Mieszkam w bloku trzypietrowym bez windy, zmienil nam sie listonosz poniewaz odszedl na emeryture, na jego miejsce przyszla kobieta po 30,pokaznej tuszy. Od tej pory zaczol sie problem,pani listonoszka dzwoni przez domofon z tekstem ......... prosze zejsc po list polecony lub przesylke,nie interesuje ja ze na osiedlu mieszkaja osoby starsze,ze im ciezko schodzic,a potem znow wchodzic:( jezeli ktos nie zejdzie zostawia awizo i trzeba isc na poczte.Skladana byla skarga u naczelnika, kilka dni chodzila po mieszkaniach ,teraz znow robi to samo malo tego jak sasiadce przynosi emeryture ,bezczelnie mowi ze nie ma koncowki wydac, wiec sasiadka litosciwa , kaze jej wziasc dla siebie jest to nieraz kwota 3-4 zl,wiem ze to nie jest tak bardzo duzo ,ale ........niech od kazdego tyle wyludzi,to uzbiera sie fajna sumka. Czy jest jakis sposob na ta pania?
Z tą końcówką to jest wieloletni zwyczaj, moja mama też daje, ale 2-3 zł. Natomiast wzywanie ludzi do odebrania listu to granda, za to przecież jej płacą, żeby doniosła go do domu. Składanie skarg pewnie przyniesie efekt, ale jest nieprzyjemne dla skarżącego.. Może zwracać uwagę tej listonoszce, że tak nie wolno. Pozdrawiam
Użytkownik Haanala napisał w wiadomości: > Z tą końcówką to jest wieloletni zwyczaj, moja mama też daje, ale 2-3 zł.
U nas tez była taka pani listonosz, tez zabierała koncówki ( nie pytając o pozwolenie) czasami tych koncówek było naprawde sporo, oblicz sobie ile to jest pieniędzie jesli obskoczy kilka ulic , tym sposobem mają drugą wypłate . Nasza pani listonosz po jakims czasie była na tyle bezczelna,ze mówila iz jej sie to nalezy ...poszło kilka skarg i została zwolniona
Rzeczywiście to musi się opłacać, nasz listonosz miał chorą nogę, ale roznosił emerytury. Każdy emeryt daje, bo przecież listonosze tak mało zarabiają i ciężko pracują. I piszę to bez ironii, bo wiem jak wyglądają płace szeregowych pracowników.
Pracuję na poczcie i wiem,że takie traktowanie ludzi jest nie do przyjęcia. Jeśli skargi u naczelnika nie przyniosły efektu, proponuję złożyć skargę ( choćby pisemną ) do dyrektora - i to najlepiej przez kilku mieszkańców. Wtedy takim zachowaniem będzie musiał się ktoś zająć. U nas też listonosz dzwoni domofonem, ale po to żeby sprawdzić,czy ktoś jest w domu.
Tu nie chodzi o mnie,bo ja moge zejsc po list ! ale co mnie to obchodzi ze jej sie nie chce wejsc.Tak sobie pomyslalam, ze jutro zloze sama skarge na poczte,a jesli sytuacje beda sie powtarzac zadzwonimy............. do Tvn niech rozdmuchaja cala sprawe.
U nas listonosz jak ma list polecony, to wcale nie dzwoni tylko od razu wklada awizo. Na moja skargę na poczcie, dostałam odpowiedź, że listonosz dzwonił i nikogo nie zastał. A byłam w domu cały dzień.... pozdrawiam jasia
A do mnie mój listonosz pukał cichuteńko, bo wiedział, że mogą dzieci spać i nie chciał budzić...Czasem jak akurat któreś usypiałam, to nawet nie wstawałam - nie miał zwyczaju się dobijać. Natomiast roznosiciel z Urzędu Miasta mało drzwi czasem nie wyważył - a ja tak mam, że czasem nie mam ochoty otworzyć i tego nie robię - a ten był nachalny. A teraz mieszkam "na wsi" i listonosz jeździ na tak okropnym "pierdziochu" (motorze), że go na pół kilometra słychać... p.
A u mnie listonosz wkłada listy i inne przesyłki (rachunki) za klamkę, zostawia na ławce przy drzwiach, a czasem nawet znajduję przesyłki na ziemi przed domem, nie wiem czy zrzucone przez wiatr czy przez beztroskiego pana listonosza. Przecież to są bardzo ważne dla nas rzeczy.
Mieszkam w bloku trzypietrowym bez windy, zmienil nam sie listonosz poniewaz odszedl na emeryture, na jego miejsce przyszla kobieta po 30,pokaznej tuszy. Od tej pory zaczol sie problem,pani listonoszka dzwoni przez domofon z tekstem ......... prosze zejsc po list polecony lub przesylke,nie interesuje ja ze na osiedlu mieszkaja osoby starsze,ze im ciezko schodzic,a potem znow wchodzic:( jezeli ktos nie zejdzie zostawia awizo i trzeba isc na poczte.Skladana byla skarga u naczelnika, kilka dni chodzila po mieszkaniach ,teraz znow robi to samo
malo tego jak sasiadce przynosi emeryture ,bezczelnie mowi ze nie ma koncowki wydac, wiec sasiadka litosciwa , kaze jej wziasc dla siebie
jest to nieraz kwota 3-4 zl,wiem ze to nie jest tak bardzo duzo ,ale ........niech od kazdego tyle wyludzi,to uzbiera sie fajna sumka.
Czy jest jakis sposob na ta pania?
Z tą końcówką to jest wieloletni zwyczaj, moja mama też daje, ale 2-3 zł. Natomiast wzywanie ludzi do odebrania listu to granda, za to przecież jej płacą, żeby doniosła go do domu. Składanie skarg pewnie przyniesie efekt, ale jest nieprzyjemne dla skarżącego.. Może zwracać uwagę tej listonoszce, że tak nie wolno. Pozdrawiam
Użytkownik Haanala napisał w wiadomości:
> Z tą końcówką to jest wieloletni zwyczaj, moja mama też daje, ale 2-3 zł.
U nas tez była taka pani listonosz, tez zabierała koncówki ( nie pytając o pozwolenie) czasami tych koncówek było naprawde sporo, oblicz sobie ile to jest pieniędzie jesli obskoczy kilka ulic , tym sposobem mają drugą wypłate . Nasza pani listonosz po jakims czasie była na tyle bezczelna,ze mówila iz jej sie to nalezy ...poszło kilka skarg i została zwolniona
Rzeczywiście to musi się opłacać, nasz listonosz miał chorą nogę, ale roznosił emerytury. Każdy emeryt daje, bo przecież listonosze tak mało zarabiają i ciężko pracują. I piszę to bez ironii, bo wiem jak wyglądają płace szeregowych pracowników.
Pracuję na poczcie i wiem,że takie traktowanie ludzi jest nie do przyjęcia. Jeśli skargi u naczelnika nie przyniosły efektu, proponuję złożyć skargę ( choćby pisemną ) do dyrektora - i to najlepiej przez kilku mieszkańców. Wtedy takim zachowaniem będzie musiał się ktoś zająć. U nas też listonosz dzwoni domofonem, ale po to żeby sprawdzić,czy ktoś jest w domu.
Tu nie chodzi o mnie,bo ja moge zejsc po list ! ale co mnie to obchodzi ze jej sie nie chce wejsc.Tak sobie pomyslalam, ze jutro zloze sama skarge na poczte,a jesli sytuacje beda sie powtarzac zadzwonimy............. do Tvn niech rozdmuchaja cala sprawe.
złóżcie skarge jako miesznacy do głowej siedziby poczty w waszym miescie
U nas listonosz jak ma list polecony, to wcale nie dzwoni tylko od razu wklada awizo.
Na moja skargę na poczcie, dostałam odpowiedź, że listonosz dzwonił i nikogo nie zastał.
A byłam w domu cały dzień....
pozdrawiam jasia
A do mnie mój listonosz pukał cichuteńko, bo wiedział, że mogą dzieci spać i nie chciał budzić...Czasem jak akurat któreś usypiałam, to nawet nie wstawałam - nie miał zwyczaju się dobijać.
Natomiast roznosiciel z Urzędu Miasta mało drzwi czasem nie wyważył - a ja tak mam, że czasem nie mam ochoty otworzyć i tego nie robię - a ten był nachalny.
A teraz mieszkam "na wsi" i listonosz jeździ na tak okropnym "pierdziochu" (motorze), że go na pół kilometra słychać...
p.