Agik, ja nie bardzo dogotowane zalewam lodowata woda, odcedzam i tak jak Mari rozkladam na tacy i zamrazam. Tluszczu nie uzywam. Mam jeszcze jeden sposob, jak nie masz tyle miejsca w zamrazalniku na tace. Kazdy zimny pierog zawijam w folie spozywcza i do worka albo pojemnika do zamrazalnika. Nie mam wtedy zadnego problemu z wyjeciem odpowiedniej porcji, kazdy pierog wyjmuje sie osobno. Ja pierogi odmrazam w lodowce przez noc, wrzucam na wzatek i gotuje pare minut. Sa jak swiezo zrobione.
Jeny!!! ale masz cierpliwość!!! Mnie by chyba trafiło, jakbym miała 180 pirogów pakowac osobno... ( luby tyle nalepił) Zwykle mroziłam na tacce ( surowe) na szybkie mrożenie, a potem do woreczków, ale teraz nie mam miejsca. Obgotowałam, posmarowałam, porozkładałam- zobaczymy, co będzie. następnym razem będę mądrzejsza ( przynajmniej taka mam nadzieję, hi)
HIHIHI, wyslij lubego do mnie, tylko 90 bedzie musial lepic:)))))) Kurcze dziewczyno, kto u was zje 180 pierogow:))))) Chyba, ze luby musi je jesc 4 razy dziennie:)))))))))))))) Biedny ten Twoj LUBY:)))))))))
Luby zje 20, ja 10- a reszta do zamrażalnika :) Gdyby były do zjedzenia od razu- nie byłoby problemu z mrozeniem, prawda? A po co się mazać z mniejszą ilością? Hi, przypomniało mi się, jak moja kolezanka, pracowała w restauracji, w której robili pierogi na zamówienie klienta- na poczekaniu. Pierogi te były słynne na cała okolicę. I pan, który prowadził stółówkę w jakiejs szkole zamawiał u nich te pierogi- codziennie rano. I moja kolezanka wstawała i codziennie lepiła 500- 600 pierogów przed pracą :D Póxniej na słowo "pierogi" dostawała drgawek, hi
Ja też przelewam zimną wodą - podobnie jak makaron przestają się kleić. Nawet jak wystygna w misce "na kupie" spokojnie możan wyjąć pojedyncze sztuki. A samo natłuszczenie (już i gotowałam w wodzie z olejem, polewałam, tłuszczem - ale jak wystygły w misce i tak się sklejały) nie zawsze działa.
Tak nauczyla mnie moja babcia a pierogi robila na zamowienie i dla kazdego z innym nadzieniem:) Ja taka babcia chyba nie bede, ale nigdy nie mozna powiedziec nigdy:)))) Nigdy nie natluszczam pierogi przed zamrazaniem, bo tluszcz jelczeje bardzo szybko. Tak jak piszesz pierogi jak makaron ( to prawie takie samo ciasto) tak ma sie traktowac:)
Są już ulepione... trzeba zamrozić...
Jak je obgotować? znaczy- jak długo???
Są już w garnku...
Po godzinie duchow malo kto siedzi przy komputerze,mysle agik, ze starczy jak je "wylowisz" po wyplynieciu na powierzchnie wody.
Dzięki serdeczne...
jedną porcję tak już zrobiłam...
Trzeba nasmarować tłuszczem?
Lepiej posmarowac to sie nie beda zlepiac, zamrazac rozlozone na talerzu lub tacy, dopiero po zamrozeniu zsypac do woreczka lub pudelka.
Dziękuję Mari...
Porozkładałam- mrozić porozkładanych nie mam gdzie- będzie, co będzie...
Agik, ja nie bardzo dogotowane zalewam lodowata woda, odcedzam i tak jak Mari rozkladam na tacy i zamrazam. Tluszczu nie uzywam. Mam jeszcze jeden sposob, jak nie masz tyle miejsca w zamrazalniku na tace. Kazdy zimny pierog zawijam w folie spozywcza i do worka albo pojemnika do zamrazalnika. Nie mam wtedy zadnego problemu z wyjeciem odpowiedniej porcji, kazdy pierog wyjmuje sie osobno. Ja pierogi odmrazam w lodowce przez noc, wrzucam na wzatek i gotuje pare minut. Sa jak swiezo zrobione.
Jeny!!! ale masz cierpliwość!!! Mnie by chyba trafiło, jakbym miała 180 pirogów pakowac osobno... ( luby tyle nalepił)
Zwykle mroziłam na tacce ( surowe) na szybkie mrożenie, a potem do woreczków, ale teraz nie mam miejsca. Obgotowałam, posmarowałam, porozkładałam- zobaczymy, co będzie. następnym razem będę mądrzejsza ( przynajmniej taka mam nadzieję, hi)
HIHIHI, wyslij lubego do mnie, tylko 90 bedzie musial lepic:)))))) Kurcze dziewczyno, kto u was zje 180 pierogow:))))) Chyba, ze luby musi je jesc 4 razy dziennie:)))))))))))))) Biedny ten Twoj LUBY:)))))))))
Luby zje 20, ja 10- a reszta do zamrażalnika :) Gdyby były do zjedzenia od razu- nie byłoby problemu z mrozeniem, prawda? A po co się mazać z mniejszą ilością?
Hi, przypomniało mi się, jak moja kolezanka, pracowała w restauracji, w której robili pierogi na zamówienie klienta- na poczekaniu. Pierogi te były słynne na cała okolicę. I pan, który prowadził stółówkę w jakiejs szkole zamawiał u nich te pierogi- codziennie rano. I moja kolezanka wstawała i codziennie lepiła 500- 600 pierogów przed pracą :D Póxniej na słowo "pierogi" dostawała drgawek, hi
Ja tez takie drawki przezylam, jak robilam pierogi na przyjecie dla rodakow,,,, uch, juz nigdy nie bede lepic takiej ilosci pirogow:))))
Ja też przelewam zimną wodą - podobnie jak makaron przestają się kleić. Nawet jak wystygna w misce "na kupie" spokojnie możan wyjąć pojedyncze sztuki. A samo natłuszczenie (już i gotowałam w wodzie z olejem, polewałam, tłuszczem - ale jak wystygły w misce i tak się sklejały) nie zawsze działa.
Tak nauczyla mnie moja babcia a pierogi robila na zamowienie i dla kazdego z innym nadzieniem:) Ja taka babcia chyba nie bede, ale nigdy nie mozna powiedziec nigdy:)))) Nigdy nie natluszczam pierogi przed zamrazaniem, bo tluszcz jelczeje bardzo szybko. Tak jak piszesz pierogi jak makaron ( to prawie takie samo ciasto) tak ma sie traktowac:)