Mój mąż ,mimo że zarzeka się iż dnia kobiet nie uznaje to przydżwigał do domu dwie piękne herbaciane róże.Jedna dla mnie a druga dla naszej córki.Co prawda nie było prezentu, nawet rajstop, ale i tak jestem usatysfakcjonowana. Może ktoś ma ochotę napisać jak minął dzień kobiet?
Mój kochany sie nie doczekał i wczoraj juz dostałam kwiatka :D a dzis ojej sami cały dzień w domku razem upieklismy murzynka troszke wyszedł zakalec ale był dobry a potem mała niespodzianka......mmmm :) mi sie podobał dzisiejszy dzien :D
Z samego rana dostalam od meza bukiet pieknych tulipanow, dla corki tez byly tylko troszeczke w innym kolorze ;) Synowi musialam zlozyc zyczenia i dac prezent, bo dzisiaj mial urodziny - mozna powiedziec w czepku urodzony ;0) Plackow troche napieklam, bo jutro robie impreze dla syna z tortem na czele i dla corki imieniny (miala 2 dni temu), wiec dzisiaj troche sie napracowalam,ale jutro bede balowac ;)))
Mysle, ze od czasu kidy zaczelam samodzielnie rozumowac, nie lubilam dnia kobiet, tak samo jak dnia matki i jeszcze innych temu podobnych dni......bo albo jestem kobieta, matka ... codziennie albo wogole :) Wiem, znow sie pewnie nie mieszcze w ramkach, ale jakos rzadko moge znalezc ramki, w ktore chcialabym "wlezc", wiec sie juz przyzwyczailam. U nas w Stanach nie ma dnia kobiet i jestem z tego powodu cala szczesliwa, dzien kobiet mam codziennie, bo jakos nie udalo mi sie przez ostatnie prawie 54 lata obudzic mezczyzna, mimo, ze czasem bym chciala. Tak wiec u mnie nie bylo dnia kobiet, nawet mialam lekka rozterke duchowa, jak zareagowac na zyczenia od Panow tutaj na WZ, ale postanowilam delikatnie podziekowac, jako wyraz szacunku dla Nich, Ich pamieci i dobrej woli przystosowania sie do swiat ogolnie przyjetych i kultywowanych. Jakos bardziej mnie ucieszylo, jak moj maz wczoraj po pracy w ogromnej ulewie zaprosil mnie na drinka, ot tak sobie bez okazji niz te kalendarzowe dzisiejsze kwiaty, ktorych oczywiscie nie dostalam, bo moj maz na szczescie nie ma pojecia, ze cos takiego istnieje...... W calej tej mojej walce wyzwolenczej od szablonow, los sie i tak na mnie zemscil, bo jutro czyli tylko 1 dzien pozniej, mam rocznice poznania mojego meza :))) Ot ironia losu :)))) Uczcimy te rocznice odswiezeniem pierwszego pocalunku pod budynkiem poczty glownej NYC ....wlasnie tu a potem pewnie pojdziemy na obiadek :))) i lampke winka.
A po co tyle widziwiać? Jedni obchodzą Walentynki, jedni Dzień Teściowych, jeszcze inni świętują z okazji Bożego Narodzenia, jeszcze inni swietują Dzień Hutnika, jeszcze inni....można by tak mnozyć i mnożyć Nikt nikogo do niczego nie zmusza
Dla mnie każda okazja jest dobra dla świętowania, nie przeszkadzają mi Walentynki, ani żaden inny dzień. Dostałam dzisiaj śniadanie do łóżka, i słodkie Raffaello na deser :-) Nie znaczy to wcale, że na codzień nie jestem doceniana przez moich synów i męża. Nie wiem czy zdajesz sobie sprawę z tego skąd wywodzi się dzisiejsze święto, więc poczytaj...
Dzień Kobiet to święto obchodzone corocznie 8 marca jako wyraz szacunku dla ofiar walki o równouprawnienie kobiet.
Święto to zostało ustanowione dla upamiętnienia strajku 15 tysięcy kobiet, pracownic fabryki tekstylnej, które 8 marca 1908 roku w Nowym Jorku domagały się praw wyborczych i polepszenia warunków pracy. Właściciel fabryki zamknął strajkujące w pomieszczeniach fabrycznych z zamiarem uniknięcia rozgłosu. W wyniku nagłego pożaru zginęło 129 kobiet.
W dniu 8 marca 1910 roku na zjeździe w Kopenhadze z inicjatywy Klary Zetkin ustanowiono święto wszystkich kobiet. Po raz pierwszy święto to obchodzono 8 marca 1911. W Polsce szczególnie popularne w okresie PRL.
Zwyczajowo w tym dniu mężczyźni powinni wręczać kobietom upominki, w PRL takim szablonowym upominkiem były goździk i rajstopy. W niektórych państwach, w których obchodzone jest to święto, odbywają się manifestacje feministek domagających się zrównania statusu kobiet i mężczyzn w społeczeństwie, a w szczególności w miejscu pracy. W Republice Federalnej Niemiec od 1986 roku utarł się zwyczaj wręczania w tym dniu kobietom róż; hasłem święta w tamtym roku było "Wir wollen Brot und Rosen" ("Chcemy chleba i róż"). W Polsce imprezy te określane są przez manifestujące kobiety mianem Manify.
W starożytnym Rzymie w pierwszym tygodniu marca obchodzono Matronalia, święto związane z początkiem nowego roku, macierzyństwem i płodnością. :-D
Dado, wiem doskonale skad sie wywodzi, ale na dzien dzisiejszy nie jest obchodzone, co nie znaczy, ze gdyby wywodzilo sie z innego kraju bylabym nim zachwycona..... po prostu nie lubie i tyle.... i tak jak napisalam nie lubie nie dlatego, ze nagle poczulam sie amerykanka, tylko nie lubilam nigdy wczesniej. Nawet wtedy, gdy obchodzono je bardzo uroczyscie z kwiatami, kawa i ciasteczkiem, uroczystymi akademiami .... Dzien Hutnika jest w'g mnie inny, bo ktos swiadomie zadecydowal byc hutnikiem, kolejarzem, czy tez listonoszem .... ja natomiast nie mialam zadnego wplywu, ani zaslug w tym, ze urodzilam sie kobieta ....
Zabawna jesteś Chcesz uciec od szablonów, ale obchodzisz rocznicę poznania swojego męża... Obraziłaś się na "Dzień Kobiet" bo nie wybrałaś świadomie swojej płci... Imienia, ani daty urodzin też nie wybierałaś sama, ale jednak je obchodzisz, więc? Też nie wybierałam sobie płci, ale cieszę się z tego, że jestem, kim jestem. Cieszę się, że moi mężczyźni pamiętają również w te różne święta że jestm matką, żoną... Nikt na codzień nie jest obrzucany kwiatami, więc miło jest dostać piękny bukiet i życzenia, nie tylko od męża, ale i synów, braci, nawet od taty, (jak napisała Nadia, której córeczka też dostała kwiatki). Z pewnością ucieszyła się , że tata pamiętał również o niej. Podoba mi się kiedy widzę na ulicy mężczyzn wędrujących z kwiatami do swoich dziewcząt, żon, matek... Nie ma znaczenia z jakiego kraju wywodzą się Walentynki, czy Dzień Kobiet. Jeśli mogę mieć święto, zamiast szarego zwyczajnego dnia - to każda okazja jest dobra, aby być szczęśliwym.
Znajdę się zapewne w mniejszości, ale baaaaardzo lubiłam Dzień Kobiet....kiedyś....w pracy..... Jako, że pracowałam w banku, większość załogi stanowiły panie właśnie, a garstka mężczyzn...no cóż, wszystko było w tym dniu na ich głowie. Zawsze było spotkanie z kierownictwem przy kawie, ciastku i chyba nawet lampce wina, były prezenty, no choćby rajstopy, albo czekoladki, albo inne drobiazgi, no i obowiązkowo.....gożdziki. Gożdziki uwielbiałam i lubię je nadal, ale jakoś przez długi okres nie było ich na rynku, dobrze, że wracają ponownie. Do dziś pamiętam tą fantastyczną atmosferę tego dnia w miejscu pracy. A teraz, no cóż, nie świętuję tego dnia w jakiś szczególny sposób, ale kwiaty od męża zawsze dostaję. Wczoraj była to wiązanka tulipanów, pięknych, ale szkoda, że nie były to gożdziki.../dobrze, że mąż tego nie przeczyta/.
Hahahhaha... smieje sie, bo ja akurat nie lubie tego swieta z tych wszystkich powodow, ktore wymienilas :))) Jeszcze jako dziecko pamietam, ten dzien zawsze oznaczal dluzsze oczekiwanie na powrot rodzicow z pracy. Potem jak juz sama zaczelam pracowac to tez nie lubilam, bo zamiast leciec na skrzydlach na spotkanie z tym "jedynym", od ktorego kwiaty i zyczenia mialabym przyjemnosc dostac, to musialam siedziec w towarzystwie pracownikow firmy, mialam wtedy 19 lat i naprawde nie bylam zainteresowana komplementami panow po 40tce (jesli nie wiecej) zdajac sobie sprawe, ze kazdy z nich ma zone, ktora byc moze czeka w domu. Wielokrotnie byly to okazje do "przegiecia" zwlaszcza w spozyciu napoi wysokoprocentowych....Moze mam jakies spaczone wspomnienia .... Wczoraj wieczorem bylam na przyjeciu urodzinowym mojej kolezanki (polska restauracja w polskiej dzielnicy) i niestety mialam okazje widziec jak towarzystwo (10 osob) w drugim koncu sali swietowalo wlasnie Dzien Kobiet, w pewnym momencie wyszlismy z mezem na papierosa i za chwile wyprowadzono pana, ktory "odreagowywal" swietowanie .... Ciesze sie, ze sa wsrod nas kobiety, ktore lubia i maja doskonale wspomnienia i doswiadczenia, ale ..... to swieto nie jest dla mnie.
Alu, zapomnialam o najwazniejszym, jesli chcesz, zeby tulipany staly dlugo i nie padaly glowkami na dol, to kazda lodyzke natnij leciutko nozykiem tuz przy samej glowce, takie lekkie naciecie wzdluz lodygi ......zapewniam, ze beda staly dlugo i w pionie, bez przechylania sie na boki :)))
To ja też zrobię hahahahaha. Widocznie mamy różne doświadczenia i odmienne wspomnienia Dnia Kobiet. Otóż w mojej pracy nie świętowało się godzinami, nie spijało hektolitrów wina, panowie po czterdziestce nie prawili komplementów młodym dziewczynom /też byłam wtedy młoda/, żony nie czekały na nich do późnej nocy /takie spotkanie trwało ok. godziny, a drugie połówki też świętowały u siebie, wszak wówczas wszyscy mieli pracę/. Z tym jedynym też był czas się spotkać /kto na randkę chodzi w godzinach popołudniowych?/. Maryla, ja naprawdę lubiłam to święto i lubiłam gożdziki, nawet jeżeli czasem były bardzo wiotkie i kolor jeszcze nie określony /nie zdążyły biedne "dorosnąć" i trzeba było je ciąć, bo popyt znacznie przewyższał podaż. Szkoda, że Tobie święto nie podobało się, ale trudno...Ojej, zresztą jedni lubią brunetki, inni blondynki itp. itd. No i dziękuję za poradę odnośnie tulipanów. Pozdrawiam!
moje wspomienie z dnia Kobiet kiedy mialam 20 lat...... Kierownik przynosi kwiatki i caluje w usta każda kobietę( obrzydliwosc!!!) następnie spotkanie z prezydentem i kolejny tulipan przy wejsciu na sale..... potem do kadr po odebranie prezentu rzeczowego ( krysztalowa papierosnica z popielniczka , takie 2 w1, do dzisiaj sluzy mi jako kasetka na bizuterie) i oczywiscie podpisanie ,ze odebralo sie prezent :) no i zwykly dzien pracy. Po pracy oczekiwanie na autobus w gronie kobiet ze zwiedlymi juz lekko kwiatkami i ciezkimi torbami z zakupami. Autobus podjeżdza, 90% miejsc zajmuja panowie ( oni maja tylko w reku tez podwiędle tulipany i goździki dla swoich kobiet) tak,że zwiekszylo to ich możliwości na zajęcie siedzącego miejsca: a że są po kilku lampkach wina czy tez szampana wypitych za zdrowie kolezanek w pracy to natychmiast zasypiają. Autobus przepelnony jedzie powoli, a kobiety czczone i gloryfikowane pare godzin wczesniej, usilują jakos ustac i nie przewracac sie na siebie a tpo bynajmniej nie z powodu wypitego wina tylko tych cięzkich siat i braku mozliwości przytrzymania sie czegokolwiek. Dzisiaj mimo ze autobusy kursują z wieksza czestotliwością sytuacja jest taka sama. Moze tylko tlok mniejszy i jest sie czego przytrzemac zeby przy hamowaniu nie wpadac na siebie. I takie to świeto dla kobiet.
Mój mąż ,mimo że zarzeka się iż dnia kobiet nie uznaje to przydżwigał do domu dwie piękne herbaciane róże.Jedna dla mnie a druga dla naszej córki.Co prawda nie było prezentu, nawet rajstop, ale i tak jestem usatysfakcjonowana.
Może ktoś ma ochotę napisać jak minął dzień kobiet?
Mój kochany sie nie doczekał i wczoraj juz dostałam kwiatka :D a dzis ojej sami cały dzień w domku razem upieklismy murzynka troszke wyszedł zakalec ale był dobry a potem mała niespodzianka......mmmm :) mi sie podobał dzisiejszy dzien :D
Z samego rana dostalam od meza bukiet pieknych tulipanow, dla corki tez byly tylko troszeczke w innym kolorze ;) Synowi musialam zlozyc zyczenia i dac prezent, bo dzisiaj mial urodziny - mozna powiedziec w czepku urodzony ;0) Plackow troche napieklam, bo jutro robie impreze dla syna z tortem na czele i dla corki imieniny (miala 2 dni temu), wiec dzisiaj troche sie napracowalam,ale jutro bede balowac ;)))
Mysle, ze od czasu kidy zaczelam samodzielnie rozumowac, nie lubilam dnia kobiet, tak samo jak dnia matki i jeszcze innych temu podobnych dni......bo albo jestem kobieta, matka ... codziennie albo wogole :) Wiem, znow sie pewnie nie mieszcze w ramkach, ale jakos rzadko moge znalezc ramki, w ktore chcialabym "wlezc", wiec sie juz przyzwyczailam. U nas w Stanach nie ma dnia kobiet i jestem z tego powodu cala szczesliwa, dzien kobiet mam codziennie, bo jakos nie udalo mi sie przez ostatnie prawie 54 lata obudzic mezczyzna, mimo, ze czasem bym chciala. Tak wiec u mnie nie bylo dnia kobiet, nawet mialam lekka rozterke duchowa, jak zareagowac na zyczenia od Panow tutaj na WZ, ale postanowilam delikatnie podziekowac, jako wyraz szacunku dla Nich, Ich pamieci i dobrej woli przystosowania sie do swiat ogolnie przyjetych i kultywowanych. Jakos bardziej mnie ucieszylo, jak moj maz wczoraj po pracy w ogromnej ulewie zaprosil mnie na drinka, ot tak sobie bez okazji niz te kalendarzowe dzisiejsze kwiaty, ktorych oczywiscie nie dostalam, bo moj maz na szczescie nie ma pojecia, ze cos takiego istnieje...... W calej tej mojej walce wyzwolenczej od szablonow, los sie i tak na mnie zemscil, bo jutro czyli tylko 1 dzien pozniej, mam rocznice poznania mojego meza :))) Ot ironia losu :)))) Uczcimy te rocznice odswiezeniem pierwszego pocalunku pod budynkiem poczty glownej NYC ....wlasnie tu
a potem pewnie pojdziemy na obiadek :))) i lampke winka.
A po co tyle widziwiać? Jedni obchodzą Walentynki, jedni Dzień Teściowych, jeszcze inni świętują z okazji Bożego Narodzenia, jeszcze inni swietują Dzień Hutnika, jeszcze inni....można by tak mnozyć i mnożyć Nikt nikogo do niczego nie zmusza
Dla mnie każda okazja jest dobra dla świętowania, nie przeszkadzają mi Walentynki, ani żaden inny dzień.
Dostałam dzisiaj śniadanie do łóżka, i słodkie Raffaello na deser :-)
Nie znaczy to wcale, że na codzień nie jestem doceniana przez moich synów i męża.
Nie wiem czy zdajesz sobie sprawę z tego skąd wywodzi się dzisiejsze święto, więc poczytaj...
Dzień Kobiet to święto obchodzone corocznie 8 marca jako wyraz szacunku dla ofiar walki o równouprawnienie kobiet.
Święto to zostało ustanowione dla upamiętnienia strajku 15 tysięcy kobiet, pracownic fabryki tekstylnej, które 8 marca 1908 roku w Nowym Jorku domagały się praw wyborczych i polepszenia warunków pracy. Właściciel fabryki zamknął strajkujące w pomieszczeniach fabrycznych z zamiarem uniknięcia rozgłosu. W wyniku nagłego pożaru zginęło 129 kobiet.
W dniu 8 marca 1910 roku na zjeździe w Kopenhadze z inicjatywy Klary Zetkin ustanowiono święto wszystkich kobiet. Po raz pierwszy święto to obchodzono 8 marca 1911. W Polsce szczególnie popularne w okresie PRL.
Zwyczajowo w tym dniu mężczyźni powinni wręczać kobietom upominki, w PRL takim szablonowym upominkiem były goździk i rajstopy. W niektórych państwach, w których obchodzone jest to święto, odbywają się manifestacje feministek domagających się zrównania statusu kobiet i mężczyzn w społeczeństwie, a w szczególności w miejscu pracy. W Republice Federalnej Niemiec od 1986 roku utarł się zwyczaj wręczania w tym dniu kobietom róż; hasłem święta w tamtym roku było "Wir wollen Brot und Rosen" ("Chcemy chleba i róż"). W Polsce imprezy te określane są przez manifestujące kobiety mianem Manify.
W starożytnym Rzymie w pierwszym tygodniu marca obchodzono Matronalia, święto związane z początkiem nowego roku, macierzyństwem i płodnością.
:-D
Matronalia... idea piękna, ale brzmi nienajlepiej:))))))
Dado, wiem doskonale skad sie wywodzi, ale na dzien dzisiejszy nie jest obchodzone, co nie znaczy, ze gdyby wywodzilo sie z innego kraju bylabym nim zachwycona..... po prostu nie lubie i tyle.... i tak jak napisalam nie lubie nie dlatego, ze nagle poczulam sie amerykanka, tylko nie lubilam nigdy wczesniej. Nawet wtedy, gdy obchodzono je bardzo uroczyscie z kwiatami, kawa i ciasteczkiem, uroczystymi akademiami .... Dzien Hutnika jest w'g mnie inny, bo ktos swiadomie zadecydowal byc hutnikiem, kolejarzem, czy tez listonoszem .... ja natomiast nie mialam zadnego wplywu, ani zaslug w tym, ze urodzilam sie kobieta ....
Zabawna jesteś
Chcesz uciec od szablonów, ale obchodzisz rocznicę poznania swojego męża...
Obraziłaś się na "Dzień Kobiet" bo nie wybrałaś świadomie swojej płci...
Imienia, ani daty urodzin też nie wybierałaś sama, ale jednak je obchodzisz, więc?
Też nie wybierałam sobie płci, ale cieszę się z tego, że jestem, kim jestem.
Cieszę się, że moi mężczyźni pamiętają również w te różne święta że jestm matką, żoną...
Nikt na codzień nie jest obrzucany kwiatami, więc miło jest dostać piękny bukiet i życzenia, nie tylko od męża, ale i synów, braci, nawet od taty, (jak napisała Nadia, której córeczka też dostała kwiatki). Z pewnością ucieszyła się , że tata pamiętał również o niej.
Podoba mi się kiedy widzę na ulicy mężczyzn wędrujących z kwiatami do swoich dziewcząt, żon, matek...
Nie ma znaczenia z jakiego kraju wywodzą się Walentynki, czy Dzień Kobiet.
Jeśli mogę mieć święto, zamiast szarego zwyczajnego dnia - to każda okazja jest dobra, aby być szczęśliwym.
No popatrz, jestesmy poprostu inne .... i co teraz ??? czy to znaczy, ze jedna z nas nalezy odstrzelic ???
No cóż...ja się cieszę, że jesteśmy inne...
Znajdę się zapewne w mniejszości, ale baaaaardzo lubiłam Dzień Kobiet....kiedyś....w pracy.....
Jako, że pracowałam w banku, większość załogi stanowiły panie właśnie, a garstka mężczyzn...no cóż, wszystko było w tym dniu na ich głowie. Zawsze było spotkanie z kierownictwem przy kawie, ciastku i chyba nawet lampce wina, były prezenty, no choćby rajstopy, albo czekoladki, albo inne drobiazgi, no i obowiązkowo.....gożdziki. Gożdziki uwielbiałam i lubię je nadal, ale jakoś przez długi okres nie było ich na rynku, dobrze, że wracają ponownie. Do dziś pamiętam tą fantastyczną atmosferę tego dnia w miejscu pracy.
A teraz, no cóż, nie świętuję tego dnia w jakiś szczególny sposób, ale kwiaty od męża zawsze dostaję.
Wczoraj była to wiązanka tulipanów, pięknych, ale szkoda, że nie były to gożdziki.../dobrze, że mąż tego nie przeczyta/.
Hahahhaha... smieje sie, bo ja akurat nie lubie tego swieta z tych wszystkich powodow, ktore wymienilas :))) Jeszcze jako dziecko pamietam, ten dzien zawsze oznaczal dluzsze oczekiwanie na powrot rodzicow z pracy. Potem jak juz sama zaczelam pracowac to tez nie lubilam, bo zamiast leciec na skrzydlach na spotkanie z tym "jedynym", od ktorego kwiaty i zyczenia mialabym przyjemnosc dostac, to musialam siedziec w towarzystwie pracownikow firmy, mialam wtedy 19 lat i naprawde nie bylam zainteresowana komplementami panow po 40tce (jesli nie wiecej) zdajac sobie sprawe, ze kazdy z nich ma zone, ktora byc moze czeka w domu. Wielokrotnie byly to okazje do "przegiecia" zwlaszcza w spozyciu napoi wysokoprocentowych....Moze mam jakies spaczone wspomnienia ....
Wczoraj wieczorem bylam na przyjeciu urodzinowym mojej kolezanki (polska restauracja w polskiej dzielnicy) i niestety mialam okazje widziec jak towarzystwo (10 osob) w drugim koncu sali swietowalo wlasnie Dzien Kobiet, w pewnym momencie wyszlismy z mezem na papierosa i za chwile wyprowadzono pana, ktory "odreagowywal" swietowanie .... Ciesze sie, ze sa wsrod nas kobiety, ktore lubia i maja doskonale wspomnienia i doswiadczenia, ale ..... to swieto nie jest dla mnie.
Alu, zapomnialam o najwazniejszym, jesli chcesz, zeby tulipany staly dlugo i nie padaly glowkami na dol, to kazda lodyzke natnij leciutko nozykiem tuz przy samej glowce, takie lekkie naciecie wzdluz lodygi ......zapewniam, ze beda staly dlugo i w pionie, bez przechylania sie na boki :)))
To ja też zrobię hahahahaha. Widocznie mamy różne doświadczenia i odmienne wspomnienia Dnia Kobiet.
Otóż w mojej pracy nie świętowało się godzinami, nie spijało hektolitrów wina, panowie po czterdziestce nie prawili komplementów młodym dziewczynom /też byłam wtedy młoda/, żony nie czekały na nich do późnej nocy /takie spotkanie trwało ok. godziny, a drugie połówki też świętowały u siebie, wszak wówczas wszyscy mieli pracę/. Z tym jedynym też był czas się spotkać /kto na randkę chodzi w godzinach popołudniowych?/.
Maryla, ja naprawdę lubiłam to święto i lubiłam gożdziki, nawet jeżeli czasem były bardzo wiotkie i kolor jeszcze nie określony /nie zdążyły biedne "dorosnąć" i trzeba było je ciąć, bo popyt znacznie przewyższał podaż.
Szkoda, że Tobie święto nie podobało się, ale trudno...Ojej, zresztą jedni lubią brunetki, inni blondynki itp. itd.
No i dziękuję za poradę odnośnie tulipanów. Pozdrawiam!
moje wspomienie z dnia Kobiet kiedy mialam 20 lat...... Kierownik przynosi kwiatki i caluje w usta każda kobietę( obrzydliwosc!!!) następnie spotkanie z prezydentem i kolejny tulipan przy wejsciu na sale..... potem do kadr po odebranie prezentu rzeczowego ( krysztalowa papierosnica z popielniczka , takie 2 w1, do dzisiaj sluzy mi jako kasetka na bizuterie) i oczywiscie podpisanie ,ze odebralo sie prezent :) no i zwykly dzien pracy. Po pracy oczekiwanie na autobus w gronie kobiet ze zwiedlymi juz lekko kwiatkami i ciezkimi torbami z zakupami. Autobus podjeżdza, 90% miejsc zajmuja panowie ( oni maja tylko w reku tez podwiędle tulipany i goździki dla swoich kobiet) tak,że zwiekszylo to ich możliwości na zajęcie siedzącego miejsca: a że są po kilku lampkach wina czy tez szampana wypitych za zdrowie kolezanek w pracy to natychmiast zasypiają. Autobus przepelnony jedzie powoli, a kobiety czczone i gloryfikowane pare godzin wczesniej, usilują jakos ustac i nie przewracac sie na siebie a tpo bynajmniej nie z powodu wypitego wina tylko tych cięzkich siat i braku mozliwości przytrzymania sie czegokolwiek. Dzisiaj mimo ze autobusy kursują z wieksza czestotliwością sytuacja jest taka sama. Moze tylko tlok mniejszy i jest sie czego przytrzemac zeby przy hamowaniu nie wpadac na siebie. I takie to świeto dla kobiet.