Codziennie z westchnieniem zazdrości podziwiam kwieciste balkony na osiedlach i prywatnych posesjach. Jakie szanse na rośliny mają właściciele zabudowanych balkonów, na których temperatura zimą nie spada poniżej zera, za to podczas upalnego lata, uzyskuje się tam rasową saunę (i nie ważne, czy otwiera się szeroko okna, czy szczelnie je zamyka). Na moim parapecie rośnie sobie smętnie pojedyncza pelargonia, o co prawda przepięknym kolorze, ale daleko jej do dorodnych okazów z otwartych balkonów. Przerabiałam już smętną fuksję (bo nie lubi przeciągów, a komfortowo czuje się w ciepełku wschodnich okien), smętne dalie, smętną smagliczkę i parę innych biednych roslinek, które świeżo zakupione i niesione na balkon zdawały się milcząco wołać "tylko mnie tam nie zamykaj!"
Co można, kwitnącego lecz niekoniecznie, wystawić na zabudowany balkon bez uszczerbku dla zdrowia biednej rośliny? Na pewno macie w tej kwestii większe doświadczenie ode mnie (słynnej z fioletowego palucha do roślin, ech...)
To nie zlosliwosc, ale trzasnij se Wascka plumerie... ta kocha goraco i urosnie do rozmiarow drzewka ... tylko na zime, bedziesz musiala wstawiac ja do mieszkania, ale pociesz sie, ze przed zima traci liscie, wiec to tylko pokaznych rozmiarow patyki ....Nie wiem tylko jaki duzy masz ten balkon, bo toto jest z gatunku rozlozystych czyli liscie do pol metra dlugosci .... ale za to bedziesz miala wlasne Hawaje.... No, chyba mimo wczesniejszego uprzedzenia wyszlo to jak ..... zloslliwy zart..... a tak dobrze chcialam ....;)))
Zapomniałaś zasugerować, abym udekorowała zimą patyki bombkami i lametą - będą jak znalazł zamiast choinki, która i tak zwykle opada z igieł zanim Nowy Rok nastanie
Codziennie z westchnieniem zazdrości podziwiam kwieciste balkony na osiedlach i prywatnych posesjach.
Jakie szanse na rośliny mają właściciele zabudowanych balkonów, na których temperatura zimą nie spada poniżej zera, za to podczas upalnego lata, uzyskuje się tam rasową saunę (i nie ważne, czy otwiera się szeroko okna, czy szczelnie je zamyka).
Na moim parapecie rośnie sobie smętnie pojedyncza pelargonia, o co prawda przepięknym kolorze, ale daleko jej do dorodnych okazów z otwartych balkonów. Przerabiałam już smętną fuksję (bo nie lubi przeciągów, a komfortowo czuje się w ciepełku wschodnich okien), smętne dalie, smętną smagliczkę i parę innych biednych roslinek, które świeżo zakupione i niesione na balkon zdawały się milcząco wołać "tylko mnie tam nie zamykaj!"
Co można, kwitnącego lecz niekoniecznie, wystawić na zabudowany balkon bez uszczerbku dla zdrowia biednej rośliny?
Na pewno macie w tej kwestii większe doświadczenie ode mnie (słynnej z fioletowego palucha do roślin, ech...)
To nie zlosliwosc, ale trzasnij se Wascka plumerie... ta kocha goraco i urosnie do rozmiarow drzewka ... tylko na zime, bedziesz musiala wstawiac ja do mieszkania, ale pociesz sie, ze przed zima traci liscie, wiec to tylko pokaznych rozmiarow patyki ....Nie wiem tylko jaki duzy masz ten balkon, bo toto jest z gatunku rozlozystych czyli liscie do pol metra dlugosci .... ale za to bedziesz miala wlasne Hawaje....
No, chyba mimo wczesniejszego uprzedzenia wyszlo to jak ..... zloslliwy zart..... a tak dobrze chcialam ....;)))
Zapomniałaś zasugerować, abym udekorowała zimą patyki bombkami i lametą - będą jak znalazł zamiast choinki, która i tak zwykle opada z igieł zanim Nowy Rok nastanie
Kolejny dowod na to, ze "co dwie glowy to nie jedna" :)))))))))
ech,,,,jest sposob na te oszklone balkony rowniez:) Kup i zawies azjatyckie zaluzje, przepuszczaja swiatlo i chronia przed piekacym sloncem:)