Kilka dni temu obejrzałam program na tvn o zakładach mleczarskich, produkcji serów itp., mówili tam o szkodliwości picia mleka i przedstawili całą liste chorób jakie mleko może wywoływać, od wysypki po nowotwory. Moje dzieci spożywają sporo nabiału więc poczytałam jeszcze w internecie o mleku i jego wpływie na organizm. Jestem troche przerazona tymi informacjami i sama nie wiem czy podawać dzieciom mleko czy wyeliminować z jadłospisu. Z jednej strony akcja "pij mleko będziesz wielki", a z drugiej " pij mleko będziesz kaleką" Komu wierzyć, może ktoś z was rozwieje moje wątpliwości?
bardzo ciekawe, zgadzam sie na 100 % z ta krytyka, ja nie pije mleka na codzien a jak juz musze uzyc, to kupuje ekologiczne. Wszystkie mleczne produkty staram sie znalezc ekologiczne. A u nas chodza sobie krowki po lakach i jedza trawe:)
z wykładu dr n med wiem ,że mleko jest przyswajane tylko jak matka karmi, potem enzym trawienia mleka zanika i wtedy organizm cierpi jak się mu go podaje. co innego przetwory mleczne tzn. ser, śmietana, jogurt (oczywiście bez owoców) kefir lub maślanka, kwaśne mleko jak najbardziej można jeść. problem w tym, że większość kupowanych w sklepach w/w produktów zawiera mleko w proszku a to jest najczęstszy wywoływacz wszelkiego typu alergii. ja czytałam kiedyś książkę pt :"Mleko cichy morderca", jest na pewno kontrowersyjna ale zawiera dużo prawdy. lecz co kto z wiedzą zrobi to już jego sprawa. Ja osobiście kupuję mleko tylko od gospodarza, robię z niego kwaśne lub ser.moje dzieci innych w/w sklepowych nie jadają i nie mamy problemów zdrowotnych:) ale to był mój świadomy przemyślany wybór bo np w szkołach serwują te "mleka smakowe" w kartonikach i większość dzieciaków to pija..........:(
A ja słyszłam, ze mleko krowie jest dobre, ale dla cielaka. Dla dziecka jest dobre mleko matki... Mleko krowie zawiera substancję pomocną dla budowania kopyt i rogów. I własnie nawet nie to, ze mleko produkowane na przemysłowa skalę jest jakoś zanieczyszczone, czy napakowane chemią- tylko własnie o to, ze nie jest dobre dla ludzi.
Tylko mały problem- jak dostarczyć wapń, tak potrzebny dla prawidłowego rozwoju kości, jełsi zrezygnujemy ze wszystkich produktów wytwarzanych z mleka? Ponoc orzechy, pestki, mleczko sojowe i jakies inne produkty mają 10-krotnie większą zawartość wapnia od mleka Musze poszperac w moich szpargałach, moze uda mi się znaleźć artykuł, który kilka lat temu został zamieszczony w "Zwierciadle" i dotyczył kuchni makrobiotcznej. Aż mnie zmroziło, jak czytałam, jakie konsekwencje zdrowotne ma picie mleka krowiego- m.in. takie- jak chcesz, zeby twój maż spał w nocy zamiast robić coś innego- to dawaj mu mleko i produkty mleczne ;)
każdy rozsądny lekarz powie Ci, ze to kwestia indywidualna. że jedni absolutnie bez mleka się obywają innym szkodzi, a jeszcze inni całkiem dobrze sobie radzą je pijąc, ba, czerpią korzyści zdrowotne z tego.
zasadniczo warto przy znaczącej większości produktów posłużyć się maksymą: "to nie jedzenie jest niezdrowe tylko niewłaściwe jego ilości".
mam doświadczenie w pracy z dziennikarzami na polu żywienia i produktów żywnościowych - na taki reportaż trzeba nałożyć bardzo mocny filtr nieufności względem sprzedawanych tez. często chodzi tylko o to zeby podgrzać atmosferę. naprawdę.
We wszystkim trzeba mieć umiar i zdrowy rozsądek. Nie neguję, że mleko nie jest przyswajalne przez dorosłych, ale każdy przypadek jest inny. Jeden po każdym wypitym kubku wyląduje w toalecie, inny nie będzie wyobrażał sobie życia bez mleka i nic mu nie będzie (dziadek męża mojej siostry ma ponad 85 lat, dziennie wypija ponad litr mleka i z calą pewnością ono mu nie szkodzi). Jestem wychowana na mleku. U mnie w domu piło się je hektolitrami, popijając wszystko (mnie osobiście zdarzało się nawet popijać kapustę kwaszoną). Bez żadnych sensacji żołądkowych. Teraz na wspomnienie kombinacji wywraca mi się w żołądku. Dużo mleka piłam do drugiej ciąży. Wtedy wszystko się zmieniło. Córka ma uczulenie na mleko (dzisiaj to jest nie toleranacja laktozy, więc wystarczy wyeliminować) i już w brzuchu dała o tym znać. Nie smakowało mi wtedy mleko. I tak zostało do dzisiaj - wyjątkiem jest kilka kropel do kawy (byle złamać smak, ale nie zabarwić kawy na biało) - ale żeby wypić szklankę mam problem.
Ja jestem szczęśliwa że razem z moim rocznym teraz synkiem mieszkamy na wsi. Mamy swój ogródek(bez nawożenia) z warzywami-warzywa jemy tylko z ogrodu a zimą z własnych przetworów Mamy swój sad(nie pryskany)-jabłka, gruszki, porzeczki,truskawki, wiśnie, czereśnie itp jemy tylko swoje Mamy pole z ziemniakami Mamy pole z pszenicą i owsem - karmimy zbożem kury, a z pszenicy robimy mąkę w młynie Jemy jajka od własnych kur, które jedzą tylko trawkę i nasze zboże Hodujemy króliki - mamy więc zdrowe mięsko Mamy las blisko domu - chodzimy na jagody, jeżyny, grzyby Poza tym sąsiad ma kilka krów - mamy mleko "to prawdziwe".
Nie doceniałam nigdy wcześniej że mąż "wywiózł" mnie na wieś. Wręcz byłam zła, że zmarnujemy się tutaj, że jest nudno, nie ma "atrakcji" i takie tam wymysły rozkapryszonej dziewczyny z pseudo "miasta". Odkąd mam internet i oglądam podobne temu z mlekiem filmy jestem wdzięczna losowi że jestem tutaj i mogę świadomie kształtować zdrowie mojego synka. Mam świadomość tego że moje dziecko będzie karmione jak może być najlepiej w dzisiejszych czasach. Są przecież samochody - do pracy i szkoły zawsze można dojechać - wystarczy wcześniej wstać
Kilka dni temu obejrzałam program na tvn o zakładach mleczarskich, produkcji serów itp., mówili tam o szkodliwości picia mleka i przedstawili całą liste chorób jakie mleko może wywoływać, od wysypki po nowotwory. Moje dzieci spożywają sporo nabiału więc poczytałam jeszcze w internecie o mleku i jego wpływie na organizm. Jestem troche przerazona tymi informacjami i sama nie wiem czy podawać dzieciom mleko czy wyeliminować z jadłospisu. Z jednej strony akcja "pij mleko będziesz wielki", a z drugiej " pij mleko będziesz kaleką" Komu wierzyć, może ktoś z was rozwieje moje wątpliwości?
bardzo ciekawe, zgadzam sie na 100 % z ta krytyka, ja nie pije mleka na codzien a jak juz musze uzyc, to kupuje ekologiczne. Wszystkie mleczne produkty staram sie znalezc ekologiczne. A u nas chodza sobie krowki po lakach i jedza trawe:)
z wykładu dr n med wiem ,że mleko jest przyswajane tylko jak matka karmi, potem enzym trawienia mleka zanika i wtedy organizm cierpi jak się mu go podaje. co innego przetwory mleczne tzn. ser, śmietana, jogurt (oczywiście bez owoców) kefir lub maślanka, kwaśne mleko jak najbardziej można jeść. problem w tym, że większość kupowanych w sklepach w/w produktów zawiera mleko w proszku a to jest najczęstszy wywoływacz wszelkiego typu alergii. ja czytałam kiedyś książkę pt :"Mleko cichy morderca", jest na pewno kontrowersyjna ale zawiera dużo prawdy. lecz co kto z wiedzą zrobi to już jego sprawa. Ja osobiście kupuję mleko tylko od gospodarza, robię z niego kwaśne lub ser.moje dzieci innych w/w sklepowych nie jadają i nie mamy problemów zdrowotnych:) ale to był mój świadomy przemyślany wybór bo np w szkołach serwują te "mleka smakowe" w kartonikach i większość dzieciaków to pija..........:(
A ja słyszłam, ze mleko krowie jest dobre, ale dla cielaka. Dla dziecka jest dobre mleko matki... Mleko krowie zawiera substancję pomocną dla budowania kopyt i rogów.
I własnie nawet nie to, ze mleko produkowane na przemysłowa skalę jest jakoś zanieczyszczone, czy napakowane chemią- tylko własnie o to, ze nie jest dobre dla ludzi.
Tylko mały problem- jak dostarczyć wapń, tak potrzebny dla prawidłowego rozwoju kości, jełsi zrezygnujemy ze wszystkich produktów wytwarzanych z mleka? Ponoc orzechy, pestki, mleczko sojowe i jakies inne produkty mają 10-krotnie większą zawartość wapnia od mleka
Musze poszperac w moich szpargałach, moze uda mi się znaleźć artykuł, który kilka lat temu został zamieszczony w "Zwierciadle" i dotyczył kuchni makrobiotcznej.
Aż mnie zmroziło, jak czytałam, jakie konsekwencje zdrowotne ma picie mleka krowiego- m.in. takie- jak chcesz, zeby twój maż spał w nocy zamiast robić coś innego- to dawaj mu mleko i produkty mleczne ;)
Nie tknę wiecej mleka - nie chcę mieć rogów i kopyt.
każdy rozsądny lekarz powie Ci, ze to kwestia indywidualna.
że jedni absolutnie bez mleka się obywają
innym szkodzi,
a jeszcze inni całkiem dobrze sobie radzą je pijąc, ba, czerpią korzyści zdrowotne z tego.
zasadniczo warto przy znaczącej większości produktów posłużyć się maksymą:
"to nie jedzenie jest niezdrowe tylko niewłaściwe jego ilości".
mam doświadczenie w pracy z dziennikarzami na polu żywienia i produktów żywnościowych - na taki reportaż trzeba nałożyć bardzo mocny filtr nieufności względem sprzedawanych tez. często chodzi tylko o to zeby podgrzać atmosferę. naprawdę.
Mój śp. Dziadek wypijał 1 litr mleka dziennie (latem nawet więcej) i dożył 93 lat.
Bahus
Mój dziadek wypalał 40 fajek dziennie i dozył 90 lat...
To zaden dowód ;)
Nie neguję, że mleko nie jest przyswajalne przez dorosłych, ale każdy przypadek jest inny. Jeden po każdym wypitym kubku wyląduje w toalecie, inny nie będzie wyobrażał sobie życia bez mleka i nic mu nie będzie (dziadek męża mojej siostry ma ponad 85 lat, dziennie wypija ponad litr mleka i z calą pewnością ono mu nie szkodzi).
Jestem wychowana na mleku. U mnie w domu piło się je hektolitrami, popijając wszystko (mnie osobiście zdarzało się nawet popijać kapustę kwaszoną). Bez żadnych sensacji żołądkowych. Teraz na wspomnienie kombinacji wywraca mi się w żołądku.
Dużo mleka piłam do drugiej ciąży. Wtedy wszystko się zmieniło. Córka ma uczulenie na mleko (dzisiaj to jest nie toleranacja laktozy, więc wystarczy wyeliminować) i już w brzuchu dała o tym znać. Nie smakowało mi wtedy mleko. I tak zostało do dzisiaj - wyjątkiem jest kilka kropel do kawy (byle złamać smak, ale nie zabarwić kawy na biało) - ale żeby wypić szklankę mam problem.
Ja jestem szczęśliwa że razem z moim rocznym teraz synkiem mieszkamy na wsi.
Mamy swój ogródek(bez nawożenia) z warzywami-warzywa jemy tylko z ogrodu a zimą z własnych przetworów
Mamy swój sad(nie pryskany)-jabłka, gruszki, porzeczki,truskawki, wiśnie, czereśnie itp jemy tylko swoje
Mamy pole z ziemniakami
Mamy pole z pszenicą i owsem - karmimy zbożem kury, a z pszenicy robimy mąkę w młynie
Jemy jajka od własnych kur, które jedzą tylko trawkę i nasze zboże
Hodujemy króliki - mamy więc zdrowe mięsko
Mamy las blisko domu - chodzimy na jagody, jeżyny, grzyby
Poza tym sąsiad ma kilka krów - mamy mleko "to prawdziwe".
Nie doceniałam nigdy wcześniej że mąż "wywiózł" mnie na wieś. Wręcz byłam zła, że zmarnujemy się tutaj, że jest nudno, nie ma "atrakcji" i takie tam wymysły rozkapryszonej dziewczyny z pseudo "miasta". Odkąd mam internet i oglądam podobne temu z mlekiem filmy jestem wdzięczna losowi że jestem tutaj i mogę świadomie kształtować zdrowie mojego synka. Mam świadomość tego że moje dziecko będzie karmione jak może być najlepiej w dzisiejszych czasach. Są przecież samochody - do pracy i szkoły zawsze można dojechać - wystarczy wcześniej wstać