Forum

Rozmowy wolne i frywolne

Poród domowy -ratunku!

  • Autor: aleczka Data: 2008-03-04 19:38:12

    Witajcie,znajoma poprosiła mnie o odebranie u niej porodu...Co mamz robić?Jesli chodzi o doświadczenie w tej materi to pewne posiadam:-)Co Wy na to?

  • Autor: ZANTA Data: 2008-03-04 19:48:22

    Odmów chyba że naprawde mieszkacie blisko szpitala i w ciągu paru minut tam sie znajdziecie.Ja sama wiem co to znaczy uparłam się że 6 z kolei dziecko będę rodzić w domu sąsiadka która pracowała pare lat przy położnej odradzała mi a ja jak zwykle uparta powiedziałam jej że to ona przesadza odbierze ten poród czy chce czy nie No i wyszło na jej decyzji odmówiła mi stanowczo i teraz to doceniam miałam komplikacje po porodowe żebym była w domu nie wiem jak by to się skończyło a tak żyje ja i mój kochany syneczek

  • Autor: aleczka Data: 2008-03-04 19:57:00

    Ona rodziła juz raz,pozatym jesli ja jej nie pomoge to ona i tak urodzi nawet sama...obiecała ,że gdyby co dzwonimy po lekarza,juz rodziła w domu..dziecko odebrała jej mama która jest-kierowniczka w sklepie:-)

  • Autor: aleczka Data: 2008-03-04 20:06:24

    wiecie co? Ona nie jest polką,nie maja ubezpieczenia,mieszkaja hm..troszkę pierwotnie...Pozatym była bardzo chora na początku ciązy i boi sie ,że z dzieckiem będzie cos nie tak...i że jej zabiorą:-(

  • Autor: katex Data: 2008-03-04 20:11:48

    aleczko piszesz że masz pewne doświadczenie w tej materii, nie piszesz dokładnie jakie, ale czy nie lepiej zapłacić jakieś zaprzyjaźnionej położnej ( to nie jest aż tak wysoki koszt około 100-200 zł z tego co pamiętam) , która od razu wyłapie że dzieje się coś złego i zadzwoni po karetke lub zainterweniuje w inny sposób? To że znajoma urodziła bez komplikacji za 1-szym razem nie oznacza, że tak samo będzie i za drugim, bo różnie bywa niestety. Ja osobiście bałabym się na twoim miejscu brać na siebie taką odpowiedzialność ..

  • Autor: aleczka Data: 2008-03-04 20:39:41

    Teraz koszt to około 1200zł w stolicy,my mieszkamy w biednym rejonie gdzie niektórzy maja na przezycie miesiąca 500zł na 3 osoby...moje doswiadczenie to przedewszystkim kurs rodzenia,sama rodziłam i asysta przy porodzie(ułożenie posladkowe poprzeczne).Umiem tez zbadać rozwarcie,zaopatrzeć noworodka po urodzeniu i skale apgar tez umiem okreslic(kurs ratownictwa medycznego).O..tyle:-)

  • Autor: katex Data: 2008-03-04 21:27:21

    No to jeżeli są 2 możliwości porodu albo z tobą albo sama to zbytnio dużego wyboru znajoma ci nie dała heh  ;)   Napewno nie powinna rodzić sama... Przy okazji gratuluje odwagi aleczko :))  bo zarówno dla rodzącej jak i odbierającej poród to nie lada wyczyn :)

  • Autor: asiaff Data: 2008-03-05 23:50:46

    Z tego co wiem,kobieta w ciąży,w czasie porodu i sześć tygodni po nim jest ubezpieczona przez państwo automatycznie.Ma prawo korzystać z poradni ginekologicznej,szpitala i recept ze zniżką.A co będzie jeśli karetka będzie musiała przyjechać,bo będa jakieś komplikacje i zobaczą w jakich warunkach żyją.Wtedy mogą jej zabrać nawet starsze dziecko i co wtedy będzie?
    Ja urodziłam czwórke dzieci.Pierwszy poród nie zapomne nigdy,jak dziecko nie mogło wyjść a lekarz dosłownie kład mi sie na brzuchu aby maluch wyskoczył.Gdy w końcu syn pojawił się na świecie był siny i owinięty pepowiną wokół szyji,dzisiaj dziękuje Bogu że sie nie udusił.Ostatni poród przeszłam książkowo ale łożyska nie mogłam z siebie wydalić,dostałam krwotoku i dzięki przytomności lekarza dzisiaj żyje,przy mnie i moim mężu zjechał położną,ponieważ chciała mi je wyrwac ze środka.Tego bólu nie zapomne nigdy,bo poród w porównaniu z tym to był mały pikuś.
    Znam taki przypadek że kobieta uparła się rodzić w domu,bo wszystkie jej sąsiadki tak rodziłyMieszka górach do lekarza daleko,więc nie chodziła na wizyty.Ale gdy nadszedł czas rozwiązania miała jakieś dziwne przeczucie i poszła do szpitala.W szpitalu po zrobieniu USG okazało sie że urodzi bliźniaki,zrobili jej cesarke i znaleźli jeszcze trzecie dziecko.Mają trzy dziewczynki,w tym roku idą do komunii a ona nawet nie wraca myślami do tamtego czasu bo nie wyobraża sobie co by było gdyby została w domu.

  • Autor: till Data: 2008-03-04 20:13:50

    Niezmiernie ucieszyłam się, że to nie Ty rodzisz...
    Skoro posiadasz "pewne" doświadczenie, to pewnie wiesz, czego możesz się spodziewać.
    Wszystko może pójść świetnie, ale niekoniecznie. Wykwalifikowana położna w przypadku fizjologicznie przebiegającego porodu to najlepsza pomoc jaką sobie można wymarzyć. Zresztą jak wszystko idzie dobrze, to nawet mąż informatyk w inspirującym towarzystwie trzylatka też da sobie radę (pozdrawiam Cię serdecznie, moja dzielna Przyjaciółko!!!).
    Natomiast każda z nas potrafi podać kilka przykładów z życia w których była potrzebna bardziej specjalistyczna pomoc...
    Dawniej wszystkie kobiety rodziły w domu, fakt... ale nie dla wszystkich dobrze się to kończyło.
    Decyzja tak czy inaczej należy do Ciężarnych Rodziców...

  • Autor: kiiri Data: 2008-03-04 20:32:30

    Ja bym wolala w szpitalu ale.... w Holandii kolo 90% kobiet rodzi w dzomu i jest to kraj w ktorym jest najmniej komplikacji porodowych.... po prostu dla nich jest to normalne, niektore nawet nastepnego dnia potrafia isc na pare godzin do pracy Widac tez mozna dla nich porod to zwykla fizjologiczna czynnosc ktora zbytnio sie nie przejmuja, z jenej strony zazdroszcze z drugiej nie potrafilabym,...

  • Autor: Kacia Data: 2008-03-04 21:48:17

    Witaj 

    Odradzam ja tez myslalam ze wszystko pojdzie dobrze a mialam trzy cesarki

  • Autor: bahus Data: 2008-03-04 21:54:25

    Dziewczyno...poród w domu? To przecież ogromne ryzyko. A jak coś pójdzie nie tak? Weźmiesz odpowiedzialność na siebie?
    Bahus

  • Autor: oloj77 Data: 2008-03-04 23:19:30

    jeżeli to zrobisz to podziwiam Cie ja miałam ciąże ksziążkowa  wszystko było ok a przy porodzie wystapily bardzo mocne komplikacje życie mojego synka wisiało na włosku gdyby nie szybka interwencja lekarzy to lepiej nie mówić.

  • Autor: aleczka Data: 2008-03-05 08:41:47

    Słuchajcie własnie jesli ja jej nie pomoge to dopiero może byc źle...na lekarza nie ma co liczyć-ci ludzie zyja trochę jak mnisi...sami sie leczą i tp.Myslę i cos wewnatrz mi podpowiada,że powinnam spróbowac.w razie co przemyce komórke i zadzwonie na podotowie...:-)

  • Autor: aleczka Data: 2008-03-05 09:19:15

    takie zycie sobie wybrali...choduja kozy,sadza wzrywa,pieką chleb..troche jak amisze...nie maja telefonu,wody w domu,telefon wole miec na wszelki wypadek:-)Wolę tam być i kontrolować sytuacje...mieszkamy 30 km od miasta tylko góry i pola,jak spadnie deszczto amen-droga nie przejezdna...pomoge im bo bym spać nie mogła...

  • Autor: nadia Data: 2008-03-05 11:00:09

    Nie chce Cie straszyc,ale wszystko jest dobrze dopoki jest dobrze,ale w momencie gdy cos sie stanie z dzieckiem - cos z sercem, krazeniem, oddechem, nie mowiac o samej smierci, bo i to trzeba wziac pod uwage - to niestety skoncza sie przyjazne stosumki a nawet mozesz byc podana do sadu ( jesli za pozno zawolasz pogotowie ), lub osadzona przez tych ludzi.....czego naprawde Tobie niezycze :(
    Przemysl to jeszcze raz, bo jesli pojdzie dobrze to ok. ale ...no wlasnie wez pod uwage to drugie ALE....

  • Autor: Beata500 Data: 2008-03-05 10:47:14

    Aleczko,jak widzę ,Ty już podjełaś decyzję.Zastanów się jeszcze raz,bo bierzesz na siebie ogromną odpowiedzialność.W Twoich rękach życie matki i dziecka.Sama piszesz,że dojazd jest tam trudny.Co Ci da telefon,jeżeli coś będzie nie tak i pogotowie ,powiadomione w ostatniej chwili nie dojedzie na czas?

  • Autor: aleczka Data: 2008-03-05 10:58:52

    miejmy nadzieję,że pogoda dopisze...poród na koniec kwietnia...u nas pogotowie to dokładnie stacja gopr-u...jeżdża autem terenowym:-)Wszystko będzie dobrze..trzeba wierzyc:-)

  • Autor: marinik Data: 2008-03-05 10:58:29

    z calym szacunkiem - jednak dla mnie to sytuacje nie do pojecia. Faktem jest ze porod szpitalny to chyba dopiero sprawa 20 wieku a historia ludzkosci ma ciut wiecej. Tyle tylko, ze wczesniej smiertelnosc noworodkow i rodzacych byla znacznie wieksza.
    Nie pojmuje ludzi, ktorzy w sposob swiadomy rezygnuja ze zdobyczy cywilizacyjnych. Jesli wybrali okreslony tryb zycia- coz - to ich wybor. Jednak niechze zastanowia sie nad skutkami ICH wyboru dla innych.

  • Autor: aga1828 Data: 2008-03-05 12:23:20

    ja miałam 2 porody w szpitalu i pomimo tego, ze były w miarę lekkie nie wyobrażam sobie porodu w domu, szok po prostu i .....a zresztą, jak koleżanka zdecydowała się tak rodzić to pewnie nie da się przekonać, a lepiej chyba już żebyś była przy niej niz nie chociaż z drugiej strony jak coś pójdzie nie tak to będziecie na pierwszych stronach gazet.....

  • Autor: luckystar Data: 2008-03-05 13:39:41

    Aleczko, podziwiam Twoja odwage i determinacje, zeby pomoc ... szanuje tez wybor tych ludzi co do stylu zycia..... ale jednak nie moge sie wyzbyc uczucia strachu. Piszesz, ze ci ludzie zyja troche jak amishe .... no niby tak, z tym, ze amishe zyja w spolecznosci zorganizowanej a to jednak duza roznica. Zrobisz, co zrobisz......mam nadzieje, ze wszystko pojdzie pomyslnie.

  • Autor: Aleksandra1973 Data: 2008-03-05 22:19:40

    Marylko sa odstepstwa od normy nie zawsze to spolecznosc zorganizowana poczytaj sobie o polskich amiszach ktorzy przybyli z Ameryki http://www.rp.pl/artykul/79940.html

  • Autor: luckystar Data: 2008-03-05 22:45:49

    Aleksandro, dzieki za ten link, nie zdawalam sobie sprawy, ze w Polsce zyje rodzina amishow....dlatego tak napisalam kierujac sie tym co wiem o "naszych" amishach ;). Myslalam, ze Aleczka uzyla okreslenia "amish" troche ogolnie zeby przyblizyc styl zycia tej rodziny...a tu widze, ze ciagle moge sie uczyc czegos nowego.... i bardzo dobrze, bo dzien bez nauki to dzien stracony :))) jeszcze raz dziekuje.

  • Autor: kamaxyz Data: 2008-03-05 15:03:24

    Użytkownik aleczka napisał w wiadomości:
    > Witajcie,znajoma poprosiła mnie o odebranie u niej porodu...Co mamz
    > robić?Jesli chodzi o doświadczenie w tej materi to pewne posiadam:-)Co Wy na
    > to?


    aleczko, miałam nie wypowiadać się w tej kwestii jednak to uczynię
    Otóż, nie wiem może mi odpowiesz, dlaczego wołasz na ratunek - " pród domowy" , gdy już zakładając ten wątek z góry podjęłaś decyzję , dla mnie wybacz niezrozumiałą , zakładając,że im pomożesz .Pomóc można np. zawiadamiając położną, czy prosząc o karetkę pogotowia.Nie brałabym na siebie tak wielkiej odpowiedzialności jaką jest poród,   musisz zrozumieć,że jeżeli by się coś "satło" ..rodzice tego dziecka mieliby do Ciebie żal,chyba,że na tym dziecku im nie zależy.Aleczko to poważna decyzja i mimo,że wołasz ratunku to tylko mogę powiedzieć jedno trzymam kciuki dziwiąc się Twojej chyba nie dokońca przemyślanej decyzji.Takie jest moje zdanie Poród to bardzo ważna chwila,!!
     nawet zwierzętom pomaga lekarz weterynarz

  • Autor: jamajka Data: 2008-03-05 17:05:09

    A mnie zastanawia jedno jak ta twoja znajoma juz urodzi to co dziecko nie będzie zarejestrowane w USC, nigdy nie obejrzy go lekarz? Nie będzie zaszczepione chociaż podstawowymi szczepionkami?. Odbirzesz poród i co? Stwierdzisz że dziecko ma 10 w skali apgar np i co i na tym koniec. Ja osobiście jakoś nie umiem sobie tego wyobrazić bo nigdy nie zdecydowałabym się urodzić w domu. No ale skoro oni tak żyją to ich wybór. Tylko ciekawi mnie właśnie ta pierwsza kwestia którą poruszyłam. Nie odpowiadam na twoje pytanie w tym wątku gdyż widzę że już podjęłaś decyzję . POZDRAWIAM1

  • Autor: aleczka Data: 2008-03-05 17:17:12

    Ona wie,że po porodzie musi pojechac do spzitala i załatwic wszystkie formalności..itd.Ona nie chce tylko rodzić w szpitalu...

  • Autor: jamajka Data: 2008-03-05 17:42:08

    aha, poprostu zasugerowałam się tym że wcześniej napisałaś że zyja jak mnisi.

  • Autor: Izuś Data: 2008-03-05 18:09:13

    Wiesz. Skoro podjęłaś decyzję, to zrobisz jak Ci rozum podpowie. Powiem Ci jednak, ze ryzyko jest bardzo duże. U mnie ciaża ksiązkowa, poród pozytywny, Młody- 10 w skali. Radość ogólna. A 3 minuty po porodzie miałam taki krwotok (pękło łożysko przed urodzeniem i kawałek został), że gdyby nie natychmiastowa interwencja lekarza- to byśmy sobie dzisiaj nie gawędziły, bo bym,, zasuwała po chmurkach, machając skrzydełkami". Gdybym była w domu, żaden telefon, pogotowie itp- nic by nie pomogło. Tak więc to rozważ. Byłam młoda (nawet bardzo- 19 lat), zdrowa jak byk i nic nie wskazywało na taki ciąg dalszy. Jeśli już się napierają, to jest jeszcze trochę czasu, może poszukałabym położnej, która zrozumie sytuację tych ludzi i ich poglądy i pomoze bezinteresownie (lub za skromną kwotę). Bywaja jeszcze dobrzy ludzie. Może w szkole rodzenia, albo jakas emerytowaną położną. Powodzenia.

  • Autor: alidab Data: 2008-03-05 17:38:18

    Aleczko, jesteś pewna, że Twoja pomoc będzie wystarczająca ?   Nie podważam absolutnie Twoich dobrych intencji ale kurs ratownictwa to za mało na wypadek (odpukać) jakichkolwiek nieprzewidzianych komplikacji. Piszesz, że ona podejrzewa, że z dzieckiem może być
    "coś nie tak"...
    Taka pomoc może być wystarczająca bo jedyna w sytuacji kiedy poród przebiega prawidłowo a Ty znalazłaś się obok z zaskoczenia.
    Natomiast planowanie takiej pomocy jest conajmniej ryzykowne.... Jeśli chcesz rzeczywiście pomóc tej kobiecie, to może zorganizuj
    przynajmniej towarzystwo położnej.Może położna na tym terenie nie jest jeszcze zbyt zmanierowana i zepsuta stawkami, które krążą
    np. w Warszawie i są wygórowane na użytek bogatych, którzy chcą aby ich dziecko przyszło na świat w zaciszu domowym .
    Ci mają taki ryzykowny kaprys i...płacą słono. Mają też na wszelki wypadek zorganizowany szybki przyjazd karetki.
    Może taka położna też okaże się osobą z dobrym sercem, zrozumie sytuację i zechce pomóc.
    Aleczko, będziesz mieć ogromną frajdę jak wszystko pójdzie dobrze ale czy umiałabyś się zmierzyć z sytuacją w której pomoc przekracza Twoje możliwości ? Pozdrawiam ...:)))

  • Autor: aleczka Data: 2008-03-05 17:51:41

    Więc(och z tymi zasadami:-)w przyszłym tygodniu mam "konsultacje"z moim doktorem który prowadził moją ciążę(cudowny lekarz...każdej zaciążonej babeczce życzę takiego opiekuna)w celu coby dopomógł.Nie ukrywam ,że w dużej mierze wszystko zalezy od niego.Z polożną to jest tak,że one sa własnie jakies-takieś...podobno muszą mieć działalnośc bo niby jak rozliczą pieniądze za pomoc??-to wiem po dzisiejszym telefonie do prywatnej przychodni lekarskiej,ale na tym terenie to jaest raczej problem...zobacze co powie na to "mój"Maciuś...

  • Autor: aleczka Data: 2008-03-05 17:53:43

    Więc(och z tymi zasadami:-)w przyszłym tygodniu mam "konsultacje"z moim doktorem który prowadził moją ciążę(cudowny lekarz...każdej zaciążonej babeczce życzę takiego opiekuna)w celu coby dopomógł.Nie ukrywam ,że w dużej mierze wszystko zalezy od niego.Z polożną to jest tak,że one sa własnie jakies-takieś...podobno muszą mieć działalnośc bo niby jak rozliczą pieniądze za pomoc??-to wiem po dzisiejszym telefonie do prywatnej przychodni lekarskiej,ale na tym terenie to jaest raczej problem...zobacze co powie na to "mój"Maciuś...

  • Autor: kaja38 Data: 2008-03-05 19:17:31

    Aleczka..podziwiam Cie.W pierwszej chwili gdy pisalas ,ze znasz sie na tym co -nieco pomyslalam ze jestes polozna.Ale czytajac dalej..Twoje kwalifikacje do odebrania porodu ( z calym szacunkiem dla Ciebie ) sa znikome.Ja jestem z zawodu polozna dyplomowana..z 9 cio letnim stazem pracy w tym 2 lata na sali porodowej....i poniewaz od 14 lat juz nie pracuje w zawodzie .....nie odwazylabym podjac takiego wyzwania..ze wzgledu na to ,ze poprostu juz nie mam takiego doswiadczenia..jakie mialam 14 lat temu.Czasami porod przebiega ksiazkowo..ale nawet w tym czasie ,trzeba monitorowac tetno zarowno matki jak dziecka,po urodzeniu dziecko trzeba odsluzowac...nie wystarczy ocenic skale Apgar...a co zrobisz jak okaze sie ze malenstwo jest okrecone pepowina????.lub najnormalniej w swiecie akcja porodowa sie zatrzyma.....albo ze nie chce odejsc lozysko u rodzacej.....Aleczka Kochana zastanow sie nad tym ..nie daj Boze jak sie cos stanie mozesz miec bardzo duze nieprzyjemnosci....Mam nadzieje ,ze to przemyslisz .

  • Autor: aleczka Data: 2008-03-05 19:22:44

    Wiesz,nie da sie tej kobiety zawieść na siłę do szpitala,,,równie dobrze można ja zostawić z mężem i 80letnnią babcia sam na sam,nie maja telefonu,do miasta kilka kilometrów....nie uparłam sie na to co mam zrobić,ale napewno gdyby cos....zadzwonimy na pogotowie..Jestem osobą myslącą...jeśli bedzie dobrze to dobrze,jeśli nie to zadzwonimy po pomoc...

  • Autor: kaja38 Data: 2008-03-05 19:35:06

    OK w tam razie poprostu jak zacznie sie akcja porodowa to nie czekaj jak bedzie przebiegac tylko szybciutko dzwon po pogotowie.

  • Autor: Mari Data: 2008-03-05 19:39:53

    Wlasnie, "gdyby cos......." to Ciebie zamkna..........

  • Autor: aleczka Data: 2008-03-05 20:04:29

    sorki,ale az taka głupia to ja nie jestem...własnie po to zgodziłam się na moją obecnośc przy rozwiązaniu,żeby zadzwonic po pogotowie....wtedy ona nie bedzie miała wyjścia jak tylko pojechac z lekarzem....przeciez nie zostawię ich samych sobie...

  • Autor: ekkore Data: 2008-03-05 19:53:34

    Czytam, czytam i nie wiem czy podziwiać za odwagę czy płakać nad głupotą...Dobrowolnie pchać się pod paragrafy. Bo jak wszystko będzie w porządku ok  -w końcu mój brat urodził się w domu, poród odbierała sąsiadka - higienistka szkolna, bo pogotowie tak się spieszyło, że przyjechało pół godziny po wszystkim.
    A jak będzie cos nie tak? i skończy sie najgorszym dla dwóch osób? w jaki sposób obronisz się przed zarzutem nieumyślnego spowodowania śmierci? Albo spowodowania zagrożenia życia w sposób świadomy? I nawet jak ominą Cię zarzuty czy bedziesz umiała dalej spokojnie żyć z taką świadomością?

    Co innego, gdy poród zaczyna się nagle, nie ma innego wyjścia - ale tu będzie świadome działanie. A jeszcze pisałaś, że z dzieckiem są jakieś problemy. Choć z drugiej strony zastanawia mnie skąd wiadomo, że z dzieckiem są problemy, skoro kobieta nie chodzi do lekarza.

    No i na ile to wszystko prawda - piszesz góry, a w ustawieniach masz podaną Warszawę

  • Autor: aleczka Data: 2008-03-05 20:07:56

    Jasne oczywiście-wszystko wymysliłam i pewnie napisze ksiażkę...czytaj kobieto dokładnie to bedziesz wiedziała o co cho...Mam warszawe,bo konto zakładałam kilka lat temu...nie bedę z każda przeprowadzką zmieniała danych....dziecko też na foto jest małe i nie widze powodu do zmiany tego...Proponuje na wakcje Beski dNiski w jego najdzikszym wydaniu wtedy nabierzesz orjentacji..o czym pisze....Litości..Pozatym o niczym innym nie marzę tylko o tym żeby zaprowadzić ich do świetego Pitra...Na początku ciązy były problemy(złapała hatawirus)i była kilka razy u lekarza,aż taka tepa to ona nie jest...kazdy ma swoje widzimisie i jeśli sie chcę z ludźmi życ dobrze,a ich fanaberie nikomu nie szkodzą to nie widze powodu dla którego odnmówic pomocy..

  • Autor: ekkore Data: 2008-03-05 20:23:58

    Przecież nie mówię, że chcesz wysłać. Ale musisz mieć świadomość co Cię może czekać...
    I szczerze mowiąc cokolwiek byś nie zrobiła, mnie to nie dotyczy...

  • Autor: meg30 Data: 2008-03-05 22:02:02

    Użytkownik ekkore napisał w wiadomości:
    > Przecież nie mówię, że chcesz wysłać. Ale musisz mieć świadomość co Cię może
    > czekać...I szczerze mowiąc cokolwiek byś nie zrobiła, mnie to nie dotyczy...
    Zastanawiam się po co tak naprawde napisałas o swojej decyzji odbierania porodu w domu... Bez doświadczenia, uwierz, ze rodzić to nie to samo co odbierać poród.
    Jestem ciekawa co powiedział na to Twój znajomy lekarz.

  • Autor: till Data: 2008-03-05 22:23:10

    Ludzie, spokojnie.
    Nie ma chyba obowiązku rodzenia w szpitalu.
    Chce rodzić w domu, niech rodzi w domu. Ale musi się na to zdecydować świadomie.
    Nie powinnaś jedynie utwierdzać jej w przekonaniu, że jej pomożesz w razie jakiegoś problemu, bo prawdopodobnie nie będziesz w stanie.
    Jeśli to rzeczywiście teren w najdzikszym wydaniu to nie można chyba też liczyć, że w przypadku komplikacji w trakcie porodu pogotowie z lekarzem przyjedzie na czas... równie dobrze mogą przyjechać też sami ratownicy, którzy mają doświadczenie w położnictwie dość epizodyczne i teoretyczne, a jedyne, co będą szczerze chcieli zrobić to dowieźć towarzystwo w jednym kawałku do szpitala. No chyba, że nie da rady w jednym kawałku...
    Pomoc międzyludzka jest normalna i chwalebna. Ale widzę  jednak różnicę między pomocą w lepieniu pierogów, zbieraniu jabłek czy myciu okien, a pomocą przy wydawaniu na świat dziecka. Jakoś tak dość niefrasobliwie do tego podchodzisz... a w każdym razie tak to odczytuję.
    Lepiej być przy rodzącej, niż jej tego odmówić... ale tak naprawdę, to wydaje mi się, że jedyną pomocą, jaką możesz jej w razie czego zaoferować, jest właśnie telefon...i lepiej zadzwonić grubo za wcześnie, niż odrobinę za późno.




Przejdź do pełnej wersji serwisu