.......do załozenia tego nowego tematu przyczyniło sie wiele sytuacji......ale głównym tematem jest wątek ,,Wyjaśnienie ,,malutkiej_megi Tak sie zastanawiam nad tym ...każdy siupa ,cieszy sie ,wręcz świetuje ,jest uradowany ze malutka_megi została zbanowana .....Nie jestem zwolennikiem tego typu posunięć ,ale cóż - taka zapadła decyzja .......koniec ,kropka ......klamka zapadła. Nie mi to oceniać .Ale do czego zmierzam.......otóż ,,,, czy ktoś z Was sie zastanowił , czy malutka _megi czasami nie potrzebuję bardziej pomocy naszej niż jak to ona nazwała ,,nagonki,, -przyznam ,nie uwazam tego za nagonkę ....tylko za danie po łapach za niestosowne zachowanie wobec innych i obrażanie innych swoimi słowami.Tu chylę czoła cierpliwosci i tolerancjii innych użytkowników strony. A może malutka _megi poprostu potrzebuję pomocy psychologicznej/często gęsto pomocy kolezeńskiej ........moze ma problemy emocjonalne ....wszak żaden to wstyd. Do napisania tego typu wątku skłoniło mnie pewne zdarzenie ......które miało m-ce 7lat temu....otóż znałam osobe ,która popadła w dług kredytowy (na zakup domu)....była to mi dobrze znana i bliska osoba .Czesto mnie odwiedzała w mojej pracowni -ja nie świadoma tego co sie dzieje ...piłam z nią kawe ,piwo i czasem drinka .Dochodziły mnie różne słuchy .....ale brałam to na karb plotek .....zwykłej zawisci ludzkiej ....ze ktoś sobie dobrze radzi /kupił dom /żyje jak człowowiek.mimo że byłyśmy blisko ......nie zdradziła sie co ją trapi /jakiego typu ma problemy.Docierało do mnie po jakimś czasie ze ta osoba pije .A była to dla mnie dusza -człowiek. Pewnego razu po spożyciu alkoholu ......przechodzac przez pasy ......została potrącona śmiertelnie przez samochód .......zginęła na miejscu ......odrzucona ponad 5 lub więcej m. (nie pamiętam dokładnie ). po jej śmierci kazdy sie użalał ...ze jaka szkoda /jak przykro/smutno itp.......itd. Zupełnie niedawno ....dowiedziałam sie ze wszyscy wiedzieli zę ta osoba piję .......i nie pomógł jej nikt!!!! Ani w pracy ......ani w domu . NIKT ....nie wyciągnał do niej pomocnej dłoni.Kazdy na nią psioczył ....że zawala pracę i całą reszte zawodowa . .......a gdyby ktoś jej zaproponował pomoc ........leczenie .........mogłaby żyć do dziś . Pewnie czytajac to -zastanawiacie sie ,co ja chrzanie ............co ma piernik do wiatraka ? Otóż ................może wyciąnąć trzeba było pomocną dłon do tej ......malutkiej_megi.....moze ona też ma jakieś problemy ze sobą /rodziną /poprostu problemy emocjonalne . Nie wiem jakiego typu były rozmowy prywatne na gg. z malutką_megi ...jakie były maile pomiędzy użytkownikami ......nie wiem . Ale ...zostało mi pytanie ...... Czy mozna było jej pomóc ?...może sie mylę ....może ktoś przyzna mi rację ...nie wiem (nie zależy mi na słodzeniu).......ile osób tyle charakterów...zdań...opinii....etc etc...... pozdrawiam Krystyna
Krysiu, jest wiele prawdy w tym co napisalas, ale pamietaj, ze pomoc mozna tylko komus, kto chce pomocy. Nie mozna pomoc, jesli ta osoba uwaza, ze wszyscy wokol maja problem tylko nie ona.... niestety taka jest prawda. Zeby byc gotowym na pomoc, trzeba najpierw samemu widziec problem, zaczac z nim walczyc samemu i dopiero wtedy taka osoba jest gotowa na pomoc z zewnatrz... i wcale nie musi to byc pomoc fachowa, ale musi to byc ktos do kogo ma sie zaufanie. Wiesz czasem dostaje email od kogos z uzytkownikow WZ (nigdy nie zdradzam zadnych tajemnic) i ten ktos pisze, ze postanowil napisac do mnie z prosba o rade, bo ma do mnie zaufanie. Moga to byc rozne historie czasem powazniejsze decyzje zyciowe, czasem blahostki .... Nigdy nie myslalam, ze o tym napisze na forum, ale w koncu na setki osob jakie tu sa to chyba nie przekraczam granic niczyjej prywatnosci .... Zawsze w takich sytuacjach chetnie pomagam, bo nie mozna odrzucic reki wyciagnietej po pomoc... Przypadek Twojej kolezanki jest bardzo smutny, tragiczny wrecz..... ale nie obwiniaj siebie, bo to nie Twoja wina, ze tak sie stalo ... nie mysl tez, ze gdybys wiedziala, to potrafilabys zapobiec tej tragedii .... moze tak, a moze nie .... Mam kolezanke, ktora pije i staram sie jej pomoc juz od kilku ladnych lat .... ale bezskutecznie, bo ona uwaza, ze nie ma zadnego problemu, tylko ludzie jej wmawiaja ..... Jest to bardzo przykre, bo w/g prawa nie mozesz nikogo zglosic na leczenie, bez jego zgody... fachowcy z AA poradzili mi cierpliwie czekac, ze ona sama kiedys poprosi o pomoc, ale tez powiedzieli mi, ze nie moge nawet rozmawiac na ten temat, czy "delikatnie" sprowadzac rozmowy....bo jedyne co przez to osiagne, to ona sie odsunie .... i to jest prawda, bo tak juz wyeliminowala kilka osob z grupy przyjaciol.... Jesli zdarzyloby sie, ze moja kolezanka upije sie w moim towarzystwie, to daloby mi to "wolna reke" do dzialania..... niestety moja kolezanka robi to w ukryciu ....
Marylko, powiedziałaś to , co sama chciałam powiedzieć... tez uważam , że nikomu nie pożna pomóc wbrew jego woli... a jeżeli chodzi o malutka megi, to myślałam, że poczucie humoru rozladuje sytuację, ale niestety... ona chyba nie rozumiała ....o co właściwie chodzi...bo ciągle mówiła, że to jakaś nagonka na nią. Ja tez juz nic nie rozumiem...ale pozbieram sie po tym....spoko
Masz całkowitą rację Krysiu. Ja sama podobnie myślałam, tylko nie chciałam się wychylać ze spostrzeżeniami, żeby nie wyjść na "pomyloną". Najbardziej okrutne było dla mnie to podśpiewywanie i siupanie, pomyśleliście jak ona wtedy się czuła? Napewno okropnie. Sama poczułam się źle, chyba za dużo empatii we mnie... Nikt nie zasługuje na pogardę i każdemu trzeba dać drugą szansę. Dziewczyna w pewnym momencie chyba poczuła, że robi źle i chciała się wytłumaczyć, to na nią naskoczyliście! PS. Nie znam osobiście malutkiej megi, nigdy też nie rozmawiałam z nią na czacie / gg ani nawet nie korzystałam z jej przepisów.
.......do załozenia tego nowego tematu przyczyniło sie wiele sytuacji......ale głównym tematem jest wątek ,,Wyjaśnienie ,,malutkiej_megi
Tak sie zastanawiam nad tym ...każdy siupa ,cieszy sie ,wręcz świetuje ,jest uradowany ze malutka_megi została zbanowana .....Nie jestem zwolennikiem tego typu posunięć ,ale cóż - taka zapadła decyzja .......koniec ,kropka ......klamka zapadła.
Nie mi to oceniać .Ale do czego zmierzam.......otóż ,,,, czy ktoś z Was sie zastanowił , czy malutka _megi czasami nie potrzebuję bardziej pomocy naszej niż jak to ona nazwała ,,nagonki,, -przyznam ,nie uwazam tego za nagonkę ....tylko za danie po łapach za niestosowne zachowanie wobec innych i obrażanie innych swoimi słowami.Tu chylę czoła cierpliwosci i tolerancjii innych użytkowników strony.
A może malutka _megi poprostu potrzebuję pomocy psychologicznej/często gęsto pomocy kolezeńskiej ........moze ma problemy emocjonalne ....wszak żaden to wstyd.
Do napisania tego typu wątku skłoniło mnie pewne zdarzenie ......które miało m-ce 7lat temu....otóż znałam osobe ,która popadła w dług kredytowy (na zakup domu)....była to mi dobrze znana i bliska osoba .Czesto mnie odwiedzała w mojej pracowni -ja nie świadoma tego co sie dzieje ...piłam z nią kawe ,piwo i czasem drinka .Dochodziły mnie różne słuchy .....ale brałam to na karb plotek .....zwykłej zawisci ludzkiej ....ze ktoś sobie dobrze radzi /kupił dom /żyje jak człowowiek.mimo że byłyśmy blisko ......nie zdradziła sie co ją trapi /jakiego typu ma problemy.Docierało do mnie po jakimś czasie ze ta osoba pije .A była to dla mnie dusza -człowiek.
Pewnego razu po spożyciu alkoholu ......przechodzac przez pasy ......została potrącona śmiertelnie przez samochód .......zginęła na miejscu ......odrzucona ponad 5 lub więcej m. (nie pamiętam dokładnie ).
po jej śmierci kazdy sie użalał ...ze jaka szkoda /jak przykro/smutno itp.......itd.
Zupełnie niedawno ....dowiedziałam sie ze wszyscy wiedzieli zę ta osoba piję .......i nie pomógł jej nikt!!!!
Ani w pracy ......ani w domu .
NIKT ....nie wyciągnał do niej pomocnej dłoni.Kazdy na nią psioczył ....że zawala pracę i całą reszte zawodowa .
.......a gdyby ktoś jej zaproponował pomoc ........leczenie .........mogłaby żyć do dziś .
Pewnie czytajac to -zastanawiacie sie ,co ja chrzanie ............co ma piernik do wiatraka ?
Otóż ................może wyciąnąć trzeba było pomocną dłon do tej ......malutkiej_megi.....moze ona też ma jakieś problemy ze sobą /rodziną /poprostu problemy emocjonalne .
Nie wiem jakiego typu były rozmowy prywatne na gg. z malutką_megi ...jakie były maile pomiędzy użytkownikami ......nie wiem .
Ale ...zostało mi pytanie ......
Czy mozna było jej pomóc ?...może sie mylę ....może ktoś przyzna mi rację ...nie wiem (nie zależy mi na słodzeniu).......ile osób tyle charakterów...zdań...opinii....etc etc......
pozdrawiam
Krystyna
ja wolałam się nie odzywać w tamtym wątku , ale to co napisałaś ma sens pozdrawiam
Krysiu, jest wiele prawdy w tym co napisalas, ale pamietaj, ze pomoc mozna tylko komus, kto chce pomocy. Nie mozna pomoc, jesli ta osoba uwaza, ze wszyscy wokol maja problem tylko nie ona.... niestety taka jest prawda. Zeby byc gotowym na pomoc, trzeba najpierw samemu widziec problem, zaczac z nim walczyc samemu i dopiero wtedy taka osoba jest gotowa na pomoc z zewnatrz... i wcale nie musi to byc pomoc fachowa, ale musi to byc ktos do kogo ma sie zaufanie. Wiesz czasem dostaje email od kogos z uzytkownikow WZ (nigdy nie zdradzam zadnych tajemnic) i ten ktos pisze, ze postanowil napisac do mnie z prosba o rade, bo ma do mnie zaufanie. Moga to byc rozne historie czasem powazniejsze decyzje zyciowe, czasem blahostki .... Nigdy nie myslalam, ze o tym napisze na forum, ale w koncu na setki osob jakie tu sa to chyba nie przekraczam granic niczyjej prywatnosci .... Zawsze w takich sytuacjach chetnie pomagam, bo nie mozna odrzucic reki wyciagnietej po pomoc... Przypadek Twojej kolezanki jest bardzo smutny, tragiczny wrecz..... ale nie obwiniaj siebie, bo to nie Twoja wina, ze tak sie stalo ... nie mysl tez, ze gdybys wiedziala, to potrafilabys zapobiec tej tragedii .... moze tak, a moze nie ....
Mam kolezanke, ktora pije i staram sie jej pomoc juz od kilku ladnych lat .... ale bezskutecznie, bo ona uwaza, ze nie ma zadnego problemu, tylko ludzie jej wmawiaja ..... Jest to bardzo przykre, bo w/g prawa nie mozesz nikogo zglosic na leczenie, bez jego zgody... fachowcy z AA poradzili mi cierpliwie czekac, ze ona sama kiedys poprosi o pomoc, ale tez powiedzieli mi, ze nie moge nawet rozmawiac na ten temat, czy "delikatnie" sprowadzac rozmowy....bo jedyne co przez to osiagne, to ona sie odsunie .... i to jest prawda, bo tak juz wyeliminowala kilka osob z grupy przyjaciol.... Jesli zdarzyloby sie, ze moja kolezanka upije sie w moim towarzystwie, to daloby mi to "wolna reke" do dzialania..... niestety moja kolezanka robi to w ukryciu ....
Marylko, powiedziałaś to , co sama chciałam powiedzieć...
tez uważam , że nikomu nie pożna pomóc wbrew jego woli...
a jeżeli chodzi o malutka megi, to myślałam, że poczucie humoru rozladuje sytuację, ale niestety...
ona chyba nie rozumiała ....o co właściwie chodzi...bo ciągle mówiła, że to jakaś nagonka na nią.
Ja tez juz nic nie rozumiem...ale pozbieram sie po tym....spoko
Masz całkowitą rację Krysiu. Ja sama podobnie myślałam, tylko nie chciałam się wychylać ze spostrzeżeniami, żeby nie wyjść na "pomyloną". Najbardziej okrutne było dla mnie to podśpiewywanie i siupanie, pomyśleliście jak ona wtedy się czuła? Napewno okropnie. Sama poczułam się źle, chyba za dużo empatii we mnie... Nikt nie zasługuje na pogardę i każdemu trzeba dać drugą szansę. Dziewczyna w pewnym momencie chyba poczuła, że robi źle i chciała się wytłumaczyć, to na nią naskoczyliście!
PS. Nie znam osobiście malutkiej megi, nigdy też nie rozmawiałam z nią na czacie / gg ani nawet nie korzystałam z jej przepisów.