Pytałam koleżanki pracującej w sklepie z ziołami o ten specyfik, kiedy pani doktor zaleciła go małej dziewczynce na wzmocnienie odporności. Usłyszałam wówczas, że owszem jest to dobre "lekarstwo", ale nie aż tak żeby płacić za nie krocie. Bo trzeba wiedzieć, że aby poczuć działanie Alveo trzeba go stosować przez dłuższy czas. Koleżanka stwierdziła, że można w to miejsce kupić inne, tańsze odpowiedniki. Wówczas nie pytałam jakie, to nie podpowiem. Sądzę jednak, że idąc do dobrego sklepu zielarskiego z fachową obsługą uda się znaleźć zamiennik :-) Ponadto (ponoć) poszły duże nakłady finansowe na reklamę tego specyfiku i dlatego wielu lekarzy go proponuje (wiadomo o co chodzi). Może jednak ktoś, kto go stosował wypowie się w tym temacie i uzyskasz więcej konkretów. Pozdrawiam.
W necie jest sporo stron poświęconych temu"cudownemu lekowi",ale przychylam się do zdania mojej poprzedniczki ,że nie zawsze to co drogie i szeroko reklamowane jest takie super.Wiem z doświadczenia ,że kiedy dopada nas jakaś okropna choroba ,gotowi jesteśmy na każdą kurację i każdy lek nie bacząc na koszty.Kiedyś interesowalam się specyfikami firmy LFN ,ale sobie podarowałam.Wiem jak trudno jest radzic innym w takich sytuacjach i jaki zamęt tworzy się w głowie kiedy pilnie potrzebujemy właśnie jakiegoś cudu.Porozmawiaj z kimś do kogo masz zaufanie ,a kto zna się na tych specyfikach i bez żadnych osobistych pobudek będzie mógł Ci doradzić-dobrze.Powodzenia i życzę Ci zdrowia.
Moja mamuśka wypiła tego już 4 flaszki i w niczym nie pomogło. Lekarz stwierdził że to sie nadaje tylko jako nawóz do kwiatków. Ale na pewno nie jest szkodliwe.
ja tez myślę, ze to zbijanie przez sprzedających forsy na chorych ludziach. Jeżeli by to było takie skuteczne to lekarze by to też proponowali:)) nie spotkałam sie z taką propozycją ze strony lekarzy.
Hmm to zależy.pamiętam tył taki preparat skuteczny w leczeniu raka - wilkakora.Taki sam specyfik jak Alveo i wiele innych. I tu , wprawdzie nielicznie ale lekarze tez proponowali.
Tutaj: http://www.alveo.be/informacje,dzialanie,3,1.html poczytałam sobie trochę o działaniu Alveo i wynika z tego, że jest on specyfikiem prawie na wszystko. To zawsze budzi we mnie niedowierzanie. Zazwyczaj jak coś jest do wszystkiego, to jest do niczego :-) W podanym linku czytałam m.in.: "Głównym zadaniem ALVEO jest doprowadzenie do uruchomienia przepływu informacji komórkowych, umożliwiających prawidłowe funkcjonowanie wewnętrznych zdolności samoleczniczych organizmu. Dzięki właściwościom oczyszczającym z toksyn i złogów oraz usuwającym wszelkie blokady stojące na przeszkodzie w przepływie bodźców energetycznych i niezbędnych substancji, możliwe staje się odpowiednie rozpoznanie przez mózg nieprawidłowości zaistniałych w wewnętrznym systemie zdrowia i podjęcie niezbędnych działań". Gdyby ten lek był takim "wybawcom"z chorób, to kosztowałby koszmarne pieniądze i był dostępny tylko dla wybrańców :-)
"Metoda przygotowania kapsaicyny domowymi metodami od pacjenta:
Szanowna Pani Proszę się nie martwić o swoje życie, zwalczy Pan nowotwór, stosując podaną metodę praktycznie sprawdzoną na mojej żonie. Od chwili, gdy stwierdzono u niej nadzwyczaj złośliwego guza mózgu bałem się każdego dnia. Lekarze i w ogóle medycyna jest bezsilna wobec tego nowotworu, a właściwie była bezsilna. Nie jestem przesadnie religijny, ale modląc się do Jezusa, w kruchcie kolegiaty w moim mieście, poprosiłem go o takie pokierowanie moim postępowaniem, bym nie błądził. Powtarzam, nie prosiłem GO o uzrdowienie mojej żony, lecz o to by skierował mnie na ścieżkę prowadzącą do uzdrowienia mojej żony. Wierzę, że to ON tę myśl mi podsunął. Po powrocie do domu rozpocząłem poszukiwania w internecie, zresztą robiłem to przedtem setki razy, ale tego dnia znalazłem prawie natychmiast informację o tym, że kilkanaście miesięcy temu uczeni z uniwersytetu w Nottingham (Anglia) przeprowadzili badania nad kapsaicyną podawaną wewnętrznie. Dotychczas stosowano ją zewnętrznie jako plastry przeciwbólowe w reumatyźmie i artretyźmie. Podając kapsaicynę wewnętrznie zwierzętom doświadczalnym zauważyli, że chore na nowotwory - zdrowiały. Otóż okazało się, że kapsaicyna, dostawszy się do organizmu poszukuje komórek rakowych i znalazłszy je, zabija mitochondria, które są odpowiedzialne za podział i rozrost komórek. Pisząc obrazowo to tak, jak gdyby kobiecie wyoperować macicę, albo mężczyźnie wyciąć jądra. Kapsaicyna nie atakuje zdrowych, normalnych komórek. Informacja była prawdziwie rewolucyjna, ale ja nie mogłem czekać, bo od odkrycia do produkcji leku mogły minąć całe lata, a być może lek nigdy nie zostałby wyprodukowany, bo koncerny farmaceutyczne nie są za bardzo zainteresowane wyprodukowaniem specyfiku całkowicie leczącego organizm. Skąd czerpaliby zyski, gdyby wyleczyli ludzi z najgroźniejszej choroby. Postanowiłem wyprodukować lek sposobem domowym, dawkując go żonie. Wyniki przeszły najśmielsze oczekiwania. Po czterech miesiącach, przeprowadziliśmy w klinice rutynowe sprawdzenie stanu choroby. Ku ogromnemu zaskoczeniu prowadzącego żonę profesora okazało się, że nie ma w jej organiźmie ani jednej aktywnej komórki nowotworowej. Miesiąc temu w dzienniku telewizyjnym usłyszałem informację, że Amerykanie wyprodukowali lek o nazwie kapsaicyna. Pokazano fiolkę i kapsułki oraz poinformowano o cenie. Fiolka ze 100 kapsułkami kosztuje 20 tysięcy dolarów, ale ni można jej nabyć w aptekach, ponieważ leczenie odbywa się w klinice, a więc dodatkowe 20 tysięcy. Bardzo ucieszyła mni ta informacja, ponieważ potwierdziła słuszność obranej przeze mnie drogi. To tyle wstępu, teraz trochę informacji o kapsaicynie. Kapsaicyna znajduje się wyłącznie w ostrych paprykach. To ona nadaje im ostrość. Im ostrzejsza, tym więcej kapsaicyny. Najostrzejszą jest ,,chabanero", ale w Polce niedostępna. Ja użyłem papryki ,,chili". Związek wytrąca się z papryk, zalewając jakimś szlachetnym olejem i odstawiając do zmacerowania w ciemnym i chłodnym miejscu (najlepiej w lodówce) na 7 do 10 dni, codziennie kilka razy wstrząsając zawartość słoika. Po tym czasie zlać płyn do butelki i spożywać. Papryczek nie wyrzucać. Można je wykorzystać, dodając do surówek, co znakomicie poprawia ich smak. Nie należy się obawiać ujemnego wpływu ostrości papryki na przewód pokarmowy. Mitem jest opinia, że ostrość szkodzi. Wprost przeciwnie, kapsaicyna dokonale reguluje cały układ wewnętrzny, a dla osób otyłych wręcz cudowny, bo rzy okazji nie pozwala się rozwijać tłuszczom, więc na stałe przywraca normalne proporcje sylwetki. Przepis. Wziąć 1,5 kilograma ostrej papryki, obmyć i pokroić (koniecznie w rękawiczkach, a potem kilkakrotnie umyć ręce. Nie dotknąć oka lub miejsc intymnych) na możliwie najdrobniejsze cząstki, razem z gniazdami nasiennymi, bo połowa kapsaicyny znajduje się właśnie w nich. Zalać w słoiku 1,5 litrem oleju szlachetnego, najlepiej z pestek winogron lub lnianego. Odstawić w chłodne i zaciemnione (lodówka) miejsce na 7 do 10 dni, codziennie kilkakrotnie wstrząsając. Zlać płyn do butelki, używać 5 razy dziennie, przed każdym posiłkiem, po 1 łyżeczce do herbaty. Popijać wyłącznie mlekiem dla złagodzenia ostrości. Tylko mleko ma właściwości łagodzące. Można zjeść małą kromeczkę chleba 4x4 centymetry grubo posmarowaną masłem. Spożywanie kapsaicyny nie daje żadnych skutków ubocznych ponieważ składniki są naturalnymi produktami spożywczymi. Życzę szybkiego wyzdrowienia. Ps. Kapsaicyna niszczy każdy rodzaj nowotworu, bez względu na to, jaką część ciała zaatakował. Przepis podaję bezpłatnie, ponieważ tak przysiągłem swojemu Jezusowi. Moją satysfakcją i radością jest niesienie pomocy innym. Proszę do mnie napisać po wyleczeniu. Serdecznie pozdrawiam. " Przytaczam list w całości, może nie jestem w temacie , ale..... Naprawdę pomaga .Spróbujcie, nie zaszkodzi a może pomóc.http://www.prosalute.info/forum/viewtopic.php?t=1105&postdays=0&postorder=asc&start=0 podaję lin gdzie można czegoś więcej się dowiedzieć .
Dziekuję Ci bardzo skorzystam z twoich rad.Ale muszę napisać ze to nie dla mnie:)) Moja najlepsza przyjaciółka ma problemy ze zdrowiem i chciałam jej jakoś pomóc.
Kochana ,to że jesteś ze swoją przyjaciółką w tym trudnym dla niej okresie jest najlepszym lekarstwem.Zazwyczaj,a wiem to z doświadczenia,kiedy pojawia się choroba wszyscy tzw.prawdziwi przyjaciele zmykają jak zające.W takich chwilach ważny jest ktoś kto zostanie z Tobą "w słońcu i w deszczu"i pójdzie z Tobą przez piekło niepewności.Jeżeli masz ochotę na pogaduszki ze mną to sie odezwij podam Ci dokładniejsze namiary.Zmierzyłam się z paskudną chorobą i wyszłam z niej nie tylko dzięki zabiegom medycznym,ale dzięki tym prawdziwym przyjaciołom.Twojej Przyjaciółce życzę zdrowia i wielu takich przyjaciół jak TY!!
Kochani!!! może ktoś coś może powiedzieć o prepparacie ALVEO. Czy jest on tak dobry jak go reklamują sprzedający??? Może go ktoś pił ??
Pytałam koleżanki pracującej w sklepie z ziołami o ten specyfik, kiedy pani doktor zaleciła go małej dziewczynce na wzmocnienie odporności. Usłyszałam wówczas, że owszem jest to dobre "lekarstwo", ale nie aż tak żeby płacić za nie krocie. Bo trzeba wiedzieć, że aby poczuć działanie Alveo trzeba go stosować przez dłuższy czas. Koleżanka stwierdziła, że można w to miejsce kupić inne, tańsze odpowiedniki. Wówczas nie pytałam jakie, to nie podpowiem. Sądzę jednak, że idąc do dobrego sklepu zielarskiego z fachową obsługą uda się znaleźć zamiennik :-) Ponadto (ponoć) poszły duże nakłady finansowe na reklamę tego specyfiku i dlatego wielu lekarzy go proponuje (wiadomo o co chodzi). Może jednak ktoś, kto go stosował wypowie się w tym temacie i uzyskasz więcej konkretów. Pozdrawiam.
W necie jest sporo stron poświęconych temu"cudownemu lekowi",ale przychylam się do zdania mojej poprzedniczki ,że nie zawsze to co drogie i szeroko reklamowane jest takie super.Wiem z doświadczenia ,że kiedy dopada nas jakaś okropna choroba ,gotowi jesteśmy na każdą kurację i każdy lek nie bacząc na koszty.Kiedyś interesowalam się specyfikami firmy LFN ,ale sobie podarowałam.Wiem jak trudno jest radzic innym w takich sytuacjach i jaki zamęt tworzy się w głowie kiedy pilnie potrzebujemy właśnie jakiegoś cudu.Porozmawiaj z kimś do kogo masz zaufanie ,a kto zna się na tych specyfikach i bez żadnych osobistych pobudek będzie mógł Ci doradzić-dobrze.Powodzenia i życzę Ci zdrowia.
Moja mamuśka wypiła tego już 4 flaszki i w niczym nie pomogło. Lekarz stwierdził że to sie nadaje tylko jako nawóz do kwiatków. Ale na pewno nie jest szkodliwe.
to jest coś na czym zbija się pieniązki.Oczywiście ten kto go rozprowadza :). Witaminki sa tańsze i tak samo działają....
ja tez myślę, ze to zbijanie przez sprzedających forsy na chorych ludziach. Jeżeli by to było takie skuteczne to lekarze by to też proponowali:)) nie spotkałam sie z taką propozycją ze strony lekarzy.
Hmm to zależy.pamiętam tył taki preparat skuteczny w leczeniu raka - wilkakora.Taki sam specyfik jak Alveo i wiele innych. I tu , wprawdzie nielicznie ale lekarze tez proponowali.
Tutaj: http://www.alveo.be/informacje,dzialanie,3,1.html poczytałam sobie trochę o działaniu Alveo i wynika z tego, że jest on specyfikiem prawie na wszystko. To zawsze budzi we mnie niedowierzanie. Zazwyczaj jak coś jest do wszystkiego, to jest do niczego :-) W podanym linku czytałam m.in.: "Głównym zadaniem ALVEO jest doprowadzenie do uruchomienia przepływu informacji komórkowych, umożliwiających prawidłowe funkcjonowanie wewnętrznych zdolności samoleczniczych organizmu. Dzięki właściwościom oczyszczającym z toksyn i złogów oraz usuwającym wszelkie blokady stojące na przeszkodzie w przepływie bodźców energetycznych i niezbędnych substancji, możliwe staje się odpowiednie rozpoznanie przez mózg nieprawidłowości zaistniałych w wewnętrznym systemie zdrowia i podjęcie niezbędnych działań". Gdyby ten lek był takim "wybawcom"z chorób, to kosztowałby koszmarne pieniądze i był dostępny tylko dla wybrańców :-)
Szanowna Pani
Proszę się nie martwić o swoje życie, zwalczy Pan nowotwór, stosując
podaną metodę praktycznie sprawdzoną na mojej żonie. Od chwili, gdy
stwierdzono u niej nadzwyczaj złośliwego guza mózgu bałem się każdego
dnia. Lekarze i w ogóle medycyna jest bezsilna wobec tego nowotworu, a
właściwie była bezsilna. Nie jestem przesadnie religijny, ale modląc
się do Jezusa, w kruchcie kolegiaty w moim mieście, poprosiłem go o
takie pokierowanie moim postępowaniem, bym nie błądził. Powtarzam, nie
prosiłem GO o uzrdowienie mojej żony, lecz o to by skierował mnie na
ścieżkę prowadzącą do uzdrowienia mojej żony. Wierzę, że to ON tę
myśl mi podsunął. Po powrocie do domu rozpocząłem poszukiwania w
internecie, zresztą robiłem to przedtem setki razy, ale tego dnia
znalazłem prawie natychmiast informację o tym, że kilkanaście miesięcy
temu uczeni z uniwersytetu w Nottingham (Anglia) przeprowadzili badania
nad
kapsaicyną podawaną wewnętrznie. Dotychczas stosowano ją zewnętrznie
jako plastry przeciwbólowe w reumatyźmie i artretyźmie. Podając
kapsaicynę wewnętrznie zwierzętom doświadczalnym zauważyli, że chore
na nowotwory - zdrowiały. Otóż okazało się, że kapsaicyna, dostawszy
się do organizmu poszukuje komórek rakowych i znalazłszy je, zabija
mitochondria, które są odpowiedzialne za podział i rozrost komórek.
Pisząc obrazowo to tak, jak gdyby kobiecie wyoperować macicę, albo
mężczyźnie wyciąć jądra. Kapsaicyna nie atakuje zdrowych, normalnych
komórek. Informacja była prawdziwie rewolucyjna, ale ja nie mogłem
czekać, bo od odkrycia do produkcji leku mogły minąć całe lata, a być
może lek nigdy nie zostałby wyprodukowany, bo koncerny farmaceutyczne nie
są za bardzo zainteresowane wyprodukowaniem specyfiku całkowicie
leczącego organizm. Skąd czerpaliby zyski, gdyby wyleczyli ludzi z
najgroźniejszej choroby. Postanowiłem wyprodukować lek sposobem domowym,
dawkując go żonie. Wyniki przeszły najśmielsze oczekiwania. Po czterech
miesiącach, przeprowadziliśmy w klinice rutynowe sprawdzenie stanu
choroby. Ku ogromnemu zaskoczeniu prowadzącego żonę profesora okazało
się, że nie ma w jej organiźmie ani jednej aktywnej komórki
nowotworowej. Miesiąc temu w dzienniku telewizyjnym usłyszałem
informację, że Amerykanie wyprodukowali lek o nazwie kapsaicyna. Pokazano
fiolkę i kapsułki oraz poinformowano o cenie. Fiolka ze 100 kapsułkami
kosztuje 20 tysięcy dolarów, ale ni można jej nabyć w aptekach,
ponieważ leczenie odbywa się w klinice, a więc dodatkowe 20 tysięcy.
Bardzo ucieszyła mni ta informacja, ponieważ potwierdziła słuszność
obranej przeze mnie drogi. To tyle wstępu, teraz trochę informacji o
kapsaicynie. Kapsaicyna znajduje się wyłącznie w ostrych paprykach. To
ona nadaje im ostrość. Im ostrzejsza, tym więcej kapsaicyny.
Najostrzejszą jest ,,chabanero", ale w Polce niedostępna. Ja użyłem
papryki ,,chili". Związek wytrąca się z papryk, zalewając jakimś
szlachetnym olejem i odstawiając do zmacerowania w ciemnym i chłodnym
miejscu (najlepiej w lodówce) na 7 do 10 dni, codziennie kilka razy
wstrząsając zawartość słoika. Po tym czasie zlać płyn do butelki i
spożywać. Papryczek nie wyrzucać. Można je wykorzystać, dodając do
surówek, co znakomicie poprawia ich smak. Nie należy się obawiać
ujemnego wpływu ostrości papryki na przewód pokarmowy. Mitem jest
opinia, że ostrość szkodzi. Wprost przeciwnie, kapsaicyna dokonale
reguluje cały układ wewnętrzny, a dla osób otyłych wręcz cudowny, bo
rzy okazji nie pozwala się rozwijać tłuszczom, więc na stałe przywraca
normalne proporcje sylwetki. Przepis. Wziąć 1,5 kilograma ostrej papryki,
obmyć i pokroić (koniecznie w rękawiczkach, a potem kilkakrotnie umyć
ręce. Nie dotknąć oka lub miejsc intymnych) na możliwie najdrobniejsze
cząstki, razem z gniazdami nasiennymi, bo połowa kapsaicyny znajduje się
właśnie w nich. Zalać w słoiku 1,5 litrem oleju szlachetnego, najlepiej
z pestek winogron lub lnianego. Odstawić w chłodne i zaciemnione
(lodówka) miejsce na 7 do 10 dni, codziennie kilkakrotnie wstrząsając.
Zlać płyn do butelki, używać 5 razy dziennie, przed każdym posiłkiem,
po 1 łyżeczce do herbaty. Popijać wyłącznie mlekiem dla złagodzenia
ostrości. Tylko mleko ma właściwości łagodzące. Można zjeść małą
kromeczkę chleba 4x4 centymetry grubo posmarowaną masłem. Spożywanie
kapsaicyny nie daje żadnych skutków ubocznych ponieważ składniki są
naturalnymi produktami spożywczymi. Życzę szybkiego wyzdrowienia. Ps.
Kapsaicyna niszczy każdy rodzaj nowotworu, bez względu na to, jaką
część ciała zaatakował. Przepis podaję bezpłatnie, ponieważ tak
przysiągłem swojemu Jezusowi. Moją satysfakcją i radością jest
niesienie pomocy innym. Proszę do mnie napisać po wyleczeniu. Serdecznie
pozdrawiam. "
Przytaczam list w całości, może nie jestem w temacie , ale.....
Naprawdę pomaga .Spróbujcie, nie zaszkodzi a może pomóc.http://www.prosalute.info/forum/viewtopic.php?t=1105&postdays=0&postorder=asc&start=0
podaję lin gdzie można czegoś więcej się dowiedzieć .
No i nie wiem jak zrobić na niebiesko
Dziekuję Ci bardzo skorzystam z twoich rad.Ale muszę napisać ze to nie dla mnie:)) Moja najlepsza przyjaciółka ma problemy ze zdrowiem i chciałam jej jakoś pomóc.
Kochana ,to że jesteś ze swoją przyjaciółką w tym trudnym dla niej okresie jest najlepszym lekarstwem.Zazwyczaj,a wiem to z doświadczenia,kiedy pojawia się choroba wszyscy tzw.prawdziwi przyjaciele zmykają jak zające.W takich chwilach ważny jest ktoś kto zostanie z Tobą "w słońcu i w deszczu"i pójdzie z Tobą przez piekło niepewności.Jeżeli masz ochotę na pogaduszki ze mną to sie odezwij podam Ci dokładniejsze namiary.Zmierzyłam się z paskudną chorobą i wyszłam z niej nie tylko dzięki zabiegom medycznym,ale dzięki tym prawdziwym przyjaciołom.Twojej Przyjaciółce życzę zdrowia i wielu takich przyjaciół jak TY!!
na niebiesko http://www.alveo.be/informacje,dzialanie,3,1.html :)