Niektóre kobiety w ciąży jedzą czekoladki, inne ogórki kiszone, a w Kenii pewna kobieta w stanie błogosławionym wstaje w środku nocy by jeść... kamienie.
Nancy Akoth jest w czwartym miesiącu ciąży i ma ochotę na miękkie kamienie, zwane w Kenii - odowa.
Odowa są miękkie na tyle, że nie można sobie złamać zębów podczas ich spożywania i mają dość łagodny smak. "To trochę jakby jeść mąkę" - mówi Akoth. Wielu Kenijczyków żuje te kamienie, czyszcząc sobie w ten sposób zęby.
Zdaniem kenijskich lekarzy jedzenie kamieni przez kobietę w ciąży może wynikać z niedoboru żelaza w jej organizmie. Jedzenie kamieni odowa ponoć nie jest szkodliwe dla płodu, lecz jeśli nie pije się w trakcie konsumpcji wystarczającej ilości wody, może to spowodować uszkodzenia wątroby bądź nerek. zródło Onet wiadomości pozdrawiam kamaxyz szkoda,że nie ma u nas nie ma takiego przyzwyczajenia jedzenia kamieni odowa w stanie błogosławionym i nie tylko, czy ktoś słyszał o owych kamieniach do jedzenia i ciekawa jestem jak smakują
anay...prosta opowiedź..szkoda..chyba że w drugim życiu a tak na poważnie, kiedy byłam w ciąży jadłam kilogramami jabłka " papierówki" w dodatku popijałam wodą taką prostą ze studni. Ogórki kiszone tez popijałam wodą, ech.. pamiętam, miałam dziwną przygodę . Otóż nie wiedziałam że jestem jak to mówią w stanie błogosławionym, byliśmy w odwiedzinach u mojej kuzynki. Otóż moja kochana Krysia chciała mnie uraczyć taką grochówką wojskową, spojrzałam na tę zupę i wyobrażacie co się stało...pojechałam jak to się mówi pospolicie" do rygi...przez ząbkowice". Zastanawiające było dla mnie dlaczego taki odruch właśnie do tej zupy..potem okazało się jaka to przyczyna. Byłam w tym okresie drażliwa, nawet rzecz można płaczliwa, wszystko dookoła wydawało mi się takie inne, tajemnicze. Mimo tych lekkich dolegliwości / tak to odbieram dzisiaj / był to piękny okres, miło go wspominam. Okres błogosławionego stanu, oczekiwanie, niepewność. Nie było wtedy USG więc do końca wielka niewiadoma na świat przyjdzie chłopczyk czy dziewczynka. Mam prześliczną córę. Kobieta oczekująca dziecka jest dla mnie najpiękniejszym zjawiskiem świata..daje to co jest przedłużeniem naszego skromnego życia zapraszam do dyskusji...co jadłyście w czasie ciąży, a czego nie mogłyście "trawić" już na sam widok.Jak Panowie znosiliście grymasy i dziwne zachowania żon w tym okresie pełnego oczekiwania na swgo pierwszego potomka pozdrawiam kamaxy
nie miałam takich różnych historii. przeszłam ten okres gładziutko. mój mąż nawet głośno się dziwił, że zaprzeczam wszystkim opowieściom o humorach, humorkach, nastrojach i fazach "na to lub tamto". tylko wyjątkowo noworodki mnie wtedy wzruszały.
hehe a ja pochłaniałam cukierki miętowe. Takie twarde i baardzo miętowe. Rozgryzałam jeden za drugim. Kiedyś w końcu doszłam do wniosku, że przez te cukierki okropnie przytyję więc z postanowieniem poprawy wyrzuciłam całe opakowanie do kosza... i pobiegłam po gumy miętowe. :) Tak mi już zostało do końca ciąży. Zaznaczę jeszcze, że przed ciążą nie lubiałam takich cukierków. :)
Ja w ciązy miałam jadłowstręt ryga do 5 m-ca, ciagle rodziłam ciagle się źle czułam, ciagle bolał mnie brzuch, okropne zgagi pochłaniałam tony lodów big milków bo tylko to mi na ową zgagę pomagało. ten okres wspominam okropnie i na samo przypomnienie przechodzą mnie ciarki, bo poród był równie okropny i po porodzie też było okropnie bo znowy na 2 tyg wylądowałam w szpitalu z temp 40 st. Także ciesze się że mam już to za sobą!
Szczypiorek... Koniecznie gryziony bezpośrednio z gałązki, umoczony czasem w śmietanie, czasem w serku, czasem tylko posolony. Do tego chleb lub bułka z masłem. Pęczek zjadałam za jednym posiedzeniem. Na każdy posiłek. I jabłka, mnóstwo jabłek na deser... SZALEŃSTWO
To i ja się włącze do dyskusji, otóż kiedy byłam w ciąży z moim pierworodnym odrzucało mnie od bigosu, smak a nawet zapach wyrzucał mnie do , A było to bardzo dziwne gdyż normalnie UWIELBIAM BIGOSIK i mogę go jeść "śniadanie-obiad-kolacja" . Pracowałam wtedy z koleżanką, która paliła papierosy CARMEN (takie czerwone opakowanie z białymi literkami), jak powiedziałam że jestem w ciąży zaczęła wychodzić "na papierosa" do drugiego pokoju, niestety odruch wymiotny powodował u mnie nie tylko zapach TYCH papierosów ale na sam widok leżącej na biurku czerwonej paczuszki wybiegałam z pokoju , No cóż więc koleżanka poprostu chowała przede mną papierosy do biurka ... ech właśnie mija 19 lat od tamtych czasów Fajnie było powspominać, teraz mam 2 zdrowych fajnych chłopaków (drugi był po 5 letniej przerwie i dziwne, przy drugiej ciąży nie miałam żadnych "niesmaków" ani specjalnych "smaków"
haha, wegiel normalny:) nie jadlam w moich ciazach nic bardzo "nienormalnego", ale w pierwszej musial malzonek jezdzic na zakupy orzechow pistacii, pol nocy krazyl po stacjach benzynowych, bo tylko te byly otwarte i czasami udalo mu sie kupic:) Wtedy zjadlam i spalam spokojnie do rana. Nie mialam zadnych mdlosci ani odzutow do jedzenia. Pamietam z czasow dziecinstwa jak slinilam sciane nad luzkiem i zjadalam tynk, jak dziury byly juz bardzo widoczne, to mama grozila mi pasem, ale i tak nie pomoglo,,,hehehe
zapytam się wprost czy możecie podzielic się swoimi spostrzeżeniami drogie panie,które aktualnie jesteście w stanie błogosławionym...co dzisiaj jecie na obiad, na co macie chęć, na wspomnienie dobrego żarełka czujecie lekki zawrót głowy.. i biegniecie by " dogodzić" swemu podniebieniu, a dla przyszłego maleństwa też uczynić "radochę" poproszę podzielcie się pozdrawiam przyszłe mamy... na obiad kamieni nie zalecam chyba...
Ja w ciązy polubiałam słodycze, do pracy brałam bułkę i np cały słoik dzemu, kupowałam mleczka w tubce i je pochłaniałam. Wczesniej jak zjadlam kostke czekolady to mi wystarczalo na miesiac lub dluzej, słodycze mogły dla mnie nie istniec :) Niestety w ciazy od moich zachcianek zatrułam sie wedzona makrela i do tej pory nie moge patrzec na ryby wedzone, ale jak sie mialam czuc dobrze po mieszance spagetti + makrela wedzona + kakao do picia HAHA
poprosimy Mamę Różyczki o wypowiedź: na co ma ochotę jakie smaki...podziel się z nami ...a może wszystko co kiszone dziękuje i pozdrawiam przyszłe mamy
Reniu...na dziwne pytania..mam nadzieję,że będą dziwne odpowiedziprzecież o to chodzi. Reniu tylko,że na dziwne pytania brak dziwnych odpowiedzi i to mnie martwi,...i
Czytałam na głos wasze wypowiedzi i mój pan się przyłączył. Mówi że właśnie kolega z pracy ma żonę w ciąży, już końcówka, właśnie jest w szpitalu, i przez całą ciążę zajadała i zajada nadal serniczkiem. Podobno od 8 miesięcy nie było 1 dnia kiedy by nie zjadła chociaż kawałeczka tych słodkich pyszności. Hehehe a co, potem będzie liczyć kalorie, teraz nie musi
Odowa są miękkie na tyle, że nie można sobie złamać zębów podczas ich spożywania i mają dość łagodny smak. "To trochę jakby jeść mąkę" - mówi Akoth. Wielu Kenijczyków żuje te kamienie, czyszcząc sobie w ten sposób zęby.
Zdaniem kenijskich lekarzy jedzenie kamieni przez kobietę w ciąży może wynikać z niedoboru żelaza w jej organizmie. Jedzenie kamieni odowa ponoć nie jest szkodliwe dla płodu, lecz jeśli nie pije się w trakcie konsumpcji wystarczającej ilości wody, może to spowodować uszkodzenia wątroby bądź nerek.
zródło Onet wiadomości
pozdrawiam kamaxyz
szkoda,że nie ma u nas nie ma takiego przyzwyczajenia jedzenia kamieni odowa w stanie błogosławionym i nie tylko,
czy ktoś słyszał o owych kamieniach do jedzenia
i ciekawa jestem jak smakują
a czemu właściwie "szkoda", że się tak zapytam?
anay...prosta opowiedź..szkoda..chyba że w drugim życiu
a tak na poważnie, kiedy byłam w ciąży jadłam kilogramami jabłka " papierówki" w dodatku popijałam wodą taką prostą ze studni. Ogórki kiszone tez popijałam wodą, ech.. pamiętam, miałam dziwną przygodę . Otóż nie wiedziałam że jestem jak to mówią w stanie błogosławionym, byliśmy w odwiedzinach u mojej kuzynki. Otóż moja kochana Krysia chciała mnie uraczyć taką grochówką wojskową, spojrzałam na tę zupę i wyobrażacie co się stało...pojechałam jak to się mówi pospolicie" do rygi...przez ząbkowice". Zastanawiające było dla mnie dlaczego taki odruch właśnie do tej zupy..potem okazało się jaka to przyczyna. Byłam w tym okresie drażliwa, nawet rzecz można płaczliwa, wszystko dookoła wydawało mi się takie inne, tajemnicze.
Mimo tych lekkich dolegliwości / tak to odbieram dzisiaj / był to piękny okres, miło go wspominam. Okres błogosławionego stanu, oczekiwanie, niepewność. Nie było wtedy USG więc do końca wielka niewiadoma na świat przyjdzie chłopczyk czy dziewczynka. Mam prześliczną córę. Kobieta oczekująca dziecka jest dla mnie najpiękniejszym zjawiskiem świata..daje to co jest przedłużeniem naszego skromnego życia
zapraszam do dyskusji...co jadłyście w czasie ciąży, a czego nie mogłyście "trawić" już na sam widok.Jak Panowie znosiliście grymasy i dziwne zachowania żon w tym okresie pełnego oczekiwania na swgo pierwszego potomka
pozdrawiam kamaxy
nie miałam takich różnych historii.
przeszłam ten okres gładziutko.
mój mąż nawet głośno się dziwił, że zaprzeczam wszystkim opowieściom o humorach, humorkach, nastrojach i fazach "na to lub tamto".
tylko wyjątkowo noworodki mnie wtedy wzruszały.
hehe a ja pochłaniałam cukierki miętowe. Takie twarde i baardzo miętowe. Rozgryzałam jeden za drugim. Kiedyś w końcu doszłam do wniosku, że przez te cukierki okropnie przytyję więc z postanowieniem poprawy wyrzuciłam całe opakowanie do kosza... i pobiegłam po gumy miętowe. :) Tak mi już zostało do końca ciąży. Zaznaczę jeszcze, że przed ciążą nie lubiałam takich cukierków. :)
Ja w ciązy miałam jadłowstręt ryga do 5 m-ca, ciagle rodziłam ciagle się źle czułam, ciagle bolał mnie brzuch, okropne zgagi pochłaniałam tony lodów big milków bo tylko to mi na ową zgagę pomagało. ten okres wspominam okropnie i na samo przypomnienie przechodzą mnie ciarki, bo poród był równie okropny i po porodzie też było okropnie bo znowy na 2 tyg wylądowałam w szpitalu z temp 40 st. Także ciesze się że mam już to za sobą!
Szczypiorek... Koniecznie gryziony bezpośrednio z gałązki, umoczony czasem w śmietanie, czasem w serku, czasem tylko posolony. Do tego chleb lub bułka z masłem. Pęczek zjadałam za jednym posiedzeniem. Na każdy posiłek. I jabłka, mnóstwo jabłek na deser... SZALEŃSTWO
To i ja się włącze do dyskusji, otóż kiedy byłam w ciąży z moim pierworodnym odrzucało mnie od bigosu, smak a nawet zapach wyrzucał mnie do , A było to bardzo dziwne gdyż normalnie UWIELBIAM BIGOSIK i mogę go jeść "śniadanie-obiad-kolacja" . Pracowałam wtedy z koleżanką, która paliła papierosy CARMEN (takie czerwone opakowanie z białymi literkami), jak powiedziałam że jestem w ciąży zaczęła wychodzić "na papierosa" do drugiego pokoju, niestety odruch wymiotny powodował u mnie nie tylko zapach TYCH papierosów ale na sam widok leżącej na biurku czerwonej paczuszki wybiegałam z pokoju , No cóż więc koleżanka poprostu chowała przede mną papierosy do biurka ... ech właśnie mija 19 lat od tamtych czasów Fajnie było powspominać, teraz mam 2 zdrowych fajnych chłopaków (drugi był po 5 letniej przerwie i dziwne, przy drugiej ciąży nie miałam żadnych "niesmaków" ani specjalnych "smaków"
Moja koleżanka w czasie ciąży jadła węgiel,taki normalny czarny,Lekarz powiedział jak pani musi to niech pani je.
węgiel normalny... to tak jak w Kenii -- kamienie zwane odowa które jedzą ciężarne panie
haha, wegiel normalny:) nie jadlam w moich ciazach nic bardzo "nienormalnego", ale w pierwszej musial malzonek jezdzic na zakupy orzechow pistacii, pol nocy krazyl po stacjach benzynowych, bo tylko te byly otwarte i czasami udalo mu sie kupic:) Wtedy zjadlam i spalam spokojnie do rana. Nie mialam zadnych mdlosci ani odzutow do jedzenia. Pamietam z czasow dziecinstwa jak slinilam sciane nad luzkiem i zjadalam tynk, jak dziury byly juz bardzo widoczne, to mama grozila mi pasem, ale i tak nie pomoglo,,,hehehe
Szkoda, ze mama nie wiedziala ze ci po prostu wapna brakuje...
Moze i wiedziala, ale to byly takie czasy, ze nawet nie wiem czy mleko mozna bylo kupic. Mama byla szczesliwa, ze mielismy dach nad glowa:)
zapytam się wprost
czy możecie podzielic się swoimi spostrzeżeniami drogie panie,które aktualnie jesteście w stanie błogosławionym...co dzisiaj jecie na obiad, na co macie chęć,
na wspomnienie dobrego żarełka czujecie lekki zawrót głowy.. i biegniecie by " dogodzić" swemu podniebieniu, a dla przyszłego maleństwa też uczynić "radochę" poproszę podzielcie się
pozdrawiam przyszłe mamy... na obiad kamieni nie zalecam chyba...
Ja w ciązy polubiałam słodycze, do pracy brałam bułkę i np cały słoik dzemu, kupowałam mleczka w tubce i je pochłaniałam. Wczesniej jak zjadlam kostke czekolady to mi wystarczalo na miesiac lub dluzej, słodycze mogły dla mnie nie istniec :) Niestety w ciazy od moich zachcianek zatrułam sie wedzona makrela i do tej pory nie moge patrzec na ryby wedzone, ale jak sie mialam czuc dobrze po mieszance spagetti + makrela wedzona + kakao do picia HAHA
poprosimy Mamę Różyczki o wypowiedź: na co ma ochotę
jakie smaki...podziel się z nami ...a może wszystko co kiszone
dziękuje i
pozdrawiam przyszłe mamy
napewno glutamatu:)
Bsieńko dlaczego takie dziwne pytania zadajesz....................?
Reniu...na dziwne pytania..mam nadzieję,że będą dziwne odpowiedziprzecież o to chodzi. Reniu tylko,że na dziwne pytania brak dziwnych odpowiedzi i to mnie martwi,...i
Powinna jeść wszystko, bo dziecko potrzebuje nie tylko zachciankowych produktów.
Czytałam na głos wasze wypowiedzi i mój pan się przyłączył. Mówi że właśnie kolega z pracy ma żonę w ciąży, już końcówka, właśnie jest w szpitalu, i przez całą ciążę zajadała i zajada nadal serniczkiem. Podobno od 8 miesięcy nie było 1 dnia kiedy by nie zjadła chociaż kawałeczka tych słodkich pyszności. Hehehe a co, potem będzie liczyć kalorie, teraz nie musi