Witajcie moi Drodzy!! Mam problem...i to dość obrzydliwy. Kupiłam kiedyś na targu żytnią mąkę, otręby, siemię lniane i jeszcze parę nasion do chleba razowego.Oczywiście wszystko zapakowane w papierowe torebki Dziś po suficie "spacerowało" mi parę liszek ( nie jestem brzydliwa, ale robactwa w domu nie toleruje!!) Przetrząsnełąm całą kuchnie w poszukiwaniu źródła owych nieproszonych gości...i co się okazało?? W zakupach targowych "buszowały" lichy wstrętne!! Przywlokłam sobie do domu mola ziarniaka!! Wszystko poszło do kosza!! Został tylko makaron, który nie był otwierany. Jeśli z szafki wyfrunie Wam kiedykolwiek mały szary motylek podobny do mola, albo w w sypkich produktach zobaczycie małe niteczki pajęczyny, które sklejają ziarenka...sprawdzcie sobie wszystko! A żeby zakończyć optymistycznie, udanego weekendu Wam życzę!! Buziaki
Oj to obrzydliwe, tez tak miałam... wszystko poszło do kosza a ile sprzątania.... artykuły sypkie trzymam w plastikowych pojemnikach, nawet tam były. Kazdy zakamarek umyłam, a po dwuch tygodniach musiała być powtorka. Oby nigdy więcej. Pozdrawiam i też życzę udanego weekendu jasia
niestety takie żyjątka można przynieść nie tylko z targu, ale również w produktach z marketu, np w sezamie, orzechach włoskich łuskanych i mące. Orzechy często są spleśniałe . Trzeba sprawdzać! Pozdrawiam gorąco.
no wspolczuje. Ja kiedys przywleklam z markietu w kaszce mannej zamknietej(!) stworzonka wielkosci punkcika jak kropka nad i- i zanim sie zorientowalam rozlazly sie i w make i w cukier wrrrrrr. A pare tygodni wczesniej sasiadka z tego samego markietu przywlekla, nawet pytalam na wz o rade jak sie moze pozbyc. Nigdy wiecej!
hoya, nawet w wcale nieotwartym(!!!)makaronie tez te paskudztwa sie tytlaja. bylam pewna, ze w 1998 przywiozlam w roznych przyprawach z Uzbekistanu i Kazachstanu.Okazalo sie,ze przed moja wyprawa tamze ,sasiadka moja wyrzucila cala wlasna spizarnie nagromadzona z okolicznych Auchanow i tym podobnych, no wiec w ramach ratowania kamienicy przed nieodpowidzialanymi goscmi wyrzucilam wszystkie skarby (czego do dzisiaj zaluje). A ci goscie czasem jednak sie nawoluja, lataja w te i z powrotem, nie wiedziec dlaczego , a ja wyrzucam, wyrzucam zeby nie sprobowaly (te fruwajace goscie) Efekt mierny, po pod nami sklep "zywnosciowy" (marchewki Glumandy wija sie w chuci ),juz wiem na czym polega marchewkowy sekret, bo opedzic sie nie moge od molikow, czy jak jak je zwal. Macie jakas metode?????
Miałam ten sam problem-siedlisko było w SŁODYCZACH !!!! Wyrzucenie wszystkiego i gruntowne sprzątanie nic nie dało... Poczytałam trochę o rozwoju szarych jegomości . Dowiedziałam się,że zapłodnione samice znoszą jaja i umierają. Z jaj wylęgają się larwy zależnie od warunków zewnętrznych nawet po pół roku! Likwidacja samców likwiduje problem... W sprzedaży są lepy na mole spożywcze nasycone substancję wabiącą samce. Kupiłam ten lep i ... postanowiłam,że w życiu go nie zawieszę !! Jest wstrętny z narysowanymi molami -fuj!!! Niestety po kolejnym tygodniu walki ze skrzydlatymi przyjaciółmi skapitulowałam. Zawiesiłam lep,który bardzo szybko zapełnił się nieproszonymi gośćmi. To było w zeszłe wakacje. Problem nie wrócił:)))
Witajcie moi Drodzy!! Mam problem...i to dość obrzydliwy. Kupiłam kiedyś na targu żytnią mąkę, otręby, siemię lniane i jeszcze parę nasion do chleba razowego.Oczywiście wszystko zapakowane w papierowe torebki Dziś po suficie "spacerowało" mi parę liszek ( nie jestem brzydliwa, ale robactwa w domu nie toleruje!!) Przetrząsnełąm całą kuchnie w poszukiwaniu źródła owych nieproszonych gości...i co się okazało?? W zakupach targowych "buszowały" lichy wstrętne!! Przywlokłam sobie do domu mola ziarniaka!! Wszystko poszło do kosza!! Został tylko makaron, który nie był otwierany. Jeśli z szafki wyfrunie Wam kiedykolwiek mały szary motylek podobny do mola, albo w w sypkich produktach zobaczycie małe niteczki pajęczyny, które sklejają ziarenka...sprawdzcie sobie wszystko!
A żeby zakończyć optymistycznie, udanego weekendu Wam życzę!! Buziaki
też miałam ten problem wrrrr , ale na szczęście w porę zaradziłam ;)
Oj to obrzydliwe, tez tak miałam...
wszystko poszło do kosza a ile sprzątania....
artykuły sypkie trzymam w plastikowych pojemnikach, nawet tam były.
Kazdy zakamarek umyłam, a po dwuch tygodniach musiała być powtorka.
Oby nigdy więcej.
Pozdrawiam i też życzę udanego weekendu
jasia
Optymistycznie.... własnie wywalam do śmieci.......ale winą obarczyłam babcię ( ciiiiiiiiiiiiiiiiiii) że mi mole przywlokła do domu.
niestety takie żyjątka można przynieść nie tylko z targu, ale również w produktach z marketu, np w sezamie, orzechach włoskich łuskanych i mące. Orzechy często są spleśniałe . Trzeba sprawdzać! Pozdrawiam gorąco.
no wspolczuje. Ja kiedys przywleklam z markietu w kaszce mannej zamknietej(!) stworzonka wielkosci punkcika jak kropka nad i- i zanim sie zorientowalam rozlazly sie i w make i w cukier wrrrrrr. A pare tygodni wczesniej sasiadka z tego samego markietu przywlekla, nawet pytalam na wz o rade jak sie moze pozbyc. Nigdy wiecej!
hoya, nawet w wcale nieotwartym(!!!)makaronie tez te paskudztwa sie tytlaja. bylam pewna, ze w 1998 przywiozlam w roznych przyprawach z Uzbekistanu i Kazachstanu.Okazalo sie,ze przed moja wyprawa tamze ,sasiadka moja wyrzucila cala wlasna spizarnie nagromadzona z okolicznych Auchanow i tym podobnych, no wiec w ramach ratowania kamienicy przed nieodpowidzialanymi
goscmi wyrzucilam wszystkie skarby (czego do dzisiaj zaluje). A ci goscie czasem jednak sie nawoluja, lataja w te i z powrotem, nie wiedziec dlaczego , a ja wyrzucam, wyrzucam zeby nie sprobowaly (te fruwajace goscie) Efekt mierny, po pod nami sklep "zywnosciowy" (marchewki Glumandy wija sie w chuci ),juz wiem na czym polega marchewkowy sekret, bo opedzic sie nie moge
od molikow, czy jak jak je zwal. Macie jakas metode?????
Miałam ten sam problem-siedlisko było w SŁODYCZACH !!!! Wyrzucenie wszystkiego i gruntowne sprzątanie nic nie dało... Poczytałam trochę o rozwoju szarych jegomości . Dowiedziałam się,że zapłodnione samice znoszą jaja i umierają. Z jaj wylęgają się larwy zależnie od warunków zewnętrznych nawet po pół roku! Likwidacja samców likwiduje problem... W sprzedaży są lepy na mole spożywcze nasycone substancję wabiącą samce. Kupiłam ten lep i ... postanowiłam,że w życiu go nie zawieszę !! Jest wstrętny z narysowanymi molami -fuj!!! Niestety po kolejnym tygodniu walki ze skrzydlatymi przyjaciółmi skapitulowałam. Zawiesiłam lep,który bardzo szybko zapełnił się nieproszonymi gośćmi. To było w zeszłe wakacje. Problem nie wrócił:)))