Witam :) mam córeczkę, która skończyła już 6 miesięcy. Wprowadzanie posiłków uzupełniających zaczęłam od własnoręcznie ugotowanej zupki z marchewki i ziemniaczka i niestety dzidzia mimo wielu prób nie chciała jej jeść. Mąż zakupił więc słoiczki (zupki różne i deserki) i to jedzenie Gabrysia wsuwa aż jej się uszka trzęsą a z buzi nic nie wylatuje. Dziś postanowiłam wykorzystać marchew ekologiczna jaką dostałam od koleżanki i znowu sama ugotować zupkę. Oprócz marchwi dodałam pora i ziemniaczka, odrobinę masełka i kaszki manny (tak jak polecano w rozpisce, która dostałam od lekarza). Wszystko starannie rozdrobniłam...spróbowałam i nawet mi smakowało... niestety Gabrysia była bardziej wybredna. Zaczęło się plucie, minki nieszczęśniczki i krztuszenie... Mam więc pytanie, co zrobić żeby taka zupka smakowała bobasowi? czym a doprawić? co dodać? Dziekuję za rady i pozdrawiam.
zupek dla niemowląt nie można niczym doprawiać. słodzenie, nawet glukozą, jest niezdrowe - bo przyzwyczaisz dziecko do cukru, zapakujesz w nie puste kalorie a i na rosnące ząbki jest to szkodliwe. ja na twoim miejscu po prostu bym próbowała. każdego dnia po troszeczkę, nic na siłę. ja zaczęłam wprowadzać inne produkty już od 4 m-ca, bo karmię go butelką. rozpoczęliśmy od słodkiego jabłuszka i marchewki :). jabłko natychmiast polubił, mimo krzywych min - które jak się okazało, tylko były reakcją na cos innego na języku :), bo buzię nadal otwierał, żeby dostać jeszcze.
Małe dzieci wyczuwają 50-tym(?!) zmysłem wszystkie cebulopodobne... Wiem to z własnego doświadczenia jak i moich Córek... selera nieznaczne ilości tolerowały, a do do cebuli w trzecim-czwartym roku przyzwyczaiły się bo nie miały wyjścia .Zacząłem im dodawać cebule około 2-giego roku.
Użytkownik anay napisał w wiadomości: > zupek dla niemowląt nie można niczym doprawiać
Hmm, nie widzę niczego złego w ziołach. Moja Malutka bardzo lubiła szczyptę słodkiej papryki czy pieprzu, nawet ziołowego, w porcji ugotowanych i przetartych warzyw. Żadnej zupki nie dosładzałam, za to odrobinę soliłam. Ale - to pewnie wazne - Malutka nigdy nie miała problemów z trawieniem ani nawet kolki (tak, wiem, jestem szczęściarą ;) )
Cześc :) W początkowym okresie wprowadzania warzyw nie podawalam dzieciom ziemniaka. Zupki robiłam z marchewki, pietruszki, selera do tego trochę masła, soli i cukru (śladowe ilości). Marchewka w przewadze. Dzieciaki wsuwały aż miło :) A to co wychodziło z drugiej strony nie budziło zastrzeżeń :) Por może ma za ostry smak, a ziemniak trochę mdły jest ? A jaki skład mają słoiczkowe dobroci? Moze zrób cos podobnego, a po pewnym czasie wprowadzaj ostroznie małe zmiany, żeby się mała do jednego składu nie przyzwyczaiła. Albo spróbuj podawac kazde warzywo oddzielnie. Zorientujesz się, co jest "na tak", a co zdecydowanie odpada. A potem rób mieszanki z tych zaakceptowanych. Życzę powodzenia i duzo cierpliwości :) Pozdrawiam
Może powinnaś dziecko oszukać? Swoich co prawda nie mam ale wiem że czasem oszustwo pomaga. Mama nieraz mi mówiła że jak byłem mały nie chciałem jeść nic oprócz zupy mlecznej więc mi wszystkie jarzynowe zaprawiała mlekiem dość solidnie i wtedy je zjadałem. A może nałóż swoją zupkę do słoiczka i wtedy podawaj córce? Nigdy nie wiadomo co może pomóc:)
hej arabis, może Gabrysi :) nie odpowiada konsystencja? porównaj tę słoiczkową i tę w Twojej wersji. Co do przypraw to jest w czym wybierać proponuje na początek koperek, seler korzeniowy albo zioła typu tymianek, rozmaryn etc Oczywiście nie wszystko na raz. Soli lepiej w ogóle nie dodawać a jak już koniecznie to naprawdę śladowe ilości. Aha, jeżeli stwierdzisz że zupa domowa nie odbiega pod żadnym względem od słoiczkowej to nie pozostaje nic innego jak przełożyć Twoja zupke do słoiczka.. :) zycze powodzenia i pozdrawiam
Autor: Mama Rozyczki Temat: Odp: zupka... bleeee Data: 2008-09-24 12:46:23
Moja corka ,byla strasznym niejadkiem,mialam ciagle problemy,miala skaze bialkowa,jadla mleko prosowe.Tez wszystkim plula:)Gotowalam zupki,przecieralam,jadla ale bardzo slabo.Mama mi poradzila,zeby dawac jej zupy ,takie jakie my jemy,fakt ze byla starsza,miala 8 miesiecy, jak napaslam ja barszczem czerwonym z ziemniakami tluczonymi,jadla i wolala da da ,az sie trzesla cala.Nic sie nie stalo,wczesniej ciagle byla zspana,nawet miala uczulenie od pampersow,wiec sie napralam pieluch tetrowych.Od tamtej pory ,jadla to co my,nawet zupy ze smietana, i nie przecierane,podziubalam troszke lyzka ,smakowalo jej bardzo.Skaza minela bezpowrotnie,i nie bylo juz zadnych wysypek,az sie lekarz zdziwil,a barszcz czerwony jest jej ulubiona zupa do dzisiaj.Dzieci sa madre, lubia jesc to co im smakuje,nie jakies tam przecierane zupki domowe:)
Moj chlopaczek jak mial 7 mies. postanowil na zupki ze sloiczka sie krzywic za to chetnie podjada to co rodzice mieli na talerzach. no i dlugo nie trzeba bylo czekac jak sloiczki poszly w zapomienie (wydatki na nie tez) a maluda chetnie jadl to co my - oczywiscie nie doprawione tak mocno i rozdrobbnione jak tylko sie da. ale jesli gotujesz i doprawiasz i jest to smaczne a dziecko nie chce jesc - aga999 ma racje - wloz to do sloiczka i przy dziecku otworz. bedzie myslalo ze to kupne i zje zanim sie obejzysz. polecam lekka zupke: ziemniaczek-batat, marchewka, brukiew ew. maly kawalek pora- pokrojone w kosteczke i ugotowane. doprawione wg uznania, zmiksowane i zageszczone. bardzo smaczna, pozywna i prosta zupka.
Ach to chyba same dzieci czuja co jest im lepsze. Ja swojej córeczce równo rok temu wprowadziłam zupki. Miała wtedy około 4,5 miesiaca, ale już od pół miesiąca jadła jabłko skrobane i piła tarkowaną marchewkę. Nie było żadnych objawów to zaczełam podawać zupki. Tak na wszelki wypadek kupiłam pare słoiczków. Dałam jesć dla Julii i zaczeła wypluwać, wiercić się, nie smakowało jej. Ugotowałam zupkę według porad mojej mamy. Zmiksowałam, lekko doprawiłam podałam z butelki ze smoczkiem. Powoli, powoli, coraz więcej jadła. Któregos dnia ( po paru miesiacach) musiałam wyjsc z domu, mała została z dziadkami, wróciłam i dowiedziałam się że Julia jadła zupe taką jak dorosli i od tamtego dnia nie tkneła miksowanej zupy. Dzis gotuje jej prawie taki sam rosołek jak dla dorosłych tylko mniej przypraw. Od początku gotowałam z marchwi, selera, pora, ziemniaka-krojone w kostkę z kawałkiem mięska, filet z indyka, królika czy kurczaka. Jak skończyła roczek zaczełam robić malutkie kuleczki z mielonego mięsa-wieprzowe i filety z kurczaka lub indyka. Dodaje także ziarenko ziela angielkeigo i lisć laurowy.. Wytrwałosci życze :)
Moje dzieci, podobnie jak twoja córeczka, zajadały się daniami ze słoiczka, a na te gotowane w domu patrzyły z niechęcią (to małe określenie). Wszystko jednak się zmienił, kiedy wprowadziłam im jako własnoręcznie ugotowaną zupkę na bazie dyni plus ziemniak, marchewka i masełko (sprawdziło się to przy pierwszym synu, który ma teraz2,5 roku i przy drugim - 7 miesięcy). Poza tym, zresztą zgodnie z sugestiami mojej położnej, nie trzymałam się restrykcyjnie zaleceń żywieniowych. No i moje dzieciaczki pokochały mięsko, więc dodaję je niemalże do każdego posiłku. Wiem jednak, że ważna jest konsekwencja. Jak maluszek zgłodnieje, to z pewnością zje wszystko, co mu podasz.
my wsuwamy swojskie wyroby ... to nasz zapas (mrozimy) na 2 tygodnie... wsuwa aż mu się uszy trzęsą, deserki kupuje ale banana sama mu miksuje przed podaniem, ma na ich punkcie bzika - zawsze mu mało... uwielbia soki marchwiowe
te czerwone słoiczki to :
- marchewka; - korzeń pietruszki, - korzeń selera - kalafior - ziemniaczki obrane gotuje w wodzie, potem odlewam wywar (ale zostawiam go sobie na ewentualne dolewki na rozcieńczenie) same warzywa miksuje mikserem (końcówka do warzyw) dodaję - oliwki z oliwek - herbatki rumiankowej (granulat) - herbatki z koperku włoskiego (granulat) więcej daje niż rumiankowej to miksuje na płynną papkę jak jest zbyt gęste to rozrzedzam odlanym wywarem z warzyw ale mój woli gęściejsze , jak wystygnie całkowicie, przekładam do słoiczków (wcześniej zbieranych) nakładam do 2/3 wysokości słoiczka - zakręcam i mrożę. SMACZNEGO !!! jak rozmrożę i zagrzeje to tak pięknie pachną koperkowo.... mmmmm mój się zachwyca, jak go sadzam do krzesełka na karmienie to czeka z buzią otwartą....
te "zielone to: - brokuły, - ryż, i dalej jak w czerwonej - dokładnie tak samo...
Witam :) mam córeczkę, która skończyła już 6 miesięcy. Wprowadzanie posiłków uzupełniających zaczęłam od własnoręcznie ugotowanej zupki z marchewki i ziemniaczka i niestety dzidzia mimo wielu prób nie chciała jej jeść. Mąż zakupił więc słoiczki (zupki różne i deserki) i to jedzenie Gabrysia wsuwa aż jej się uszka trzęsą a z buzi nic nie wylatuje. Dziś postanowiłam wykorzystać marchew ekologiczna jaką dostałam od koleżanki i znowu sama ugotować zupkę. Oprócz marchwi dodałam pora i ziemniaczka, odrobinę masełka i kaszki manny (tak jak polecano w rozpisce, która dostałam od lekarza). Wszystko starannie rozdrobniłam...spróbowałam i nawet mi smakowało... niestety Gabrysia była bardziej wybredna. Zaczęło się plucie, minki nieszczęśniczki i krztuszenie... Mam więc pytanie, co zrobić żeby taka zupka smakowała bobasowi? czym a doprawić? co dodać? Dziekuję za rady i pozdrawiam.
zupek dla niemowląt nie można niczym doprawiać.
słodzenie, nawet glukozą, jest niezdrowe - bo przyzwyczaisz dziecko do cukru, zapakujesz w nie puste kalorie a i na rosnące ząbki jest to szkodliwe. ja na twoim miejscu po prostu bym próbowała. każdego dnia po troszeczkę, nic na siłę.
ja zaczęłam wprowadzać inne produkty już od 4 m-ca, bo karmię go butelką. rozpoczęliśmy od słodkiego jabłuszka i marchewki :). jabłko natychmiast polubił, mimo krzywych min - które jak się okazało, tylko były reakcją na cos innego na języku :), bo buzię nadal otwierał, żeby dostać jeszcze.
Małe dzieci wyczuwają 50-tym(?!) zmysłem wszystkie cebulopodobne... Wiem to z własnego doświadczenia jak i moich Córek... selera nieznaczne ilości tolerowały, a do do cebuli w trzecim-czwartym roku przyzwyczaiły się bo nie miały wyjścia
.Zacząłem im dodawać cebule około 2-giego roku.
Użytkownik anay napisał w wiadomości:
> zupek dla niemowląt nie można niczym doprawiać
Hmm, nie widzę niczego złego w ziołach. Moja Malutka bardzo lubiła szczyptę słodkiej papryki czy pieprzu, nawet ziołowego, w porcji ugotowanych i przetartych warzyw. Żadnej zupki nie dosładzałam, za to odrobinę soliłam. Ale - to pewnie wazne - Malutka nigdy nie miała problemów z trawieniem ani nawet kolki (tak, wiem, jestem szczęściarą ;) )
Cześc :) W początkowym okresie wprowadzania warzyw nie podawalam dzieciom ziemniaka. Zupki robiłam z marchewki, pietruszki, selera do tego trochę masła, soli i cukru (śladowe ilości). Marchewka w przewadze. Dzieciaki wsuwały aż miło :) A to co wychodziło z drugiej strony nie budziło zastrzeżeń :) Por może ma za ostry smak, a ziemniak trochę mdły jest ?
A jaki skład mają słoiczkowe dobroci? Moze zrób cos podobnego, a po pewnym czasie wprowadzaj ostroznie małe zmiany, żeby się mała do jednego składu nie przyzwyczaiła.
Albo spróbuj podawac kazde warzywo oddzielnie. Zorientujesz się, co jest "na tak", a co zdecydowanie odpada. A potem rób mieszanki z tych zaakceptowanych.
Życzę powodzenia i duzo cierpliwości :)
Pozdrawiam
Może powinnaś dziecko oszukać? Swoich co prawda nie mam ale wiem że czasem oszustwo pomaga. Mama nieraz mi mówiła że jak byłem mały nie chciałem jeść nic oprócz zupy mlecznej więc mi wszystkie jarzynowe zaprawiała mlekiem dość solidnie i wtedy je zjadałem. A może nałóż swoją zupkę do słoiczka i wtedy podawaj córce? Nigdy nie wiadomo co może pomóc:)
Autor: aga9999
Temat: Odp: zupka... bleeee
Data: 2008-09-24 12:25:54
Soli lepiej w ogóle nie dodawać a jak już koniecznie to naprawdę śladowe ilości.
Aha, jeżeli stwierdzisz że zupa domowa nie odbiega pod żadnym względem od słoiczkowej to nie pozostaje nic innego jak przełożyć Twoja zupke do słoiczka.. :)
zycze powodzenia i pozdrawiam
Temat: Odp: zupka... bleeee
Data: 2008-09-24 12:46:23
Temat: Odp: zupka... bleeee
Data: 2008-09-24 13:08:13
ale jesli gotujesz i doprawiasz i jest to smaczne a dziecko nie chce jesc - aga999 ma racje - wloz to do sloiczka i przy dziecku otworz. bedzie myslalo ze to kupne i zje zanim sie obejzysz.
polecam lekka zupke: ziemniaczek-batat, marchewka, brukiew ew. maly kawalek pora- pokrojone w kosteczke i ugotowane. doprawione wg uznania, zmiksowane i zageszczone. bardzo smaczna, pozywna i prosta zupka.
Moje dzieci, podobnie jak twoja córeczka, zajadały się daniami ze słoiczka, a na te gotowane w domu patrzyły z niechęcią (to małe określenie). Wszystko jednak się zmienił, kiedy wprowadziłam im jako własnoręcznie ugotowaną zupkę na bazie dyni plus ziemniak, marchewka i masełko (sprawdziło się to przy pierwszym synu, który ma teraz2,5 roku i przy drugim - 7 miesięcy). Poza tym, zresztą zgodnie z sugestiami mojej położnej, nie trzymałam się restrykcyjnie zaleceń żywieniowych. No i moje dzieciaczki pokochały mięsko, więc dodaję je niemalże do każdego posiłku. Wiem jednak, że ważna jest konsekwencja. Jak maluszek zgłodnieje, to z pewnością zje wszystko, co mu podasz.
my wsuwamy swojskie wyroby ...


to nasz zapas (mrozimy) na 2 tygodnie...
wsuwa aż mu się uszy trzęsą,
deserki kupuje
ale banana sama mu miksuje przed podaniem, ma na ich punkcie bzika - zawsze mu mało...
uwielbia soki marchwiowe
te czerwone słoiczki to :
- marchewka;
- korzeń pietruszki,
- korzeń selera
- kalafior
- ziemniaczki
obrane gotuje w wodzie, potem odlewam wywar (ale zostawiam go sobie na ewentualne dolewki na rozcieńczenie) same warzywa miksuje mikserem (końcówka do warzyw)
dodaję
- oliwki z oliwek
- herbatki rumiankowej (granulat)
- herbatki z koperku włoskiego (granulat) więcej daje niż rumiankowej
to miksuje na płynną papkę jak jest zbyt gęste to rozrzedzam odlanym wywarem z warzyw ale mój woli gęściejsze ,
jak wystygnie całkowicie, przekładam do słoiczków (wcześniej zbieranych) nakładam do 2/3 wysokości słoiczka - zakręcam i mrożę.
SMACZNEGO !!!
jak rozmrożę i zagrzeje to tak pięknie pachną koperkowo.... mmmmm mój się zachwyca, jak go sadzam do krzesełka na karmienie to czeka z buzią otwartą....
te "zielone to:
- brokuły,
- ryż,
i dalej jak w czerwonej - dokładnie tak samo...