Forum

Rozmowy wolne i frywolne

Asertywność-dobra czy zła???

  • Autor: aleczka Data: 2008-05-30 19:32:24

    Witajcie:-))Nie dawno dowiedziałam sie ,że jestem asertywna..no i co???Dobrze to czy źle??Najważniejsze to byc sobą,a jak to zwą to już niech tam....

  • Autor: nonka4 Data: 2008-05-30 19:59:09

    Ja uważam,że to zaleta..ludziom asertywnym żyje się łatwiej.
    Poza tym asertywności można się wyuczyć...jedni łapią szybko,drudzy są z natury asertywni a innym przychodzi to z trudnością albo wogóle..
    W pracy mieliśmy profesjonalne szkolenia w tej materii.

  • Autor: Balbina71 Data: 2008-05-30 21:14:14

    Przepraszam..czy mozecie mi wytlumaczyc co to slowo znaczy....jestem juz 20 lat poza granica.....i wiele takich slow jest nowe dla mnie..
    Dzieki Kaska

  • Autor: zuza Data: 2008-05-30 21:42:55

    ,,Zachowanie asertywne to umiejętność, dzięki której ludzie otwarcie wyrażają swoje myśli, preferencje, uczucia, przekonania, poglądy, wartości, bez odczuwania wewnętrznego dyskomfortu i nie lekceważąc rozmówców. W sytuacjach konfliktowych, umiejętności asertywne pozwalają osiągnąć kompromis, bez poświęcania własnej godności i rezygnacji z uznanych wartości. Ludzie asertywni potrafią powiedzieć „nie”, bez wyrzutów sumienia, złości czy lęku. "

  • Autor: aleczka Data: 2008-05-30 21:45:36

    No to moze nie ma sie czym martwić???

  • Autor: BeaMaj Data: 2008-05-30 22:13:32

    Kasiu, w angielskim jezyku slowo assertive means communicating what you really want, respecting your own rights and feelings and the rights of others. To w odniesieniu do polskiego "byc asertywnym" ma to samo znaczenie czyli domagać się swoich lub czyichś praw lub występować w ich obronie, nie ograniczając przy tym praw kogoś innego. Czesto spotykam sie z tym stwierdzeniem tu w Kanadzie :) Pozdrawiam Cie serdecznie.

  • Autor: Balbina71 Data: 2008-05-31 16:58:51

    Sliczne dzieki dziewczyny.

  • Autor: kurkuma Data: 2008-05-30 23:42:28

    W tym podstawowym, "akademickim" znaczeniu, asertywność jest cechą pozytywną i jak najbardziej pożądaną. Jednak w znaczeniu potocznym, takim jak jest rozumiana i pojmowana przez znaczną część ludzi, wygląda to nieco inaczej. Bardzo często mówi się, że ktoś jest asertywny wtedy, gdy wyraża bezkompromisowo swoje myśli i uczucia, głosi "swoją prawdę" niekoniecznie licząc się ze zdaniem czy uczuciami innych ludzi. I w takim ujęciu bycie asertywnym nie zawsze jest cechą pozytywną. Osoba w taki sposób asertywna najczęściej sama pozbywa się napięć czy stresów, często uważa, że ona ma prawo do takich zachowań, ale w swoje otoczenie wnosi nerwowość, niepokój i zamieszanie. Przez otoczenie  odbierana jest jako niezbyt miła i sympatyczna i faktycznie miłą a często nawet sprawiedliwą osobą nie jest. Jest to najczęściej zawoalowany egoizm, który pod płaszczykiem modnej jakby nie było asertywności, próbuje uzasadnić swoje istnienie. Moim zdaniem "bycie sobą" nie oznacza prawa do lekceważenia uczuć czy ranienie innych. Myślę, że nie należy bezkrytycznie przyjmować propozycji różnej maści psychologów, którzy zalecają bycie asertywnym, rozumiejąc pod tym hasłem (przynajmniej takie odnosi się wrażenie) prawo do niekontrolowanych zachowań.

  • Autor: Dorota zza plota Data: 2008-05-31 07:30:39

    Ciekawe. Sama tez pomyslalam : jak w ogole zastanawiac sie nad asertywnoscia skoro to cecha (moim zdaniem) bardzo pozytywna bo pozwalajaca na stworzenie rownowagi miedzy zyczeniami wlasnymi i zyczeniami innych. Potoczne tlumaczenie tego zwrotu jest wiec skrajnym przeciwienstwem definicji. Jakos nie moge uwiezyc zeby wszyscy to pojecie tak zle rozumieli? A moze przyczyna jest w tym ze otoczeni jestesmy przez egoistow? Jak Kali ukrasc krowe to dobrze jak Kalemu ukrasc krowe to zle? Z tego co widze po postach tutaj i zachowaniu wielu kobiet ogolnie wychowywane byly one (i sa nadal) w pojeciu, ze dziewczynka i kobieta jest po to by sluzyc innym i zaspokajac potrzeby otoczenia. Jesli mam racje to wtedy nawet ksiazkowa asertywnosc bedzie niepozadane bo jak juz pisalam "ma zaspokajac potrzeby otoczenia" ale...nie wlasne? Tak myslac to dobra zona powinna dzieciom i mezowi kupic kurtke na zime (bo sobie zycza kolejna, bo modna, ladna , ciepla, potrzebna) samo chodzac w tej z przed lat, nie smiac powiedziec: "ok w tym roku ja potrzebuje nowa kurtke" bo otoczenie okrzyknie ja asertywna egoistka? Jakos taki sposob myslenia do mnie nie przemawia. W ten sposob patrzac mezczyzni troszczacy sie o swoich bliskich, pomagajacych zonie sa przewaznie asertywni (w pozytywnym slowa znaczeniu) maja wiele z bohatera ( bo w bajkach ratuja z narazeniem wlasnego zycia ksiezniczke przed smokiem) beda przez otoczenie nazwani "mieczakami" i "pantoflarzami". I nie chodzi mi tu o faktycznych zahukanych pantoflarzy ktorzy nie maja nic do powiedzenia lecz o mezow rozsadnie rozumiejacych partnerstwo, majacych rodzine pomocy wymagajaca ale i nia sluzaca w razie potrzueby i madra partnerke ktora asertywnie (a wiec ze zrozumieniem potrzeb meza) oczekuje od niego pomocy.

    Przeciez nie powinno byc tak bysmy ma sami(e) ZAWSZE byly mniej wazne niz kazda osoba z naszego otoczenia! Raz jestem wazna ja i moje potrzeby innym razem wazniejsza jest potrzeba dziecka, meza , ojca czy matki. Wiadomo ze niemowle nakarmimy czy przewiniemy w nocy choc bedziemy padac "na pysk" bo samo sie nie przewinie i nie naje ale mamy prawo na przyklad w jedna noc weekendu poprosic by maz wstal do dziecka. Od dziecka trzyletniego mamy prawo oczekiwac ze bedzie 5 minut cichutko bo mama prowadzi wazna rozmowe telefoniczna. I tu mam na mysli faktycznie 3-5 minut gdyz to jest w tym wieku osiagalne. Takie przyklady mozna mnozyc. Dla mnie sztuka <asertywnosci jest sztuka wspolzycia miedzyludzkiego adekwatnie to potrzeb kazdego z nas.

  • Autor: kurkuma Data: 2008-05-31 09:14:23

    Dorotko, w moim odczuciu, jak najbardziej masz rację. Podoba mi się Twoje określenie asertywności opisane w ostatnim zdaniu. Z pewnością  nie jest tak, że wszyscy sprowadzają asertywność do chorych zachowań egoistycznych, ale bywa i to nierzadko.  Taki drobny przykład. Znajoma z pracy pojechała do sanatorium. Od zawsze potrafiła zdominować większość współpracowników swoimi opiniami czy ocenami. Po powrocie jednak z sanatorium, stała się wręcz nieznośna - krzyczała, demonstrowała zachowaniem, że coś tam jej nie odpowiada. Doszło do tego, że interesanici się jej bali. Potrzebna była dyscyplinująca rozmowa. Powiedziała, że tak się zachowuje, bo lekarz kazał być jej asertywną i uzewnętrzniać swoje emocje. A była to kobieta na stanowisku i tak ogólnie niegłupia. Można by to skomentować ....."no cóż, głupia baba", ale... Naprawdę często spotykam się  z oceną  otoczenia, czy własną osoby zainteresowanej, że jest asertywna, podczas gdy wyraźnie jest to egoizm w czystej postaci i to nie ten zdrowy, który każe upominać się o swoje miejsce w życiu, ale właśnie w chorej, przerysowanej formie.

  • Autor: Dorota zza plota Data: 2008-05-31 10:28:53

    no wlasnie na podstawie naszej dyskusji widac ogromna roznice w rozumieniu pojec ktora moze wystepowac w spoleczenstwie. Osobiscie sadze ze to jest przyczyna wielu konfliktow i to nie tylko w tym temacie. Wydaje mi sie, ze ogolnie rzecz biorac, warto w roznych dyskusjach czy w rodzinie, czy tutaj wyjasniac sobie o co tak naprawde chodzi. W pierwszwj chwili czytajac tytul watku tez pomyslalam "co za pytanie. przeciez wiadomo ze to cecha pozytywna" Dopiero twoj post usiadomil mi do jakich nieporozumien moze dojsc gdy osoba majaca na mysli egoizm uzyje slowa asertacja bo cos tak jej ktos kiedys przekazal badz sama zle zrozumiala. Swoja droga dobry psycholog dajec rade Twojej znajomej powinien sie upewnic czy aby na pewno dobrze go zrozumiala. Inaczuej rozmawiali w mysl: "ja o niebie ty o chlebie" :-)

    Jak prosto wlasnie przez brak zrozumienia tego co naprawde ma ktos na mysli latwo sie poklocic przekonalam sie kilka dni temu. Wzielam sie za sprzatanie -  ladnie pieknie az zaczely mnie bolec plecy. Mam do tego sklonnosc gdy przesadze. Wiec siedze obolala, szczesliwa ze wreszcie siadlam na 5 minut.Nagle wpada maz (pracuje na dole a mieszkamy na pietrze) i w biegu rzuca: "potrzebuje tego i tego dokumentu na juz mozesz mi poszukac?" Ja wstaje,  pomalu bo plecy rypia, a maz na to "cos ty taka ospala i powolna przeciez widzisz ze mi sie spieszy" z usmiechem "nie za wczesnie na spanie?" na to ja wkorzona:" jakby cie plecy tak bolaly jak mnie to tez bys byl "ospaly!"" "No co sie czepiasz" na to maz "a ja skad mam to wiedziec przeciez dopiero wszedlem" . Juz chcialam powiedziec: "ja sie nie czepiam to ty sie czepiasz..." ale ugryzlam sie w jezyk. Fakt, maz nie musial wiedziec co jest a potrzebowal pomocy szybko bo klient czeka na dole. Stad bylam mu za ospala. W roboczych butach tez nie chcial dalej wchodzic by nie zadeptac mojej pracowicie wymytej podlogi. Byl wiec wlasciwie asertywny :-) Ja zas zamiast powiedziec od razu "sluchaj poszukam ale musze najpierw pomalu wstac bo mnie krzyz rypie" odebralam jak odebralam :-) i gotowa bylam sie obrazic a meza uznac za gbura i egoiste choc wiem, ze by mnie zrozumial znajac powod mojej opieszalosci. Po wyjasnieniu sprawy musielismy sie rozesmiac jak latwo sie zaperzyc w sumie bez powodu, tylko dlatego, ze sie nawzajem zle zrozumialo.

  • Autor: madziorek Data: 2008-05-31 00:10:04

    ja uwazam ze dobra!! ja tez jestem .potrafie powiedziec co mysle -tylko niektorzy mysla ze zartuje w danym momencie ,dziwne ,co? moze moj wyraz twarzy-usmiechniety? jestem poprostu pogodna :)

  • Autor: luckystar Data: 2008-05-31 05:49:17

    Madziorku, Ty co prawda w Londenie :) ale moze to taka "irlandzka dyplomacja" :))) Moja niezyjaca juz Tesciowa z powazna domieszka krwi irlandzkiej miala w kuchni wiszaca tabliczke (wisi zreszta do dzis) z napisem cos w rodzaju: "irlandzka dyplomacja polega na tym, zeby tak umiec kogos poslac do diabla, zeby z entuzjazmem zaczal sie pakowac". Bardzo mi sie to podoba i zawsze kiedy jestem z wizyta u Tescia to Mu przypominam, ze nic wiecej od Niego nie chce, tylko te tabliczke:))) Bo chyba ze mnie tez taka "dyplomatka" :))))

  • Autor: kurkuma Data: 2008-05-31 09:23:29

    no świetne, może i ja wykorzystam taki pomysł, zmieniając jedynie określenie z irlandzkiej na polską, albo "moją"

  • Autor: Dorota zza plota Data: 2008-05-31 10:38:20

    swietne powiedzonko ale... moze ono oznaczac asertywnosc lub manipulacje ;-) zalezy JAK bedziesz namawiac i jakich argumentow i racji uzyjesz:-) czyli znowu sprawa mlotka: Mozna wbic gwozdz w sciane mozna komus rozbic glowe...Pozdrawiam serdecznie!

  • Autor: luckystar Data: 2008-05-31 12:53:03

    Dorotko, bo w/g mnie to te metode mlotka mozna spokojnie zastosowac do kazdej sytuacji. Osoba asertywna moze byc egoista, smakosz napoi wysokoprocentowych moze byc alkocholikiem, osba religijna moze byc fanantykiem, ktos posiadajacy wyobraznie moze byc klamca.
    I tak mozna by mnozyc w nieskonczonosc i kazdy z przykladow moze byc prawdziwy, tak jak ten mlotek - mozna wbic gwozdz, mozna rozbic glowe, a moze w gruncie rzeczy chodzi tylko o to, zeby kogos mlotkiem za uchem podrapac :)))
    Ja mysle, ze kazda cecha, nawet najbardziej pozytywna moze byc negatywna jesli gdzies "przegniemy", dyplomacja jest przeciez niczym wiecej jak umiejetnoscia manipulacji ??? Problem chyba polega na tym, zeby umiec balasnowac na granicy i nie wpasc w te negatywna strefe....:)))

  • Autor: Dorota zza plota Data: 2008-05-31 14:55:48

    zgadzam sie z Toba Marylko w 99%-tach :-) wlasnie jednak asertywnosc to inaczej zloty srodek. Czlowiek bedacy asertywnym w pelnym tego slowa znaczeniu nie bedzie szkodzil innym ani sobie bo asertywnosc to sztuka kompromisu, ale w znaczeniu zlotego srodka. Czyli wymagaj nie manipulujac i szkodzac innym lecz staraj sie przyjac do wiadomosci argumenty rozne od twoich. Jak tez spelniajas twoje zyczenia nie szkodzac  innym. Osoba asertywna nie pozwoli zredukowac sie do roli ofiary nie bedzie jednak tez katem. Sadze, ze malo pojec jest okresleniem wlasnie tej granicy,  neutralnej granicy miedzy dwoma skrajnosciami. Droga czlowieka asertywnego jest w zwiazku z tym dosc trudna gdyz wymaga wlasnie kontroli bez "zduszania", kompromisu bez przegrania, wymagan bez despotyzmu i wiary we wlasne przekonania bez fanatyzmu a wiec z poszanowniem przekonan innych. Motto czlowieka asertywnego to  stwierdzenie: "ja jestem w porzadku ale i ty jestes w porzadku" dlatego w twoim przykladzie (moim zdaniem) trzeba by dodac ze "pakuje radosnie bo i dla niej ten uklad jest korzystny gdyz jej radosc nie jest wynikiem jednostronnej manipulacji lecz obopolnego zrozumienia" :-). jednak tak dokladnie opisujac zanudzilibysmy czytelnika. A przeciez on sam ma swoj rozum i prawo zrozumienia tego powiedzonka jak sam uzna za stosowne. Ja i Ty pewnie asertywnie ktos inny manipulacyjnie. A tak swoja droga poczciwe poolskie powiedzenie "aby byl wilk syty i koza cala" jest dla mnie tez asertywne :-)

  • Autor: ira Data: 2008-06-08 21:55:05

    luckystrar - swietna jest ta irlandzka dyplomacja - tyko trzeba byc naprawdę inteligentnym i błyskotliwym człowiekiem, żeby umiejętnie i bez szkody dla obu stron przeprowadzić taką rozmowę.
    Szkolenie potrzebne jakieś " czy cóś". W moim zawodzie baaaardzo  by się ta umiejętność przydała.

  • Autor: luckystar Data: 2008-06-08 22:56:26

    :)))) mysle, ze "szkola zycia" wystarczy :))) Przyznam, ze miewalam calkiem niezle skutki w takiej dyplomacji, zanim jeszcze wiedzialam, ze to irlandzka "metoda". Ale od czasu kiedy "dyplomatycznie" staralam sie wytlumaczyc mojemu obecnemu mezowi (jeszcze przed slubem), ze jest uczulony na mnie i niestety ponioslam kleske, a cala rozprawa dyplomatyczna zakonczyla sie malzenstwem (szczesliwym) to zaprzestalam. Mysle, ze w tym wypadku jednak nie mialam szans, bo moj maz jest w 1/4 Irlandczykiem :)))) o czym wtedy jeszcze nie wiedzialam :)))) A tak z ciekawosci, to czy mozesz powiedziec co to za zawod ????

  • Autor: ira Data: 2008-06-09 12:20:07

    Jestem księgową w firmie transportowej  i częto mam kontakt z takimi klientami, że piii...piii...piiii......piii.No ale cóż, trzeba się pięknie uśmiechać i cierpliwie rozmawiać.

  • Autor: Dorota zza plota Data: 2008-05-31 10:34:11

    Natchniona przez kurkume odpowiem tak: Asertywnosc to cecha pozytywna ale...aleczko czy dobrze czy zle ocenila Cie ta osoba zalezy od jej (a moze i od Twojego) rozumienia tego okreslenia.

  • Autor: Regina Florczak Data: 2008-05-31 14:06:31

    :-)))
    Bóg powiedział kochaj bliżniego jak siebie samego.Nie więcej ani mniej ,tak że asertywność jest najważniejsza.
    Nie musze robić tego co dla mnie jest złe , szkodliwe czy sama tego nie chcę.Nie wolno robic sobie na przekur bo zniszczymy siebie!!!!
    Trzeba umiec delikatnie odmówic .Nasze życie nie polega na tym żebyśmy kogoś uszcześliwiali i druga osoba musi zrozumieć.To jest naprawde trudne."Nie musze jeść żaby której nie lubię"

  • Autor: marinik Data: 2008-06-02 07:18:22

    Bez odniesienia do Boga to mniej wiecej "zyj pelnia zycia i daj tak samo zyc innym".
    Tyle, ze praktyka czasem odbiega od teorii.

  • Autor: Janek Data: 2008-06-06 15:51:08

    Ciekawe, ...jestem (chyba?!) jednak "negat". Przynajmniej w większości ocen. Trudno, nie można jednak zmieniać się, bo będę "pozytywem retuszowanym".

  • Autor: Janek Data: 2008-06-07 22:47:22

    No pogadałeś sobie, ... i : albo temat nieciekawy, albo nikt nie chce (już!!!) z tobą gadać ...czas chyba ZROZUMIEĆ !!!!

  • Autor: bea39 Data: 2008-06-08 16:57:15

    Czyżby wczoraj był zły dzień? Czy nie zauwazyłeś,że temat gdzie nie mozna sobie ciuciać albo skakać do oczu nie jest popularny? Ja tam z Tobą zawsze bedę gadać ......:)

  • Autor: Bodek Data: 2008-06-08 09:40:56

    Użytkownik Janek napisał w wiadomości:
    > Ciekawe, ...jestem (chyba?!) jednak "negat". Przynajmniej w
    > większości ocen. Trudno, nie można jednak zmieniać się, bo będę
    > "pozytywem retuszowanym".


    zrob fotke i mi wyslij :)
    musisz fajnie wygladac z korektorem na twarzy :) hehehe

  • Autor: Janek Data: 2008-06-08 18:32:52

    Użytkownik Bodek napisał w wiadomości:
    zrob fotke i mi wyslij :) musisz fajnie wygladac z
    > korektorem na twarzy :) hehehe
    Retuszu nie robi sie korektorem ...na negatywie używalo się kalafonii z terpentyną (podkład), a potem zacierało się wady klisz oraz "zbędne rysy na twarzy", retusz ostateczny robiło się na pozytywie( zdjęciu) ..wszystko zaostrzonym na igłę rysikiem.
    No, a kolorowe zdjęcia ...woda i nasączone barwniiem bibułki ...wkladalo sie do wody i potem ...ale to takie dawne  sposoby "upiększania"...
    Ja nie dam rady się "wyretuszować", a innym(!) nie uda się to napewno, nawet stylu i języka nie...

  • Autor: jasia Data: 2008-06-08 18:50:27

    Ty sie już nie retuszuj (ani kalafonią ani rysikiem), bądź sobie juz tym negatywem....
    pozdro jasia

  • Autor: Janek Data: 2008-06-08 19:21:03

    Dzięki ..
    ... to dla Ciebie.... z mojej działki

  • Autor: luckystar Data: 2008-06-08 20:20:39

    A na co Ty komu potrzebny po retuszu???? na diabla nam taki "farbowany lis" jak i tak wszyscy wiedza czego sie po Tobie spodziewac ;)))
    Ja przynajmniej wiem i calkiem mi to pasuje.... wychodze z zalozenia, ze Ciebie "trzeba brac jak leci" :))) tylko ostatnio jakos "malo leci" :(( popraw sie i nie wprowadzaj reglamentacji :)))))

  • Autor: Janek Data: 2008-06-09 10:41:42

    Użytkownik luckystar napisał w wiadomości:
    > A na co Ty komu potrzebny po retuszu???? na diabla nam taki "farbowany
    > lis" jak i tak wszyscy wiedza czego sie po Tobie spodziewac ;)))Ja
    > przynajmniej wiem i calkiem mi to pasuje.... wychodze z zalozenia, ze Ciebie
    > "trzeba brac jak leci" :))) tylko ostatnio jakos "malo
    > leci" :(( popraw sie i nie wprowadzaj reglamentacji :)))))

    Mało, bo byłem pewien, że przeze mnie (a może tak mi wmówiono?) odchodzą "stare żarłoki" i jest niezbyt miło i wesoło na WZ... A, że Ktoś(?!) dobijał się o "laury"... i chcial mnie uczyć kultury, polskiego(!!!) i czegoś tam, wolałem iść na wagary aniżeli pogłębiać swoje nieuctwo.

  • Autor: bea39 Data: 2008-06-09 11:54:39

    Janku chyba wybiorę sie tam do Ciebie natrę uszu za takie gadanie :)

  • Autor: Janek Data: 2008-06-09 22:46:49

    Użytkownik bea39 napisał w wiadomości:
    > Janku chyba wybiorę sie tam do Ciebie natrę uszu za takie gadanie :)

    Straszku, nie strasz bo się ....skupisz
    Tarciem uszu jeszcze bardziej mnie ogłupisz,
    A co do pomysłu by się wybrac w moje strony...
    Mhmh,mhm, ...byłbym też zadowolony.
    Na działce wygodnie, nawet grilla zrobię,
    Wędzonkę sporządzę, a i piwko się znajdzie ...
                                          ....pogadamy(!?!) sobie ...

  • Autor: bea39 Data: 2008-06-12 07:57:34

    No to kiedy mam przyjechać?!

  • Autor: Janek Data: 2008-06-12 14:44:03

    Użytkownik bea39 napisał w wiadomości:
    > No to kiedy mam przyjechać?!

    Każdy termin dobry, tylko powiadom z tygodniowym (peklowanie mięsa do wędzenia) wyprzedzeniem ...no i nie w zimnych porach (nie spodniach!) roku. Jeśli bez wędzonki to dzień wcześniej wystarczy.No i ilość osób towarzyszących.

Przejdź do pełnej wersji serwisu