...wczoraj na onecie był artykuł o wędlinach- takich, które leżą w sklepie...leżą...leżą...data ważności kończy się...mięsko mchem porasta....i..... sami zobaczcie. Mnie zamurowało....
Tak tez robia w Ameryce w polskich sklepach, dzis kupisz swieze parowki a na drugi dzien sa sliskie i lepiace sie do rak. Podajaca je sprzedawczyni bez zajakniecia mowi ze sa swieze pomimo tego ze ja zawsze mowie ze biore je dla malego dziecka. Ostatnio pracujacej tam mlodej dziewczynie zadalam pytanie kiedy moge kupic u nich swieze parowki, niestety nie potrafila mi odpowiedziec. Efekt - parowek nie kupuje juz w polskim sklepie tylko w amerykanskim.
hm ja też pracowałam w takim sklepie i byłam zmuszana do podobnych praktyk i to w firmowym sklepie! bo jak nie to z wypłaty za braki odejmowali z każdej wypłaty.moim zdaniem jest to wina kierownictwa sklepu a przede wszystkim zakładów mięsno-wędliniarskich które zwrotów nie przyjmują:(a z przyjęciem do pracy karzą podpisywać odpowiedzialność materialną:(
Prymityw, jestem zbulwersowana. Zycze te madrej pani ze sklepu, zeby kiedys zdechla od odswiezanej wedliny. I temu Panu tez. Nie trzeba wykonywac pracy, ktora nam sie nakazuje, mozna odmowic, albo zmienic zawod. A ona jeszcze sie cieszy, brak slow!!!
Kochane dziewczynki.To już nie pierwszy raz pokazują w tv. Było już kilka razy. Były też kurczaki 1-go ,2-go 3-go żywota . Czyli ileś tam razy odświeżane. Najpierw łagodnie a póżniej na końcowym żywocie to już Ludwikiem do naczyń . Pod jedną łapką, drugą łapką ,pod paszkami itd. Nawet była wielka afera z dużymi zakładami mięsnymi . Nie będę pisać nazwy aby czasem nie pomylić i komuś przez przypadek nie wyrządzić krzywdy. Poza tym były również wyrabiane wędliny z padliny. Skupywano padlinę i wędlinka poszła na sklepy. Człowiek nie świnia wszystko zje jak to mówią a raczej powinno się mówić człowiek świnia i świństwo robi drugiemu. Tylko polak wszystko potrafi. Przez takich polaczków mamy opinię jaką mamy. WSTYD. Przecież nie wszyscy tacy są.
ja też słyszałam o tych praktykach...ale jednak - zobaczyć na własne oczy to po prostu - szok. Że w tych wielkich molochach tak robią - da się przewidzieć...te wszystkie pachnące przyprawami dania z rożna, kebaby. Ale teraz- gdzie wobec tego kupować? Czy i w tych małych, przyzakładowych sklepach jest inaczej...czy można w to wierzyć :( Co za czasy
kurcze no! jeszcze jedno mnie wkurza. Nie dość, że sam producent gra w kulki i faszeruje nas wyrobami pół na pół z jakimiś świństwami zwiększającymi objętość - to jeszcze po raz drugi sklepikarze. Niech to wszystko diabli
Skalania mnie to do jednej refleksji...Jak najwiecej potraw i wedlin przyzadzac w domu.O ile jestem w stanie odroznic swierze mieso od zlezalego (pomimo ze i tak jest nafaszerowane chemia) to wyroby gotowe jest odroznic o wiele trudniej.Dlatego w moim domu rzadko gosci kielbasa,dzieci rzadko jedza parowki bo wiem z czego one sa zrobione.Jak uda mi sie kupic dobre mieski i sama je przygotuje to wiem co jemy.
...wczoraj na onecie był artykuł o wędlinach- takich, które leżą w sklepie...leżą...leżą...data ważności kończy się...mięsko mchem porasta....i..... sami zobaczcie. Mnie zamurowało....
http://uwaga.onet.pl/13270,wideo,69116,odswiezanie_wedlin_w_delikatesach_cz1,odswiezanie_wedlin_w_sklepie,reportaz.html
Pokazywali kilka dni temu w uwadze na Tvn,jak to robia w delikatesach w Warszawie szok ! dalszy ciag reportazu ma byc w poniedzialek 19:50.
Też to oglądałam. Masakra.
Mniam, wszystko idzie zjeść. Czego narzekacie? Ma się zmarnować, na Święta jak znalazł hahahahahahahahaha
Tak robią nie tylko w delikatesach w Warszawie, tylko wszędzie. Wiem z własnego doświadczenia, bo kiedyś pracowałam w sklepie.
Tak tez robia w Ameryce w polskich sklepach, dzis kupisz swieze parowki a na drugi dzien sa sliskie i lepiace sie do rak. Podajaca je sprzedawczyni bez zajakniecia mowi ze sa swieze pomimo tego ze ja zawsze mowie ze biore je dla malego dziecka. Ostatnio pracujacej tam mlodej dziewczynie zadalam pytanie kiedy moge kupic u nich swieze parowki, niestety nie potrafila mi odpowiedziec. Efekt - parowek nie kupuje juz w polskim sklepie tylko w amerykanskim.
hm ja też pracowałam w takim sklepie i byłam zmuszana do podobnych praktyk i to w firmowym sklepie! bo jak nie to z wypłaty za braki odejmowali z każdej wypłaty.moim zdaniem jest to wina kierownictwa sklepu a przede wszystkim zakładów mięsno-wędliniarskich które zwrotów nie przyjmują:(a z przyjęciem do pracy karzą podpisywać odpowiedzialność materialną:(
"Ludzie jak świnie wszystko zjedzą!!!" - to mnie powaliło najbardziej.
Dokładnie. Zastanawiam się co je ta pani, która to powiedziała bo podejrzewam, ze takie samo gów.. jakie sprzedaje.
Prymityw, jestem zbulwersowana. Zycze te madrej pani ze sklepu, zeby kiedys zdechla od odswiezanej wedliny. I temu Panu tez. Nie trzeba wykonywac pracy, ktora nam sie nakazuje, mozna odmowic, albo zmienic zawod. A ona jeszcze sie cieszy, brak slow!!!
Kochane dziewczynki.To już nie pierwszy raz pokazują w tv. Było już kilka razy. Były też kurczaki 1-go ,2-go 3-go żywota . Czyli ileś tam razy odświeżane. Najpierw łagodnie a póżniej na końcowym żywocie to już Ludwikiem do naczyń . Pod jedną łapką, drugą łapką ,pod paszkami itd. Nawet była wielka afera z dużymi zakładami mięsnymi . Nie będę pisać nazwy aby czasem nie pomylić i komuś przez przypadek nie wyrządzić krzywdy. Poza tym były również wyrabiane wędliny z padliny. Skupywano padlinę i wędlinka poszła na sklepy. Człowiek nie świnia wszystko zje jak to mówią a raczej powinno się mówić człowiek świnia i świństwo robi drugiemu. Tylko polak wszystko potrafi. Przez takich polaczków mamy opinię jaką mamy. WSTYD. Przecież nie wszyscy tacy są.
kurcze no! jeszcze jedno mnie wkurza. Nie dość, że sam producent gra w kulki i faszeruje nas wyrobami pół na pół z jakimiś świństwami zwiększającymi objętość - to jeszcze po raz drugi sklepikarze. Niech to wszystko diabli
Skalania mnie to do jednej refleksji...Jak najwiecej potraw i wedlin przyzadzac w domu.O ile jestem w stanie odroznic swierze mieso od zlezalego (pomimo ze i tak jest nafaszerowane chemia) to wyroby gotowe jest odroznic o wiele trudniej.Dlatego w moim domu rzadko gosci kielbasa,dzieci rzadko jedza parowki bo wiem z czego one sa zrobione.Jak uda mi sie kupic dobre mieski i sama je przygotuje to wiem co jemy.