Mój Maks został dzisiaj zawieziony do weterynarza (nasz ukochany Pan dr. Jachman- Łódź- polecam), ma obejrzane ząbki, zaszczepił się na wściekliznę, dostał recepty. Nie jest zachwycony, ale to wszystko dla jego dobra (ma 12,5 roku) i łobuzuje, jak młody. W przeprosinach- gotowane udko z kurczaczka i marcheweczka (ryżu nie jemy, ryżem plujemy).A Najlepszy wypatrzył kotka znajdę, i teraz to mamy problem...
Ukochany piesek mojej babci Pikuś,zrobił coś strasznego,wleciał dzisiaj do piwnicy którą mamy na działce,zjadł truciznę na ślimaki:( trucizna byla schowana głęboko pod regałami.Babcia natychmiast pojechała z nim do veta,dostał leki kroplówkę ale czy z tego wyjdzie ? niewiadomo!.Pani doktor powiedziała,że jak przeżyje noc, to będzie żyć,kazała przyjechać jutro,ale babcia zadzwoniła teraz i powiedziała że znów ma drgawki
Przykra sprawa Babcia nie powinna stosować trucizny, jeżeli ma pod opieką jakiegoś pupila Ale stało się, niestety... Niebieska-różyczko, bądź dobrej myśli, tylko tyle mogę poradzić (3mam kciuki, jakby co)
Oj jakie to smutne ma tak samo pieska ona jest taka kochana nie wiem co zrobie jak ja kiedys zabraknie.Mam nadzieje ze wasz piesek z tego wyjdzie.Pozdrawiam
Biedny Pikus... mam nadzieje, ze sie z tego wygrzebie.... a Babcia niech postawi takie rzeczy na najwyzsza polke i najlepiej szczelnie zamkniete... Ojejku.. szkoda psiaka...
Tineczko zaraz jedziemy z tatą i babcią po pieska do schroniska,zrobimy zdjęcia jakiego wybierzemy,ja doradziłam babci żeby wzieła dużego psa do ogrodu,żeby pilnował domu.Babcia bardzo rozpacza,niech lepiej odrazu teraz wezmie na zimę pieska.Babcia by chciała moją Dżunkę, ale nie oddam jej za żadne skarby. To był ukochany piesek mojej babci Pikuś.,a to moja Dżunka.
Pikus byl pieknym pieskiem, teraz chasa sobie z moimi w psim niebie:) Dzuni nie oddasz nawet babci, rozumiem. Ciesze sie , ze juz znalezliscie towarzysza zycia dla babci:)
To bardzo przykre Rozyczko, ze tak sie stalo. Teraz placz juz nic nie pomoze... Zachowajcie dobra pamiec o Pikusiu i na pewno jego psia dusza zyczylaby sobie abyscie pomogly jakiemus innemu zwierzakowi ze schroniska.. (jak juz wspomnialas) ktory tam czeka..i z dnia na dzien zasypia na zimnej podlodze bez reki, ktora go poglaska. Kazdy koniec jest zarazem poczatkiem czegos nowego. Trzymaj sie dzielnie Rozyczko.
Pamiętajmy o naszych zwierzątkach:)

i innych, dzisiaj światowe święto zwierząt.
Mój Maks został dzisiaj zawieziony do weterynarza (nasz ukochany Pan dr. Jachman- Łódź- polecam), ma obejrzane ząbki, zaszczepił się na wściekliznę, dostał recepty. Nie jest zachwycony, ale to wszystko dla jego dobra (ma 12,5 roku) i łobuzuje, jak młody. W przeprosinach- gotowane udko z kurczaczka i marcheweczka (ryżu nie jemy, ryżem plujemy).A Najlepszy wypatrzył kotka znajdę, i teraz to mamy problem...
Ukochany piesek mojej babci Pikuś,zrobił coś strasznego,wleciał dzisiaj do piwnicy którą mamy na działce,zjadł truciznę na ślimaki:( trucizna byla schowana głęboko pod regałami.Babcia natychmiast pojechała z nim do veta,dostał leki kroplówkę
ale czy z tego wyjdzie ? niewiadomo!.Pani doktor powiedziała,że jak przeżyje noc, to będzie żyć,kazała przyjechać jutro,ale babcia zadzwoniła teraz i powiedziała że znów ma drgawki
Przykra sprawa
Babcia nie powinna stosować trucizny, jeżeli ma pod opieką jakiegoś pupila
Ale stało się, niestety...
Niebieska-różyczko, bądź dobrej myśli, tylko tyle mogę poradzić (3mam kciuki, jakby co) 
Podobny przypadek
Oj jakie to smutne ma tak samo pieska ona jest taka kochana nie wiem co zrobie jak ja kiedys zabraknie.Mam nadzieje ze wasz piesek z tego wyjdzie.Pozdrawiam
Biedny Pikus... mam nadzieje, ze sie z tego wygrzebie.... a Babcia niech postawi takie rzeczy na najwyzsza polke i najlepiej szczelnie zamkniete...
Ojejku.. szkoda psiaka...
Trucizna byla rozłożona na ślimaki, bo ślimaki zjadały ziemniaki i warzywa w piwnicy,nigdy tam nie wchodził,dzisiaj coś go napadło:(
Nie pomogły leki
Pikuś nie żyje:((
Bardzo mi przykro! Biedna babcia, teraz ona potrzebuje opieki od Ciebie rozyczko!
Tineczko zaraz jedziemy z tatą i babcią po pieska do schroniska,zrobimy zdjęcia jakiego wybierzemy,ja doradziłam babci żeby wzieła dużego psa do ogrodu,żeby pilnował domu.Babcia bardzo rozpacza,niech lepiej odrazu teraz wezmie na zimę pieska.Babcia by chciała moją Dżunkę,

ale nie oddam jej za żadne skarby.
To był ukochany piesek mojej babci Pikuś.,a to moja Dżunka.
Pikus byl pieknym pieskiem, teraz chasa sobie z moimi w psim niebie:) Dzuni nie oddasz nawet babci, rozumiem. Ciesze sie , ze juz znalezliscie towarzysza zycia dla babci:)
To bardzo przykre Rozyczko, ze tak sie stalo. Teraz placz juz nic nie pomoze... Zachowajcie dobra pamiec o Pikusiu i na pewno jego psia dusza zyczylaby sobie abyscie pomogly jakiemus innemu zwierzakowi ze schroniska.. (jak juz wspomnialas) ktory tam czeka..i z dnia na dzien zasypia na zimnej podlodze bez reki, ktora go poglaska. Kazdy koniec jest zarazem poczatkiem czegos nowego. Trzymaj sie dzielnie Rozyczko.
Ten temat jest już w życzeniach, przecież to ich święto.