Może nie będą nam potrzebne... :) Za to będziemy dla siebie miłe i dobre... I nie pozwolimy na siebie krzyczeć! Bo jesteśmy mądre, piękne i wartościowe!
Jutro...
Trochę się boję, a trochę dreszcz podniecenia lata mi po krzyżu...
No dziewczyny.....Dacie rade!!!!.Nie taki diabeł straszny,mnie się udało rzucić prawie cztery lata temu,pomogły mi cukierki lodowe.Trzymam za Was kciuki
zastanawiam sie jaką zastosowac taktykę... zostawić fajki na wierzchu i palic oczami (w sensie psychicznym widzę i wiem,że są) a wiadomo psykika to kolejna część do osiągnięcia celu..) ale nie pale bo nie chcę.. czy od razu wyrzucić do śmieciora..?
Moim zdaniem to u kazdego jest inaczej i wlasciwie jest to i tak obojetne. Poprostu nie palic, a jak sie jednak zdarzy to nic nie szkodzi porzostu dalej nie palic. I z czasem bedzie mniej.
jak się dowiedziałam,że jestem w ciąży to chciałam od razu rzucić,lekarz mi wtedy powiedział,że takie "nagle" po trzech miesiącach dla dziecka nie wskazane,więc ograniczałam..ograniczałam.. Po porodzie zapaliłam połowę po 4 dniu.. i na kacu rzucam...haha na 1 dzień..!
Ja rzuciłam raz - udało mi sie nie palić 2 lata. Rzuciłam nagle- bez wstępnych rozważań, pamiętam, zę zgasiłąm ze wstrętem papierosa i następnego już nie zapaliłam. Nie wiem z jakiego powodu, ale wcale ciężko nie było. jaki masz pomysł na "głod"? ( oprócz słonecznika i landrynek)
Zielona.... no prosze Cię... Dlaczego mamy oszukiwać? Przeciez robimy to dla sieie, prawda? A nie dla poklasku... Podobno bardzo skutecznym działaniem jest uczynić zobowiązanie publicznym. Zrobiłyśmy to z Nonką. Każdy, kto rzucał, wie, ze to trudne, więc czemu mamy oszukiwać?
Dziewczyny, Trzymam za Was kciuki, Z tego co wiem, to glod nikotynowy utrzymuje sie tylko 4 dni - pozniej to juz sprawa psyche. Bardzo pomagaja gumy zastepujace nikotyne, ale pomyslcie sobie Wstajecie rano a w ustach taki przyjemny smak, jedzonko wreszcie pachnie wszystkimi zapachami.
Dziewczyny trzymam kciuki, nigdy nie paliłam, ale mój Osobisty Palacz po ponad 20 latach rzucił. Było trudno , ale dał radę, a był BARDZO zatwardziałym palaczem. Więc Wam na pewno się uda.Powodzenia!
Przechodzilam rzucanie razem z moim mezem,kiedy obiecal ze juz nie bedzie palil:) wytrzymal 2 miesiace ,za to my z corka mialysmy 2 miesiace pelne wrazen ! Juz nie chodzi o to ze przytyl kilka kilogramow,dobrze że jest wysokim facetem,to nie bylo tego tak widac, za to waga pokazywala swoje,ale...... jaka nerwowke nam fundowal ! nie mozna bylo o nic go spytac bo sie wsciekal,latal nerwowo po mieszkaniu.Nie pomogly plastry ani guma nikoret:) Po 2 miesiacach wyszedl na balkon i poprostu zapalil, wszystko wrocilo do normy:) w domu zapanowal spokoj,maz pali nadal coz jego wybor, jego zdrowie ! fakt ze......... w domu nie pali wcale,zreszta nigdy nie palil.Nawet jak mamy gosci i jest ktos palacy,to wychodza znaja zasady ze w naszym domu sie nie pali. Kiedys ktos w galeri na WZ wstawil zdjecia o ile sobie przypominam chyba z komuni,pieknie udekorowane stoly z potrawami ,a obok pelne popieliczki z petami,nie wygladalo to apetycznie. Zycze wam dziewczyny duzo wytrwalosci,wierze ze kobiety maja silniejsza wole od facetow,trzymam kciuki.Pozdrawiam !
No nie wiem czy silna wola nie hamuje w tym wszystkim. Nie oto chodzi zeby sie zmosic bo to bedzie tylko wytrzymywanie os dna do dnia i mardega. Ja chetnie polecam ksiazke od Alan Carr pod tytulem "Prosta metoda jak skutecznie zucic palenie"
Mamo Różyczki, pozwól, że się z Tobą nie zgodzę ;) Teściowie oboje palili, teściu "jak smok" - nawet do dwóch paczek dziennie, po prostu jednego odpalał od drugiego. Kiedy sam dojrzał do decyzji o rzuceniu palenia (główny powód - pieniądze, wyliczył sobie, ile go to kosztuje w ciągu roku), po prostu wyrzucił wszystkie papierosy, jakie miał w domu i przestał w ogóle palić. Pomimo, że jego żona nadal paliła, on się nie ugiął i do dziś nie pali. Teściowa natomiast palenie rzucała wielokrotnie. Gumy, plastry, stopniowe ograniczanie - z marnym skutkiem. Kiedy po okresie niepalenia znowu zaczynała popalać, przez jakiś czas się przed nami kryła, to było wg mnie oszukiwanie samej siebie. Niestety, do dziś nie udało jej się rzucić.
Ja paliłam 17 lat po ok 40-50 szt dziennie (ostatnio) myśl o rzuceniu towarzyszyła mi ok roku, bardzo bałam się głodu nikotynowego, bo w ciąży zafundowałam sobie regularną " delirkę"....w lutym złapałm zapalenie płuc( pierwsze w życiu) trafiłam do mojej lekarki pierwszego kontaktu, właśnie wróciła ze zwolnienia lekarskiego ( miała usuwany płat płuca z powodu raka) . Zadała mi pytanie czy palę , ja że oczywiście i ona mi mówi,że gdym nie była pielegniarka w życiu by mi tego nie powiedziała. Po operacji papierosy pomogły jej wstać z łóżka , mówiła, że gdyby nie ten głód to by się poddała, ale teraz ogranicza. Klei plastr niquitin i pali 5 szt dziennie. Pomyslałam ,że może i ja ograniczę, minął kolejny miesiąc rozważań, rozmawiałam z niepalącymi nikotyniarzami...Szalę przeważył wyjazd na szkolenie jakieś 500km samochodem z dwoma niepalącymi koleżankami . Zwizualizowałam sobie jakie to dla mnir poni żające bedzie proszenie o postój i potem jak taka " najarana" wsiądę do auta... Podjęłam decyzję . Rano papierosek i plaster. Na pierwszym plastrze spaliłam 11 szt na drugim 6 szt na trzecim 2,5szt i wtedy właśnie zakiełkowała mi myśl skoro spaliłam tylko dwie i pół fajki to po co wogóle?????I tak nie pale do dziś czyli ósmy miesiąc i nie mówię nikomu ,że rzuciłam tylko mówię i myślę ,że sobie nie pale i już:) Trzymam kciuki! A pogryzałam jabłka . Jakby co to nr gg dostępny
Ja nie mam przekonania ani do plastrów, ani do gum... Zdaje mi się, ze skoro dysfunkcja woli znajduje się w głowie, to chęć zaprzestania palenia powinna równiez stamtąd wyjśc. Z tego, co pamiętam wtedy pomogły mi wizualizacje. To może teraz też pomogą?
Mam taką bluzkę, ma namalowany brokatowy szlaczek. Bardzo mi się podoba, ale każde pranie ją niszczy, więc prawie, ze jej nie noszę. A wiadomo- przy tak intensywnym paleniu, garderobę trzeba zmieniać o wiele cześciej. To na początek taka: zdejmuję bluzkę i... nie trzeba jej od razu prać.
A to moja bluzka ;) ( luby mi cyknąl przed chwilą zdjęcie)
Trzymam za Was kciuki!!! Paliłam 38 lat! już nie palę 8 lat.i nie mam wogule zamiaru palić!! pewnego dnia zaczęło mi po prostu w domu śmierdzieć, nie mogłam sobie ztym smrodem poradzić,więc rzuciłam papierosy w kąt, ale smród pozostał, nie możecie sobie wyobrazić co wyrabiałam w domu. Myślałam, że oszaleję. Zaczęłam wszystko wyjmować z szaf i robiłam wieeelkie pranie,Umyłam okna firany zmieniłam, aż w końcu wytapetowałam ściany i pomału zapach nikotyny znikał.Mąż miał i ma zakaz palenia w domu,już tez sie ogranicza do minimum. Pali 5 sztuk dziennie,Dobrze jest gdy rzuca się palenie papierosów brać bardzo często prysznic, jeść dużo warzyw i owoców,wyrzucić z głowy myśl o zapaleniu papierosow,Pozdrawiam Was serdecznie . Uda się!!!!
Nonka! Agik! Ściskam i zaciskam kciuki i wierzę że się uda, ja nie palę od lat sześciu, paliłam jakieś 4 lata....POWODZENIA! Jakby co to walcie do mnie jak w dym! :-)))))))
Był jakiś czas temu bardzo fajny wątek o rzucaniu palenia. Biła z niego nadzieja i ogromna wiara w to, że jest to osiągalne. Chyba warto go odszukać (Nonka i Agik). Nasza Elek świetnie sobie poradziła z tym nałogiem i z pewnością będzie miała dla Was wiele cennych uwag. Kiedyś, gdzieś czytałam, że w momencie, gdy przychodzi ta nieodparta chęć na papierosa, to warto mieć pod ręką coś, co go zastąpi. Chodzi o odwórcenie uwagi, bo mózg działa jak automat. Wcale nie musi to być coś do jedzenia - wystarczy parę łyków wody. Chyba warto sprawdzić. dziewczyny jestem z Wami całym sercem i będę Was mocno wspierać na tyle, na ile tylko jest to możliwe. Co by nie "gadać", to cała siła tkwi w Was. Trzymam kciuki
Dziewczyny trzymam za Was kciuki bardzo dobrze zrobiłyście rzucając palenie,niech to będzie Wasze takie postanowienie noworoczne.Piszę to dlatego,że sama już nie palę ok.3 lat i jestem bardzo szczęśliwa z tego powodu ,mąż również nie pali mieszkamy w nowym domku gdzie wszyscy wiedzą,że u nas się nie pali (nawet teściowa ,która pali jak smok ok.2 paczek dziennie)powietrze jest nie do porównania jak w domach zakopconych.Może dzięki Waszej akcji jeszcze komuś uda się rzucić ten zgubny nałóg.A pieniądze które wydajecie na papierosy można naprawdę wydać na o wiele większe przyjemności.To co piszę może nie spodobać się palaczom no ale cóż takie jest moje zdanie.Pozdrawiam i życzę z całego serca powodzenia.
Makusia- to przyłacz się do nas... Będzie nam raźniej. Ja też chciałam ograniczyć, ale każde ograniczanie powodowało coraz więcej wypalonych fajek... Raz ukrócić, przemęczyć kilka dni, a potem już z górki :) Nazbieramy se kasiurka i polecimy do Marylki w odwiedziny, hi ( mnie by szybko poszło zbieranie)
Witam :) tak jak Smakosia wspomniała ... ja rzuciłam palenie dwa i pół roku temu ... oczywiście przy wspaniałym wsparciu Żarłoczków :)))))) Mnie udało sie rzucić tak .... bezboleśnie , bez wspomagaczy , których owszem spróbowałam , ale mi absolutnie NIE smakowały .... ble ble Papierosy miałam w domu baaaaaaardzo długo , aż w końcu wspaniałomyślnie chyba po roku , albo i później - pozwoliłam wypalić mojemu Połówkowi . Jak chciał to sie truł ... ale tylko na balkonie ;p;p;p
... narazie to gratuluje WAM moje kochane Dziewczyny tej decyzji !! Ja powiem tak : żeby rzucić to napewno musicie być PEWNE ,że tego chcecie . Troszkę poszperałam na forum / wg sugestii Smakosi - cmoki dla Ciebie Smakosiu :*:*:* / i odnalazłam kilka wątków wcześniej poruszających temat rzucenia . Naprawdę warto wczytać sie w nie , natomiast bez sensu byłoby , abym kopiowała ważniejsze wypowiedzi i tu wklejała.
13 czerwca 2006 roku pisałam jeszcze o tym ,że chciałabym rzucić palenie :
http://wielkiezarcie.com/forum_watek.php?id=48348&post=51096 Tajgerek wtedy zaprosiła mnie na forum na Oliwce , którego już nie ma ( ale jest drugie - inne ) : jak rzucić palenie , gdzie spotkałam wspaniałych ludzi . Uważam że właśnie dzięki ich radom , dzięki rozmowom z nimi oraz wzajemnemu wspieraniu mnie sie UDAŁO !!! Teraz ... tutaj ... raz jeszcze DZIĘKUJĘ wszystkim , którzy mnie wtedy wspierali :)
Tu natomiast jest link z 01 sierpnia tj po miesiacu rzucenia :
A już moze dość tych linków - powiem jeszcze ,że podliczyłam po dwóch i pół roku niepalenia ile zaoszczędziłam nie kupując papierosów to mi samej szczęka opadła do samych stóp .... wiecie ile ??? już WAM piszę : ponad 6300 złotych polskich !!!!!!!!!!!!!! Myślę ,że to Wy sobie tez powinniście podliczyć ile wydajecie miesięcznie na fajurki , a teraz ...znaczy od jutra ... powinniście wrzucać te zaoszczędzone do skarbonki :)))
Trzymam kciuki za Was i będę śledziła Wasze wpisy oraz obiecuje wspierać Was z całego mojego serducha :)))))) Pozdrawiam bardzo serdecznie - Elek
Smakosiu Kochana - szczerze mówiac.... to nie wszystkie wątki jakie były poruszane tu na forum ... było trochę tego ... wydaje mi się ,że wybrałam te , które mają w sobie wiele ważnego w swojej treści :))) Cmokas dla Ciebie :*
Podaję jeszcze link na stronkę na oliwce , gdzie w dalszym ciagu nasza Tajger udziela cennych rad , gdzie pragnący rzucić palenie piszą o swoich bolączkach i wzajemnie sie wspierają : http://f.kuchnia.o2.pl/temat.php?id_p=271291&start=0
Ja pozwolę sobie jeszcze na przedstawienie Wam mojej rymowanki , którą napisałam 12.07.2006 roku właśnie na forum Jak rzucić palenie .
Pakt podpisywałam właśnie z Wami !! moimi od niedoli wspótowarzyszami !! Bo rzucanie palenia to jednak MĘKA, Was bardziej , mnie mniej TO nęka!! A czemu tak TO właśnie się dzieje , nie umiem pojąć...wiara...nadzieje... Chyba siła w NAS samych siedzi wielka, wspomagana przez Pomo i..... Tajgerka, przy Twojej również Elik i Amlap pomocy, nie dręczą mnie FAJKOWE koszmary w nocy !! Przypomnij sobie jak trudno mi było podjąć decyzję - coby się TO rzuciło !! Jak długo podjęcie decyzji TEJ trwało, że nie zdołam JEJ podjąć mi się wydawało!! Bardzo wiele razy stronki TU czytałam, w te i we w te , tam je przeglądałam!! NO i w końcu dotarło do mnie tak wiele trzeba od palenia zrobić sobie NIEDZIELĘ !! Decyzja moja wszystkim się spodobała, no i dumna jest ze mnie moja CÓRCIA MAŁA !! A najbardziej dumna jestem sama z siebie , bo bez fajek-tu na ziemi czuję się jak w NIEBIE !!
NIE PALĘ !!!!! i .... co najważniejsze ŻYJĘ !!!!!!!!!!!!
To i ja się dołączę do trzymania kciuków za Was! Ja i Połówek też właśnie rzuciliśmy palenie i jak na razie się trzymamy (bez jakichkolwiek "wspomagaczy"),a postanowiłam rzucić, po oglądnięciu w telewizji programu o paleniu. Mam nadzieję,że uda się nam i Wam wytrwać! Powodzenia!!
O jej! Jaka super wiadomość! Kropciu, a Ty tak cichutko siedziałaś i nie pochwaliłaś się wcześniej taką ważną decyzją? Będziemy również za Was trzymać kciuki
Dziękuję za wsparcie! Nie chwaliłam się, bo różnie bywa, jak na razie się udaje i oby tak dalej! Już kiedyś nie paliliśmy trzy lata i potem przez zwykła głupotę zaczęliśmy od nowa. A teraz mam nadzieję, że damy radę i raz na zawsze to świństwo rzucimy! Palenie jest wstrętne!!!
Mam nadzieję, że obie macie silną motywację. Wiedzcie bowiem, że za trzymanie kciuków czekamy na efekty. Osobiście rzuciłam palenie wespół z narzeczonym, obecnie mężem, 15 lat temu. Rzucając zniszczyliśmy ostatnie 5 paczek z wagonika i... zaczęło się. Teraz cieszę się, bo jestem wolna od nałogu, zdrowa i nie wariuję, gdy zostają 2 papierosy na cały wieczór. Jestem dumna z siebie gdy na przyjęciu jest jedna osoba paląca....i to nie jestem ja!. Dziewczyny, szkoda czasu na zarabianie pieniędzy na papierosy, lepiej przeznaczyć je na zdrowszy cel. POWODZENIA! Acha, wiecie, że życie jest jedno, a przyjemności o wiele więcej niż papierosy.?!
Ja kiedys rzuciłam palenie (inna sprawa, że do niego wróciłam - ale to z próżności), pomogły mi tabletki TABEX, które nie zawierają nikotyny, koszt ok 40zł. Poza tym bardzo mi pomogło codzienne wrzucanie 5 zł do skarbonki i kupowanie super kosmetyków bez wyrzutów sumienia!!!! Kroiłam sobie marchewki i selera w paski, robiłam na drutach. Najgorszy był poranek, gdy nie mogłam zapalić tego pierwszego, ale jakoś szybko znalazłam sobie zajęcie, przyjemne - takie tylko dla siebie:) Lubiłam malować, robić różne projekty. Ja wiem,że gdy idzie o rzucanie palenia nie pomagają teksty typu: będe zdrowsza itp, to musi być jakiś wstrząs, w moim przypadku lekarka powiedziała mi, że mam jakies szmery na płucach, a ja jestem hipochondryczką i na mnie to podziałało:) Życzę z całego serca powodzenia i mnóstwa szaleństw kosmetycznych:)))
noo wróciłam z pracy,,, spaliłam tylko))) 2 szt przez 7 h.. Agik! oby do rana a odruch sięgania po fajke...ble,ble,ble...nie ma..! troche się boje,że nerwus będę..dobrze że mała w szkole a mąż w santorium... od rana lece na wymiane opon. potem na cmentarz..potem jakoś sie zorganizuję... zakupiłam landrynki miętowe,kawowe,mentosy,słonecznik łuskany i czekoladę.. o jeny... spełniam jego marzenie...chcę spełnic jego marzenie.. jak wyjeżdżał tydz temu i wylazłam z tego balkonu taka zmarznięta powiedział" kochanie,,,na rękach Cię będę nosił jak rzucisz to palenie" (choć nisić nie może bo ręka nie sprawna....)Kocham ich. Dziękuję za kciuki,fluidy i co tam wysyłacie jeszcze...ufff
Ja to najbardziej się boję tego czasu, kiedy jestem w aucie no i ... niestety przy kompie... Trochę mi mina sklęsła... ale zobaczymy. Ja już zaczęłam... Zobaczymy rano... dziś jestem do przodu o 14 zł :)
Ja L&M....ŚREDNIE BYŁY... ostatni był godz temu,narazie nie tęsknie do dymu... może to takie troche psyche im więcej o tym mówisz,piszesz działa jak ....zaklęcie..hehe
Ja podobnie jak Smakosia musiałam zajrzeć z samego rana do Was ... Nonka4 - masz rację ... im więcej TU, czy jeszcze gdzieś , na innym forum , będziecie pisały , im wiecej będzie wpisów dopingujących Was , tym mniej będziecie myślały o paleniu a więcej o tym jak włąśnie udowodnić przede wszystkim sobie ,a i innym tez ,że jednak dajecie sobie świetnie radę !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! To pisanie i czytanie rad i gratulacji naprawdę uzależnia bardziej niz palenie !!! a jakie to uzależnienie jest satysfakcjonujące!!!!!! :)))
No to i ja WAS Dziewczyny , oraz Kropcię i Kropcia ""zaczarowywuję"" Pozdrawiam i miłego dzionka bez dymeczku życzę - Elek
Dziękuję Elek :* Z tym "NIE" to siostra mi mówiła, ze jak się sobie mówi NIE będę czegoś robić, to mózg czyta informację bez tego nie na początku. I ponoć trzeba mówić PRZESTAŁAM/ PRZESTAJĘ PALIĆ! ( informacja nie potwierdzona, hi; źródła nie jestem w stanie podać)
Nonka, rada starego palacza. Paliłem 70 papierosów dziennie, rzuciłem w jednym dniu i już 21 lat nie palę, jeśli chcesz rzucić na poważnie nie bież do ust żadnych cukierków, słoneczników , zapałek i wszystkiego co można wziąść do ust zamiast papierosa.Produkty zastępcze zastępują Ci papierosa i utrwalają chęć palenia. Znajdź sobie zajęcie, palić się chce kilka sekund. Życzę powodzenia.
Lajan, co prawda nie pisałeś do mnie, ale pozwoliłam sobie poczytać. Chce mi się palić i pomogło mi, ze napisałeś, zę ta chęć występuje tylko kilka sekund. Od godziny jakoś opanowuję te kilkusekundowe napady "zachceń".
Bo to mi nic nie da, prawda? Jak zapalę tego pierwszego, to już pójdzie, tak, jakby tego dnia niepalenia nie było, prawda?
Tak sobie własnie mówię- ten jeden fajek ci nic nie da Agiku <nono>, zaspokoi na parę minut, a potem znów przyjdzie i znów i znów....
Dało mi do myslenia, to, co napisałeś o zajęciu rąk, hi... Napisałam, ale wykasowałam, w końcu dzieciaki czytają...
Agik, sorry, wpisałem odruchowo, przeczytałem wpis i odpisałem. Ale naprawdę weźcie wszystkie rzucające palenie to co napisałem. Unikniecie utycia i nie będzie się utrwalać chęć palenia. Moja połówka też tak rzuciła i już 5 lat nie pali. Zdecydowanie raz! odrzucić i spokój.
Ja miałam tak,ze jak zapaliłam fajke to za moment znowu mi sie chciało a im dalej od ostatnirgo papierosa tym lepiej, z paleniem kojarzyłam wszystko poranne sikanie i siedzenie przy kompie i kawę i ognisko i.....zawsze i wszędzie z fajką fuj! Mamy teraz taki nowy plakat wspomagający kampanię antynikotynową " palę więc śmierdzę". A jeszcze pomogło mi szkolenie ( pierdylinowe) o szkodliwości palenia, nie apliłam wtedy jakieś trzy, cztery doby i co prowadząca cos okropnego powiedział o palaczach to ja w duchu o siebie- mnie to nie dotyczy-nie palę. Trzymam mocno kciuki i ślę mnóstwo pozytywnej antynikotynowej energii!!!!!
jestem,nie palę,zaspałam...! miałam być na opoonach o 8 a jest którra...!
s dxiecko dopireo śniedanie je...ale mnie nosi,muszę się śpieszyć... a myślaam że cukireków sie najem...też nie woolno? w takim razie idę kawę chłeptać i zbierać sie szybko... o mamma....
dopiero co wlazłam do domu... na zmianę opon czekałam 1,5 h w kolejce.. Musiałam czymś zająć mózg,zeżarłam rulonik mentosów(Lajanku..musiałam,bo bym tam ocipiała w tym samochodzie) Zaraz będę latać jak burza,bo chatę muszę ogarnąć,obiad zrobić,za 1,5 h po dziecko na basen).. nie mam czasu na wyłażenie na balkon i jaranie.. na razie nie palę...mam tyle do zrobienia że nie mam czasu i narazie mnie nie ciągnie... choć dzisiejszy dzień zaczął się wyskokowo..jestem godzine do tyłu..
No to u mnie całkiem inaczej- czekamy na zlitowanie mechanika- szukam sobie zajęć. Mnie ciągnie do fajów, ale nie złamałam się :) Wymyśliłam, zę będę skubać bakalie do moczki- z orzechów trzeba ściągnąć błonki, z migdałow też.
A tu jeszcze luby kurzy... Eh Ale jutro już będzie chyba łatwiej, co?
Dziewczyny trzymam za Was kciuki i bardzo w Was wierze! Opisujcie kazdy dzien, kazda chwile, jak walczycie z nalogiem, da to lepszy obraz,ze rzucanie palenia,to nie tylko powiedzenie sobie,ze nie pale, ale prawdziwa walka....Pozdrawiwm Was bardzo goraco! :)
Ja sobie postanowiłem, że jak mi się urodzi syn to rzucę palenie. Tak się stało....rzuciłem. Syn w kwietniu skończył 30 lat. Dziewczyny najgorsze jest pierwsze pięć lat. Potem to już można powiedzieć, że jest się z nałogu prawie wyleczonym...:) Bahus
Użytkownik makusia napisał w wiadomości: > no nie wiem, mój mąż nie palił 8!!!! lat ......... i znowu pali:((
Nie pogniewaj się...ale w przypadku Twojego męża jest to niczym nieusprawiedliwiona głupota. Znawcy (lekarze) mówią, że po pięciu latach organizm się całkowicie regeneruje...i osoba, która po tym okresie zacznie znowu palić to może sobie pogratulować bezdennej głupoty. Bahus
P.S Nie palę 30 lat, ale czasami śni mi się, że do piwa mam ochotę zapalić
wcale się nie gniewam , masz rację , totalna głupota , tłumaczy to stresem w pracy ( jest strażakiem ) . Wprowadziłam w domu zakaz palenia , i przez to ,że wychodzimy na zewnątrz palimy o połowę mniej , namawiam połówka na całkowite zaprzestanie , mam nadzieję że w końcu mi sie uda .
Ja czytalam ze wlasnie duzo ludzi palacych tlumaczy nalog stresem, ale to jest niestety nieprawda ze papieros pomaga zwalczyc stres. Wrecz odwrotne organizm jest w podwojnym stresie np tym z pracy i po drugie tym faktem zestresowany ze ok po godz. spada wysokosc nikotyny i oranizm zaczyna wolac o nowa dawke tzn drugi stres. Chce palic i ma z tego powodu stress.
ja mam dobrze pod tym wzgl,bo w domu kurzącego nie ma... mój mąż nie pali od ponad roku -od wypadku..
Ale dzisiaj byłam u mamy..ona pali,, Pijemy sobie kawkę,pijemy gadamy,mama fajka1,...fajka 2.....i mamcia mówi" a ty co fajek zapomniałaś...? chcesz? -a ja : nie mamuś,od dzisiaj nie palę! -mama:.....???????????? - a ja :
Trochę mnie nosiło przy tym dymie,ale dałam radę.. czas zmobilizować mamę...niech tylko mnie się uda)))
Dziewczyny, dzień prawie już za Wami. Ktoś wspominał, że pierwsze cztery są najtrudniejsze. Dacie radę. Piszcie, piszcie, piszcie.... My w Was wierzymy! Ależ będziecie miały satysfakcję za tydzień, zobaczycie
witam serdecznie,mam do przekazania wiadomomość od agik, która do mnie dzis zadzwoniła. ma zepsuty komputer, jutro moze ktoś jej naprawi. pozdrawia wszystkich serdecznie i NIE PALI nadal. jestem z niej dumna ;)
Dziękujemy za wieści od Agik. Szczególnie ważne dla Nonki, bo przynajmniej wie, że nie "męczy" się sama Ech! Dziewczyny macie już dwa dni za sobą! Kto by pomyślał, co?
Słyszycie to głośne szlochanie? Ten zgrzyt zębów? To ciumkanie? Te dreszcze, które po krzyżu latają? Te drzwi z balkonu co się już zamykają? To nasze żarłoczki postanowienie rzuciły. Od dzisiaj nie będziemy fajek paliły. Agik i Nonka ostatnie fajury mają, więcej nie kupują, ostatnie cmokają. Taka postawa wszystkich mobilizuje, każdy z osobna i razem Im kibicuje. Porad na rzucenie dostają bez liku, lecz Nonka się broni, jest trochę krzyku. Taktykę wymyśla, psychikę rusza, ma silną wolę, nałóg ją męczy i zmusza. Agik fajurów wyrzucać zabrania, Ona wątpi w siebie, chce ich zachowania. Tak Obie jeszcze się pocieszają, chyba rzucą, chyba się nie wycofają. Publicznie zobowiązanie obie podjęły, teraz się nie wycofają, na ambit to wzięły. I ruszyły, rzuciły definitywnie pety, teraz mają rozterki, ochotę, niestety. Jednak całe WŻ dzielnie sekunduje, Im to pomaga, każda lepiej się czuje. Nonka i Agik, dni szybko upływają, nałóg jest dalej, twarze się rozjaśniają.
oj to prawda... dziekuję... dzisiaj myślałam,że juz zakurzę... tak mnie jedna z administracji wpieniła w robocie.. ale pomyślałam sobie,że nie będę się zachowywała jak "małolata"(cyt,Janka) i byle jak bźdźwiągwa nie popchnie mnie do wciągania dymu,,,, ale co jej "mięsem" narzucałam jak se poszła..aż uszy więdły,,, zeżarłam paczke cukireków kawkowych... troche mniej ale ciągnie,,,szczególnie do kawy... mietolę w ręcach paluszki albo ołówek..hehe a wieczorkiem dłubię słonecznik.. ale nie palę! ciekawe jak agik....?
Nonka, pisałem , nie bierz nic do ust, utyjesz i będziesz płakac, że musisz się odchudzać. Jedzenie dupereli umacnia chęć palenia. Wybór należy do Ciebie.
Lajan dobrze radzi - świnte słowa! Cieszę się, że dałaś radę. Dziś zaczyna się ten "czwarty" dzień. Ponoć potem ma byc już trochę łatwiej (?). Masz pojęcie...trzy dni za Wami!!! Czekam na wieści od Agik, ale wierzę w Nią. Pewnie też dzielnie "walczy"
Wiecie co..? to niepalenie normalnie prowadzi nałogowo do zasypiania! Znów zaspałam dzisiaj! kurna olek! A jak bym przytyła ze 3 kg...o... to mój luby byłby w siódmym niebie za kg, a w ósmym będzie za fajki... Jestem ciekawa jego rekcji,,...toż pod sufit mnie chyba podrzuci..hehe Nie palę,zajęcia sobie wynajduje... dzisiaj Rano mam co robic.. a popołudniu praca.. a jutro mam wolne i pomyslałam sobie,że będę malowac i zmazywać paznokcie w nieskończoność w wolnym czasie... W zmywacz tylko musze sie zaopatrzyć! Agiczku a jak Ty.....? może mahika nam cos powie...?
Ja sama jestem ciekawa jak Twój mąż zareaguje Wydaje mi się, czy miał Cię nosić na rękach jak przestaniesz palić? Fajnie byś miała - buty zawsze czyste i w ogóle nie zniszczone...
Nonka - dobrze mówisz !!! Żadna bźdźwiągwa i nic innego nie może pchnąć Cię do zapalenia !!! Przyznam ,że ja miałam raz taką małą "chcicę" / to było w parę mesiecy od rzucenia / ,nawet otworzyłam pawlacz gdzie trzymałam fajurki z zamiarem wzięcia jednej i ........ wiesz ...... popatrzyłam sobie na paczkę papierosów , pomyślałam : a co mi to da ,że zapalę ? - zapytałam sama siebie i......... doszłąm do wniosku ,że nawet ociupinkę nie zmieni sytuacji w jakiej jestem to ,ze zapalę a ja bede miałą sama sobie za złe ,że sie poddałąm . Zamknęłam drzwiczki pawlacza i już wiecej nie miałąm TAKICH myśli ... nawet jak miałam poważne zdarzenia .... Wierzę ,że dasz rade Ty i Agik , Kropcia i Kropek !!! Ja trzymam za Was kciuki :)))
To ja Wam opowiem w jakiej chwili moja mama rzuciła palenie. Któregoś dnia obudziła się a tu niespodzianka - buzia lekko obsypana drobnymi krosteczkami. Dodam, że akurat szykowała sie do długiego wyjazdu na ślub swojego chrześniaka. Minęły kolejne dwa dni a buzia była jeszcze bardziej wysypana, intensywnie czerwona i to z jakimiś maleńkimi wykwitami. Ręce Jej opadły i zaczęła płakać. Wtedy niewiadomo skąd przyszła myśl o rzuceniu palenia. Mama powiedziała sobie, że jeżeli w takiej chwili, pełnej nerów i napięcia da sobie radę z nałogiem, to będzie oznaczało, że już nigdy do tego nie wróci. Całą swoją siłę i samozaparcie skierowała Mama na leczenie twarzy. Teraz jak wspomina tamte chwile, to mówi, że nie wie jak wtedy dała sobie radę. Minęło już jakieś siedem lat od tamtego dnia, kiedy został wypalony ostatni papieros. Nawet sobie nie wyobrażacie jak moja Mama się uśmiecha, jak Jej błyszą oczy, kiedy mówi o swoim zwycięstwie z nałogiem papierosowym - jest z siebie autentycznie bardzo dumna i szczęsliwa, że podjęła to wyzwanie. Czasami opowiada mi, że śni się Jej, iż zapaliła, złamała się i znów wróciła do "kopcenia". Mówi też, kiedy budzi się z tego snu, to jest cała spocona i głośno dziękuje Bogu, że to był tylko sen. Twierdzi, że gdyby teraz znów sięgnęła po papierosa, to nigdy by sobie tego nie wybaczyła...
Witam! Na szczęście dajemy radę i nie jest tak źle. Oby tak dalej, bo w sobotę idziemy na imprezkę, więc różnie to bywa, chociaż powiem szczerze, że "stanę na głowie", żeby nikt nas nie namówił na jednego papieroska. Zresztą wcale jak na razie nas nie ciągnie do palenia, więc myślę, że będzie dobrze. Życzę Dziewczynom powodzenia!!! Dacie radę!!!!
A może wchodząc na imprezę ogłoście wszystkim, że właśnie rzucacie palenie i ta impreza to wyzwanie.Może dzieki temu będzie łatwiej...? Trzymam kciuki. nie dajcie się!
Smakosiu kochana, na szczęście impreza jest dosyć duża ( na działkach), ale za w towarzystwie tylko dwie osoby palą, więc damy radę, bo innej opcji nie ma!!!
No i znowu dzis zaspałam oczywiście...ostatnio zasypianie zdarzało mi sie w podstawówce...25 lat temu!!!
W pracy uwijałam sie jak pszczółka...nie miałam czasu nawet pomyślec..o paleniu boję sie trochę jutra...zmywacz zakupiony jakby co.. niby miało mniej ciagnąć ...a tu na odwrót głód wraca... szczególnie właśnie w czasie wolnym.. muszę chyba rozpisać sobie plan dnia co do minuty...żeby byc zajęta .. przynajmniej narazie,do czasu aż przestanę mysleć w wolnym czasie o fajurce.. jutro do 15 na maxa dzień zaplanowany mam..a po 15...wolne... w sobote całe 12h w pracy,...dam radę..teraz już muszę.. zdziamoliłam paczkę łuskanego słonecznika za to... Kropcie...!!!gratuluję.. Agiku...?ktoś ma do niej jakis namiar..telef..może..?
3mam kciuki za Was, agiku i nonko:-) Wierzę, że się uda P.S. Może zajmiesz rączki robiąc, np. kartki na święta;-) To zabiera trochę czasu i wciąga:-)))
Dłubanie na drutach tez nie jest złe ja, jak sie zadłubię to nie mam nawet czasu kawy łyknąc ;)))
Podczytuję ten wątek i baaardzo on mi się podoba :)))) Nie odzywam się, bo żadnych doświadczeń w temacie nie mam. W okresie młodzieńczego buntu wolałam raczej winka patykiem pisanego pociągnąc (w małych ilościach ;))) niż spalic cięzko zarobione pieniądze :))) Kciuki trzymam, aż do zasinienia, za wszystkich walczących i sercem całym z Wami jestem. Uda się !!!!
Nonka, jakbyś miała się nudzić i mysleć o "p", to proponuję wziąć kartkę i zrobić sobie zapiski np. co planujesz ugotowac na świeta. Potem druga kartka a na niej spis niezbędnych zakupów z podziałem na te, co można zrobić z wyprzedzeniem i te, co robimy na ostatnią chwilę. jak zostanie Ci jeszcze trochę czasu i chęci, to zaatakuj szafkę, której nie lubisz sprzątać (u mnie to taka ze szkłami) i rozpraw sie z nią A potem wpadnij na "WŻ" i opisz jak sobie radzisz. Zakładam, że do wieczora Ci zejdzie więc na koniec fajna kolacyjka i nim się zorientujesz juz trzeba będzie wstawać do pracy Ps. A kiedy mąż wraca? Juz się nie mogę doczekać, kiedy napiszesz o tym noszeniu Ciebie na rękach
A! Mahika pod pozycją 97 wspominała, że nasza Agik ma zepsuty komputer. Pewnie jeszcze Jej nie naprawili dlatego się nie odzywa.
Smakosiu..ja wszystko muszę pisać na kartce..taki mam system.., bo inaczej skleroza..przychodzę do domu z połową niepotrzebnych zakupów, bo jak zapomnę kartki to wydaje mni sie,że mi sie coś skończyło..a jest na odwrót.. a szczególnie przed świętami; piszę potrawę którą będę robić i obok wszystkie składniki,odchaczam co mam, a co kupić... Wiem,że agik ma popsutego kompa,pewnie się wścieka..na 102! Po męża jadę osobiście 5 grudnia... I chyba posprzątam w tej szafce...brrr)Dzięki..
ale dzisiaj miałam głoda,...ale znów z powodu bźdźwiągwy("pracowej" tym razem)nerwy.......wrrrr nie będę odbierać telefonów z pracy!!!! 4 dzień leci!!!
Od jutra może będzie ciut łatwiej...? Telefonów nie odbieraj. Niech se "babol" dzwoni Wiesz co, ja też muszę pisać, bo inaczej zawsze coś zapomnę, ale... Ja miałam na myśli taką kartkę do zakupów świątecznych a taką to pisze się dłużej i zazwyczaj dopiero wtedy jak ma się plany co wyląduje na stole światecznym. Tak więc chyba jest nad czym dumać a czas leci i rączki zajęte i główka też i wiadomo wtedy nie będzie czasu na...
Nonka...jak Cię zacznie dopadać głód podejdź do szuflady, wyjmij papierosy połóż je na stole. Usiądź. Następnie pomalutku wyjmij jednego....pomyśl jakby to fajnie było zapalić "zaciągnąć " się miłym dymkiem...głęboko jak najgłębiej do samych kostek nóg. Jeśli doprowadzisz się do stanu całkowitego zniewolenia i już będziesz sie nerwowo rozglądać za zapalniczką, wtedy zniszcz gada ...poszarp, posiekaj na kawałki. Wyładuj na nim całą swoją złość, możesz przy tym krzyczeć a jak jesteś sama to nawet użyć nieparlamentarnych słów. Jak się zmęczysz siądź ponownie (bo na pewno będziesz go niszczyć na stojąco). Popatrz na te nędzne szczątki rozsypane po stole. I pomyśl... " i kto gnoju zwyciężył? Kto jest silniejszy?" Bahus
Też dobry sposób, nawet na uczenie sie samokontroli ... Właśnie, samokontroli. Niedługo napiszę jak pozbywałem się ponad 40 lat temu innego nałogu ... Może ktoś powie, że to nie był jeszcze pełny nałóg ale lepiej się czułem po ...100ml.
Po tych ośmiu miesiącach nie palenia paierosy są nadal w domku( własnie się zaniepokoiłam ,bo zaczynamy remont i szafka z papierosami został zniszczona, uf mąż nie wyrzucił !) i teraz to dopiero mam chcicę pt . udowodniłam,że mogę nie palić , więc moge juz sobie jednego maleńkiego ...itd, ale nie poddaje się , nie będzie głupi papieroch rządził moim życiem!!!! Trzymam bardzo mocno za Was kciuki i nie zrażajcie się jak ktos pyta a ile nie palisz , a Ty odpowiadasz 4 dni, a on na to łee ja już 3 lata (np) bo na początku nie palił dwie godziny też:) Buziolki.
Eyta, jak dobrze, że napisałaś o swoich odczuciach. To najlepszy dowód na to, że trudne dni mają prawo przychodzić nawet po długim okresie niepalenia. Najważniejsze jednak odnaleźć się w tym tak mądrze jak Ty. Brawo! Głosne brawo! Trzymaj się
Dziękuję:) Można tez cieszyc z kazdego pirwszego razu tzn. pierwsza kawa bez, pierwszy alkohol bez, pierwsze imieniy bez , pierwszy sex bez po....nikt nie wierzył,że mi się uda, ale ja tez nie bardzo się chwaliła, bałam się porażki i wyśmiania. Do teraz powtarzam z niedowierzaniem : Ty wiesz,że ja nie palę???? Uda Wam się ,można!!!!!!!!!! tysiąc pięćset sto dziewięśset fluidów niapalących do Was.
a teraz przy kompie ze 3... nikt mi nie chce powróżyć.. świeczki palę,może sobie coś poleję.. ale nie mam starego klucza z dziurką.. zostanie mi więc chyba tylko szklaneczka..czegoś ..inszego...hehe
Nonka ... no to ja Tobie potowarzyszę ze szklaneczką ... dobraaaa ?? Ja mam co prawda Andrzeja w domu , ale nie wróżyliśmy dzisiaj sobie ... Na zdróweczko ... Nonka ... za Ciebie i wszystkich rzucających ... a raczej JUŻ niepalących :))) No to SIUP
Łojejku - a ja dopiero dzisiaj odczytałam tę wiadomość :((( ... no i niespodzianka mnie ominęła wczoraj:((( ale juz nadrobiłam zaległości !! Nonka - prawda ,ze Lajanek jest nieprzewidywalny !!! Mnie tak też niespodziewanie odwiedził :)))))))) Super spotkanie !!
Nonka, brawo! Za Tobą kolejny dzień. Jak masz ochotę, to pisz o swoich emocjach, o "walce"...jeśli tylko będzie Ci to pomagało a my przy okazji będziemy przeżywac wszystko razem z Tobą.
Czekam razem z Wami na wieści od Agik. Wierzę w Waszą silną wolę. Domyślam się, że nie jest łatwo (żeby już nie pisać bardzo trudno). Nieustająco trzymam kciuki. Jak minie miesiąc, to zrobimy sobie w tym wątku małe świętowanie, dobrze?
tak ,tak,tak....!!!! miesięcznica wypadnie w I Dzień Świąt Bożego Narodzenia...! a jak będzie rocznica...to ach jak bedzie fajnie...! Muszę sie przyznać,że zdźiamoliłam wczoraj 150 g orzeszków solonych i pół czekolady!! A Lajan nie kazał...!
Nonka .... najwyzej później będziemy "dziamolić" zupki kapuściane - co by 'co nie co' zgubić ... ja wtedy też z Toba będę :))))))))........obiecowywuję :)
No dziewczyny do miesiąca to już nie daleko a potem będzie co raz lepiej.Jak miło obudzić sie rano i nie czuć tej kluchy w gardle i mieć lepszy oddech i skóra jak by lepiej wyglądała.Trzymam nadal kciuki.
Uf! Aleś mnie wystraszyła To "nic z tego" zabrzmiało złowrogo. Uf!! A jedz sobie te cistka "chudziaczku" . A wiesz, że jutro zacznie się nowy tydzień? Pierwszy juz za Tobą. Brawoooooo!!!!!!
Heja Właśnie odebrałam lapa z naprawy... 150 zeta... wrrrrrrrrrrrrrrrrrrrr i ta cholerna vista Padł mi system... nic nie mam w kompie ;)) Eh, szkoda gadać...
Z paleniem tez mi nie poszło... No nic- musze zacząć od nowa... Nonka gratuluję- jesteś moją bohaterką...
Mahiczuś - dziękuję Słonko, za przekazanie wieści.
Padła Agik, padła, nałóg Ją niewoli, Gdzie postanowienie? Ona palić woli. Wielkie załamanie, przeżywa dziewczyna, pustki w komputerze, taka jest przyczyna. Nic się Agik nie martw, wszak Cię dobrze znamy, Ty zaś popracujesz, My na duchu Cię podtrzymamy.
Agik, wiesz że szczerość aż do bólu to też i moja wada (zaleta??!?). Nie wierzę Ci, że przestaniesz palić. Mocna w gębie głoszenia haseł jesteś tylko. Odsuwasz terminy , po cholerę się wygłupiasz, pal lepiej i nie sol farmazonów. Wściekłaś się na mnie teraz(?), mam to w nosie. Myślałem, że jesteś KOBIETĄ Z JAJAMI, aTy jesteś zwykła babą. Cholera mnie bierze na takie gadanie: jutro, jak wypalę tą paczkę co mam, pojutrze, ...od niedzieli ...
Jezusie kochany, jak dobrze Janku, ze rzuciłes palenie, bo jeszcze z tych nerwów coś by Ci się zrobiło... Może meliski się napij? A tak poważnie- masz oczywiście rację. Tylko jedna sprawa- wkurzyłeś Nonkę i podziałało- super. Mnie nie udało Ci się wkurzyć :)
Co więcej- powiem CI, zeby było Ci głupio, hi Nadal Cię lubię...
Cicho, wieeem (cytat Sułka) ... ale jesteś *winiarkabo mnie zawiodłaś. Palenie rzuciłem, bo mam dla kogo żyć, widocznie Ty nie masz dla kogo ...smutno mi z tego powodu.
Zobacz sam, drogi Janie, jak przyjęto Twoje zdanie. Palaczy pouczać nie należy, w szkodliwość palenia nikt nie wierzy. Na ambicję wpływać? Hahahahahaha przecież palacz swoje zdanie ma. Pokaż palaczowi zrakowiałe płuca, On i tak pali, palenia nie rzuca. Słowo? Dawać można do woli, jak się upomnisz to Cię o.cenzura.li Jednak masz jeszcze farta, Agik Cię lubi i jest uparta. Kiedy już płuca z piersi wypluje, że nas nie słuchała, gorzko pożałuje.
Ten wiersz jest w"twórczości" ale przyjmij jako dedykację, ...
Dyskusja nad życiem trwała mądrych ludzi: Który czas najważniejszy ostatni czy pierwszy? Filozof nad tym niejeden się trudzi. Prawda jednak sama wypływa spośród wierszy: Szanujmy czas, jaki jest nam dany; Historią zwiemy przeszłość, czyli czas miniony; Teraźniejszy to ten, rzekomo, znany, Ten przyszły, pamiętajmy, jest ograniczony.
Nonka - i ja , podobnie jak Smakosia , ciekawa jestem co u Ciebie ? jak się masz ? Kropeczko a jak Wam się udaje ???? Agik - a Ty jak ? ... dojrzewasz ?? :)))
Elu, do tego trzeba "mieć jaja" tak jak TY!!! Od początku nie wierzyłem, że którakolwiek z nich wytrzyma. By umieć/chcieć rzucić cokolwiek, tzn, zerwać z nałogiem,
trzeba naprawdę kochać kogoś, dla kogo chce się żyć.
Powiecie, że pisze ostro, przed świętami trzeba delikatniej, może ...ale palacze nie myślą o tym, że może to ich ostanie święta, czy więc ja powinienem być wobec nich delikatny(?).
Janku ... ja jestem bardzo dumna z siebie :) Mnie sie udało , bo ... musiało się udać ... :)) Jednak nie kazdemu sie TO rzucanie udaje za pierwszym , czy drugim razem ... moje rzucanie to też nie pierwsze było ... ale tym razem już definitywne !!! Tym co "upadli" ... podaje rękę i ....pomagam Im się podnieść ... tak poprostu i ... nawet zaczekam na Nich ... co by do mnie dołączyli :))))
Jeśli pomyliłem się, przynajmniej co do Ciebie to radosc z tego powodu nie ma granic ... a i pomyłka moja z tego powodu nie jest mi przykra , a wręcz przeciwnie, cieszę się jak szczawik.. Pycholi ślę ile tylko sobie zażyczysz, a nawet i tysiąc więcej. JESTEŚ WIELKA. Pozdrawiam. Kazik-Janek
Elu kochanie, dajemy radę! To już przeszło miesiąc. Dzisiaj myłam okna, wyprałam firanki i jak potem po zakupach weszłam do domu, to dalej pięknie pachniało i pachnie do teraz, a w przeszłości, to nigdy tego zapachu świeżo wypranych firanek długo się nie wąchało, bo zaraz czuć było tylko papierosy. Teraz jest zdecydowanie lepiej i mam nadzieję, że tak już zostanie na zawsze. Wytrwałości dziewczyny życzę - wystarczy tylko chcieć!!
Kropeczko - baaardzo sie ciechole ,ze Wam się udaje ... znaczy ,ze NIE palicie !!!! Z tym zapachem firanek to masz rację ... zresztą wszystko inaczej teraz w domku pachnie !!!1- prawda ?? !!! Ty Kropeczko nie pisz ,ze masz nadzieję ... Pisz ,że właśnie TAK / bez palenia / MA być :))))) i ... będzie !!! No i TAK trzymajcie :))))))))
Smakosiu Kochanie dajemy (odpukać) radę i na szczęście bez jakichkolwiek "wspomagaczy" i mam nadzieję, że tak już pozostanie!! Buziaki dla Wszystkich i powodzenia życzymy!!!!
No i D...a jestem..przez duże D.. dnia 19 grudnia w piątek o godz ok 22.. zajarałam fajkę.. Powód..? nie ma wytłumaczenia... możecie krzyczeć. .. Jest mi wstyd.....)
Jaki wstyd??? Nie tak latwo pozbyc sie tego dranstwa,,, Panowie maja latwiej, bo boja sie bardziej o swoja skore:))) Zycze wyrtwalosci i nastepnych dni bez "fajki" :))) Serdecznosci tineczka
"...Panowie maja latwiej, bo boja sie bardziej o swoja skore..."
To panie bojąc się o swoja skórę oszukują nas i siebie tonami tapety, a czszególnie palaczki,. Pójdź doo jakijkolwiek kosmetyczki, powie Ci , jak to wyglada dbałość o cerę.
Ja chyba nie, ale idę do sauny odreagować po całym ciężkim dniu pracy,a potem wiadomo z siorą do miasta na lody.... Dobrze jest tak sobie popracować, a na koniec dnia tak się super urządzić no nie?
dzisiaj jeszcze palę.....jurto z Agikiem rzucamy..
wykupię chyba wszystkie słoneczniki i landrynki do ciumkania ..
Ktoś sie dołączy?
Może nie będą nam potrzebne... :)
Za to będziemy dla siebie miłe i dobre...
I nie pozwolimy na siebie krzyczeć!
Bo jesteśmy mądre, piękne i wartościowe!
Jutro...
Trochę się boję, a trochę dreszcz podniecenia lata mi po krzyżu...
Damy radę!
mnie też..
ale przynajmniej nie będę łaziła na balkon marznąć..
Gratuluje!!!:) Dacie rade!!!!
Serdecznosci tineczka
Mocno trzymam kciuki, a dołączać się już na szczęście nie muszę ;)
Uda się na pewno!!
Ja też trzymam za Was kciuki,wierzcie ,że się uda.....Ja nie palę od lipca tego roku....Trzymam za was...Pozdrowienia....
Dziewczyny tylko zeby to nie bylo tak, ze ,,jurto z Agikiem rzucamy,, i co dzień hasło jest aktualne :)
taka wersja odpada..
Gratuluję!
Podjęcie decyzji to podobno połowa sukcesu:)
Piszcie koniecznie, jak Wam idzie to rzucanie.
Trzymam kciuki
D.
No dziewczyny.....Dacie rade!!!!.Nie taki diabeł straszny,mnie się udało rzucić prawie cztery lata temu,pomogły mi cukierki lodowe.Trzymam za Was kciuki
To inaczej...
Mam jeszcze 10 fajek- jak to wykurze to już nowych nie kupię, bo jak kupię- to wykurzę...
Dziewczyny- dzięki za wsparcie, będzie nam potrzebne... mnie za 10 fajek...
zastanawiam sie jaką zastosowac taktykę...
zostawić fajki na wierzchu i palic oczami
(w sensie psychicznym widzę i wiem,że są)
a wiadomo psykika to kolejna część do osiągnięcia celu..)
ale nie pale bo nie chcę..
czy od razu wyrzucić do śmieciora..?
Moim zdaniem to u kazdego jest inaczej i wlasciwie jest to i tak obojetne. Poprostu nie palic, a jak sie jednak zdarzy to nic nie szkodzi porzostu dalej nie palic. I z czasem bedzie mniej.
Nie wyrzucaj na razie... mamy zapas czasu do jutra.
Rzucałaś już kiedyś?
Kto ja???
Nonce odpowiedziałam...
po trzech miesiącach dla dziecka nie wskazane,więc ograniczałam..ograniczałam..
Po porodzie zapaliłam połowę po 4 dniu..
i na kacu rzucam...haha na 1 dzień..!
Ja rzuciłam raz - udało mi sie nie palić 2 lata.
Rzuciłam nagle- bez wstępnych rozważań, pamiętam, zę zgasiłąm ze wstrętem papierosa i następnego już nie zapaliłam. Nie wiem z jakiego powodu, ale wcale ciężko nie było.
jaki masz pomysł na "głod"? ( oprócz słonecznika i landrynek)
może Petra cos nam podpowie o plastrach nikotynowych...?
czy warto wogóle w to inwestować..?
Połóż w pokoju dziecka,na wierzchu i patrzac na paczkę ... popatrz na dziecko...
masz wolny wybór.
mam lepszy pomysł:
ułożę sobie szlaczki na balkon..
Papierosy nosiłam w torebce przez trzy tygodnie a w domu mam do dzisiaj...ale nie palę , bo nie chcę
Tylko bez oszukiwania proszę
Wiadomo,początki zawsze trudne.Powodzenia!
Jeśli robę to dla siebie to nie po to żeby oszukiwać
przecież jestem "ŻYWĄ MATKĄ"
Zielona.... no prosze Cię...
Dlaczego mamy oszukiwać? Przeciez robimy to dla sieie, prawda? A nie dla poklasku...
Podobno bardzo skutecznym działaniem jest uczynić zobowiązanie publicznym. Zrobiłyśmy to z Nonką.
Każdy, kto rzucał, wie, ze to trudne, więc czemu mamy oszukiwać?
Proszę o więcej wiary w nas.
Wątek jest osobny ze wzgl na dwa inne wątki,..
za wsparcie dziękuje)
Dziewczyny,
Trzymam za Was kciuki, Z tego co wiem, to glod nikotynowy utrzymuje sie tylko 4 dni - pozniej to juz sprawa psyche.
Bardzo pomagaja gumy zastepujace nikotyne, ale pomyslcie sobie
Wstajecie rano a w ustach taki przyjemny smak, jedzonko wreszcie pachnie wszystkimi zapachami.
UDA SIE WAM - czego z calego serca Wam zycze.
mojej koleżance gumy nie pomogły...
a był BARDZO zatwardziałym palaczem. Więc Wam na pewno się uda.Powodzenia!
Przechodzilam rzucanie razem z moim mezem,kiedy obiecal ze juz nie bedzie palil:) wytrzymal 2 miesiace ,za to my z corka mialysmy 2 miesiace pelne wrazen ! Juz nie chodzi o to ze przytyl kilka kilogramow,dobrze że jest wysokim facetem,to nie bylo tego tak widac, za to waga pokazywala swoje,ale...... jaka nerwowke nam fundowal ! nie mozna bylo o nic go spytac bo sie wsciekal,latal nerwowo po mieszkaniu.Nie pomogly plastry ani guma nikoret:)
Po 2 miesiacach wyszedl na balkon i poprostu zapalil, wszystko wrocilo do normy:) w domu zapanowal spokoj,maz pali nadal coz jego wybor,
jego zdrowie ! fakt ze......... w domu nie pali wcale,zreszta nigdy nie palil.Nawet jak mamy gosci i jest ktos palacy,to wychodza znaja zasady ze w naszym domu sie nie pali.
Kiedys ktos w galeri na WZ wstawil zdjecia o ile sobie przypominam chyba z komuni,pieknie udekorowane stoly z potrawami ,a obok pelne popieliczki z petami,nie wygladalo to apetycznie.
Zycze wam dziewczyny duzo wytrwalosci,wierze ze kobiety maja silniejsza wole od facetow,trzymam kciuki.Pozdrawiam !
No nie wiem czy silna wola nie hamuje w tym wszystkim. Nie oto chodzi zeby sie zmosic bo to bedzie tylko wytrzymywanie os dna do dnia i mardega. Ja chetnie polecam ksiazke od Alan Carr pod tytulem "Prosta metoda jak skutecznie zucic palenie"
Mamo Różyczki, pozwól, że się z Tobą nie zgodzę ;) Teściowie oboje palili, teściu "jak smok" - nawet do dwóch paczek dziennie, po prostu jednego odpalał od drugiego. Kiedy sam dojrzał do decyzji o rzuceniu palenia (główny powód - pieniądze, wyliczył sobie, ile go to kosztuje w ciągu roku), po prostu wyrzucił wszystkie papierosy, jakie miał w domu i przestał w ogóle palić. Pomimo, że jego żona nadal paliła, on się nie ugiął i do dziś nie pali.
Teściowa natomiast palenie rzucała wielokrotnie. Gumy, plastry, stopniowe ograniczanie - z marnym skutkiem. Kiedy po okresie niepalenia znowu zaczynała popalać, przez jakiś czas się przed nami kryła, to było wg mnie oszukiwanie samej siebie. Niestety, do dziś nie udało jej się rzucić.
agik ja lece do pracy...
czekam wieczorem na wieści..
Dziękuję wszystkim,narazie!
Ja paliłam 17 lat po ok 40-50 szt dziennie (ostatnio) myśl o rzuceniu towarzyszyła mi ok roku, bardzo bałam się głodu nikotynowego, bo w ciąży zafundowałam sobie regularną " delirkę"....w lutym złapałm zapalenie płuc( pierwsze w życiu) trafiłam do mojej lekarki pierwszego kontaktu, właśnie wróciła ze zwolnienia lekarskiego ( miała usuwany płat płuca z powodu raka) . Zadała mi pytanie czy palę , ja że oczywiście i ona mi mówi,że gdym nie była pielegniarka w życiu by mi tego nie powiedziała. Po operacji papierosy pomogły jej wstać z łóżka , mówiła, że gdyby nie ten głód to by się poddała, ale teraz ogranicza. Klei plastr niquitin i pali 5 szt dziennie. Pomyslałam ,że może i ja ograniczę, minął kolejny miesiąc rozważań, rozmawiałam z niepalącymi nikotyniarzami...Szalę przeważył wyjazd na szkolenie jakieś 500km samochodem z dwoma niepalącymi koleżankami . Zwizualizowałam sobie jakie to dla mnir poni żające bedzie proszenie o postój i potem jak taka " najarana" wsiądę do auta... Podjęłam decyzję . Rano papierosek i plaster. Na pierwszym plastrze spaliłam 11 szt na drugim 6 szt na trzecim 2,5szt i wtedy właśnie zakiełkowała mi myśl skoro spaliłam tylko dwie i pół fajki to po co wogóle?????I tak nie pale do dziś czyli ósmy miesiąc i nie mówię nikomu ,że rzuciłam tylko mówię i myślę ,że sobie nie pale i już:) Trzymam kciuki! A pogryzałam jabłka . Jakby co to nr gg dostępny
nonka! jejku jak ja bym chciała rzucic ! tak z dnia na dzien mówie jutro juz nie! ale to jest silniejsze ode mnie! JESTEM NAŁOGOWCEM!
Moja rada: może najpierw zmień sobie nick :)
Trzymam kciuki!!! Mocno wierzę, że się uda.
Ja nie mam przekonania ani do plastrów, ani do gum...
Zdaje mi się, ze skoro dysfunkcja woli znajduje się w głowie, to chęć zaprzestania palenia powinna równiez stamtąd wyjśc.
Z tego, co pamiętam wtedy pomogły mi wizualizacje. To może teraz też pomogą?
Mam taką bluzkę, ma namalowany brokatowy szlaczek. Bardzo mi się podoba, ale każde pranie ją niszczy, więc prawie, ze jej nie noszę. A wiadomo- przy tak intensywnym paleniu, garderobę trzeba zmieniać o wiele cześciej.
To na początek taka: zdejmuję bluzkę i... nie trzeba jej od razu prać.
A to moja bluzka ;) ( luby mi cyknąl przed chwilą zdjęcie)
Trzymam za Was kciuki!!! Paliłam 38 lat! już nie palę 8 lat.i nie mam wogule zamiaru palić!! pewnego dnia zaczęło mi po prostu w domu śmierdzieć, nie mogłam sobie ztym smrodem poradzić,więc rzuciłam papierosy w kąt, ale smród pozostał, nie możecie sobie wyobrazić co wyrabiałam w domu. Myślałam, że oszaleję. Zaczęłam wszystko wyjmować z szaf i robiłam wieeelkie pranie,Umyłam okna firany zmieniłam, aż w końcu wytapetowałam ściany i pomału zapach nikotyny znikał.Mąż miał i ma zakaz palenia w domu,już tez sie ogranicza do minimum. Pali 5 sztuk dziennie,Dobrze jest gdy rzuca się palenie papierosów brać bardzo często prysznic, jeść dużo warzyw i owoców,wyrzucić z głowy myśl o zapaleniu papierosow,Pozdrawiam Was serdecznie . Uda się!!!!
Nonka! Agik! Ściskam i zaciskam kciuki i wierzę że się uda, ja nie palę od lat sześciu, paliłam jakieś 4 lata....POWODZENIA! Jakby co to walcie do mnie jak w dym! :-)))))))
Był jakiś czas temu bardzo fajny wątek o rzucaniu palenia. Biła z niego nadzieja i ogromna wiara w to, że jest to osiągalne. Chyba warto go odszukać (Nonka i Agik). Nasza Elek świetnie sobie poradziła z tym nałogiem i z pewnością będzie miała dla Was wiele cennych uwag. Kiedyś, gdzieś czytałam, że w momencie, gdy przychodzi ta nieodparta chęć na papierosa, to warto mieć pod ręką coś, co go zastąpi. Chodzi o odwórcenie uwagi, bo mózg działa jak automat. Wcale nie musi to być coś do jedzenia - wystarczy parę łyków wody. Chyba warto sprawdzić. dziewczyny jestem z Wami całym sercem i będę Was mocno wspierać na tyle, na ile tylko jest to możliwe. Co by nie "gadać", to cała siła tkwi w Was. Trzymam kciuki
Dziewczyny trzymam za Was kciuki bardzo dobrze zrobiłyście rzucając palenie,niech to będzie Wasze takie postanowienie noworoczne.Piszę to dlatego,że sama już nie palę ok.3 lat i jestem bardzo szczęśliwa z tego powodu ,mąż również nie pali mieszkamy w nowym domku gdzie wszyscy wiedzą,że u nas się nie pali (nawet teściowa ,która pali jak smok ok.2 paczek dziennie)powietrze jest nie do porównania jak w domach zakopconych.Może dzięki Waszej akcji jeszcze komuś uda się rzucić ten zgubny nałóg.A pieniądze które wydajecie na papierosy można naprawdę wydać na o wiele większe przyjemności.To co piszę może nie spodobać się palaczom no ale cóż takie jest moje zdanie.Pozdrawiam i życzę z całego serca powodzenia.
podziwiam Was laski:)) trzymam kciuki , ja narazie zmniejszyłam o prawie połowę , i moze kiedyś całkiem mi sie uda rzucić ;)
Makusia- to przyłacz się do nas...
Będzie nam raźniej.
Ja też chciałam ograniczyć, ale każde ograniczanie powodowało coraz więcej wypalonych fajek... Raz ukrócić, przemęczyć kilka dni, a potem już z górki :)
Nazbieramy se kasiurka i polecimy do Marylki w odwiedziny, hi ( mnie by szybko poszło zbieranie)
będę śledzić wątek Aguś , i zobaczymy:)
Makusiu - za Ciebie też bedę trzymała mocno kciuki ... tylko ""dojrzej"" do TEJ słusznej decyzji !!! Cmok :*
A ja trzymam kciuki za Makusi "dojrzewanie"
Witam :)
tak jak Smakosia wspomniała ... ja rzuciłam palenie dwa i pół roku temu ... oczywiście przy wspaniałym wsparciu Żarłoczków :))))))
Mnie udało sie rzucić tak .... bezboleśnie , bez wspomagaczy , których owszem spróbowałam , ale mi absolutnie NIE smakowały .... ble ble
Papierosy miałam w domu baaaaaaardzo długo , aż w końcu wspaniałomyślnie chyba po roku , albo i później - pozwoliłam wypalić mojemu Połówkowi . Jak chciał to sie truł ... ale tylko na balkonie ;p;p;p
... narazie to gratuluje WAM moje kochane Dziewczyny tej decyzji !!
Ja powiem tak : żeby rzucić to napewno musicie być PEWNE ,że tego chcecie .
Troszkę poszperałam na forum / wg sugestii Smakosi - cmoki dla Ciebie Smakosiu :*:*:* / i odnalazłam kilka wątków wcześniej poruszających temat rzucenia .
Naprawdę warto wczytać sie w nie , natomiast bez sensu byłoby , abym kopiowała ważniejsze wypowiedzi i tu wklejała.
13 czerwca 2006 roku pisałam jeszcze o tym ,że chciałabym rzucić palenie :
http://wielkiezarcie.com/forum_watek.php?id=48348&post=51096
Tajgerek wtedy zaprosiła mnie na forum na Oliwce , którego już nie ma ( ale jest drugie - inne ) : jak rzucić palenie , gdzie spotkałam wspaniałych ludzi . Uważam że właśnie dzięki ich radom , dzięki rozmowom z nimi oraz wzajemnemu wspieraniu mnie sie UDAŁO !!!
Teraz ... tutaj ... raz jeszcze DZIĘKUJĘ wszystkim , którzy mnie wtedy wspierali :)
Tu natomiast jest link z 01 sierpnia tj po miesiacu rzucenia :
http://wielkiezarcie.com/forum_watek.php?id=80886&post=81404
Tu wątek o niepaleniu wznowiony chyba po awarii serwera :
http://wielkiezarcie.com/forum_watek.php?id=97175&post=97274
Tu w pierwszą rocznicę mojego rzucenia :
http://wielkiezarcie.com/forum_watek.php?id=107813&post=110468
A już moze dość tych linków - powiem jeszcze ,że podliczyłam po dwóch i pół roku niepalenia ile zaoszczędziłam nie kupując papierosów to mi samej szczęka opadła do samych stóp .... wiecie ile ??? już WAM piszę : ponad 6300 złotych polskich !!!!!!!!!!!!!!
Myślę ,że to Wy sobie tez powinniście podliczyć ile wydajecie miesięcznie na fajurki , a teraz ...znaczy od jutra ... powinniście wrzucać te zaoszczędzone do skarbonki :)))
Trzymam kciuki za Was i będę śledziła Wasze wpisy oraz obiecuje wspierać Was z całego mojego serducha :))))))
Pozdrawiam bardzo serdecznie - Elek
Eluniu, jak się cieszę, że się odezwałaś. Na dodatek znalazłaś te wszystkie wątki. Dla Ciebie też wielkie buziaki
Smakosiu Kochana - szczerze mówiac.... to nie wszystkie wątki jakie były poruszane tu na forum ...
było trochę tego ...
wydaje mi się ,że wybrałam te , które mają w sobie wiele ważnego w swojej treści :)))
Cmokas dla Ciebie :*
Przepraszam z góry, że zadam pytanie nie na temat, ale muszę... Eluniu, jak Twój powrót do zdrowia? Idzie dobrze?
A dziękuje bardzo :* ... dzisiaj pierwszy dzień bez wątpliwej urody ozdoby :)))
Będzie dobrze :))
Jeszcze cosik - to praktycznie była podstawa do rzucenia palenia , oprócz własnej woli rzucenia ;
: http://www.promocjazdrowia.pl/nowastrona/book/radzi5.html
Podaję jeszcze link na stronkę na oliwce , gdzie w dalszym ciagu nasza Tajger udziela cennych rad , gdzie pragnący rzucić palenie piszą o swoich bolączkach i wzajemnie sie wspierają : http://f.kuchnia.o2.pl/temat.php?id_p=271291&start=0
Ja pozwolę sobie jeszcze na przedstawienie Wam mojej rymowanki , którą napisałam 12.07.2006 roku właśnie na forum Jak rzucić palenie .
Pakt podpisywałam właśnie z Wami !!
moimi od niedoli wspótowarzyszami !!
Bo rzucanie palenia to jednak MĘKA,
Was bardziej , mnie mniej TO nęka!!
A czemu tak TO właśnie się dzieje ,
nie umiem pojąć...wiara...nadzieje...
Chyba siła w NAS samych siedzi wielka,
wspomagana przez Pomo i..... Tajgerka,
przy Twojej również Elik i Amlap pomocy,
nie dręczą mnie FAJKOWE koszmary w nocy !!
Przypomnij sobie jak trudno mi było
podjąć decyzję - coby się TO rzuciło !!
Jak długo podjęcie decyzji TEJ trwało,
że nie zdołam JEJ podjąć mi się wydawało!!
Bardzo wiele razy stronki TU czytałam,
w te i we w te , tam je przeglądałam!!
NO i w końcu dotarło do mnie tak wiele
trzeba od palenia zrobić sobie NIEDZIELĘ !!
Decyzja moja wszystkim się spodobała,
no i dumna jest ze mnie moja CÓRCIA MAŁA !!
A najbardziej dumna jestem sama z siebie ,
bo bez fajek-tu na ziemi czuję się jak w NIEBIE !!
NIE PALĘ !!!!! i .... co najważniejsze ŻYJĘ !!!!!!!!!!!!
Trzymam za Was bardzo mocno kciuki. Ja rzuciłam z mężusiem palenie 2 lata temu i jak do tej pory się trzymamy. Wierzę, że i Wam się uda. Pozdrawiam
To i ja się dołączę do trzymania kciuków za Was! Ja i Połówek też właśnie rzuciliśmy palenie i jak na razie się trzymamy (bez jakichkolwiek "wspomagaczy"),a postanowiłam rzucić, po oglądnięciu w telewizji programu o paleniu. Mam nadzieję,że uda się nam i Wam wytrwać! Powodzenia!!
No nie moze być !!!!!!!! Kropcia toż to wiadomość wspaniała !!!!!!!
GRATULUJĘ !!!
Jak długo już NIEpalicie ?
O jej! Jaka super wiadomość! Kropciu, a Ty tak cichutko siedziałaś i nie pochwaliłaś się wcześniej taką ważną decyzją? Będziemy również za Was trzymać kciuki
Dziękuję za wsparcie! Nie chwaliłam się, bo różnie bywa, jak na razie się udaje i oby tak dalej! Już kiedyś nie paliliśmy trzy lata i potem przez zwykła głupotę zaczęliśmy od nowa. A teraz mam nadzieję, że damy radę i raz na zawsze to świństwo rzucimy! Palenie jest wstrętne!!!
Wspaniale!!! Zycze powodzenia!!!:)
Serdeczne mysli sle tineczka
Mam nadzieję, że obie macie silną motywację. Wiedzcie bowiem, że za trzymanie kciuków czekamy na efekty. Osobiście rzuciłam palenie wespół z narzeczonym, obecnie mężem, 15 lat temu. Rzucając zniszczyliśmy ostatnie 5 paczek z wagonika i... zaczęło się.
Teraz cieszę się, bo jestem wolna od nałogu, zdrowa i nie wariuję, gdy zostają 2 papierosy na cały wieczór. Jestem dumna z siebie gdy na przyjęciu jest jedna osoba paląca....i to nie jestem ja!. Dziewczyny, szkoda czasu na zarabianie pieniędzy na papierosy, lepiej przeznaczyć je na zdrowszy cel. POWODZENIA!
Acha, wiecie, że życie jest jedno, a przyjemności o wiele więcej niż papierosy.?!
Ja kiedys rzuciłam palenie (inna sprawa, że do niego wróciłam - ale to z próżności), pomogły mi tabletki TABEX, które nie zawierają nikotyny, koszt ok 40zł.
Poza tym bardzo mi pomogło codzienne wrzucanie 5 zł do skarbonki i kupowanie super kosmetyków bez wyrzutów sumienia!!!!
Kroiłam sobie marchewki i selera w paski, robiłam na drutach.
Najgorszy był poranek, gdy nie mogłam zapalić tego pierwszego, ale jakoś szybko znalazłam sobie zajęcie, przyjemne - takie tylko dla siebie:)
Lubiłam malować, robić różne projekty.
Ja wiem,że gdy idzie o rzucanie palenia nie pomagają teksty typu: będe zdrowsza itp, to musi być jakiś wstrząs, w moim przypadku lekarka powiedziała mi, że mam jakies szmery na płucach, a ja jestem hipochondryczką i na mnie to podziałało:)
Życzę z całego serca powodzenia i mnóstwa szaleństw kosmetycznych:)))
noo wróciłam z pracy,,,
spaliłam tylko))) 2 szt przez 7 h..
Agik! oby do rana a odruch sięgania po fajke...ble,ble,ble...nie ma..!
troche się boje,że nerwus będę..dobrze że mała w szkole a mąż w santorium...
od rana lece na wymiane opon.
potem na cmentarz..potem jakoś sie zorganizuję...
zakupiłam landrynki miętowe,kawowe,mentosy,słonecznik łuskany i czekoladę..
o jeny...
spełniam jego marzenie...chcę spełnic jego marzenie..
jak wyjeżdżał tydz temu i wylazłam z tego balkonu taka zmarznięta
powiedział"
kochanie,,,na rękach Cię będę nosił jak rzucisz to palenie" (choć nisić nie może bo ręka nie sprawna....)Kocham ich.
Dziękuję za kciuki,fluidy i co tam wysyłacie jeszcze...ufff
Jeszcze jedno - warto czas na papierosa poświęcic np na robienie brzuszków, wtedy kwestia figury nie będzie drażnić.
Nonka, jak ładnie to napisałaś... Wiesz...Tato też będzie się cieszył. A jaki będzie dumny z Ciebie! Trzymaj się.
Ja to najbardziej się boję tego czasu, kiedy jestem w aucie no i ... niestety przy kompie...
Trochę mi mina sklęsła... ale zobaczymy.
Ja już zaczęłam...
Zobaczymy rano...
dziś jestem do przodu o 14 zł :)
i tyle do przodu jeszcze nie mam bo rano zakupiłam dwie..
agik..?
Co PALIŁAŚ...?
Ja L&M....ŚREDNIE BYŁY...
ostatni był godz temu,narazie nie tęsknie do dymu...
może to takie troche psyche im więcej o tym mówisz,piszesz działa jak ....zaklęcie..hehe
Ja podobnie jak Smakosia musiałam zajrzeć z samego rana do Was ...

Nonka4 - masz rację ... im więcej TU, czy jeszcze gdzieś , na innym forum , będziecie pisały , im wiecej będzie wpisów dopingujących Was , tym mniej będziecie myślały o paleniu a więcej o tym jak włąśnie udowodnić przede wszystkim sobie ,a i innym tez ,że jednak dajecie sobie świetnie radę !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
To pisanie i czytanie rad i gratulacji naprawdę uzależnia bardziej niz palenie !!! a jakie to uzależnienie jest satysfakcjonujące!!!!!! :)))
No to i ja WAS Dziewczyny , oraz Kropcię i Kropcia ""zaczarowywuję""
Pozdrawiam i miłego dzionka bez dymeczku życzę - Elek
Paliłam , hi - średnie miętowe LD- takie przejście z cieniutkich miętowych irysków....
A teraz Cię Nonko Śliczna zaklinam- nie myśl o fajach :)
A teraz Ty zaklnij mnie, hi...
Nonka
Duuużo dobrych zaklęc, coby nie myśłec o fajach.
Ja wstałam 40 min temu i jak na razie bez papierocha.
Czuję, ze dobrze będzie :)
Jeszcze przed wyjściem do pracy chciałam do Was zaglądnąć żeby Was zaczarować :-)
No to: czary mary, czary mary... i już będzie łatwiej i już nie smakuje, nie ciągnie i... czary mary.
Powodzenia dzielne dziewczyny!
Będzie dobrze BO ... Ty już NIE palisz , ponieważ NIE chcesz palić !!! ..... i TAK właśnie trzymaj !!!!
Dziękuję Elek :*
Z tym "NIE" to siostra mi mówiła, ze jak się sobie mówi NIE będę czegoś robić, to mózg czyta informację bez tego nie na początku.
I ponoć trzeba mówić PRZESTAŁAM/ PRZESTAJĘ PALIĆ!
( informacja nie potwierdzona, hi; źródła nie jestem w stanie podać)
Nonka, rada starego palacza. Paliłem 70 papierosów dziennie, rzuciłem w jednym dniu i już 21 lat nie palę, jeśli chcesz rzucić na poważnie nie bież do ust żadnych cukierków, słoneczników , zapałek i wszystkiego co można wziąść do ust zamiast papierosa.Produkty zastępcze zastępują Ci papierosa i utrwalają chęć palenia. Znajdź sobie zajęcie, palić się chce kilka sekund. Życzę powodzenia.
Lajan, co prawda nie pisałeś do mnie, ale pozwoliłam sobie poczytać.
Chce mi się palić i pomogło mi, ze napisałeś, zę ta chęć występuje tylko kilka sekund. Od godziny jakoś opanowuję te kilkusekundowe napady "zachceń".
Bo to mi nic nie da, prawda? Jak zapalę tego pierwszego, to już pójdzie, tak, jakby tego dnia niepalenia nie było, prawda?
Tak sobie własnie mówię- ten jeden fajek ci nic nie da Agiku <nono>, zaspokoi na parę minut, a potem znów przyjdzie i znów i znów....
Dało mi do myslenia, to, co napisałeś o zajęciu rąk, hi... Napisałam, ale wykasowałam, w końcu dzieciaki czytają...
Dzięki Lajan
Agik, sorry, wpisałem odruchowo, przeczytałem wpis i odpisałem. Ale naprawdę weźcie wszystkie rzucające palenie to co napisałem. Unikniecie utycia i nie będzie się utrwalać chęć palenia. Moja połówka też tak rzuciła i już 5 lat nie pali. Zdecydowanie raz! odrzucić i spokój.
Ja miałam tak,ze jak zapaliłam fajke to za moment znowu mi sie chciało a im dalej od ostatnirgo papierosa tym lepiej, z paleniem kojarzyłam wszystko poranne sikanie i siedzenie przy kompie i kawę i ognisko i.....zawsze i wszędzie z fajką fuj! Mamy teraz taki nowy plakat wspomagający kampanię antynikotynową " palę więc śmierdzę". A jeszcze pomogło mi szkolenie ( pierdylinowe) o szkodliwości palenia, nie apliłam wtedy jakieś trzy, cztery doby i co prowadząca cos okropnego powiedział o palaczach to ja w duchu o siebie- mnie to nie dotyczy-nie palę. Trzymam mocno kciuki i ślę mnóstwo pozytywnej antynikotynowej energii!!!!!
Nonka, jak się trzymasz?
jestem,nie palę,zaspałam...!
miałam być na opoonach o 8 a jest którra...!
s dxiecko dopireo śniedanie je...ale mnie nosi,muszę się śpieszyć...
a myślaam że cukireków sie najem...też nie woolno? w takim razie idę kawę chłeptać i zbierać sie szybko...
o mamma....
dopiero co wlazłam do domu...

na zmianę opon czekałam 1,5 h w kolejce..
Musiałam czymś zająć mózg,zeżarłam rulonik mentosów(Lajanku..musiałam,bo bym tam ocipiała w tym samochodzie)
Zaraz będę latać jak burza,bo chatę muszę ogarnąć,obiad zrobić,za 1,5 h po dziecko na basen)..
nie mam czasu na wyłażenie na balkon i jaranie..
na razie nie palę...mam tyle do zrobienia że nie mam czasu i narazie mnie nie ciągnie...
choć dzisiejszy dzień zaczął się wyskokowo..jestem godzine do tyłu..
No to u mnie całkiem inaczej- czekamy na zlitowanie mechanika- szukam sobie zajęć.
Mnie ciągnie do fajów, ale nie złamałam się :)
Wymyśliłam, zę będę skubać bakalie do moczki- z orzechów trzeba ściągnąć błonki, z migdałow też.
A tu jeszcze luby kurzy...
Eh
Ale jutro już będzie chyba łatwiej, co?
Dziewczyny trzymam za Was kciuki i bardzo w Was wierze! Opisujcie kazdy dzien, kazda chwile, jak walczycie z nalogiem, da to lepszy obraz,ze rzucanie palenia,to nie tylko powiedzenie sobie,ze nie pale, ale prawdziwa walka....Pozdrawiwm Was bardzo goraco! :)
Ja sobie postanowiłem, że jak mi się urodzi syn to rzucę palenie. Tak się stało....rzuciłem. Syn w kwietniu skończył 30 lat.
Dziewczyny najgorsze jest pierwsze pięć lat. Potem to już można powiedzieć, że jest się z nałogu prawie wyleczonym...:)
Bahus
5 lat...?przez 5 lat jeszcze ciagnie do fajek...:? o nie!
no nie wiem, mój mąż nie palił 8!!!! lat ......... i znowu pali:((
Użytkownik makusia napisał w wiadomości:
> no nie wiem, mój mąż nie palił 8!!!! lat ......... i znowu pali:((
Nie pogniewaj się...ale w przypadku Twojego męża jest to niczym nieusprawiedliwiona głupota. Znawcy (lekarze) mówią, że po pięciu latach organizm się całkowicie regeneruje...i osoba, która po tym okresie zacznie znowu palić to może sobie pogratulować bezdennej głupoty.
Bahus
P.S Nie palę 30 lat, ale czasami śni mi się, że do piwa mam ochotę zapalić
wcale się nie gniewam , masz rację , totalna głupota , tłumaczy to stresem w pracy ( jest strażakiem ) . Wprowadziłam w domu zakaz palenia , i przez to ,że wychodzimy na zewnątrz palimy o połowę mniej , namawiam połówka na całkowite zaprzestanie , mam nadzieję że w końcu mi sie uda .
Ja czytalam ze wlasnie duzo ludzi palacych tlumaczy nalog stresem, ale to jest niestety nieprawda ze papieros pomaga zwalczyc stres. Wrecz odwrotne organizm jest w podwojnym stresie np tym z pracy i po drugie tym faktem zestresowany ze ok po godz. spada wysokosc nikotyny i oranizm zaczyna wolac o nowa dawke tzn drugi stres. Chce palic i ma z tego powodu stress.
ja mam dobrze pod tym wzgl,bo w domu kurzącego nie ma...


mój mąż nie pali od ponad roku -od wypadku..
Ale dzisiaj byłam u mamy..ona pali,,
Pijemy sobie kawkę,pijemy gadamy,mama fajka1,...fajka 2.....i mamcia mówi" a ty co fajek zapomniałaś...? chcesz?
-a ja : nie mamuś,od dzisiaj nie palę!
-mama:.....????????????
- a ja :
Trochę mnie nosiło przy tym dymie,ale dałam radę..
czas zmobilizować mamę...niech tylko mnie się uda)))
Trzymam kciuki,uda się!
Dziewczyny, dzień prawie już za Wami. Ktoś wspominał, że pierwsze cztery są najtrudniejsze. Dacie radę. Piszcie, piszcie, piszcie.... My w Was wierzymy! Ależ będziecie miały satysfakcję za tydzień, zobaczycie
Nonka3 kciuki wciaż trzymam za Ciebie i za Agik :)))
:)))
ma zepsuty komputer, jutro moze ktoś jej naprawi.
pozdrawia wszystkich serdecznie i NIE PALI nadal.
jestem z niej dumna ;)
pozdrawiam i życze dobrej nocy :)
Dzięki za info..
pewnie sie wkurza...dzielna,że nie pali..
ja też nie...
ale zaczyna być ciężko...
Nie łamcie się dziewczyny. Trzymam mocno kciuki.
ciężko..zaraz lecę do pracy,dobrze,że i tam jest zakaz..
Dziękujemy za wieści od Agik. Szczególnie ważne dla Nonki, bo przynajmniej wie, że nie "męczy" się sama
Ech! Dziewczyny macie już dwa dni za sobą! Kto by pomyślał, co?
Nie "meczcie sie" cieszcie sie ze sie uwolnilyscie. Od tego mometu zaczyna sie wasze nowe zycie. Ok moze troche przesadzam, ale jesli pomoze??
Ja nadal w Was wierze i trzymam kciuki
To tak jak ja
i czekam na wieści.
Słyszycie to głośne szlochanie?
Ten zgrzyt zębów? To ciumkanie?
Te dreszcze, które po krzyżu latają?
Te drzwi z balkonu co się już zamykają?
To nasze żarłoczki postanowienie rzuciły.
Od dzisiaj nie będziemy fajek paliły.
Agik i Nonka ostatnie fajury mają,
więcej nie kupują, ostatnie cmokają.
Taka postawa wszystkich mobilizuje,
każdy z osobna i razem Im kibicuje.
Porad na rzucenie dostają bez liku,
lecz Nonka się broni, jest trochę krzyku.
Taktykę wymyśla, psychikę rusza,
ma silną wolę, nałóg ją męczy i zmusza.
Agik fajurów wyrzucać zabrania,
Ona wątpi w siebie, chce ich zachowania.
Tak Obie jeszcze się pocieszają,
chyba rzucą, chyba się nie wycofają.
Publicznie zobowiązanie obie podjęły,
teraz się nie wycofają, na ambit to wzięły.
I ruszyły, rzuciły definitywnie pety,
teraz mają rozterki, ochotę, niestety.
Jednak całe WŻ dzielnie sekunduje,
Im to pomaga, każda lepiej się czuje.
Nonka i Agik, dni szybko upływają,
nałóg jest dalej, twarze się rozjaśniają.
Lajan ani ja Agik ani też Nonka, ale muszę, muszę i baaaaardzo chcę przesłać Ci pychola za te super słowa
No tak, a mnie za prowokację nikt i nic...
oj oj Janeczku..poszukaj dobrze w kawiarence..mój post nr 44...
mówiłam,żem nie obrażalska a raptus jedybie...
Przeprosiny przyjete z usmiechem na ustach...
O joj! To prawda! A czy mojego pychola przyjmiesz? No to...
Jak nie przyjąć ... o d taaaaaaaaaaaaaaaaaaaakiej Szzzzzzzzzzzztuuuuki ...
oj to prawda...
dziekuję...
dzisiaj myślałam,że juz zakurzę...
tak mnie jedna z administracji wpieniła w robocie..
ale pomyślałam sobie,że nie będę się zachowywała jak "małolata"(cyt,Janka)
i byle jak bźdźwiągwa nie popchnie mnie do wciągania dymu,,,,
ale co jej "mięsem" narzucałam jak se poszła..aż uszy więdły,,,
zeżarłam paczke cukireków kawkowych...
troche mniej ale ciągnie,,,szczególnie do kawy...
mietolę w ręcach paluszki albo ołówek..hehe
a wieczorkiem dłubię słonecznik..
ale nie palę!
ciekawe jak agik....?
Podobno kawa idzie w parze z papierosem....to moze herbatka? ;)
Nonka, pisałem , nie bierz nic do ust, utyjesz i będziesz płakac, że musisz się odchudzać. Jedzenie dupereli umacnia chęć palenia. Wybór należy do Ciebie.
Lajan dobrze radzi - świnte słowa!
Cieszę się, że dałaś radę. Dziś zaczyna się ten "czwarty" dzień. Ponoć potem ma byc już trochę łatwiej (?). Masz pojęcie...trzy dni za Wami!!! Czekam na wieści od Agik, ale wierzę w Nią. Pewnie też dzielnie "walczy"
Super nonka tak trzymaj i nie poddawaj się -grunt to nie palić.!!!
Wiecie co..? to niepalenie normalnie prowadzi nałogowo do zasypiania!
Znów zaspałam dzisiaj!
kurna olek!
A jak bym przytyła ze 3 kg...o... to mój luby byłby w siódmym niebie za kg, a w ósmym będzie za fajki...
Jestem ciekawa jego rekcji,,...toż pod sufit mnie chyba podrzuci..hehe
Nie palę,zajęcia sobie wynajduje...
dzisiaj Rano mam co robic..
a popołudniu praca..
a jutro mam wolne i pomyslałam sobie,że będę malowac i zmazywać paznokcie w nieskończoność w wolnym czasie...
W zmywacz tylko musze sie zaopatrzyć!
Agiczku a jak Ty.....?
może mahika nam cos powie...?
Ja sama jestem ciekawa jak Twój mąż zareaguje
Wydaje mi się, czy miał Cię nosić na rękach jak przestaniesz palić? Fajnie byś miała - buty zawsze czyste i w ogóle nie zniszczone...
Nonka - dobrze mówisz !!!
Żadna bźdźwiągwa i nic innego nie może pchnąć Cię do zapalenia !!!
Przyznam ,że ja miałam raz taką małą "chcicę" / to było w parę mesiecy od rzucenia / ,nawet otworzyłam pawlacz
gdzie trzymałam fajurki z zamiarem wzięcia jednej i ........ wiesz ...... popatrzyłam sobie na paczkę papierosów , pomyślałam : a co mi to da ,że zapalę ? - zapytałam sama siebie i......... doszłąm do wniosku ,że nawet ociupinkę nie zmieni sytuacji w jakiej jestem to ,ze zapalę a ja bede miałą sama sobie za złe ,że sie poddałąm .
Zamknęłam drzwiczki pawlacza i już wiecej nie miałąm TAKICH myśli ... nawet jak miałam poważne zdarzenia ....
Wierzę ,że dasz rade Ty i Agik , Kropcia i Kropek !!! Ja trzymam za Was kciuki :)))
To ja Wam opowiem w jakiej chwili moja mama rzuciła palenie. Któregoś dnia obudziła się a tu niespodzianka - buzia lekko obsypana drobnymi krosteczkami. Dodam, że akurat szykowała sie do długiego wyjazdu na ślub swojego chrześniaka. Minęły kolejne dwa dni a buzia była jeszcze bardziej wysypana, intensywnie czerwona i to z jakimiś maleńkimi wykwitami. Ręce Jej opadły i zaczęła płakać. Wtedy niewiadomo skąd przyszła myśl o rzuceniu palenia. Mama powiedziała sobie, że jeżeli w takiej chwili, pełnej nerów i napięcia da sobie radę z nałogiem, to będzie oznaczało, że już nigdy do tego nie wróci. Całą swoją siłę i samozaparcie skierowała Mama na leczenie twarzy. Teraz jak wspomina tamte chwile, to mówi, że nie wie jak wtedy dała sobie radę. Minęło już jakieś siedem lat od tamtego dnia, kiedy został wypalony ostatni papieros. Nawet sobie nie wyobrażacie jak moja Mama się uśmiecha, jak Jej błyszą oczy, kiedy mówi o swoim zwycięstwie z nałogiem papierosowym - jest z siebie autentycznie bardzo dumna i szczęsliwa, że podjęła to wyzwanie. Czasami opowiada mi, że śni się Jej, iż zapaliła, złamała się i znów wróciła do "kopcenia". Mówi też, kiedy budzi się z tego snu, to jest cała spocona i głośno dziękuje Bogu, że to był tylko sen. Twierdzi, że gdyby teraz znów sięgnęła po papierosa, to nigdy by sobie tego nie wybaczyła...
Ciekawe co Kropcia'owie porabiają... mieli też przestać...
Witam! Na szczęście dajemy radę i nie jest tak źle. Oby tak dalej, bo w sobotę idziemy na imprezkę, więc różnie to bywa, chociaż powiem szczerze, że "stanę na głowie", żeby nikt nas nie namówił na jednego papieroska. Zresztą wcale jak na razie nas nie ciągnie do palenia, więc myślę, że będzie dobrze. Życzę Dziewczynom powodzenia!!! Dacie radę!!!!
A może wchodząc na imprezę ogłoście wszystkim, że właśnie rzucacie palenie i ta impreza to wyzwanie.Może dzieki temu będzie łatwiej...? Trzymam kciuki. nie dajcie się!
Smakosiu kochana, na szczęście impreza jest dosyć duża ( na działkach), ale za w towarzystwie tylko dwie osoby palą, więc damy radę, bo innej opcji nie ma!!!
Brawo!!!!
Palący niech wyłażą,takie "nasze " prawo..hehe..
Fajnie to opisałaś Smakosiu)))
Mam nadzieje,że nie zaczna mi sie śnić fajury
No właśnie)))dzięki...
A ta bźdźwiągwa...niech ją.....niech jej sie obcas złamie!!!
No i znowu dzis zaspałam oczywiście...ostatnio zasypianie zdarzało mi sie w podstawówce...25 lat temu!!!

W pracy uwijałam sie jak pszczółka...nie miałam czasu nawet pomyślec..o paleniu
boję sie trochę jutra...zmywacz zakupiony jakby co..
niby miało mniej ciagnąć ...a tu na odwrót głód wraca...
szczególnie właśnie w czasie wolnym..
muszę chyba rozpisać sobie plan dnia co do minuty...żeby byc zajęta ..
przynajmniej narazie,do czasu aż przestanę mysleć w wolnym czasie o fajurce..
jutro do 15 na maxa dzień zaplanowany mam..a po 15...wolne...
w sobote całe 12h w pracy,...dam radę..teraz już muszę..
zdziamoliłam paczkę łuskanego słonecznika za to...
Kropcie...!!!gratuluję..
Agiku...?ktoś ma do niej jakis namiar..telef..może..?
3mam kciuki za Was, agiku i nonko:-) Wierzę, że się uda
Może zajmiesz rączki robiąc, np. kartki na święta;-) To zabiera trochę czasu i wciąga:-)))
P.S.
Dłubanie na drutach tez nie jest złe
ja, jak sie zadłubię to nie mam nawet czasu kawy łyknąc ;)))
Podczytuję ten wątek i baaardzo on mi się podoba :)))) Nie odzywam się, bo żadnych doświadczeń w temacie nie mam. W okresie młodzieńczego buntu wolałam raczej winka patykiem pisanego pociągnąc (w małych ilościach ;))) niż spalic cięzko zarobione pieniądze :)))
Kciuki trzymam, aż do zasinienia, za wszystkich walczących i sercem całym z Wami jestem. Uda się !!!!
Nonka, jakbyś miała się nudzić i mysleć o "p", to proponuję wziąć kartkę i zrobić sobie zapiski np. co planujesz ugotowac na świeta. Potem druga kartka a na niej spis niezbędnych zakupów z podziałem na te, co można zrobić z wyprzedzeniem i te, co robimy na ostatnią chwilę. jak zostanie Ci jeszcze trochę czasu i chęci, to zaatakuj szafkę, której nie lubisz sprzątać (u mnie to taka ze szkłami) i rozpraw sie z nią
A potem wpadnij na "WŻ" i opisz jak sobie radzisz. Zakładam, że do wieczora Ci zejdzie więc na koniec fajna kolacyjka i nim się zorientujesz juz trzeba będzie wstawać do pracy 

Ps. A kiedy mąż wraca? Juz się nie mogę doczekać, kiedy napiszesz o tym noszeniu Ciebie na rękach
A! Mahika pod pozycją 97 wspominała, że nasza Agik ma zepsuty komputer. Pewnie jeszcze Jej nie naprawili dlatego się nie odzywa.
Smakosiu..ja wszystko muszę pisać na kartce..taki mam system..,
bo inaczej skleroza..przychodzę do domu z połową niepotrzebnych zakupów,
bo jak zapomnę kartki to wydaje mni sie,że mi sie coś skończyło..a jest na odwrót..
a szczególnie przed świętami; piszę potrawę którą będę robić i obok wszystkie składniki,odchaczam co mam, a co kupić...
Wiem,że agik ma popsutego kompa,pewnie się wścieka..na 102!
Po męża jadę osobiście 5 grudnia...
I chyba posprzątam w tej szafce...brrr)Dzięki..
ale dzisiaj miałam głoda,...ale znów z powodu bźdźwiągwy("pracowej" tym razem)nerwy.......wrrrr
nie będę odbierać telefonów z pracy!!!!
4 dzień leci!!!
Telefonów nie odbieraj. Niech se "babol" dzwoni
Wiesz co, ja też muszę pisać, bo inaczej zawsze coś zapomnę, ale... Ja miałam na myśli taką kartkę do zakupów świątecznych a taką to pisze się dłużej i zazwyczaj dopiero wtedy jak ma się plany co wyląduje na stole światecznym. Tak więc chyba jest nad czym dumać a czas leci i rączki zajęte i główka też i wiadomo wtedy nie będzie czasu na...
Nonka...jak Cię zacznie dopadać głód podejdź do szuflady, wyjmij papierosy połóż je na stole. Usiądź. Następnie pomalutku wyjmij jednego....pomyśl jakby to fajnie było zapalić "zaciągnąć " się miłym dymkiem...głęboko jak najgłębiej do samych kostek nóg. Jeśli doprowadzisz się do stanu całkowitego zniewolenia i już będziesz sie nerwowo rozglądać za zapalniczką, wtedy zniszcz gada ...poszarp, posiekaj na kawałki. Wyładuj na nim całą swoją złość, możesz przy tym krzyczeć a jak jesteś sama to nawet użyć nieparlamentarnych słów. Jak się zmęczysz siądź ponownie (bo na pewno będziesz go niszczyć na stojąco). Popatrz na te nędzne szczątki rozsypane po stole. I pomyśl... " i kto gnoju zwyciężył? Kto jest silniejszy?"
Bahus
Też dobry sposób, nawet na uczenie sie samokontroli ...
Właśnie, samokontroli.
Niedługo napiszę jak pozbywałem się ponad 40 lat temu innego nałogu ...
Może ktoś powie, że to nie był jeszcze pełny nałóg ale lepiej się czułem po ...100ml.
no kto? no pewno,że ja!
Dzięki))))
Po tych ośmiu miesiącach nie palenia paierosy są nadal w domku( własnie się zaniepokoiłam ,bo zaczynamy remont i szafka z papierosami został zniszczona, uf mąż nie wyrzucił !) i teraz to dopiero mam chcicę pt . udowodniłam,że mogę nie palić , więc moge juz sobie jednego maleńkiego ...itd, ale nie poddaje się , nie będzie głupi papieroch rządził moim życiem!!!! Trzymam bardzo mocno za Was kciuki i nie zrażajcie się jak ktos pyta a ile nie palisz , a Ty odpowiadasz 4 dni, a on na to łee ja już 3 lata (np) bo na początku nie palił dwie godziny też:) Buziolki.
Eyta, jak dobrze, że napisałaś o swoich odczuciach. To najlepszy dowód na to, że trudne dni mają prawo przychodzić nawet po długim okresie niepalenia. Najważniejsze jednak odnaleźć się w tym tak mądrze jak Ty. Brawo! Głosne brawo! Trzymaj się
Dziękuję:) Można tez cieszyc z kazdego pirwszego razu tzn. pierwsza kawa bez, pierwszy alkohol bez, pierwsze imieniy bez , pierwszy sex bez po....nikt nie wierzył,że mi się uda, ale ja tez nie bardzo się chwaliła, bałam się porażki i wyśmiania. Do teraz powtarzam z niedowierzaniem : Ty wiesz,że ja nie palę???? Uda Wam się ,można!!!!!!!!!! tysiąc pięćset sto dziewięśset fluidów niapalących do Was.
, pierwszy sex bez po....nikt nie

> wierzył,że mi się uda,
bez czego?....?
Jak upływa sobota?
12 h w pracy
a teraz przy kompie ze 3...
nikt mi nie chce powróżyć..
świeczki palę,może sobie coś poleję..
ale nie mam starego klucza z dziurką..
zostanie mi więc chyba tylko szklaneczka..czegoś ..inszego...hehe
Nonka ... no to ja Tobie potowarzyszę ze szklaneczką ... dobraaaa ??
Ja mam co prawda Andrzeja w domu , ale nie wróżyliśmy dzisiaj sobie ...
Na zdróweczko ... Nonka ... za Ciebie i wszystkich rzucających ... a raczej JUŻ niepalących :)))
No to SIUP
siup!!
a zajrzyj Eluniu na chwilkę do kawiarenki..tam jest niespodzianka..zapraszam..)
Łojejku - a ja dopiero dzisiaj odczytałam tę wiadomość :((( ... no i niespodzianka mnie ominęła wczoraj:((( ale juz nadrobiłam zaległości !!
Nonka - prawda ,ze Lajanek jest nieprzewidywalny !!! Mnie tak też niespodziewanie odwiedził :)))))))) Super spotkanie !!
Nonka, brawo! Za Tobą kolejny dzień. Jak masz ochotę, to pisz o swoich emocjach, o "walce"...jeśli tylko będzie Ci to pomagało a my przy okazji będziemy przeżywac wszystko razem z Tobą.
Czekam razem z Wami na wieści od Agik. Wierzę w Waszą silną wolę. Domyślam się, że nie jest łatwo (żeby już nie pisać bardzo trudno). Nieustająco trzymam kciuki. Jak minie miesiąc, to zrobimy sobie w tym wątku małe świętowanie, dobrze?
Smakosiu - na""miesięcznicę "" to może założymy nowy wątek i tam 'poświetujemy ' sukces Nonki i Agik :))) ... co Ty na to ?
Ja jestem "za"
. A co na to dziewczyny?
tak ,tak,tak....!!!!
miesięcznica wypadnie w I Dzień Świąt Bożego Narodzenia...!
a jak będzie rocznica...to ach jak bedzie fajnie...!
Muszę sie przyznać,że zdźiamoliłam wczoraj 150 g orzeszków solonych i pół czekolady!!
A Lajan nie kazał...!
Nonka .... najwyzej później będziemy "dziamolić" zupki kapuściane - co by 'co nie co' zgubić
... ja wtedy też z Toba będę :))))))))........obiecowywuję :)
Ela, Nonka jest tak drobniutka, że jej odchudzanie jest niepotrzebne. Ale to wielka dziewczyna duchem. Poradzi sobie z nałogiem.
No dziewczyny do miesiąca to już nie daleko a potem będzie co raz lepiej.Jak miło obudzić sie rano i nie czuć tej kluchy w gardle i mieć lepszy oddech i skóra jak by lepiej wyglądała.Trzymam nadal kciuki.
trzymam kciuki i sle dobre fluidy na dotrzymanie do miesiecznicy:)))
orzechy i CZARNA czekolada = zdrowy mozg:)
Nic z tego, źrem ciastka...
cholerka!
Uf! Aleś mnie wystraszyła
To "nic z tego" zabrzmiało złowrogo. Uf!! A jedz sobie te cistka "chudziaczku" . A wiesz, że jutro zacznie się nowy tydzień? Pierwszy juz za Tobą. Brawoooooo!!!!!!
Agik, czekamy na Ciebie i wieści z "frontu" :-)
Heja
Właśnie odebrałam lapa z naprawy... 150 zeta... wrrrrrrrrrrrrrrrrrrrr i ta cholerna vista
Padł mi system... nic nie mam w kompie ;))
Eh, szkoda gadać...
Z paleniem tez mi nie poszło...
No nic- musze zacząć od nowa...
Nonka gratuluję- jesteś moją bohaterką...
Mahiczuś - dziękuję Słonko, za przekazanie wieści.
Padła Agik, padła, nałóg Ją niewoli,
Gdzie postanowienie? Ona palić woli.
Wielkie załamanie, przeżywa dziewczyna,
pustki w komputerze, taka jest przyczyna.
Nic się Agik nie martw, wszak Cię dobrze znamy,
Ty zaś popracujesz, My na duchu Cię podtrzymamy.
Kochany jesteś Lajanie.
Dałabym Ci buzi, ale smierdzę petami...
Pojutrze Ci dam- jak przestanę palić...
Agik, dasz radę! Lepiej później, niż wcale
Agik, wiesz że szczerość aż do bólu to też i moja wada (zaleta??!?).
Nie wierzę Ci, że przestaniesz palić. Mocna w gębie głoszenia haseł jesteś tylko.
Odsuwasz terminy , po cholerę się wygłupiasz, pal lepiej i nie sol farmazonów.
Wściekłaś się na mnie teraz(?), mam to w nosie.
Myślałem, że jesteś KOBIETĄ Z JAJAMI, aTy jesteś zwykła babą.
Cholera mnie bierze na takie gadanie: jutro, jak wypalę tą paczkę co mam, pojutrze, ...od niedzieli ...
Jezusie kochany, jak dobrze Janku, ze rzuciłes palenie, bo jeszcze z tych nerwów coś by Ci się zrobiło...
Może meliski się napij?
A tak poważnie- masz oczywiście rację.
Tylko jedna sprawa- wkurzyłeś Nonkę i podziałało- super.
Mnie nie udało Ci się wkurzyć :)
Co więcej- powiem CI, zeby było Ci głupio, hi
Nadal Cię lubię...
Cicho, wieeem (cytat Sułka) ... ale jesteś *winiarka bo mnie zawiodłaś.
Palenie rzuciłem, bo mam dla kogo żyć, widocznie Ty nie masz dla kogo ...smutno mi z tego powodu.
jak przyjęto Twoje zdanie.
Palaczy pouczać nie należy,
w szkodliwość palenia nikt nie wierzy.
Na ambicję wpływać? Hahahahahaha
przecież palacz swoje zdanie ma.
Pokaż palaczowi zrakowiałe płuca,
On i tak pali, palenia nie rzuca.
Słowo? Dawać można do woli,
jak się upomnisz to Cię o.cenzura.li
Jednak masz jeszcze farta,
Agik Cię lubi i jest uparta.
Kiedy już płuca z piersi wypluje,
że nas nie słuchała, gorzko pożałuje.
Agiczku kochany witaj)))
Mam nadzieje ,że nadal postanowisz nie palić
Cieszę się,że wróciłaś!!!!
A ile dni przetrwałaś bez fajek...?
Tylko 4 dni :(
Iles tam razy pogoniłam szatana, ileś razy przypominałam sobie słowa Lajana, ze to tylko parę sekund... budziłam się o 3 w nocy
Ten wiersz jest w"twórczości" ale przyjmij jako dedykację, ...
Który czas najważniejszy ostatni czy pierwszy?
Filozof nad tym niejeden się trudzi.
Prawda jednak sama wypływa spośród wierszy:
Szanujmy czas, jaki jest nam dany;
Historią zwiemy przeszłość,
czyli czas
miniony;
Teraźniejszy
to ten, rzekomo, znany,
Ten przyszły,
pamiętajmy,
jest ograniczony.
(02.02.2008)
Hejka Agik:)))
Jak dobrze ,ze jestes znowu! Nie martw sie od jutra rzucisz to swinstwo a jak nie to nastepnego dnia:)
Powodzenia!!!!!
Nonka, jak idzie? Jak sobie radzisz?
Agik, ciągle trzymam kciuki za Ciebie żebyś nabrała siły i przyłączyła się do Nonki
Pozdrawiam Was serdecznie.
j a k o ś leci,ale cięęęężko...
wrrr chłodnica..lampka sie świeci..co wlać ...?
a muszę jeszcze dzisiaj gdzieś pojechać....
aż bym se jarnęła ze złości...
Nonka , wpisałem w kawiarence.
Ale ten czas leci. Nonka, to już 10 dni! Brawo!!!!
Agik, bierz się w garść :-)
po dzisiejszej wiadomości(kawiarenka) zaraz chyba se zajaram...dlaczego to życie jest takie p....rane!
Nonka!!! Trzymaj pion!!! Nie warto.
Stracisz tyle dni. Później będzie o wiele trudniej znów się zmobilizować. Wiem, co mówię, niestety.
Będzie dobrze!
Nonka, jak jest dzisiaj? Wszystko OK? Trzymasz się jakoś?
Nonka - i ja , podobnie jak Smakosia , ciekawa jestem co u Ciebie ? jak się masz ?
Kropeczko a jak Wam się udaje ????
Agik - a Ty jak ? ... dojrzewasz ?? :)))
Elu, do tego trzeba "mieć jaja" tak jak TY!!!
Od początku nie wierzyłem, że którakolwiek z nich wytrzyma.
By umieć/chcieć rzucić cokolwiek, tzn, zerwać z nałogiem,
trzeba naprawdę kochać kogoś, dla kogo chce się żyć.
Powiecie, że pisze ostro, przed świętami trzeba delikatniej, może ...ale palacze nie myślą o tym, że może to ich ostanie święta,
czy więc ja powinienem być wobec nich delikatny(?).
Janku ... ja jestem bardzo dumna z siebie :)
Mnie sie udało , bo ... musiało się udać ... :))
Jednak nie kazdemu sie TO rzucanie udaje za pierwszym , czy drugim razem ...
moje rzucanie to też nie pierwsze było ... ale tym razem już definitywne !!!
Tym co "upadli" ... podaje rękę i ....pomagam Im się podnieść ... tak poprostu i
... nawet zaczekam na Nich ... co by do mnie dołączyli :))))
Pozdrawiam - Elek
Janku - dla Ciebie cmokasy ślę
Użytkownik Janek napisał w wiadomości:
Od początku nie
> wierzyłem, że którakolwiek z nich wytrzyma
Cieszę się że narazie się mylisz...
trochę więcej wiary..
Jeśli pomyliłem się, przynajmniej co do Ciebie to radosc z tego powodu nie ma granic ... a i pomyłka moja z tego powodu nie jest mi przykra , a wręcz przeciwnie, cieszę się jak szczawik..
Pycholi ślę ile tylko sobie zażyczysz, a nawet i tysiąc więcej.
JESTEŚ WIELKA.
Pozdrawiam.
Kazik-Janek
Elu kochanie, dajemy radę! To już przeszło miesiąc. Dzisiaj myłam okna, wyprałam firanki i jak potem po zakupach weszłam do domu, to dalej pięknie pachniało i pachnie do teraz, a w przeszłości, to nigdy tego zapachu świeżo wypranych firanek długo się nie wąchało, bo zaraz czuć było tylko papierosy. Teraz jest zdecydowanie lepiej i mam nadzieję, że tak już zostanie na zawsze. Wytrwałości dziewczyny życzę - wystarczy tylko chcieć!!
Kropeczko - baaardzo sie ciechole ,ze Wam się udaje ... znaczy ,ze NIE palicie !!!!
Z tym zapachem firanek to masz rację ... zresztą wszystko inaczej teraz w domku pachnie !!!1- prawda ?? !!!
Ty Kropeczko nie pisz ,ze masz nadzieję ... Pisz ,że właśnie TAK / bez palenia / MA być :))))) i ... będzie !!!
No i TAK trzymajcie :))))))))
I Kochana Elu - tak będzie!!!!!!
Nonka, pracusiu jeden :-) jak sobie radzisz? Zrobiłas badania?
Kropcia, a jak Ty się trzymasz z Połówkiem?
Liczę, że świetnie sobie radzicie. Czekam na wieści. Pozdrawiam.
Smakosiu Kochanie dajemy (odpukać) radę i na szczęście bez jakichkolwiek "wspomagaczy" i mam nadzieję, że tak już pozostanie!! Buziaki dla Wszystkich i powodzenia życzymy!!!!
No i D...a jestem..przez duże D..
dnia 19 grudnia w piątek o godz ok 22..
zajarałam fajkę..
Powód..? nie ma wytłumaczenia...
możecie krzyczeć. ..
Jest mi wstyd.....)
Jaki wstyd??? Nie tak latwo pozbyc sie tego dranstwa,,, Panowie maja latwiej, bo boja sie bardziej o swoja skore:)))
Zycze wyrtwalosci i nastepnych dni bez "fajki" :)))
Serdecznosci tineczka
Grazyna, znow piszesz bzdury:( jaka z Ciebie masochistka, ciagle mnie, babolcu zwiedźmiowały prowokujesz
"...Panowie maja latwiej, bo boja sie bardziej o swoja skore..."
To panie bojąc się o swoja skórę oszukują nas i siebie tonami tapety, a czszególnie palaczki,. Pójdź doo jakijkolwiek kosmetyczki, powie Ci , jak to wyglada dbałość o cerę.
Ja chyba nie, ale idę do sauny odreagować po całym ciężkim dniu pracy,a potem wiadomo z siorą do miasta na lody...
. Dobrze jest tak sobie popracować, a na koniec dnia tak się super urządzić no nie?