Wlasnie zrobilam gar sosu slodko-kwasnego i okazalo sie, ze nie mam tyle sloikow. Co myslicie, moge troche tego sosu zamrozic? Nic mu sie nie stanie i po rozmrozeniu bedzie "zjadliwy"?
Oczywiście że możesz zamrozic. Ja zawsze tak robię i nic sie z sosem nie dzieje. Pamiętaj tylko, by nie mrozić w szczelnym i pełnym opakowaniu, bo po zamrożeniu objętośc się zwiększa i opakowanie może pęknąć. Podrawiam. Renata.
Poznałem sam różnicę między tym sosem ze słoika , a mrożonym , nawet moje Wedźmy (nie wiedziały o doświadczeniu moim) poznały różnicę. Ja dokupiłbym słoiki. Ale decyzja nalezy do Ciebie. Mam na myśli ten sos: http://wielkiezarcie.com/przepis19022.html
Dokladnie o ten przepis mi chodzi, sos jest pyszny. Znalazlam jeszcze pare sloikow, zostalo okolo 1 litra, bedzie na jutrzejszy obiad. Dziekuje za rady wam obojgu, male pudelko zamroze i zobacze jakie bedzie po rozmrozeniu, czy moj Wiedzmin to pozna! Pozdrawiam.
A ile tej smaczności, z podanej w przepisie porcji, wychodzi? Zostało mi już niewiele pustych słoików i chciałabym uniknąć Twojego problemu. Zmieści się, czy dokupić? Oto jest pytanie Za odpowiedź dziękuję już teraz.
Mnie wyszlo tak okolo 4 litrow z tym, ze ja daje dwie puszki ananasa i 2 puszki kukurydzy. Sloika nie mam ani jednego "wolnego" a pomidory powariowaly w tym roku, byloby jeszcze na tone sosu slodko-kwasnego. Na zdjeciu jeden z "rekordzistow". Pozdrawiam.
Ten na focie "chodzi" w wadze ciężkiej Zbiorów zazdroszczę. Ja z tych kupujących produkty do przetworów. Marzy mi się kawałek płodnej ziemi... Póki co, słoików muszę dokupić. Myślę, że 0,5 litrowe będą akurat. Dzięki za odzew. Pozdrawiam.
Ja przecieram pomidory, po lekkim zagotowaniu pokrojonych na ćwiartki, lekko solę i w słoiki po dżemie. Soki kupne, te do picia wysiadają, a i ...mniej wody więcej soku i jest zupa pomidorowa na kostce rosołowej w 10 minut. Co do Twojego rekordzisty to faktycznie niezły okaz. Ja swoich nie ważyłem ale raczej nieco mniejsze były. Pozdrawiam. Janek
Janku, to jest super pomysl. Do tego soku-przecieru moge przeciez wykorzystac butelki po Kubusiu, prawda? Inspirowana Twoja zupa - zgadywanka zrobie tez sok z zoltych pomidorow, mam mase takich mini w ksztalcie gruszki. A moze masz jakis ciekawy przepis na zagospodarowanie tych "zolciaskow"?
SOOKU narób: wyobraź sobie , balanga w chacie, znajomkom serwujesz "krwawą Mary" ...po azjatycku lub zmieniasz nazwę na "słoneczna Mary", robisz rybę po grecku ... wszędzie na czerwono, a u Ciebie ... śledzia w pomidorach na żółto ... Kuna, ja facet mam kobietom podpowiadać. Luuuuudzie świat stanął na głowie... Ale cieszę się, że podsunąłem Ci pomysła nie(K)iepskiego, jak myślę... Pychol Janek
Tineczka, sadzonki kupilam na targu, byly dosyc mizerne, takie juz "przechodzone" no bo kto jezdzi na targ kolo poludnia? /ja/. Jak widac wyrosly i to niezle! Karmione tylko woda, nawozow sztucznych nie uzywam. I nie przesadzam z pielegnacja.Pozdrawiam.
Niesamowite, masz zielone rece:) Moje w tym roku jeszcze dalej zielone, nigdy mi sie to nie zdarzylo. Krzaki potwory dwu metrowe, a owocow niewiele i nie chca dojrzewac. Mysle, ze wybralam zle gatunki, jeden ma dac zolte gruszkowe pomidory, drugi koktailowe czerwone. Ja tez nie daje zadnej sztucznej pozywki, woda, dobra ziemia i slonce. Pozdrawiam.
Użytkownik Janek napisał w wiadomości: > Poznałem sam różnicę między tym sosem ze słoika , a mrożonym , nawet moje > Wedźmy (nie wiedziały o doświadczeniu moim) poznały różnicę. Ja dokupiłbym > słoiki. Ale decyzja nalezy do Ciebie.Mam na myśli ten > sos:http://wielkiezarcie.com/przepis19022.html
Czy koniecznie trzeba go pasteryzować? Jeśli pójdzie gorący do gorących, wyprażonych słoików, zakręcony wygotowanymi wieczkami? Czy ktoś już pominął pasteryzację? Chcę robić dziś w nocy i na czasie trochę mi zależy Ale gdyby to miało zbyt wiele kosztować
Asiu, nie wiem jakbęda się przechowywały słoiki niepasteryzowane. Obróbkę w garnku robię nieco skróconą, resztę dogotowywania przeprowadzam podczas pasteryzacji. Tak robię z każdymi przetworami, które pasteryzuję, skracam tan czas dlatego nie wiem co Ci powiedzieć. Jedno wiem po wieloletnich doświadczeniach: skracanie czasu obróbki w garze i pasteryzowanie powoduje, że składniki, oczywiście nie wszystkie, nie są "rozpaćkane", nie mówiąc o większym zachowaniu aromatu(!). Dlatego też do potraw, które wymagają dodatków aromatycznych, np.zioła, czosnek, pieprz zielony dodaję zawsze na 5-10 minut przed zakończeniem"garowania".i gar przykrywam do czasu"słoiczkowania". Pozdrawiam Janek
Janku, co to????? A co do sosu slodko-kwasnego. Ja pasteryzuje ale mysle, ze powienien "przezyc" bez pasteryzacji. Asiu, zostaw sloiczek bez pasteryzacji a za jakis czas napisz czy wszystko OK. Trzeba by tylko napelnic sloik "z czubkiem" i po zamknieciu postawic do gory nogami. Pozdrawiam. Mari
Użytkownik Mari napisał w wiadomości: > Masz racje, to baza dla "zoltej krwawej Mary", niestety, nie > udalo sie pozbyc wszystkich pestek, przelazily przez kazde sito.
Można przed słoiczkowaniem/butelkowaniem te niedobitki zmiksować z całym sokiem
Asiu, moja wypowiedź na pytanie: pasteryzować/ nie pasteryzować dotyczyła sosu słodkokwaśnego i przetworów warzywnych.Jeślio chodzi o prztwory owocowe, to nie jest konieczne pasteryzowanie, wystarczy wygotowac słoiki i pokrywki, napełniac też nie musisz do pełna (z Żoną robimy od lat dżemy bez pasteryzowania) słoiki napełniamy do zwężenia, odwracamy, stawiamy na drewnianej desce do pełnego wystudzenia. Możesz wszystkie dżemowe słoiki robić w ten sposób. Warunek: wygotowane nie może dostac się nawet kropla surowej wody, gar na czas ładowania możesz zdjąć z ognia i postawić na desce, lub stercie gazet, tak, żeby nie było straty temperatury. W takim przypadku dobrze jest robić to na cztery ręce. Dwie ładują w słoiki, dwie zakręcaja i odwracają. Potrzebne są do tej zabawy trzy rękawice ochronne.
Robiłam już dżemy bez pasteryzacji, ale dla bezpieczeństwa nakładałam po brzegi sloika. No i teraz mam mały problem, bo nie widzę powierzchni przetworu i nie wiem, czy aby co złego się tam nie dzieje Choć nie powinno, bo słoiki dokładnie wymyłam i wyprażyłam w piekarniku. Nakrętki wygotowałam. Ale następnym razem nałożę trochę mniej. A cztery rączki przydałyby się bardzo, ale ja mam tylko dwie, a dwie mojego Małża wyjątkowo w tej kwestii nieprzydatne. Bestia bardziej pokojowa. Do kuchni wchodzi tylko, by zapytać "o której jemy?" Ale jakoś sobie radzę Póki co, melduję, że sos stygnie, kuchnia wysprzątana! Jeden słoiczek (testowo) nie zapasteryzowany!
Janku, jestem już w wieku, w którym rad bardziej doświadczonych się słucha . Zrobię wg Twoich wskazówek, bo wtedy: 1. bilans czasowy wyjdzie na zero (mniej-więcej), 2. ja zyskam pewność, że się nie zepsuje (nie cierpię marnowania jedzenia), 3. sos zyska na jakości - a to jest przecież najważniejsze !!! Pokroiłam już pomidory. Teraz mam przerwę w krojeniu cebuli Dziękuję za rady. Pozdrawiam Joanna
Wlasnie zrobilam gar sosu slodko-kwasnego i okazalo sie, ze nie mam tyle sloikow. Co myslicie, moge troche tego sosu zamrozic?
Nic mu sie nie stanie i po rozmrozeniu bedzie "zjadliwy"?
Poznałem sam różnicę między tym sosem ze słoika , a mrożonym , nawet moje Wedźmy (nie wiedziały o doświadczeniu moim) poznały różnicę. Ja dokupiłbym słoiki.
Ale decyzja nalezy do Ciebie.
Mam na myśli ten sos:
http://wielkiezarcie.com/przepis19022.html
Dokladnie o ten przepis mi chodzi, sos jest pyszny. Znalazlam jeszcze pare sloikow, zostalo okolo 1 litra, bedzie na jutrzejszy obiad.
Dziekuje za rady wam obojgu, male pudelko zamroze i zobacze jakie bedzie po rozmrozeniu, czy moj Wiedzmin to pozna! Pozdrawiam.
A ile tej smaczności, z podanej w przepisie porcji, wychodzi? Zostało mi już niewiele pustych słoików i chciałabym uniknąć Twojego problemu. Zmieści się, czy dokupić? Oto jest pytanie Za odpowiedź dziękuję już teraz.
Mnie wyszlo tak okolo 4 litrow z tym, ze ja daje dwie puszki ananasa i 2 puszki kukurydzy. Sloika nie mam ani jednego "wolnego"
a pomidory powariowaly w tym roku, byloby jeszcze na tone sosu slodko-kwasnego.
Na zdjeciu jeden z "rekordzistow". Pozdrawiam.
Ten na focie "chodzi" w wadze ciężkiej Zbiorów zazdroszczę. Ja z tych kupujących produkty do przetworów. Marzy mi się kawałek płodnej ziemi... Póki co, słoików muszę dokupić. Myślę, że 0,5 litrowe będą akurat. Dzięki za odzew. Pozdrawiam.
Ja przecieram pomidory, po lekkim zagotowaniu pokrojonych na ćwiartki, lekko solę i w słoiki po dżemie. Soki kupne, te do picia wysiadają, a i ...mniej wody więcej soku i jest zupa pomidorowa na kostce rosołowej w 10 minut.
Co do Twojego rekordzisty to faktycznie niezły okaz. Ja swoich nie ważyłem ale raczej nieco mniejsze były.
Pozdrawiam.
Janek
Janku, to jest super pomysl. Do tego soku-przecieru moge przeciez wykorzystac butelki po Kubusiu, prawda? Inspirowana Twoja zupa - zgadywanka zrobie tez sok z zoltych pomidorow, mam mase takich mini w ksztalcie gruszki. A moze masz jakis ciekawy przepis na
zagospodarowanie tych "zolciaskow"?
SOOKU narób: wyobraź sobie , balanga w chacie, znajomkom serwujesz "krwawą Mary" ...po azjatycku lub zmieniasz nazwę na "słoneczna Mary", robisz rybę po grecku ... wszędzie na czerwono, a u Ciebie ... śledzia w pomidorach na żółto ...
Kuna, ja facet mam kobietom podpowiadać.
Luuuuudzie świat stanął na głowie...
Ale cieszę się, że podsunąłem Ci pomysła nie(K)iepskiego, jak myślę...
Pychol
Janek
Janek, ale Ty masz swietne pomysly! Dziekuje, juz widze moich gosci jak pija "zolta krwawa Mary", fantastyczne!
Pozdrawiam. Mari
Mari, czym karmisz pomidory:)) co to za gatunek? Niesamowite!
Tineczka, sadzonki kupilam na targu, byly dosyc mizerne, takie juz "przechodzone" no bo kto jezdzi na targ kolo poludnia? /ja/.
Jak widac wyrosly i to niezle! Karmione tylko woda, nawozow sztucznych nie uzywam. I nie przesadzam z pielegnacja.Pozdrawiam.
Niesamowite, masz zielone rece:) Moje w tym roku jeszcze dalej zielone, nigdy mi sie to nie zdarzylo. Krzaki potwory dwu metrowe, a owocow niewiele i nie chca dojrzewac. Mysle, ze wybralam zle gatunki, jeden ma dac zolte gruszkowe pomidory, drugi koktailowe czerwone. Ja tez nie daje zadnej sztucznej pozywki, woda, dobra ziemia i slonce. Pozdrawiam.
Użytkownik Janek napisał w wiadomości:
> Poznałem sam różnicę między tym sosem ze słoika , a mrożonym , nawet moje
> Wedźmy (nie wiedziały o doświadczeniu moim) poznały różnicę. Ja dokupiłbym
> słoiki. Ale decyzja nalezy do Ciebie.Mam na myśli ten
> sos:http://wielkiezarcie.com/przepis19022.html
Czy koniecznie trzeba go pasteryzować? Jeśli pójdzie gorący do gorących, wyprażonych słoików, zakręcony wygotowanymi wieczkami?
Czy ktoś już pominął pasteryzację? Chcę robić dziś w nocy i na czasie trochę mi zależy Ale gdyby to miało zbyt wiele kosztować
Asiu, nie wiem jakbęda się przechowywały słoiki niepasteryzowane. Obróbkę w garnku robię nieco skróconą, resztę dogotowywania przeprowadzam podczas pasteryzacji. Tak robię z każdymi przetworami, które pasteryzuję, skracam tan czas dlatego nie wiem co Ci powiedzieć.
Jedno wiem po wieloletnich doświadczeniach: skracanie czasu obróbki w garze i pasteryzowanie powoduje, że składniki, oczywiście nie wszystkie, nie są "rozpaćkane", nie mówiąc o większym zachowaniu aromatu(!). Dlatego też do potraw, które wymagają dodatków aromatycznych, np.zioła, czosnek, pieprz zielony dodaję zawsze na 5-10 minut przed zakończeniem"garowania".i gar przykrywam do czasu"słoiczkowania".
Pozdrawiam
Janek
Janku, co to?????
A co do sosu slodko-kwasnego. Ja pasteryzuje ale mysle, ze powienien "przezyc" bez pasteryzacji. Asiu, zostaw sloiczek bez
pasteryzacji a za jakis czas napisz czy wszystko OK. Trzeba by tylko napelnic sloik "z czubkiem" i po zamknieciu postawic
do gory nogami. Pozdrawiam. Mari
Czyżby to baza dla "słonecznej Mari"?
Zrobię słoiczek "dżemowy" bez pasteryzacji. Kto nie spróbuje, ten nie wie....
Masz racje, to baza dla "zoltej krwawej Mary", niestety, nie udalo sie pozbyc wszystkich pestek, przelazily przez kazde sito.
Użytkownik Mari napisał w wiadomości:
> Masz racje, to baza dla "zoltej krwawej Mary", niestety, nie
> udalo sie pozbyc wszystkich pestek, przelazily przez kazde sito.
Można przed słoiczkowaniem/butelkowaniem te niedobitki zmiksować z całym sokiem
Dzieki Janku, nastepna porcja bedzie zmiksowana. Pozdrawiam.
Możesz wszystkie dżemowe słoiki robić w ten sposób. Warunek: wygotowane nie może dostac się nawet kropla surowej wody, gar na czas ładowania możesz zdjąć z ognia i postawić na desce, lub stercie gazet, tak, żeby nie było straty temperatury.
W takim przypadku dobrze jest robić to na cztery ręce. Dwie ładują w słoiki, dwie zakręcaja i odwracają.
Potrzebne są do tej zabawy trzy rękawice ochronne.
Robiłam już dżemy bez pasteryzacji, ale dla bezpieczeństwa nakładałam po brzegi sloika. No i teraz mam mały problem, bo nie widzę powierzchni przetworu i nie wiem, czy aby co złego się tam nie dzieje Choć nie powinno, bo słoiki dokładnie wymyłam i wyprażyłam w piekarniku. Nakrętki wygotowałam. Ale następnym razem nałożę trochę mniej.
A cztery rączki przydałyby się bardzo, ale ja mam tylko dwie, a dwie mojego Małża wyjątkowo w tej kwestii nieprzydatne. Bestia bardziej pokojowa. Do kuchni wchodzi tylko, by zapytać "o której jemy?" Ale jakoś sobie radzę
Póki co, melduję, że sos stygnie, kuchnia wysprzątana! Jeden słoiczek (testowo) nie zapasteryzowany!
Janku, jestem już w wieku, w którym rad bardziej doświadczonych się słucha . Zrobię wg Twoich wskazówek, bo wtedy: 1. bilans czasowy wyjdzie na zero (mniej-więcej), 2. ja zyskam pewność, że się nie zepsuje (nie cierpię marnowania jedzenia), 3. sos zyska na jakości - a to jest przecież najważniejsze !!!
Pokroiłam już pomidory. Teraz mam przerwę w krojeniu cebuli Dziękuję za rady.
Pozdrawiam Joanna