Oto co wyciął mój połowinek w sarym mrówczym kopcu!!!!żmija sztuk dwie i kilkanaście młodych było ,oraz jedna miała jeszcze w brzuchu w workach owodniowych młode...ochyda!I to ściśle pod ochroną:-(
E tam ohyda. Fascynujące :) Oczywiście niekoniecznie bezpiecznie na spacery w sandałkach, ale fascynujące. Mogłaś dokleić to drugie foto do tego posta, zamiast zakładać nowy wątek.
nie chciało się dokleić:-(ohyda bo mieszkały u nas na działce...a opalałam sie zupełnie nie daleko gniazda...mała też sobie biega na boso...ale tak juz jest...na strychu mamy nietoperka,tez fajny :-)i popielice w "boisku":-)
to raczej nie ohyda, tylko brrr ze strachu :) śmiertelne to może nie jest ale słyszałam, że bardzo bolesne. (gryzoni nie lubię. może dlatego nie mam nic przeciwko gadom ;) żrą myszy)
Jad żmij zygzakowatej jest smiertelny dla człowieka,nasz znajomy cudem się uratował,nacinając sobie nożem miejsce ukąszenia ,ale i tak pół roku się męczył na lekach...Nietoperki sa miłe ale z dala-moga byc zarażone wścieklizną i generalnie cuchną:-(Popielice są cudne ,jak zanjde fotkę to wkleję:-)
to nie cod (chyba ze mial uczulenie lub atak paniki na widok zmiji) lecz pierwsza pomoc w razie ukaszenia. Tak powinno sie po prostu robic jesli nie mamy dostepu do surowicy czy do lekarza. Najbardziej boimy sie tego co jest nam obce.A ze zmije na niektorych terenach prawie wyginely i nie mamy praktyki ani doswiadczenia w coegzystencji z nimi budza tym wiekszy strach i tym predzej przez niewiedze i nieowage moze sie cos stac.
Ohyda... i to straszna na dodatek... W miejscowości gdzie mieszka moja babcia (w kieleckim), żmije są codziennością. Ludzie tam są do nich w miarę przyzwyczajeni, ale ja niepotrafię wejść do ogródka bez strachu i obrzydzenia. Kiedyś mój młodszy brat (miał wtedy 5 lat, teraz ma 7) bawił się na podwórku, a kiedy poszłam wołać go do domu okazało się, że na kupie kamieni, koło której siedział wygrzewała się wielka żmija. Już nie powiem z czym wiążą się sianokosy, brrrr...... I nie mogę pojąć jak ludzie wypuszczają tam dzieci na dwór, skoro żmije można spotkać na drodze asfaltowej!!! Nie wiem też jak to możliwe, że jako mała dziewczynka biegałam boso po podwórku... Tu gdzie mieszkam żmije można spotkać, ale raczej rzadko i tylko w lesie, no i chyba nie muszę mówić, że bardzo się z tego cieszę...
Naprawde nie ma co zbytnio se bac. Trzeba tylko zachowac pewne srodki ostroznosci. Jsli jednak masz fobie to wspolczuje bo tu rzeczowe argumenty nic nie daja. Glowa swoje a organizm swoje. Pozdrawiam serdecznie
Tak, są pod ochroną, ale we mnie wzbudzają ogromny strach. W tym roku miałam osobiste spotkanie z dwoma w okolicach Muszyny - dużo strachu!!! Podobno, że kiedy czują się bezpieczne, nie atakują człowieka, ale przecież idąc w górach, można zupełnie niechcący je wystaszyć. Już nigdy nie wybiorę się w góry w adidasach - kupuję wyższe buty. A może polecicie jakieś dobre buty do wędrówek po górach?
żmija nie reaguje na ruch-drgania ziemi kiedy idziemy...nie jest płochliwa!dopiero nadepnieta atakuje i to nie na wysokości kostki-żmija skacze!gryzie najczęściej w udo.Jeśli poniżej tetnicy udowe wtedy pół biedy-nacinamy rane i spuszczamy jad z krwią i wiążemy powyżej ugryzienia i na szpital-chyba ,że mamy antytoksynę,ale tu może dojsć do wstrząsu i potrzenby bedzie zestaw antyanafilaktyczny-przeciwwstrząsowy..mamy 4,5 letnią Jagodę więc mamy cały zestaw na czarną godzine-nawet kupiliśmy taką fransuską pompkę z róznymi końcówkami do odsysania jadu.buty [olecam kupić w dobrym sklepie turystycznym-mogą być np.hi-tec damskie są bardzo ładne i kosztują ok.300-500zł:-)i do tego dobre mocne spodnie lub gdzy ciepło grube getry.:-))
Dzięki za tę radę o butach. A jeszcze bardziej za informację na temat tego zestawu. Nie miałam pojęcia, że coś takiego istnieje. Myślałam, że tylko w szpitalu można podać surowicę. Tyle wiesz o tych żmijach - a nie wiesz, czy mogą zrobić krzywdę przez jeansy? Czy taki zestaw "przeciwżmijowy", a raczej "pożmijowy" można normalnie dostać w aptece?
żmija zawsze moze zrobić "coś".ale są to sporadyczne przypadki...Jeansy napewno złagodzą wbicie zębów,są raczej grube-zwłaszcza te bez streczu.Antytoksyna na jad żmij jest na recepte i na zamówienie w aptece-polska szczepionka to ok.250 zł,zagraniczna to ok.500-650 zł.U nas w szpitalu mieli w tamtym roku tylko jeden zastrzyk,ale z tego co słyszałam, to ukąszenia są żadkością.
A ja dopiero niedawno słuchałam w Radiu Rzeszów opowieść leśnika na temat żmiji i pan twierdził, że wystarczy tupnąć mocno kilka razy w ziemię i żmija ucieknie. Żmija też nigdy nie atakuje, jeśli nie czuje się zagrożona.
Mówiono też, że baaardzo rzadkie są przypadki śmierci po ukąszeniu żmiji.
Reporter, który przygotował tę audycję, trzykrotnie ( tak TRZYKROTNIE ) był ukąszony i żyje.
Mój znajomy w ubiegłym roku też został ukąszony i oczywiście w szpitalu w Mielcu nie było surowicy, musiał się udać do Rzeszowa, to co najmniej godzina jazdy samochodem i też ma się dobrze,
Wiem, że gady moga budzić strach i obrzydzenie, ale nie wyolbrzymiajmy opowieści, co to też się nam stanie, jeśli żmija się do nas "dorwie".
Ja sama osobiście w dniu wczorajszym w miejskim lesie miałam bliskie spotkanie ze żmiją , obie byłyśmy mocno zaskoczone, ale każda z nas poszła w swoją stronę.
zupelnie sie zgadzam. Zmije nie sa agresywne z natury ani zbyt strachliwe. Nie interesujemy zmij jako zdobycz, nawat male dzieci a ona oszczedza swoj jad wlasnie na zdobycie pokarmu. Swoja droga zawsze moze cos sie stac jesli przypadkowo na nia nadepniemy ale...gdyby ktos na nas nadepnal to tez bysmy sie odgryzli by sie ratowac prawda? No i w naturze nie chodzi sie jak po trotuarze lecz chocby dla bezpieczenstwa patrzy sie gdzie sie stapa a przynajmniej powinno.
E tam ohyda. Fascynujące :) Oczywiście niekoniecznie bezpiecznie na spacery w sandałkach, ale fascynujące.
Mogłaś dokleić to drugie foto do tego posta, zamiast zakładać nowy wątek.
to raczej nie ohyda, tylko brrr ze strachu :) śmiertelne to może nie jest ale słyszałam, że bardzo bolesne.
(gryzoni nie lubię. może dlatego nie mam nic przeciwko gadom ;) żrą myszy)
to nie cod (chyba ze mial uczulenie lub atak paniki na widok zmiji) lecz pierwsza pomoc w razie ukaszenia. Tak powinno sie po prostu robic jesli nie mamy dostepu do surowicy czy do lekarza. Najbardziej boimy sie tego co jest nam obce.A ze zmije na niektorych terenach prawie wyginely i nie mamy praktyki ani doswiadczenia w coegzystencji z nimi budza tym wiekszy strach i tym predzej przez niewiedze i nieowage moze sie cos stac.
a co jej tam z paszczy wychodzi czy wchodzi ? młody jakiś..? brrr
Kiedyś mój młodszy brat (miał wtedy 5 lat, teraz ma 7) bawił się na podwórku, a kiedy poszłam wołać go do domu okazało się, że na kupie kamieni, koło której siedział wygrzewała się wielka żmija. Już nie powiem z czym wiążą się sianokosy, brrrr...... I nie mogę pojąć jak ludzie wypuszczają tam dzieci na dwór, skoro żmije można spotkać na drodze asfaltowej!!! Nie wiem też jak to możliwe, że jako mała dziewczynka biegałam boso po podwórku...
Tu gdzie mieszkam żmije można spotkać, ale raczej rzadko i tylko w lesie, no i chyba nie muszę mówić, że bardzo się z tego cieszę...
Naprawde nie ma co zbytnio se bac. Trzeba tylko zachowac pewne srodki ostroznosci. Jsli jednak masz fobie to wspolczuje bo tu rzeczowe argumenty nic nie daja. Glowa swoje a organizm swoje. Pozdrawiam serdecznie
Tak, są pod ochroną, ale we mnie wzbudzają ogromny strach. W tym roku miałam osobiste spotkanie z dwoma w okolicach Muszyny - dużo strachu!!! Podobno, że kiedy czują się bezpieczne, nie atakują człowieka, ale przecież idąc w górach, można zupełnie niechcący je wystaszyć. Już nigdy nie wybiorę się w góry w adidasach - kupuję wyższe buty. A może polecicie jakieś dobre buty do wędrówek po górach?
Dzięki za tę radę o butach. A jeszcze bardziej za informację na temat tego zestawu. Nie miałam pojęcia, że coś takiego istnieje. Myślałam, że tylko w szpitalu można podać surowicę. Tyle wiesz o tych żmijach - a nie wiesz, czy mogą zrobić krzywdę przez jeansy? Czy taki zestaw "przeciwżmijowy", a raczej "pożmijowy" można normalnie dostać w aptece?
A ja dopiero niedawno słuchałam w Radiu Rzeszów opowieść leśnika na temat żmiji i pan twierdził, że wystarczy tupnąć mocno kilka razy w ziemię i żmija ucieknie. Żmija też nigdy nie atakuje, jeśli nie czuje się zagrożona.
A pamiętacie film o perypetiach turysty po ukąszeni hmmm żmiji? Cudowny Siemion jako woźnica... ehhh mlodości durna, hmurna....
Niestety nie pamiętam :(
zupelnie sie zgadzam. Zmije nie sa agresywne z natury ani zbyt strachliwe. Nie interesujemy zmij jako zdobycz, nawat male dzieci a ona oszczedza swoj jad wlasnie na zdobycie pokarmu. Swoja droga zawsze moze cos sie stac jesli przypadkowo na nia nadepniemy ale...gdyby ktos na nas nadepnal to tez bysmy sie odgryzli by sie ratowac prawda? No i w naturze nie chodzi sie jak po trotuarze lecz chocby dla
bezpieczenstwa patrzy sie gdzie sie stapa a przynajmniej powinno.