Forum

Galeria

China Town w Yokohamie

  • Autor: Mari Data: 2008-04-23 22:47:34



    Kazda, najmniejsza nawet uliczka, prowadzaca do Chinskiej Dzielnicy zakonczona jest ozdobna brama./fot.1/
    Dominanta dzielnicy jest O'tera, chinski glowny chram /fot 2,3,4,5/ a turystow przyciagaja niesamowite ilosci restauracji, knajp i knajpek
    fot.6,7,8/, dla "niegramotnych" czyli nie znajacych kanji /chinskich znakow/ sa w witrynach wystawione plastykowe dania, bardzo wiernie nasladujace prawdziwe potrawy. Wystarczy wyjsc z kelnerem przed lokal i palcem pokazac co chcemy miec na talerzu /fot.9/.
    Warto wiedziec ze w kazdej restauracji w Japonii, nawet tej najnizszej kategorii, dostaje kazdy klient goracy, mokry reczniczek w celu wytarcia rak a takze, od razu po zajeciu miejsca przy stole, goraca herbate w zimie a zimna wode z lodem - latem. Oczywiscie
    bezplatnie. Zwyczajem jest podanie jakiegos firmowego deseru, nawet jak sie go nie zamawialo. Jest to prezent od firmy.
    Wielkim powodzeniem ciesza sie bulki gotowane na parze, z roznymi rodzajami nadzienia, mieso, grzyby,warzywa, kasztany,
    najlepsze sa te z czarnym, mielonym sezamem /fot.10/. Na koniec spacer uliczkami, nieraz tak waskimi, ze dwie osoby przejda obok siebie z trudnoscia.

  • Autor: nadia Data: 2008-04-23 23:29:47

    Mari bardzo piekne zdjecia i pieknie opisane, czekam z niecierpliwoscia na dalsze Twoje recenzje i zdjecia.
    Moze opowiesz swoje przygody w tym kraju? ;)

  • Autor: miauka Data: 2008-04-24 01:54:21

    czytam i ogladam, ogladam i czytam i zazdraszczam :):):):)


    przepieknie



  • Autor: guciokobi Data: 2008-04-24 07:27:57

    Codzienne wejście na forum rozpoczynam od sprawdzenia czy aby Mari - nasza komentatorka nie zamieściła kolejnych ciekawych opowieści z tego egzotycznego (jak dla nas) kraju. Dziękuje Ci Mari i czekam na więcej

  • Autor: małgoska Data: 2008-04-24 14:50:07

    podepne sie pod ciebie bo dokladnie to samo chialam powiedziec

  • Autor: Ave Data: 2008-04-24 10:35:34

    Uwielbiam Mari twoje relacje, a jeszcze jak troche poopowiadasz, to juz wogóle super :))))
    Pomysł z tymi "sztucznymi daniami" - bardzo sensowny :) W dodatku wyglądają zawsze "świeżo" i zachęcają do spróbowania ;))))
    A dbałość o zadowolenie klientów, nawet potencjalnych - kiedy my dojdziemy do takiej powszechnej kultury obsługi....
    Zdjęcia jak zwykle świetne - nie moge sie oderwać od oglądania :))))))

  • Autor: ekkore Data: 2008-04-24 11:19:06

    Ale fajna podróż kulinarna. Powiedz ile to w złotych lub w euro jest te ok. 500 jenów - czy przeciętnego Polaka stać na stołowanie się "na mieście"

  • Autor: Mari Data: 2008-04-24 12:31:28

    Ekkore, 100 jenow to 1 dolar amerykanski. /dokladnie 104 jeny za 1 USD/. "Na miescie" mozna zjesc zupe juz od 500 jenow, cos konkretniejszego /ryz z miesem czy ryz kari/ juz od 700-800 jenow. Popularne sa menu w porze obiadowej, za 1000-1500 jenow
    mozna zjesc caly obiad. W tzw. "Kaitensushi", gdzie sushi  krazy wokol stolow na pasach mozna zjesc 2 kawaleczki juz za 105 jenow,gosc sam sobie zdejmuje z ruchomego pasa talerzyk, zazwyczaj z 2 szt. sushi a na koniec ucztowania przychodzi pracownik restauracji, liczy talerzyki i wystawia rachunek,ktory sie placi w kasie przy wyjsciu z restauracji. W restauracjach tych zielona herbata
    jest bezplatna, na kazdym stole jest pudelko z herbata /dobra!/ i kran z goraca woda. Nie wiem czy wszyscy wiedza, ze zielona herbata zaparza sie woda o temperaturze max.70 stopni, w goretszej wodzie zaparzona herbata jest gorzka i niesmaczna. W dowolnych ilosciach mozna tez konsumowac marynowany imbir, nieodlaczny przy sushi.
    Jesli komus nie odpowiada asortyment krazacy na pasie, mozna zamowic /za pomoca komputera, umieszczonego nad stolem/ cos
    innego i wtedy zamowione sushi przyjedzie na pasie na talerzyku z choragiewka z numerem stolu, ktory zamawial.
    Niektora, drozsze sushi przyjezdzaja na dwoch talerzykach i wtedy wiadomo, ze cena jest podwojna. Mozna zamowic sushi "dziecinne", bez ostrego zielonego chrzanu, ktory nazywa sie "wasabi" i jest piekielnie ostry.
    Dla amatorow sake jest spory wybor wiekszych i mniejszych butelek w ogolnie dostepnej lodowce, z ktorej kazdy sobie wybiera to, na co ma ochote. Cena zostaje dopisana do rachunku przy przeliczaniu talerzykow, ustawionych w piramidy na stolikach.
    Podkreslam, ze to jest najtanszy sposob zjedzenia sushi  a napiwkow nie daje sie nigdy i nikomu.       

  • Autor: ekkore Data: 2008-04-24 12:50:01

    Muszę spróbować z herbatą - bez goryczy. Niby wiem, że zaparza się nie we wrzącej wodzie ,ale nigdy nie chce mi się czekać aż woda przestygnie, poza tym mogę zapomnieć o herbacie. I w sumie tą gorycz zielonoherbaciana lubię.

  • Autor: Shanna Data: 2008-04-24 11:51:34

    Kolorowo i bajecznie. Te uliczki wygladaja jak z innego swiata.
    Wycieczka z Toba to sama przyjemnosc. Siedzac w domu czuje sie zapach orientu.

  • Autor: smakosia Data: 2008-04-26 22:49:51

    Mari, chyba Cię wyściskam za tę wycieczkę :-) Zrobiłaś mi ogromną przyjemność dzieląc się zdjęciami i opisem. Wszystko wydaje się być takie "bogate", dostojne i kolorowe. W głębi duszy mam nadzieję, że jeszcze będziesz miała ochotę podzielić się z nami swoimi doświadczeniami i refleksjami z odległego "świata". Dziękuję i pozdrawiam :-) Ps. Ale mi narobiłaś smaka na sushi... ech!

  • Autor: Mari Data: 2008-04-26 23:06:18

    Smakosiu, prosze bardzo, sushi dla Ciebie.Moze raczej sashimi?
    A moze wszystkiego po troche? Albo kolacja w japonskiej rodzinie?

    Rzuca sie cos w oczy? No pewno, pizza! Dzieci nie darowaly, pizza musiala byc!

  • Autor: smakosia Data: 2008-04-30 12:37:29

    Już się tam przysiadłam oczami wyobraźni :-) Ale mi narobiłaś "smaka". Oj Ty Ty!!! :-)

Przejdź do pełnej wersji serwisu