Forum

Rozmowy wolne i frywolne

Czy naprawde tak musi byc?

  • Autor: luckystar Data: 2008-11-11 21:42:05

    Od dwoch dni obserwuje te dwa burzliwe watki i staram sie nie zabierac glosu. Wogole to od czasu mojego powrotu z Polski coraz mniej zabieram glos, bo poprostu strach czlowieka ogarnia, ze wszystko tak musi byc odbierane personalnie. Przed urlopem tak sobie planowalam, ze po powrocie napisze cos o naszych wrazeniach, ale tez sie boje. Kurde nawet w moim wlasnym blogu boje sie pisac cokolwiek, bo zaraz sie ktos obrazi. Przeciez jak napisze, ze babcia kiblowa gonila Wspanialego na dworcu PKS w Kielcach, a On nie mial pojecia co babcia krzyczy i ze na Niego walsnie krzyczy, bo nie uiscil oplaty za sikanie "z gory" to zaraz ktos mi zarzuci, ze krytykuje, albo jeszcze lepiej, ze sram we wlasne gniazdo. A to byl naprawde fantastycznie smieszny incydent i podobnych bylo wiele...ale musze milczec, bo przeciez zaraz napadnie mnie armia patriotow. Ludzie, czy naprawde umiemy sie smiac tylko kosztem innych?? czy nie mozemy na wlasne zycie spojrzec troche z boku?? z przymrozeniem oka?? Czy zycie to tylko martyrologia i zaduma?? Ciagle tylko dumamy albo jak nie dumamy to laczymy sie z kims w bolu...(jakos dziwnie nie lubie tego okreslenia). Nic dziwnego, ze na polskich ulicach tak ciezko o usmiech. Jechalismy samochodem w Kielcach i na skrzyzowaniu w oczekiwaniu na zmiane swiatel stanelismy okno w okno z innym samochodem, akurat byl to samochod nauki jazdy, prowadzila mloda (20kilkuletnia) kobieta i spojrzalysmy tak jednoczesnie jedna na druga i ja sie usmiechnelam. I spotkalam z Jej strony tylko zmieszanie, bo nie wiedziala jak zareagowac, byla wrecz zdziwiona i dopiero po chwili niesmialy usmiech. Zycie jest wystarczajaco ciezkie i pelne roznych nie zawsze milych niespodzianek, czy naprawde trzeba isc przez nie z taka kamienna twarza.
    Na calym swiecie sa ludzie i oni cierpia i kochaja tak samo, nie mozna patrzec na swiat tylko przez pryzmat wlasnych nieszczesc i na odleglosc czubka wlasnego nosa. Ludzie wszedzie sa jednakowi...Kiedys rozmawialam na temat Hiroszimy z moim Tesciem i powiedzial, ze On to w zasdzie pochwala co zrobil Truman, na moje pytanie dlaczego?? Odpowiedzial, ze gdyby nie bomba nuklearna to On sam musialby isc walczyc i moze by zginal. Znow czubek wlasnego nosa. Ale jak Go zapytalam z jakiego powodu Jego wlasna dupa i zycie mialoby byc wiecej warte niz zycie tysiecy Japonczykow to zaniemowil. Po chwili przyznal ze nigdy nie myslal w ten sposob. Nie ma wazniejszego i mniej waznego zycia, jest tylko zycie.
    I powinnismy go cenic tak samo wlasne jak i kogos kogo nigdy nie spotkalismy, bo ten ktos tez chce zyc tak samo jak my.
    Troche o emigracji, bo skoro juz doszlo do wyliczania za co my emigranci mamy byc wdzieczni naszej ojczyznie, ktora porzucilismy, to moze ktos mi powie czy nie nalezy sie wdziecznosc tym wszystkim nowym ojczyznom, ktore nas przyjely?? Z tego co wiem to Polska jakos nie bardzo chetnie przyjmuje emigrantow, a duzo Polakow zyje w innych krajach i tam sie czuja "u siebie".
    Przepraszam za ten wywod, ale jest on niejako wyjasnieniem mojego milczenia na stronie.. po prostu rece opadaja i czlowiek traci zapal do brania udzialu.

  • Autor: Teresa.Marcjan Data: 2008-11-11 22:04:01

    aaa.............. miałam coś napisać, to znaczy napisałam,  ...ale wykasowałam ...bo  lepiej jest  milczeć.

  • Autor: anay Data: 2008-11-11 22:09:12

    Marylka, cieszę sie, że to napisałaś :)

  • Autor: eyta Data: 2008-11-11 22:10:04

    Kurcze... będę pierwsza w tym wątku .
    O wątkach o których piszesz nic nie wiem, staram się nie wchodzić tam gdzie zatarg. Z tym ,że ostatnio zatarg jest w wątku o "rodzaju masła" .
    Czytam Twojego bloga mam Cię zalinkowaną na swoim . Żałuję,że nie dojechałam do Otomina ,że by spotkać z Wami wszystkimi. Myślę ,że może jednak troszkę wyolbrzymiasz. Mnie np . wszczepiono autoironię w dzieciństwie, inaczej nie dożyłabym do dzisiaj. Jestem gruba i od dziecka musze się mierzyć z docinkami , podśmiechujkami i zwykłym chamstwem , więc.....Jeśli chodzi o emigrację i emigrantów, cóż jestem patriotką ( ze strachu przed wyjazdem) , mam taki zawód,że minimum wysiłku z mojej strony i byłabym od kilku lat we Włoszech, Niemczech czy Noregii , ale najzwyczajniej w świecie boję się wyjechać z daleka od rodziców, rodziny i wszystkiego co znam. Najdalej za granicą byłam na promie wolnocłowym w Nowym Warpnie. Nie mam parcia??? , możliwości??? nie zastanawiam się nad tym , nie byłam tak po prostu. A marzy mi się Chile i Indie.


    Już się nie boję zaszufladkowania mnie do Twojego kółka ,chciałam byc neutralna , ale czasem się nie da. Normalnie sprowokowałaś mnie do takiej twórczości.

    Pozdrawiam bardzo serdecznie Eyta.



    Ps nie jestem pierwsza, za długo myślałam:)

  • Autor: luckystar Data: 2008-11-11 22:55:25

    Eyta, tu juz nawet nie chodzi o emigracje, bo emigracja jest tylko dodatkiem. Ludzie emigruja z roznych powodow, sa to zupelnie indywidualne historie i przypadki i wrzucanie je do jednego wora jest bez sensu. Dobrze, ze wszczepiono Ci te autoironie, tak naprawde latwiej zyc i przyjemniej. Ja sie cale zycie smieje z mojego wielkiego nosa, bo gdybym sie nie smiala to musialabym plakac;) A po co??

  • Autor: anneau Data: 2008-11-11 22:20:07

    ...nie można uogólniać, bo ludzie są różni! Ale wiele prawdy zawarłaś...mam np psa - słodkiego pudelka. I wiesz co...chciałabym, żeby do mnie na ulicy ludzie tak spontanicznie usmiechali się jak na widok Dżekusia! :)
      Często jeżdże pociągiem - ludzie dosiadają się i nieraz przez całą współną trasę nie zamienią słowa. A jak już ktoś nieznajomy zacznie rozmawiać - patrzą na takiego, jakby chcieli powiedzieć "co ty, z niezjamomym gadasz. toż on cię okradnie, oszuka"...
       Ale są też mili ludzie- np kiedyś pewien starszy pan się do mnie dosiadł i tak jakoś rozmawialiśmy o wszystkim- podróż minęła szybciutko, ale najbardziej mnie urzekło, że ten staruszek...poczęstował mnie swoją drożdżówką!
      Innym razem wracałam  z koleżanką na święta do domu, a jeden podróżny - znów starszy pan - wręczył nam wiersz Bożonarodzeniowy E.SZ. Zarembiny.  Ten wiersz mam do dziś w swoim pamiętniku, ...pewnie mnie niektórzy wykpią za banalność...ale miło byłoby, gdybyśmy zamiast warczeć na siebie umieli byc mili. Ot tak. Utopijnie :)

  • Autor: luckystar Data: 2008-11-11 23:00:01

    Hahaha wyglada na to, ze tylko starsi panowie moga czuc sie na tyle swobodnie zeby podjac rozmowe z nieznajomymi;))) Wiesz ja i moj Wspanialy rozmawiamy ze wszystkimi i wszedzie... no chyba tylko do drzew nie gadamy. Ale znaja nas wszyscy sprzedawcy w okolicznych sklepach, ludzie w autobusach i pociagach, bo jak czlowiek jezdzi ta sama trasa o tej samej porze to zwykle spotyka tych samych ludzi. Znaja nas w restauracjach, bo lubimy zagadac, do kelnerow lub jesli jest mozliwosc do wlascicieli. Zauwazylam, ze ludzie lubia reagowac usmiechem na usmiech to jakas najszybsza forma porozumienia miedzyludzkiego i co wazne nic nie kosztuje. Tylko trzeba chciec.

  • Autor: till Data: 2008-11-11 22:26:58

    No dobra... miałam nie mówić, ale co tam...
    Dziewczę chyba skandynawskie sprowadzone do Polski w ramach krótkoterminowej wymiany. Przez tydzień rodzina u której mieszkała, zafundowała jej przyspieszony kurs naszej historii... więc Warszawa i Powstanie... Powązki... Oświęcim... w Łodzi cmentarze i Radogoszcz...
    Idą sobie ze wspomnianym dziewczęciem ulicą Piotrkowską, depcząc po kolejnych gwiazdach wtopionych w chodnik... Cybulski... Gajos...Machulski... Janda... dziewczę zatrzymuje się naraz, patrzy uważnie pod nogi i pyta "A to pewnie na pamiątkę waszych artystów pomordowanych przez faszystów, tak?"

    My to faktycznie jako naród jakoś lubimy dramatycznie, z patosem i górnolotnie.

    Czasem pośmiać się też trzeba. Zwłaszcza z siebie.

  • Autor: luckystar Data: 2008-11-11 22:52:35

    No wlasnie z patosem i gornolotnie:) Wlasnie dostalam od mojego brata serie zdjec z obchodow 11 listopada z dopiskiem "pewnie wykasujesz te zdjecia, ale moze jeszcze jest w tobie 0.01% polskosci". No i jak ja mam zareagowac?? Zdjecia sa bardzo ladne i ciekawe, ale moj brat przysyla mi tony zdjec polskich kamieni, strumykow, polskiego sniegu, deszczu, drozek i pagorkow. Bo to polskie to pewnie musi byc piekniejsze niz gdzies tam z innych zakatkow swiata - no taki kamien - przeciez nie ma takiego kamienia w Ameryce. No moze i nie ma akurat takiego, ale sa inne i tez ladne, ale nie powiem, bo sie obrazi. Jest ciezko zachowac wiez z krajem jesli czlowiek musi udawac, ze jest kims kim juz nie jest, a moze nawet nigdy nie byl. Kocham Polske, tam sie urodzilam, ale tez kocham Ameryke bo tu zyje. Czy to tak trudno zrozumiec?? Tu jest moj dom, w ktorym jestem szczesliwa, a mimo to Polska zawsze bedzie miala jakies miejsce w moim sercu. Czy to nienormalne??
    Till tak samo to dziewcze, ktoremu pokazano juz tyle dumnych ale jednoczesnie smutnych obiektow natychmiast skojarzyla sobie, ze w Polsce wszystko warte pokazania musi kojarzyc sie z bolem i historia. Tak jak Anay napisala w jednym z tamtych watkow tutaj w Stanach swieta przezywa sie na wesolo, radosnie i mnie sie to podoba. Jak ktos chce miec flage wywiesona to nie wywiesza jej tylko "od swieta" ale ma ja wywieszona zawsze.

  • Autor: anneau Data: 2008-11-11 22:59:23

    rodziny się nie wybiera. Miejsca urodzenia też nie. A ten nasz patriotyzm to dla mnie jest za bardzo na siłę. Mnóstwo górnolotnych, wielkich słów. Tyle tylko, że bez żadnego poparcia czynami. W ogóle to mnie denerwuje takie święto jak dziś. Ile kasy rząd marnuje na te durne parady i kolacje w hotelach po kilka tysięcy zł. Pokazówka. "Bo tak wypada"

  • Autor: jasia Data: 2008-11-12 00:21:24

    No taaak , teraz już rozumie dlaczego przemilczałaś moja prosbę o tym bys napisala swoje wrazenia z Polski....
    co ci sie spodobalo a co nie...?
    Ale z ta reakcją ludzi na usmiech masz calkowita racje.
    Ostatnio bylismy z meżem na dalekim spacerze....spotkalismy ludzi....co bylo niecodzienne, bo bylo to bezludzie...i nic.
    Mówię do męża...wiesz : w Anglii byloby już haj..usmiech lub cos w tym rodzaju...
    W Anglii ledwo poszlismy na spacer a tu każdy napotkany czlowiek wita sie z nami...jakby nas znał....
    rzeczywiscie w polszcze jest to nieslychane...a ta babcia klzetowa...to już najlepsza hihihihi.

  • Autor: lajan Data: 2008-11-12 07:54:21

    Maryla i pozostałe Panie, jesteście Wielkie. Jetsem bardzo daleki od wszelkich drak i krytyki innych. Lubię się pośmiać. Staram się żartobliwie zapobiegać awanturom. Już wcześniej pisałem, że ta cała martyrologia doprowadza mnie do szału. Lubię  przed wizytą u lekarza rozbawić towarzystwo w kolejce, specjalnie szykuję zestawy kawałów jak idę  do lekarza. Zagadnę każdego z kim będę oczekiwał na pocią, autobus czy w kolejce. Znają mnie wszędzie z poczucia humoru. Nie  chcę nikogo cenzurować lub umoralniać, ale nie mogę znieść wymądrzania się na każdy temat.  Zwracam najpierw żartobliwie uwagę a jak to nie pomaga to sami wiecie, że mnie ponosi. Chcę aby na stronach WŻ można było się pobawić , pośmiać, odprężyć a nie być stresowanym. Czy toksyczni żarłowicze muszą nam zatruwać atmosferę> A może umówimy się, że takich będziemy ignorować? Takim pieniaczom potrzebna jest kontra wtedy się podniecają. Nie dawać im tej satysfakcji. W naszej kawiarence mam nadzieję, że nie dojdzie do głupich polemik, bo wtedy już nie zniosę chamstwa. Jestem za radością, uśmiechem, żartem i wolnością słowa bez chamskich docinków.

  • Autor: luckystar Data: 2008-11-12 14:26:53

    Eeech, Lajanie co do Ciebie to nie mam zadnych watpliwosci, ze ludzie Cie znaja i lubia:)) Ja mysle, ze wogole na zlot w Otominie przyjechalo towarzystwo, ktore lubi sie z ludziskami zjednoczyc. Nie umniejszajac tym co chcieli a nie mogli.

  • Autor: Basienkaa0 Data: 2008-11-12 08:04:14

    Idźcie w Bieszczady na szlak i posłuchajcie jak się ludzie witają i uśmiechają do siebie / ale idźcie na szlak górski a nie spacerowy/, qrde, że też nie widziałam twojego Wspaniałego i babci klozetowej w akcji:))
    My z Krzyśkiem /mąż/ znamy wszystkie panie na targu a do osiedlowego sklepu jak nie przychodzimy dłużej to panie pytają co się z nami działo, ja tam ludzi lubię , lubię Mojego Krzyśka i lubię siebie papatki i ciepło się uśmiecham do Was.
    Kobitkę z nauki jazdy można rozgrzeszyć przecież ona była zestersowana

  • Autor: luckystar Data: 2008-11-12 14:36:53

    Basienko, ale na stres najlepszy usmiech jest :))) Babcia klozetowa byla faktycznie super, ale Wspanialy mial ogolnie przygody "sikalniane". Zaczely sie od tlumaczenia dlaczego w autobusie nie ma ubikacji, a ze tlumaczenie nastapilo 3go dnia pobytu i tegoz samego dnia miala miejsce akcja z babcia, to chlopisko bylo juz do konca zestresowane:))) Pytal sie potem co babcia by zrobila gdyby moj brat nie wkroczyl do akcji z zaplata i wyjasnieniem, ze sikajacy "na waleta" nie rozumie po polsku. Odpowiedzialam, ze nie wiem, ale moze babcia pozbawilaby go sprzetu ;))) Musial sie wiec pilnowac, proponowalam jeszcze pieluche jako rozwiazanie zastepcze, ale nie chcial sie zgodzic.

  • Autor: makusia Data: 2008-11-12 15:07:54

  • Autor: Mama Rozyczki Data: 2008-11-12 15:38:43

    Luckystar :)ja znam osobiscie kilka osob,ktore nie umieja sie smiac ! ich twarze to posagi,jakbys zobaczyla ktoras z nich na ulicy, to mysle ze nawet jakbys miala ochote sie rozesmiac,szybko bys zrezygnowala ale..........po blizszym poznaniu,sa to bardzo sympatyczne osoby.
    Kiedys bylam z sasiadka na zakupach,bo akurat jechalam a ona nie miala z kim jechac,wiec jej zaproponawalam ze ja zabiore.Po skonczonych zakupach, zapakowalysmy towar do samochodu i poszlysmy na kawe i ciacho.Moja sasiadka to bardzo mila i usmiechnieta osoba,lubi duzo gadac i zartowac:) siedzimy pijemy capucino,w pewnej chwili ona usmiechnieta,zerknela na pare siedzaca przy stoliku.I wiesz co uslyszala od faceta? no i z czego sie K...........o glupia smiejesz ! zamurowalo mnie,nic sie nie odedzwalysmy,bo facet wygladal jak z filmu gangsterskiego,dopilysmy kawe i wyszlysmy.Jak jestem u lekarza,czesto nawiazuje rozmowy:) ale na ulicy po tym wydarzeniu raczej nie smieje sie do nikogo.Pozdrawiam.

  • Autor: Basienkaa0 Data: 2008-11-12 21:18:59

    hi hi a faktycznie co babcia by zrobiła???serdecznie pozdrawiam a tak na marginesie to Mój Krzysiek ma obcykane wszystkie kibelki w większych marketach.
    A i jeszcze jedno w jakim wieku była babcia????

  • Autor: luckystar Data: 2008-11-12 21:41:26

    Ja akurat z babcia nie mialam przyjemnosci ;) czyli nie widzialam tej konkretnej babci, ale Wspanialy mial powodzenie u babc :))) Bo innym razem zatrzymalismy sie w Opolu Lubelskim (bodajze, chyba nie pomylilam) i to byl kibelek taki miejski czyli jak u kata w sredniowieczu,  caly komplet z fetrokiem i przystawkami. Wspanialy nie mial odwagi, mimo, ze juz Mu oczy zolkly, ale sie zaparl to babcia go nawolywala i w koncu nas zapytala czy "ten pon w zoltym nie chce?'. Ale "pon w zoltym" w zaden sposob nie wyrazal ochoty, bo babcia proponowala Mu toalete damska, powiedziala ze wlasnie zaczyna przerwe obiadowa (uwaga, uwaga 2-godzinna) i nie bedzie otwierac dla Niego specjalnie meskiej. Normalnie chlop mial rwanie u tych babek w sikalniach i tyle;))

  • Autor: Basienkaa0 Data: 2008-11-12 22:02:16

    Muszę ja się jednak zainteresować tymi babciami, bo Mój je czesto odwiedzahmmmmm

  • Autor: kojonkosky Data: 2008-11-12 10:26:25

    Jasia , anneau , może spróbujcie  pierwsze odezwać się czy uśmiechnąć do kogoś a dopiero potem ( jak nie będzie żadnej reakcji ) oburzajcie się . Tak to jest jak nastawiamy się wyłącznie na odbiór . Czasem warto też coś dać , nawet jak jesteśmy w "polszcze" tylko na chwilę...

  • Autor: luckystar Data: 2008-11-12 14:24:26

    Masz racje z tym nastawianiem sie tylko na odbior, ale ja nastawiona na "dawanie" spotykalam sie ciagle z brakiem wlasnie "odbioru".
    Nawet sasiad brata, jak powiedzialam "dzien dobry" to spojrzal na mnie jakbym wlasnie z drzewa spadla i nic nie odpowiedzial. A wlasnie wychodzilam z mieszkania brata i On czekal na winde. Oczywiscie zjechalismy na dol bez slowa, no chyba, ze myslal, ze Go podrywam??bo to moje "dzien dobry" bylo okraszone usmiechem;))

  • Autor: makusia Data: 2008-11-12 15:15:25

    jakis dziwny ten sasiad , osobiscie jest mi miło jak ktoś nieznajomy pozdrowi , nie wyobrazam sobie wsiaść do pociagu czy autobusu i nie powiedzieć dzien dobry, tak samo w przychodni , sklepie itp itd.. przecież to powinno być normalne , ostatnio byliśmy pierwszy raz w odwiedzinach u znajomych , wyszłam na papierosa i obok w ogródku była ich sąsiadka ,( dla mnie zupełnie nie znana) oczywiscie pozdrowiłam i nie było zadnego zdziwienia , miła pani ( chyba też gaduła bo fajnie sobie pogadałysmy )

  • Autor: kojonkosky Data: 2008-11-12 15:51:01

     Aaaa , sąsiad !! To zupełnie inna sprawa ... Wiedział na pewno skąd przyjechałaś i pewnie spodziewał się zobaczyć Cię owiniętą w amerykańską flagę i mówiącą w tamtejszym narzeczu , w najgorszym razie z akcentem . Po prostu go zaskoczyłaś . To Twoja wina ;)))))))

  • Autor: Basienkaa0 Data: 2008-11-12 21:22:04

    Qrde a ja zawszę jak wchodzę do windy to mówię dzień dobry i się uśmiecham a są to zazwyczaj "obce"windy, czyli może jedna nie dizieńdobrać????

  • Autor: jasia Data: 2008-11-12 15:13:47

    Kiedy ja sie usmiechnęłam...od ucha do ucha...a ci mlodzi ludzie popatrzyli na mnie jak na wariatke.
    Z ludźmi na osiedlu, w sklepach, których sie spotyka na codzień, oczywiscie witamy sie zwyczajowo...
    Zwyczaj wprowadzony w sklepach duzych i małych, gdy kasjerka wita kupujacego...od razu wywołuje miłe uczucie
    i usmiech.
    pozdrawiam jasia

  • Autor: anneau Data: 2008-11-12 15:34:27

    ależ ja próbuję! I ludzie to odwzajemniają- toż to napisałam przecie :)

Przejdź do pełnej wersji serwisu