Otwieram wątek z dowcipami, które muszą mieć choć troszkę wspólnego z kulinariami. Oto pierwsza partia - mam nadzieję, że szybko pojawią się kolejne na poprawę naszych żarłocznych humorów :)
- Chciałem zamówić tort urodzinowy dla żony. - Ile świeczek? - Dwadzieścia sześć, jak zwykle.
- A więc żenisz się? - pyta Szkot swojego przyjaciela. - Miałeś przecież zerwać z narzeczoną. - Tak, ale tak przytyła, że nie mogę zdjąć jej z palca zaręczynowego pierścionka.
Młoda żona pyta męża: - Co dostanę, jesli codziennie będę ci gotować takie wspaniałości jak dziś? - Najpóźniej za trzy lata pięćdziesiąt tysięcy złotych z tytułu mojego ubezpieczenia na życie.
Przynosi kelner klientowi zupę i niosąc talerz trzyma w zupie kciuka. Klient mówi: - Panie! Dlaczego trzyma pan palca w mojej zupie? Kelner: - Lekarz kazał mi trzymać go w czymś ciepłym. - To trzymaj sobie pan go w dupie, a nie w mojej zupie! - Toteż trzymam go tam, ale jak idę do kuchni. ************************************************************ - Kelner! Poproszę do tej pieczeni jakiś ostry przedmiot. - Przecież szanowny pan już otrzymał nóż i widelec. - Tak, ale na mojej pieczeni, którą w żaden sposób nie można ukroić, chciałbym chociaż wyryć na pamiątkę datę i swoje inicjały... *************************************************************** - Kelner, proszę powiedzieć kucharzowi, że bardzo chciałbym poznać przepis na ten sos. - Aż tak panu smakuje? - Nie, szukam dobrego kleju do tapet. *************************************************************** - Panie kelner, te bułeczki, które mi Pan przyniósł są mokre! - Proszę pana! Pan myśli, że to takie łatwe? W jednej ręce dwa talerze, w drugiej dwa talerze, bułeczki pod pachami! Człowiek się poci!
Wpada gość do baru. - Kelner, podaj pan piwo zanim się zacznie. Kelner podał piwo, a gość po chwili znowu: - Kelner, podaj pan piwo zanim się zacznie. Sytuacja taka powtarza się kilka razy i gdy już nieźle podpity gość znowu wola: - Kelner! Jeszcze jedno zanim się zacznie! - kelner nie wytrzymuje i pyta: - Panie, a kto za to zapłaci? - Oho, zaczyna się...
- Pan zapomniał zapłacić! - Niech się pan nie dziwi, przecież piłem po to, żeby zapomnieć.
Przychodzi eskimos do baru i mówi: -Kelner, colę!!! -Z lodem??? -Nawet mnie nie wku...
--- Mama krzyczy na Małgosię: - Wiesz co się dzieje z małymi dziewczynkami, które nia zjadają wszystkiego z talerza? - Wiem, pozostają szczupłe, zostają modelkami i zarabiają mnóstwo kasy !!
W restauracji rodzina posila sie promocyjnym obiadem. Zostaje sporo resztek i ojciec prosi kelnera: - Czy moze pan mi zapakowac te resztki? Wzielibysmy dla pieska... - Hura! - krzycza dzieci - bedziemy mieli pieska!
- Kelner, co macie do jedzenia? - Polecam pieczen huzarska! - Nie jestem zaden huzar,zebym jadl pieczen huzarska! Co jest jeszcze? - Pieczen barania! - Swietnie! Poprosze!
Przychodzi facet do restauracji i mowi: - Poprosze frytki - Niestety, skonczyly nam sie ziemniaki - Nie szkodzi, zjem z chlebem...
Młodzi malżonkowie zasiadają do pierwszego obiadu,który jest debiutem kulinarnym żony. - A czym,kochanie nadziewałaś tego pieczonego kurczaka? - Jak to nadziewałam?Przecież on nie był w środku pusty.
- Co podać na zakąskę? - pyta kelner policjanta. - Cokolwiek... - Może kawior? - A co to jest? - Jaja jesiotra. - Świetnie,poproszę dwa na twardo!
Mama karmi małego Jasia: - A teraz łyżeczkę za babcię,teraz za tatę,za dziadka... W końcu Jaś nie wytrzymał: - Czy wy wszyscy nie możecie najeść się sami?!
Przychodzi mąż z pracy do domu i zastaje płaczącą żonę. Pyta co sie stało. Żona odpowiada - Upiekłam dla Ciebie kochanie tort, ale Azor go zeżarł. - Nie martw sie kochanie, mówi mąż , jutro kupię Ci nowego psa.
Matka mówi podczas obiadu do nastoletniej córki, która uczy sie gotować- " Ta salata okropnie smakuje, czy Ty ją umyłaś? Tak mamusiu, i to wodą z mydłem !
W restauracji: - Kelner, czy macie dziką kaczkę? - Nie, ale dla pana możemy rozwścieczyć domową.
Gość do kelnera: - Poproszę befsztyk. - Nie ma. - Poproszę kotlet schabowy. - Nie ma. - To może jajecznicę. - Nie ma. - W takim razie poproszę mój płaszcz! Kelner spogląda na wieszak i mówi: - Przykro mi, ale też już nie ma.
Mąż z żoną przechadza się w pobliżu baru, z którego dolatuje smakowita woń pieczonych kiełbasek. -Czujesz, jak wspaniale pachnie?-zagaduje żona -Widzę, że miałabyś ochotę? -O, tak! -To przejdzmy się jeszcze raz, tam i z powrotem-mówi mąż
Baba z chłopem wybrali się pierwszy raz do supermarketu.W pewnej chwili baba mówi: -Ty! Zobacz! Zamszowe kartofle. -To są kiwi. Z tego się robi paste do butów.
Przychodzi facet do wyrzywniaka, Poprosze jedna brukselke! ... zdziwiona ekspedientka, mowi: Panie? na co panu ejdna brukselka?? to przeciez malutkie warzywko! Ach prosze pani!! ... wykupilem cale mieso z kartek ..i chce sobie zrobic golabki!
W restauracji, w kuchni... mlody kucharz krzyczy do swojego szefa: Szefie!! ... dzis wyszlo tylko 99 mielonych ...a nie tak jak zawsze 100!! O..kurka wodna!!! ...zapomnielismy dac mieso!!
Poszedł ksiądz na targ kupić coś do jedzenia, bo miał mieć w parafii wizytację biskupa i biskup miał zostać na kolację. Podszedł do gościa z rybami i mówi: - Oj, jaka piękna, duża ryba! Sprzedawca na to: - Pięknego skurwiela złapałem, co? Ksiądz się obruszył: - Panie, ja wszystko rozumiem - piękna duża ryba, ale żeby zaraz przy księdzu takie epitety wstyd! Sprzedawca wyjaśnia: - Ale proszę księdza - skurwiel to jest nazwa tej ryby, tak samo jak płotka, okoń czy pstrąg. - Aaa no to w porządku. Poproszę tego skurwiela. Przygotuję go na kolację z biskupem. Przychodzi ksiądz na parafię pokazuje rybę siostrze zakonnej. Zakonnica: - O jaka piękna duża ryba. A ksiądz na to: - Ładnego skurwiela kupiłem, co? Zakonnica: - Ale co ksiądz - takie słownictwo? A ksiądz wyjaśnia, że to ta ryba się nazywa skurwiel - tak jak inne, płoć czy szczupak. - Aaaa. to rozumiem. Ksiądz polecił zakonnicy żeby ta przygotowała skurwiela na kolację z biskupem. Stoi zakonnica w kuchni, skrobie rybę a tu wchodzi kucharka. - O jaka piękna duża ryba - mówi kucharka. Siostra na to: - Piękny skurwiel, prawda? - Ależ co siostra? Nie poznaję! - obrusza się kucharka. A siostra, że ta ryba się nazywa skurwiel - tak jak inne się nazywają, karp czy lin. Siostra kazała przygotować skurwiela na kolację z biskupem. Wieczorem przyjeżdża biskup, siada przy stole z księdzem i zakonnicą. Kucharka wnosi główne danie - rybę. Ksiądz biskup: - Jaka piękna, duża ryba! Na to proboszcz: To ja tego skurwiela znalazłem i kupiłem. Odzywa się zakonnica: - A ja tego skurwiela skrobałam. Na to włącza się kucharka: - A ja tego skurwiela usmażyłam i przyrządziłam. Ksiądz biskup uśmiechnął się, wyjął z torby litr wódki i mówi: - Ku...., widzę, że tu sami swoi!
Dziewczyna pyta spotkanego na wakacjach rolnika - Co pan tak chodzi po tym polu truskawek - Nawoże je - A co to znaczy? - To znaczy że posypuje truskawki gnojem ;p - Aaaaaha...hmmm..... u nas to troche inaczej ..... bo ja tam posypuje truskawki cukrem
Na środku oceanu spotykają się 3 rekiny. 1 rekin mówi: - Psiakrew, zeżarłem jednego Francuza. Był taki wyperfumowany, że eppp... do tej pory czkam wodą kolońską. 2 rekin mówi: - To nic, ja, cholera, zeżarłem jakiegoś Rosjanina, chyba to był generał, do tej pory w brzuchu mi jakieś żelastwo, dzyń dzyń... niby te jego medale... brzęczą i ryby płoszę... A trzeci rekin na to: - To jest wszystko nic, koledzy! Ja zeżarłem tydzień temu jakiegoś polskiego posła, taki miał pusty łeb, że się zanurzyć do tej pory nie mogę...
<fiz1> Powiedzmy sobie szczerze, gdyby nie kraksa Hamiltona z Raikkonenem to Robert byłby w najlepszym przypadku trzeci <qwerty> A gdyby twoj ojciec poszedl do kuchni zamiast do sypialni bylbys nalesnikiem
Sobota wieczorem, kobieta i mezczyzna trafiaja sie w dyskotece, tancza, pija, flirtuja, pija, tancza, pija,obsciskuja sie, pija....na koniec wieczoru laduja w jego mieszkaniu. Zanim londuja w lozku, ona wychodzi do lazienki, aby sie odswiezyc.... "cholera, wlasnie teraz musialam dostac moje dni, ach ten typ jest taki pijany, napewno nie zauwazy" Nastepnego dnia facet sie budzi, glowa mu peka, ledwo przypomina sobie ta dziewczyne, ktora zabral do domu.....ale kobieta zniknela....lozko pelne krwi. "o k...a, zabilem ja...!!!!!!!!!!!!" Sprawdza szybko bron w szafie...ufff....wszystkie nabje w magazynku.....leci do kuchni....noze na swoim miescu , czyste, bez sladu krwi....ciagle zaniepokojony idzie do lazienki.....spglada w lustro...."O K...A ZEZARLEM JA!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!"
- Tato! Tato! - wołają dzieci. - Możemy sprzedać trochę twoich butelek po wódce i piwie i kupić chleb? - Jasne... Ech... - rozrzewnił się ojciec. - Co wy byście, dzieci, jadły gdyby nie ja...
Janie, kiedy to ostatnio polowaliśmy na jelenia? - Wczoraj, Jaśnie Panie. - No widzisz! To dlaczego dziś na obiad znowu jest konina? - Proszę wybaczyć, ale kucharz serwuje tylko to, co Jaśnie Pan raczy trafić!
Spotyka się dwóch sąsiadów. Jeden mówi: - Czy ty wiesz Franek, że moja świnia mówi po francusku? - Chyba jesteś pijany, albo zwariowałeś! - Nie wierzysz? To założymy się! Sąsiedzi poszli do chlewu do świni mówiącej po francusku. Jej właściciel pyta: - Kaśka, umiesz mówić po francusku? Świnia nic. Wtedy chłop ją kopnął, a świnia: - Łi, łi, łi!
Otwieram wątek z dowcipami, które muszą mieć choć troszkę wspólnego z kulinariami.
Oto pierwsza partia - mam nadzieję, że szybko pojawią się kolejne na poprawę naszych żarłocznych humorów :)
- Chciałem zamówić tort urodzinowy dla żony.
- Ile świeczek?
- Dwadzieścia sześć, jak zwykle.
- A więc żenisz się? - pyta Szkot swojego przyjaciela. - Miałeś przecież zerwać z narzeczoną.
- Tak, ale tak przytyła, że nie mogę zdjąć jej z palca zaręczynowego pierścionka.
Młoda żona pyta męża:
- Co dostanę, jesli codziennie będę ci gotować takie wspaniałości jak dziś?
- Najpóźniej za trzy lata pięćdziesiąt tysięcy złotych z tytułu mojego ubezpieczenia na życie.
Przynosi kelner klientowi zupę i niosąc talerz trzyma w zupie kciuka. Klient mówi:
- Panie! Dlaczego trzyma pan palca w mojej zupie?
Kelner:
- Lekarz kazał mi trzymać go w czymś ciepłym.
- To trzymaj sobie pan go w dupie, a nie w mojej zupie!
- Toteż trzymam go tam, ale jak idę do kuchni.
************************************************************
- Kelner! Poproszę do tej pieczeni jakiś ostry przedmiot.
- Przecież szanowny pan już otrzymał nóż i widelec.
- Tak, ale na mojej pieczeni, którą w żaden sposób nie można ukroić, chciałbym chociaż wyryć na pamiątkę datę i swoje inicjały...
***************************************************************
- Kelner, proszę powiedzieć kucharzowi, że bardzo chciałbym poznać przepis na ten sos.
- Aż tak panu smakuje?
- Nie, szukam dobrego kleju do tapet.
***************************************************************
- Panie kelner, te bułeczki, które mi Pan przyniósł są mokre!
- Proszę pana! Pan myśli, że to takie łatwe? W jednej ręce dwa talerze, w drugiej dwa talerze, bułeczki pod pachami! Człowiek się poci!
O matko z córką, jak dobrze, że stołuję się wyłacznie w domu ;P
- Muszę przyznać ci się kochany, że umiem gotować tylko grysik i kompot z jabłek.
- A teraz... którą z tych potraw jem, najdroższa?
- Jak smakował ci, najdroższy, mój pierwszy wyczyn kulinarny?
- Był znakomity, kochanie. Szkoda tylko, że do tej soli nie dodałaś więcej zupy.
- Przez pomyłke zamiast płatków owsianych ugotowałam mężowi mydlane.
- I co?
- Żebyś wiedziała, jak się pienił!
hihihi , przypomniły mi sie pierwsze "wyczyny" w kuchni po ślubie
Wpada gość do baru.
- Kelner, podaj pan piwo zanim się zacznie.
Kelner podał piwo, a gość po chwili znowu:
- Kelner, podaj pan piwo zanim się zacznie.
Sytuacja taka powtarza się kilka razy i gdy już nieźle podpity gość znowu wola:
- Kelner! Jeszcze jedno zanim się zacznie! - kelner nie wytrzymuje i pyta:
- Panie, a kto za to zapłaci?
- Oho, zaczyna się...
- Pan zapomniał zapłacić!
- Niech się pan nie dziwi, przecież piłem po to, żeby zapomnieć.
Przychodzi eskimos do baru i mówi:
-Kelner, colę!!!
-Z lodem???
-Nawet mnie nie wku...
--- Mama krzyczy na Małgosię:
- Wiesz co się dzieje z małymi dziewczynkami, które nia zjadają wszystkiego z talerza?
- Wiem, pozostają szczupłe, zostają modelkami i zarabiają mnóstwo kasy !!
W restauracji rodzina posila sie promocyjnym obiadem. Zostaje sporo resztek i ojciec prosi kelnera:
- Czy moze pan mi zapakowac te resztki? Wzielibysmy dla pieska...
- Hura! - krzycza dzieci - bedziemy mieli pieska!
- Kelner, co macie do jedzenia?
- Polecam pieczen huzarska!
- Nie jestem zaden huzar,zebym jadl pieczen huzarska! Co jest jeszcze?
- Pieczen barania!
- Swietnie! Poprosze!
Przychodzi facet do restauracji i mowi:
- Poprosze frytki
- Niestety, skonczyly nam sie ziemniaki
- Nie szkodzi, zjem z chlebem...
Młodzi malżonkowie zasiadają do pierwszego obiadu,który jest debiutem kulinarnym żony.
- A czym,kochanie nadziewałaś tego pieczonego kurczaka?
- Jak to nadziewałam?Przecież on nie był w środku pusty.
- Co podać na zakąskę? - pyta kelner policjanta.
- Cokolwiek...
- Może kawior?
- A co to jest?
- Jaja jesiotra.
- Świetnie,poproszę dwa na twardo!
Mama karmi małego Jasia:
- A teraz łyżeczkę za babcię,teraz za tatę,za dziadka...
W końcu Jaś nie wytrzymał:
- Czy wy wszyscy nie możecie najeść się sami?!
Ten dowcip, to z czystego sentymentu do pierników :
Dorastająca córka pyta matkę:
- Mamusiu, co się dzieje z miodem z miodowego miesiąca?
- Wsiąka w męża i tak powstaje stary piernik.
Przychodzi mąż z pracy do domu i zastaje płaczącą żonę. Pyta co sie stało. Żona odpowiada - Upiekłam dla Ciebie kochanie tort, ale Azor go zeżarł.
- Nie martw sie kochanie, mówi mąż , jutro kupię Ci nowego psa.
Matka mówi podczas obiadu do nastoletniej córki, która uczy sie gotować- " Ta salata okropnie smakuje, czy Ty ją umyłaś?
Tak mamusiu, i to wodą z mydłem !
W restauracji:
- Kelner, czy macie dziką kaczkę?
- Nie, ale dla pana możemy rozwścieczyć domową.
Gość do kelnera:
- Poproszę befsztyk.
- Nie ma.
- Poproszę kotlet schabowy.
- Nie ma.
- To może jajecznicę.
- Nie ma.
- W takim razie poproszę mój płaszcz!
Kelner spogląda na wieszak i mówi:
- Przykro mi, ale też już nie ma.
Mąż z żoną przechadza się w pobliżu baru, z którego
dolatuje smakowita woń pieczonych kiełbasek.
-Czujesz, jak wspaniale pachnie?-zagaduje żona
-Widzę, że miałabyś ochotę?
-O, tak!
-To przejdzmy się jeszcze raz, tam i z powrotem-mówi mąż
Baba z chłopem wybrali się pierwszy raz do
supermarketu.W pewnej chwili baba mówi:
-Ty! Zobacz! Zamszowe kartofle.
-To są kiwi. Z tego się robi paste do butów.
Początkująca gospodyni:
- Już godzinę gotuję te jajka, a one są ciągle twarde...
W latach 80-tych:
Przychodzi facet do wyrzywniaka,
Poprosze jedna brukselke! ... zdziwiona ekspedientka, mowi:
Panie? na co panu ejdna brukselka?? to przeciez malutkie warzywko!
Ach prosze pani!! ... wykupilem cale mieso z kartek ..i chce sobie zrobic golabki!
W restauracji, w kuchni... mlody kucharz krzyczy do swojego szefa:
Szefie!! ... dzis wyszlo tylko 99 mielonych ...a nie tak jak zawsze 100!!
O..kurka wodna!!! ...zapomnielismy dac mieso!!
hihihihi ;))))
Poszedł ksiądz na targ kupić coś do jedzenia, bo miał mieć w parafii wizytację biskupa i biskup miał zostać na kolację.
Podszedł do gościa z rybami i mówi:
- Oj, jaka piękna, duża ryba!
Sprzedawca na to:
- Pięknego skurwiela złapałem, co?
Ksiądz się obruszył:
- Panie, ja wszystko rozumiem - piękna duża ryba, ale żeby zaraz przy księdzu takie epitety wstyd!
Sprzedawca wyjaśnia:
- Ale proszę księdza - skurwiel to jest nazwa tej ryby, tak samo jak płotka, okoń czy pstrąg.
- Aaa no to w porządku. Poproszę tego skurwiela. Przygotuję go na kolację z biskupem.
Przychodzi ksiądz na parafię pokazuje rybę siostrze zakonnej.
Zakonnica:
- O jaka piękna duża ryba.
A ksiądz na to:
- Ładnego skurwiela kupiłem, co?
Zakonnica:
- Ale co ksiądz - takie słownictwo?
A ksiądz wyjaśnia, że to ta ryba się nazywa skurwiel - tak jak inne, płoć czy szczupak.
- Aaaa. to rozumiem.
Ksiądz polecił zakonnicy żeby ta przygotowała skurwiela na kolację z biskupem.
Stoi zakonnica w kuchni, skrobie rybę a tu wchodzi kucharka.
- O jaka piękna duża ryba - mówi kucharka.
Siostra na to:
- Piękny skurwiel, prawda?
- Ależ co siostra? Nie poznaję! - obrusza się kucharka.
A siostra, że ta ryba się nazywa skurwiel - tak jak inne się nazywają, karp czy lin.
Siostra kazała przygotować skurwiela na kolację z biskupem. Wieczorem przyjeżdża biskup, siada przy stole z księdzem i zakonnicą. Kucharka wnosi główne danie - rybę.
Ksiądz biskup:
- Jaka piękna, duża ryba!
Na to proboszcz:
To ja tego skurwiela znalazłem i kupiłem.
Odzywa się zakonnica:
- A ja tego skurwiela skrobałam.
Na to włącza się kucharka:
- A ja tego skurwiela usmażyłam i przyrządziłam.
Ksiądz biskup uśmiechnął się, wyjął z torby litr wódki i mówi:
- Ku...., widzę, że tu sami swoi!
Dziewczyna pyta spotkanego na wakacjach rolnika
- Co pan tak chodzi po tym polu truskawek
- Nawoże je
- A co to znaczy?
- To znaczy że posypuje truskawki gnojem ;p
- Aaaaaha...hmmm..... u nas to troche inaczej ..... bo ja tam posypuje truskawki cukrem
http://www.youtube.com/watch?v=3nmKk-LOb0I
.... gotujemy na "wesoło"... hihihi...
W restauracji rodzina posila się promocyjnym obiadem. Zostaje sporo resztek i ojciec prosi kelnera:
- Czy może pan nam zapakować te resztki? Wzielibyśmy dla pieska...
- Hurrra!!! - krzyczą dzieci. - Będziemy mieć pieska..!
Oj, oj :) hihihi
Pyta się kura koguta
- Kogut, a ty ze mną tak na serio kręcisz, czy tylko dla jaj?
Na środku oceanu spotykają się 3 rekiny. 1 rekin mówi:
- Psiakrew, zeżarłem jednego Francuza. Był taki wyperfumowany, że eppp... do tej pory czkam wodą kolońską.
2 rekin mówi:
- To nic, ja, cholera, zeżarłem jakiegoś Rosjanina, chyba to był generał, do tej pory w brzuchu mi jakieś żelastwo, dzyń dzyń... niby te jego medale... brzęczą i ryby płoszę...
A trzeci rekin na to:
- To jest wszystko nic, koledzy! Ja zeżarłem tydzień temu jakiegoś polskiego posła, taki miał pusty łeb, że się zanurzyć do tej pory nie mogę...
ten jest super :))))
Fragment rozmowy czatowej:
<fiz1> Powiedzmy sobie szczerze, gdyby nie kraksa Hamiltona z Raikkonenem to Robert byłby w najlepszym przypadku trzeci
<qwerty> A gdyby twoj ojciec poszedl do kuchni zamiast do sypialni bylbys nalesnikiem
hahaha :) dobre :):):):):):):)
superowe :)) hahahahhaaaaaaaaaaaaaa
"cholera, wlasnie teraz musialam dostac moje dni, ach ten typ jest taki pijany, napewno nie zauwazy"
Nastepnego dnia facet sie budzi, glowa mu peka, ledwo przypomina sobie ta dziewczyne, ktora zabral do domu.....ale kobieta zniknela....lozko pelne krwi.
"o k...a, zabilem ja...!!!!!!!!!!!!"
Sprawdza szybko bron w szafie...ufff....wszystkie nabje w magazynku.....leci do kuchni....noze na swoim miescu , czyste, bez sladu krwi....ciagle zaniepokojony idzie do lazienki.....spglada w lustro...."O K...A ZEZARLEM JA!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!"
a miało być smakowicie hahhahaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa
No przecież na początku pili i pili a to chyba też można zaliczyć hihi
Użytkownik katex napisał w wiadomości:
> No przecież na początku pili i pili a to chyba też można zaliczyć hihi
"niesmakowity" jest koniec
Popłakałam się ze śmiechu !!
Facet w sklepie:
- Dostanę cukier w kostkach?
- Niestety nie...
- A inną tanią bombonierkę?
- Tato! Tato! - wołają dzieci. - Możemy sprzedać trochę twoich butelek po wódce i piwie i kupić chleb?
- Jasne... Ech... - rozrzewnił się ojciec. - Co wy byście, dzieci, jadły gdyby nie ja...
Janie, kiedy to ostatnio polowaliśmy na jelenia?
- Wczoraj, Jaśnie Panie.
- No widzisz! To dlaczego dziś na obiad znowu jest konina?
- Proszę wybaczyć, ale kucharz serwuje tylko to, co Jaśnie Pan raczy trafić!
Ty, Zenek, słyszałeś - rolnicy chcą wyższych cen Żywca! Popieprzyło ich?
- Wieprzowego żywca, kretynie. Wieprzowego!
Spotyka się dwóch sąsiadów. Jeden mówi:
- Czy ty wiesz Franek, że moja świnia mówi po francusku?
- Chyba jesteś pijany, albo zwariowałeś!
- Nie wierzysz? To założymy się!
Sąsiedzi poszli do chlewu do świni mówiącej po francusku. Jej właściciel pyta:
- Kaśka, umiesz mówić po francusku?
Świnia nic. Wtedy chłop ją kopnął, a świnia:
- Łi, łi, łi!