Potrzebuję pomocy w takiej sprawie; Usiłuję się odchudzać, ale nie potrafię rozwiązać problemu jedzenia w pracy. Pracuję dość daleko od domu - wychodzę z domu około 7 rano, wracam okolo 7 wieczorem. Potrzebuję przepisu na danie: - niskokaloryczne; - mozna je odgrzewać ( w pracy mam kuchenkę mikrofalową); - jego wykonanie nie zajmuje duzo czasu; - mogę je przechowywać kilka dni w lodówce. Pozdrawiam
Wlasnie jestem na etapie odchudzania i rowniez serwuje sobie niskokaloryczne dania. Najczesciej jadam piers z kurczaka z salatka. Piers posypuje przyprawa fit z kamisa z obu stron, klade na podwojna folie na to kilka kropel oliwy (czasem posypuje zurawina suszona), zawijam szczelnie i gotuje w garnku z mala iloscia wody ok 15 min..Taka piers mozna podgrzac w mikrofali, bez foli, do tego salatka np. z pekinskiej +jakies warzywka+jogurt nat. Albo gotuje woreczek kaszy lub ryzu (dziele na dwa posilki) i do tego np duszone pieczarki bez tluszczu ok.10dag wymieszane pod koniec duszenia z polowka serka topionego fit (trojkat) i duzo zieleninki, do odgrzania idealne, robi sie szybko. Gotuje sobie rowniez makaron razowy (100 g) posypuje bialym serem i cynamonem, albo scieram jablko, ale wtedy juz bez sera. Takie dania na obiadek robie sobie najczesciej, bo mi smakuja i nie sa tuczace. Jesli masz ochote to zagladnij na forum diet, tam z dziewczynami wspolnie sie odchudzamy. Moze poczytasz tam cos interesujacego dla siebie, a moze do nas dolaczysz?
Jesli masz mikrofalowke i lodowke, to juz prawie cala kuchnia :)) Ja tez tak mam i moze napisze Ci jak wyglada moj dzien: o 9tej platki na mleku (owsiane lub jakies inne bez dodatkow nie do odczytania, czyli jak najprostsze w skladzie) plus jajko na twardo, lub plasterek wedliny albo sera. O 12tej filizanka zupy (moze byc z wczorajszego obiadu) plus zielona salata z pomidorem, ogorkiem, cebulka itp. z odrobina oliwki z oliwek i pieprzem (raczej nie uzywam soli). O 15tej jogurt i owoce. O 18tej cos co sie da podgrzac w mikrofali, moze byc kawalek miesa z obiadu przygotowanego dla rodziny plus znow gora zieleniny - dodatki jak wyzej. To wszystko oprocz sniadania (9ta rano) zjadam w pracy, a po powrocie do domu ok 20-2:30 moge zjesc jakies owoce, czasem krakersy z dzemem, moze byc tez jakies ciastko byle nie bylo to ciacho tortowe ;) - ostatnio napadlo mnie na ciasteczka amaretti sa malutkie wiec moge sobie schrupac np. 6 sztuk, a czasem przesadzam i pochlaniam 8. Nie czuje sie nigdy glodna przy takim wyzywieniu i tak jem w ciagu tygodnia, w weekendy jest troche gorzej, bo sobie nic nie odmawiam :))) ale tez nie pieke zadnych ciast, wiec nie ma tak zle :))
Witam! Mozliwości masz nieograniczone, skoro w pracy masz mikrofalę i stół do przygotowania posiłków:) Podam ci kilka przykładów potraw, które ja jadam w pracy: śniadanie, obiad, podwieczorek - w zależności od głodu i ochoty (jadam dwa, trzy razy w pracy) maślanka lub kefir ze szczypiorkiem, koperkiem, pieprzem itp + ciemny, ziarnisty chleb z pomidorem, ogórkiem twarożek chudy z warzywami mozarella z pomidorem, bazylią i oliwką jakiekolwiek warzywa z sosem vinegrette i np prażonym słonecznikiem, dynią, siemieniem lnianym jogurt pitny + owoc (ja preferuje cytrusy i jabłka) wariacje makaronowe, ryżowe, kaszowe - mam jedna podstawową zasadę - nie łaczę tych produktów z mięsem i jadam ich raczej niewielkie ilości (około 150 gram), wyśmienity smak uzyskuje sie poprzez pikantne, ale niekaloryczne sosy z dodatkiem czosnku, imbiru, paryczek chili, kopru włoskiego, pomidorow czy też selera naciowego + ostre przyprawy (które to sa niezbędne dla przyspieszenia przemiany materii), może być też jogurt, możesz nadać niebagatelny smak dolewając do smażonych na oleju np sezamowym w/w rzeczy sosu sojowego, wódki i cukru - coby sie pięknie skarmelizował; kasze wysmienicie smakują też z grzybami i kiszonkami ryby - wszelakie, pieczone, duszone, gotowane, z rusztu, pulpety rybne zawijane w boczku ( wbrew pozorom nawet przy odchudzaniu można zaszaleć z jakimś jednym daniem), duszone i pieczone mięsa z przeróżnymi warzywami, raczej surowymi lub na parze, jak pisałam wyżej - przyprawiam pikantnie i używam dużych ilości czosnku i cebuli, b. czesto marynuję mięso nawet kilka dni - jest wtedy bardzo kruche i aromatyczne, niemniej mięso nie gości u mnie na stole codziennie, a czerwone - dwa, trzy razy w miesiącu kalarepka, kapusta poszatkowana, ziarna przeróżne - do przegryzania, ale też bez szaleństw pozdrawiam
Potrzebuję pomocy w takiej sprawie;
Usiłuję się odchudzać, ale nie potrafię rozwiązać problemu jedzenia w pracy. Pracuję dość daleko od domu - wychodzę z domu około 7 rano, wracam okolo 7 wieczorem. Potrzebuję przepisu na danie:
- niskokaloryczne;
- mozna je odgrzewać ( w pracy mam kuchenkę mikrofalową);
- jego wykonanie nie zajmuje duzo czasu;
- mogę je przechowywać kilka dni w lodówce.
Pozdrawiam
Wlasnie jestem na etapie odchudzania i rowniez serwuje sobie niskokaloryczne dania. Najczesciej jadam piers z kurczaka z salatka. Piers posypuje przyprawa fit z kamisa z obu stron, klade na podwojna folie na to kilka kropel oliwy (czasem posypuje zurawina suszona), zawijam szczelnie i gotuje w garnku z mala iloscia wody ok 15 min..Taka piers mozna podgrzac w mikrofali, bez foli, do tego salatka np. z pekinskiej +jakies warzywka+jogurt nat. Albo gotuje woreczek kaszy lub ryzu (dziele na dwa posilki) i do tego np duszone pieczarki bez tluszczu ok.10dag wymieszane pod koniec duszenia z polowka serka topionego fit (trojkat) i duzo zieleninki, do odgrzania idealne, robi sie szybko. Gotuje sobie rowniez makaron razowy (100 g) posypuje bialym serem i cynamonem, albo scieram jablko, ale wtedy juz bez sera. Takie dania na obiadek robie sobie najczesciej, bo mi smakuja i nie sa tuczace. Jesli masz ochote to zagladnij na forum diet, tam z dziewczynami wspolnie sie odchudzamy. Moze poczytasz tam cos interesujacego dla siebie, a moze do nas dolaczysz?
Jesli masz mikrofalowke i lodowke, to juz prawie cala kuchnia :)) Ja tez tak mam i moze napisze Ci jak wyglada moj dzien: o 9tej platki na mleku (owsiane lub jakies inne bez dodatkow nie do odczytania, czyli jak najprostsze w skladzie) plus jajko na twardo, lub plasterek wedliny albo sera. O 12tej filizanka zupy (moze byc z wczorajszego obiadu) plus zielona salata z pomidorem, ogorkiem, cebulka itp. z odrobina oliwki z oliwek i pieprzem (raczej nie uzywam soli). O 15tej jogurt i owoce. O 18tej cos co sie da podgrzac w mikrofali, moze byc kawalek miesa z obiadu przygotowanego dla rodziny plus znow gora zieleniny - dodatki jak wyzej. To wszystko oprocz sniadania (9ta rano) zjadam w pracy, a po powrocie do domu ok 20-2:30 moge zjesc jakies owoce, czasem krakersy z dzemem, moze byc tez jakies ciastko byle nie bylo to ciacho tortowe ;) - ostatnio napadlo mnie na ciasteczka amaretti sa malutkie wiec moge sobie schrupac np. 6 sztuk, a czasem przesadzam i pochlaniam 8. Nie czuje sie nigdy glodna przy takim wyzywieniu i tak jem w ciagu tygodnia, w weekendy jest troche gorzej, bo sobie nic nie odmawiam :))) ale tez nie pieke zadnych ciast, wiec nie ma tak zle :))
Witam!
Mozliwości masz nieograniczone, skoro w pracy masz mikrofalę i stół do przygotowania posiłków:) Podam ci kilka przykładów potraw, które ja jadam w pracy:
śniadanie, obiad, podwieczorek - w zależności od głodu i ochoty (jadam dwa, trzy razy w pracy)
maślanka lub kefir ze szczypiorkiem, koperkiem, pieprzem itp + ciemny, ziarnisty chleb z pomidorem, ogórkiem
twarożek chudy z warzywami
mozarella z pomidorem, bazylią i oliwką
jakiekolwiek warzywa z sosem vinegrette i np prażonym słonecznikiem, dynią, siemieniem lnianym
jogurt pitny + owoc (ja preferuje cytrusy i jabłka)
wariacje makaronowe, ryżowe, kaszowe - mam jedna podstawową zasadę - nie łaczę tych produktów z mięsem i jadam ich raczej niewielkie ilości (około 150 gram), wyśmienity smak uzyskuje sie poprzez pikantne, ale niekaloryczne sosy z dodatkiem czosnku, imbiru, paryczek chili, kopru włoskiego, pomidorow czy też selera naciowego + ostre przyprawy (które to sa niezbędne dla przyspieszenia przemiany materii), może być też jogurt, możesz nadać niebagatelny smak dolewając do smażonych na oleju np sezamowym w/w rzeczy sosu sojowego, wódki i cukru - coby sie pięknie skarmelizował; kasze wysmienicie smakują też z grzybami i kiszonkami
ryby - wszelakie, pieczone, duszone, gotowane, z rusztu, pulpety rybne zawijane w boczku ( wbrew pozorom nawet przy odchudzaniu można zaszaleć z jakimś jednym daniem),
duszone i pieczone mięsa z przeróżnymi warzywami, raczej surowymi lub na parze, jak pisałam wyżej - przyprawiam pikantnie i używam dużych ilości czosnku i cebuli, b. czesto marynuję mięso nawet kilka dni - jest wtedy bardzo kruche i aromatyczne, niemniej mięso nie gości u mnie na stole codziennie, a czerwone - dwa, trzy razy w miesiącu
kalarepka, kapusta poszatkowana, ziarna przeróżne - do przegryzania, ale też bez szaleństw
pozdrawiam