Moi Drodzy - zabrałam dzisiaj głos na forum w dziale " Gawędy o jedzeniu " i tak ta wszechobecna chemia zdominowala mój dzisiejszy wieczór... Tu muszę się przyznać, że na temat chemii nie wiem nic. No - prawie nic. Przedmiot ten w szkole był dla mnie zgrozą. Nie lubiłam - i już !
Zostawmy te wszystkie Vegety i Vegeto - podobne... - czy może mi ktoś wytłumaczyć, jak to jest z kosmetykami ? Właśnie dzisiaj otworzyłam nowy krem Serum Vegetal Force +......itd....... - patrze na termin ważności O Matko Boska ! LUTY 2011 r. !!!!!! ( przedtem nie zwracałam na to uwagi ) Cóż takiego jest, w 50 ml. " mazi " która stoi sobie w cieplutkiej łazience ( lub półce sklepowej ) i ma mnie upiększyć - lub choćby dostarczyć mojej skórze to, czego jej brakuje zachowując swoje właściwości do 2011 roku ?
W jednym z magazynów przeczytałam, że " wiecznie młoda " Sophia Loren zamawia kremy w labolatorium - dobrane dla jej cery, - które to specyfiki mają termin ważności 14 dni ! Prawie wcale nie używa balsamów, tylko oliwki z dodatkami, dostarczane codziennie do domu. Bo ona nie lubi dwóch rzeczy - obłudy i chemii. O.K. ! Milionerka .
A ja biedna - 2 x dziennie, świadomie - z własnej i nie przymuszonej woli wciskam sobie w skóre...... no właśnie - co ?
Sama sie zainteresowalam moim kremem,kupilam go tydzien temu ! wazny do lipca 2010 roku,ja tez sie smaruje 2 razy dziennie, jestem ciekawa co na to inni:)
Fajny watek zalozylas:) nie klocmy sie juz wiecej o chemie to nie ma sensu:) Termin kremow do roku 2011 daja Ci gwarancje na mlodos skory w nastepnych 4 latach,,, oj, az mi ciarki chodza po skorze. Nie bede analizowac reklamy tych kremow,,, chlopska intuicja mowi nam , ze to niemozliwe. A we Wloszech , skad pochodzi Sophia Loren, niemowlaki sa smarowane virgin oliwa od urodzenia , moze cos w tym jest???
Sophia Loren moze sobie pozwolic na takie wybryki, jesli kogos z nas stac to, rowniez polecam... Ja smaruje sie regularnie 2x dziennie od 21 roku zycia. Wczesniej to roznie bywalo, ale przestalam myc twarz mydlem majac ok 12-13lat. Oczywiscie wtedy nie bardzo wiedzialam o co biega, ale skoro Rodzicielka tak sobie zazyczyla, to nalezalo sie dostosowac. Dzis mam 54 lata i jak wygladam?? No wlasnie, niektorzy mieli okazje zobaczyc na zywo, pozostali jesli sa ciekawi to niestety musza sie odwolac do zdjec z Otomina. Zaznaczam, ze jestem absolutna minimalistka jesli chodzi o makijaz i jesli uzywam to tylko mineralny i minimalnie, czyli na zdjeciach zmarszczki nie sa ukryte pod glazura ;)) Termin waznosci wszystkich, a przynajmniej 95% kosmetykow do pielegnacji twarzy jest 3 lata od dnia produkcji, dlaczego?? No bo tyle mniej wiecej trwa, zeby sprzedac i zuzyc partie ktora zostala wyprodukowana jednorazowo. Jest to oczywiscie masowa produkcja i glownie podyktowana popytem, dzieki temu idziemy do sklepu, pytamy o krem i dostajemy. Lata temu bywalo, ze pani mowila "nie ma, moze bedzie po 15tym...". Przy tak duzej ilosci firm produkujacych kosmetyki, zaden producent nie moze sobie pozwolic, zeby jego wlasnie produktow braklo na polkach nawet na chwile... Co tam jest, ze zapewnia to az tak dlugi termin waznosci?? oczywiscie sa skladniki zapewniajace trwalosc, a te moga byc mniej lub bardziej sztuczne.. Zapewniam Was, ze nawet w tych kremach Sophii Loren jest "cos" sztucznego ... Mozna oczywiscie zrezygnowac z uzywania "masowej" produkcji i dbac o cere domowymi sposobami... to juz jest decyzja i prawo wyboru kazdej z nas. Ja osobiscie nie bardzo chcialabym widziec i wiedziec jak wygladalaby moja twarz dzisiaj gdybym nie uzywala tych kremow.
Dziękuję za odpowiedzi, - oczywiście że bez kremu ani rusz, przeraził mnie tylko termin ważności przecież moje ciało powinno już w nocy świecić od chemii a jednak dzięki zawartości małego słoiczka - obojętnie jakiego używamy jesteśmy długo młode, zadbane i czujemy się w swojej skórze dobrze. Podobnie jak Ty Marylko uważam , że makijaż - tak, ale jakby go nie było. Pozdrawiam..
Tak mnie jakoś mariateresa sprowokowała o tych kosmetychach ... że właśnie sięgnęłam do apteczki po syrop tymiankowy dla mojej pociechy . Data do 2010 , ale w lekach do chyba jest jakos inaczej , nie znam sie na tym .
Syropy to mieszaniny, w których zawartość cukru wynosi ok. 80%. Taka ilość gwarantuje świetną konserwację. Już gotując i robiąc przetwory powinno się o tym wiedzieć.
W dzień dobry tvn był program o kremach bez chemii,bez alkoholu niby sama natura.To tzw,kremy z lodówki.Tu znalazłam ich stronę http://www.fridgebyyde.com/sklep.php -ceny jak dla mnie zabójcze.Już wolę wklepywać w twarz te zwykłe,naszpikowane chemią kremy.Pozdrawiam
Niestety chemia jest elementem naszego życiaw XXIw .Wdziera nam sie do naszych domów ... poprostu musimy to zaakceptować .. Mozemy świadomie ograniczyć ...ale całakowicie wyeliminowac sie nie da! Podobnie ja Luckystar od lat żadnego mydeełka moja buzka nie widziała ... kremy kupuje zamiennie i nie przerażam sie datami ... bo i po co ?? . Jednak jak patrze na swoje lico w lustrze [43 l ] przypominam sobie moja babcie Władzie niesłychanie pogodna osóbke ,, która tylko bużke lekko woda ze studni potraktowała i w lniany ręczniczek delikatnie osuszyła.... zadnego kremu uchowaj Boże ! Cała bużka pozbawoina zmarszczek .. tylko łapki pod oczyma miała w wieku 72 l .. podobne do moich ... hehheh ! A chemia była w ... niej ta pozytwna energia . proste życie bezstresowe !Ostatnio czytałam jak kobietki zachecają sie wzajemnie do kupowania galaretek . o kolorze ,szafiru .,błekitu . bursztynu .. ..)) moze wizualnie ciasteczko zyskuje .. ale kubeczki smakowe taka ilość barwników dostaja , ze hej . Chociaz w innych galaertkach są tez naturalnie ale póki co wybieram ciacho z galaretka.. truskawkową.. lepiej na moją psychike oddziałowuje . Pozdrawiam !!
Użytkownik megi65 napisał w wiadomości: > moze > wizualnie ciasteczko zyskuje .. ale kubeczki smakowe taka ilość > barwników dostaja , ze hej . Chociaz w innych galaertkach są tez naturalnie > ale póki co wybieram ciacho z galaretka.. truskawkową.. lepiej na moją > psychike oddziałowuje .
Kubeczki smakowe dostają taką samą ilosć barwników jak w przypadku galaretki truskawkowej , w której znajduje się barwnik o nazwie czerwien koszenilowa E 124 z tą różnicą ,że niebieska galaretka jest nieszkodliwa w przeciwienstwie do tej czerwonej . Najgorsza z galaretek jest zielona ( agrestowa) w której znajdują się aż dwa barwniki : żółcień chinolinowa i indygotyna , z czego ta pierwsza jest szkodliwa dla organizmu , moze powodowac reakcje alergiczne takie jak bóle głowy, wymioty , wysypki, bóle brzucha ...
Prawda jest taka,ze barwników używa się praktycznie wszędzie . Wymienie tutaj tylko kilka produktów :
wyobraz sobie ,ze czerwien koszenilowa dodawana jest nawet do mięs i wędlin żeby miały ładny krwistoczerwony kolor ...
Gdybyśmy chcieli wyeliminowac wszystkie szkodliwe substancje z naszego pozywienia to nie jedlibyśmy nic. Niestety zyjemy w takich czasach gdzie chemia jest wszędzie. Sery mają smak dopiero kiedy damy na nie ketchup, lody maja termin wazności 5 lat ( widzialam takie) , kiedy gotujemy parówki to podwajają swoją objętość , masło nie ma smaku masła a po wyjęciu z lodówki jest mięciutkie od razu gotowe do smarowania co jest nienormalne bo powinno być twarde jak kamień .
Pamiętam smak jedzenia ze swojego dziecinstwa. Lody Bambino, pyszne śmietankowe na patyku , zwykłe parówki dostepne w kazdym sklepie masarskim były pyszne całkiem inne od dzisiaj sprzedawanych . Tamte czasy niestety nie wrócą wiec trzeba przyjac do wiadomosci ,ze nadal będziemy truci
Zgadzam się! Jakieś 20 lat temu jeszcze oranżada w butelkach miała ważność 7 dni i zaraz potem była nie do użytku. A terez? Nie dość że wszystko w plastikowych opakowaniach to data ważności hoho! a co do kosmetyków to nie wiem. Moja bacia ma 78 lat i do dziś myje sie szarym mydłem (łącznie z włosami), nigdy nie miała makijażu, kremu i ma buzinkę jak laleczka - zero zmarszczek! A włosy? Wprawdzie siwe, ale piękne gęste, myslę że to zasługa piwa używanego od lat do kręcenia włosów na wałkach :)
Wczoraj kupiłam ser żółty ( pewnie tez z barwnikiem) nie był tani więc myle sobie ,ze pewnie będzie smaczny . Odkrajam kawałek w domu, probuje i ręce mi opadły ... gorzkie badziewie ,które nadawało się tylko do wywalenia z hukiem do kosza
W tamtym tyg. kupiłam pasztet , który zachwalała pani ekspedientka, jaki on pyszny jaki świeżutki i wspaniały. Nigdy w życiu nie strułam się tak jak wlaśnie tym ,, świeżutkim,, pasztetem :/. Dobrze,ze go dzieciom nie dałam
Chleb.Polezy dwa dni i pojawia sie pleśń . Moja sąsiadka od dawna nie kupuje chleba tylko sama w domu piecze , chyba wezme z niej przykład.
Ostatnio robilam tort dla córci kolezanki. Koleżanka uparla sie,ze ma byc z truskawkami . Mowie jej gdzie ty babo truskawki o tej porze roku znajdziesz . Wiecie ,ze znalazla... i wcale nie były mrozone. Fakt ,ze nie miały smaku truskawki ale znalazla. Truskawki sztucznie hodowane , które słońca nie widziały.
Dorotaxx! Bardzo dziekuje za twoją wypowiedz .. ale niebieska galertka ani szafirowa nie przemówi do mnie.! ile tzreba mieć naturalnego kolorku aby stworzyć piekny niebieski kolorek ? Zgadzam sie .. czerwone też sztuczne .. ale od lat je pochłaniam w innych produktach tak jak zasugerowałaś ! i chyba przyzwyczaiłam się hehehheh !Serdecznie pozdrawiam bez odrobiny chemii !
Nie prawda:) wyjscie jest , ale nikomu sie nie chce:) musze wtracic dwa grosze na temat galaretek, mozna robic wlasnego wyroby, przy pomocy stezonych sokow wlasnej produkcji,,,na przyklad z jarzebiny bedzie pomaranczowa, mniej pomaranczowa z soku marchwi, z truskawek czerwona, z wisni ciemno czerwona,,,,,z burakowego soku,,,,,hehe mozna, tylko trzeba chciec:) A kremy tez mozna kupowac na bazie olejkow roslinnych i nie badanych na zwierzetach, trzeba tylko chciec:) Pozdrowienia tineczka
Och Marylko, zeby tak bylo:) Niestety chemia i testowanie na zwierzetach jest nagminne w dalszym ciagu, niestety. Jedynie produkty kosmetyczne deklarujace dokladny sklad i zapewnienie o innych testach niz na zwierzetach, mozna uznac za "jakies" ludzkie. Powiem jeszcze, ze wieczorem wysmarowalam sobie twarz sokiem z aloe vera, wlasnego wychowu:) zamiast kupowanych maseczek z chemia, jutro posmaruje buzie oliwa virgin z paroma kroplami soku z cytryny.Robie rowniez sama balsamy do plukania wlosow i deep pacning raz na tydzien z zoltka, oliwy i soku cytryny,,,moje wlosy to lubia:)
Faktycznie znalazlam w Twoich przepisach galaretke z rózy , fajnie wygląda . Tylko zastanawiam sie co wyszłoby z jarzebiny, jaki ona ma smak. Wiem ,ze surowe owoce są trujace dlatego balabym sie robic z niej cokolwiek.
Galaretka z jarzebiny ma specyficzny smak , nadaje sie bardziej jako dodatek do miesa. Owoce zbiera sie po pierwszych przymrozkach, albo mrozi sie w zamrazalniku jedna dobe. Galaretka nie jest trujaca:)
Moi Drodzy - zabrałam dzisiaj głos na forum w dziale " Gawędy o jedzeniu "
i tak ta wszechobecna chemia zdominowala mój dzisiejszy wieczór...
Tu muszę się przyznać, że na temat chemii nie wiem nic. No - prawie nic.
Przedmiot ten w szkole był dla mnie zgrozą. Nie lubiłam - i już !
Zostawmy te wszystkie Vegety i Vegeto - podobne...
- czy może mi ktoś wytłumaczyć, jak to jest z kosmetykami ?
Właśnie dzisiaj otworzyłam nowy krem Serum Vegetal Force +......itd.......
- patrze na termin ważności
O Matko Boska ! LUTY 2011 r. !!!!!!
( przedtem nie zwracałam na to uwagi )
Cóż takiego jest, w 50 ml. " mazi " która stoi sobie w cieplutkiej łazience
( lub półce sklepowej ) i ma mnie upiększyć
- lub choćby dostarczyć mojej skórze to, czego jej brakuje
zachowując swoje właściwości do 2011 roku ?
W jednym z magazynów przeczytałam, że " wiecznie młoda " Sophia Loren
zamawia kremy w labolatorium - dobrane dla jej cery,
- które to specyfiki mają termin ważności 14 dni !
Prawie wcale nie używa balsamów, tylko oliwki z dodatkami, dostarczane
codziennie do domu. Bo ona nie lubi dwóch rzeczy - obłudy i chemii.
O.K. ! Milionerka .
A ja biedna - 2 x dziennie, świadomie - z własnej i nie przymuszonej woli
wciskam sobie w skóre...... no właśnie - co ?
Sama sie zainteresowalam moim kremem,kupilam go tydzien temu ! wazny do lipca 2010 roku,ja tez sie smaruje 2 razy dziennie, jestem ciekawa co na to inni:)
Fajny watek zalozylas:) nie klocmy sie juz wiecej o chemie to nie ma sensu:) Termin kremow do roku 2011 daja Ci gwarancje na mlodos skory w nastepnych 4 latach,,, oj, az mi ciarki chodza po skorze. Nie bede analizowac reklamy tych kremow,,, chlopska intuicja mowi nam , ze to niemozliwe. A we Wloszech , skad pochodzi Sophia Loren, niemowlaki sa smarowane virgin oliwa od urodzenia , moze cos w tym jest???
Dziękuję za odpowiedzi,
- oczywiście że bez kremu ani rusz, przeraził mnie tylko termin ważności
przecież moje ciało powinno już w nocy świecić od chemii
a jednak dzięki zawartości małego słoiczka - obojętnie jakiego używamy
jesteśmy długo młode, zadbane i czujemy się w swojej skórze dobrze.
Podobnie jak Ty Marylko uważam , że makijaż - tak, ale jakby go nie było.
Pozdrawiam..
To sobie nie wciskaj jak Cię to dręczy :)
Mnie nie dręczy.
Jutro kupię sobie kolejny superkrem, bo aktualny jest prawie na wykończeniu.
Tak mnie jakoś mariateresa sprowokowała o tych kosmetychach ... że właśnie sięgnęłam do apteczki po syrop tymiankowy dla mojej pociechy . Data do 2010 , ale w lekach do chyba jest jakos inaczej , nie znam sie na tym .
Syropy to mieszaniny, w których zawartość cukru wynosi ok. 80%. Taka ilość gwarantuje świetną konserwację.
Już gotując i robiąc przetwory powinno się o tym wiedzieć.
Ten syrop to tylko taki przykład chodziło mi ogólnie o leki
W dzień dobry tvn był program o kremach bez chemii,bez alkoholu niby sama natura.To tzw,kremy z lodówki.Tu znalazłam ich stronę http://www.fridgebyyde.com/sklep.php -ceny jak dla mnie zabójcze.Już wolę wklepywać w twarz te zwykłe,naszpikowane chemią kremy.Pozdrawiam
A ja się nie smaruję żadnymi kremami i dzięki temu nie mam takich problemów :)
Niestety chemia jest elementem naszego życiaw XXIw .Wdziera nam sie do naszych domów ... poprostu musimy to zaakceptować .. Mozemy świadomie ograniczyć ...ale całakowicie wyeliminowac sie nie da! Podobnie ja Luckystar od lat żadnego mydeełka moja buzka nie widziała ... kremy kupuje zamiennie i nie przerażam sie datami ... bo i po co ?? . Jednak jak patrze na swoje lico w lustrze [43 l ] przypominam sobie moja babcie Władzie niesłychanie pogodna osóbke ,, która tylko bużke lekko woda ze studni potraktowała i w lniany ręczniczek delikatnie osuszyła.... zadnego kremu uchowaj Boże ! Cała bużka pozbawoina zmarszczek .. tylko łapki pod oczyma miała w wieku 72 l .. podobne do moich ... hehheh ! A chemia była w ... niej ta pozytwna energia . proste życie bezstresowe !Ostatnio czytałam jak kobietki zachecają sie wzajemnie do kupowania galaretek . o kolorze ,szafiru .,błekitu . bursztynu .. ..)) moze wizualnie ciasteczko zyskuje .. ale kubeczki smakowe taka ilość barwników dostaja , ze hej . Chociaz w innych galaertkach są tez naturalnie ale póki co wybieram ciacho z galaretka.. truskawkową.. lepiej na moją psychike oddziałowuje . Pozdrawiam !!
Użytkownik megi65 napisał w wiadomości:
> moze
> wizualnie ciasteczko zyskuje .. ale kubeczki smakowe taka ilość
> barwników dostaja , ze hej . Chociaz w innych galaertkach są tez naturalnie
> ale póki co wybieram ciacho z galaretka.. truskawkową.. lepiej na moją
> psychike oddziałowuje .
Kubeczki smakowe dostają taką samą ilosć barwników jak w przypadku galaretki truskawkowej , w której znajduje się barwnik o nazwie czerwien koszenilowa E 124 z tą różnicą ,że niebieska galaretka jest nieszkodliwa w przeciwienstwie do tej czerwonej .
Najgorsza z galaretek jest zielona ( agrestowa) w której znajdują się aż dwa barwniki : żółcień chinolinowa i indygotyna , z czego ta pierwsza jest szkodliwa dla organizmu , moze powodowac reakcje alergiczne takie jak bóle głowy, wymioty , wysypki, bóle brzucha ...
Prawda jest taka,ze barwników używa się praktycznie wszędzie . Wymienie tutaj tylko kilka produktów :
margaryna , curry w proszku, kremy spozywcze , przetwory zbożowe, zupy, majonezy,warzywa konserwowe, słodycze, napoje, gumy do żucia, lody , powłoki na lekarstwach , galaretki owocowe, desery w proszku, musztarda, sztuczny miód, oranżady, wędzone ryby,
gotowe panierki, napoje alkoholowe,konfitury,mięso łososia, likiery , masło,sery , wina , kandyzowane owoce, sery topione, jogurty,
wyobraz sobie ,ze czerwien koszenilowa dodawana jest nawet do mięs i wędlin żeby miały ładny krwistoczerwony kolor ...
Gdybyśmy chcieli wyeliminowac wszystkie szkodliwe substancje z naszego pozywienia to nie jedlibyśmy nic. Niestety zyjemy w takich czasach gdzie chemia jest wszędzie. Sery mają smak dopiero kiedy damy na nie ketchup, lody maja termin wazności 5 lat ( widzialam takie) , kiedy gotujemy parówki to podwajają swoją objętość , masło nie ma smaku masła a po wyjęciu z lodówki jest mięciutkie od razu gotowe do smarowania co jest nienormalne bo powinno być twarde jak kamień .
Pamiętam smak jedzenia ze swojego dziecinstwa. Lody Bambino, pyszne śmietankowe na patyku , zwykłe parówki dostepne w kazdym sklepie masarskim były pyszne całkiem inne od dzisiaj sprzedawanych . Tamte czasy niestety nie wrócą wiec trzeba przyjac do wiadomosci ,ze nadal będziemy truci
Zgadzam się! Jakieś 20 lat temu jeszcze oranżada w butelkach miała ważność 7 dni i zaraz potem była nie do użytku. A terez? Nie dość że wszystko w plastikowych opakowaniach to data ważności hoho!
a co do kosmetyków to nie wiem. Moja bacia ma 78 lat i do dziś myje sie szarym mydłem (łącznie z włosami), nigdy nie miała makijażu, kremu i ma buzinkę jak laleczka - zero zmarszczek! A włosy? Wprawdzie siwe, ale piękne gęste, myslę że to zasługa piwa używanego od lat do kręcenia włosów na wałkach :)
Wczoraj kupiłam ser żółty ( pewnie tez z barwnikiem) nie był tani więc myle sobie ,ze pewnie będzie smaczny . Odkrajam kawałek w domu, probuje i ręce mi opadły ... gorzkie badziewie ,które nadawało się tylko do wywalenia z hukiem do kosza
W tamtym tyg. kupiłam pasztet , który zachwalała pani ekspedientka, jaki on pyszny jaki świeżutki i wspaniały. Nigdy w życiu nie strułam się tak jak wlaśnie tym ,, świeżutkim,, pasztetem :/. Dobrze,ze go dzieciom nie dałam
Chleb.Polezy dwa dni i pojawia sie pleśń . Moja sąsiadka od dawna nie kupuje chleba tylko sama w domu piecze , chyba wezme z niej przykład.
Ostatnio robilam tort dla córci kolezanki. Koleżanka uparla sie,ze ma byc z truskawkami . Mowie jej gdzie ty babo truskawki o tej porze roku znajdziesz . Wiecie ,ze znalazla... i wcale nie były mrozone. Fakt ,ze nie miały smaku truskawki ale znalazla. Truskawki sztucznie hodowane , które słońca nie widziały.
Dorotaxx! Bardzo dziekuje za twoją wypowiedz .. ale niebieska galertka ani szafirowa nie przemówi do mnie.! ile tzreba mieć naturalnego kolorku aby stworzyć piekny niebieski kolorek ? Zgadzam sie .. czerwone też sztuczne .. ale od lat je pochłaniam w innych produktach tak jak zasugerowałaś ! i chyba przyzwyczaiłam się hehehheh !Serdecznie pozdrawiam bez odrobiny chemii !
Użytkownik megi65 napisał w wiadomości:
> i chyba
> przyzwyczaiłam się hehehheh !Serdecznie pozdrawiam bez odrobiny chemii !
dokladnie, nie mamy innego wyjscia tylko sie przyzwyczaic .
rowniez pozdrawiam
Nie prawda:) wyjscie jest , ale nikomu sie nie chce:) musze wtracic dwa grosze na temat galaretek, mozna robic wlasnego wyroby, przy pomocy stezonych sokow wlasnej produkcji,,,na przyklad z jarzebiny bedzie pomaranczowa, mniej pomaranczowa z soku marchwi, z truskawek czerwona, z wisni ciemno czerwona,,,,,z burakowego soku,,,,,hehe mozna, tylko trzeba chciec:)
A kremy tez mozna kupowac na bazie olejkow roslinnych i nie badanych na zwierzetach, trzeba tylko chciec:)
Pozdrowienia tineczka
Och Marylko, zeby tak bylo:) Niestety chemia i testowanie na zwierzetach jest nagminne w dalszym ciagu, niestety. Jedynie produkty kosmetyczne deklarujace dokladny sklad i zapewnienie o innych testach niz na zwierzetach, mozna uznac za "jakies" ludzkie.
Powiem jeszcze, ze wieczorem wysmarowalam sobie twarz sokiem z aloe vera, wlasnego wychowu:) zamiast kupowanych maseczek z chemia, jutro posmaruje buzie oliwa virgin z paroma kroplami soku z cytryny.Robie rowniez sama balsamy do plukania wlosow i deep pacning raz na tydzien z zoltka, oliwy i soku cytryny,,,moje wlosy to lubia:)