Siemacie, ja znowu o drożdżowym. Otóż zastanawiam się, ile czasu może ono "leżakować" w oczekiwaniu na ostateczne spreparowanie? A konkretnie- robię, na przykład, pizzę. Zagniatam ciasto, odstawiam do wyrośnięcia. I... chcę wyjść, na przykład na 2 h. Czy, jeśli zostawię ciasto w ciepłym miejscu, wytrzyma ono tak długo, czy trzeba je zrobić od razu po wyrośnięciu? A może wyrośnięte ciasto można wsadzić do lodówki i spożytkować dopiero po kilku godzinach? Może to głupie pytanie, ale dla mnie ważne :).
Drozdze posiadaja sile wzrostu.. i ciasto rosnie..ale gdy urosnie... i przerosnie..to sklapnie... i nie wiem jaki bedzie potem efekt pieczenia? Sa przepisy na ciasto drozdzowe, ktore zagniata sie na zimno i wklada do lodowki... i one rosnie w lodowce.. Ja wtedy nawet polowe ciasta mroze. Gdy potem potrzebuje takiego ciasta wyciagam je wieczorem z zamrazalnika i wkladam do lodowki az sie rozmrozi..a rano juz chce torebka nylonowa eksplodowac.
Ciasto drozdzowe mozna przechowywac w lodowce kilka, kilkanascie godzin. A ciasto na pizze nawet kiedys lezalo 2 dni czekajac na upieczenie.. Wlasnie ciasto na pizze bardzo czesto robie wieczorem a pieke nastepnego dnia. I uwazam, ze jest nawet lepsze juz takie robione tuz po wyrosnieciu.
Prawda i nawet nie szkodzi mu temperatura pokojowa. U nas czesto sie zdarza ze robiac ciasto (maka drozdze, woda sol i cukier) zrobi sie wiecej i z jakichs powodow nie wykorzysta wszystkich plackow. Pieczemy okragle w takim piecu do pizzy. Placek pozostaly oczywiscie surowy i nieoblozony czeka nieraz w przykrytej misce dwa dni na upieczenie. Czasem nawet ´traktuje go jak zaczynione ciasto- dodaje maki ´wody itd i wyrabiam aby miec wiecej plackow. Nic sie z nim nie dzieje musi tylko byc przykryty i miec sucho. Tego nauczyl mnie Zaplotkowy bo sama bym nie uwierzyla ze tak idzie.
Jeżeli chodzi o ciasto na pizze to żeczywiście można je trzymać w lodówce nawet przez noc, ale kiedy zamierzamy np. upiec ciasto drożdżowe zostawiamy je, (nawet do kilku godzin w temperaturze pokojowej) jednak kiedy wrócimy do domu należy usunąć z niego nadmiar powietrza, uderzając zdecydowanie pięścią. Potem wystarczy je przez chwilę zagniatać i zostawić do wyrośnięcia (ale nie ostatecznego, drożdżowe musi przez conajmniej 10 minut "odpoczywać"), a potem włożyć je do formy i pozostawić do ostatniego wyrastania. Ależ się zagmatwałam :), ale to naprawdę prosty sposób, który gwarantuje udany wypiek. ;) Ps. Często zdarza się, że takie odstane ciasto zaczyna pachnieć, jakby było odrobinę sfermentowane - nie ma się czym przejmować i pod żadnym pozorem nie można go wyrzucać! :) :) :)
Siemacie, ja znowu o drożdżowym. Otóż zastanawiam się, ile czasu może ono "leżakować" w oczekiwaniu na ostateczne spreparowanie? A konkretnie- robię, na przykład, pizzę. Zagniatam ciasto, odstawiam do wyrośnięcia. I... chcę wyjść, na przykład na 2 h. Czy, jeśli zostawię ciasto w ciepłym miejscu, wytrzyma ono tak długo, czy trzeba je zrobić od razu po wyrośnięciu? A może wyrośnięte ciasto można wsadzić do lodówki i spożytkować dopiero po kilku godzinach? Może to głupie pytanie, ale dla mnie ważne :).
Drozdze posiadaja sile wzrostu.. i ciasto rosnie..ale gdy urosnie... i przerosnie..to sklapnie... i nie wiem jaki bedzie potem efekt pieczenia? Sa przepisy na ciasto drozdzowe, ktore zagniata sie na zimno i wklada do lodowki... i one rosnie w lodowce.. Ja wtedy nawet polowe ciasta mroze. Gdy potem potrzebuje takiego ciasta wyciagam je wieczorem z zamrazalnika i wkladam do lodowki az sie rozmrozi..a rano juz chce torebka nylonowa eksplodowac.
Ciasto drozdzowe mozna przechowywac w lodowce kilka, kilkanascie godzin.
A ciasto na pizze nawet kiedys lezalo 2 dni czekajac na upieczenie..
Wlasnie ciasto na pizze bardzo czesto robie wieczorem a pieke nastepnego dnia.
I uwazam, ze jest nawet lepsze juz takie robione tuz po wyrosnieciu.
Prawda i nawet nie szkodzi mu temperatura pokojowa. U nas czesto sie zdarza ze robiac ciasto (maka drozdze, woda sol i cukier) zrobi sie wiecej i z jakichs powodow nie wykorzysta wszystkich plackow. Pieczemy okragle w takim piecu do pizzy. Placek pozostaly oczywiscie surowy i nieoblozony czeka nieraz w przykrytej misce dwa dni na upieczenie. Czasem nawet ´traktuje go jak zaczynione ciasto- dodaje maki ´wody itd i wyrabiam aby miec wiecej plackow. Nic sie z nim nie dzieje musi tylko byc przykryty i miec sucho. Tego nauczyl mnie Zaplotkowy bo sama bym nie uwierzyla ze tak idzie.
Jeżeli chodzi o ciasto na pizze to żeczywiście można je trzymać w lodówce nawet przez noc, ale kiedy zamierzamy np. upiec ciasto drożdżowe zostawiamy je, (nawet do kilku godzin w temperaturze pokojowej) jednak kiedy wrócimy do domu należy usunąć z niego nadmiar powietrza, uderzając zdecydowanie pięścią. Potem wystarczy je przez chwilę zagniatać i zostawić do wyrośnięcia (ale nie ostatecznego, drożdżowe musi przez conajmniej 10 minut "odpoczywać"), a potem włożyć je do formy i pozostawić do ostatniego wyrastania.
Ależ się zagmatwałam :), ale to naprawdę prosty sposób, który gwarantuje udany wypiek. ;)
Ps. Często zdarza się, że takie odstane ciasto zaczyna pachnieć, jakby było odrobinę sfermentowane - nie ma się czym przejmować i pod żadnym pozorem nie można go wyrzucać! :) :) :)