Kochani, zadano mi pytanie - czy jest jakiś łatwy sposób na pozbycie sie ości z wędzonej makreli przygotowywanej do sałatki - coś jak sparzanie pomidora przed zdejmowaniem skóry - który pozwala nie babrać się w rybie przy wyjmowaniu ości ? Grzbiet, wiadomo , odchodzi sam, a reszta ? a może coś z resztą zrobić, żeby ości nie były wyczuwane w sałatce ? Ja znam jeden sposób, ten "z babraniem się", niestety, a Wy ?
Makrela ma bardzo malo osci..a te ktore sa..sa w miare duze i latwo je wyciagnac. Gorzej ze sledziem wedzonym. Z makrela..to wlasciwie nie ma klopotu.. :)
Wlasnie dzisiaj kupilam wedzona makrele...odcielam lebek i ogonek...przecielam na pol i bez problemu wyciagnelam kregoslup z bocznymi oscmi...reszte boczna oddzielilam bez problemu od skory i nie widze tam zadnych osci...natomiast obierajac sledzia mam wielki problem bo zawsze wydaje mi sie ze ma wiecej osci ,niz ryby ..Pozdrawiam.
Kochani, zadano mi pytanie - czy jest jakiś łatwy sposób na pozbycie sie ości z wędzonej makreli przygotowywanej do sałatki - coś jak sparzanie pomidora przed zdejmowaniem skóry - który pozwala nie babrać się w rybie przy wyjmowaniu ości ? Grzbiet, wiadomo , odchodzi sam, a reszta ? a może coś z resztą zrobić, żeby ości nie były wyczuwane w sałatce ?
Ja znam jeden sposób, ten "z babraniem się", niestety, a Wy ?
Makrela ma bardzo malo osci..a te ktore sa..sa w miare duze i latwo je wyciagnac. Gorzej ze sledziem wedzonym. Z makrela..to wlasciwie nie ma klopotu..
:)
Ja też tak uważam :) ale Pytek jest szczególnie wrażliwy na każde "cus ostrego w rybnej sałatce" stąd moje pytanie :) Dzięki Glumandziu :)
Mozna tez... dla calkowitej pewnosci przetrzec ja przez sito.. :) takie z zylki.
Wlasnie dzisiaj kupilam wedzona makrele...odcielam lebek i ogonek...przecielam na pol i bez problemu wyciagnelam kregoslup z bocznymi oscmi...reszte boczna oddzielilam bez problemu od skory i nie widze tam zadnych osci...natomiast obierajac sledzia mam wielki problem bo zawsze wydaje mi sie ze ma wiecej osci ,niz ryby ..Pozdrawiam.
;) Pytek to dziecko? Bo jak nie dziecko, to niech sobie wyciągnie, skoro taki wrażliwy. :)))
Niestety, nie zawsze znajdujemy "nowe sposoby na stare problemy"... Jeśli chodzi o makrelę, to raczej trzeba samemu - paluszkami, ewentualnie pęsetą.