Pierwsze opakowanie tej soli nabyłam przez przypadek - musiało być wymieszane z innymi przyprawami i nie czytając władowałam do wózka. Trochę poleżało w szafce - no bo co z tym dziwem zrobić. Ale ostatnio robiłam "przepis na wędlinę" i dodałam do zalewy zgodnie z opisem 2 łyżeczki, zmniejszajac ilość soli normalnej. Jako, że karkówka trafiła mi się od środka ciut tłuściejsza niż chciałabym, wielkie było moje zdziwienie, gdy po obgotowaniu tłuszcz i żyły zginęły.
kupiłam kolejne opakowanie. Dzisiaj robiłam gulasz z wołowiny. I kolejne zdziwienie - po 20 minutach gulasz był już jadalny - mięso mięciutkie. A normalnie godzina to mało. W sumie dopiero teraz przeczytałam zawartość opakowania. Opakowanie to zawiera sól jodowaną, glutaminian sodu (czyli nic nadzwyczajnego i nowego jeżeli idzie o gotowe mieszanki do przyprawiania) oraz enzym papai. Wrzuciłam google - dowiedziałam się tyle, że ułatwia trawienie białek i jest składem leków.
A co wy wiecie o tym enzymie? Co sądzicie o stosowaniu go do zmiękczania mięsa?
Działa, działa. Bo to papaina-jak już napisano-enzym "rozbijający" białko i powodujący szybsze miękniecie mięsa.W naturze występuje w soku z papai i ze świeżego ananasa (czasem sie zdarza, że po zjedzeniu większej ilości świeżego ananasa czuje się lekką cierpkośc na podniebieniu i na wargach-to właśnie efekt działania papainy). Efekt mięknięcia mięsa jest więc tak samo widoczny, gdy poleje się je świeżym sokiem z ananasa (lub papai, trudniej jednak dostępnej u nas). Ja np. kupuję ananasa na deser i sokiem który powstaje podczas obierania go oraz wyciśniętym rękami z "obierek" polewam kawałki kurczaka, które pózniej smażę w cieście kokosowym lub sezamowym. Nawet grubsze kostki mięsa dosmażają się w środku szybko i pozostają soczyste. Ale używałam również "soli zmiękczającej" z podobnym efektem, gdy nie było ananasa. Szkoda tylko, że do tej soli dodają glutaminianu, bo staram sie go unikać.
Ja ostatnio jadłam krwiste mięso z patelni grilowej - nastawiłam za duży ogień i wyszłam na moment. Za szybko zbrązowiało - ale w smaku było Ok. dopiero w trakcie konsumpcji czułam, że w grubszych kawałkach jem surowe mięso (ale mięciusieńkie)
Używam tej soli od dawna. Rewelacyjnie się sprawdza przy dziczyźnie i (wrażliwi niech nie czytają) przy koninie. Inne mięsa też bardzo się poprawiają jeśli chodzi o smak i miękkość, orazco ważne: znacznie się zmniejsza czas obróbki termicznej . Bahus
co najlepsze miasto gdzie mieszkam slynne jest z wyscigow konnych : http://www.newmarketracecourses.co.uk/ i jak kiedys zapytalem czy mozna kupic to oczka piekne i takie ladne duze robili jak to mozna jesc :) a wyobrazcie sobie takiego konika po bieganiu 4 lata jakie to miesko musi byc smaczne :) nie mowie ze nie kocham zwierzat ale......... pozdr....
Konina - to smak z dziecństwa. Tą kiełbasę zawsze sie jadło u brata mojego taty (zawsze jest oczywiście względne - przynajmniej wtedy, gdy ja jeździłam na wakacje). Pierwsze wrażenie - kto będzie jadł konia. Ale kiełbasa była zrobione, że ach..super doprawiona...mniam. trochę tylko kolor przeszkadzał. Niestety - skończył się kryzys i masarnia przestała robić kiełbasę, bo już jako dorosły człowiek jej nie jadłam
Wiem, że stracę sympatię wielu pań, ale muszę się przyznać, że bardzo lubię koninę. Mięso to jednak wymaga wyszukanego kunsztu kucharskiego. Zrobione dobrze nie ma sobie równych. Najlepsze jadłem na południu Francji. W Poznaniu w kilku specjalistycznych sklepach można kupić to pyszne mięso i wyroby z niego. Najsmaczniejsza jest kiełbasa "gorzowska". Bahus
Użytkownik Bodek napisał w wiadomości: > no i smaka mi zrobiles na tatara :) co najlepsze miasto gdzie mieszkam slynne > jest z wyscigow konnych : http://www.newmarketracecourses.co.uk/i jak kiedys > zapytalem czy mozna kupic to oczka piekne i takie ladne duze robili jak to > mozna jesc :)a wyobrazcie sobie takiego konika po bieganiu 4 lata jakie to > miesko musi byc smaczne :) nie mowie ze nie kocham zwierzat > ale.........pozdr...
Bodek, mięso z konia ma tę zaletę, że nawet jeśli koń był stary lub "wyeksploatowany" to jakość mięsa się nie zmienia (zupełnie inaczej niż z wołowiną). Bahus
a moze by tak zapoczątkować objadanie sie papają? Bo skoro tak dobrze radzi sobie z tłuszczem w mięsie? Tylko gdzie ją kupić? Ja do tej pory znalazłam suszoną i kandyzowaną. Ta ostatnia to jest coś czym "powinni" się objadać Ci z tłuszczem do rozpuszczenia - heheheh
Ja po pierwszym cudownym działaniu soli zmiękczającej wyruszyłam na poszukiwanie świeżego enzymu...papaja nie dostępna - ale ananasów w pióropuszu wszędzie pełno
Pierwsze opakowanie tej soli nabyłam przez przypadek - musiało być wymieszane z innymi przyprawami i nie czytając władowałam do wózka. Trochę poleżało w szafce - no bo co z tym dziwem zrobić.
Ale ostatnio robiłam "przepis na wędlinę" i dodałam do zalewy zgodnie z opisem 2 łyżeczki, zmniejszajac ilość soli normalnej. Jako, że karkówka trafiła mi się od środka ciut tłuściejsza niż chciałabym, wielkie było moje zdziwienie, gdy po obgotowaniu tłuszcz i żyły zginęły.
kupiłam kolejne opakowanie. Dzisiaj robiłam gulasz z wołowiny. I kolejne zdziwienie - po 20 minutach gulasz był już jadalny - mięso mięciutkie. A normalnie godzina to mało. W sumie dopiero teraz przeczytałam zawartość opakowania. Opakowanie to zawiera sól jodowaną, glutaminian sodu (czyli nic nadzwyczajnego i nowego jeżeli idzie o gotowe mieszanki do przyprawiania) oraz enzym papai. Wrzuciłam google - dowiedziałam się tyle, że ułatwia trawienie białek i jest składem leków.
A co wy wiecie o tym enzymie? Co sądzicie o stosowaniu go do zmiękczania mięsa?
ja zawsze mam tą sól w szafce. Rewelacyjnie sprawdza się przy robieniu wołowiny , oraz jak mam coś robić na grillu .Zdecydowanie polecam ten produkt.
Za wiele to nie wiem, ale przekonalem sie - DZIALA !!!!!!
Działa, działa. Bo to papaina-jak już napisano-enzym "rozbijający" białko i powodujący szybsze miękniecie mięsa.W naturze występuje w soku z papai i ze świeżego ananasa (czasem sie zdarza, że po zjedzeniu większej ilości świeżego ananasa czuje się lekką cierpkośc na podniebieniu i na wargach-to właśnie efekt działania papainy). Efekt mięknięcia mięsa jest więc tak samo widoczny, gdy poleje się je świeżym sokiem z ananasa (lub papai, trudniej jednak dostępnej u nas). Ja np. kupuję ananasa na deser i sokiem który powstaje podczas obierania go oraz wyciśniętym rękami z "obierek" polewam kawałki kurczaka, które pózniej smażę w cieście kokosowym lub sezamowym. Nawet grubsze kostki mięsa dosmażają się w środku szybko i pozostają soczyste. Ale używałam również "soli zmiękczającej" z podobnym efektem, gdy nie było ananasa. Szkoda tylko, że do tej soli dodają glutaminianu, bo staram sie go unikać.
Skoro tak zachwalacie, to dziś nabyłam...próba niebawem.
Ja ostatnio jadłam krwiste mięso z patelni grilowej - nastawiłam za duży ogień i wyszłam na moment. Za szybko zbrązowiało - ale w smaku było Ok. dopiero w trakcie konsumpcji czułam, że w grubszych kawałkach jem surowe mięso (ale mięciusieńkie)
Używam tej soli od dawna. Rewelacyjnie się sprawdza przy dziczyźnie i (wrażliwi niech nie czytają) przy koninie. Inne mięsa też bardzo się poprawiają jeśli chodzi o smak i miękkość, oraz co ważne: znacznie się zmniejsza czas obróbki termicznej .
Bahus
Prawda, prawda, żeby ona jeszcze tak nie "waniała"...
no i smaka mi zrobiles na tatara :)
co najlepsze miasto gdzie mieszkam slynne jest z wyscigow konnych : http://www.newmarketracecourses.co.uk/
i jak kiedys zapytalem czy mozna kupic to oczka piekne i takie ladne duze robili jak to mozna jesc :)
a wyobrazcie sobie takiego konika po bieganiu 4 lata jakie to miesko musi byc smaczne :)
nie mowie ze nie kocham zwierzat ale.........
pozdr....
Konina - to smak z dziecństwa. Tą kiełbasę zawsze sie jadło u brata mojego taty (zawsze jest oczywiście względne - przynajmniej wtedy, gdy ja jeździłam na wakacje). Pierwsze wrażenie - kto będzie jadł konia. Ale kiełbasa była zrobione, że ach..super doprawiona...mniam. trochę tylko kolor przeszkadzał. Niestety - skończył się kryzys i masarnia przestała robić kiełbasę, bo już jako dorosły człowiek jej nie jadłam
Wiem, że stracę sympatię wielu pań, ale muszę się przyznać, że bardzo lubię koninę. Mięso to jednak wymaga wyszukanego kunsztu kucharskiego. Zrobione dobrze nie ma sobie równych. Najlepsze jadłem na południu Francji. W Poznaniu w kilku specjalistycznych sklepach można kupić to pyszne mięso i wyroby z niego. Najsmaczniejsza jest kiełbasa "gorzowska".
Bahus
Użytkownik Bodek napisał w wiadomości:
> no i smaka mi zrobiles na tatara :) co najlepsze miasto gdzie mieszkam slynne
> jest z wyscigow konnych : http://www.newmarketracecourses.co.uk/i jak kiedys
> zapytalem czy mozna kupic to oczka piekne i takie ladne duze robili jak to
> mozna jesc :)a wyobrazcie sobie takiego konika po bieganiu 4 lata jakie to
> miesko musi byc smaczne :) nie mowie ze nie kocham zwierzat
> ale.........pozdr...
Bodek, mięso z konia ma tę zaletę, że nawet jeśli koń był stary lub "wyeksploatowany" to jakość mięsa się nie zmienia (zupełnie inaczej niż z wołowiną).
Bahus
no ale jak taki wygra ladne pare milionow funtow za zycia to smak jest drozszy :) hehehehe
Zakupiłam, wypróbowałam - rzeczywiście - karczek z grilla był mięciutki i szybko :)))))) dzieki Ekko.
a moze by tak zapoczątkować objadanie sie papają? Bo skoro tak dobrze radzi sobie z tłuszczem w mięsie? Tylko gdzie ją kupić? Ja do tej pory znalazłam suszoną i kandyzowaną. Ta ostatnia to jest coś czym "powinni" się objadać Ci z tłuszczem do rozpuszczenia - heheheh
Ananas jest polecany w odchudzaniu :)
Ale tylko swiezy - niepuszkowany
Wezme sobie do serca te uwagi :))))))))))))))))
Ja po pierwszym cudownym działaniu soli zmiękczającej wyruszyłam na poszukiwanie świeżego enzymu...papaja nie dostępna - ale ananasów w pióropuszu wszędzie pełno