Dziewczyny!!!Błagam,tylko się ze mnie nie śmiejcie!Za 3 dni mam umówioną wizyte u fryzjerki a dzisiaj dostałam okres.Chce robić balejaż.Czy to prawda,że farba kładziona w ''te dni'' może nie chwycić????Poradzcie!Iść czy przesunąć wizyte?Pozdrawiam!Monika.
tak słyszałam od fryzjerki ,że jeśli chciałabym zrobić nawet pasemka to mogą być gorsze efekty podczas okresu , ale przyznam ,że nie robiłam wtedy tych pasemek a w domu jak mam okres nigdy tak na wszelki wypadek nie nakładam nawet farby:)
hm..tak,faktycznie moze wyjsc inny kolor.Mi zawsze wlosy wychodza ale jak farbowalam w okresie to zamiast rudych mialam czerwone:(To jest wina hormonow...ale Moze poradz sie tej fryzjerki. pozdrawiam
Moniczko kochana wcale nie ma sie z czego śmiać bo podobno coś w tym jest. Najlepiej zadzwon jutro do fryzjerki i zapytaj czy konieczne jest przełozenie wizyty z tego powodu . Pozdrawiam
Od środy jest księżyc malejący i w tych dniach niekorzystne jest farbowanie włosów.Twoja miesiączka zbiegła się z malejącym księżycem,jak ona ma się do farbowania niestety nie wiem,ale ze względu na księżyc przełożyłabym farbowanie.W czasie rosnącego księżyca organizm bardzo skutecznie wszystko przyswaja..kalorie...maseczki kosmetyczne na twarz i włosy.Jeżeli możesz jeszcze pochodzić w starej fryzurce,przesuń farbowanie...tak przeczytałam w moim "Kalendarzu księżycowym"
Ja nie wierzyłam...dopóki trwała robiona przez ta samą fryzjerkę tym samym płynem (takim do włosów trudno skręcajacych się), z wydłuzonym czasem (bo przy tym co poprzednio śladu skrętu nie było - a wcześniej wystarczyło 15 minut) ledwie wyszła - zamaist skrętu miałam leciutkie fale.
Nikt nigdy więcej nie nakłoni mnie do wizyt u fryzjera w te dni
Właśnie dzwoniłam do swojej fryzjerki.Stwierdziła,że to absolutna bzdura,że i sobie i swoim klientkom kładzie farbe na włosy w czasie okresu i zawsze wychodzi.Z drugiej strony coś w tym jest-na forum fryzjerskim też wyczytałam różne opinie i to skrajnie różne.Właśnie zadzwoniłam do znanego salonu fryzjerskiego w moim mieście i pani fryzjerka stwierdziła,że to sprawa bardzo indywidualna i istnieje ryzyko,że kolor nie chwyci albo,że wyjdzie zupełnie inny.W takim razie przekładam wizyte na przyszły tydzień-wole nie ryzykować.Dwa miesiące oszczędzałam na tą wizyte więc szlag by mnie trafił gdyby coś poszło nie tak.
Mońcia, to jest własnie słuszna decyzja :-). Po co ryzykować. Ja się nie odzywałam, bo nie mam doświadczenia w tym temacie, ale moim zdaniem coś w tym musi być. Zakładam jednak, że nie jest to reguła a indywidualne reakcje organizmu. Być może ma na to wpływ stężenie hormonów a jak wiadomo każda z nas ma inne. Ponadto mamy też różne gatunki włosów (pigmenty itp.). Jakby tego nie analizować - skoro tyle czekałaś i pieniądze uzbierane, to lepiej wybrać "pewny" termin :-). Powodzenia.
Mysle, mysle i powiem Wam, ze przez ponad 30 lat malowania, jakies pewnie 7 lat robienia trwalej nigdy nawet nie pomylsalam o tym. Jak malowalam wlosy sama, to moglam sie obudzic w srodku nocy i akurat przyszla mi ochota wiec wsadzalam lepetyne w farbe i rano wstawalam juz z innym kolorem. Jakos mam wrazenie, ze nigdy nie mialam z tym problemu, ale faktem jest, ze ja tez nigdy przez te wszystkie lata nie mialam dokladnie takiego samego koloru wlosow :))) moze wlasnie dlatego nie mialo to znaczenia, ze dla mnie jak tylko kolor "po" byl inny niz "przed" to juz dobrze :)))
Kolor włosów - u mnie nigdy nie był taki jak powinien. Ostatni raz włosy farbowałam 12 lat temu - gdy z mieszanki machoniu z jasnym kasztanem wyszło mi skrzydło kruka - młody (w wieku 5 miesięcy) na widok matki wył ze strachu. Mój strach (jak ja się pokażę z ludziom z czarnymi włosami) trwał około tygodnia. Potem włosy (i to nawet bez mycia) "zżarły farbę" i wróciłam do naturalnego koloru. Ostatni eksperyment z kolorami był też jakieś 4-5 lat temu - gdy zamiast kaskady rudości - miały być wszystkie odcienie (no powiedzmy 4 łącznie z moim naturalnym) wyszła wiśnia (a sama dobierałam kolory z palety). Może nie było tak źle, ale nie tego oczekiwałam. nie chcą być inne to niech będą naturalne...
Mońcia, nie wiem jak jest u innych babek, ale ja nie widzę żadnej różnicy. Rozjaśniam włosy od przeszło 10 lat i w różnych dniach i etapach, w te i inne dni. Nie zauważyłam, żeby była jakaś różnica w rozjaśnianiu. Zawsze wychodzi jak chcę, moze dlatego, że od kilku lat mam zaprzyjaźnioną fryzjerkę, zawsze na tych samych preparatach i z kosmetykami do włosów z salonu fryzjerskiego. Nie zmienia to faktu, że każda z nas jest inna i inaczej mooże reagować na farbowanie :D
Trafiłam ostatnio w telewizji na program z poradami dla działkowców.Bardzo wyraźnie podawali co powinno sie w ogródku w poszczczególne dni robić.(sianie,przesadzanie itp),Były tez dni,gdy nie powinno się nic robić.Zależne jest to od fazy księżyca.Nie jestem maniaczką księżycową,ale przecież na nas też działa księżyc. A że na innych mniej na innych więcej...to juz indywidualna sprawa.
Dziewczyny!!!Błagam,tylko się ze mnie nie śmiejcie!Za 3 dni mam umówioną wizyte u fryzjerki a dzisiaj dostałam okres.Chce robić balejaż.Czy to prawda,że farba kładziona w ''te dni'' może nie chwycić????Poradzcie!Iść czy przesunąć wizyte?Pozdrawiam!Monika.
tak słyszałam od fryzjerki ,że jeśli chciałabym zrobić nawet pasemka to mogą być gorsze efekty podczas okresu , ale przyznam ,że nie robiłam wtedy tych pasemek a w domu jak mam okres nigdy tak na wszelki wypadek nie nakładam nawet farby:)
hm..tak,faktycznie moze wyjsc inny kolor.Mi zawsze wlosy wychodza ale jak farbowalam w okresie to zamiast rudych mialam czerwone:(To jest wina hormonow...ale Moze poradz sie tej fryzjerki.
pozdrawiam
Moniczko kochana wcale nie ma sie z czego śmiać bo podobno coś w tym jest. Najlepiej zadzwon jutro do fryzjerki i zapytaj czy konieczne jest przełozenie wizyty z tego powodu .
Pozdrawiam
Od środy jest księżyc malejący i w tych dniach niekorzystne jest farbowanie włosów.Twoja miesiączka zbiegła się z malejącym księżycem,jak ona ma się do farbowania niestety nie wiem,ale ze względu na księżyc przełożyłabym farbowanie.W czasie rosnącego księżyca organizm bardzo skutecznie wszystko przyswaja..kalorie...maseczki kosmetyczne na twarz i włosy.Jeżeli możesz jeszcze pochodzić w starej fryzurce,przesuń farbowanie...tak przeczytałam w moim "Kalendarzu księżycowym"
Ja nie wierzyłam...dopóki trwała robiona przez ta samą fryzjerkę tym samym płynem (takim do włosów trudno skręcajacych się), z wydłuzonym czasem (bo przy tym co poprzednio śladu skrętu nie było - a wcześniej wystarczyło 15 minut) ledwie wyszła - zamaist skrętu miałam leciutkie fale.
Nikt nigdy więcej nie nakłoni mnie do wizyt u fryzjera w te dni
Ja tam nigdy na to nie patrzę i zawsze kolor wychodzi taki jak powinien.
Właśnie dzwoniłam do swojej fryzjerki.Stwierdziła,że to absolutna bzdura,że i sobie i swoim klientkom kładzie farbe na włosy w czasie okresu i zawsze wychodzi.Z drugiej strony coś w tym jest-na forum fryzjerskim też wyczytałam różne opinie i to skrajnie różne.Właśnie zadzwoniłam do znanego salonu fryzjerskiego w moim mieście i pani fryzjerka stwierdziła,że to sprawa bardzo indywidualna i istnieje ryzyko,że kolor nie chwyci albo,że wyjdzie zupełnie inny.W takim razie przekładam wizyte na przyszły tydzień-wole nie ryzykować.Dwa miesiące oszczędzałam na tą wizyte więc szlag by mnie trafił gdyby coś poszło nie tak.
Mońcia, to jest własnie słuszna decyzja :-). Po co ryzykować. Ja się nie odzywałam, bo nie mam doświadczenia w tym temacie, ale moim zdaniem coś w tym musi być. Zakładam jednak, że nie jest to reguła a indywidualne reakcje organizmu. Być może ma na to wpływ stężenie hormonów a jak wiadomo każda z nas ma inne. Ponadto mamy też różne gatunki włosów (pigmenty itp.). Jakby tego nie analizować - skoro tyle czekałaś i pieniądze uzbierane, to lepiej wybrać "pewny" termin :-). Powodzenia.
skoro jak kobieta ma okres i nie moze fryzjera odwiedzac to jak to jest z facetami>???? hehehe
Bodek jak chcesz zafarbować,to jak będziesz miał okres, lepiej siedź w domu,no chyba,że pójdziesz się ogolić.
Ale golenie w czasie okresu tez niebezpieczne, bo mozna sie niechcacy poderznac :)))
a jak nie miewam okresu ??? :D:D:D:D:D: hahaha
Mysle, mysle i powiem Wam, ze przez ponad 30 lat malowania, jakies pewnie 7 lat robienia trwalej nigdy nawet nie pomylsalam o tym. Jak malowalam wlosy sama, to moglam sie obudzic w srodku nocy i akurat przyszla mi ochota wiec wsadzalam lepetyne w farbe i rano wstawalam juz z innym kolorem. Jakos mam wrazenie, ze nigdy nie mialam z tym problemu, ale faktem jest, ze ja tez nigdy przez te wszystkie lata nie mialam dokladnie takiego samego koloru wlosow :))) moze wlasnie dlatego nie mialo to znaczenia, ze dla mnie jak tylko kolor "po" byl inny niz "przed" to juz dobrze :)))
Kolor włosów - u mnie nigdy nie był taki jak powinien. Ostatni raz włosy farbowałam 12 lat temu - gdy z mieszanki machoniu z jasnym kasztanem wyszło mi skrzydło kruka - młody (w wieku 5 miesięcy) na widok matki wył ze strachu. Mój strach (jak ja się pokażę z ludziom z czarnymi włosami) trwał około tygodnia. Potem włosy (i to nawet bez mycia) "zżarły farbę" i wróciłam do naturalnego koloru.
Ostatni eksperyment z kolorami był też jakieś 4-5 lat temu - gdy zamiast kaskady rudości - miały być wszystkie odcienie (no powiedzmy 4 łącznie z moim naturalnym) wyszła wiśnia (a sama dobierałam kolory z palety). Może nie było tak źle, ale nie tego oczekiwałam.
nie chcą być inne to niech będą naturalne...
Mońcia, nie wiem jak jest u innych babek, ale ja nie widzę żadnej różnicy. Rozjaśniam włosy od przeszło 10 lat i w różnych dniach i etapach, w te i inne dni. Nie zauważyłam, żeby była jakaś różnica w rozjaśnianiu. Zawsze wychodzi jak chcę, moze dlatego, że od kilku lat mam zaprzyjaźnioną fryzjerkę, zawsze na tych samych preparatach i z kosmetykami do włosów z salonu fryzjerskiego. Nie zmienia to faktu, że każda z nas jest inna i inaczej mooże reagować na farbowanie :D
Trafiłam ostatnio w telewizji na program z poradami dla działkowców.Bardzo wyraźnie podawali co powinno sie w ogródku w poszczczególne dni robić.(sianie,przesadzanie itp),Były tez dni,gdy nie powinno się nic robić.Zależne jest to od fazy księżyca.Nie jestem maniaczką księżycową,ale przecież na nas też działa księżyc.
A że na innych mniej na innych więcej...to juz indywidualna sprawa.