Chciałabym Was drogie Żarłoczki spytać czy macie jakieś postanowienie na adwent?Czy jest to dla Was tylko szał zakupów,gotowanie ,sprzątanie czy może adwent to wyciszenie ,refleksja, postanowienie bycie lepszym ,wymiksowanie się z tego pędu?
U mnie w domu nie ma az takiego szalu,sprzatam jak kazdy,gotuje tez,ale bez przesady ! wydaje tyle ile musze,wiec nie szaleje z zakupami nawet na swieta,oczywiscie sa drobne prezenty dla kazdego,ale nie nazwalabym tego szalem,bo swieta mina a zyc trzeba dalej.Co do postanowienia bycia lepszym,hmmm........... nie czuje sie ze jestem zla,wyciszenie kazdemu potrzebne od czasu do czasu:)Planuje wszelakie zmiany i postanawiam, zawsze od Nowego Roku.
Muszę Ci powiedzieć, że u mnie w domu jest odwrotnie. Choć tak się nie godzi, bo adwent zobowiązuje raczej do wyrzeczeń niż uleganiu pokusom, w okolicach 6 grudnia pojawia się w ozdobnej szklanej misie lub w koszyku wiklinowym moc czekoladowych słodyczy, które skubie sie się po kilka dziennie aż do Wigilii. A może to i rodzaj wyrzeczenia, że domownicy częstują się skąpo, z umiarem i nigdy do syta. Taka mikołajkowa tradycja, która rozgościła się u mnie na dobre od pierwszego roku gospodarzenia na własnym. Czasem czekoladowym luksusom towarzyszą bakalie, orzechy przeróżne. I choć w domu panuje niemożebny rozgardiasz, bo zwykle chałupę przewracam do góry nogami, tworząc jakieś ozdoby, wycinając, klejąc, zaplatając, opakowując - jest to czas szczególny i bardzo go lubię. Zawsze jakimś smutkiem napawa mnie wchodzenie w Nowy Rok, bo do następnego grudnia przecież aż 11 miesięcy.
Z postanowieniami (z których.... i tak nic nie będzie) poczekam do Nowego Roku Z całym szacunkiem dla Ciebie i dla wszystkich, którzy w postanowieniach umieją wytrwać Dorota
"Dobrymi chęciami(postanowieniami) piekło brukowane "... Teraz należy więc wybudować już ścianę, Złożyć należy teraz wielkie ślubowania ... Z których nic nie wynika od dziejów zarania, Każdy z okazji jakiejś, śluby jakieś czyni, Przeważnie są do bani (nie z octu dyni)... Śluby się składa, wielki stos wyrzeczeń, Mija czas pokutny ... i wielkich uniesień, Życie idzie trybem swoim, czas lata odmierza, Wszysko wiec przemija, a śluby istnieją ... tylko do Wigilijnego talerza ...
Nigdy nie popadam w zaden szal zakupow w grudniu. Wrecz przeciwnie, moglabym nawet zaryzykowac stwierdzenie, ze poza mlekiem do kawy i warzywami na biezaco nie musze nic kupowac. Nienawidze sklepow a zwlaszcza w tym okresie... nikt mnie napewno nie spotka ani nie zobaczy w sklepie. Czy na to miejsce poswiecam sie refleksjom?? Chyba jednak nie wiecej niz normalnie, bo tak naprawde to o zyciu, istnieniu i problemach tego swiata mysle na codzien a nie od swieta. Postanowien nie robie od lat, bo znow uwazam, ze te postanowienia wymuszone kalendarzowo nigdy nie wytrzymuja proby czasu, jesli mam cos w swoim zyciu czy zachowaniu zmienic to raczej nastepuje to spontanicznie bez wzgledu na konkretna date czy dzien tygodnia :))
Eh Marylko jestem cienka w swoich postanowieniach, nigdy jakoś mi nie wychodzi i podobnie jak u Ciebie, nie są to postanowienia związane z kalendarzem. Zakupy świąteczne robię już od 1.12 , żeby nie przewalać sie z tłumem, jestem chora jak wchodzę w tłum ludzi w sklepie.
Oj, chętnie wymiksowałabym się z tego pędu całkowicie. Nie szaleję ani zakupowo, ani sprzątaniowo, ani kuchennie. Niestety, wraz ze zbliżającymi się Świętami, nie da się uniknąc długich kolejek do kasy. Nawet, gdy w koszyku mam tylko 3 produkty :-( Nad życiem zastanawiam się codziennie, bo codziennie żyję ;) Niczego nie postanawiam, ani w adwencie, ani na nowy rok, ani z innej "okazji". Każdy dzień przeżywany jest wystarczającym powodem by dac z siebie max dobroci, życzliwosci, pomocy, zrozumienia i co tam kto jeszcze ma, co inni potrzebują :-))) A gdy trzeba coś zmienic, to nie warto czekac, tylko działac już, żeby życia nie tracic. Na drugie nie ma szans, podobno ;)))
Chciałabym Was drogie Żarłoczki spytać czy macie jakieś postanowienie na adwent?Czy jest to dla Was tylko szał zakupów,gotowanie ,sprzątanie czy może adwent to wyciszenie ,refleksja, postanowienie bycie lepszym ,wymiksowanie się z tego pędu?
U mnie w domu nie ma az takiego szalu,sprzatam jak kazdy,gotuje tez,ale bez przesady ! wydaje tyle ile musze,wiec nie szaleje z zakupami nawet na swieta,oczywiscie sa drobne prezenty dla kazdego,ale nie nazwalabym tego szalem,bo swieta mina a zyc trzeba dalej.Co do postanowienia bycia lepszym,hmmm........... nie czuje sie ze jestem zla,wyciszenie kazdemu potrzebne od czasu do czasu:)Planuje wszelakie zmiany i postanawiam, zawsze od Nowego Roku.
Wcale nie twierdzę ,że jesteś zła Mamo Różyczki bycie lepszym nie oznacza że jest się złym obecnie.-pozdrawiam.
Jak co roku postanowiłam nie jeść słodyczy, bo to mój nałóg. Zwykle udaje mi się wytrzymać , mam nadzieję, że i w tym roku
wytrzymam.
Muszę Ci powiedzieć, że u mnie w domu jest odwrotnie. Choć tak się nie godzi, bo adwent zobowiązuje raczej do wyrzeczeń niż uleganiu pokusom, w okolicach 6 grudnia pojawia się w ozdobnej szklanej misie lub w koszyku wiklinowym moc czekoladowych słodyczy, które skubie sie się po kilka dziennie aż do Wigilii. A może to i rodzaj wyrzeczenia, że domownicy częstują się skąpo, z umiarem i nigdy do syta.
Taka mikołajkowa tradycja, która rozgościła się u mnie na dobre od pierwszego roku gospodarzenia na własnym.
Czasem czekoladowym luksusom towarzyszą bakalie, orzechy przeróżne.
I choć w domu panuje niemożebny rozgardiasz, bo zwykle chałupę przewracam do góry nogami, tworząc jakieś ozdoby, wycinając, klejąc, zaplatając, opakowując - jest to czas szczególny i bardzo go lubię. Zawsze jakimś smutkiem napawa mnie wchodzenie w Nowy Rok, bo do następnego grudnia przecież aż 11 miesięcy.
Z postanowieniami (z których.... i tak nic nie będzie) poczekam do Nowego Roku
Z całym szacunkiem dla Ciebie i dla wszystkich, którzy w postanowieniach umieją wytrwać
Dorota
"Dobrymi chęciami(postanowieniami) piekło brukowane "...
Teraz należy więc wybudować już ścianę,
Złożyć należy teraz wielkie ślubowania ...
Z których nic nie wynika od dziejów zarania,
Każdy z okazji jakiejś, śluby jakieś czyni,
Przeważnie są do bani (nie z octu dyni)...
Śluby się składa, wielki stos wyrzeczeń,
Mija czas pokutny ... i wielkich uniesień,
Życie idzie trybem swoim, czas lata odmierza,
Wszysko wiec przemija, a śluby istnieją ...
tylko do Wigilijnego talerza ...
Nigdy nie popadam w zaden szal zakupow w grudniu. Wrecz przeciwnie, moglabym nawet zaryzykowac stwierdzenie, ze poza mlekiem do kawy i warzywami na biezaco nie musze nic kupowac. Nienawidze sklepow a zwlaszcza w tym okresie... nikt mnie napewno nie spotka ani nie zobaczy w sklepie. Czy na to miejsce poswiecam sie refleksjom?? Chyba jednak nie wiecej niz normalnie, bo tak naprawde to o zyciu, istnieniu i problemach tego swiata mysle na codzien a nie od swieta. Postanowien nie robie od lat, bo znow uwazam, ze te postanowienia wymuszone kalendarzowo nigdy nie wytrzymuja proby czasu, jesli mam cos w swoim zyciu czy zachowaniu zmienic to raczej nastepuje to spontanicznie bez wzgledu na konkretna date czy dzien tygodnia :))
Eh Marylko jestem cienka w swoich postanowieniach, nigdy jakoś mi nie wychodzi i podobnie jak u Ciebie, nie są to postanowienia związane z kalendarzem. Zakupy świąteczne robię już od 1.12 , żeby nie przewalać sie z tłumem, jestem chora jak wchodzę w tłum ludzi w sklepie.
Oj, chętnie wymiksowałabym się z tego pędu całkowicie. Nie szaleję ani zakupowo, ani sprzątaniowo, ani kuchennie. Niestety, wraz ze zbliżającymi się Świętami, nie da się uniknąc długich kolejek do kasy. Nawet, gdy w koszyku mam tylko 3 produkty :-(
Nad życiem zastanawiam się codziennie, bo codziennie żyję ;) Niczego nie postanawiam, ani w adwencie, ani na nowy rok, ani z innej "okazji". Każdy dzień przeżywany jest wystarczającym powodem by dac z siebie max dobroci, życzliwosci, pomocy, zrozumienia i co tam kto jeszcze ma, co inni potrzebują :-))) A gdy trzeba coś zmienic, to nie warto czekac, tylko działac już, żeby życia nie tracic. Na drugie nie ma szans, podobno ;)))