Przy robieniu porządków w książkach znalazłam porzuconą jakiś czas temu moją pierwszą książkę kucharską. Zaczęłam ja ,,robić,, 30 lat temu, w czasach kiedy w ksi\egarniach na półkach staly tylko książki jakis dzialaczy politycznych. O porządnie wydanej Książce kucharskiej można bylo tylko pomarzyć. Ja mialam 19 lat i ,,wzięlo mnie na gotowanie,,. Zakupilam zeszyt format B5 i zaczęłam od zrobienia okładki trochę sie juz podniszczyła przez te 30 lat i muszę ja odnowić. w środku też jest kolorowo i kulinarnie przepisy wycinane z pism kolorowych , które też byly ,,spod lady,, i pracowicie przepisywane w czytelni z dostepnych tam książek kucharskich. Każdy taki spisany przepiss był ilustrowany odpowiednim obrazkiem wyciętym z gazety. Ksiązkę zakonczylam robić w 1990 roku kiedy juz na rynku pojawiły się ładnie wydane pozycje kulinarne. Wiele przepisów wykorzystałam, dużo jest takich co chyba nigdy ich nie zrobię. Zostało jeszcze kilkanaście pustych kartek , które uzupełnię, a ciekawymi pzrepisami podzielę sie z Wami Napiszcie w jaki sposób gromadzicie zebrane przepisy? Szukam inspiracji do mojej 2 Ksiązki Kucharskiej
super, przypomniałaś mi jak ja zaczełam ponad 20 lat temu zbierać przepisy o d Babć, Mamy, koleżanek, ciotek, tez miałam zeszyt gdzie wpisywałam, a zdjecia z kolorowych gazet wycinałam. Jakiś czas temu ,gdy zakupiałm pierwszy komputer zaczełam drukowac te uzbieane przepisy, teraz do nich dokładam zdjęcia, a moje córki ze względu na dużą ilosć przepisów (które nie krje mam dzięki Wz i życzliwym tu duszyczkom) zawsze robią dopisek gdzie i z jakiej okazji to jadły. chodzi o to że jest tyle cudownych i wspaniałych przepisów, że jak przyjdą świeta to trudno sie zdecydowac co upiec. Więc to ich sposób na "pamiętanie " smaku. pozdrawiam
Piekna taka ksiazka. Moja mama miala tez wlasnorecznie robiona ksiazke kucharska. Przez lata uzywania kartki pozolkly, przetluscily sie (bo przeciez jak sie cos robi to ksiazka na wierzchu i kto wie co na nia spadlo, nakapalo itp.). Pamietam, ze byli w niej mnostwo wklejonych przepisow z opakowan po proszku do pieczenia, dla mnie niezrozumialych bo po niemiecku. W zeszlym roku mama stwierdzila, ze z wielu przepisow nie korzysta i juz nie bedzie, wiec przepisala te uzywane przepisy do nowego zeszytu. Ale to juz nie to samo. Ja z kolei mam 2 wersje wlasnej ksiazki kucharkiej: zeszytowa i drukowana. Obecnie sklaniam sie bardziej ku tej drugiej, bo mi tak latwiej.
też mam podobną książkę kucharską , odziedziczyłam ją po moim tacie :) to znaczy On zaczął a ja skończyłam :)) do tej pory z niej korzystam :) Teraz drukuję przepisy , wkładam w koszulki i do segregatora .. ciasta osobno :))
Też mam taką. Moja powstała kiedy zaczęłam pracować, o rany, ileż to lat temu było. Blok makulaturowy A-4 przecinałam po kilka kartek na połowę, dziurkaczem zrobiłam dziurki, zszyłam sznureczkiem, okładkę też oczywiście zrobiłam. A w środku rozdziały....wszystko pisane ręcznie, żadnych wycinanek i wklejania.... mam ją do dziś... Tylko tak się zastanawiam, dlaczego nie kupiłam zeszytu tylko tak kombinowałam z tym przecinaniem i zszywaniem....nie wiem zupełnie...może nie było w sprzedaży tak grubych zeszytów? bo moja książka to pewnie ze 200 stron liczyła... Pozdrawiam! ależ wspomnienia mnie teraz dopadły....
pewnie dlatego przecinałas kartki bo lubiłas to robić ;) a z zeszytem było łatwiej , i pewnie śliczana ta Twoja "książka " :) też mi sie wzięło na wspominki :)) może zeskanuję co nieco i wstawie :)
Vikuniu - moja Książka kucharska liczy sobie niespełna rok, i w całości są to wydruki z WŻ. Każda kartka - zadrukowana obustronnie - jest w " koszulce " i przepisy podzielone na 4 działy: - ciasta, mięsa, sałatki, i pozostałe. Segregaror jest już prawie pełen. A co do starych przepisów, mam taki nieco pożółkły już zeszyt z pismem mojej Mamy..... Łza się w oku kręci, czuję ten zapach w kuchni.......ale korzystam z tych przepisów bardzo rzadko. Podobnie jak z Książki kucharskiej z 1991 roku - jakby z odległej epoki..... Jakże inna kuchnia. A swoje zeszyty zachowaj, - ile w nich Twojej pracy, cierpliwości i serca.... Pozdrawiam !
Mam 4 zeszyty z przepisami a najstarszy ma 24 lata! Byly to najprostsze przepisy, ktore potem sama ''dekorowalam'' pisakowymi gryzdolami hehehe ,ale z wielkim sentymentem wracam do tego zeszytu mimo,ze ma porozklejane, pozolkle i poplamione kartki ;) Moja mama tez miala zeszyt z przepisami z ktorych korzysta do dzis i czesciej jest uzywany wlasnie ten zeszyt niz ksiazka kucharska ;) Ksiazka kucharska jest taka ladna i czysta, nie ma tego klimatu co stary, recznie napisany i po ''przezyciach'' zeszyt ;))) Pozdrawiam wszystkich fanow starych zeszytow z przepisami
i pracowicie przepisywane w czytelni z dostepnych tam książek kucharskich.
Każdy taki spisany przepiss był ilustrowany odpowiednim obrazkiem wyciętym z gazety.
Ksiązkę zakonczylam robić w 1990 roku kiedy juz na rynku pojawiły się ładnie wydane pozycje kulinarne.
Wiele przepisów wykorzystałam, dużo jest takich co chyba nigdy ich nie zrobię. Zostało jeszcze kilkanaście pustych kartek , które uzupełnię, a ciekawymi pzrepisami podzielę sie z Wami
Napiszcie w jaki sposób gromadzicie zebrane przepisy? Szukam inspiracji do mojej 2 Ksiązki Kucharskiej
super, przypomniałaś mi jak ja zaczełam ponad 20 lat temu zbierać przepisy o d Babć, Mamy, koleżanek, ciotek, tez miałam zeszyt gdzie wpisywałam, a zdjecia z kolorowych gazet wycinałam. Jakiś czas temu ,gdy zakupiałm pierwszy komputer zaczełam drukowac te uzbieane przepisy, teraz do nich dokładam zdjęcia, a moje córki ze względu na dużą ilosć przepisów (które nie krje mam dzięki Wz i życzliwym tu duszyczkom) zawsze robią dopisek gdzie i z jakiej okazji to jadły. chodzi o to że jest tyle cudownych i wspaniałych przepisów, że jak przyjdą świeta to trudno sie zdecydowac co upiec. Więc to ich sposób na "pamiętanie " smaku. pozdrawiam
Piekna taka ksiazka. Moja mama miala tez wlasnorecznie robiona ksiazke kucharska. Przez lata uzywania kartki pozolkly, przetluscily sie (bo przeciez jak sie cos robi to ksiazka na wierzchu i kto wie co na nia spadlo, nakapalo itp.). Pamietam, ze byli w niej mnostwo wklejonych przepisow z opakowan po proszku do pieczenia, dla mnie niezrozumialych bo po niemiecku.
W zeszlym roku mama stwierdzila, ze z wielu przepisow nie korzysta i juz nie bedzie, wiec przepisala te uzywane przepisy do nowego zeszytu. Ale to juz nie to samo.
Ja z kolei mam 2 wersje wlasnej ksiazki kucharkiej: zeszytowa i drukowana. Obecnie sklaniam sie bardziej ku tej drugiej, bo mi tak latwiej.
też mam podobną książkę kucharską , odziedziczyłam ją po moim tacie :) to znaczy On zaczął a ja skończyłam :)) do tej pory z niej korzystam :) Teraz drukuję przepisy , wkładam w koszulki i do segregatora .. ciasta osobno :))
Też mam taką. Moja powstała kiedy zaczęłam pracować, o rany, ileż to lat temu było. Blok makulaturowy A-4 przecinałam po kilka kartek na połowę, dziurkaczem zrobiłam dziurki, zszyłam sznureczkiem, okładkę też oczywiście zrobiłam. A w środku rozdziały....wszystko pisane ręcznie, żadnych wycinanek i wklejania.... mam ją do dziś...
Tylko tak się zastanawiam, dlaczego nie kupiłam zeszytu tylko tak kombinowałam z tym przecinaniem i zszywaniem....nie wiem zupełnie...może nie było w sprzedaży tak grubych zeszytów? bo moja książka to pewnie ze 200 stron liczyła... Pozdrawiam! ależ wspomnienia mnie teraz dopadły....
pewnie dlatego przecinałas kartki bo lubiłas to robić ;) a z zeszytem było łatwiej , i pewnie śliczana ta Twoja "książka " :) też mi sie wzięło na wspominki :)) może zeskanuję co nieco i wstawie :)
Każda kartka - zadrukowana obustronnie - jest w " koszulce " i przepisy podzielone na 4 działy:
- ciasta, mięsa, sałatki, i pozostałe.
Segregaror jest już prawie pełen.
A co do starych przepisów, mam taki nieco pożółkły już zeszyt z pismem mojej Mamy.....
Łza się w oku kręci, czuję ten zapach w kuchni.......ale korzystam z tych przepisów bardzo rzadko.
Podobnie jak z Książki kucharskiej z 1991 roku - jakby z odległej epoki..... Jakże inna kuchnia.
A swoje zeszyty zachowaj, - ile w nich Twojej pracy, cierpliwości i serca....
Pozdrawiam !
Mam 4 zeszyty z przepisami a najstarszy ma 24 lata! Byly to najprostsze przepisy, ktore potem sama ''dekorowalam'' pisakowymi gryzdolami hehehe ,ale z wielkim sentymentem wracam do tego zeszytu mimo,ze ma porozklejane, pozolkle i poplamione kartki ;) Moja mama tez miala zeszyt z przepisami z ktorych korzysta do dzis i czesciej jest uzywany wlasnie ten zeszyt niz ksiazka kucharska ;) Ksiazka kucharska jest taka ladna i czysta, nie ma tego klimatu co stary, recznie napisany i po ''przezyciach'' zeszyt ;))) Pozdrawiam wszystkich fanow starych zeszytow z przepisami