Moi Drodzy Zrobiłam dzisiaj pralinki w/g przepisu patysiapysia ( 05.11.2008 ) i wyszły mi brzydkie i nie apetyczne - choć w smaku super ! Napisałam do autorki komentarz pod przepisem, ale może dziewczyna nie zaglądała dzisiaj a ja trochę się niecierpliwię, bo w lodówce mam miseczkę pysznego kremu i 3 rozpuszczone czekolady. Foremki silikonowe - nowe. Czekolada dobra. Proszę powiększyć zdjęcie - dlaczego pralinki wyszły mi matowe, szare, brzydkie - bez połysku - jak stare, przeterminowane ?? Co zrobiłam źle ? W rzeczywistości wyglądają gorzej niż na fot. w blasku lampy. Pozdrawiam serdecznie !!!
Mariotereso, pralinki, z przepisów patysipysi, robiłam juz wiele razy, ale ładne ( tzn. błyszczące) wyszły mi dopiero, jak kupiłam silikonowe formy. Miałam np. z tej samej serii co Ty, tylko pomarańczową i żółtą i mimo, ze pralinki łatwo z niej wychodziły, to były matowe. Te formy sa gumowe i tu chyba jest pies pogrzebany. Rozejrzyj, się za silikonowymi foremkami (musi to być wyraźnie zaznaczone, że forma jest z silikonu), a zobaczysz, ze pralinki wyjdą śliczne. W którymś z przepisów, patysia, podała namiary na firmę K-2, gdzie min. ona i basia19 robiły zakupy i pralinki foremek tam zakupionych wyszły super. Nie poddawaj się:-)) Pozdrawiam.
To mnie zaskoczyłaś ! Nigdy nie pomyślałabym, że to wina foremek, właśnie miałam iść po inną czekoladę ( może Milka ? ) - a tu we foremkach piesek pogrzebany ! Oczywiście że się nie poddam ! Już mam pomysły na wiśnie w likierze, " mieszankę krakowską ", i wiele innych. Bardzo dziękuję Tobie za odpowiedź i serdecznie pozdrawiam !!!
Aloiram chyba ma rację, ja jakoś nie pomyślałam, że to może być wina foremek, ale chyba coś w tym jest. Ja na początku też kupiłam foremki z fackelmana, ale to nie silikon tylko guma i nawet jedną foremkę miałam chińską i wszystkie wyrzuciłam, bo po wyjęciu z nich pralinek nie dość, że były matowe to jeszcze tak nasiąkły gumą, że nie można było ich zjeść, po prostu były ochydne. Teraz kupiłam sobie silikonowe w K-2 (nawet są takie specjalne do czekoladek, ale na stronie ich nie ma) i wychodzą fajne. Znowu czekam na następną dostawę foremek Te z lewej to właśnie specjalne do czekoladek, a te obok to normalna foremka silikonowa.
No to jesteśmy już mądrzejsze dzięki Aloiram. A ja Basiu tych foremek narazie nie wyrzucę - sprobuję wykorzystać do " kostek " lodu. Coś mi teraz " świta " , że na opakowaniu ( na zdjęciu ) był lód. A masz może namiar na to K - 2 ? Dziękuję za wiadomość - Twoje cukierki są prześliczne !!! Pozdrawiam !
Nie wierz w skuteczność uzyskania połysku czekolady skutkiem zastosowania tylko takiej czy innej foremki.
CZEKOLADA ABY SIĘ PO ZASTYGNIĘCIU BŁYSZCZAŁA - wcześniej musi być "temperowana"!
W ogromnym uproszczeniu - mocno podgrzana > rozpuszczona > i powoli wystudzona do zastygnięcia. Później jeszcze raz podgrzana ale nie mocniej niż do 35 stopini. Dopiero wtedy kiedy po raz drugi zastygnie będzie Ci się błyszczeć jak bombki na choince! :-)
Zabieg temperowania (zastosowania zabiegu termicznego, a nie ostrzenia!) powoduje wyrównanie zgodności przebiegu łancuchów kwasów organicznych w czekoladzie, co właśnie daje ten wytęskniony połysk!
Jamajko - serdecznie dziękuje za link. Napewno zaopatrzę się w takie foremki silikonowe.
Lubczyku - 3 razy czytałam Twoją odpowiedź. NIGDY ( do śmierci !!! ) nie wiedziałabym, że w czekoladzie musi być wyrównana zgodność przebiegu łańcuchów kwasów organicznych. Najserdeczniej dziękuję za fachową odpowiedź. Teraz idę poddawac czekoladę obróbce termicznej - zgodnie z Twoimi wskazówkami. Pozdrawiam Ciebie i Jamajkę serdecznie !!!
To "temperowanie" to nie jest taki prosty zabieg jak się wydaje po przeczytaniu tego co napisałem w wielkim uproszczeniu. Jeśli temat Cię faktycznie interesuje powinnaś sobie sprawić jakąś książkę traktującą o czekoladzie. Takim chałupniczym sposobem jest > przy pierwszym rozpuszczeniu zastosowanie miksera typu blinder! Rozpuszczsz połowę przeznaczonej do obróbki czekolady. Pozostałą masę musisz drobno połamać (pokroić) Rozpuszczoną gorącą czekoladę miksujesz blenderem i po kawałku dodajesz rozdrobnioną czekoladę. Dopiero kiedy dodana część się rozpuści > dajesz następną porcję! Tak aż do końca. Wtedy musiasz ją schłodzić do poniżej 20 stopni. Ma zastygnąć. Wówczas powoli ją podgrzewasz i gdy się stanie płynna > masz to na to czekasz :-)
Lubczyku 69, o temperowaniu, czekolady wiem juz chyba wszystko, oczywście czysto teoretycznie, bo nigdy tego nie robiłam z prostej przyczyny, nie mam termometru do mierzenia temperatury czekolady, a wychwycenie "na oko" 45°C, 25°C, 31°C, jest trudne, dla mnie nieosiągalne. Patysiapysia, pisała, że jedynie topiła czekoladę i smarowała nią foremki, spróbowałam tak samo z różnymi czekoladami i klops. Czekoladki, były mniej lub bardziej matowe. Robiłam je w foremkach gumowych, dopiero jak kupiłam foremki silikonowe, pralinki, bez temperowania czekolady, wychodzą błyszczące, także moim skromnym zdaniem, foremka, ma chyba coś do tego:-))
Lubczyku - właśnie czekoladka stygnie po pierwszym stopieniu. Oczywiście jest to próba - z niewielkiej jej ilości. Na szczęście cena tabliczki czekolady nie czyni wyrwy w budżecie domowym, - a nauczyć się warto - gdyż pralinki ręcznie robione są strasznie drogie. To co na ten temat napisałeś - i za co raz jeszcze dziękuję, - jest metodą bardzo fachową - ale na większą skalę. W warunkach domowych będzie cudownie jeśli uzyskam cukiereczki takie jak autorka przepisu - bo to, co mi wyszło dzisiaj o 1 w nocy - to okropność. Byłam pewna ze to wina czekolady - choć Cote O' dor, to dobra firma. Zaopatrzenie się w silikonowe foremki jest już sprawą przesądzoną, no ale trochę to potrwa zanim moje " wyroby " zaprezentuję na forum.
Serdecznie dziekuję za zainteresowanie się tematem i Wasze odpowiedzi.
Moi Drodzy
Zrobiłam dzisiaj pralinki w/g przepisu patysiapysia ( 05.11.2008 )
i wyszły mi brzydkie i nie apetyczne - choć w smaku super !
Napisałam do autorki komentarz pod przepisem, ale może dziewczyna nie zaglądała dzisiaj a ja trochę się niecierpliwię, bo w lodówce mam miseczkę pysznego kremu i 3 rozpuszczone czekolady. Foremki silikonowe - nowe. Czekolada dobra.
Proszę powiększyć zdjęcie - dlaczego pralinki wyszły mi matowe, szare, brzydkie - bez połysku - jak stare, przeterminowane ??
Co zrobiłam źle ?
W rzeczywistości wyglądają gorzej niż na fot. w blasku lampy. Pozdrawiam serdecznie !!!
Mariotereso, pralinki, z przepisów patysipysi, robiłam juz wiele razy, ale ładne ( tzn. błyszczące) wyszły mi dopiero, jak kupiłam silikonowe formy. Miałam np. z tej samej serii co Ty, tylko pomarańczową i żółtą i mimo, ze pralinki łatwo z niej wychodziły, to były matowe. Te formy sa gumowe i tu chyba jest pies pogrzebany. Rozejrzyj, się za silikonowymi foremkami (musi to być wyraźnie zaznaczone, że forma jest z silikonu), a zobaczysz, ze pralinki wyjdą śliczne. W którymś z przepisów, patysia, podała namiary na firmę K-2, gdzie min. ona i basia19 robiły zakupy i pralinki foremek tam zakupionych wyszły super. Nie poddawaj się:-)) Pozdrawiam.
To mnie zaskoczyłaś ! Nigdy nie pomyślałabym, że to wina foremek, właśnie miałam iść po inną czekoladę ( może Milka ? ) - a tu we foremkach piesek pogrzebany ! Oczywiście że się nie poddam ! Już mam pomysły na wiśnie w likierze, " mieszankę krakowską ", i wiele innych. Bardzo dziękuję Tobie za odpowiedź i serdecznie pozdrawiam !!!
Aloiram chyba ma rację, ja jakoś nie pomyślałam, że to może być wina foremek, ale chyba coś w tym jest. Ja na początku też kupiłam foremki z fackelmana, ale to nie silikon tylko guma i nawet jedną foremkę miałam chińską i wszystkie wyrzuciłam, bo po wyjęciu z nich pralinek nie dość, że były matowe to jeszcze tak nasiąkły gumą, że nie można było ich zjeść, po prostu były ochydne. Teraz kupiłam sobie silikonowe w K-2 (nawet są takie specjalne do czekoladek, ale na stronie ich nie ma) i wychodzą fajne. Znowu czekam na następną dostawę foremek

Te z lewej to właśnie specjalne do czekoladek, a te obok to normalna foremka silikonowa.
No to jesteśmy już mądrzejsze dzięki Aloiram. A ja Basiu tych foremek narazie nie wyrzucę - sprobuję wykorzystać do " kostek " lodu. Coś mi teraz " świta " , że na opakowaniu ( na zdjęciu ) był lód. A masz może namiar na to K - 2 ? Dziękuję za wiadomość - Twoje cukierki są prześliczne !!! Pozdrawiam !
http://www.kluzek.pl/foremki_silikonowe.htm
Nie wierz w skuteczność uzyskania połysku czekolady skutkiem zastosowania tylko takiej czy innej foremki. CZEKOLADA ABY SIĘ PO ZASTYGNIĘCIU BŁYSZCZAŁA - wcześniej musi być "temperowana"! W ogromnym uproszczeniu - mocno podgrzana > rozpuszczona > i powoli wystudzona do zastygnięcia. Później jeszcze raz podgrzana ale nie mocniej niż do 35 stopini. Dopiero wtedy kiedy po raz drugi zastygnie będzie Ci się błyszczeć jak bombki na choince! :-) Zabieg temperowania (zastosowania zabiegu termicznego, a nie ostrzenia!) powoduje wyrównanie zgodności przebiegu łancuchów kwasów organicznych w czekoladzie, co właśnie daje ten wytęskniony połysk!
Jamajko - serdecznie dziękuje za link. Napewno zaopatrzę się w takie foremki silikonowe.
Lubczyku - 3 razy czytałam Twoją odpowiedź. NIGDY ( do śmierci !!! ) nie wiedziałabym, że w czekoladzie musi być wyrównana zgodność przebiegu łańcuchów kwasów organicznych.
Najserdeczniej dziękuję za fachową odpowiedź.
Teraz idę poddawac czekoladę obróbce termicznej - zgodnie z Twoimi wskazówkami.
Pozdrawiam Ciebie i Jamajkę serdecznie !!!
To "temperowanie" to nie jest taki prosty zabieg jak się wydaje po przeczytaniu tego co napisałem w wielkim uproszczeniu.
Jeśli temat Cię faktycznie interesuje powinnaś sobie sprawić jakąś książkę traktującą o czekoladzie.
Takim chałupniczym sposobem jest > przy pierwszym rozpuszczeniu zastosowanie miksera typu blinder!
Rozpuszczsz połowę przeznaczonej do obróbki czekolady. Pozostałą masę musisz drobno połamać (pokroić)
Rozpuszczoną gorącą czekoladę miksujesz blenderem i po kawałku dodajesz rozdrobnioną czekoladę. Dopiero kiedy dodana część się rozpuści > dajesz następną porcję! Tak aż do końca. Wtedy musiasz ją schłodzić do poniżej 20 stopni. Ma zastygnąć. Wówczas powoli ją podgrzewasz i gdy się stanie płynna > masz to na to czekasz :-)
Lubczyku 69, o temperowaniu, czekolady wiem juz chyba wszystko, oczywście czysto teoretycznie, bo nigdy tego nie robiłam z prostej przyczyny, nie mam termometru do mierzenia temperatury czekolady, a wychwycenie "na oko" 45°C, 25°C, 31°C, jest trudne, dla mnie nieosiągalne. Patysiapysia, pisała, że jedynie topiła czekoladę i smarowała nią foremki, spróbowałam tak samo z różnymi czekoladami i klops. Czekoladki, były mniej lub bardziej matowe. Robiłam je w foremkach gumowych, dopiero jak kupiłam foremki silikonowe, pralinki, bez temperowania czekolady, wychodzą błyszczące, także moim skromnym zdaniem, foremka, ma chyba coś do tego:-))
Lubczyku - właśnie czekoladka stygnie po pierwszym stopieniu. Oczywiście jest to próba - z niewielkiej jej ilości. Na szczęście cena tabliczki czekolady nie czyni wyrwy w budżecie domowym, - a nauczyć się warto - gdyż pralinki ręcznie robione są strasznie drogie. To co na ten temat napisałeś - i za co raz jeszcze dziękuję, - jest metodą bardzo fachową - ale na większą skalę. W warunkach domowych będzie cudownie jeśli uzyskam cukiereczki takie jak autorka przepisu - bo to, co mi wyszło dzisiaj o 1 w nocy - to okropność. Byłam pewna ze to wina czekolady - choć Cote O' dor, to dobra firma.
Zaopatrzenie się w silikonowe foremki jest już sprawą przesądzoną, no ale trochę to potrwa zanim moje " wyroby " zaprezentuję na forum.
Serdecznie dziekuję za zainteresowanie się tematem i Wasze odpowiedzi.