "zwierzę".....no cóż już możesz się bać.
Sama mam kota...a właściwie koto-psa. To był mój pierwszy kot (po kilku psach) więc wychowywałam go jak psa...oczywiście, że nie od razu przychodzi jak go wołam, że próbuje mnie przechytrzyć....ale pewnych zachowań nie da sie zmienić. Za to nie biega po meblach, stołach, nie gryzie, nie drapie... tylko za dużo ze mną dyskutuje (po kociemu :)).
Jeśli chodzi o karmę....to czego nauczysz go teraz jeść, będzie jadł do końca swoich dni. No i oczywiście obowiązkowe szczepienia i odrobaczanie, w zależności od tego czy kot będzie biegał po dworze czy nie. Jak będziesz miała jeszcze jakieś pytania czy wątpliwości to służę radą. Pozdrowienia
Na kotach chyba nie trzeba się znać - wystarczy (jak każdej istocie) dać miłość. Moja rodzina, bo tym jak odeszła nasz sunia, namówiła mnie na kota. Na początku nie chciałam o tym słyszec, ale teraz............ Nie wyobrażam sobie domu bez tego cudownego mruczenie. Kot ma 5 miesięcy a od 3 jest z nami. Wszyscy kochamy go bardzo a on odwzajemnia to uczucie. tu Toffi zabrał linijke, którą się świtnie bawił nareszcie mogę sam poleżeć na kanapie na mojej poduszce ale mi dobrze
Koty są wspaniałe. W ciągu 10 lat w moim domu mieszkały 4 koty. W tej chwili są 2 i 2 psy- doskonale dogadują się z psami, nawet lepiej niż między sobą. Każdy kot jest inny to indywidualności. Najlepiej zapewnić im trochę wolności- możliwość wychodzenia na zewnątrz wtedy nie trzeba nawet kuwety,ale w mieszkaniu z kuwetą też świetnie sobie radzą. Gorąco polecam.
Dopoki nie przygarnęłam Tajgerka( pozdrawiam Grażynkę:), nie wiedziałam, że lubię koty. A teraz nie wyobrażama sobie mojego domu bez kota. Tygrysek aportuje, robi siad i kłoci się ze ną, jak munie wsypię domieseczki tego co lubi. Nie polecam karmienia "domowym" jedzeniem, koty jedzą co innego niz ludzie. A mleko, przynajmniej u Tajgerka, wydłuża mu imię i nazwisko;) Lubi za to Purinę-karma ze średniej pólki, przyzwoitej jakości.
Zycze wiele radości całej rodzince, kot to naprawdę fajne zwierzątko i mniej kłopotliwe od piesa:)PS. W domu, oprócz Tygryska jest jeszcze Diuna-amstaffka, Tygrys był pierwszy, wiec sobie piesa wychował.
To pewnie jakas pra pra wnuczka mojego Filemonka. Jesli zdecydujecsz sie na nią to musisz uprzedzic sórkę ,ze początki mogą byc trochr trudne. Kotka musi sie oswoic i zaakceptowac Was zanim zacznie sie domagac pieszczot. Mialam taką koteczke , to dopiero po 2 latach sama zaczela domagac sie glaskania i wchodzila na kolana . Wczesniej tylko czasami pozwalala sie poglaskac. Zyczę Wam duzo rado.sci z nowego domownika:)
O rety, własnie córcia zadzwoniła i ją zmówiła. Mósimy tylko trochę poczekać bo kuwetę zamówiłam przez internet i jeszcze nie doszła. A ja mam pytanko do was, bo mieszkam na 7 piętrze,co z oknami,bo podobno trzeba je zabezpieczać siatką, no i jak z kwiatkami ,bo moja mała chce mi połowe wyrzucić twierdzac, że są dla kota trujące. A tak poza tym to sama nie mogę się doczekać....
Kawa, ależ czeka Was dużo radości i emocji. Kicia jest śliczna. Ja też już się nie mogę doczekać tych Twoich pierwszych opowieści o nowym członku rodziny. Ja nigdy nie miałam w domu kota, ale ostatnio mój szef przyniósł takiego pięknisia do pracy. Początkowo był nieufny - dużo obcych ludzi, wielka przestrzeń do rozpoznania itd. Ostatecznie wyszło na to, że pół dnia spędza w moim pokoju, najchętniej na kolanach albo na biurku zasłaniając cały monitor, kręcąc się ile wlezie w te i z powrotem. Ciągle mruczy a gdy przychodzę do pracy zaraz kieruje się w stronę mojego pokoju żeby nie przegapić otwarcia drzwi. Chyba skradł mi serce ;-)
Witam! Gratuluje dokocenia! Ja mam dwie pannice czarną i białą. :)
Jeśli chodzi o okna to radzę zabezpieczyć. Nie warto wierzyć w mity, że kot zawsze spada na 4 łapy. Mieszkasz jednak wysoko. Tutaj masz link w którym są przykłady zabezpieczeń: http://koty.rokcafe.pl/zabezpieczenia/balkony.php ( nie umien na niebiesko) Można fajne i estetyczne zabezpieczenia zrobić a kot będzie mógł się bezpiecznie wylegiwać na parapecie. :) Tutaj też jest fajna stronka http://kocia_stronka.republika.pl/drzwi_balkonowe.html Ja mieszkam na parterze, ale okna mam zabezpieczone, przed tym żeby koty nie wyszły,ale również przed robalami żeby nie wlatywały do domu.:) Założyłam takie siatki jak moskitiery, one są na ramkach normalnie otwierane tak samo jak okna. Pomysł na to wziełam z podanej stronki.:)
Kicia przybyła do nas wczoraj o 20,30.Już nie mogliśmy się doczekać.Od razu zawładnęła naszymi sercami.Jeszcze jest trochę bojażliwa, ale to w końcu dla kotka duży stres.Najbardziej lubi siedzieć u syna pod łóżkiem, albo przy drzwiach balkonowych, i patrzeć na ulicę. Pierwszą noc spędziła z synem,a przecież ma mieszkac z córką. No ale cóż, jak widać koty chodzą swoimi drogami. Dziś rano wszyscy byli na nogach o 7,30 co normalnie w niedzielę się nie zdarza. Jak się na dobre oswoi to zrobię jej pare zdjęć.
Ale fajnie, że kotek znalazł nowy, dobry dom...:))) Przypomniało mi się jak moja koleżanka przygarnęła kota około rocznego. Wszyscy w domu byli zdenerwowani, kot jeszcze bardziej, chował się pod łózko i nie przejawiał chęci do bliższego zapoznania się. Syn koleżanki wpadł na pomysł i zwinął w tubę mały chodnik, okręcił szeroką taśmą klejącą, w środku pościelił stary miękki szalik, położył tę tubę pod stołem w pokoju i to było ulubione miejsce kota. I do spania , do chowania i do zabawy...:)))
Uf..naszej kici dużo nie trzeba było do przełamania się.Właśnie niedawno zaszła w niej duża zmiana .Leży sobie na kanapie,uwielbia głaskanie,zjadła normalnie,no i chodzi już swobodnie po domu...
Oj, Ave ...doroslemu kotu nie daje sie mleka.. ( jak nie je myszy) chyba, że kwaśne Bardzo sie ciesze, że kicia tak szybko nabrała swobody pozdro jasia
Nic się nie stanie, ale niektóre koty nie tolerują naszego mleka i mogą mieć biegunkę. Możesz jej dwać śmietankę, jogurty naturalne, biały serek. To już zależy od niej co będzie lubiła.:)
A moja śliczna kotka na nową kuwetę-kryta z filtrem-zareagowała tak ,że się wysikała na poduszkę na podłodze.Nie wiem co będzie dalej. Narazie zdjęłam przykrywkę, ale jeszcze tam nie była.Boję się że coś znajdę w kącie.
Spokojnie nauczy się.:) Niektóre koty muszą się przyzwyczaić do krytej kuwety. Moje akurat nie miały z tym problemu. Dobrze, że zdjełaś daszek. Zobacz czy teraz zrobi? Jeśli nie to może kuweta stać w nieodpowiednim miejscu. Powinna stać z dala od misek, w ustronnym spokojnym miejscu. Niektórm kotom nie podoba się żwirek i trzeba go na inny wymienić. Moja mama ze swoją kotką tak miała, nie odpowiadał jej żwirek i robiła przed kuwetę, jak tylko został zmieniony nie było problemów.
Może Twoja kotka nie widziała nigdy krytej kuwety? Pokazałaś jej gdzie jest i jak się wchodzi? Aha jeszcze jedno, niektóre koty nie lubią tych drzwiczek i trzeba je wymontować.
Sprzątnij tę poduszkę, niech jej nie kusi i wsadzaj ją do kuwety, niech sobie pokopie, nie musi od razu nasikać, ale nie przytrzymuj jej tam na siłę. Pokrywkę zdejmij na razie - ja mam odkryte kuwety i widzę, jakie pozy robią koty przy "tych" sprawach, więc może jej to przeszkadza :)) Koty są z reguły czystymi zwierzakami, więc myślę, że to przejściowe - życzę powodzenia Tobie i kici! Daj znać jak poszło
Jest śliczna i jak grzecznie wygląda - jak śpi Życzę powodzenia w wychowaniu i duuuuużo pociechy z koteczki!!! A jakby co to pytaj Pogłaskaj ją ode mnie po brzuszku! Pozdrawiam
Najpiękniejsze są właśnie koteczki jak to mówiła moja koleżanka rasy "la dach". Sama jestem wielbicielką kotów i psów a Twoja kicia jest niemal identyczna jak moja Busia(Samba-Sambusia-Busia). Zwierzęta ze schroniska są najczulsze,najwierniejsze,najwdzięczniejsze na świecie.
Tak tak, koty się szczotkuje. Mimo, że nie mam kota w domu, to wiem coś o tym, bo ten kotek, który jest u mnie w pracy został przyniesiony w komplecie ze szczotką Oj, uwieeeeelbia jak go czeszę. Ciekawe czy wszystkie to lubią?
Niestety nie wszystkie koty to lubią-najlepiej przyzwyczajać je do szczotkowania jak są jeszcze małe. Moim zdaniem nie wszystkie koty wymagają szczotkowania, zwykły dachowiec sam świetnie zadba o swoje futro, gorzej z tymi, które mają długi włos.Mam taką kotkę w domu - nie znosi szczotki.
Od kilku lat marze o niebieskim rosyjskim... hmm zamiast kota mam królika ale to z tchórzostwa i lenistwa. Widziałam u kolezanki jak koty wdrapywały się po firanach, obgryzały kwiaty czy paradowały na poręczy balkonu na pierwszym piętrze. Czy one wszystkie tak mają??? A lenistwo bo wydawało mi się, że z kotem jest duzo więcej zachodu niż z królikiem. Czy koty dobrze znoszą samotność? Chodzi mi o czas kiedy jesteśmy w pracy. Wasze koty są takie śliczne
Moja kotke znalazlam na dzialce, byla tak chora i wycienczona ze dala sie zlapac i odwiezc do weterynarza. Po trzymiesiecznej intensywnej kuracji antybiotykami i innymi lekami zostala juz u nas. Wg lekarza miala tak 6-7 miesiecy. Pierwsze dni to byla istna wojna, walczylismy my z Kicia a Kicia z nami. I to 3 razy dziennie! Po rocznym pobycie u nas i stalym zachecaniu by wskoczyla na kolana nareszcie udalo sie! Na slowo"hop" wskakuje! Nigdy nie skakala po kwiatach czy firankach, nie wchodzi na stoly, nie drapie. Nie lubi jak wychodzimy, poznaje, ze winda zatrzymala sie na naszym pietrze i biegnie do drzwi jak piesek. Poniewaz nie udalo sie wyleczyc zupelnie oczu musi sie je przemywac 2-3 razy dziennie i zapuszczac krople. Nie powiem zeby to uwielbiala ale juz nie protestuje, chyba uznala ze i tak nie ma szans! Uwazam ze nie ma z kotem wiecej zachodu niz z innym zwierzeciem, wprost przeciwnie. Wyczyscic toaletu, dac jesc i pic, dwa razy w roku odrobaczywienie i raz szczepienie. I to wszystko!
Mari,masz ogromne serce,a kotek miał szczęście, że na Ciebie trafił. Moja kotka też jest po przejściach, nawet nie wiem dokładnie co ją spotkało.Niby jest spokojna, uległa, ale widać że jest spięta.Pozwala się głaskać, przybiega jak się ją woła, ale na kolanach nie chce siedzieć. Poza tym wszystko o.k. Bawi się zabawkami,a my umieramy ze śmiechu.Rzuca się na zabawki i jeżdzi po całym domu na tyłku, jada łapką:wyjmuje jedzenie pazurkiem i łapką wkłada do pyszczka. Kwiatka mi już obgryzła i musiałam go przestawić, a poza tym to siedzi na parapecie, ogląda świat przez drzwi balkonowe lub śpi na tapczanie u córki.
Córka wyłudziła od męża zgodę na kotka.Do tej pory był przeciwny.Kuweta zamówiona ,i trwają poszukiwania kotka do adopcji.
Co ja biedna teraz zrobię. Wogóle nie znam sie na kotach.Nie wiem co się z nimi robi, poza głaskaniem,jak sie pielęgnuje, co mu można dawać jesć.Bardziej się boję niż małego dziecka.
Kawa, nie bój się...:))) O kotka wystarczy zadbać i okazać mu trochę uczucia, pogłaskać, przytulić.... Potrafi się odwdzięczyć.
Z jedzeniem to jest tak : jeśli przyzwyczaisz kota do jedzenia gotowej karmy to tak już zostanie. Będziesz skazana na kupowanie.
Jeżeli nie będzie to kot rasowy, to możesz ko karmić tym, co jest w domu, ewentualnie od czasu do czasu jakąś saszetkę czy suchą karmę.
Na początek to trzeba wybrać się z kotem do weterynarza zaszczepić i odrobaczyć. W wieku ok. 8-10 m-cy należy podjąć decyzję odnośnie sterylizacji... Jest to dość inwazyjny sposób ale skuteczny i problem z głowy...
Nie wiem czy Twój kot będzie "lwem salonowym" czy też zafundujesz mu trochę wolności (jeśli mieszkasz w domu a nie w mieszkaniu).
Mogę polecić Ci zdecydowanie żwirek z drewna - takie pałeczki, które są najmniej uciążliwe przy sprząrtaniu kuwety, nie zbrylają się i skutecznie wchłaniają niepożądane zapachy. Następna zaleta tych pałeczek, to fakt, że nie trzeba ich dużo sypać.
Mój kot choć jest duży zamiast kuwety ma dość dużą płaską tacę, na którą sypię żwirek i ten sposób doskonale się sprawdza.
Sprzątam 2 razy dziennie ; rano i po powrocie z pracy a że żwirku daję mało, to mogę sobie na tak częste sprzątanie pozwolić.
Tak wygląda ten żwirek : A tak mój Puszek:
Z kotami nic sie nie robi, same sobie dają radę, a potem się okazuje, że tylko nam się wydawało że to my je mamy a nie one nas.
Kota płci męskiej trzeba raczej wykastrować, wtedy nie znaczy terenu i nie "pachnie" - weterynarz powie Ci co i kiedy trzeba zrobić. Trzeba mieć kuwetę - zwykłą miskę i najlepiej żwirek (wcale nie musi być drogi). Mój kot sam wpadł na to gdzie trzeba chodzić do ubikacji, więc nie mam doświadczeń jak się je tego uczy :) Myśl pozytywnie: kota nie trzeba wyprowadzać, więc może lepiej że córa nie wyłudziła szczeniaka?
Specjalnej pielęgnacji kot dachowy nie wymaga, ale głaskania i owszem .
Aha, i nie daj się zwariować z żywieniem. Mój kot zajada się niektórymi puszkami, a innych nie lubi. Na szczęście woli te tańsze Mleka nie pije, czeka że mu się zsiądzie na misce i dopiero wyżera, za to jogurt pasjami i chociaż pewnie nie wolno, dajemy mu do wylizania kubeczki po jogurtach. Preferuje truskawkowy.
No i kot jak my, ma swój charakter i jeden będzie spał 18 godzin na dobę, a inny pił wodę z umywalki... I na pewno są znacznie bardziej samodzielne niż dzieci. Niczego nie dadzą sobie narzucić, ale w większości wypadków wszystkiego się nauczą, wystarczy być konsekwentnym (np. klaśnięcie i głośne pssssssik! wystarczyło, żeby nauczyć naszego, że nie ma miejsca na kota na stole)
Powodzenia i uściski od zdeklarowanej kociary (ale nie antypsiary, żeby nie było )
Ja również przed kilkoma miesiącami zostałam (również za sprawką córki) właścicielką kotka.Prawdę powiedziawszy bałam się ,że będę miała następny obowiązek,a moje dzieciaczki szybko przestaną zajmować się zwierzaczkiem.Tymczasem kicia wniosła dużo radości.Dzieci zamiast oglądać telewizję bawią się z kotkiem.wyznaczyły sobie też dyżury sprzątania kuwety.Co do jedzenia , ja kupuję jedzenie w saszetkach junior- bo to jeszcze mały kotek.Bardzo lubi też "ludzkie" jedzenie. Kupiłam też cążki do pazurków, abyśmy nie chodzili podrapani ( co czasami przy zabawie może się zdarzyć.
Użytkownik kawa3 napisał w wiadomości:
> Wogóle nie znam sie na kotach.Nie wiem co się z nimi robi, poza głaskaniem,jak
> sie pielęgnuje, co mu można dawać jesć.Bardziej się boję niż małego dziecka.
Nic się nie bój - po prostu go kochaj. Bardzo szybko, obserwując go, nauczycie się odgadywać jakie zwierzątko ma potrzeby.
Wpisz w google hasło 'kot w domu" i poczytaj wszystkie porady. Życzę udanego wyboru i pozdrawiam.
Oj Alidab, ale śliczny ten Twój kotek. Bardzo wam dziękuje za wszystkie porady.
Ale to nie koniec moich problemów. Nie bardzo wiem ,czy wziąć kotka małego:np: 3 miesiące, czy lepiej większego, np:2 latka.
Córka chce większego, bo wyczytała, że małe wszystko gryzą,drapią.Ja bym wolała maluszka, ale już sama nie wiem.
,
Ja polecam maluszka,bo koty przyzwyczajają się do miejsca,a nie do człowieka,tak przynajmiej czytałam.Poza tym dwuletni kot bedzie miał już swoje nawyki,które moga Wam nie odpowiadać.
Jeżeli chodzi o naukę załatwiania się w kuwecie,to ja swoją Matyldę,która okazała się dorodnym kocurem,wkładałam kilka razy do piasku w kuwecie i chyba już w pierwszym dniu nauczyła się załatwiać .Mówię o nim dalej ona,bo to ,że jest to on,okazało się dopiero jak skończył ok.6-7 miesięcy.Moja znajda okazała się kotem rasowym-norweski leśny.Jest bardzo puszysty i to weterynarz wprowadził mnie w błąd.Jak zdecydowaliśmy się na przygarnięcie kotka,to pojechałam,żeby go zaszczepić i odrobaczyć.Ciężko się nam było zdecydować,bo w domu mamy 2 psy.Komuś chyba uciekł,miał może 3 miesiące.Teraz razem z psami rozrabia,zaczepia łapką,ganiaja w koło stołu.Ciekawy to widok,jak dwa czarne labradory biegaja za kotem.Jak kotu sie znudzi,to pazurami daje po pysku i koniec zabawy.
Piq - ujęłaś sedno. ;)
Mieliśmy wcześniej psa. Kot to była niespodziewana rewolucja w domu. Chyba ;) :) pozytywna :)
Oprócz googlania polecam forum Miau.pl, podforum KOTY : dużo praktycznych rad dla świeżych kotofili :)
Uwielbiamy się budzić z ... no, dobra, z kotem tak po przekątnej, ze szczególnym uzwględnieniem....ekhm.... wykluczenia kociej ... ekhm! no, dooopki położonej po na wprost przekątnej ... Eee, mniejsza z tym
Nie ma nic lepszego nad ciepły, rozmruczany koci okład z rana :D Mój Monż ;) wstaje 10 minut po budziku z okrzykiem &%^/.*//.,/*** kocie! I I smyla po kocie, karmi bez oporów, sprząta kuwetę...
Kot mrucy, masuje i wycisza wszystkim ciśnienie mruczandem i osobowością własną :D
A serio : to nigdy nie podejrzewalam siebie o zakocenie domu z TŻ i resztą rodzinki o jednego niewychodzącego Futrzaka ;) Bo to ja go niechcący sprowadziłam
No i stało się ! :D
Gdybyś miała już dość tego kotka, poproś jakiegoś wietnamczyka to poda Ci przepis na potrawkę z kiciusia. Hahahahahahahahahahaahaha Moje psice lubią kompot z kotka.
Lajan,
psy nie piją ani nie jedzą kompotów :D
Nawet z kotów ;)
Limeryk niezamierzony :)
Posmylaj przy okazji, za uszyskami swoje psice - obejrzeliśmy kiedyś w Necie, cudne są ! (nasz też był czarnym kudłatym. niskopiennym cundelberry, nieodżałowanym,wielorasowcem niskopodlogowym ;)
Mamy też znajomego Wietnamczyka, który jakoś dziwnie preferuje potrawki z kurczaków, nie z kiciusiów. Mamy się martwić? ;)
A, i na razie nie mamy dość kotka.
Doszliśmy zatem do WŻ rozejmowegokonsensusu ;) ?
Pozdrawiam z wieczorkiem. Paola :)
Obejrzałam w galerii wszystkie Wasze zwierzaczki,co za cudeńka, jakie słodziutkie, Siedziałam chyba z godzinę. Jak już będę miała kotka to też wstawie fotkę.
A ja napiszę tak.....Wszystko zależy od ciebie (i twojej rodzinki), od tego jak będziesz traktować swojego kota. Jeśli będziesz poświęcała mu dość uwagi, traktowała jak członka rodziny, mówiła do niego, karciła za coś, co nie podoba ci się w jego zachowaniu a chwaliła za "dobre uczynki" wychowasz sobie kota idealnego. Jeśli natomiast będziesz traktować go jak "zwierzę".....no cóż już możesz się bać. Sama mam kota...a właściwie koto-psa. To był mój pierwszy kot (po kilku psach) więc wychowywałam go jak psa...oczywiście, że nie od razu przychodzi jak go wołam, że próbuje mnie przechytrzyć....ale pewnych zachowań nie da sie zmienić. Za to nie biega po meblach, stołach, nie gryzie, nie drapie... tylko za dużo ze mną dyskutuje (po kociemu :)). Jeśli chodzi o karmę....to czego nauczysz go teraz jeść, będzie jadł do końca swoich dni. No i oczywiście obowiązkowe szczepienia i odrobaczanie, w zależności od tego czy kot będzie biegał po dworze czy nie. Jak będziesz miała jeszcze jakieś pytania czy wątpliwości to służę radą. Pozdrowienia
Na kotach chyba nie trzeba się znać - wystarczy (jak każdej istocie) dać miłość. Moja rodzina, bo tym jak odeszła nasz sunia, namówiła mnie na kota. Na początku nie chciałam o tym słyszec, ale teraz............ Nie wyobrażam sobie domu bez tego cudownego mruczenie. Kot ma 5 miesięcy a od 3 jest z nami. Wszyscy kochamy go bardzo a on odwzajemnia to uczucie.
tu Toffi zabrał linijke, którą się świtnie bawił
nareszcie mogę sam poleżeć na kanapie na mojej poduszce
ale mi dobrze
zobaczysz - będzie wiele radości z kotka
Koty są wspaniałe. W ciągu 10 lat w moim domu mieszkały 4 koty. W tej chwili są 2 i 2 psy- doskonale dogadują się z psami, nawet lepiej niż między sobą. Każdy kot jest inny to indywidualności. Najlepiej zapewnić im trochę wolności- możliwość wychodzenia na zewnątrz wtedy nie trzeba nawet kuwety,ale w mieszkaniu z kuwetą też świetnie sobie radzą. Gorąco polecam.
Dopoki nie przygarnęłam Tajgerka( pozdrawiam Grażynkę:), nie wiedziałam, że lubię koty.
A teraz nie wyobrażama sobie mojego domu bez kota. Tygrysek aportuje, robi siad i kłoci się ze ną, jak munie wsypię domieseczki tego co lubi.
Nie polecam karmienia "domowym" jedzeniem, koty jedzą co innego niz ludzie. A mleko, przynajmniej u Tajgerka, wydłuża mu imię i nazwisko;) Lubi za to Purinę-karma ze średniej pólki, przyzwoitej jakości.
Zycze wiele radości całej rodzince, kot to naprawdę fajne zwierzątko i mniej kłopotliwe od piesa:)PS. W domu, oprócz Tygryska jest jeszcze Diuna-amstaffka, Tygrys był pierwszy, wiec sobie piesa wychował.
Bardzo wam dziękuję za wypowiedzi i za zdjęcia,bardzo,bardzo.A to kotek który wstępnie został wybrany do adopcji przez moją córkę.
http://www.adopcje.org/adopcja11011.htmI -nie umię na niebiesko.
http://www.adopcje.org/adopcja11011.html
To pewnie jakas pra pra wnuczka mojego Filemonka. Jesli zdecydujecsz sie na nią to musisz uprzedzic sórkę ,ze początki mogą byc trochr trudne. Kotka musi sie oswoic i zaakceptowac Was zanim zacznie sie domagac pieszczot. Mialam taką koteczke , to dopiero po 2 latach sama zaczela domagac sie glaskania i wchodzila na kolana . Wczesniej tylko czasami pozwalala sie poglaskac. Zyczę Wam duzo rado.sci z nowego domownika:)
Śliczna kotka, a jak mądrze patrzy!
O rety, własnie córcia zadzwoniła i ją zmówiła. Mósimy tylko trochę poczekać bo kuwetę zamówiłam przez internet i jeszcze nie doszła.
A ja mam pytanko do was, bo mieszkam na 7 piętrze,co z oknami,bo podobno trzeba je zabezpieczać siatką, no i jak z kwiatkami ,bo moja mała chce mi połowe wyrzucić twierdzac, że są dla kota trujące.
A tak poza tym to sama nie mogę się doczekać....
Kawa, ależ czeka Was dużo radości i emocji. Kicia jest śliczna. Ja też już się nie mogę doczekać tych Twoich pierwszych opowieści o nowym członku rodziny. Ja nigdy nie miałam w domu kota, ale ostatnio mój szef przyniósł takiego pięknisia do pracy. Początkowo był nieufny - dużo obcych ludzi, wielka przestrzeń do rozpoznania itd. Ostatecznie wyszło na to, że pół dnia spędza w moim pokoju, najchętniej na kolanach albo na biurku zasłaniając cały monitor, kręcąc się ile wlezie w te i z powrotem. Ciągle mruczy a gdy przychodzę do pracy zaraz kieruje się w stronę mojego pokoju żeby nie przegapić otwarcia drzwi. Chyba skradł mi serce ;-)
Tak Smakosiu, chyba Cię kupił.Ja też mam nadzięję że się polubimy.
A ja nie mam wątpliwości, że sie polubicie. Nawet śmiem przypuszczać, że to będzie miłość :-)
Witam!
Gratuluje dokocenia! Ja mam dwie pannice czarną i białą. :)
Jeśli chodzi o okna to radzę zabezpieczyć. Nie warto wierzyć w mity, że kot zawsze spada na 4 łapy. Mieszkasz jednak wysoko.
Tutaj masz link w którym są przykłady zabezpieczeń:
http://koty.rokcafe.pl/zabezpieczenia/balkony.php ( nie umien na niebiesko)
Można fajne i estetyczne zabezpieczenia zrobić a kot będzie mógł się bezpiecznie wylegiwać na parapecie. :)
Tutaj też jest fajna stronka http://kocia_stronka.republika.pl/drzwi_balkonowe.html
Ja mieszkam na parterze, ale okna mam zabezpieczone, przed tym żeby koty nie wyszły,ale również przed robalami żeby nie wlatywały do domu.:) Założyłam takie siatki jak moskitiery, one są na ramkach normalnie otwierane tak samo jak okna. Pomysł na to wziełam z podanej stronki.:)
Dzięki magiia za linki, bardzo przydatne..Moja kotka jest czarno-biała..
Czyli masz 2 w 1.;)
Kicia przybyła do nas wczoraj o 20,30.Już nie mogliśmy się doczekać.Od razu zawładnęła naszymi sercami.Jeszcze jest trochę bojażliwa,
ale to w końcu dla kotka duży stres.Najbardziej lubi siedzieć u syna pod łóżkiem, albo przy drzwiach balkonowych, i patrzeć na ulicę.
Pierwszą noc spędziła z synem,a przecież ma mieszkac z córką. No ale cóż, jak widać koty chodzą swoimi drogami.
Dziś rano wszyscy byli na nogach o 7,30 co normalnie w niedzielę się nie zdarza.
Jak się na dobre oswoi to zrobię jej pare zdjęć.
No to mamy już pierwsze kocie wieści :-) Ależ jestem ciekawa jak minął Wam dzień, kicia się oswaja? Pozdrawiam.
Gratuluję i życzę dużo cierpliwości. My też mamy 2 koty z Kielc i są przecudowne.
Ale fajnie, że kotek znalazł nowy, dobry dom...:)))
Przypomniało mi się jak moja koleżanka przygarnęła kota około rocznego. Wszyscy w domu byli zdenerwowani, kot jeszcze bardziej,
chował się pod łózko i nie przejawiał chęci do bliższego zapoznania się. Syn koleżanki wpadł na pomysł i zwinął w tubę mały chodnik, okręcił szeroką taśmą klejącą, w środku pościelił stary miękki szalik, położył tę tubę pod stołem w pokoju i to było ulubione miejsce kota.
I do spania , do chowania i do zabawy...:)))
Uf..naszej kici dużo nie trzeba było do przełamania się.Właśnie niedawno zaszła w niej duża zmiana .Leży sobie na kanapie,uwielbia głaskanie,zjadła normalnie,no i chodzi już swobodnie po domu...
No prosze jaka wygodnisia. To teraz tylko podać kawusię z mleczkiem :) Kawusia dla Kawusi, a mleczko dla kici :))))
Oj, Ave ...doroslemu kotu nie daje sie mleka.. ( jak nie je myszy)
chyba, że kwaśne
Bardzo sie ciesze, że kicia tak szybko nabrała swobody
pozdro jasia
Jesli chodzi o koty to ja jestem zielona jak szczypiorek na wiosnę :)))))
Ja chyba też bo dałam jej troszkę mleczka.Nie piła wogóle wody.Mam nadzieję że nic jej się nie stanie..
Nic się nie stanie, ale niektóre koty nie tolerują naszego mleka i mogą mieć biegunkę. Możesz jej dwać śmietankę, jogurty naturalne, biały serek. To już zależy od niej co będzie lubiła.:)
Moja kotka bardzo lubi jogurty, zarówno naturalne jak i owocowe.
Ze swojej miski wody nie pije ale podbiera wodę psa
A moja śliczna kotka na nową kuwetę-kryta z filtrem-zareagowała tak ,że się wysikała na poduszkę na podłodze.Nie wiem co będzie dalej. Narazie zdjęłam przykrywkę, ale jeszcze tam nie była.Boję się że coś znajdę w kącie.
Spokojnie nauczy się.:) Niektóre koty muszą się przyzwyczaić do krytej kuwety. Moje akurat nie miały z tym problemu. Dobrze, że zdjełaś daszek. Zobacz czy teraz zrobi? Jeśli nie to może kuweta stać w nieodpowiednim miejscu. Powinna stać z dala od misek, w ustronnym spokojnym miejscu. Niektórm kotom nie podoba się żwirek i trzeba go na inny wymienić.
Moja mama ze swoją kotką tak miała, nie odpowiadał jej żwirek i robiła przed kuwetę, jak tylko został zmieniony nie było problemów.
Może Twoja kotka nie widziała nigdy krytej kuwety? Pokazałaś jej gdzie jest i jak się wchodzi? Aha jeszcze jedno, niektóre koty nie lubią tych drzwiczek i trzeba je wymontować.
Sprzątnij tę poduszkę, niech jej nie kusi i wsadzaj ją do kuwety, niech sobie pokopie, nie musi od razu nasikać, ale nie przytrzymuj jej tam na siłę. Pokrywkę zdejmij na razie - ja mam odkryte kuwety i widzę, jakie pozy robią koty przy "tych" sprawach, więc może jej to przeszkadza :)) Koty są z reguły czystymi zwierzakami, więc myślę, że to przejściowe - życzę powodzenia Tobie i kici! Daj znać jak poszło
Dokładnie tak Moje koty uważają, że najlepsza woda do picia jest w misce psa lub w podstawce od kwiatów. Taka kocia filozofia :))
Zdjęłam górę kuwety i wszystko jest o.k.Już tam była.
A teraz obiecane fotki Spioszek,
Ale śliczna ....... i to zdjecie z poduchą - cudne :))))))))
O nie! Teraz to i ja się w kici "zakocham". Jest prześliczna. Już sie nie mogłam doczekac tych zdjęć :-)
Toz to moj Kajtek.Moja kicia wygladala prawie identycznie,niestety nie ma jej juz wsrod nas.Pozdrawiam i zycze pociechy z kotka
Jest śliczna i jak grzecznie wygląda - jak śpi Życzę powodzenia w wychowaniu i duuuuużo pociechy z koteczki!!! A jakby co to pytaj Pogłaskaj ją ode mnie po brzuszku! Pozdrawiam
Najpiękniejsze są właśnie koteczki jak to mówiła moja koleżanka rasy "la dach".
Sama jestem wielbicielką kotów i psów a Twoja kicia jest niemal identyczna jak moja Busia(Samba-Sambusia-Busia).
Zwierzęta ze schroniska są najczulsze,najwierniejsze,najwdzięczniejsze na świecie.
Śliczna koteczka!! :):):)
A oto mój duet!
Może później skusisz się na towarzysza dla swojej koteczki.:)
Ale ślicznośći!!!
Sliczne masz koteczki Maggia,tak pięknie dobrane, mam przy okazji pytanko-czy koty się szczotkuje?
Dziękuje za komplementy!:)
Ja szczotkuje raz na jakiś czas. Jak mają okres lnienia to częściej. Przy krótkowłosych nie ma takich problemów. Gorzej jak byśmy miały persy.;)
Tak tak, koty się szczotkuje. Mimo, że nie mam kota w domu, to wiem coś o tym, bo ten kotek, który jest u mnie w pracy został przyniesiony w komplecie ze szczotką Oj, uwieeeeelbia jak go czeszę. Ciekawe czy wszystkie to lubią?
Moje też lubią, ale słyszałam, że jednak nie wszystkie.
Niestety nie wszystkie koty to lubią-najlepiej przyzwyczajać je do szczotkowania jak są jeszcze małe. Moim zdaniem nie wszystkie koty wymagają szczotkowania, zwykły dachowiec sam świetnie zadba o swoje futro, gorzej z tymi, które mają długi włos.Mam taką kotkę w domu - nie znosi szczotki.
Nasze nie lubią.
A w ogóle to polecam http://forum.miau.pl/index.php skarbnica wiedzy o kotch.:) A w szczególności jest tam kocie ABC czyli tu:http://forum.miau.pl/viewtopic.php?t=27018.
Pytaj o wszystko co chcesz, będe starała się odpowiadać.:)
To Balbina (przodem) i Klara (leżąca). Szczotkuje się - najlepiej zacząć od razu, żeby kot się przyzwyczaił i oswoił ze szczotką. Powodzenia!
Sliczne kotki, dzięki wam wszystkim za pomoc i wsparcie..Kiciusie są milutkie.
Śliczne.
Czerń i biel - piękne !!!
Od kilku lat marze o niebieskim rosyjskim... hmm zamiast kota mam królika ale to z tchórzostwa i lenistwa. Widziałam u kolezanki jak koty wdrapywały się po firanach, obgryzały kwiaty czy paradowały na poręczy balkonu na pierwszym piętrze. Czy one wszystkie tak mają??? A lenistwo bo wydawało mi się, że z kotem jest duzo więcej zachodu niż z królikiem. Czy koty dobrze znoszą samotność? Chodzi mi o czas kiedy jesteśmy w pracy.
Wasze koty są takie śliczne
Moja kotke znalazlam na dzialce, byla tak chora i wycienczona ze dala sie zlapac i odwiezc do weterynarza. Po trzymiesiecznej intensywnej kuracji antybiotykami i innymi lekami zostala juz u nas. Wg lekarza miala tak 6-7 miesiecy. Pierwsze dni to byla istna wojna, walczylismy my z Kicia a Kicia z nami. I to 3 razy dziennie! Po rocznym pobycie u nas i stalym zachecaniu by wskoczyla na kolana nareszcie udalo sie! Na slowo"hop" wskakuje! Nigdy nie skakala po kwiatach czy firankach, nie wchodzi na stoly, nie drapie.
Nie lubi jak wychodzimy, poznaje, ze winda zatrzymala sie na naszym pietrze i biegnie do drzwi jak piesek.
Poniewaz nie udalo sie wyleczyc zupelnie oczu musi sie je przemywac 2-3 razy dziennie i zapuszczac krople. Nie powiem zeby to uwielbiala ale juz nie protestuje, chyba uznala ze i tak nie ma szans!
Uwazam ze nie ma z kotem wiecej zachodu niz z innym zwierzeciem, wprost przeciwnie. Wyczyscic toaletu, dac jesc i pic, dwa razy w roku odrobaczywienie i raz szczepienie. I to wszystko!
Mari,masz ogromne serce,a kotek miał szczęście, że na Ciebie trafił.
Moja kotka też jest po przejściach, nawet nie wiem dokładnie co ją spotkało.Niby jest spokojna, uległa, ale widać że jest spięta.Pozwala się głaskać, przybiega jak się ją woła, ale na kolanach nie chce siedzieć. Poza tym wszystko o.k. Bawi się zabawkami,a my umieramy ze śmiechu.Rzuca się na zabawki i jeżdzi po całym domu na tyłku, jada łapką:wyjmuje jedzenie pazurkiem i łapką wkłada do pyszczka.
Kwiatka mi już obgryzła i musiałam go przestawić, a poza tym to siedzi na parapecie, ogląda świat przez drzwi balkonowe lub śpi na tapczanie u córki.
Posadź jej trawę w doniczce. koty lubią sobie podgryzać. :)
boska kocia :) moje rude stworzenie tez wlasnie kolo mnie lezy i motorek ma uruchomiony :)
a czy to kocia napewno?